Kruk szybko przekalkulował że do wroga ma jakieś trzynaście metrów, powinien zdążyć dobiec przed pierwszym wystrzałem gdyż droga była bez przeszkód. Rzucił się więc w bieg, wiedział że od tego zależy jego życie więc biegł w szale. Już w trakcie biegu chwycił prawą dłonią po ostrze na plecach aby tuż po odbyciu spoczęła na rękojeści i lewą dłoń, nie marnował jednak cennych sekund na przybranie odpowiedniej do walki pozycji i od razu ciął znad ucha. znalazł się w ciągu tych sekund na tyle blisko by ostrze dosięgło dwóch zdziwionych przeciwników, kusze uniemożliwiły im sensowny blok, Watu nie był pewien ale jedną kusze chyba nawet przeciął. Dwójka stoczyła się na ziemię, jednego rana sięgała od barku po koniec żeber natomiast kolejny ranę miał trochę poniżej żeber przez krocze i nogę, na uciętego ptaka i tak by nic już nie pomogła nawet jak by przeżył. Kończąc ruchu skośny katana wbiła się w podłogę, i tam też ją Watu zostawił rozplatujac palce z rękojeści. Wtem przy udzie barku niczego niespodziewającego się mężczyzny swisnal bełt od mężczyzny będącego trzy kroki a ten będący nieco bliżej wyciągnął miecz, pewnie nie zdążył napiąć bełtu a miecz w tej sytuacji jest lepszym wyjściem, jednak zanim zdążył wziąsc zamach kruczy sztylet znalazł się wbity w jego szyję, ciało jeszcze stojąc zaczęło ociekać krwią a ubranie bandyty nabrały szkarłatnego odcieniu, jednak jeszcze zanim ciało padło na ziemię Watu już robił krok w kierunku ostatniego napastnika który chyba nie wiedział czy napinać bełt czy rzucić kusze i wyciągnąć sztylet lub miecz. Ostatecznie jednak nie zdążył zrobić niczego z tych rzeczy gdyż Watu wyprowadził cios sierpowy w kierunku jego ucha, tuż przed głową jednak, zrobił gwałtowny ruch nadgarstkiem co razem z siłą uderzenia sprawiło że ostrze zatopiło się w okolicę skroni oponenta. Ostatni z kuszników padł na ziemię z dziwnie wyglądającym martwym spojrzeniem. Ostatecznie na ziemi leżały cztery ciała, zostało dwóch strażników przed bramą i sam nasz złodziej. -Chyba zwiad nie poszedł najlepiej -powiedzial sam do siebie