Zeleris uśmiechął się lekko, gdy dostrzegł zmieszanie elfki, wywołane jego spojrzeniem. Nie potrafił się długo na nią gniewać. Była urocza. Dodatkowym atutem był jej tyłek talent w łucznictwie. Dracon potrafił docenić taki talent.
- Nogi lepsze - dodał do słów Adamusa o butach. Ot tak jakoś. Zamyślił się nad tym, co powinni zrobić. W gruncie rzeczy i jemu nie widziało się specjalnie latanie po terytorium elfiego fanatyka, praktycznie bez większego sensu.
- Adamus ma sporo racji - powiedział w końcu. - Nic nie jesteśmy winni tym krasnalom. Sami się prosili o tę stratę. Powinni wjechać wozami do stajni, czy innej stodoły. Choćby po to, aby usunąć je z oczu gościom o lepkich paluchach, którzy pewnie i tutaj są - podsumował. Westchnął ciężko. Szkoda było, że spory zarobek przeszedł koło nosa. - Ale skoro i tak jesteśmy poza stolicą, to można by nieco poaęszyć za innym zarobkiem. Co wy na to, aby popytać tutaj, albo w jakiejś osadzie o "problemy" do rozwiazania? Bo, cholera, szkoda tak wracać z pustą sakiewką - zaproponował.