Zamieszczam tu moje nowe opowiadanie. Proszę o bezlitosne komentarze i sprawiedliwe, surowe oceny (choćby i 0/10)
Prolog
Rok 2012 był rokiem kryzysu świata.
13 stycznia tegoż roku (piątek) kursy giełdowe, które znów były wysokie, ostro spadły w dół. I nie był to problem regionalny – przeżyły go: USA, Większa część Unii Europejskiej, Rosja, Chiny, Australia, obie Ameryki…
Kraje, które uniknęły kryzysu to: Polska, Białoruś, Ukraina, Czechy, Litwa, ÂŁotwa, Estonia i Niemcy. Tymczasem kolejne kraje występowały z Unii Europejskiej, chcąc trochę zaoszczędzić. Wreszcie została w niej sama Francja. UE zostało rozwiązane. Masy ludzi ściągały do krajów wymienionych przed chwilą, za wyjątkiem Niemiec, które stały się państwem silnie zmilitaryzowanym. Objęła w nich władzę partia postnazistowska i utworzyła IV Rzeszę Niemiecką. Następnie podbiła Francję, Danię, Benelux, Hiszpanię, Portugalię i Włochy. A potem (rok 2020) przyszedł czas na Polskę…
Rozdział I
„Nie rzucim ziemi skąd nasz ród”
Rota
Tajna baza wojskowa „Płomień” na wyspie Uznam. Ma dwudziestu pięciu ludzi załogi, w tym nasz główny bohater – Piotr Gardań z Krakowa. Stworzona jest do walki z IV rzeszą. Rozsyła ona szpiegów po okolicy i przygotowywuje się do wojny. A teraz posłuchajcie:
17.04.2020r.
Miasteczko Gwizdki 5 km od granicy Polska – IV Rzesza.
Czterech żołnierzy Rzeczpospolitej: Paweł, Marek, Jan i Piotr (Gardań) wkroczyło doń, by poczekać na przybycie oddziału z frontu niemieckiego „Uznam – Wolin”. Kazano im zdobyć ważne informacje, posiadane przez generała IV Rzeszy. Wynajęli więc pokój w niewielkim gospodarstwie i czekali. Aż wkrótce…
19.04.2020r.
Dzisiaj Piotr wstał o wpół do piątej rano. Za pół godziny miał być na wieży kościelnej – najwyższym punkcie w okolicy. Miał tam pozostać do południa, wtedy zmieni go Paweł. Błyskawicznie ubrał się, zjadł kawałek chleba i kęs kiełbasy, a następnie popędził na wieżę. Wbiegł po schodach. Otworzył drzwi do dzwonnicy i rzekł:
- Marek, możesz iść. Już jestem.
- Pięć minut za wcześnie. Jak zwykle. No, nieważne. Muszę coś zjeść, bo jestem potwornie głodny.
Ale nie zdążył wyjść, bo ktoś zatrzasnął drzwi i zamknął na klucz. Marek spróbował je otworzyć. Nie udało mu się.
- To musiał być kościelny – warknął – przecież mówiłem, że ma niemiecki akcent.
- Miałeś rację. Na szczęście te drzwi są drewniane, więc można wyciąć zamek - rzekł Piotr, wziął podręczną piłkę, którą miał przy sobie jako część swego ekwipunku.
Następnie zaczął piłować. Po chwili otwarli drzwi.
- I co teraz? – spytał Marek.
- Napędzimy kościelnemu stracha – tylko zamocuj do pistoletów tłumiki.
Po chwili zeszli na dół. Wycelowali w drzwi zakrystii i kulami wybili (trochę krzywo) symbol Polski walczącej. Na ten hałas do kościoła wszedł kościelny. Gdy ujrzał znak przeraził się i zaczął uciekać. Wtedy Piotr i Marek wyskoczyli z kryjówki i wycelowali do Niemca. Ten podniósł ręce do góry i rzekł:
- Jesteśmy przecież w kościele… Nie zabijecie mnie tu, prawda? No bo…
- Przestań gadać głupstwa i mów nam co wiesz – przerwał mu Piotrek.
- Ale panowie… Czy nie lepiej będzie, jak przyłączycie się do Rzeszy? Przecież i tak przegracie tą wojnę.
- Nie przegramy. A wiesz dlaczego? Bo Polacy nie są zdrajcami, ale patriotami. Nie rzucim ziemi skąd nasz ród! – powiedział Piotrek.
- Dobrze – rzekł Marek – to ja wezmę go do piwnicy w gospodarstwie, a ty wracaj na posterunek.
I rozeszli się.