Yarpen wyśmienicie poradził sobie z poleconym zadaniem, lecz nie zawsze idzie po myśli, a los ma swoje kapryśne decyzje. 200 piratów za plecami i ponad 300 poborowych w zwarciu niekoniecznie wróżyło łatwe zwycięstwo. Emerick szybko wyciągnął szablę z martwego poborowego, wspomagając się nogą. Wywinął kilka młyńców szablą i ruszył powoli do przodu. Podszedł do jednego z poborowych stojących przy murze. Ciął zlewa, celując w korpus. Przeciwnik zasłonił się mieczem, ledwo utrzymując broń w dłoni. Po bliższym spojrzeniu można było zobaczyć, że jest jeszcze młody, a mimo wszystko został wcielony do wojska Torreno. Chłopaczyna trząsł się wystraszony nie potrafiąc wyprowadzić ciosu. Porucznik zamachnął się znad głowy i uderzył w miecz poborowego, metale zgrzytnęły, poleciało kilka iskier. Oboje się siłowali, lecz Emerick robił to wyłącznie dla odwrócenia uwagi. W pewnym momencie kopnął młodzika stalowym butem, a chłopaczyna zgięty w pół poleciał do tyłu, niefortunnie wypadając z blanek, z krzykiem rozpaczy. Niedługo potem jednak ucichł, kończąc żywot na glebie, lub został zagłuszony przez bitwę. Ledwie się obrócił, a do Bękarta podbiegł kolejny poborowy, tym razem nieco odważniejszy. Emerick szybko uniknął pierwszego ciosu przykucając, drugi odbił szablą, a następnie ciął zamaszyście z lewej, od dołu. Czarna ruda z łatwością przebiła się przez żelazną kolczugę, rozpruwając kompletnie flaki poborowego. Zdzielił przeciwnika pięścią w twarz, obalając na ziemię,pozostawiając samemu sobie z rozprutymi flakami i wołaniami o pomoc. Nie minie nawet kilkanaście sekund, a wykrwawi się na śmierć. Najemnik szybko podszedł do wcześniej zabitego kusznika i wyciągnął z jego czoła sztylet. Ruszył szybkim chodem w kierunku południowego muru, gdzie Yarpen obsadzał wraz z ludźmi armaty. Drogę jednak blokowało kilku przeciwników. Napotkał dwójkę poborowych,którzy stwierdzili,że z przewagą liczebną uda im się pokonać jednego Bękarta. Emerick skupił się na atakach, które wyprowadzali jego przeciwnicy, wpadając w pewnym sensie w jakiś rytm. Czekał,aż w tym rytmie przyjdzie czas na jego kolej. W końcu nadeszła. Między zgrzytami metalu i iskrami, w końcu najemnik wykonał krok do przodu i przeszedł do kontrofensywy, kiedy poborowi zmęczyli się ciągłymi atakami. Zostali zalani ciosami, o włos ratując swoje życie. Wkrótce jednak Emerick znalazł lukę w ich obronie i na zgiętych kolanach wysunął się do przodu wbijając sztylet w brzuch, a następnie przesunął ku górze, zwiększając ranę. Drugi poborowy w tym czasie spróbował wykorzystać okazję i zaatakować. Porucznik szybko wyciągnął ostrze z ciała pierwszego i rzucił jeszcze żywym rekrutem w swojego towarzysza, wytrącając go z równowagi i rozbił jego skupienie na ataku. Nim się zdążył pozbierać, obok niego znalazł się Bękart i szybkim ruchem wbił mu sztylet przez żuchwę, aż do mózgu. Spojrzał poborowemu w oczy, jak ulatnia się z nich życie. Wyjął ostrze i ruszył dalej.
- Yarpen!
Zawołał,lecz nie zdążył dokończyć, bo rzucił się na niego kolejny przeciwnik. Odbił jego pierwszy cios, następnie drugi. Później zamaszyście ciął, dekapitując rękę z mieczem, a następnie chlasnął po gardle, tryskając juchą na kirys Emericka.
- Bierz ludzi i zajmij się tymi na dole!
Wydał kolejny rozkaz, zdzierając kompletnie gardło i z gniewem w oczach rzucił się w dalszy bój. Namierzył wzrokiem jednego przeciwnika, który pojedynkował się z jednym z Bękartów. Złapał lepiej sztylet i rzucił nim, godząc go ostrzem prosto w potylice, pomagając tym samym swojemu podkomendnemu.
348xPoborowy Torreno
200x Pirat