Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Kenshin w 26 Styczeń 2014, 14:25:39
-
Nazwa wyprawy: Test zaufania #2
Prowadzący wyprawę: Aragorn
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Walka dowolną bronią 50%
Uczestnicy wyprawy: Kenshin Himura.
- Zatem panie krasnoludzie, gdzie mam machać tym mieczem?.
-
- Tak se myśle, w K'efir jest "arena". Pojedziemy tam razem, popatrzę. Ocenię. A potem zdecyduje zadaniu w trzeciej próbie.
-
- Rozumiem, miło będzie mieć towarzysza podróży. Daleko jest to K'efir?.
-
- ÂŁo i to jak, to "pod" stolicą jakbyś patrzał na mapę. Ruszajmy.
-
- To, czeka nas długa podróż. A zatem w drogę. Kenshin wyszedł z karczmy i udał się do stajni, po konia. Szybko, na niego wsiadł i czekał, przy wyjściu z miasta na towarzysza.
-
Ruszyliście.
- K'efir to Wioska - a raczej małe miasteczko - w której zbierają się wszelkie szumowiny wyjęte spod prawa. Wioska jest niewielkich rozmiarów, w centrum miejscowości znajduje się wielka karczma. Większość budynków to karczmy, w których bandyci/najemnicy piją, czekając na pracę. K'efir słynie z Mordowni, pół legalnej areny. Za areną znajduje się duży dom przywódcy miasta, którym jest aktualnie kobieta Renfri. Kochanka i przyszła żona hrabiego Tacticusa. Władzę ona przejęła za sprawą śmierci poprzedniego przywódcy Ba`la, który został zabity w akcie zemsty przez Adamusa Roydila, Aragorna Tacticusa, Konrada Artina, oraz Mogula Khana. Poza typami spod ciemnej gwiazdy, mieszkają tam również chłopi zajmujący się hodowlą bydła i uprawą roli.
-
- Zaiste ciekawe, to miejsce. Opowiedz mi o tej arenie więcej, chodzi mi o zasady walki i przeciwników jakich spotkam?. Jeszcze jedno pytanie mnie dręczy jak wygląda ten cały Aragorn, żebym mógł go rozpoznać?. Znam trochę jego historii, ale potrzebowałbym dokładnego opisu.
// My już dotarliśmy?.
-
- Arena jak arena, co prawda to nie to co w Atusel... Mordownia nie ma zasad, wchodzi dwóch, wychodzi jeden. Nie ma zasad, sędziego itd. Im krwawsze przedstawienie tym lepiej. Zaś Aragorn to wielki czarny dracon, tyle że bez skrzydeł. Te stracił w walce.
//Nie
-
- Dziękuję, za informację, może uda mi się go spotkać. Możesz jeszcze mi opowiedzieć o Renfri zarządczyni tego miasta?. Tak, dla zabicia czasu.
-
- To piękna i groźna zarazem kobieta, w tajemnicy zdradzę ci że i matka kilkorga Aragornowych bękartów. Dlatego Czarny chce się hajtać.
-
- To, się dzieję w tym świecie. Oczywiście zachowam, to w tajemnicy z resztą w moich stronach byłoby niedopuszczalne mieć, tyle dzieci i jednocześnie bez zawarcia aktu małżeńskiego.
-
- Tu je Valfden, tego nie ogarniesz. Było dość ciepło, aż w końcu zrobiło się jeszcze cieplej. Znak że wędrowcy dotarli w rejon dżungli.
- Już niedaleko.
-
- W rzeczy samej, trudno to ogarnąć. Trochę tu gorąco, wręcz parno heheh. Ork wyszczerzył kły. - Miło, że dojeżdżamy, podróż jednak trochę nam zajęła.
-
W końcu dojechali do "bram" "miasta". K'efir faktycznie było dziurą, zadbaną ale dziurą. Tu się bili, tam gwałcili, kilka kul z pistoletów śmignęło obok nich. Nie żeby ktoś w nich celował, kule trafiły kogoś po drugiej stronie ulicy.
- Jak na imieninach u szwagra. Stwierdził Tyrr.
-
Ork rozejrzał, po mieścinie o ile, można to tak nazwać. - Rzecz, można że ta wiocha nigdy nie śpi i zawsze coś się dzieję. Zaśmiał się, ale panujący klimat mu tu nie pasował, wolał raczej spokojniejsze okolice. - To gdzie teraz mam, albo mamy się udać?. W końcu wiedział, że nie przyszedł tutaj żadnej dziewki szukać.
-
- Znajdź sobie jaką kurwę, ja zapisze cię do walk w Mordowni i pogadam z Renfri. Spotkamy się wieczorem w Otchłani, to ta karczma na środku.
-
- Uwierz, mi nie chcę mi się bzykać, przed walką w sumie nie powinno się tego robić, bo traci się parę i moc. W sumie nie chciał iść, do łóżka z pierwszą lepszą. - Udam się, do karczmy od tej podróży i gadania troszkę zgłodniałem.
-
//Wiesz... pisze się wiesz. Chyba że karzesz Tyrrowi w coś uwierzyć albo chodzi ci o wieżę :P
- Jak tam sobie chcesz.
-
// No miał uwierzyć.
- A zatem, do zobaczenia. Kenshin wszedł, do karczmy pełnej różnej maści jegomościów. Zamówił, sobie kurczaczka i piwko. Zasiadł w najdalszej części karczmy, przy samotnym stoliku rozpoczął zajadać danie w między czasie rozglądał się, po budynku.
-
Karczma jak karczma, tyle że tu pełno było dymu i oparów alkoholu. Kilkooro orków grało w karty przy jednym ze stołów.
-
Ork w końcu się najadł, przed walką teraz wziął kilka głębszych oddechów dopił ostatni łyk piwka. W samej, karczmie nic się nie działo, choć dało się zauważyć kilku orków grających w karty. Kenshin schylił głowę, ku orków nadal siedząc i czekając na Tyrra.
-
Jeden z orków spojrzał na ciiebie krzywo.
- Czego?
-
- Nic ciekawego, chciałem się tylko przywitać.
-
- Ale my nie chcemy... Rzucił obnażając kły.
-
- Dobrze, nic się nie stało. Himura nadal siedział, na swoim miejscu.
-
- Stało psie. Ork wstał, chwytając cię za ramię pociągnął w tył i z ogromną siłą przypieprzył w mordę.
- Stawaj czarny kundlu!
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Berserker_Angelosa
-
- Chciałem, tylko się przywitać a Ty na mnie naskakujesz. Dobra wypróbuję, na tobie nowego kombosa. Kenshin wstał podbiegł, do orka uderzył go pięścią w podbródek, zielony się obalił i wyleciał na pobliski stolik. - Mam nadzieję, że się uspokoisz.
-
Nim go uderzyłeś złapał cię za ramię i ponownie przypieprzył ci w ryj łamiąc nos. Szybkim ruchem wykręcił ci rękę do tyłu i przyparł do podłogi.
- Bijesz się jak baba... wypierdalaj...
-
- Nani!, znaczy co jak baba. Kenshin się zdenerwował, ale w takiej pozycji był bez szans. Dodatkowo krwawiący i jednocześnie bolący nos nie dawało mu to zbytnich rokowań na wygraną. Dlatego uspokoił się i rzekł. - Dobrze, pójdę, tylko daj mi spokój
-
Ork odpuścił.
- Widzimy się w Mordowni rybko.
-
- Buziaczki, całuski papatki. Rzekł ostentacyjnie Kenshin i wyszedł z karczmy szukając medyka, bądź Tyrra.
-
//Zauważyłeś Tyrra
-
Ork porozglądał się, wokół kiedy to zauważył znajomego krasnoluda. - Witaj, ponownie zapisałeś mnie już?. I jeszcze jedno znalazłby się, tu jakiś medyk?. Jak pewnie zauważyłeś mam troszkę poharatany nos.
-
- Tutaj? Medyk? Nie bądź śmieszny. I tak, zapisałem cię, chodź.
-
- W każdym mieście powinien być, ale walić to. Jestem tuż, za tobą. Czarny podążył śladami krasnoluda.
-
Krasnolud zaprowadził cię na tyły miasta. Mordownia była dołem w ziemi o średnicy 15 metrów. Po obu końcach "areny" były kraty przez które wpuszczano zawodników. Tyrr poprowadził cię do podziemi.
- Przygotuj się.
-
- Niezbyt duża ta arena. Dobrze już się rozgrzewam. Kenshin rozpoczął rozgrzewać się. Machał rękami, zrobił kilka pompek rozciągnął sobie nogi ręce, również zrobił kilka przysiadów. Powtarzał te czynności, kiedy to poczuł, że jest gotów. - Jestem gotowy.
-
- To wkakuj na piach. Twoim pierwszym przeciwnikiem będzie pewnie jakieś chuchro.
-
- Wątpię w to, ale dam z siebie wszystko. Ork wskoczył na, piach areny wziął trochę ziemi w rękę i wypuścił. Widać, że był gotów, lecz nie wiadomo czy na śmierć. W spokoju czekał na przeciwnika.
-
I doczekał się, była to jakaś miejscowa menda.
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Bandyta
-
Kenshin spojrzał na przeciwnika i skłonił się do pasa, w akcie szacunku na nadchodzącą walkę. Wyjął mieczyk, z pochwy i ruszył na przeciwnika, ten nie stał biernie i już czekał z wyjętym mieczem. Przeciwnicy w końcu się spotkali na środku areny a ich klingi się spotkały. Rzezimieszek chciał pchnięciem w brzuch zranić orka, lecz ten skutecznie uniknął ataku schodząc z linii ataku w tej samej chwili ciąć mieczem, po jego plecach skutkowało to brzydkim rozcięciem i skutecznym sączeniem się posoki. Bandyta nie dawał za wygraną a ból, tylko dodał mu sił, więc odwrócił się i teraz zamierzał ciąć Kenshiego w głowę, tym razem sparował atak oczywiście mieczem, po nie udanej próbie ataku ork kopnął człowieka wyprostowaną nogą w brzuch, co skutecznie go obaliło.Himura nie miał czasu się więcej bawić doskoczył do niego i podciął mu gardło. Podczas kiedy krew się lała Kenshin odwrócił się od zmarłego wyjął szmatkę i wyczyścił miecz. W końcu był kiedyś zabójcą i widok krwi nie sprawiał mu frajdy. Teraz czekał na ogłoszenie wyniku.
-
- Buuu Z trybun padły oznaki niezadowolenia, widoczne rozwaliłeś go za szybko. Na piach wyprowadzono teraz dziwnego stwora, lwa z ogonem będącym wężem. (?)
http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Harsesis
-
Kenshin nie przejmował się ludźmi chcieli zobaczyć śmierć, to ją dostali. Kiedy to nagle, wrzucona na arenę jakieś dziwne, koto-coś. Będzie się działo, nie ma bata. Ork ponownie dobył miecza bestia ruszyła, w stronę czarnego używając ataku pazurami Kenshin odskoczył w lewą stronę, o mały włos a nie byłoby, co zbierać. Harsesis odwrócił się wydał z siebie głośny ryk i ponownie przystąpił do szarży pazurami. Ork znowu odskoczył, ale niestety nie na tyle, żeby być bezpieczny od jakiegokolwiek ataku, lew to zauważył i postanowił zaatakować wężowym uściskiem, aby się pobawić troszkę. Himura uniknął ataku, przesuwając się w bok wężowy ogon przeszedł, obok dało to chwilę do kontrataku i ork tak zrobił uderzył wściekle w ogon bestii, który teraz już wisiał. Lew zaryczał donośniej, aż trybuna ucichła. Kenshin w tym czasie cofnął się do tyłu.
-
Bestia cofnęła się kilka metrów i skoczyła na orka by go przewrócić.
-
Odległość jak była wystarczyła orkowi, do zrobienia skutecznego uniku w bok. Kenshin wykorzystując, zaistniałą sytuację postanowił uderzyć lwa w głowę, w głębi liczył na dotkliwe zranienie bestii.
-
//No weź to ładnie opisz ;p ;[
-
Odległość jak była wystarczyła orkowi, do zrobienia skutecznego uniku w bok. Kenshin wykorzystując, zaistniałą sytuację postanowił uderzyć lwa w głowę, lecz ten również to zauważył i odwrócił się w stronę czarnego z zamiarem zaatakowania go rogami. Kenshin powstrzymał swój atak, teraz tylko myślał o zrobienie uniku. Jak w wcześniejszym przypadkiem znowu mu się udało, ale tym razem rozciął lewkowi bok ten znowu warknął. Teraz ponownie przystąpił, do obalenia orka, lecz rany jakie otrzymał osłabiły go na, tyle że stracił swoją naturalną prędkość. Himura miał, już dość tej walki, więc postanowił ją zakończyć. Kiedy harsesis powolnym krokiem pędził, na niego Kenshin ruszył w jego stronę, naturalnie odskoczył w bok i wbił mu miecz w głowę bestia pod wypływem odniesionych obrażeń, jak i przebiciem głowy przez miecz padła martwa.
-
Z trybun padły oklaski a w twoją stronę poleciał nawet czyjś stanik. Tyrr czekał na ciebie.
-
Kharim podniósł ręce, żeby się bardziej ludowi przypodobać. Teraz mógł odsapnąć i podejść do Tyrra. - Jak mi poszło?.
-
- Dobrze, acz z tym Harsesisem to uczciwe nie było. Ale to "Mordownia". Tu nie ma zasad kurwa mać. Tyrr rzucił ci mieszek z pieniędzmi. Wtedy też dobiegły was odgłosy walk na mieście. Poszliście to sprawdzić.
//Dołącz tutaj http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php?topic=25269.msg341303#new
Zadanie zakończone.
Nagrody:
Kenshin Himura: 120 grzywien
-
//Talenty będą?
-
//Tak
-
Talenty:
Kenshin Himura:
Aktywność: 1 złoty talent
Opisy: 1 brązowy talent
Walka: 1 srebrny i 2 brązowe talenty
Bonus pieniężny: 225 grzywien