Dracon machnął skrzydłami z całej siły, wzbijając się w powietrze, po czym powtórzył to jeszcze parę razy, by upewnić się, że żaden wilk do niego nie doskoczy. Na wysokości około 8 metrów znalazł wygodną, grubą gałąź, na której stanął i wbił obok miecz. Odetchnął głęboko i skupił się. Zebrał energię magiczną i strzelił zaklęciem w dwie bestie, które był wystarczająco blisko siebie, by nim oberwać.
- Anash Grash, Upush Huxuash, Osh Isarish Izqiash - wypowiedział, patrząc, jak mała burza ognista trafia z przeciwników, którzy zaczęli płonąć. Nie zwracając uwagi na ginące bestie, Dracon zdjął łuk z ramienia i nałożył strzałę mithrilową. Celował dokładnie, naciągając mocno cięciwę, aż trzeszczała. Wreszcie spuścił cięciwę, a strzała pognała, przeszywając śmiertelnie jednego z wilków, który właśnie miał zaatakować jednego z kompanów. Zauważył kolejnego przeciwnika, który dziwnie skakał i odbijał się od drzew, szybko się do niego zbliżając. Złapał miecz, odłożywszy łuk i pchnął w momencie, gdy wilk zaatakował z otwartą paszczą. Ostrze dotkliwie zraniło przeciwnika, wbijając się w niego, jednak obłąkany wilk zrzucił dracona z gałęzi i próbował wgryźć się w mithrilowy pancerz, jednak Sado w locie potraktował go z kopniaka i natychmiastowo rozłożył skrzydła, chroniąc się przed bolesnym upadkiem. Wylądował bezboleśnie, w przeciwieństwie do mocno rannego wilka, który spadł z wysokości 10 metrów. Sado podszedł do martwej bestii i wyjął z niej miecz. Uważnie przypatrzył się żywym przeciwnikom, przygotowany na dalszą walkę.
4 Ded
4/8 Wilków.