Wiersz ten, napisałem dawno temu, lecz dopiero ostatnio nabrał on, szczególnego dla mnie znaczenia i postanowiłem go tutaj zamieścić. Zapraszam do czytania.
"Król"
Wielki i stary, jest ten Król
Wciąż nie rozumiem skąd ten ból
Zjadliwy, cień otacza myśli Me
A gdzie podziały się uczucia twe?
Rozmawiałem z Nim wczoraj
Ja mówiłem, On milczał
Ja słuchałem, On nie słuchał
Ja błagałem, On nie prosił
I wnet, jak Ziemia, olśnienia doznałem
Już nie mówiłem, już nie słuchałem, już nie błagałem
Bo to wszystko za marność uznałem
Kochałem, kochałem, kochałem
Co mam czynić dalej?
Trwać w szarości?
Czy w gnuśności?
A może, normalności całej?
Będę trwał, gdziekolwiek
Gdyż dusza moja silna jest
A za wzór posłuży Mi ten człek
Który przeszedł już swoisty test
Królu mój, nie opuszczaj mnie
ÂŻycie, oddaje w ręce twe...
Pozdrawiam...