Autor Wątek: W głąb Zapomnienia  (Przeczytany 33421 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #620 dnia: 24 Wrzesień 2017, 22:01:32 »
Nieznany statek zmienił kurs i kierował się wprost na Szachraja. Zbliżali się. Spotkanie obu jednostek zdawało się być nieuniknione. Ktoś wcisnął w dłoń Emericka gwizdek. Lepiej było nie myśleć w tej chwili gdzie on wcześniej był. Gdy nieznany statek zbliżył się, lecz był jeszcze poza zasięgiem dział na jego masz wciągnięto banderę. Przedstawiała skrzyżowane cztery linie. Tak jak opisywał jeden z rozbitków.
- To oni - wrzasnął Andrzej. Piracki bryg wszedł w optymalny zasięg ognia i obrócił się bokiem, aby wystrzelić. - Będą... - zaczął Andrzej, lecz nie skończył. Przerwał mu huk wystrzału. I kula armatnia, która trafiła idealnie w bocianie gniazdo. Przypadkiem lub nie, dla Andrzeja nie sprawiło to wielkiej różnicy. Pokład zasypały kawałki drewna i samego Andrzeja. Piracki bryg znajdował się w zasięgu dział Szachraja.



- No to cho - powiedział tauren, prowadząc Marduka. Słysząc jego pytanie westchnął. - Lepiej nie nazywaj taurenów "bykami"... - poradził. - Niektórzy to bardzo źle znoszą. Poza tym nie bardzo wiem o co ci chodzi. Wege-co? - Weszli do karczmy. Poza licznymi innymi gośćmi, rzy jednym ze stolików, zauważyli Kiellona i Dragosaniego.



I wybadał. Gdy Kiellon wziął pierwszy kęs potrawy poczuł jakby przełykał ogień. Gorzej, płynny ogień! Powiedzenie, że danie było ostre byłoby poważnym niedomówieniem. Mniej więcej takim, że demony chowały pewien uraz wobec aniołów. Jednak po chwili, gdy cierpienie odchodziło, dało się wyczuć pewien całkiem niezły smak.
- I jak? - zapytał wampir. - Bo twarz masz czerwoną jak Mogul - wspomniał poległego przyjaciela.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #621 dnia: 25 Wrzesień 2017, 01:10:20 »
Marduke wysłuchał taurena.
- Wybacz. Nie chciałem Cie urazić. Sądziłem, że to coś normalnego, jak jaszczuroczłek - jaszczur. - odrzekł mu, podążając za nim. - Wegetarianie - tacy, co nie jedzą mięsa. Tylko warzywa.- wyjaśnił.

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka


Forum Tawerny Gothic

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #621 dnia: 25 Wrzesień 2017, 01:10:20 »

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #622 dnia: 25 Wrzesień 2017, 06:56:58 »
Napięcie było coraz większe z każdą milą przepłyniętą przez piratów. Nagle obrócili się burtą do Szachraja i wystrzelili pocisk w kierunku Andrieja. Biedak musiał za dużo mówić. Emerick się skulił na chwilę przed deszczem mięsa i drewna. Ciekaw był jakim cudem trafili w taki wysoki punkt poziomo wycelowaną armatą, w dodatku tak mały punkt. Hetman złapał mocniej gwizdek i rozejrzał się po załodze. To już musiał być ten czas. Przyłożył gwizdek do ust i nagle po całym okręcie rozległ się krótki, acz wysoki gwizd. To był znak aby wyjść z ukrycia. Sternik momentalnie obrócił sterem tak, że prawie uderzył dziobem w burtę piratów. Załoga gwałtownie ściągnęła przebrania i jedna część złapała za haki i rzuciły prosto na drugi pokład, które przyczepiły się do burty i większość rosłych mężczyzn zaczęła przyciągać oba okręty do siebie, dodatkowo dając możliwość ostrzału z armat. Inna część załogi podbiegła do armat, które natychmiast odsłoniły i odpaliły lont. Rozległ się niesamowity huk, aż odchyliło oba okręty w przeciwne strony. Po chwili jednak wróciły do pierwotnej pozycji. Szrapnele pofrunęły prosto w kierunku piratów robiąc z nich dziurawe truchła. Jeszcze inni złapali za liny i wybujając się odpowiednio wylądowali na wrogim okręcie gdzie rozpoczęli walkę. Kilku z żeglarzy złapało za noże, toporki i obrzuciło nimi wrogą załogę. Kiedy pierwsza faza się zakończyła, rozpoczął się abordaż i walka na obu okrętach. Również i Emerick ściągnął ubranie i wyciągnął swoje czarne jak smoła ostrze szukając przeciwnika.

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #623 dnia: 25 Wrzesień 2017, 15:07:35 »
Krasnolud kosztując danie, nie spodziewał się aż takiej ostrości! Na przyszłość będzie precyzował swoje zamówienia. Kiellonowi przez gardło przepłynęła lawa a to miało być zwykłe jedzenie, ale cóż gęba zrobiła się czerwona jak żulowi spod karczmy " U Olgi", który oczekiwał jednej grzywny na jedzenie. Gdyby to była kreskówka to pewnie dym, by mu uszami poszedł, a oczy niemal wypadły, ale to jest inna bajka! Jednak pomimo tego było dość znośnie. - Yhym. Wydukał z siebie, by sięgnąć po flaszkę, aby nieco popić, także wziął parę łyków i zrobiło mu się przyjemnie. - Nie taka zła, ale jaki Mogul, bo nigdy nie słyszałem? Dopytał, biorąc kolejną łyżkę strawy, wykładając ją do ust i natychmiast połykając, a żywy niemal ogień lał mu się do żołądka.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #624 dnia: 25 Wrzesień 2017, 16:32:23 »
Dwa brygi przywarły do siebie. Wcześniejsza salwa z dział zaskoczyła piratów, kilku z nich zginęła. Wielu jednak jeszcze żyła. Gdy rozpoczął się abordaż, po drugiej stronie statku piratów, po burcie wspięli się raanaarscy komandosi. Rozpoczęli walkę.

Piraci:
1 x Kapitan piratów
20 x Pirat

Załoga Szachraja i sojusznicy:
5x Raanarski komandos
10 x Marynarz z Szachraja



- A - odparł Jaghatai. - No tak. Chociaż od czasu, gdy żyjemy z raanaarami, często też jemy wodorosty. Nie są nawet takie złe, szczególnie jak kucharz jest zdolny. Niektórzy tez eksperymentują z rybami, ale osobiście wolę tego unikać. Oślizgłe takie, fuj! - Rozejrzał się po sali.
- Tam, siedzą tam. - Wskazał na Dragosaniego i Kiellona. Krasnolud był coś czerwony na twarzy.



- Stary znajomy - odparł wampir. - Ork. Czerwonoskóry. Poza nim w życiu takiego nie widziałem. Ale, jak widać, zdarza się. Był... taki jak ja. Jeśli wiesz o czym mówię. - Dostrzegł Marduka i Jaghataia stojących przy drzwiach.
- Lepiej chowaj flaszkę, twój szefu idzie - ostrzegł brodacza.
« Ostatnia zmiana: 25 Wrzesień 2017, 17:17:13 wysłana przez Emerick »

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #625 dnia: 25 Wrzesień 2017, 19:42:34 »
I piekło się rozpętało, piraci byli zaskoczeni. I dobrze, Emerick uzyskał zamierzony efekt, szkoda tylko Andreja, który musiał oberwać nieszczęśliwie kulą armatnią niczym pewien elf. Mimo początkowego szoku, piraci w końcu się ogarnęli i zaczeli już normalnie walczyć. Walka trwała na obu okrętach, choć w większości na pokładzie piratów. Emerick, który już zmierzał w kierunku wrogiego brygu nagle przed nim wyskoczył jeden z tych brudnych piratów. Hetman niewzruszony zdzielił pięścią morskiego bandytę aby potem zaatakować człowieka mieczem. Ten jednak zdążył się uchronić i zablokować uderzenie,ale po chwili kolejne uderzenie wyrwało miecz z ręki pirata. Bez większych ceregieli hetman dobił rzezimieszka wbijając ostrze w ciało, a potem po wyciągnięciu wrzucił ciało do morza. Teraz już nic nie blokowało mu drogi na drugi pokład. Przeskoczył bezproblemowo i tam rozejrzał się po morskiej bitwie gdzie ujrzał kapitana gdzieś na nadbudówce. Zmierzył go ostrzem i krzyknął.
-Chcę go żywego!
Chociaż i tak wielu go nie usłyszało, z wyjątkiem kilku osobników.
Poza dorwaniem kapitana trzeba jeszcze pozbyć się piratów lub zmusić ich do kapitulacji. Ruszył jednak w stronę bandery aby obniżyć ich morale. Po drodze jednak zastał jeszcze jednego przeciwnika, z którym wymienił się wieloma ciosami, blokami i kontrami, w końcu jednak wróg zareagował trochę za wolno, a Emerick mógł sieknąć pirata cztery razy po klatce piersiowej tworząc ten sam wzór jak na ich banderze. Pozostała mu wolna droga do zerwania flagi.

1xKapitan
18xPirat

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #626 dnia: 25 Wrzesień 2017, 20:20:02 »
- Czerwonoskóry powiadasz? Ja znam czarnoskórego no cóż bywa i rozumiem. Puścił oko w stronę wampira, ale nie zalotnie! Rozmowa przebiegała w dość miłej atmosferze, ale jak zawsze ktoś musiał przeszkodzić, bawiącemu się w najlepsze krasnoludowi. Drago na szczęście ostrzegł go w porę, i po prostu wziął flaszkę, wyrzucając ją za siebie! Najwyżej będzie draka, a Kiellon tutaj jeszcze syfu nie narobił, więc chyba warto poznać tutejszych i ich zachowania. Wszystko to przez prawdopodobne zachowanie Marduka!

Offline Kazmir MacBrewmann

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2836
  • Reputacja: 1909
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #627 dnia: 25 Wrzesień 2017, 20:39:48 »
- Sam se go żywcem złap! Ryknął schowany za burtą krasnolud z zarepetowaną kuszą. Pobiegł na kasztel Szachraja dla lepszej pozycji. Namierzył wrażego kapitana i wystrzelił... Niestety w tym samym czasie jeden z piratów znalazł się na linii strzału i zarobił bełtem w głowę. Sam jej  czubek. Krasnolud przeładował, w samą porę bo za plecami szeregowego Emericka pojawił się pirat. Szybko padł z bełtem międz łopatkami.

1xKapitan
16xPirat

Offline TheMo

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 5519
  • Reputacja: 4478
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #628 dnia: 26 Wrzesień 2017, 08:30:22 »
I nadszedł ten moment, na który Themo czekał z upragnieniem. Otwarta walka. Może nie w polu, ale statek też wystarczy. Już po sojuszniczej salwie wyszedł z ukrycia i wypatrywał wrogiego brygu, kiedy ten będzie w zasięgu skoku. Gdy już się to stało przystąpił do walki. Na początek wziął rozpęd i przeskoczył pomiędzy burtami i wylądował z przewrotem na przeciwnym statku. Prosto w środku walki. Wstając wystrzelił niczym z procy częstując podbródkowym pobliskiego pirata, który już szykował się do ciosu. Tego aż odgięło do tyłu. Bękart poczekał aż się wyprostuje, za ten czas zebrał się do następnego uderzenia. Mocny prawy prosty posłał jego przeciwnika na matę. A raczej na deski pokładowe. Nic dziwnego, skoro Themo zabolały kostki. Obolałą dłonią sięgnął po miecz i sparował wrogie ostrze nadciągające z boku. Drugą ręką dobył puklerza i już był gotowy siać zamęt w szeregach piratów. Jednak to kapitana obrał sobie za cel. A pierwszą przeszkodą w dotarciu do niego był jego obecny przeciwnik. Odepchnął jego stal, a przed następnym ciosem już schował się za tarczą. Przeczekał jeszcze jeden jego atak. Cięcie od dołu przyjął na puklerz i zamarkował swoje pchnięcie. Udało mu się nabrać wroga, który nie wiedział czy wyprowadzać kontrę, czy przejść do defensywy. Gdy miecze miały się spotkać, Lord Elekt przeniósł swój nieco wyżej, przez co ciosy się wyminęły. Korzystając z zaskoczenia ponowił pchnięcie, tym razem prosto w tchawicę i bez żadnych przeszkód. Szybki półobrót jeszcze bardziej rozerwał gardło biedaka i krew poleciała tak gęsto, że nie zdążała wsiąknąć w deski pokładowe. Jedno żywe ścierwo mniej. Powolnym krokiem zmierzał w stronę kapitana, aż tu kolejny ochotnik zechciał zginąć z jego ręki. Szarżował prosto na zbrojnego. Themo zaparł się prawą nogą, którą nieco wycofał i odbił uderzenie puklerzem, sam pchając nieco na przód. Masa zbroi zapobiegła utracie równowagi, czego nie można powiedzieć o piracie. Odrzuciło go w tył, przez co był odsłonięty. Cięcie z lewej po klatce piersiowej. Tarcza blisko ciała. Wróg krwawi z rany na długości żeber. Wolną ręką złapał się za nią próbując nieco zatamować krwotok. Ten ułamek sekundy wystarczył na drugie cięcie. Próbował je sparować, jednak mosiężny miecz trafił w jego rękę. Cios miał iść ponownie po tułowiu, jednak natrafił na przeszkodę. A może nie? Wszak rozcięcie było głębokie, na tyle, by tamten zwolnił uścisk na mieczu i stał się bezbronny. Bękart widząc okazję pchnął go mieczem prosto w oko, dostając się do mózgu i szybko kończąc kolejny żywot. Droga wolna. Na razie. Bowiem na samych schodach prowadzących tuż do szefa tej zgrai stanął mu kolejny pirat zawadzający. Tym razem Themo był na kiepskiej pozycji. Krok w tył mógł równać się upadkowi ze schodów. Dlatego nie zamierzał go robić. Miast tego jego puklerz przyjął kolejny cios. Przeciwnik zamiast wyprowadzić kolejny zaczął się siłować, próbując go zepchnąć ze schodków, bądź złamać gardę. Bękart widząc, że tamten sięga po sztylet postanowił samemu zaatakować. Pirat zrezygnował z dobycia broni bocznej i złapał za nadgarstek Elekta, nim cięcie dosięgnęło celu. Trwali więc tak mierząc się we wzajemnych uściskach, gdzie żaden nie chciał ustąpić. Była okazja by spojrzeć sobie w oczy. Każdy z nich miał tam żądzę mordu. Na policzkach czuli swe oddechy. Co znaczyło, że znajdowali się blisko siebie. Trochę za blisko. Themo odchylił głowę i uderzył swoim hełmem w czoło pirata. I zrobił to jeszcze raz, gdyż upór tamtego nie zmalał. Trzecie uderzenie. Siniak pod grzywką i rozcięty łuk brwiowy nie wystarczyły. Pirat dalej się wzbraniał przed odwiedzinami u Rashara. Dlatego sam postanowił ustąpić. Wypuścił miecz z dłoni. Przeciwnik złapał się na to i puścił jego nadgarstek. Teraz Bękart miał szansę. Szybko sięgnął przeciwnikowi za pas i wyciągnął jego własny sztylet, którym równie szybko ciął od dołu pozostawiając paskudną ranę na tułowiu. Posoka trysnęła na stalową zbroję, a zraniony lekko osunął się na ziemie. Themo wykonał mocny zamach tarczą i uderzył go prosto w głowę, roztłukując czaszkę. Nie był pewien, czy go zabił, czy tylko pozbawił przytomności. Jednak nie to było ważne. Schylił się i podniósł swoją broń, wyrzucając zdobyczny sztylet. Ważny był przeciwnik przed nim. Wkroczył na mostek i stanął oko w oko z kapitanem. Przyjął postawę bojową. Pod jego stopami tworzyła się niewielka kałuża z krwi, która skapywała z jego hełmu, napierśnika, miecza i tarczy. Jednak to nie była jego krew. To była krew tych, którzy stanęli mu na drodze. A jego spojrzenie posłane kapitanowi komunikowało, że i on do nich dołączy.

1x Kapitan
13x Pirat

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #629 dnia: 26 Wrzesień 2017, 17:27:35 »
Piraci nie pozostawali dłużni. Dosłownie na oczach Emericka ich kapitan zasiekł dwójkę z marynarzy z Szachraja. Pozostali walczyli dzielnie, dzielnie zabijali i dzielnie ginęli. Okazjonalnie wołając mamę i srając w gacie. Bitwa morska, jakakolwiek bitwa w sumie, nie była widokiem zbyt przyjemnym.
Raanaarscy komandosi zaś walczyli sprawnie i w pełnej koordynacji. Walczyli jak oddział. Gdzieś tam też przewinął się Galahad, aby nie zostać uznanym za nieroba. Mord na morzu trwał.

1 x Kapitan
10 x Pirat

5 x Raanarski komandos
8 x Marynarz z Szachraja



- Kenshin, tak? - zapytał wampir. - Trochę dziwny. No i czarny. Ale to akurat nie jego wina. Zobacz na Marduka... - Kiwnął głową w stronę Dravena. - Jak udaje, że nas nie zna. - Zaśmiał się.

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #630 dnia: 26 Wrzesień 2017, 19:08:19 »
A Marduke podszedł do szynkwasu.
- Dobry. Dwa piwa i dwie porcje sałatki marchewkowej poproszę.- zamówił.

Offline Torstein Lothbrok

  • Bękarty Rashera
  • ***
  • Wiadomości: 1532
  • Reputacja: 1318
  • By przerazić śmierć, wystarczy się doń uśmiechnąć.
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #631 dnia: 26 Wrzesień 2017, 19:36:46 »
Torstein, jak pozostałe bękarty czekał na to, aż statki się zbliżą i wybuchnie walka. Za ten czas napiął cięciwę kuszy. Huczało i grzmiało od armat, a potem statki szybko się złączyły. Gdy załoga szachraja i komandosi raanaarscy ruszyli na pokład pirackiego statku, Torstein został jeszcze chwilą i z gotową do strzału kuszą obrał cel. Nieświadomego pirata, który właśnie zamierzał się do jakiegoś ciosu. Lothbrok wstrzymał oddech i przymknął oko, Puścił bełt, który trafił morskiego rabusia w pierś, dokładniej zaś w płuco. Złożył się na ziemi, plując krwią i powoli umierając. Torstein napiął kuszę znów. Nałożył kolejny bełt i znalazł inny cel. Pirat odwrócony tyłem, który sam szukał celu. Przycelowanie, wstrzymanie oddechu, strzał. Pirat z bełtem we łbie i śmierć natychmiastowa.
Wiking odłożył kuszę na swe miejsce i wziął puklerz. Z rozbiegu przeskoczył na drugi okręt. Dobył miecza. Szukanie celu nie zajmowało mu bardzo długo, gdyż on sam go znalazł i zaatakował, pionowym cięciem znad głowy. Torstein ugiął nogi i zasłonił się tarczą, lecz pirat ciął dalej, tym razem po dolnym skosie, ale i tu bękart obronił się, tym razem mieczem. Wykorzystał to, że puklerz był wolny i uderzył lewym sierpowym w twarz pirata. Siła była tak duża, że stracił równowagę i wywinął kilka piruetów. Torstein skończył jego marne życie sztychem w krtań, z której splunęła krew. Zaraz już napatoczył się kolejny degenerat i morski skurwiel zwany piratem. Lothbrok zalał go serią szybkich i silnych ciosów swojego grabarza. Czarna ruda niemiłosiernie mocno uderzała. Stal była wytrzymała ale miała swe limity. I w końcu pękła. Cała klinga złamała się na pół. Wiking nie tracił czasu, jeno sieknął go po piersi, głęboko, potem drugi raz, po pachwinie, kończąc jego życie w kałuży krwi.

Zostaje 24 bełtów ze srebra.

1 x Kapitan
6 x Pirat

5 x Raanarski komandos
8 x Marynarz z Szachraja

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #632 dnia: 27 Wrzesień 2017, 14:06:29 »
- Tak ten sam. W sumie można powiedzieć, że jest specyficzny. Zakończył temat czarnego druida, by skupić się na Marduku. Drago w punkt zauważył, że ignoruję zacne towarzystwo jego i brodacza. - Aż chciałoby się rzec- nabrał dość solidną ilość powietrza w płuca, aby powiedzieć to w pijacki sposób - szo, Kurwa!! Kolegów się wstydzisz? Głośne, "kurwa" zawsze szło usłyszeć z oddali, a w karczmie mniejszym budynku to na pewno. Kiellon umiał zwracać na siebie uwagę w dość nietypowe sposoby ostatnio, ale skuteczne były! Teraz reakcja człowieka się liczyła, jednakże paladyn nie usiadł, a śmiał się zauważalnie a i tak nikt nie wie, że oni są z Bractwa ÂŚwitu i pozory muszą być, żeby nie było za poważnie.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #633 dnia: 27 Wrzesień 2017, 19:03:00 »
Kapitan piratów, widząc że sytuacja nie przedstawia się najkorzystniej. Do tego jeszcze Themo, który wyraźnie starał się doprowadzić do konfrontacji. Kapitan kiwnął głową do dwójki podległych mu piratów. Ci zaatakowali Thema, chcąc odwrócić jego uwagę. W tym czasie kapitan przeskoczył barierkę odgradzającą mostek od reszty pokładu i wbiegł w drzwi prowadzące pod pokład.

(Pod pokładem)
1 x Kapitan

(Na zewnątrz)
6 x Pirat

---
5 x Raanarski komandos
7 x Marynarz z Szachraja



- No zara podam - odparł karczmarz i kiwnął głową Jaghataiowi. Widocznie się znali. Piwo dostali szybko, na sałatkę trzeba było jednak chwilę poczekać.

« Ostatnia zmiana: 27 Wrzesień 2017, 19:57:32 wysłana przez Dragosani »

Offline Marduk Draven

  • Kanclerz Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 4926
  • Reputacja: 4731
  • Płeć: Mężczyzna
  • Memento mori.
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #634 dnia: 27 Wrzesień 2017, 19:59:15 »
Słysząc jak Kiellon drze swą brodatą japę, Marduke przewrócił oczami. Szturchnął Jaghatai.
- Patrz na to.- polecił. Ledwo zauważalnie skierował dłoń na Kiellona. Zebrał energię magiczną.- Aresh.- szepnął inkantację i skierował zaklęcie na krasnoluda. Telepatyczny impuls w jego umysł, blokujący mu możliwość mówienia. Następnie zaś uśmiechnął się wrednie i przysiadł się do Kiellona i Dragosaniego, polecając to samo Jaghataiowi. Upił łyk piwa, podśmiechując się z Kiellona.- Minie za godzinę, nie bój żaby.- dodał, parskając.

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #635 dnia: 27 Wrzesień 2017, 22:39:20 »
Walka trwała nadal, a straty po stronie piratów były przerażająco olbrzymie w porównaniu ze stratami Valfdeńczyków i Raanarów, z których co ciekawe jeszcze nikt nie zginął. Są na tyle skoordynowaną i wyszkolona jednostką, że nawet przewaga liczebna wroga zdaje się na nic. Emerick przez chwilę dostrzegł jak kapitan ucieka z mostku i cofa się pod pokład, gdzie jest prawdopodobnie sam. Hetman z uwagi na to, że chciał mieć go żywego, sam chciałby się nim zająć, bo kto zrobi lepiej jak nie samemu? W dodatku chciał się poprawić po ostatnim abordażu niedaleko Zuesh gdzie umordował kapitana niepotrzebnie, bo można by go przesłuchać i dowiedzieć się więcej. Po drodze do zejścia pod pokład napatoczył się Bękartowi jeden pirat, który chyba postanowił bronić swojego szefa za wszelką cenę. W takim też razie Emerick uniósł broń i przyjął postawę bojową. Tym razem chciał ten pojedynek rozegrać bardziej defensywnie, niech on się trochę pomęczy. Długo na reakcję szumowiny nie trza było czekać, zwłaszcza po sprowokaniu ręką zachęcając go aby zaczął pierwszy. Zaatakował od góry na ukos. Emerick zareagował niemalże natychmiast wykonując trafną kontrę, ześlizgując jego ostrze na bok. Wtedy też Hetman kopnął pirata w tylnią część kolana, które od razu mu sie zgięło z bólu. Co ciekawe w tym czasie nie zadał śmiertelnego ciosu, chociaż mógł. Widocznie zachciało mu się bawić i trochę sprawić cierpienia swojemu przeciwnikowi. Wściekły bandyta przyjrzał się dokładniej swojemu wrogowi, bo ten to nie był zbyt zwyczajny i łatwy do zabicia. Emerick, by jeszcze bardziej przerazić swojego wroga i trochę przyszpanować w trakcie oczekiwania na ruch pirata zrobił kilka młyńców mieczem z uśmiechem na twarzy. Morski łupieżca tym razem postanowił przybrać taktykę na byka i po prostu zaszarżować z ostrzem przed sobą. Bękart nawet zbytnio się nie wysilił, po prostu zrobił krok w bok i sieknął ostrzem po plecach pirata tnąc jego koszulę i zostawiając krwawy ślad na plecach. Pirat chyba za bardzo się tym nie przejął, albo po prostu dzięki adrelaninie nic już teraz nie czuł. Już dwie próby zakończyły się dla niego porażką, no ale jak to się mówi - do trzech razy sztuka i za tym trzecim razem Emerick postanowił skończyć tą zabawę. Bandyta jeszcze nie wiedział, że ten atak będzie jego ostatnim. Aby zwiększyć swoje szanse na wygraną wyciągnął sztylet, aby i nim trafić tego śmieszka, który się z nim bawi. Rozpędził się i zaatakował ponownie mieczem, lecz blok nie pozwolił na cokolwiek, więc w takim razie zaatakował sztyletem, lecz Emerick aby nie zginąć i to skontrował, a pirat tak atakował na przemian. Raz tym, raz tym aż wreszcie Hetman sprzedał kopniaka przeciwnikowi w brzuch tak mocno, że aż się zgiął, gdzie po chwili oberwał w policzek z pięści z taką siłą, że wylądował na deskach i zanim zdążył dorwać swoją broń, leżał już z rozciętym brzuchem i bebechami na wierzchu. Emerick rozejrzał się po po pokładzie aby ocenić troszku sytuację po jego walce z rzezimieszkiem. Przewaga była przytłaczająca, to była tylko kwestia czasu kiedy po prostu wszyscy zginą, bo poddawać się chyba nadal nie zamierzają, choć byłby to dla nich najlepszy wybór. Hetman dostrzegł jeszcze jak jeden z jego załogantów był w opałach i był podduszany i przyparty o burtę prawie wypadając do morza przez jakiegoś bandytę, który nie wyglądał na chuderlaka, acz na rosłego chłopa z mięśniami. Emerick postanowił pomóc swojemu człowiekowi i podbiegł tam jak najszybciej. Uderzył go pięścią z mieczem prosto w nerkę, a potem gdy ten zaskoczony zaczął odczuwać ból, hetman odwrocił go w swoją stronę i po krótkiej wymianie spojrzeń rąbnął mu z główki, aż go oćmiło. Właciwie obu, tylko że pirata połamał się nos, który zaczął obficie krwawić. Po takim obrocie sytuacji, marynarz przestał być duszony i upadł na kolana ledwo żyjąc i próbując nabrać łapczywie powietrze. Bękart zanim się zdążył ogarnąć, olbrzym już biegł w jego kierunku, złapał za fraki i przybił do masztu próbując to jego teraz udusić. Emerick przyparty do masztu musiał szybko coś zrobić nim się udusi. Miecz upadł mu gdy został złapany i jedyne co dostrzegł to sztylet przy pasie pirata, kóry go dusi, acz z niego nie używa. W takim razie wyjście było tylko jedno. Hetman z ledwością zaczął sięgać po sztylet licząc na to, że nie zabraknie mu ręki. Natomiast drugą ręką dalej próbował wyzwolić się z uścisku. Na szczęście Emerick dosięgnął małe ostrze i zabierając go dusicielowi, wbił go między żebra, tak że aż uścisk puścił i mógł upaść na ziemię i naczerpnąć powietrza. Pirat ten był chyba na jakiś doładowaniach i po rumie, bo nawet sztylet nie wystarczył żeby się go pozbyć. Ponownie nacierał na królewskiego hetmana. Jedynym ratunkiem był jego miecz, który mu wcześniej wypadł. Złapał go w ostatniej chwili i wbił prosto w okolice serca mając nadzieję, że go w końcu zabił. Rosły przeciwnik tym razem nie wygrał ze śmiercią i upadł martwy obok Emericka trzymając się w okolicach zadanej śmiertelnej rany. Emerick krztusząc się jeszcze powoli wracał do siebie. Wyciągnął ostrze z truchła i trzymając się za gardło ruszyłw kierunku zejścia pod pokład.

1xKapitan
4xPirat
« Ostatnia zmiana: 27 Wrzesień 2017, 23:00:13 wysłana przez Emerick »

Offline Nawaar

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 9629
  • Reputacja: 11037
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #636 dnia: 29 Wrzesień 2017, 10:11:27 »
Kiellon poczuł jak mu, ścisnęło gardło a on sam, nie mógł nic powiedzieć! Brodacz głupi nie był i wiedział, że to to samo zaklęcie, którego użył wcześniej, jakoby ratując sytuację. Teraz padł ofiarą tego samego, ale brodacz był rządny zemsty, więc jego twarz zrobiła się na nowo czerwona, jakby znowu najadł się ostrego dania, lecz tym razem było to czyste wkurwienie! Ręce mu drżały i gdyby, mówił mniej więcej, brzmiałoby to tak. Zajebię cię mały chujku. Następnie paladyn wyciągnął dwa pistolet w kierunku Marduke, i z "Miłosierdzia" oddał strzał w kierunku kufla, który trzymał jego przełożony. Cała akcja trwała zaledwie chwile i praktycznie nikt się nie zorientował, że coś takiego będzie mieć miejsce. Zwykły huk wystrzału, mały kłąb dymu, świst kuli i stłuczone szkło, potem sobie usiadł na miejsce. Marduke następnym razem się zastanowi, że nie należy atakować swoich. Pewnikiem jest, że pewno go z Bractwa wyrzucą i teraz będzie mrocznym paladynem!

8 - 1 = 7 żelaznych naboi

Offline Kazmir MacBrewmann

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 2836
  • Reputacja: 1909
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #637 dnia: 29 Wrzesień 2017, 11:54:57 »
Czemu się nie poddadzą? Przeszło mu przez myśl gdy kładł kolejny bełt na łoże kuszy. No tak, fanatycy... Przystawił broń do oka i posłał srebrny pocisk w pirata który szarżował na szeregowego Emericka. Kazmir już drugi raz uratował jego dupę, oczywiście nigdy mu tego nie powie. Hetman usłyszy tylko że ktoś za nim padnie. Krasnolud pięknie trafił w głowę. Zostało jeszcze 3 piratów. Szkoda mu było srebrnych bełtów, ale nałożył kolejny i posłał go w śmierdziela walczącego z jednym z MORÂŚWINÓW, albo MORSÓW czy innych morskich zwierzątek.

1xKapitan
2xPirat

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #638 dnia: 29 Wrzesień 2017, 16:19:53 »
- Gdzie mnie z to magjo?! - Karczmarz wrzasnął na Marduka. Może by to jakoś zignorował, wszak efekt zaklęcia paladyna był... mało spektakularny. Gdyby nie reakcja Kiellona.
- O wy dziady! - Wyszedł zza kontuaru. Za nim, jakby znikąd zjawiło się jeszcze dwóch byczków. Pomimo odmiennej fizjonomii od ludzi można było w nich poznać wykidajłów. Posiadali to specyficzne spojrzenie.
- Won z mojej tawerny! - krzyknął gospodarz. - Nie będziecie mnie se tu szczelali i czarowali! To porządny lokal! - Bycze draby wzięły Marduka i Kiellona i za szmaty (lub racze płyty) wywlekły ich z tawerny. Po chwili wyszedł za nimi Dragosani. Sam, bez pomocy. I chyba z własnej woli. Spojrzał rozczarowany na paladynów.
- Rozprosz zaklęcie - polecił Mardukowi. Nie mówił tonem Draga-przyjaciela. Teraz przemawiał król. - I za mną. Obaj! - Nawet nie oglądając się, coby sprawdzić, czy wykonano polecenie, ruszył jedną z ulic.



Emerick zszedł pod pokład. Panował tutaj półmrok. W powietrzu czuć było odór mokrego drewna. Z góry słychać było ostatnie odgłosy walki. Potyczka z piratami musiała dobiegać końca. Pozostawał jednak kapitan. Tylko gdzie? Odpowiedź na to pytanie przyszła do niego sama. Coś niewidzialnego lecz silnego pchnęło Emericka na jakieś skrzynie. Rozpadły się one, ujawniając jakieś niezbyt świeże mięso. Rozległ się cichy trzask krzesiwa i mrok rozświetliła pochodnia. Trzymał ją kapitan, uśmiechający się złowrogo.
- Nie powinniście byli tu przypływać - powiedział. Jego głos był dziwny. Jakby zmieniony, nieludzki. Zrozumienie z czym właściwie Hetman na do czynienia nadeszło nagle. Kapitan był opętany! - Morze was pochłonie... - powiedział jeszcze i przytknął pochodnię do cienkiego sznurka, który wystawał z beczki stojącej obok. Lont, gdyż tym właśnie był ów sznurek, rozpalił się. Skaczące iskry zaczęły zbliżać się do beczki, zapewne wypełnionej prochem. Stała ona obok innej beczki, która stała obok innej beczki, która stała obok jeszcze innych beczek. Szykowała się niemałą eksplozja. "Kapitan"' zaczął się śmiać, rozpraszając mortokinetyczny uścisk na Hetmanie. Po chwili przerwał i zaczął rozglądać się, całkowicie zaskoczony.
- Co...? - szepnął cicho. Jego głos był ludzki.

1x Kapitan

// Macie po jednym poscie na ucieczkę :D

 

Offline Zaidaan

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 1812
  • Reputacja: 1668
    • Karta postaci

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #639 dnia: 29 Wrzesień 2017, 19:27:46 »
Gdy zszedł pod pokład wydawało się przez chwilę, że nikogo tutaj nie ma. Dopóki ktoś go nie staranował i nie wjebał w nieświeże mięso. Dotarło do niego, że ten kapitan wcale nie jest taki czysty, w sensie duchowym. Opętał go demon, których ostatnio się naroiło strasznie jak grzybów po deszczu. Demon postanowił popełnić samobójstwo swojej ofiary i przy okazji wyjebać w powietrze jeszcze oba statki wraz z załogami. Hetman zrobił oczy niczym grzywny z nominałem 5. Kopnął kapitana w najbardziej bolesne miejsce, akurat wtedy kiedy demon go chyba opuścił. Gdy ten złapał się za czułe miejsce, Bękart odepchnął go natychmiastowo, że aż sam wywalił się na przypadkowych skrzynkach. Hetman natomiast rzucił się natychmiast w stronę lontu odcinając odpaloną część od reszty mieczem. Chociaż działał w pośpiechu to postanowił jeszcze zgasić go innymi sposobami. Oblizał swoje palce i przyłożył je do odpalonego sznurka aby go w ten sposób zgasić, profilaktycznie też zaczął deptać ten lont aby być pewnym, że zaraz nie wybuchnie i nie pożałuje, że nie uciekł ratując swoją dupę. Wiedział, że zaraz kapitan się wróci do niego więc przygotował się do obrony, czekając aż ten wstanie.

Forum Tawerny Gothic

Odp: W głąb Zapomnienia
« Odpowiedź #639 dnia: 29 Wrzesień 2017, 19:27:46 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything