Przytaknąłem Iwanowi i wyszedłem. Spojrzałem na nieco zachmurzone niebo. Słońce próbowało swoimi promieniami przedrzeć białe obłoki. Wskoczyłem na siodło i ruszyłem w stronę nabrzeża. Nie śpieszyłem się zbytnio. Jak mawiali moi nauczyciele: "Pośpiech jest zaprzeczeniem prędkości.", a zawsze mieli rację. Gdy już znalazłem się u nabrzeża zacząłem poszukiwania karczmy. Odwracałem głowę w każdym kierunku świata. Wtedy nagle trafiłem na tablice, a napis głosił "U Zenka, znajdzie się i mocne piwo i panienka". To musiało być tutaj. Przywiązałem konia na zewnątrz. Bez chwili namysłu wkroczyłem do tawerny.