Na początku przejęło mnie przeraźliwe zimno. Zwykły mężczyzna przerwał posiłek w barze i wybrał się do toalety, by wykonać prostą funkcje fizjologiczną. Nie wiedział co go czeka. W kabinie siedział drugi mężczyzna. Pomyślałem sobie - ćpuń!. Wraz z kolejnymi wizjami coraz ciężej było mi zrozumieć o co chodzi. W świetle żarówki błysnął nóż. Trzy precyzyjne cięcia w serce i krew...dużo krwi. Wtedy wzbudziła się we mnie wyjątkowa antypatia w stosunku do schludnie ubranego mężczyzny. Patrzałem jak popełnia zbrodnie, którą określa się mianem niewybaczalnej. Jakież było moje zdziwienie, gdy po chwili mężczyzna wyszedł z transu, a ja musiałem się przenieść w jego skórę...
Byłem przerażony. Ogarnął mnie stres. Musiałem myśleć szybko co zrobić, aby zatrzeć ślady tej zbrodni. Zaciągnąłem mężczyznę do kabiny. Serce biło szybko. Z pośpiechem chwyciłem za mokrą szczotkę i wytarłem brunatnoczerwoną krew na podłodze. Podszedłem do lustra. Chwila zamysłu. Zmyłem krew z rąk i ubrania, oraz wysuszyłem ręce. W głowie kłębiły się myśli - czy aby wszystko robie dobrze? Uspokoiłem oddech. Wyszedłem. Kątem oka spostrzegłem policjanta z białym puchem na mundurze, który rozmawiał z barmanką. Krzątałem się niespokojnie po pomieszczeniu próbując znaleźć miejsce. Na jednym stole wciąż leżał ciepły posiłek. Czy to mój? Ale ja przecież nic nie pamiętam? Stróż prawa począł zmierzać w kierunku toalety. Nie wytrzymałem stresu. Wybiegłem...
To co opisałem wyżej to właśnie ta sugestywna siła z jaką Fahrenheit działa na odbiorce. W to się nie gra, to się przeżywa. Pewnie każdy z was zastanawia się teraz co by było, gdybym wybiegł jak szaleniec, albo w spokoju dosiadł się do posiłku. Taką swobodę wyboru oferuje(choć z czasem orientujemy sie, iż jest ona sprytnie zrobioną iluzją) nam Fahrenheit. Moim zdaniem NIGDY w historii nie została zatarta tak bardzo linia pomiędzy światem filmu, a światem gier. Dobra fabuła(choć szczerze mówiąc na końcówce się zawiodłem), znośna grafika, ale przede wszystkim REWELACYJNY klimat i unikatowość tej gry sprawiają, że od gry nie mogłem się oderwać. Zagorzałych fanów przygodówek zirytują pewnie liczne elementy zręcznościowe, które są zawarte w grze, ale mi akurat to nie przeszkadzało. Jest też całkiem fajny soundtrack i lekkie zabarwienie erotyczne(podane w bardzo zmysłowy sposób). Jak dla mnie gra pojawiła się znikąd i sprawiła, że gra na stałe znalazła się w panteonie moich przygodówek, pomiędzy The Longest Journey i Syberią. Po prostu rewelacyjna gra!
A więc co wy o niej sądzicie?