Marduk skinął Patricii, po czym został sam na sam z Artefaktem. Klęknął. Nie na jedno kolano, jakby to był król. Na oba, z całym szacunkiem, pełnią respektu. Skupił się, spuszczając głowę nisko.
– Przysięgam być wiernym Ci zawsze panie, tak jak już przysięgałem. Przysięgam chronić każdą istotę, która będzie tego potrzebować. Przysięgam być śmiercią każdego zła, jakie napotkam. Przysięgam być Twoją pochodnią na Valfden, Twoim mieczem, Twoim gniewem, ale i miłosierdziem. Przysięgam zniszczyć zagrożenie ze strony Quorthona. I wreszcie, przysięgam, że zawsze będę wiernym sługą. I dziękuję za wszystko.