- Noo, będzie tłumnie, może i lepiej, człowiek.. ekhm wampir nie będzie tak zwracał uwagi na siebie. - pomyślał Faust, kopnął butem jakiś kamień sprzed wejścia i wpakował się do środka. Tak, gwar w karczmie był o tej porze niesamowity. Co więcej, "Obieżyświat" był jedną z większych w jakich zdarzyło się wampirowi bywać. Lubił ten widok. Stoły pełne rozbawionych gości, upitych mord, szemranych typków, a pomiędzy nimi i stolikami lawirowały niby tańcząc swój własny kelnerski taniec, młode dziewczyny zatrudnione przez właściciela. Najczęściej nosiły chyba kufle z piwskiem. Zwłaszcza wieczorami. Faust podszedł do baru i rozejrzał się, szukał wzrokiem mężczyzny odpowiadającego opisom napotkanej na rynku kobiety.