Szczerze powiedziawszy, moje typy nie będę się róźnić od moich poprzedników.
Filmy: Choć nie oglądam tak TV, to przyznam, że gdy ujrzałem ,,Kod Leonardo Da Vinci", to po pół godzinie chciałem po wyłaczyć (nie mogłem, bo kuzyn chciał oglądać do końca). Ten film im totalnie nie wyszedł, a mówili, że będzie taki dobry... Później w połowie zawiodłem się na ,,Zemście Sithów", bowiem środek (zaraz po lądowaniu okrętu na Coruscant) całego filmu był tak nudny, że jak go teraz oglądam, to przewijam do momentu, gdy Kenobi leci na Utapau.
Muzyka: Słucham tylko wybranym utworów, więc raczej nie powiem jaka... Jedyne, co mogę zarzucić, to beznadziejna muza, którą gra ,,Tokyo Hotel".
Książki: Także czytam tylko wybrane książki (najchętniej te, na których oparte były filmy). Nie mam co wytypować... No, może HP 6, a to dlatego, że był nawet krótszy od czwartej części.
Gry: Oczywiście, że Gothic 3. Wiedziałem od początku, że PB zkaszani sprawę. Po prostu w G3 nie czuć już tego klimatu, a bugów ma dwa razy więcej, niż G1, G2 i NK razem wzięte. Dodatkowo jeśli spojrzeć na sprzęt potrzebny do grania bez zacięć, to... można się za głowę złapać. Mogli popracować nad Gothiciem trochę dłużej, by ludzie, którzy mają gorsze kompy także z chęcią kupili tę grę ze świadomością, że będzie można normalnie zagrać.
Dalej to GTA SA. Po prostu myślałem, że będzie lepszy.
A na końcu trochę już stary BiA (Brother in Arms). Pamiętam ochy i achy mojego kolegi, Michała, oraz jak się pienił, jak mówiłem mu, że ów gra jest do d*py (choć miała być tak za*ebista jak G3).