Przez żelazną kulą Draga uchroniła Aura Inteligencji. Nieważne jakkolwiekby się głupio nazywała, była bardzo pożyteczna. Wyczuł podżegacza w ostatniej chwili. Złośliwą aurę, pełną wyczekiwania. Dlatego nie wbiegał dalej do pokoju. W progu cofnął się. W tym samym momencie Wasap wypuścił bełt z kuszy. I czas jakby zwolnił. Oczywiście nie zwolnił tak naprawdę, tylko Drago takie wrażenie odniósł. Tak dzieje się czasami, gdy się skądś spada, czy coś. Mędrcy zapewne mają na to jakaś mądrą nazwę, lecz wampir jej nie znał. W tej chwili zrozumiał też, ze nie zdąży wycofać się i uchylić na bok. Dlatego też przewrócił się. Po prostu padł na tyłek, co nawet mu wyszło jako tako zwinnie. Wyłożył się w progu, zaś bełt przeleciał and nim i wbił się w ścianę. Wasap nie był głupcem, wiedział, że bełt ot tak wampira nie powali. Więc celował w głowę, dość wysoko, co umożliwiło Drago wykonać taki manewr. Leżąc na plecach wampir wypuścił bułat i wyciągnął z kabury pistolet. Działał błyskawicznie. Wyciągnął załadowaną wcześniej broń, wycelował i strzelił. Kula pomknęła tam,gdzie wampir wymierzył. W stopę Wasapa. Właściwie to w kość nieco powyżej stopu, ale to szczegóły. To powinno wykluczyć go z walki na jakiś czas. Ból, szok, te sprawy. Drago odtoczył się w bok, tak w razie jakby podżegacz postanowił wyjść i strzelić. Szybko wsunął pistolet do kabury, na chwile obecną nie był mu potrzebny i wstając złapał bułat. Teraz trzeba było pozbyć się podżegacza i to w miarę szybko. Wasap mógł zaraz się otrząsnąć i znów zacząć stwarzać problemy. Podżegacz jednak głupi nie był i nie zamierzał wychodzić ze swojej kryjówki. Widocznie zdawał sobie sprawę, że wampir i tak zamierza wejść do pokoju. Trzeba więc to było załatwić szybko, wykorzystując bariery refleksu człowieka. Zadanie trudne. Ale nocą wampir był diabelnie szybki, szczególnie, że był także Bestią. Wiedział mniej więcej gdzie jest podżegacz. I podświadomie czuł co zamierza zrobić. Chociaż może bardziej pasowało określenie "domyślał się". Skoro zamierzał strzelić, to zapewne celował tak na wysokość piersi, lub głowy. Jeśli wampir odpowiednio to rozegra dawało to mu ułamek sekundy czasu, zanim podżegacz zmieni położenie luf. Plus jeszcze ułamek na samo zarejestrowanie ruchu. A ten ułamki sekund mogły z kolei wystarczyć Dragowi. Obok Evening rozprawiała się z resztą bandytów. Drago więc nie czekał. Wskoczył do pokoju z Wasapem. Jednak nie biegł, czy coś. Wziął krótki rozbieg i skoczył, starając się ułożyć ciało poziomo do podłogi. Jego nadludzkie umiejętności pozwoliły mu przeskoczyć spory kawałek. Jednak jego głównym zamiarem było przemknięcie poniżej linii na jakieś zazwyczaj znajduje się klatka piersiowa. W sumie to tez nie miało wielkiego znaczenia, gdyż leszcze w locie, jeszcze nim minął drzwi, wampir już skupił w sobie gniew i wypuścił go z demonicznej reki w formie piorunów. Nie musiał nawet za bardzo celować, niszczycielskie wiązki poraziły podżegacza i trafiły jeszcze ściany wokół niego. Drago nim jeszcze wylądował usłyszał dwa strzały. Jeden pocisk pomknął nie wiadomo gdzie. drugi wampir poczuł. Zbyt blisko. Wyraźnie poczuł powiew powietrza wywołany przez kule, która minęła go o włos. W czasie strzelania podżegacz już był rażony piorunami, więc praktycznie nie celował. Martwy padł na ziemię. Wampir szybko wstał i wyciągnął dłoń w stronę Wasapa. Było jasne, że grozi mu porażeniem i śmiercią.
- A teraz odpowiesz na moje pytania to może daruję ci życie - powiedział do zabójcy. Może i brzmiało to dość pretensjonalnie, ale było prawdą.
//Wasap nie ma statystyk, bo po rozbrojeniu staje się bezbronny. Unikasz bełta, albo giniesz - proste. Ranny w nogę.