- Proszę za mną - szambelan skłonił się znowu, lecz już dużo płyciej niż, poprzednim razem. Widać, nie lubił żartownisiów. Ruszyliście krużgankiem, szybko prześliście po kamiennych schudkach na pierwsze piętro, a tam, balkonami doszliście do drzwi. Wnętrze sali, do której weszliście, użadzone było w typowo myśliwskim stylu. W środku znajdowały się trzy osoby. Dwójka starszych, dojżałych mężczyzn, oraz młody chłopak, na oko dwudziesto letni. Spojrzał na ciebie władczym wzrokiem, zmrużył oczy.... Szambelen ukłonił się.