"Jatka"
Krew skapuje.
Kap, kap.
Ręcę palą mnie
od wewnątrz.
I płynie krew
Kap, kap.
Z mojej piersi.
W plecy drapią
drzazgi drzewa.
A krew ścieka.
Kap, kap.
Niewygodnie.
Coś uwiera mnie
gdzieś w stopy.
Zimno, chłodno.
I czerwono.
Czas by skończyć
krwi kapanie.
Zieew....
Która...?
Chryste, Panie!
Już czas umrzeć.
Ojca, Mnie i ducha.
Amen.
Kozłow, 21.06.2010