Człowiek przez chwilę się zawahał. Przegryzł wargi. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. To nie był blef. Obstawiony przez dwa tuziny, dalej mu groził... to nie mógł być blef. Po chwili myślenia wreszcie wysapał:
- Dobra... już dobra. Dostaniesz wszystko za darmo. Ci dwaj narazili się pewnej ważnej osobistości. To kupiec... ważny kupiec. Imienia nie znam. Każdy kto zadrze z tym dupkiem - umiera. Mówię ci, nawet nie próbuj go szukać - ma wyśmienitych zabójców. Dwaj skrytobójcy, nawet ty i ta twoja organizacja nie dacie im rady!
Po policzku mężczyzny spłynęła kropelka potu. Nagle zabrzmiał krzyk. A raczej wrzask. Grupka ludzi odskoczyła na pewną odległość od pewnego stolika. Jedna kobieta wybiegła. Dwaj strażnicy dostrzegli martwą osobę, której głowa leżała na stole. Taka samo jak poprzednie miała poderżnięte gardło. Krew tryskała na podłogę i stół, obryzgując przy okazji paru innych. Paru ludzi zwymiotowało, część uciekła, reszta albo przyglądała się w spokoju, albo chowała pod stołem.