- Ja się do żadnych paktów, pakcików nie wybieram mój Rodredzie - odpowiedział poważnie - Chciał żeś ze mną iść, to się pytom, po kiego, kurka nioska, grzyba. Nie żebyś mi przeszkadzał, to raczej moja wrodzona rasowa ciekawość. - Stisla skończył pierwsze piwo i zaczął drugie.
- Słuchaj no... Z rańca byndziemy musieli się rozstać. Jam musze iść do mej dzierlatki, ale ino sam, wiesz jak to baba dawno chłopa nie widziała, ale ta noc jest nasza. - uśmiechnął się badawczo - Ciekaw jezdym czy ten lokal ma cosik do zaoferowania... - obejrzał się przez ramię w poszukiwaniu płci pięknej - "W tym" wzglyndzie. - zaakcentował na koniec.