użyłem lewitacji by wznieść się ponad poziomy wrogich jednostek jakie były blisko mnie, ujrzałem behemoty, przybliżyłem się nieco w przestrzeni powietrznej do nich. kostur miałem na plecach juz to też wysunąłem dłonie przed siebie, skumulowałem energię i wypowiedziałem zaklęcie w stronę jednego z behemotów walczących z żołnierzem naszej armii, a to zaklęcie to Zniewolenie Duszy z Magii Krwi, z 3 Poziomu.
- Xuarishesh Elosh Gresh Arishesh, Ruush Izxuysh! - energia przybrała postać błękitnej mgiełki, która pomknęła w stronę ciała miotającego się behemota, probującego zabić żołnierza naszej armii, który uciekał jego broni. Zaklęcie doszło do ciała behemota i opanowało głowę behemota wyciągając z ciała duszę stworzenia w błękitnej postaci pozwalając mi ją wchłonąć i rozłożyć na energię magiczną uzupełniając moje zapasy energii. Bestia padła bez swojej duszy jak roślinka, wówczas żołnierz zwieńczył jej żywot wbijając swoje ostrze w jej klatkę piersiową, serce. wy lewitowałem na poprzednie dość pozytywne miejsce, bowiem zachowywało spora odległość od wrogów i pozwalało na spokojne czarowanie. Zdjąłem teraz kostur z pleców, wbiłem go w ziemię, rozłożyłem ramiona i skumulowałem energię w obu dłonaich. wypowiedziałem zaklęcia:
- Iahuxuysh Xuelash Arishesh, Iposh Izilishash Areshisosh, Izanosh Ipash!
- Iahuxuysh Xuelash Arishesh, Iposh Izilishash Areshisosh, Izanosh Ipash!
energie z dłoni uderzyły w kostur, potęgujac się i ponownie się rozdzieliły już poza kryształem. dzięki temu powstały dwa niemalże identyczne pod względem wielkości kościane smoki 25 metrowe.
- Niszczcie wroga, tak wam nakazuję! - powiedziałem do istot, które zaskrzeczały kościami i ruszyły w stronę oddziałów.
Oba smoki razem pomknęły pierw w oddziały ogrów by siać tam swoją siłą i nie mała zwinnością spustoszenie i tak też się stało, smoki zaczęły się miotać w miejscu uderzać swoimi kościanymi ogonami wywołując lekkie wstrząsy przy okazji miażdżąc ogrów. podczas takiego morderczego aktu obu smoków zginęło 39 ogrzych istnień, a to był jedynie początek ich całego aktu zagłady na wrogich jednostkach. smoki doznały lekkiego uszczerbku na sobie. smoki wzleciały pod niebiosa i zaczęły przemieszczać się w kierunku Gurailonów, których było mniej. smoki wylądowały przy Guiralonach i zaczęły wykonywać podobny akt, podobne działanie, co wśród ogarów i przynosiło to podobne skutki. smoki miotały się uderzając ogonami łapami, nawet końcowo skrzydłami by zniszczyć jak najwięcej Gurailonów. Sporo guirlonów zostało tak zniszczonych, ponieważ było ich 19. na koniec smoki wzleciały ponad niebiosa i zaczęły rozpędzać się w kierunku behemotów, by rozbić siebie na behemotowych istnieniach niszcząc je i tak też się stało. Behemoty uderzyły z ogromnym impetem w oddział behemotów zabijając przy tym 9 tych stworzeń.
na koniec dzisiejszego dnia prze teleportowałem się w jedno bezpieczne, oddalone promieniście od stworzeń w postaci behemotów na tyle, by nie zdążyły mnie dopaść, było to miejsce, w którym rozbiły się smoki. behemoty już próbowały biec w moja stronę, w tym momencie miałem juz skumulowaną energię,przesłałem do kostura, który już trzymałem w dłoniach, podwoiłem energię która przysłałem w krysztale i wypowiedziałem zaklęcie Krzyku Umarłych z Magii ÂŚmierci.
- Iphuxuyship, Ush Anashhu Gryshiltu! - wówczas energia przybrała postać zielonkawej, półprzeźroczystej mgiełki, która zaczęła rozchodzić się promieniście od mojego ciała, pochłaniając behemotów i ich niszcząc. behemoty zdążyły dość blisko mnie podejść, to też sporo takich istnień zginęło, a było ich aż 19. Po wykonaniu zaklęcia szybko skoncentrowałem się i prze teleportowałem sie (Atrybut: Teleportacja) do punktu sanitarnego by ponownie odbyć Medytację, mająca na celu wyciszenie wewnętrzne i uzupełnienie energii magicznej, podczas tego... jakby odpoczynku.
Zabite Ogry: 7755/10000
Zabite Guiralony: 6762/7000
Zabite behemoty: 3454/5000