Forneas dobył miecza w swą dłoń (prawą jakby trzeba wiedzieć), i zacząłem biec w stronę człowieka. jeden ze śledzących miał już się zamachnąć by ciąć mi przez klatkę piersiową, lecz uskoczyłem w bog od razu raniąc ostrzem miecza lewą stronę tułowia, głęboko raniąc. Człowiek padł zwijając się z bulu w konsekwencji umierajac, albowiem zostały ranionejeg płuca... Wtem obaj pozostali żucili się na mnie. Jeden szybciej dobiegł od drugiego i zaatakował mnie swoim mieczem. zostałem raniony w lewe ramie gdy to uskakiwałem przed ostrzem. lecz tym samym raniłem jego lewe udo, a człek padł na ziemię poczym wstał. Forneas zakońćzył jego żywot cięciem gardła. Trzeci już był niemalże przymnie gdy to potknął się o kamień, a ja spuściłe miecz który wbił się mu w włoń, którą się gał po swoj miecz ktory mu wypadł. Forneas sięgnął po ostrze przeciwnika i wiedział ze było lepsze od tego co on dzierżył. Forneas dokońćzył żywot nieszczęśnia wbijając miecz w kręgosłup i zabierając swój, wtem ruszył do zakonu ciesząc się z pokonania bandytow.