Autor Wątek: Moja książka  (Przeczytany 1625 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Radagast

  • Kret
  • *
  • Wiadomości: 65
  • Reputacja: 0
Moja książka
« dnia: 22 Styczeń 2008, 09:33:24 »
PROLOG I 1 ROZDZIAÂŁ mojej książki pt. GOTHIC.

Prolog
Królestwo Myrthany zostało zjednoczone pod berłem króla Robhara II. Podczas długich lat swego panowania, król zdołał pokonać wszystkich wrogów królestwa, oprócz jednego – orków. Wojna z orkami była niezwykle kosztowna, a cenę za nią miała ponieść niewielka grupa skazańców. Król potrzebował mieczy i tarcz dla swego wojska, dlatego bez względu na występek który popełniono można było trafić do kopalni rudy w Khorinis. Aby uniemożliwić więźniom ucieczkę Robhar wezwał dwunastu najpotężniejszych magów, aby ci otoczyli kopalnie magiczną barierą. Jednak coś poszło nie tak i zakłóciło delikatną struktóre zaklęcia i magowie zostali uwięzieni pod swym własnym dziełem. Skazańcy szybko wykorzystali ten moment i zabili królewskich strażników. Khorinis wraz ze wszystkimi swymi kopalniami znajdowała się teraz w rękach skazańców. Król Robhar nie miał wyboru, musiał negocjować, potrzebował rudy. Tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu król dawał im wszystko czego potrzebowali w zamian za dostawę rudy.
Jednak część ludzi nie chciała układów z królem. Tak pod przywództwem Laresa, niektórzy więźniowie uciekli i założyli własny obóz w pobliżu innej kopalni rudy. Osiedliło się tam sześciu magów którzy opracowywali możliwość zniszczenia bariery, i wykorzystania rudy do własnych celów. Pewnego razu w kopalni oświecony wizją Y’Berion, wraz z grupą więźniów udali się na bagna i założyli tam trzeci obóz wyznający boga imieniem ÂŚniący. Na bagnach odkryli tak zwane bagienne ziele, które po odpowiednim przyrządzeniu można było palić.
Pewnego razu kolejny więzień stanął przed barierą...

Rozdział 1
Witamy w Koloni!

- W imieniu jego wysokości, króla Robhara II-ego, pana Varrantu  – mówił głośno sędzia na skraju urwiska w obecności dwóch strażników królewskich prowadzących więźnia przed barierę – skazuję tego więźnia na...
- Stać! – wykrzyknął jakiś mag który pojawił się jakby z pod ziemi – Skazańcze, mam dla ciebie propozycje. Ten list musi trafić do arcymistrza magów ognia – rzekł pokazując list więźniowi.
- Dobrze, dostarczę twój list, ale pod jednym warunkiem. Oszczędźcie mi reszty tej paplaniny -  rzekł skazaniec ironicznym tonem.
- Jak śmiesz! – ryknął sędzia grubym głosem.
-  Dosyć tego! – powiedział mag – Wrzucajcie go za bariere.
Dwaj strażnicy popchnęli skazańca, który potknął się i spadł z urwiska lądując prosto do jakiegoś stawu. Kiedy dopłynął do brzegu stało tam trzech ludzi.
- Witamy w koloni! – wykrzyknął mężczyzna w czerwonej zbroi.
Nagle, niespodziewanie wziął zamach, i uderzył więźnia prosto w głowę. Skazaniec upadł do wody i stracił przytomność.
Po chwili nic nie widząc usłyszał jakieś głosy:
- Jakiś mocny ten chrzest wody. – odparł pierwszy głos.
- Eee... wcale nie! Było jak zawsze – odparł drugi głos.
- Niech ci będzie! A teraz precz! – wykrzykną poprzedni głos. – Dobra, a teraz wstawaj, no szybko.
Skazaniec podniósł się z wolna z wody. Zobaczył człowieka z czarnymi włosami i wąsem, w czerwonym ubraniu, mieczem przy pasie, oraz z łukiem na plecach i kołczanem pełnym strzał.  
- Nazywam się Diego. – Powiedział nieznajomy.
- Jestem... – zaczął skazaniec.
- Nie interesuje mnie kim jesteś, jesteś tu nowy, a do mnie należy dbanie o nowych. Na razie to tyle. Jeśli chcesz jeszcze trochę pożyć, wsłuchaj się. Oczywiście nie będę ci próbował przeszkodzić w ewentualnej próbie samobójstwa. To jak będzie – odparł Diego.
- Dobra, więc co powinienem wiedzieć o tym miejscu? – zapytał skazaniec.
- Nazywamy je kolonią. Wiesz już, że wydobywamy rudę dla króla, przynajmniej tak robią ludzie ze Starego Obozu. – mówił Diego.
- Starego Obozu? – Zdziwił się więzień.
- Zanim zagrzejesz tu dłużej miejsce, musisz dołączyć do jednego z trzech obozów. Jestem tu po to żeby przekonać wszystkich co tu trafią, żeby dołączyli do Starego Obozu. Choć ze mną. Zaprowadzę cię do obozu. – powiedział wojownik.
Tak więc bezimienny (bo nikt nie wiedział jak naprawdę ma na imię nowy który przybył do koloni karnej, nawet sam skazaniec, który musiał stracić pamięć w niewiadomy sposób) udał się razem z Diego w podróż do Starego Obozu. Droga ta prowadziła przez niewielki kanion. Po drodze minęli barykadę z dwoma strażnikami ze Starego Obozu, jak się bezimienny domyślił ponieważ, Diego powiedział mu, że ów strażnicy mają czerwono czarne zbroje. Gdy minęli zawaloną kopalnię skazaniec zaczął rozmowę z Diego:
- A co z innymi obozami? – zapytał się bezimienny.
- Te dwa obozy zamieszkują ludzie którzy za wszelką cenę chcą się stąd wydostać. Nowy Obóz na północnym-zachodzie zamieszkują magowie, którzy myślą, że uda im się wysadzić barierę w powietrze, gdy zbiorą dostateczną ilość rudy. Obóz Bractwa lub Sekty, jak niektórzy go nazywają, znajduje się na południowym-wschodzie. Oni zaś czekają aż ich bóstwo zdoła ich wyciągnąć. Zdaje się, że jeszcze trochę poczekają. Stary Obóz natomiast znajduje się mniej więcej po środku całej koloni. – opowiadał Diego.
- Diego? – Zapytał niepewnym tonem skazaniec.
- Tak? O co chodzi? – Zdziwił się przewodnik.
- Co to za dziwny stwór, o tam. – Zapytał bezimienny, wskazując palcem przed siebie.
Około 75m. Przed nimi stał ogromny niebiesko-biały ptak dużym dziobem. Odgłosy które wydawał przypominały trochę pianie koguta.
- Aaa... to tylko ścierwojad. Te ogromne ptaki-nieloty nie są zbyt groźne. Odsuń się na chwilę.- Powiedział z ulgą Diego.
Wyjął łuk oraz jedną strzałę z kołczanu. Napiął cięciwę i strzelił. Strzała ugodziła ścierwojada prosto w głowę, kładąc go trupem.
- Nie chce mi się go brać ze sobą, choć ścierwojady są bardzo dobre. Zapoluję na nie kiedy będę miał czas wolny. – oznajmił wojownik. – Chodźmy dalej.
Tak Diego i bezimienny ruszyli w dalszą drogę do obozu.
- Opowiedz mi jeszcze o barierze? – Zapytał skazaniec.
- Cóż tu dużo mówić, jest nie do sforsowania. Przez to magiczne pole można wejść, ale nie można już wyjść. – Powiedział ze wzruszeniem Diego.
- A co jeśli spróbuje stąd wyjść? – zapytał bezimienny.
- Ostatni który tego spróbował przeszedł na drugą stronę jako trup. – Ostrzegł skazańca Diego.
- Mam tu list do arcymistrza magów ognia. – Pokazał Diegu skazaniec. – jakiś mag dał mi go zanim mnie tu wrzucono.
Diego zatrzymał się na chwilę, i popatrzył na list który przez cały czas miał bezimienny w ręce.
- Masz szczęście, że nie mogę pokazywać się już u magów. Inni ludzie w koloni mogli by ci rozłupać czaszkę za taki list. – ostrzegł wojownik.
- Dlaczego? – Zdziwił się skazaniec. – Przecież to tylko list.
- A to dlatego – powiedział ostrzegawczym tonem Diego. – ÂŻe magowie hojnie opłacają swoich dostawców. Magowie mieszkają w zamku, w Starym Obozie. Tylko ludzie Gomeza mają tam wstęp.
- Kim jest Gomez? – Zapytał bezimienny.
-Gomez jest najpotężniejszym z magnatów kierujących handlem rudą. To on rządzi w Starym Obozie i ma najwięcej do powiedzenia w całej koloni. – Oświadczył Diego.
- Załóżmy, że chciałbym dołączyć do jego ludzi. Co powinienem zrobić? – Spytał skazaniec.
- Gdy już dotrzemy do obozu pogadaj z Thorusem pilnującym wejścia do zamku. Powiedz mu, że Diego cię przysłał.
Przez dalszą drogę bezimienny nie zadawał już żadnych pytań. Po dziesięciu minutach drogi w pobliżu strumienia przeszli przez most pilnowany przez dwóch strażników, a po chwili stanęli przed murami Starego Obozu.

PS: Jest to na podstawie Gothic'a części 1 (gry). Moja praca na konkurs. Cała książka będzie mieć ok. 20 rozdziałów na ok. stu stronach (na razie piszę 14 rozdział).

ouu jee.. to lubię.. żywcem zerżnięty z prologu do gothica wstęp, jedyne pomyłki to to co nie byłeś w stanie spamiętać.. cała historia to opis gry. ty to nazywasz książką? Tu nie ma co oceniać. Zamykam temat, przynajmnije zaoszczędzi ci to szerszych słów krytyki i bluzgów ze strony fanów gry.. "książka".. dobre sobie [YfK]
« Ostatnia zmiana: 22 Styczeń 2008, 16:10:36 wysłana przez Yogi fura Kukabana »

Forum Tawerny Gothic

Moja książka
« dnia: 22 Styczeń 2008, 09:33:24 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything