Autor Wątek: Bandyci Kruka  (Przeczytany 1719 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Szkodnik02

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 20
  • Reputacja: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • 79% POLSKICH graczy uważa że fabuła w grze jest na
Bandyci Kruka
« dnia: 22 Lipiec 2009, 19:08:25 »
-O jasna cholera-powiedział Dexter gdy ujrzał rozpadającą się barierę.
Za chwilę przybył Kruk i kazał mu iść z nim i resztą chłopaków. Dexter nie miał pojęcia o co mu chodzi. Zatrzymali się dopiero po wyjściu z Górniczej Doliny.
-Kruk o co tu chodzi? Kto zniszczył barierę?- spytał Dexter.
-To ten nowy co przybył do Koloni niedawno teraz udamy się do piramidy na północy Khorinis.
Przez drogę walczyli z tuzinami bestii. Kilku ludzi zmarło z wyniku poniesionych ran. Przed nocą dotarli do piramidy. Mieszkała tu kiedyś część ludu budowniczych.
Kruk wszedł na pieniek i zaczął mówić:
-Teraz gdy upadła bariera każdy z nas jest wolny. Jednak na zawsze pozostaniemy bandytami z powodu wyroków za które zostaliście wtrąceni do Koloni. Chcę was poprowadzić na szlak wolności kto chce niech zostanie nikogo nie zmuszam. Widzę że zostajecie więc rozbicie jakieś namioty i rozpalcie ogniska.
-Hej Kruk może potrzebujesz zastępcy?- spytał Bloodwyn.
-Hm w koloni można było na tobie polegać jednak jest wielu innych mężnych ochotników. Poddam was próbie. Widzicie tą jaskinię tam słyszałem że znajduję się szkatułka z klejnotami i masa złota kto mi to przyniesie mianuję go moją prawą ręką.
Do konkursu zgłosili się Bloodwyn, Thorus i Zły. W jaskini roiło się od goblinów i pełzaczy. Jednak każdy z nich dawał sobie radę w walce. Zły wykorzystał sytuację i ominął wszystkie pełzacze zostawiając je Bloodwynowi. Miał nad nimi przewagę. Thorus skręcił w inny korytarz. Zły na swojej drodze spotkał 2 pełzacze wojowniki. Wyjął swój rapier i atakował potwory. Pierwszego pokonał bez problemu. Jednak drugi stawiał opór. Nagle Zły oberwał szczypcami pełzacza w głowę. Przymroczyło go. Bestia chciała go dobić swoimi zębami jednak w ostatniej chwili uratował go Bloodwyn. Zły ocknął się i zobaczył Bloodwyna.
-Wielkie dzięki.
-Tutaj nie wystarczą podziękowania gdy znajdziesz szkatułkę przynieś ją mi.
-Dobrze.
Nagle obok nich przebiegł Thorus i pobiegł w głąb jaskini.
-Goń go!- powiedział Bloodwyn do Złego.
Zły ruszył za Thorusem. Nie znalazł go. Kontynuował poszukiwania. Po kilku minutach ujrzał Thorusa walczącego z goblinami a w oddali szkatułę. Chwycił ją i biegł do Bloodwyna jednak Thorus wołał:
-Zły ratuj one mnie zabiją!
-Nie tym razem Thorus-odpowiedział Zły i ruszył do Bloodwyna.
Po drodze przemyślał sprawę i postanowił zabić Bloodwyna. Gdy ujrzał jego cień wyjął miecz i podchodził powoli do ofiary. W niespodziewanym momencie cały we krwi Thorus krzyknął:
-Bloodwyn on chce cię zabić!
Bloodwyn odwrócił się i zadał szybki cios w brzuch swoim mieczem w Złego. Zły padł martwy a z jego rąk wyleciała szkatułka.
-Mam. Thorusie dzięki za ratunek. Kto cię tak oskalpował?
-Go.bliny-i zemdlał.
Bloodwyn wziął go i zaniósł do obozu. Tam zajął się nim Snaf. Tym czasem Bloodwyn poszedł do Kruka.
-Oto szkatułka.
-No no Bloodwyn jesteś dobry. Od teraz jesteś moją prawą ręką.
Zadowolony Bloodwyn poszedł spać. Rankiem poszedł odwiedzić Thorusa.
-Hej stary jak tam?
-Kiepsko wszystko mnie boli. Ale wyjdę z tego. A po za tym gratulacje zastępco Kruka.
Do szałasu wszedł Snaf z gulaszem dla chorego i porcją ziółek.
-Gdyby nie ty już by mnie tu nie było.
-A nie ma o czym mówić.
Gdy obóz bandytów był ukończony Kruk wysłał szpiega do miasta- ÂŚwistaka .ÂŚwistak ubrał się w skórzany strój z zębaczy i ruszył do Khorinis. Przed bramami zatrzymali go strażnicy.
-Stać! Nie znam cię kim jesteś?
-Jestem myśliwym ze wschodnich gór. Przybyłem do miasta spotkać się z ojcem.
-Wyglądasz na porządnego możesz wejść.
ÂŚwistak poszedł do karczmy w porcie i zagadał do właściciela:
-Hej oberżysto. Mam złoto i chcę kupić informacje na temat miasta.
-Ok.
-Czy do miasta przybyło wielu nowych ludzi?
-Tak gdy upadła bariera przybyło około 7 ludzi.
-Czy był z nimi człowiek średniego wzrostu z jasnymi włosami upiętymi w kucyk?
-Taak. Trudno go nie zauważyć jest strażnikiem miejskim.
-To raczej tyle.
-50 monet.
-Ile pojebało cię??!!
-50 złociszy.
-Ić ty masz tu 30 i nie jęcz.
 -Aj niech będzie.
ÂŚwistak ruszył na targowisko. Zagadał do niego kupiec:
-Broń najwyższej jakości niskie ceny.
-Spierdalaj z drogi.
-Wiesz do kogo to mówisz??- mówiąc to kupiec zaatakował ÂŚwistaka.
ÂŚwistak szybko dobył swojej pałki z kolcami i strzelił w twarz kupcowi potem w brzuch ostre cięcie i przeciwnik padł.
Przeszukał go i zabrał mu złoto i ruszył dalej. Na swojej drodze spotkał Beziego.
-Przez ciebie upadła bariera ty dupku.
-Zaraz ÂŚwistak co tu robisz?- spytał Bezi.
-Gówno cię powinno to obchodzić. Wybraniec Bogów się znalazł!
Potem zaszedł i przespał się w gospodzie do rana. Obok siebie zobaczył kupca z poharataną twarzą
-Teraz ci się odpłacę!
ÂŚwistak miał miecz pod łóżkiem więc nie miał szans na jej wyciągnięcie. Kupiec dźgnął go sztyletem w pierś. ÂŚwistak spadł z łóżka i złapał za krzesło i przymroczył kupca.
Potem udał się do koszar aby zszyli mu ranę.
-Nie wygląda dobrze-rzekł Peck.
-Kto ci to zrobił?- spytał Lord Andre.
-Kupiec z dolnego miasta niski sprzedaje broń.
-Aaa Lewus.
Peck zszył mu ranę i zasklepił kamieniem.
-Musisz na siebie uważać.
-A tak wogóle skąd jesteś?- pytał Andre.
-Ze wschodnich gór jestem myśliwym nazywam się ÂŚwis...Harry.
-Nigdy cię tu nie widziałem ale to nic gdzie teraz się udasz?
-Sprzedałem trofea i wracam do domu na wschód.
-W takim razie pomyślnej drogi.
Na ścianach koszar porozwieszane były listy gończe za bandytami. Wśród nich zobaczył siebie. W podzięce Peckowi zostawił 50 monet i ruszył szybko z miasta zanim ktoś by się zorientował kim jest. Ruszył do Kruka. Jednak nie wiedział że ktoś go śledzi był to Bezi.
ÂŚwistak zaszedł na farmę Akila napić się wody.
-Nowy?- spytał Randolph
-Tak. Ale to nie twój interes.
-Może mój.
-O co ci chodzi?
-Wiem że jesteś poszukiwany.
-Wygadasz to komuś a tego pożałujesz!
-Nie boję się musisz uderzyć silnym argumentem.
ÂŚwistak wyjął miecz i uderzył farmera w bark. Randolph wyjął lagę i zaczął nią we wszystkie strony wymachiwać. Nagle wszyscy pracownicy rzucili się na niego. ÂŚwistak złapał Randolpha i rzucił go na pozostałych i uciekł na wschód. Ciągle śledził go Bezi. Robiło się ciemno ÂŚwistak udał się do jakiegoś namiotu przy gospodzie.
-Stać! –krzyknął wychodzący z namiotu Dragomir z kuszą w ręku.
-Spokojnie chciałem tylko prosić o nocleg przy ognisku.
-Hę nie widziałem cię nigdy ale proszę zapraszam.
-Dziękuję nie mam pieniędzy na nocleg w gospodzie -powiedział ÂŚwistak.
-Rozumiem dobranoc.
Rankiem ÂŚwistak zjadł pieczonego ścierwojada i pożegnał się z Dragomirem. Po godzinnej wędrówce dodarł do obozu.
-Szefie w mieście jest ten co zniszczył barierę i straż nas poszukuje widziałem listy gończe.
-Musimy bardziej ufortyfikować obóz zbudujcie 2 wieżyczki przy skalnym wejściu a drugie wejście zabarykadujcie do roboty-rozkazał Kruk.
-Dostanę coś za moją dolę? –spytał ÂŚwistak.
-Dobrze masz 100 i spadaj.
Wszyscy pracowali nawet Bloodwyn. Thorus wracał do formy wszystko szło dobrze gdy nagle w wejściu do obozu pojawił się Bezi wraz z 5 innymi strażnikami.
-Brać ich!
Zaczęła się zacięta walka Bezi atakował szybko i bezlitośnie w ciągu 3 sekund zabił 2 bandytów. Bloodwyn  i dwóch innych rzucili się na niego. Pozostali strażnicy bronili się i nie dawali się okrążyć. Jednak Dexter wycelował bełtem w szyję jednego z nich. Gdy do akcji wkroczył Huno ze swoim toporem z magicznej rudy zabił 2 strażników. Bezi zabił 2 bandytów atakujących jego został mu Bloodwyn. Bandyta blokował ciosy i atakował z znienacka trafił Beziego 2 cięciami z nogę. Ekipa Bezimiennego rozpadła się. Huno rzucił się na Beziego i ogłuszył go. Gdy ÂŚwistak miał już go dobijać Kruk krzyknął:
-Precz zostawcie go. Posprzątajcie tutaj.
Kruk zabrał Beziemu broń i zaciągnął go do małego pomieszczenia w jaskini.
Rano Bezi ocknął się i zobaczył Bloodwyna i Kruka.
-No Wybrańcze teraz mamy was w garści-rzekł Bloodwyn.
-O co wam chodzi?
-Domyśl się głupku.
Kruk i Bloodwyn odeszli zamykając drzwi.


Tymczasem w mieście gdy Diego, Lester, Gorn, Milten, Lee i Lares dowiedzieli się o porwaniu przyjaciela postanowili jeszcze dziś go odbić. Zabrali ze sobą zbroje i broń i ruszyli na poszukiwania. Zaszli do gospody ,,Pod Martwą Harpią” i spytali właściciela:
-Widziałeś Beziego?
-Tak wczoraj on i 5 innych nocowali w mojej gospodzie, a potem ruszyli na wschód.
-Dzięki.
Ruszyli więc na wschód. Po drodze spotkali watahę wargów jednak pokonali je.
-Podejrzewam że Bezi miał coś do załatwienia z tym myśliwym z miasta. – powiedział Andre.
-To możliwe.
Nagle przybiegł do nich Randolph.
-Lee posłuchaj ten gość ze wschodu to ÂŚwistak.
-Co?? On tutaj robi??
-Moim zdaniem przybył nie sam-powiedział Lares pokazując z daleka obóz bandytów.
-Tam musi być Bezi!
-Uratujmy go!
-Naprzód!
 Cała gromada ruszyła na bandytów. Rabusie strzelali z wież, do walki w zwarciu ruszyło 10 innych. Andre siekał ich jeden po drugim, Lares zestrzelił łuczników, Lee nie dawał się wrogowi podejść od tyłu jednak oberwał w plecy od Dextera. Gdy pokonali bandytów przy wejściu ruszyli dalej. Milten palił wrogów swoją runą ale jeden z bandziorów odbił żelazną tarczą pocisk. Trafił w Laresa.
Bloodwyn, Kruk, Dexter, Thorus, Snaf, Grim i kilku bandytów ruszyli do ucieczki.
-Dexter dawaj tego wybrańca tutaj! –krzyknął Kruk.
Dexter ruszył i otworzył drzwi jednak Bezi uderzył go w twarz i wyciągnął jego miecz.
-Co teraz?
Nagle Bezi ujrzał otoczonego Lee i ruszył mu z pomocą. Dexter wykorzystał okazję i uciekł w głąb jaskini.
Gdy bandyci zostali pokonani Lester i Milten opatrywali rannych.
-Kruk i kilku innych uciekli-powiedział Bezi.
-Ważne że jesteś cały-powiedział Andre.
Potem wycofali się do miasta. Z kryjówki wyszedł Dexter.
-O jasna cholera co ja teraz zrobię?
-Dexter jesteśmy z tobą-powiedziało 3 rannych bandytów wychodzących z lasu.
-Kruk zwiał więc ja mogę zostać tu przywódcą. Dobra bierzcie kosztowności, bronie w ogóle wszystko.
-Hej panowie ale tu bałagan-powiedział rozbójnik z północy który usłyszał odgłosy walki.
-Czego tu?
-Mogę wam pokazać zakątki Khorinis za odpowiednią zapłatą raczej tu nie zostaniecie.
Masz tu 100 i zaraz się zbieramy.
-Moim zdaniem najlepsze miejsce na obóz będzie koło starej strażnicy na wielkiej skale.
-Więc ruszajmy-rzekł Dexter.


-Co teraz?- spytał się Bloodwyn Kruka.
-Teraz do wody wszyscy.
Gdy byli już na plaży:
-ÂŚcinajcie drzewa i zróbcie przynajmniej 2 łódki.
-Ale po co? –spytał Bloodwyn.
-Niedaleko Khorinis jest stare miasto budowniczych można się tam dostać tylko za pomocą łodzi. Miałem sen objawił mi się sam Beliar. Ta kotlina raczej nie jest zamieszkiwana więc tam będziemy mieli spokój.
-Teraz rozumiem. Hej a to co za gość?
Na plaży stał jeden gość.
-Hej gdzie się wybieracie? Gdzieś za morze? –spytał Skip.
-Tak do starego miasta budowniczych. A co?
-O ja stamtąd pochodzę mamy tam obóz.
-Kto?
-No my piraci. Reszta tamtego terenu nie jest zamieszkana.
-Możesz nas tam zabrać?
-Hm sporo was tu. Pokażcie co macie. O ta szkatułka mi się podoba... Dobra dawaj szkatułkę i 50 złota.
-Trzymaj a teraz w drogę.
-Na pokład i do Jarkendaru-powiedział Skip.
Potem na miejscu Kruk znalazł kopalnię złota i założył tam obóz. Zaś Dexter rabował farmy Khorinis.



                     THE END


 






 
 


Offline frizz

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 16
  • Reputacja: 0
Odp: Bandyci Kruka
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Sierpień 2009, 09:04:11 »
Hmm... Niezbyt podoba mi się Twoje opowiadanie. Po pierwsze - stylistyka i interpunkcja kuleją. Po drugie - nielogiczność. Pojawiła się ona na przykład w miejscu walki Lee, Andre i kogośtam jeszcze. Ja się pytam - jakim cudem Lee i Andre chcą razem walczyć, skoro Lee jest byłym więźniem, a Andre paladynem? I czemu ratują "Beziego" skoro był on raczej pomniejszym członkiem straży? I jeszcze jedno pytanie - mianowicie skąd wszyscy wiedzą, że Bezi jest wybrańcem bogów? Przecież się tym nie chwalił na lewo i prawo. I ostatnie - czemu Bezi jest w Khorinis, skoro akcja (tak wywnioskowałem) dzieje się zaraz po zniszczeniu Bariery, a przecież Wybraniec leżał 3 tygodnie pod gruzami w ruinach ÂŚwiątyni ÂŚniącego. To tyle. Moja ocena - 4/10. I dobra rada - pisz więcej, bo coś mi się zdaje, że może coś z tego wyjść. Pzdr frizz.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Bandyci Kruka
« Odpowiedź #1 dnia: 23 Sierpień 2009, 09:04:11 »

Offline Patty

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7406
  • Reputacja: 7093
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wszechwiedzy nie mam, lecz wiem różne rzeczy
    • Karta postaci

Odp: Bandyci Kruka
« Odpowiedź #2 dnia: 23 Sierpień 2009, 21:05:44 »
Na prośbę postanowiłem zabrać się do oceny i tego "opowiadania". Ciężko mi stwierdzić, które dzieło jest starsze. Mimo to ten tekst, i ten, który oceniałem przed chwilą praktycznie niczym się od siebie nie różnią. Ten sam jeden wielki dialog, brak opisów przyrody, przeżyć wewnętrznych bohatera. Tak ogólnie, nie ma żadnych opisów. Walka to po prostu "ten zaatakował tego, a ten tamtego". I tutaj jak w poprzednim opowiadaniu pojawia się dziwny bezsens, co do ran. W poprzednim tekście było uderzenie toporem, a tu o ranie od sztyletu. Po krótkim zastanowieniu, stwierdzam, że chyba to cięcie toporzyskiem było bardziej prawdopodobne od tego pchnięcia. I tu nie jestem w stanie wyobrazić sobie, żeby ktoś normalnie chodził, i to jeszcze mówił(!!). A ten delikwent jeszcze opisuje, kto to zrobił.
Ortografia i interpunkcja: Tak jak i w tamtym tekście nie było błędów ortograficznych, tak i tutaj ich nie ma. Ale za to interpunkcja... Jakby ktoś wkleił jedno do drugiego. Te same beznadziejne błędy, żadnych przecinków. Zacząłem ich nawet szukać, ale skończyłem w połowie, znalazłszy jeden. To przechodzi wszelkie pojęcie.
Fabuła: Tak jak wcześniej. I tutaj nie wiadomo, o co chodzi, kto jest, kim. Teoretycznie naprowadzają czytelników imiona, ale tak naprawdę te postaci różnią się od pierwowzorów. W jednej chwili dzieje się jedna akcja, aby w tym samym momencie przeskoczyć do następnej. Ogółem, ciężko tutaj coś zrozumieć, a co dopiero wczuć.
Całość: Już na pierwszy rzut oka opowiadanie nie sprawia zbyt dobrego wrażenia. Jak już pisałem, jeden wielki dialog. Dodatkowo, podczas czytania ma się wrażenie, że na jednym, ogromnym wdechu. Próbowałem przeczytać tak kilka zdań. Niefajnie.
Podsumowując. I to opowiadanie, i "Nowy Obóz" są praktycznie identyczne. Tak też i ocena będzie taka sama: 2/10.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Bandyci Kruka
« Odpowiedź #2 dnia: 23 Sierpień 2009, 21:05:44 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything