No tak, zatem lepiej, żebym jej nie zgubił. Skwitował w myślach jej odpowiedź, kładąc lewą dłoń na rękojeści sztyletu. Tak dla bezpieczeństwa, by móc go w każdej chwili dobyć.
Dając sobie spokój z myśleniem o ofierze, rozglądał się po okolicy, by bez problemów móc odnaleźć drogę powrotną. Wolał też patrzeć pod nogi, bo kto wie, czy uciekinier nie przygotował jakichś drobnych pułapek za sobą. W takich chwilach żałował, że nie zna się na tropieniu, ale jego dość ładna towarzyszka powinna odwalić kwestię odnalezienie uciekiniera. Roddy mógł się zająć podziwianiem przyrody.
- Mam nadzieję, że nie spotkamy tu innej zwierzyny. - Powiedział ciszej, ściągając łuk z ramienia.