3
« dnia: Wczoraj o 13:47:50 »
Widząc atak Chochoła, Dragosani zaczął wykonywać unik. Prosty, oszczędny i skuteczny. W jego połowie jednak wampir dostrzegł zmianę ataku dwójki łotrów, a więc i sam musiał dostosować swoje działania. Był na to częściowo gotów. Może nie wiedział co dokładnie się stanie, lecz jego nadnaturalny "szósty zmysł" wampira, wyraźnie dawał mu znać, że coś jest nie tak. Resztę dopowiedziało doświadczenie. W połowie swojego uniku zrobił drugi krok w bok, wychodząc z pola ciosu zbira, który go ostatecznie zaatakował. Człowiek ów był szybki. Jego cios zdradził, iż był doświadczonym szermierzem. Jednak wampir był nieco lepiej dostosowany fizycznie do walki. Uchylając się przed kolejnym ciosem dobył w końcu szabli. Jej ciemne ostrze stanowiło teraz przedłużenie ręki wampira. Wierna szabla, która wielokrotnie przysłużyła się swemu panu, stworzona przez wysłannika Pana Nadziei. Drago nie używał jej teraz jednak jako broni. Raczej jako balastu, którego znajoma obecność w dłoni umożliwiła mu lepsze wyczuwanie własnych ruchów, ułatwiała uniki. Wielu poetów i kronikarzy opisuje walki wampirów jako taniec. Piękny i zabójczy. Dostojny. Lecz Drago teraz nie tańczył. Jego ruchy były oszczędne, precyzyjne. Był jak cień, który zawsze umyka przed ciosem. Nie blokował nawet ataków swego oponenta, po prostu unikając kontaktu. Zawsze preferował tę formę obrony. Obserwował cały czas uważnie łotra. Co chwilę dostrzegał możliwość do zadania ciosu, odsłonięte miejsca, luki w obronie przeciwnika, które mógł wykorzystać do swojego ataku, przed którego szybkością łotr nie mógłby się obronić. Problem polegał na tym, że zdecydowana większość tych ataków mogła zakończyć życie łotra. Wampir był przyzwyczajony do śmiertelnej walki i sprowadzania śmierci na swoich przeciwników stojących po przeciwnej stronie ostrza.. Teraz musiał więc uważać i poczekać na odpowiedni moment. Ów moment nadszedł nagle, lecz spodziewanie. Szabla wampir błysnęła w niespodziewanym ataku. Sama końcówka jej ostrza trafiła wymierzony cel i przeorała policzek zbira, zostawiając za sobą ranę. Nie była ona poważna, lecz z pewnością pozostawi po sobie bliznę. Krew zalała policzek łotra. Drago opuścił broń.