Dhampir wchodząc do środa nie spodziewał się widoku świątyni! To miejscu musiało być przepełnione bogactwem pochodzącym z tutejszej kopalni. Wszędzie walały się rzeźby, zdobienia, ikony wyrobione ze złota, ale niestety były za bardzo przysypane piachem a nawet, jakby chciało się je wziąć to i tak nie byłoby w co a po drugie targać to wszystko, przez taki teren mając tak małe zaplecze było niewykonalne, co zmęczony Silvaster skomentował w myślach krótkim słowem.
Szkoda.
Następnie przeszedł przez złote wrota! Jakby jakiś krasnolud to zobaczył pewnie, by nie mógł oderwać oczu nawet, gdyby umierał! Silvaster również wybałuszył oczy podziwiając tak piękny twór, jednak to było na tyle. Najpierw musiał odpocząć i napić się wody. Osowiały przekroczył bramę patrząc na wprost przed siebie. Długowiecznemu duch się pierwszy wrzucił w oczy w całym tym pomieszczeniu dla dhampira wyglądał na kapłana tego miejsca. Silvaster wiedział pewnie, że duch będzie chciał porozmawiać, bo raczej nie stał by od tak a jeżeli miałby złe zamiary, to już dawno by zaatakował! Oczywiście, po chwili wpatrywania się w ducha dosłyszał słowa Salazara, który podał w pewnym sensie plan na resztę dnia. Do wieczora mieli odpoczynek a później zwiedzanie miejsca wydobycia. Długowieczny przystał na to i wziął się za uzupełnianie płynów. Dorwał się do czystego kubka nabierając wody pił, pił, pił aż brzuch mu lekko urósł od nagromadzonego się płynu, ale to nie był koniec wziął jeszcze jeden kubeczek i przemył swoją brudną, spoconą twarz! To było jego wybawienie poczuł się znacznie rześko, mimo że woda była ciepła lecz teraz nie było mowy o narzekaniu. Brudna woda ściekała z jego twarzy zdobiąc wnętrze świątyni małym wzorkiem, by później dhampir wylał sobie resztę za koszulę. Jego blade ciało zareagowało lekkim wzdrygnięciem, ale również pomogło mu się nieco ochłodzić. Teraz znacznie bardziej ogarnięty wziął pajdę chleba i podszedł do ducha kapłana zajadając się już drugiej świeżości chlebem.
- Przepraszam, ale czy masz chwilę czasu, byś mógł nam odpowiedzieć o wydarzeniach tego miejsca?
Zapytał bezpośrednio, ale grzecznie, bo skoro go widział a on widział jego, to może uraczy odpoczynek jakąś ciekawą opowieścią, o ile mówi wspólną mową. W końcu, gdzie duchowi może się spieszyć?