Moje "wmawianie", że w Korei mają dobrze opiera się na jakimś logicznym (jakkolwiek nie uznawanym za logiczny przez kochanego Peanuta - cmokaski Całus**) wywodzie
Oj tam od razu. Powinieneś to potraktować jako komplement, mówiłem czysto hipotetycznie, że nawet jeśli byś nie miał racji, to znajdziesz sposób aby udowodnić (przykładowemu) idiocie, że ją masz, a on gotów uwierzyć! Do polityki się nadajesz!
Wracając do tematu, wcale nie mówię, że jej nie masz, bo przeczytałeś pewnie trzy razy więcej ode mnie i masz trzy razy więcej ode mnie do powiedzenia w tej sprawie. Mimo wszystko - sęk w tym, że nie chcę patrzeć na sprawę w sposób, w jaki patrzą na nią koreańczycy. Na mój rozum są jak już mówiłem sto lat za murzynami i zwyczajnie nie mogą sobie zdawać sprawy z tego, że gdzieś na świecie może być tak zajebiście jak na przykład w Polsce. Chce patrzeć na sprawę przez pryzmat państw europejskich, dlatego, że jak mówiłem nie jesteśmy w średniowieczu, a w XXI wieku i wszystko poszło do przodu. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że jako ludzie cywilizowani powinniśmy innym ludziom pomagać i dzielić się z nimi dobrami i wszelakimi udogodnieniami w życiu, tymczasem kiedy my, europejczycy, czy amerykanie opływamy wręcz w dobra i żyjemy w swego rodzaju luksusie, oni nie mają pojęcia o takim życiu i to mnie w tej sprawie denerwuje. Nie mówię Koziołku, że nie masz racji - oczywiście, że ją masz. Gdybym w Korei się urodził i wychowywał, pewnie też bym myślał, że mam tam zajebiście. Ale to tylko przez brak świadomości tego jak kraj jest zacofany. Ja, mając świadomość tego, że ludzie tam mają przejebane, chociażby z powodu braku wolności słowa, podczas kiedy ja sobie mogę bezkarnie wyjść na ulicę i udrzeć się, że pierdole cały rząd, to mordowanie za coś takiego ludzi w Korei jest dla mnie co najmniej niezrozumiałe.