- A zabijcie mnie... - rzekł wilkołak - Przecież i tak moje słowa nic nie znaczą. Odwieczny wróg wszystkich wampirów leży spętany jak ciele w rzeźni. Tak jakbym wam, albo im coś zawinił.- mówił smętnym tonem.
-Pytacie mnie co ja tu robię? Wbrew pozorom nie rozrywam niewinnych chłopów i chłopki, które nieopatrznie zbliżą się do ruin. Nie jestem zwierzęciem, w odróżnieniu od tych zacnych kmieci i kawalerów zamieszkujących tamtą wieś.- odruchowo wskazał brodą kierunek z którego przybyliście.
-Wiadomo, najlepiej traktować mnie jako wroga, a dlaczego? A dlatego, że jestem niewygodny dla wszystkich mężczyzn zamieszkujących wieś. Widzieliście ich? ÂŚmierdzący, brudni, wiecznie pijani, uważających się za panów i władców. Dla nich zawsze ma znaleźć się micha żarcia, kufel, a najlepiej beczka piwa i młode dziewczę do zabawy. Co z tego, że to córka sąsiada, przecież po to jest żeby korzystać. A żony? Phi co to za problem, ktoś musi przecież gotować, prać, rodzić dzieci... i przypilnować, żeby się wszystko na łeb nie zawaliło. Widzieliście je? Nie, na pewno nie!- wzburzył się.
-Te delikatne istoty są przez tych bandytów wykorzystywane gorzej niż niewolnicy, przez jaszczuroludzi. One tam chwili spokoju, odpoczynku zaznać nie mogą. Zapracowane, zacharowane, zmieszane dosłownie z błotem i mniej warte niż bukłak kwaśnego wina...- zamilkł na chwilę spuszczając głowę. Dyszał ciężko co było widać po ruchu spiętej koszuli.
-Tylko ja...- zaczął znowu jakby szeptem.
-Tylko u mnie znajdują ciepło, tylko ja traktuję każdą z nich jak królewnę, bo one na to zasługują... Zasługują na szacunek, miłość i lojalność. A przede wszystkim na słowo "dziękuję". Ach żałuję, że nie jestem taki jak inni, wolny, dziki... Ta forma stała się karą, przez którą muszę cierpieć te męki.- pokręcił głową a po policzku spłynęła mu łza. Trwaliście chwilę w milczeniu, a jedynym odgłosem jaki słyszeliście był wiatr hulający po starych ruinach. Nagle Alan podniósł głowę i spojrzał Nikolaiowi prosto w oczy.
- To wszystko, czego się ode mnie dowiesz Wampirze. Teraz możesz już mnie zgładzić. W końcu to zawsze jednego potwora miej...