- Dobrze szefie! - powiedział Enzo po czym ruszył w stronę obozu przemytników. Szedł długo, bardzo długo, aż w końcu cały uradowany zobaczył gęsty las o którym wspominał Grison. Wszedł do niego i skręcił we wschodnią stronę rzeki. Od tego czasu Oteriańczyk był już uważny. Szedł powoli, gęsty las zapewniał mu dobry kamuflarz. Po niedługim czasie Enzo zauważył jakieś zabudowania. Skrył się w krzakach, wiedząc, że jest już na miejscu.