Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Torstein Lothbrok w 02 Marzec 2016, 20:59:30
-
Nazwa wyprawy: Miodowy Perymetr
Prowadzący wyprawę: Yarpen aep Thor
Wymagania: 50% znajomości technik walki dowolną bronią
Uczestnicy: Gedran, Torstein Niedźwiedzia ÂŁapa, Melkior Tacticus
[member=26602]Gedran[/member]
[member=26495]Yarpen aep Thor[/member]
-Bierzemy, sir.- odrzekł patrząc kątem oka na Gedrana.-Jakieś szczegóły?
-
- Niezbyt, ale straż na murach widziała drakkar. Czaicie? Drakkar...
-
- Tak, widziałem kilka razy w moim ojczyźnie, ale zawsze znajdowali się na pokładzie wrogo nastawieni ludzie, których potem kazano mi zlikwidować. - rzekł mężczyzna z powagą, a następnie dodał - Czyli, panie mamy sprawdzić, kto na nim przebywa czy porostu przemknąć niepostrzeżenie na pokład, a później wyrznąć skurwieli?
-
Yarpen zrobił tak: <facepalm>
- Kazałem, wam, sprawdzić, perymetr, wokół, wsi. Powtórzył powoli, bardzo - A nie zdobywać drakkar...
-
-Widywało się kiedy Drakkary płynace na rejsy łupieżcze w młodości.- rzucił wiking.-Czy ma to jakiś związek z tą notką, którą Ci ostatnio przyniosłem, sir?
-
- Nie wiem, raczej nie ale... są takie dwie małe wysepki na Morzu Orathu. Królestwo Vrih... ale Drakkary? W III Erze?
-
- Wybacz panie,ale nie słuchałem przedtem co mówiłeś, gdyż moje myśli były gdzie indziej, lecz się to nie powtórzy. - rzekł Gedran ponurym głosem.
-
-Chodziło mi badanie perymetru. Czy on ma coś wspólnego z tą notką, sir.- odrzekł Torstein
//Tak w ogóle, co to jest perymetr? :D
-
- To macie zbadać.
//perymetr - w nomenklaturze wojskowej oznacza pole widzenia żołnierzy od punktu obserwacji do najdalej wysuniętego punktu na horyzoncie
-
-A w tych notatkach, co było?
-
- To sprawa dowództwa, nie wasza. Odmaszerować.
-
- Dobrze, ale powiedz mi panie, gdzie znajduję się dokładnie Miodowo, gdyż nie znam zbyt dobrze okolicy.
-
- Torstein cie zaprowadzi.
-
Gedran poparzył na wikinga i rzekł - Więc, Torsteinie ruszajmy.
-
-Chodźmy więc.- odrzekł wojownik, kiwając dłonią w strone kompana i ruszając.
-
//Im więcej będziecie gadać tym szybciej dojdziecie
-
Gedran widząc iż towarzysz ruszył, po chwili luźnym krokiem podążył za nim w kierunku wyjścia.
-
-Miodowo jest kilka kilometrów na południe od Bastardo, jeżeli się pośpieszymy to długo tam iść nie będziemy.- odrzekł przyśpieszając.
-
Gedran przyspieszył chód i dorównał kroku mężczyźnie. - A tak właściwie o co chodziło ci z tą notatką, o której wspominałeś Yarpenenowi?
-
-Wysłał mnie do Miodowa by pozbyć się okolicznych bandytów. Mieli jakieś zaszyfrowane notki.- rzekł wiking kierują oczy na główną bramę Bastardo.
-
- Aha rozumiem. - odrzekł mężczyzna, spoglądając na unoszące przez wiatr liście z drzew.
-
-Pośpieszmy się lepiej, szybciej dojdziemy, szybciej zarobimy.- odrzekł jeszcze przyśpieszając w kierunku południa, w kierunku Miodowa.
//Rozumiem że jak dotrzemy tam, to mamy zbadać każdy metr kwadratowy od Miodowa po jakiś punkt który ty ustalisz?
-
//Macie sprawdzić tereny wokół wsi, powiedzmy w promieniu kilku kilosów. Teren jest głównie równinny, płaski. Lasy są rzadkie, w sensie że nie mają zbyt wielu drzew. Takie laski bardziej :P
-
- Może od razu pobiegnijmy? jak ci się tak bardzo spieszy. - rzekł żartobliwym głosem mężczyzna.
-
//Czekasz na Torsteina? Bo jak nie to dotarliście.
[member=26602]Gedran[/member]
-
//No czekam, ale jak nie napisze do 20 to już napisz ze dotarliśmy.
-
//Wybaczcie opóźnienie, czasami szkoła jest bólem w tyłku.
-Hehe.- wiking się uśmiechnął odpiął manierkę od pasa i rzucił ją kompanowi.-Chlaśnij sobie, czysta Ekkerundzka.- nie przerywając marszu.
-
Mężczyzna złapał zręcznie manierkę, otworzył ją i wziął łyka, a następnie otarł usta i rzekł - Dobry trunek, tak podróżować to ja rozumiem.Kolejno oddał mu rzutem manierkę mówiąc przy tym. - ÂŁap. - Skąd pochodzisz Torsteinie?
-
Kawałek przed sobą zobaczyliście jeźdźca na czarnym jak smoła bojowym rumaku, wojownik ów nosił na sobie czarną kolczugę.
//Dopiszcie mnie do uczestników.
-
Hmm, ciekaw jestem któż to...- pomyślał Torstein nie przerywając marszu.Wygląda nader "bojowo".
-
- Vivat Frater Notus! Zawołał z konia, pozdrawiając rekrutów jednym z wariantów pozdrowienia Kompanii, chciał sprawdzić ich wiedzę, i zaangażowanie.
-
- Witaj Panie.Co ty tu właściwie robisz w tym miejscu i co dokładnie znaczy to co powiedziałeś do nas. - odrzekł wojownik patrząc się na nieznanego mu do dotąd człowieka, kładąc przy tym rękę na rękojeści broni.
-
Elf pokręcił głową ze zrezygnowaniem, ktoś tu zaniedbywał obowiązki. Nie schodząc z konia zdjął kaptur razem z kolczym czepcem.
- Komandor Melkior Tacticus, zastępca dowódcy Bękartów Rashera. Naprawdę nikt was nie zaznajomił z prawami, zwyczajami i stopniami tutaj? Odparł. - Powiedziałem Vivat Bękarty Rashera, odzewem winno być "Nie ma nic słodszego nad zwycięstwo". Nihil est victoria dulcis.
-
- Ja jeszcze nie miałem okazji zapoznać się z prawami i nie wiem, czy mój towarzysz również, ale przy najbliższej sposobności uczynię to.Oznajmił. - A co tu panie samotnie robisz? Jeśli można spytać. - Na polowaniu jesteś?
-
Torstein milczał przez dłuższą chwilę, po prostu słuchając rozmowy. Po kilku wymienionych zdaniach odezwał się w końcu.
-Czy niczego słodszego nie ma, tego nie wiem. Nie wiem też także co komandora tu sprowadza. Podzieli się komandor informacjami?
-
- Zaraz. Rzucił przed rekrutów mały woreczek - To sól, z opiłkami srebra. Macie tam włożyć gołą dłoń. To dla bezpieczeństwa.
-
Torstein bez wahania ściągnął rękawice i włożył dłoń do worka. Jego twarz nie uległa żadnej ekspresji.
-Rozumiem, iż jest to forma ochrony przed demonami?
-
- Nie, ale sprawdza czy aby przypadkiem nie jesteście opętani.
-
Gedran też ściął rękawice z ręki i włożył dłoń do worka. - Jak widzisz panie nikt z nas nie jest opętany przez demona, więc trzymaj ten worek, przyda ci się jeszcze nie raz.Oznajmił, po czym oddał worek Melkiorowi.
-
-A więc, komandorze, co was tu sprowadza?
-
- Wracam do zamku, ot tyle. Przecie im nie powiem że ścigam podejrzanych o opętanie Bękartów.
-
- A mnie się wydawało... nie ważne, nie będziemy ci już dupy zawracać.A jeśli nie masz nic do roboty, to może z nami pójdziesz do Miodowa? Jeśli masz oczywiście ochotę.
-
-Dokładnie w okolice. Mamy zbadać perymetr.
-
- Pojadę z wami, a coś się stało że Yarpen wysłał was na patrol? Bo to zwykle robi milicja z gminy, chyba że coś się pod mą nieobecność zmieniło. Odwrócił konia i ruszyli z wolna dalej do Miodowa.
-
-Nie powiedziano nam. Aczkolwiek myślę że ma to jakiś związek z moim poprzednim zadaniem, które także miało miejsce niedaleko Miodowa.- przerwał.-Mianowicie, by pozbyć się bandytów łupiących kupców. W ich jaskini dorwałem notatki, gdy oddałem Yarpenowi je, rzekł mi o bandzie jakiegoś Vladimira. Czuję że to coś z tym powiązanego. -idąc przy jeźdźcu.
-
- Jakby były jakieś powiązania z tą notatka, to chyba by nas o tym poinformował, ale tego nie zrobił, więc wątpię czy to ma jakiś związek z Vladimirem.Co ty o tym myślisz Melkiorze?
-
- Bandy Vladimira się pozbyliśmy, on sam uciekł na Zuesh. Niestety nie mamy środków by go dopaść. Straciliśmy jedyny nasz statek... wraz z całą załogą. Fakt, to była moja osobista łajba i 9 niewolników ale... no to zabolało mój majątek. Yarpen coś bredzi, nic więcej nie mówił? Bo pozostałości po Vladimirze to ostatnie co nam zagraża. Dojechali w końcu do wioski.
-
-Powiedział jedynie byśmy sprawdzili perymetr w okolicy Miodowa. Pewnikiem nie mówi wszystkiego, bośmy jeszcze żółtodzioby.- rozglądnął się.-Hmm, trzeba by zacząć patrolować.
-
//Drakkar... ale więcej już nie podpowiadam :P
- Ale co takiego spowodowało że wysłał was bez kogoś kto teren zna? Zeskoczył z konia i przywiązał go do palika przed gospodą. - Dziwne, ten rudzielec nigdy tak nie robił. Jaki dla was był?
-
- Nie wiemy do końca, ale pewnie po to nas wysłał, byś my właśnie poznali okoliczny teren i dodał iż to odpowiednie zajęcie dla naszej pozycji, jeśli wiesz o co chodzi.Na mnie zdegenerowany.Nie zwracałem się do niego podobno z szacunkiem, właśnie wtedy się wzburzył i wrzasnął na mnie. - rzekł spoglądając na gospodę.
-
- Aha. Kurwa mać... Elf nie okazując zdenerwowania ruszył na południe, w stronę lasu. Od czegoś trzeba patrol zacząć.
-
-Rozdzielamy się, czy też idziemy w kupie?- zapytał wiking.
-
- Kupą, bo kupy nikt nie ruszy. Odparł żartobliwie. Weszli po chwili w las i skierowali się w stronę wybrzeża.
-
- A kto, by nas atakował w tym lesie? chyba tylko jakieś zwierzę.
-
- Bandyci, demony, wilkołaki... wymieniać dalej?
-
-W sumie, od zwierząt się raczej nie różnią.- rzekł ostro Torstein, po czym dobył przypięta do pasa manierkę.-Napijecie się komandorze?
-
- Nie pije na służbie, no chyba że to wódka? - spytał.
-
- A ty widziałeś już kiedyś komandorze w lesie jakiegoś demona, podczas podróży?
-
- Nie osobiście, ale przecież trwa wojna. Ardenos może w każdej chwili wysłać tu jakieś siły. Albo całą armię.
-
- Ale tak na nas? raczej wątpię, by tu ktoś wysyłał demona, jednakże nigdy nic nie wiadomo.
-
- A czemu nie?
-
- A po co, by wysyłali na najemników raczej nie, ale na paladynów to co innego.
-
-Czysta Ekkerundzka.- wtrącił podając Melkiorowi manierkę.-A demon mogliby wypuścić, myśląc iż byśmy mogli sobie nie poradzić.
-
- Chętnie. Odpowiedział i pochwycił manierkę pociągając solidnego łyka, otarł usta i oddał napitek - Dobra, co do demonów i powodu... Nie musi istnieć taki.
-
-A niech i wysyłają tu 1000 demonów. Piekłu zabraknie 1000 demonów, gdy spotkają na swej drodzę Bękarty Rashera.- rzekł podając manierkę Gedranowi.
-
Mężczyzna odebrał manierkę, a następnie wziął łyka, otarł usta i podał ją kolejno do Melkiora i rzekł, - To chyba jakiś idiota, co plecie herezje, by tylko napuścił, bez powodu na najemników demony.
-
-Po prostu idiota.- skorygował Torstein, rozglądając się.
-
- Nie rozumiecie, Valfden toczy wojnę z Meanebem. Potężnym półbogiem, ojcem naszego króla by było zabawniej... on po prostu chce zniszczyć ten kraj, chce by Isentor bezradnie patrzył jak to co buduje od 35 lat upada. Powoli i boleśnie. Popił wódki, przyjemnie grzała w jesienny dzień. - I uwierzcie mi, nie chcecie spotkać demona... On też nie chciał, miał kilka na koncie ale... Na razie mu starczy. Oddał manierkę właścicielowi. Zauważył ruch w oddali.
- Stać! Przed nami coś jest, rozproszyć się i zachować kontakt wzrokowy. Sam zdjął z pleców kuszę i przylgnął do najbliższego drzewa.
-
Torstein przylgnął do innego drzewa, dobierając z pasa topór. Skulił się i zaczął skradać wśród drzew.
//Mamy do tego iść czy czekać na rozkaz?
-
//Kazałem stać..
-
Gedran ściągnął z pleców łuk, dobył strzały z kołczanu, a następnie podszedł do najbliższego drzewa, opar się plecami i czekał na dalsze losy wydarzeń.
-
Zza drzew wyszła grupa 5 osób prwadzona przez kobietę.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/c/ca/NPC_Igrid.jpg)
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/3/3a/Bestiariusz_wiking.jpg)
-
O kurwa... trochę jak ja wyglądają.. Zdumiony Torstein zaczął przyglądać się kobiecie i tym których prowadziła. Tak jak on sam. Długie brody, warkocze. Topory, okrągłe tarcze. Wyglądali na wikingów. Ludzi północy i morza.
-Co robimy?
-
- Nie... Nie dokończył, w ich stronę poleciała salwa bełtów. Wbiły się w konary drzew.
- Strzelać bez rozkazu! Jak da rade brać jeńców! Ryknął zza osłony.
40m. od nas
5x http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wiking_grabie%C5%BCca
-
//Tia, nie mam czym strzelać, tak w sumie. Tarczy też nie mam, toteż utknąłem tam gdzie jestem, chyba że moje pobratemce zdecydują zbliżyć się na odległość topora.
-
Wojownik, bez chwili namysłu przykładał strzały do cięciwy i strzelał w stronę wikingów.Strzały wbiły się w pnie drzew.
-
//Gedran, co to za opis? "Fstyd" ;[
//W nic nie trafiłeś
-
//Czyli mogłem od razu napisać dłuższy przebieg walki?
-
//No a czemu nie? Zawsze opisuj jak wykańczasz przeciwnika, ograniczają cię tylko statystyki i skile. No i wyobraźnia i to jak umiesz opisywać ;) Patrz.
Z gotową do strzału kuszą Melkior wychylił się zza osłony i posłał bełt w stronę głowy jednego z przeciwników posyłąjąc go w gości do Rashera. Ponownie schował się za sporą brzozą. Widząc że sytuacja jest nieciekawa ich przywódczyni wydała rozkaz szturmu.
//Biegeną na nas
4x wiking
-
Po ostatnich nieudanych strzałach mężczyzna, po raz kolejny dobył strzały z kołczanu, przyłożył strzałę do cięciwy, naciągnął ją i wysunął się zza drzewa.Przykucnął na jedno kolano, a następnie strzelił w pierwszego biegnącego napastnika.Strzała poleciała.Wbiła się w czoło wroga, który po kilku sekundach padł na glebę, a pozostali ze wściekłością popatrzyli się w stronę mężczyzny i przyspieszyli bieg.
//Ok, po prostu nie wiedziałem jak walkę przeprowadzać drużynowo, ale teraz już wiem, wiec dzięki.
-
//Ehh... nie trafisz w czoło z 30m. Czytałeś ten wpis? (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Specjalizacje_walki#Walka_broni.C4.85_dystansow.C4.85) W przypadku strzelania ponad te wartości o trafieniu decyduje prowadzący
//Trafiłeś w korpus, zabijając przeciwnika.
-
//Czytałem, ale strzał oddałem dopiero jak byli już blisko, tylko zapomniałem napisać tego ;[.
-
//To pamiętaj bo gdyby to była np. wiwerna a ty byś zapomniał o np. uniku to... mógłbyś umrzeć.
Melkior wyszedł zza osłony, ponownie zdjął z kuszy jednego z przeciwników. Widząc nadciągającą porażkę kobieta wydała rozkaz do odwrotu.
- Brać ich żywcem!
-
Teraz nadszedł czas. Torstein ruszył biegiem niczym wilk. Przemykał między drzewami dzierżąc w prawej ręce topór.
-Strzelać im po dupach!- krzyknął do kompanów jeszcze przyśpieszając.
Czuł się jak łowca. Może i nim był...
-
Melkior przeładował, kobieta odwróciła się w biegu już miała dostać bełtem w nogę ale...
- Aneshar izilishash! Krzyknęła wolną ręką wskazując teren za sobą. W tej samej chwili z pod ziemi wyrosła kamienna ściana, bełt z kuszy Melkiora jednakże wypalił sekundę szybciej niż wojowniczka dokończyła inkantację. Kobieta upadła. Elf obszedł ścianę, dobył miecza i podbiegł do rannej przystawiając jej ostrze sihila do gardła.
- Ani drgnij.
//Tak BTW. Wy mi się nie przedstawili :D
-
//Mam właśnie taki zamiar :D
Co z jej kompanami? Uciekli?
Torstein dobiegł, zasapany obiegł jeszcze ścianę i stanął przy Melkiorze. Patrzył za równo na kobietę i wikingów. Dobył miecza w lewą rękę i także przystawił jej go do garła, tak dla samego efektu.
-Zwą mnie Torstein Niedźwiedzia ÂŁapa, komandorze.- popatrzył na kobietę.-A Pani?
-
//Tak
- Grrr... Jestem Igrid, zapłacicie za to! Pojmaliście córkę Jarla!
- I sądząc po zdolnościach druidkę, to się Themo ucieszy... Jak myślicie? Duży okup weźmiemy za córkę Jarla? Cokolwiek to słowo znaczy...
-
-Jarl to przynajmniej w moich kątach zarządca danej dzielnicy, części ziem króla.- kucnął przy kobiecie.-Igrid. O czym ty mówisz? Nic nam o córce Jarla nie wiadomo. Nawet nie wiedziliśmy że są tu wikingowie. Wytłumacz się.
//Gdzie ją trafiłeś?
-
- Ja nią jestem idioto!
- Aha...
- Zamiast okupu spodziewajcie się floty inwazyjnej!
//W udo. Nie wykrwawi się... zbyt szybko.
-
-Cóż. To ty nas zaatakowałaś. Ciesz się że żyjesz. A teraz dobranoc.- rzekł Torstein po czym łupnął ją głowicą rękojeści swego miecza tak że straciła przytomność. Wstał. Rozglądnął się.
-Ciekawe gdzie jest Gedran..- skierował głowę do Melkiora.-Nie wiem czy warto brać okup. Wikingowie to twardzi przeciwnicy. Ale najważniejsze jest to, co zrobimy dalej?
-
- No przecież jej tu nie zostawimy, no i teraz będzie trzeba ją nieść. Wracamy, wy ją nieście a ja będę osłaniał.
-
//Zignorować. Nie przelogowałem się.
-
//Mogę ją sobie przewiesić przez szyję albo ramię, lub nieść ją na rękach jak "pan młody swoją małżonkę po ślubie"?
-
//Ja bym ciągnął za kudły po ziemi, ale tak możesz.
-
//Nie bądźmy aż tak brutalni :D
Torstein zabrał jej broń i pozawieszał na tam gdzie miał miejsce. Kuszę dał na plecy, kołczan również. Do cholewy buta sztylet, do pasa miecz. Wiking podniósł kobietę, podpierając jej głowę i szyję lewą ręką, zaś prawą ręką pod kolanami. Podniósł ją. Jej głowę oparł sobie o pierś, by krew nie odpływała jej do niej i wstał.
//Teraz proponuję poczekać na Gedrana :D
//Zabieram:
Nazwa broni: miecz ochroniarza
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 25
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,08kg mithrilu o zasięgu 0,9 metra.
Nazwa broni: sztylet ochroniarza
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 0,62kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra.
Nazwa broni: kusza ochroniarza
Rodzaj: kusza
Typ: oburęczna
Ostrość: 50 + ostrość materiału bełta
Opis: Wykonana z 0,6kg drewna o zasięgu do 500 metrów.
Kołczan: 30 żelaznych bełtów
Nazwa amunicji: żelazny bełt
Rodzaj: bełt
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 25
Opis: Wykonany z 0,01kg żelaza i 0,03kg drewna.
-
- Tu jestem - krzyknął mężczyzna, wychodząc zza oddalonych o kilka metrów drzew i kierując się ku towarzyszą. - Wiedziałem ze poradzicie sobie be zemnie.Byłem w miedzy czasie na szybkim zwiadzie.Sprawdzić czy nie ma ich tu w pobliżu więcej.A tak przy okazji co to za dziewczyna, którą trzymasz na rękach Torsteinie?
-
Torstein popatrzył się na nią. Potem na Gedrana.
-Moja zdobycz wojenna. A tak na prawdę to mówi że jest córką Jarla.- skierował głowę w stronę komandora.-Dalej nie sądzę że dobrym jest brać za nią okup. Może weźmy ją po prostu do Bastardo, wyleczmy i pozwólmy wrócić do swoich?- prawdę mówiąc współczuł jej. Bo sam przecież był wikingiem.
-Pomożesz komandorowi mnie w razie czego osłaniać.
-
- Oczywiście ze pomogę, ale nie musisz się ni czego obawiać, nawet jakby atakowali to nic ci nie grozi, puki trzymasz dziewczynę. - rzekł spoglądając na dziewczynę. - Ciekawe ile za nią dostaniemy złota, jak to córka jarla.
-
Torstein upewnił się że kobieta śpi, po czym żwawo ruszył, oglądając się na Melkiora i Gedrana.
-Gdzie mamy iść, komandorze?
-
- Do Miodowa, a gdzie?
-
-Myślałem że do Bastardo z nią idziemy.- rzekł odgarniając nieprzytomnej kobiecie włosy z twarzy.
-
- Zostawiłem tam konia, chcesz ją targać tyle czasu? Po za tym, trzeba przygotować zamek i wieś na wypadek wizyty towarzyskiej jej kumpli. Dotarliśmy na skraj lasu, do Miodowa został kawalątek.
-
-Mógłbym nosić, komandorze. Zawsze się jakieś mięśnie wyrobią.
-
- Będziesz tylko spowalniał drogę, trzymając ją na rękach, lepiej wrzucić ją na konia Melkiora, gdy dotrzemy do Miodowa. - rzekł spoglądając na Torsteina
-
-No dobra. ÂŚpieszmy się zatem. Muszę ją pilnie przepytać.
-
- A właśnie komandorze, nie zdążyłem ci się jeszcze przedstawić, nazywam się Gedran. Melkiorze, a nie nasz dowódca powinien ją przesłuchać?
-
//Zrobiły mi sie na łokciach odleżyny, mam prrzez to utrudnione korzystanie z kompa... musze to zaleczyć
- Skoro Torstein ma ochote to niech on przesłuchuje.
-
-Chodźmy wiec żwawiej.- odrzekł rozglądając się po lesie.-Za pozwoleniem, komandorze. Jest ona pierwszym wikingiem jakiego tu widzę, sam nim jestem. Chce się jak najwięcej o nich dowiedzieć.
A po za tym, o co mam ja przepytać "służbowo"?
-
Gedran spojrzał na towarzysza, pokręcił głową i rzekł - Musisz ją przepytać, kto jest jej szefem, ile jest wikingów na statku i przede wszystkim, po co tu przypłynęli.Jak nie będzie chciał mówić to trzeba będzie ją do tego zmusić siłą.Po przez tortury.Ja znam się na tym, więc ci pomogę.Wiem ze to dla ciebie Torsteinie, może się wydawać zbyt okrutne, gdyż też jesteś wikingiem, ale jak nie będzie gadał to tak należy zrobić.Przecież musimy się dowiedzieć czego tutaj szukają.
-
Wiking spojrzał na Gedrana, po czym na kobietę, która gdy spała wyglądała niczym aniołek.
-Nie boję się torturować, nawet swoich. Na moim miejscu zrobiłaby to samo.- skierował wzrok na komandora.-Wiadomo w jakich Bogów wierzą tutejsi wikingowie? Odyn, Thor, Frej, Tyr?
-
//Cięzko mi pisać :(
- Zapewne w tych co i my, acz czasami Ventepi zwą Freyą. Gdzieś o tym czytalem
-
Po chwili, mężczyźni znaleźli się przed Miodowem.Gedran kierując się wprost przed gospodę, rozejrzał się pół okiem po wiosce, a kolejno skierował wzrok na wikinga, - Torsteinie, trzeba ją związać linami, zanim wrzucisz ją na koń, by nam nie uciekła przypadkiem.Nie mam zamiaru, później jej ścigać.
-
//Nie jestem pewien, ale nie powinniśmy chyba sobie wymyślać, że już dotarliśmy. Poczekam na odpowiedź Melkiora.
-
//Pozwoliłem, sam nie moge pisac
-
-Jasne.- odrzekł wiking, po czym położył kobietę na ziemie, następnie z jednej z większych sakw swojego pasa wyciągnął trzy metrowe sznury w liczbie trzech. Pierwszym związał jej nadgarstki. Mocno, jednak nie na tyle by straciła czucie w rękach. Drugi oplątał wokół jej kostek, równie mocno. Trzesi nad łokciami, tuż pod linią piersi, wokół tułowia i przyciśniętych doń rąk.-Zrobione. Trzeba ją teraz jakoś na tego konia "zamontować".
-
- Za siodłem ją przewieś.
-
- Tylko porządnie ją do siodła przywiąż, żeby nie spadła kiedy koń będzie ruszał - rzekł żartobliwie, spoglądając w stronę Torsteina. - A jak poinformujemy, wszystkich mieszkańców ze grozi im niebezpieczeństwo ze strony wikingów? chyba nie będziemy każdemu z osobna mówić, bo to zbyt wiele czasu zajmie.
-
// Jak chcecie to zawiesze/zakoncze wyprawe. Nie chce was trzymac
-
//Jak zaleczysz rany to możesz nam dopiero odpisywać.Mnie to nie przeszkadza, Torstein jak zauważyłem, nie mam za dużo czasu na odpisywanie, więc mu chyba też, nie musisz zamykać wyprawy, poczekamy po prostu.
-
//Sorra za absencję. Trochę zapierdziel w szkole, ale od jutra powinna być lżej. Mi tam nie przeszkadza przerwa. Wylecz to i możemy wracać do pisania.
-
//Już się zaleczyłem, możemy jechać dalej
- Zabiore ją do zamku, wy przekażcie osłtysowi że szykują się kłopoty. W Karczmie powinien być ktoś z naszych oficerów wraz z kilkoma chłopakami, zorganizujcie jakieś umocnienia a ja przyprowadze pluton SSR. Rzekł wskakując na konia. Odjechał czym prędzej do Bastardo
-
-Dobra. ja pójdę do sołtysa. Ty idź do tej karczmy.- rzekł po czym ruszył gdzieś. Wszedł do Miodowa.,zagadał do przechodnia.
-Przepraszam, czy wiecie może, gdzie znajdę sołtysa?
-
- W karczmie
-
Gedran idąc w stronę drzwi karczmy, usłyszał rozmowę towarzysza, przystanął, odwrócił się i krzyknął w jego stronę, - Pospiesz się Torsteinie, chodź do karczmy, jeśli sołtys jest w niej to trzeba z nim pogadać jak najszybciej.Mężczyzna, następnie chwycił za klamkę drzwi karczmy, otworzył je i wszedł do środka.
-
Za Gedranem wszedł Torstein. Rozglądnął się, podszedł do baru. Oparł się oń.
-Gdzie Sołtysa znajdę? Mówiono mi że tu jest.
-
Podniósł się łysy starszy człek.
- No, czego?
-
- Witaj panie, mamy dla ciebie ważną wiadomość.Grozi waszej wiosce niebezpieczeństwo ze strony wikingów.Niedaleko od waszej wioski w lesie, znaleźliśmy niewielką grupę i pozbyliśmy się ich, ale nie wiemy, czy nie ma ich tu gdzieś w pobliżu więcej.Musisz o tym poinformować tutejszych mieszkańców.
-
Widząc że Gedran zajął się Sołtysem, Torstein zaczął szukać oficera. Wpadł na pewien pomysł. Wziął głęboki wdech i krzyknął na cały budynek, mocarnym głosem:
-Vivat Frater Notus!
-
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/aa/NPC_Norman.jpg)
- Nihil est victoria dulcis. Odpowiedział człowiek w pełnej płycie z insygniami sierżanta. - Poważnie mamy problem?
- Witaj panie, mamy dla ciebie ważną wiadomość.Grozi waszej wiosce niebezpieczeństwo ze strony wikingów.Niedaleko od waszej wioski w lesie, znaleźliśmy niewielką grupę i pozbyliśmy się ich, ale nie wiemy, czy nie ma ich tu gdzieś w pobliżu więcej.Musisz o tym poinformować tutejszych mieszkańców.
- Zewolo przenajświętsza! Już biegnę!
-
-Niech ludzie się ukryją, sołtysie!- zawołał wiking po czym podszedł do mężczyzny w zbroi. Obejrzał insygnia.-Sierżancie. Razem z komandorem Tacticusem badaliśmy perymetr. Spotkaliśmy grupę wikingów, kobietę która im przewodziła schwytaliśmy. Jest córką jarla, komandor zabrał ją, powiedział że wróci z plutonem SSR. Masz jakiś ludzi ze sobą, sierżancie? Komandor kazał nam zorganizować jakieś umocnienia.
-
- Siły szybkiego reagowania? Niestety nie mam ze sobą dzisiaj nikogo. Zorganizujcie jakieś łopaty i worki, przygotujemy pozycje dla strzelców. Nie mamy czasu na nic więcej pewnie.
-
Gedran podszedł do Oficera za towarzyszem i rzekł, - Może, by tak sołtys, przy okazji ogłosił, ze ci mężczyźni co umieją walczyć, niech zostaną i pomogą.Nie wiemy, ile jest właściwie wikingów i kiedy zaatakują, więc lepiej zrobić jakąś mała armie obronną z mieszkańców, do czasu przybycia naszych.
-
-To nie są wojownicy. Gówno zrobią w obliczu wikingów. Najwyżej pospierdalają na drzewa- rzekł Torstein.-Trzech bękartów jest lepiej przygotowanych niż nie szkoleni wieśniacy.
-
- No raczej, chodźmy. Nie wiemy ile mamy czasu.
-
- Ja bym kilku mieszkańców wziął, chociaż, by łopatami pracowali, ale jak tam sobie chcecie.
-
- Nie jesteśmy wojskiem, ani milicją tej gminy więc nie możemy im nic kazać. Odparł. Wyszliście z karczmy, chłopi przynieśli worki i szpadle.
-
Torstein rozejrzał się. Pomyślał chwilę.
-Sierżańcie, powinniśmy zrobić umocnienia z trzech stron. Od strony Bastarda raczej nie będzie trzeba. Za umocnieniami przydałyby się jakieś wilcze doły.
-
- Nie ma czasu na wilcze doły. Z której strony ich napotkaliście?
-
- W drodze do wybrzeża, idąc przez las.
-
- Czyli od południowego wschodu. No, brać łopaty i układać worki z piaskiem, tam między tymi dwoma chałupami i na rogu tamtej. Wskazał ręką, sam zaś poszedł w trzecie miejsce
-
Gedran chwycił porządnie łopatę w dłonie, a następnie oddalił się trochę, uniósł ją do góry i z siłą wpijał ją w ziemie.Kolejno wyciągał łopatę.Ziemie następnie, szybko wsypywał do worka.Kilka minut później, gdy napełnił worek, zaniósł go w wyznaczone miejsce, miedzy dwoma chatami.
-
Kilkadziesiąt minut później usłyszeliście narastający tętent końskich kopyt. Do wsi wjechało 12 ciężkozbrojnych wojowników z Melkiorem na czele. Tak zwane "Siły Szybkiego Reagowania" były w istocie oddziałem służącym do rozwiązywania takich właśnie problemów. Powołano go "na wszelki wypadek".
- Rozstawcie sie! Elf podjechał do Gedrana - Jak sytuacja?
-
- Ludzie ostrzeżeni, teraz robimy osłonę z worków z ziemią, by strzelcy mieli dobrą pozycje do oddania strzałów. - rzekł spoglądając na kompana.
-
- Zajmij pozycję. Pozostaje nma czekać.
-
Gedran, po kilku sekundach wyciągnął łuk i rzekł do komandora - Tak jest.
-
Nie wiadomo też skąd, Torstein wyszedł z lasów. Podszedł do komandora.
-Zrobiłem mały zwiad. Jak na razie czysto, ale spodziewałbym się ataku bardziej w nocy. Przynajmniej u mnie sie tak robiło gdy nie było się pewnym. Gdy robiliśmy te umocnienia, mogli nas obserwować.
-
- I obserwują. Elf dostrzegł ruch, jakieś 100m od wioski na granicy drzew. Zdjął z pleców kuszę i usadowoił się za osłoną. Gwizdnął cicho, dając znak ludziom do zajęcia pozycji.
- Przygotować się.
-
Torstein przywarł do innej osłony. Zdjął z pleców kuszę, tą którą zabrał córce jarla. Uznał że zrobi z niej użytek. W minutę naciągnął ją i ułożył bełt. Czekał na rozkaz. Cierpliwie.
-
Z lasu wyszło 15 wikingów, tak samo odzianych jak poprzedni oddział. Nie widzieli nas, acz doskonale wiedzieli że tam jesteśmy.
- Czekać... Elf pozwolił im podejść bliżej, 80, 60, 50 metrów. - Ognia! Strzelać bez rozkazu! Komandor wystrzelił pierwszy, bełt przebił pierś wojownika kładąc go na ziemię. Pozostali usiłowali się rozproszyć.
14x http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Wiking_grabie%C5%BCca
-
Torstein wziął głęboki oddech. Wymierzył do jednego z wikingów. On biegł, ale to się nie liczyło. Wymierzył przed nim, spuścił powietrze w powolnym wydechu i posłał bełt naprzód. Ugodził wikinga w żebra, najpewniej przebijając lewe płuco i powalając go na ziemię.
Oparł kuszę i znów zaczął naciągąć, uważając by się nie wychylić zbytnio. Spostrzegł jak trzech z nich idzie mocno na lewo.
-Próbują nas zajść!- oznajmił komandorowi.
-
Gedran szybko dobył strzały z kołczanu, przyłożył ją do cięciwy i naciągnął ją, a następnie namierzał w biegnącego, z lewej strony wikinga.Puścił, strzała poleciała.Grot strzały wbił się w prawą pierś wikinga, który po chwili padł na ziemie.
-
Wymiana "ognia" trwała dobrą chwilę, oddział Bękartów miał lepszą pozycję i przewagę liczebną. Komandor położył z kuszy następnego. Wikingowie wycofywali się w las pod silnym ostrzałem.
8x wiking
-
Tamci trzej najwyraźniej także zaczęli uciekać. Bękart położył bełt na naciągniętej kuszy. Przymierzył i wystrzelił. Losowo wybrany wojownik padł, rażony bełtem w plecy. Zaczął znowu naciągać swą broń.
7x wiking
-
Mężczyzna, po raz kolejny, dobył strzałę, przyłożył ja do cięciwy, naciągnął cięciwę, namierzył i oddał strzał w najbliższego uciekającego wikinga.Strzała wbiła się w plecy, powalając wojownika na ziemie. - Komandorze gonimy ich?
6x wiking
-
Strzelcy ustrzelili jeszcze kilku. - Wstrzymać ogień! Nie, my już skończyliśmy. Norman! Zostajesz tu z resztą plutonu. Elf wstał, zawiesił kuszę na ramieniu. Spojrzał na przedpole. - My wracamy, Torstein pomożesz przy przesłuchaniu.
-
-Tak jest, komandorze.- rzekł odkładając kuszę na miejsce i wstając.
-
Gedran założył łuk na ramieniu i ruszył za towarzyszami w stronę Bastardo.
-
Zadanie zakończone.
Torstein i Gedran otrzymali zadanie sprawdzenia perymetru w okół w wsi Miodowo, powodem tego był tajemniczy drakkar dostrzeżony przez wartowników. W drodze do wsi natknęli się na komandora Melkiora z którym to ruszyli na patrol. W trakcie marszu natknęli się na grupę "wikingów", wywiązała się walka w wyniku której Bękarty pojmały ich przywódczynię. Wycofawszy się do Miodowa Gedran i Torstein czekali na posiłki z Bastardo w obawie przed kontratakiem. Ten nastąpił krótko po przybyciu wsparcia. Najemnikom udało się wystrzelać atakujących i zmusić do odwrotu.
Loot:
Torstein Niedźwiedzia ÂŁapka
Nazwa broni: miecz ochroniarza
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 25
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 1,08kg mithrilu o zasięgu 0,9 metra, zniszczony
Nazwa broni: sztylet ochroniarza
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 23
Wytrzymałość: 30
Opis: Wykuty z 0,62kg stali Valfdeńskiej o zasięgu 0,3 metra, uszkodzony
Nazwa broni: kusza ochroniarza
Rodzaj: kusza
Typ: oburęczna
Ostrość: 50 + ostrość materiału bełta
Opis: Wykonana z 0,6kg drewna o zasięgu do 500 metrów, uszkodzony
Kołczan: 30 żelaznych bełtów
Nazwa amunicji: żelazny bełt
Rodzaj: bełt
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 25
Opis: Wykonany z 0,01kg żelaza i 0,03kg drewna, uszkodzony
//Można to naprawić
Talenty
Gedran
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 brązowy talent
Torstein Niedźwiedzia ÂŁapa
Aktywność: 1 brązowy talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 brązowy talent
[member=268]Devristus Morii[/member] poprosze o zatwardzenie