Medivth pierwsze, co spostrzegł, to oczywiście otwierający mu drzwi człowiek, a raczej jego schludne ubranie, jakie nie każdy posiadał w dzisiejszych czasach, żeby coś takiego mieć, trzeba się nieźle wykosztować. Jednak, drugie, co Członek Sojuszu ujrzał, to sterta złota na stole, wewnątrz murowanego domu, najwidoczniej dłużnikowi Cyryla wspaniale się powodziło z nabytymi umiejętnościami.
- Czego chcę? Złota! - Warknął po chwili, po czym siłą wepchał się do wnętrza domu dłużnika - Tak, tak, złota. - Powtórzył po chwili - Może Pan nie pamięta, a może nie chce pamiętać, jednak pewien bogaty człowiek, Cyryl, zlecił mi, bym zwrócił się do Pana. On chce dostać złoto, które zostało mu obiecane, przez Pana... - Medivth rozejrzał się po chacie, ponownie spojrzał na kupę złota - Widzę, że nieźle się Panu powodzi z tymi umiejętnościami, niezła suma tu zgromadzona została widzę.