Niedługo napiszę opowiadanie o wojnie totalnej w tym okresie, a teraz oceńmy kto ma największą szanse wygrać bez pomocy Bezimiennego:
Buntownicy - Prowadząc taką partyzantkę mogą powoli kąsać orków i przeszkadzać w ich działaniach. Mały patrol, konwój z bronią czy żywnością lub niewolnikami... Przy zebraniu większej grupki rebeliantów z jednego obozu i może przy wsparciu Maga Ognia dość w krótkim czasie buntownicy mogli by bez problemu przeprowadzić wiele ataków w lasach i na drogach oraz rozpocząć budowę kolejnych obozów jak i zbrojenia tych co są. Zniszczenie ścieżek tam prowadzących, większe ukrywanie się dzięki roślinności mogło by zadecydować o tym czy zostali by odkryci. Ponad to po podbiciu konwojów i patroli mogli by zaopatrzyć niewolników w lepszą broń i powoli wprowadzać swoich ludzi do miast. Morderstwa najemników i orków po nocach oraz zwabianie ich poza bramy mogło by zadecydować czy podczas ostatecznego ataku wroga było by kilka setek czy ćwierć mniej.
Gońcy Leśni - Zapominacie iż w grze po prostu nie dano ogromnych ilości różnych grup. Oczywiście, gońców i tak mało zostało ale pomyślmy logicznie. Nikt nie zna lasów lepiej od nich, są mistrzami tropienia, polowań i kamuflażu. Przy wsparciu druidów którzy choćby pod postacią zwierzęcia mogli by też pełnić rolę zwiadowców, mogli by dzięki Adanosowi ułożyć się z buntownikami lub zapłacić bandytą (buntownicy też to mogą zrobić obiecując im duże łupy wojenne). Bez problemu zaczęli by kontrolować lasy i niektóre strategiczne szlaki w nich, a dzięki polowaniu zapewniali by sobie dość żywności oraz trofeów na sprzedaż w miastach i wioskach.
Nordmarczycy - Ucinamy kilka linek, wciągamy mostek z powrotem na naszą stronę, a oblegające klan grupy orków już nie mogą się do nas dostać. Budujemy palisadę, mamy na sobie wspaniałe zbroje, tarcze i oręż więc wytrzymalibyśmy i tak wiele ataków oraz ostrzał kuszników. Klan Młota mógłby równie dobrze wykuć świetny tunel z kopalni i zalać okolice lawą, Klan Wilka ma do pomocy właśnie wilki i Golemy niezastąpione podczas obrony czy też szarzy na obozy, a Klan Ognia otrzymałby wsparcie Magów Ognia. I czy orkowie tak dobrze znają tą krainę? Wielu Nordmarczyków przed śmiercią w bitwie powaliło by dziesiątki orków, a ich liczebność nie jest wale taka ogromna jak w np. Myrtanie. Poza tym i oni musza mieć żywność, wytrzymać mróz itd. a kto inny niż my jest w przetrwaniu tam lepszy?
Assasyni - Kolejny niewolnik do budowy umocnień u orków, a do naszych kieszeni złoto na lepsze wyszkolenie wojska czy kolejne udane inwestycję i handel. Mamy ogromne poparcie Beliara, dużą liczebność, ogromną ilość pieniędzy, wspaniałe wyposażenie w wojsku... Czego tu jeszcze chcieć? Najgorzej jest jednak z niewiedzą ilu koczowników zostało. Możemy ich tropić, zawalać jaskinię i zabijać Magów Wody, ale nigdy nie wiadomo czy pod miastem nie ma jakiejś grupki bezlitosnych wojowników. Dlatego też do obrony miast musimy pozostawić dość dużą ilość ludzi. Nawet jeśli magią i ostrzem niczego nie załatwimy zawsze mamy pełne skarbce.
Koczownicy - Ruszaj się, wielbłądzie! Zaraz ci Assasyni dogonią nasz patrol! Jak mamy wejść do jaskini na otwartym terenie kiedy patrzą nam na plecy? Musimy się ukryć w ruinach... Kolejny dzień bez większej ilości ludzi, przejętych miejsc strategicznych, dobrego uzbrojenia... Pozostaję układanie się z buntownikami czy w najgorszym przypadku bandytami i handel z nimi. Dobrze że mamy Magów Wody. Oni zawsze jakoś nas z tego wyratują o ile wróg nie postawi w gotowości armii.
Orkowie - Hej ho! Rąbać drewno by się szło! Hej ho, hej ho, hej ho! Do roboty by się szło! Rąbać drewno i dostawać złotych monet w żołdzie sto! Mamy ogromną armię, dobre uzbrojenie i najemników. Tylko w Varancie mamy mniejsze grupki badawcze, więc musimy utrzymywać dobre stosunki z tymi ludkami by nie ukradły naszych artefaktów. Gdyby nie pomoc ich Bogów, Buntownicy, Nordmarczycy i Koczownicy już by zniknęli z powierzchni ziemi! Ale czemu mają tych magów i dobrze ukryte kryjówki? Ehh... kolejny patrol nie wrócił.