Walar poczuł, jakby wróciło do niego życie. Kiedy tylko pręty wsunęły się do otworów w ziemi zerwał się ze stołu, na którym został tak cudownie wyleczony, a następnie biegiem wrócił na pole walki, aby jakoś pomóc swoim towarzyszom. Zobaczył leżącego i dogorywającego potwora, którego wykańczał kościany smok. Nie tracąc już ani chwili, zdjął łuk, wycelował w rozwarty z bólu pysk jaszczura, napiął łuk najmocniej jak potrafił i rozluźnił palce...