No dobra, ja nie chciałeme, żeby tak wyszło. Sam bym chciał, żeby fabuła toczyła się na Nieznanych Krainach, żeby był Bezimienny. Ale patrząc na realia, to już wiemy, że tak nie będziesz, a szkoda!!
Z tego co czytałem w innym temacie to głównym bohaterem gry nadal ma być bezimienny, no ale nie jestem pewien, więc sprzeczać się nie będę. Według mnie tak by było o wiele wiele lepiej. Mamy Beziego. Mamy kumpli. Tylko świat jest nowy i (trochę) nowe potwory. Zabawa przednia.Ale wracając do tematu:
Moim zdaniem za Chiny Ludowe nie powinniśmy się dowiedzieć jak bohater gry ma na imię - to jest właśnie fajne że tego nikt nie wie
Poza tym śmiesznie jest jak autorzy muszą się głowić jak napisać dialogi w taki sposób, aby ani razu nie zwrócić się do Beziego po imieniu - bo w gruncie rzeczy to moim zdaniem nie jest potrzebne.Co to nam da że będziemy to wiedzieć ? Nic.
Co do postaci które powinniśmy spotkać w G4 to na pewno Xardas,Millten,Diego,Lester,Lee,Lares,czyli ten nasz "skład główny" z którym walczylibyśmy ze wszelkim złem, potworami i niegodziwością jaka nas spotka w fabule głównej,poza tym kilka postaci które też się przydadzą ale już nie powinny miec aż tak dużego wpływu na fabułę (mam na myśli np.: Corda, Wilka, Torlofa, z których każdy znalazłby dla siebie zajęcie) ale fajnie by też było zobaczyć parę zapomnianych twarzy w nowych bądż tych samych zawodach (jak na przykład Fortuno trudniącego się handlem czy Grega na farmie hehe). Choć moim zdaniem do naszego "głównego składu" nowa część gothica powinna wprowadzić jedną lub dwie osoby, do których musielibyśmy zyskać zaufanie i które moglibyśmy polubić.
Co do tego jak powinny wyglądać tekstury to myślę że nie powinniśmy się az tak o to martwić - w końcu Gorna nie zrobią nagle białym niebieskookim blondynem, a skoro tylko zachowają autorzy zdrowy rozsądek przy tworzeniu gęb to na pewno wyjdzie dobrze. No na pewno nie dla każdego będzie to "tak jak to on sobie wyobrażał", ale myśle (mam nadzieję) że nikt nie bedzie się kłócił że "on ma za bardzo odstające uszy" czy "ma za długi nos". Pamiętajmy że w Gotkicu 1 gdy poznaliśmy te wszystkie postacie powietrze było tak przesiąknięte bagiennym zielem, że mogliśmy ich dokładnie nie widzieć, a i ich rysy twarzy mogły nam się lekko zlewać.
Co do pomysłu bemol05 to uważam go za genialny. Mamy wytłumaczony spadek umiejętności Beziego - bo jako że pierwszy przeszedł przez portal to te go łupnął czymś tam prastarym i mu zabrał sporo wiedzy i zdolności. Nasz bohater z tego względu zapadł w śpiączkę i obudził się po roku czy dwóch gdzieś tam w jakiejś chatce jak się nim ktoś opiekował (ktoś ze "składu" - Xardas ? Diego ?). Inni spotykający go w czasie rozwoju fabuły starzy znajomi są święcie zdziwieni tym, że on żyje, co by też wyjaśniało dlaczego musi zaczynać od nowa wszystko, a nie może sobie podejść do jakiegoś gościa, powiedzieć "jestem tym i tym, ja was uwolniłem" i dostać pod komende od początku masę ludzi. To by swoją drogą był od razu jeden z questów głównych - musisz udowodnić starym znajomym, że jesteś tym, za kogo śie podajesz (na początku mogliby owszem Cie poznawać, ale mówić raczej "jesteś do niego podobny" i traktować nas z rezerwą i dopiero po jakimś czasie jakbyśmy podrośli w siłę to byśmy mogli im udowodnić że my to my). Ale z powrotem do początku. Przez ten rok naszej nieobecności w nowym świecie zdążyło się ukształtować już pare stronnictw. Pomysł z głównym problemem - nekromantami mi się widzi. Powinno też być troszkę więcej stronnictw jak bemol05 napisał, moim zdaniem o różnej potędze. I to w ten sposób, że nie są one ze soba związane - czyli powiedzmy 3 poziomy wtajemniczenia, na każdym z nich 3 gildie i możesz najpierw na poziomie wtajemniczenia 1 wstąpic do gildi 1,2 lub 3, potem na 2gim poziomie "wtajemniczenia" znów masz wybór 3 gildii itp. Nie ma wpływu gdzie byłeś poprzednio, ważne co robisz teraz. (na końcu mógłbyś np.: skończyć jako sługa albo Innosa, albo Adanosa, albo Beliara). I w zależności jakie ścieżki cząstkowe wybierzesz trochę różnie mogłoby wyglądać zakończenie. Pomysły co/kto ze starych znajomych robi też mi się widzą.