-Ja także.- rzekł krótko Gordian i ruszył do przodu uważnie śledząc każdą z rozpadlin. Tak jak mówił Anv kąpiel w tej czerwonej cieczy nie skończyła by się zbyt miło dla kogokolwiek a elf nie pragnął być wyjątkiem więc nie chciał obalać tego założenia.
Jaskinia w której się znaleźli była bardzo obszerna lecz nie na tyle by uniemożliwiałoby to przejście na jej drugi koniec. Mniej więcej w połowie drogi zainteresowanie elfa skupiło się na jednym z elementów swoistego wystroju groty. Wielka około 3 metrowa skała wyrastała ze środka jaskini. Było to niecodzienne ponieważ reszta była całkowicie równa.
-Niecodzienny widok czyż nie?- zapytał towarzyszów i zbliżył się do głazu. Kładąc rękę na skale poczuł bijące ze środka ciepło, które po chwili zaczęło pulsować.
-Coś jest nie tak. Wycofujemy się.- rzekł cofając rękę i jak powiedział odszedł w tył na jakieś 10 kroków.
Kamień zaczął pękać uwalniając zgromadzone wewnątrz siwe chmury gazów i jasne światło. Całość trwała dosyć długo lecz nagle nastąpił trzask i skała rozsypała się odsłaniając skrytą wewnątrz postać.
Czerwone cielsko Ognistego Strażnika zdawało się płonąć żywym ogniem, a jego oczy były niczym dwa rubiny zatopione w magmie... a może i były to te cenne kamienie?
Potwór mruknął i dziwnym, głębokim głosem rzekł
- Kim jesteście i dlaczego mnie niepokoicie? Jestem dziedzicem ognistego podmuchu, sługą Pana Ognia i strażnikiem tego czego nie dostaniecie w swoje ręce. Mówcie więc czemu mnie budzicie?- głos był spokojny acz słuchając go można było się przestraszyć.