Podróżnicy na wozie cicho sobie jechali traktem, można by rzecz, że milczeli jak groby. W okolicach traktu nie było nikogo widać ani tym bardziej słychać, no może poza uderzaniem kopyt szkapy o ziemię. Wydawać by się mogło, że nawet natura zamarzła, mimo że wiosna się zaczęła. To, tylko wzbudziło w Silvasterze dziwne podejrzenia, które zostały rozwiane poprzez pojawienia się zajadu. Na pierwszy rzut oka budynek wyglądał, jak zwykły młyn znajdujący się nad rzeką. Jakie było zdziwienie, kiedy młynem okazał się zajazd, który tętnił życiem. Wielu podróżnych zjeżdżało się w tym czasie, aby odpocząć i nabyć informacji o niebezpieczeństwach na powstałych szlakach, co z resztą by dhampira nie dziwiło czasy ostatnio były dosyć trudne, i po drogach szlajało się pełno różnych bandytów i bestii wszelakiej maści, ale dość gadania głupot. - Themo zajeżdżaj. Powiedział w pozycji siedzącej. - Ta szkapa dłużej nie pociągnie bez odpoczynku, a i nam przyda się coś zjeść i zapić. Na myśl o ciepłym posiłku Silvie zaczęła lecieć ślina, ale nie tak dosłownie.