Tymczasem Dragosani wyjeżdżał z Ostoi. Zupełnie przypadkowo, jadąc na koniu i nie spiesząc się, natrafił na trakcie na Kratosa i resztę. Wstrzymał konia, aby im się przyjrzeć. Kratosa rozpoznał od razu, podobnie jak Yarpena. Jednak kolejnego mężczyzny nie znał. Tak samo jak kobiety, lecz ja akurat zdradzały minimalne odruchy, oraz... zapach. Wampir był gotów postawić... no może nie głowę, ale nieco włosów, że była ona wilkołakiem. Po krótkim namyśle wyjechał im naprzeciw.
- Yarpen, Kratos, witajcie. I wy również. - Skinął głową do dwójki obcych. - Gdzie zmierzacie? - zapytał, wiedziony ciekawością.