Pawulon jesteś na rynku.
Gordian
Szedłeś za Eugenem pod urząd.
Eugene szedł w kierunku ratusza, tam podszedł do strażników miejsckich pilnujących przy wejsciu.
- Dzieńdobry wam. Czy mogę popracować?
- Dobrze Eugene, jeśli chcesz to pracuj, ale niewiem czy tak w garniturze, koszuli, z krawatem bedzie ci wygodnie i czy się nie pobrudzisz.
- Tata zawsze mówił ze trzeba dobrze wyglądać i dbać o swój wygląd...
Eugene trochę posmutniał na wspomnienie swojego ojca.
- Dobrze Eugene, już dobrze. Za chwilę przyjdą radni.
Gdy strażnik pozwolił Eugene'owi pracować, ten wziął szmaty z holu w ratuszu które zawsze sobie przygotowywał i czekał przed wejściem do ratusza. po kilkunastu minutach zaczęli schodzić się pracownicy ratusza, wszyscy stawali w kolejce obok wejścia do ratusza, by dać Eugeneowi możliwość pracy i zarobku dzięki temu, by mógł się czymś zająć. radni kolejno podchodzili do Eugene'a i dawali swoje buty, które Eugene na miejscu mył i oddawał właścicielom. Pracownicy w podzięce dawali Eugene'owi zapłatę, czasami pieniądze, czasami jedzenie ale i przedmioty...