- Jeśli nadal tam są to i nich tam zostaną. Kto wie, czy takie znajomości się do czegoś nie przydadzą. Dobrze mieć więcej pionków na naszej szachownicy, a jeśli to prawdziwi piraci zaprawieni w bojach, jeśli wśród nich mocarze, magowie, złodzieje i zabójcy, to trzeba im pokazać, że ich potrzebujemy. Trzeba tak rozegrać całą akcją, aby oni nie zauważyli naszego interesu w tym przedsięwzięciu. Takie mięso armatnie, które samo będzie chciało dla nas działać to nieopisane szczęście - powiedział Gunses dość jednoznacznie. Nie miał zamiaru układać się z piratami. Miał zamiar pociągać za sznureczki i wyręczać się nimi, wykorzystywać do swych celów aż nie zostanie chociażby jeden.
Kotlina, którą minęli, była usłana głazami, mniejszymi, większymi. Spomiędzy nich wynurzały się krzewy i rośliny, jakoby zamarłe w bezruchu. A wszystko otaczała mgła. Teraz w lesie opar chociaż rzadszy nadal ich nie opuszczał.
(http://static.desktopnexus.com/thumbnails/47207-bigthumbnail.jpg)
ÂŚcieżka pomiędzy pierwszą częścią lasu a jego większa forma pokonali szybko. Las stał się przestronniejszy, dalej jednak pocięty był jarami. Z jednego z nich dało się słyszeć piski, tak charakterystyczne dla wszystkich robali, które wyposażone są w żuwaczki. Gunses spojrzał na swych synów. Zeskoczył z konia, przywiązał go do pierwszej z brzegu gałęzi i poszedł w tamta stronę. Wąwóz był dość spory, wylot miał w lesie, a prowadził do gór. Tam też było stadko robali
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/b/bc/Rotish.jpg)
Nie liczne, bo składające się z 7 sztuk, w tym dwóch martwych. Ze zwierzętami walczył człowiek. Zamaskowany, ze sztyletami przy pasie, którymi raz po raz rzucał. Walczył mieczem i sztyletem, jego uniform był dopasowany do ciała, lekki, pozwalał uchylić się przed uderzeniem paszczy wielkiego insekta. Jednakże węch wampirów nie mylił. Tam w kotlinie walczył człowiek. Gunses rozejrzał się. Kilkanaście metrów wcześniej zauważył worki leżące na ziemi. Jeden z nich był rozwiązany, wysypane złote kielichy, lichtarze i talerze kontrastowały z czernią poszycia. Gunses przykucnął nad krawędzią, patrzył, po czym spytał
- Wiecie co to za zwierzęta?
Nazwa broni: Miecz ÂŻalu
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 11
Opis: Wykuty z 55 sztabek żelaza o zasięgu 0,9 metra.
Wymagania: Walka bronią sieczną [75%]
- Miecz wyważony i dobry jak na początek - rzekł krasnal - 650 sztuk złota za niego. Stoi?
- Tak, bierzemy - powiedział Gunses
- Ale ja nie mam jeszcze odpowiednich umiejętności - powiedział Pienik
- To poczeka, aż się wyszkolisz - powiedział Gunses i zagadał ponownie do kupca
- Po ile stoją te płaszcze?
- Eh panie, nieszczęście jakieś czy coś. Zamówiłem sześć płaszczy na miarę z lnu, a przywieźli mi sześć wielgaśnych płaszczysk z alfistru i obszywanych lnem, szczęściem wytargowałem prawie 90% zniżkę za pomyłkę. Ale nie mam co z nimi teraz zrobić. Nikt już nie jeździ w płaszczach, które spadają koniowi do kolna. Będzie na zimę na okrycie, albo spali się je
- Wezmę. Wszystkie. Płacę gotówką.
Nazwa odzienia:Płaszcz wędrowca
Rodzaj: zbroja miękka
Typ: płaszcz
Wytrzymałość: 6
Opis: Uszyty z 100 kawałków bawełnianego płótna.
Wymagania: Używanie zbrój miękkich
- To będzie jakieś 120 sztuk złota za sztukę, zapakować?
- Poproszę - rzekł Wampir odliczając odpowiednią kwotę, kiedy krasnolud zdjął płaszcze z manekinów i zapakował je w szary papier i obwiązał rzemykiem. Gunses zauważył, że na manekinach zostały narzuty na ramiona z kapturami przylegającymi do głów
*** 2 minut temu ***
Było przejście dnia w noc. Czyli czas, w którym wampir wkraczał do życia. Nie był jednak w pełni sił. Działanie zabójczego słońca słabło, ale nie przestało oddziaływać. Czwórka zamaskowanych, odzianych na czarno typów zeskoczyło w miękkim skoku z daszku na bruk. Stanęli za Garikiem.
(http://images.epilogue.net/users/rpace/DOCadic.jpg)
Kilka minut później wyczułby ruch powietrza, usłyszałby szelest szaty. Teraz nie był przygotowany na uderzenie rękojeścią sztyletu w głowę. W oczach mu zawirowało, jakaś dłoń padłą na usta powstrzymując krzyk, nogi same się pod nim ugięły, oczy skryła ciemność, nieprzytomny wpadł w ramiona innego z napastników. Czwórka zamaskowanych i Garik zniknęli w zaułkach targu.
***
- A to? - pytając o narzuty
- Te narzutki? To z alfistru, kiedyś miał podobno być na nie zbyt u jakiś ciemnolubnych ludzi, ale nigdy takiego zbytu nie było. A teraz stoją jako pokrowce na manekiny
- Widzę, że maja oczka na rzemienie
- Tak, dookoła na zakończeniach przy ramionach i dookoła kaptura
- Biorę - powiedział Gunses
- 50 sztuk za sztukę
- Zapakować - rzekł i domierzył kolejne pieniądze. Gunses przyjął pakunki, wręczył je stojącemu najbliżej Pienikowi. Odeszli całą grupą i nagle Gunses się zatrzymał. Teraz była już noc. I Gunses jako wampir i bestia słyszał wyraźne cztery wolne tępa uderzeń serc i jedno szybsze. Wciągnął głośno powietrze. Nikolai, Aerandir i Ocian stanęli jak zamurowani. Nigdy wcześniej nie słyszeli aby ich Ojciec wciągnął kiedykolwiek głośno powietrze. Zawsze był opanowany, teraz poniosły go nerwy. Nim sami zdążyli się zoriętować co się stało Gunses zapytał z trwogą w głosie
- Gdzie Garik?!
Aura Inteligencji jaka działała u Gunsesa nocną porą dała mu przewidzieć wydarzenie. Poczuł niepokój z pustego miejsca za jego plecami. Bez namysłu uderzył tam mieczem w kłębiący się biały opar. Miecz po chwili był już w ciele Maga, który pojawił się w pomieszczeniu.
(http://img20.imageshack.us/img20/1632/magdj.jpg)
Człowiek, bo był to człowiek, był przystojny, miał ciemne oczy, był gładko ogolony na policzkach. Długie włosy, kolczyki w uszach i bródka zdobiły go. Nosił dopasowany kubrak, rozchełstany na piersi, za pas zatknięty miał sztylet. Jego ręce, które zdobiły skórzane rękawiczki i pierścienie odruchowo zacisnęły się na ostrzu tkwiącym poniżej jego żeber. Zaskoczony rozejrzał się po pomieszczeniu, po ciałach zabitych i twarzach zwycięzców. Zimny wzrok Nieśmiertelnych spoczął na przybyszu. Gunses zbliżył się do człowieka wbijając miecz aż po rękojeść. Ostrze w gejzerze krwi i chrupocie kości wylazło na wysokości łopatek. Mag próbował wyrzucić z siebie moc, która odrzuciłaby Gunsesa, lecz kryształy czerwonej rudy w mieczu jaki wykuto dla Wampira dławiły moc magiczną. Człowiek zawisnął na mieczu. Plując krwią z przerżniętego płuca wycharczał
- Bądźcie przeklęci... krwiopij....
- Jak śmiałeś podnieść rękę na mój lud. Marna istoto. Czara goryczy jaką ludzie zapełniali swymi uczynkami przelała się. Nastała noc. Ciemność, w której się skryjemy, abyście wy poznali, czym jest świat pełen potworów. Pełen was i waszych demonów. Zgnijecie żywcem w tym świecie. Nas on nie dotyczy - mówił, chociaż człowiek wisiał bezładnie, nie żyjąc. Nie wiadomo czy Gunses sądził że człowiek jeszcze go słucha czy wiedział, że już nie żyje i mówił jakoby nie do niego, a do świata - Nie damy się pogrzebać. Nie pozwolimy, by ktoś nas ucisnął. W swojej gnuśności i potworności zgnijecie bez nas. I pokolenia po was powiedzą, 'zaprawdę nasi praojcowie byli przeklęci, w swym egoizmie i nietolerancji, w swych potwornościach, wraz ze swymi demonami, które przysłoniły im prawdziwe oblicze świata' a wtedy każdy Wampir wyłoni się z ukrycia i powstaną Nieśmiertelni z popiołów, w które złudnie wydaje się wam sami nas pogrzebiecie. Ale wasze oczy ślepe są i mówię to dziś 'coraz mniej wyraźny rzeczywistości obraz w głowie mąci myśli' a wy 'ciągle w zawieszeniu, między taflą absurdu a dnem'. I ty będziesz przeklęty człowieku, tak jak cały wasz świat. Naa narash tarash tara var dor ash natha - rzekł przyciągając truchło do siebie i szepcząc całkiem wyraźnie i głośno do ucha. Chwilę później zepchnął ciało z miecza, bezceremonialnie kopnął je, a to potoczyło się pod ścianę. Gunses odwrócił się do Garika i rzekł
- Przepraszam. Wybacz mi Synu - popatrzył mu chwilę w oczy i wyszedł rzucając szybkie - Wracamy do Siedziby.
Wampir szedł uliczką i słyszał jak pozostawiony w magazynie trup zaczyna powtórnie wracać do życia. Nie obchodziło go to. Oto świat załamał się jak zapałka. Szedł w milczeniu. Szybko. Chciał jak najszybciej dostać się do Sabatu Wampirów Numenoru. Wiedział, że ta noc zapadnie w pamięć wszystkim Wampirom. W pamięć całego Sabatu Wampirów Numenoru na wyspie Valfden.