- ÂŚwietnie. Chodźmy. Nasz pierwszy podejrzany to Nazer. Jest tutejszy. Raczej niegroźny, choć kto wie? Jest żartobliwy i zawsze się uśmiecha. Nie zachowuje się za bardzo jak szlachcic, jest typem luzaka, ale wszyscy go lubią za jego charakter. Jak już sobie z nim pogadacie, to przyjdźcie do mnie. Będę czekał przy sąsiednim stole. - rzekł Gvidon. Po chwili grupka dotarła do stołu, przy którym siedział grubszy rozweselony mężczyzna z długą brodą.
- Witaj, Nazerze. - Gvidon ukłonił się i uśmiechnął.
- Aaah! Gvidon, przyjacielu! Napij się z nami!
- Przykro mi, ale nie wolno mi pić na służbie. Przyszedłem, żeby przedstawić Ci tych dwóch wielmożnych panów. To jest pan Omaab, a to pan Marel. Zostawię panów na chwilkę.
- Siadajcie, ludziska! Jestem Nazer. Napijecie się czegoś?