Ciężko ocenić taki ,,szkielet" opowiadania, ale postaram się. Zarys fabuły interesujący, a kiedy dodasz opisy będzie pewnie jeszcze ciekawiej i lepiej. Treść dobra, natomiast mam parę zastrzeżeń o sensu niektórych zdań, wyłapałem także kilka błędów ortograficznych. Wypiszę je tu teraz i powiem, co (moim zdaniem oczywiście) należałoby poprawić:
Teraz leżał na
łóżku w starym domu, nie daleko głównego dziedzińca zamkowego. Zamek leżał w
krainie Hamver, czyli na małej wysepce w pobliżu Myrtany.
Powtórzenie. Zastąp wyrazem bliskoznacznym.
Ale dlaczego się nie obudził, kiedy brama została
sforsowana. Albo dlaczego nikt mu o niczym nie powiedział!
Na końcu obydwu tych zdań dałbym znaki zapytania.
W tym momencie do chaty wszedł Ork. Prawdopodobnie z zamiarem splądrowania
tej części Cytadeli.
Ulvats wszedł pod łóżko. Ork wszedł do jego pokoju.
Kolejne powtórzenia.
Zanim Ulvats poradził sobie z podnoszeniem
topora, Ork był koło niego. Machnął nim prosto w niego. Zasłonił się ręką,
która odleciała na ścianę obryzgując ją krwią.
Poza powtórzeniem wyrazu ,,niego", zdanie jest trochę niejasne. Ciężko się domyślić kto kogo uderzył toporem i kto stracił rękę.
Nie zdążył. Rzucona broń uderzyła mu w gardło, przeszywając je na wylot.
Według mnie topór może raczej rozpłatać gardło, lub je rozciąć. Przeszywać można cienką bronią o spiczastym zakończeniu, typu miecz, włócznia, czy strzała/bełt.
Poza tym błędny wyraz ,,brooni:. Podsumowując: narazie dałbym ci 3/5, jak poprawisz błędy i dodasz opisy, ocena na pewno wzrośnie.