Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Chabacik w 31 Październik 2010, 15:46:44
-
Zadanie: Krwawe żniwo
GM: Gunses
Wymagania: 1-2 graczy; walka dowolną specjalizacją minimum I poziom.
Nagroda: od 50 do 200 sztuk złota
Uczestnicy: Elveon i Aerandir
Mag zjawił się przy wyjściu z Atusel. Na miejscu był pierwszy, więc nie pozostawało nic innego jak czekać na Aerandira, oraz Setmre która miała zdradzić szczegóły zadania.
Ekwipunek
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/2f/Ekwipunek.jpg)
Broń 1:
Brak
Broń 2:
Brak
Broń 3:
Nazwa broni: Miecz obywatela
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 6
Opis: Wykuty z 55 sztabek mosiądzu o zasięgu 0,9 metra.
Wymagania: Walka bronią sieczną [50%]
Broń 4:
Brak
Odzienie:
Nazwa odzienia: Kubrak wędrowca
Rodzaj: brak
Typ: strój
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 100 kawałków lnianego płótna.
Wymagania: brak
Magia
Naurangol (ogień)
I stopień wtajemniczenia
* Ognista strzała
* Ognista aura
* Lekkie leczenie
II stopień wtajemniczenia
* Kula ognia
* Pirokineza
* Mała burza ognista
* ÂŚrednie leczenie
III stopień wtajemniczenia
* Duża kula ognia.
* Meteor
* Deszcz meteorytów
* Spalenie
* Deszcz ognia
* Duża burza ognista
* Duże leczenie
* Wskrzeszenie
* Przyzwanie ognistego feniksa
* Samozapłon
Umiejętności walki
Podstawowe techniki walki [50%]
Inne
Koncentracja
-
Na miejscu zjawił się Aerandir:
- Mam nadzieje, że długo nie czekałeś Elveonie, my wampiry lubimy działać, gdy słońce się chowa.
Ekwipunek:
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/2f/Ekwipunek.jpg)
Broń 1
brak
Broń 2
brak
Broń 3
Nazwa broni: Miecz obywatela
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 6
Opis: Wykuty z 55 sztabek mosiądzu o zasięgu 0,9 metra.
Wymagania: Walka bronią sieczną [50%]
Broń 4
brak
Odzienie:
Nazwa odzienia: Szata Wampira Numenoru
Rodzaj: zbroja miękka
Typ: szata
Wytrzymałość: 6
Opis: Uszyta z 100 kawałków Alfistru. Chroni Wampira przed zgubnymi promieniami słońca odbijając je. Pozwala to Wampirom na funkcjonowanie w dzień. Dodatkowo szata posiada kaptur zwany maską, który można zawiązać w dzień, a zdjąć w nocy.
Wymagania: Używanie zbrój miękkich
Statystyki postaci:
Specjalizacje:
* Walka bronią sieczną 50%
* Używanie zbrój miękkich
Umiejętności nabywane:
Umiejętności rasowe:
* Dziecko nocy
* Krwiopijca
* Wampir
* Wampirza krew
-
Setmre wyszła do was. Była nieziemsko piękna. Odziana w drogą czarną suknie z gorsetem. Jej bardzo głęboki dekolt ukazywał dwie duże i idealne półkule. Suknia, rozcięta przez środek, odsłaniała smukłe i długie nogi koloru kredy. Pantofle na niezwykle wysokim obcasie dodawały jej piękna. Na szyi nosiła okręcone kilkakrotnie czarne perły, prawdziwą rzadkość. Dłonie usiane były pierścieniami, a kolczyki wykonane były z dwóch pięknych kryształów. Włosy, ja zwykle ufryzowane spadały kaskadą kruczoczarnych loków na ramiona i plecy. Jej wielkie oczy koloru gwieździstego nieba, idealny nosek i pełne ukarminowane usta tworzyły z niej boginię. Panią nocy.
- Kochani - przemówiła - Udacie się na jedną z farm, na północ od Atusel. Wieś jak to wieś. Trochę na niej straszy, choć zapewne w większości to bajania chłopów. Jednakże zabito tam dziewczynę, lat 14. Udajcie się tam i sprawdźcie co się stało. Pytania?
-
Aerandir starał się oderwać wzrok od wdzięków wampirzycy i popatrzył w oczy:
- A są wiadome okoliczności śmierci tej dziewczyny i może wiadomo o czym są te... bajania chłopów, może wśród tych szaleństw jest coś prawdziwego, co może nam się przydać w poszukiwaniach sprawcy? - dodał następnie prędko:
- Mam przeczucie, że od chłopów będzie ciężko coś sensownego uzyskać, więc każda informacja się przyda.
-
- Chłopi bardzo ucywilizowali się ostatnim razem. Głównie to za sprawą zarządców pochodzących z miasta. Szczerze powiedziawszy bycie właścicielem farmy jest w obecnych czasach bardziej opłacalne niż stragan w mieście. Teraz kiedy handel morski jest zamrożony przez mgłę otaczająca miasta to właśnie farmerzy dostarczają wszystkich niezbędnych produktów. Ale do rzeczy. Dziewczyna zagubiła się w lesie podczas zbierania grzybów. Szukano jej, ale po trzech dniach zakończono poszukiwania. Uznano, że dziecko zostało zjedzone przez cieniostwora czy wilki. A tu po 4 dniach od zaginięcia, bezdomna babka chodząc po skraju pola tuż pod lasem znalazła wiszące na drzewie ciało. Prawdopodobnie jest oskórowane. Musicie to sprawdzić. Nie wiem co więcej mogę wam powiedzieć. A co doc chłopów i ich bajania... Zawsze dużo zmyślali i to oni udzielą wam więcej informacji.
-
- Dobrze wiedzieć, ze świat idzie do przodu i chłopi zmądrzeli - odpowiedział Setmre z uśmiechem.
- Nie brzmi mi to dobrze, wygląda że jakaś sekta, albo inni wariaci ją dorwali. - powiedział już na poważnie - Hmm... no cóż ja więcej pytań nie mam i mogę wyruszać, chyba że ty Elveonie masz jakieś pytania?
-
-A wiesz może gdzie włóczy się ta kobietę która odnalazła ciało dziewczynki? Może ona będzie coś wiedziała.
-
- Jest bezdomna ale nie szalona. Wie, że tam gdzie farma tam i robota, a tam gdzie robota tam jedzenie i dach nad głową. Na pewno znajdziecie ją we wsi.
-
-Dziękuję to nam powinno wystarczyć -rzekł Elveon po czym ruszył wraz z Aerandirem w kierunku farmy.
-
//Gramy na zasadzie starego Marantu v1. Nie muszę wam opisywać już waszej wędrówki. Sami ją opiszecie. Kiedy będzie potrzeba wstawię jakiegoś potworka.
//Jest noc. Szlak do farmy mierzy około 8 kilometrów. Noc jest ciepła, pogodna.
-
Aerandir szedł w milczeniu, rozmyślając o ewentualnym zabójcy, jednocześnie korzystał z daru jakim jest wampiryzm i nasłuchiwał każdego szmeru, przypatrywał się każdemu miejscu które wydawało się podejrzane. Wampir nie miał zamiaru dać się zaskoczyć wilkom czy innym czyhających na nieostrożnych wędrowców niebezpieczeństwach. Noc była piękna, ciemna można było przyjrzeć się każdej gwieździe rozsypanej po nieboskłonie, blask księżyca rzucał swoje promienie na skały, widok ten był dla wampira przepiękny, idealny dla niego rasy. Wędrowcy zmierzali ścieżką do farmy, Aerandir zerknął na towarzysza:
- Mam złe przeczucia co do tego co się tam stało, jeżeli to istota rozumna, to musi być nieźle poje... to znaczy szalona.
-
Elveon rzucił okiem na towarzysza po czym odrzekł:
-Taa, masz rację. Musimy być ostrożni, nigdy nie wiadomo kogo, lub co będziemy mieli za przeciwnika.
Mag szedł w odległości około metra od wampira. Widać było po twarzach obu skupienie. Za każdym wzniesieniem, drzewem, krzakiem mogło czaić się niebezpieczeństwo. Droga dłużyła się niesamowicie. Elveonowi wydawało się że idą już całą wieczność. Mimo światła księżyca było dosyć ciemno. Widoczność była ograniczona. Po kilkunastu minutach drogi człowiek powiedział:
-W sytuacjach takich jak ta zazdroszczę wam, wampirom. W przeciwieństwie do mnie pewnie wszystko świetnie widzisz...
-
Odrzekł wampir z lekkim uśmiechem na ustach:
- Na widoki nie narzekam, ale rankiem nie będzie już tak wesoło, na szczęście szata robi swoje. Następnie dodał optymistycznie: Co do przeciwnika... cokolwiek by to nie było to napotka maga i wampira, raczej wesołym nie będzie. Aerandir szedł dalej zachowując czujność oraz mając nadzieje, że droga do farmy nie zajmie dużo czasu.
-
Przemierzaliście równiny, potem droga wiodła lasem. Nie napotkało was nic złego. Po przejściu przez las zauważyliście dolinę. Polana była bardzo duża, a jej centralny punkt zajmowały budynki farmy. Dalej od farmy w rzadszej rozsypce znajdowały się chatki, młyny, spichlerze. Całe miejsce pocięte było pasami pól, łąk i ugorów. Zauważyliście małe rzeczki i strumienie przecinające pola, skrzące się w blasku księżyca. Z zagród słychać było odgłosy bydła, koni, kóz i owiec. Psy ujadały. Domostwa były już kilometr od was. W oknach płonęły lampiony.
-
-Nareszcie dotarliśmy- powiedział Elveon po czym przyspieszył kroku.
-Trochę to dziwne...jest noc a słychać odgłosy zwierząt. Zachowajmy ostrożność, może po prostu chłopi pracują do późna...a może coś tam się dzieje...- rzekł poważnym głosem mag po czym jeszcze zaczął iść jeszcze szybciej.
-
Chłopi zauważyli was. Wyróżnialiście się i strojem i czystością. Chłopi po całym dniu pracy byli zmęczeni i brudni. W wiosce mimo późnych godzin nocnych życie cały czas trwało. Zbliżała się jesień. Dzień stawał się krótszy, noce zimniejsze, więc prace rolnicze przedłużały się do nocy. Przypomnieliście sobie o tym co mówiła Setmre. O zarządcach farmy, którzy są najbardziej rozgarnięci.
-
Elveon uspokoił się nieco widząc że na farmie wszystko w porządku. Mag nie zwlekając podszedł do jednego z wielu krzątających się po okolicy chłopów i powiedział:
-Witam, jestem Elveon. Przychodzę z polecenia Setmre. Szukam zarządców tego miejsca. Gdzie mogę ich znaleźć?
-
- Witaj Panie - rzekł chłop - Do Herda idziecie? Ano to tak.. Prosto jak z chu... jak z bicza strzelił. Potem przy warsztacie kowala w prawo. Kowal jeszcze pracuje, więc spokojnie go znajdziecie. Dalej będzie prosto. Na końcu stoją domy starszyzny. Tam największy budynek pośrodku. Jakieś tam zebranie obecnie jest. Ludu się zjechało, że hohoo.
-
-Dziękuję Ci - odrzekł Elveon po czym ruszył wraz z Aerandirem w kierunku wskazanym przez chłopa. Po kilku minutach drogi obaj mężczyźni dotarli do budynku o którym mówił rolnik. Mag zapukał do drzwi i natychmiast wszedł do mieszkania. Dom był schludny i czysty. Człowiek dosłyszał głosy z jednego z wielu pokoi.
-Pewnie w tamtym pomieszczeniu jest to całe zebranie - szepnął sam do siebie po czym wszedł do pomieszczenia.
-
W sali przy dużym stole siedziało 15 osób. Dziewięciu mężczyzn i sześć kobiet. Osoby, w większości ludzie byli po czterdziestce. Rozmowy były głośne, jeden przekrzykiwał drugiego. Z początku nikt nie wzrócił na was uwagi, ale w końcu mężczyzna siedzący u szczytu stołu zauważył was, uderzył pięścią w stół nakazując ciszę. gdy wszyscy zamilkli rzekł
- Kto Wy?
-
-Jam jest Elveon, członek zakonu magii, a to jest Aerandir, Wampir Numenoru. Przybywamy z polecenia Setmre. Jesteśmy tu w sprawie śmierci dziewczynki. Powiedziano nam że zarządcy farmy mogą nam coś wiedzieć, dlatego się tu zjawiliśmy. Jak mniemam ty jesteś tu głównym zarządcą? - mówiąc to Elveon wskazał na człowieka siedzącego u szczytu stołu.
-
Aerandir:
Droga mija Ci szybko. Słońce jest coraz wyżej, czujesz jak powoli twe siły słabną. Kiedy przechodzisz kolejne kilkanaście metrów słyszysz szelest dookoła Ciebie. Warczenie wróży kłopoty... Odwracasz się, na skraju polany na której stoisz widzisz pięć sztuk wilków. Bestie rzucają się na Ciebie.
//Jest poranek. Twoje umiejętności rasowe nadal działają, jednak są nieco słabsze.
// 5x Wilk (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Wilk)
Elveon
//Masz trudny nick ;f
Za krzakami jest mała polanka pośród wysokich drzew. Cała jest otoczona krzakami. Na środku polanki z blado-błękitnej sukieneczce kuca dziewczynka i grzebie patykiem w liściach. Stąd ten szmer....
-
Aerandir przez znaczenia drzew miał wyciągniętą broń czekającą na rozkazy właściciela. Wampir obrał za cel wilka na lewej flance, obaj przeciwnicy biegli na siebie, wilki wydawały się pewne siebie, były w grupie na jednego wojownika. Aerandir główną uwagę zwrócił na swój cel, lecz nim zatopił wzrok w flankę przeciwnika, obserwował każde ze zwierząt, by nie zrobić nic głupiego. Gdy był wystarczająco blisko odskoczył w lewo, zadając zwierzęciu cięcie wzdłuż cielska, po ataku skoczył przed siebie, by zwiększyć odległość od watahy. Wampira ruch zadziwił zwierzęcia, które zatrzymały swój bieg i teraz spoglądały na niego, wśród grupki zauważył jedynie trzy wilki, czwarty, który biegł na prawej flance, wcześniej schował się za pozostałymi przez co wolniej biegł, teraz podążał on w stronę wojownika od jego lewej. Czujność wampira Go nie zawiodła i w odpowiednim momencie, gdy wilk skoczył z pazurami i otwartym pyskiem na niego, ten przykucnął zadając cięcie w szyje, poderżnął gardło zwierzęciu, a jego krew prysnęła mu na twarz, dając możliwość napicia się paru kropel. Aerandir wycofał się nieco dalej, by móc przygotować się na atak.
-
Aerandir:
4 żywe w tym jeden ciężko ranny.
-
Mag podszedł do dziewczynki na odległość kilku kroków i powiedział:
-Co tu robisz sama, o tej godzinie?
-
Dziewczynka przestraszona poderwała się nagle. W oczach miła łzy. Była przestraszona, w końcu tyle się mówi o gwałtach na dziewicach... Z daleka dobiega Cię głos walczącego towarzysza.
-
Elveon podszedł jeszcze bliżej, kucnął obok dziewczynki i rzekł:
-Nie musisz się mnie bać, nie zrobię Ci krzywdy - mówił łagodnie mag - Nie jestem wrogiem. Chcę tylko wiedzieć dlaczego jesteś tu sama. Gdzie są twoi rodzice? Wiesz może coś, na temat tej martwej dziewczynki na skraju lasu? Znałaś ją? Wiesz kto jej to zrobił?
Elveon cały czas uśmiechał się aby dziecko nie uciekło. Z oddali dochodziły go odgłosy walki. Wiedział że Aerandir walczy i może potrzebować pomocy.
-
- Zguu... Zguuu - chlipotała dziewczynka - Zguuuuuuubiłaaaaaaaam sięęęęęęęęęęęęe :'( :'(
-
-Eh, dobra, zaczekaj tu. Muszę iść pomóc przyjacielowi, ale gdy będę wracał zbiorę cię na farmę. Tam znajdą twoich rodziców - rzekł Elveon po czym wstał i pobiegł w kierunku odgłosów walki.
-
Aerandir zaklną pod nosem, obserwując przeciwników. Postanowił pobiegnąć w prawo zyskując tym zmianę ułożenia wilków, wcześniej biegły wszystkie na niego naraz, teraz zyskał biegnącą na niego linie. Pierwszy wilk przyspieszył pragnąc zatopić swoje zębiska w wampira, skoczył na niego lecz ten odskoczył w lewo unikając ataku, wojownik zatopił miecz w karku ofiary. Następny wilk, skoczył na Aerandira, obaj upadli na ziemie, wilk starał się zagnieździć zęby w prawe ramię wampira, ten ruszając ręką próbując podnieść rękę z mieczem uniemożliwiał mu to. Aerandir chwycił lewą ręką za szyje wilka, adrenalina która szalała w nim w tym momencie pozwoliła mu na łatwe odrzucenie zwierzęcia na swoją lewą stronę, po czym uwolniona prawa ręka mogła zadać cios. Miecz zatopił swoje ostrze w szyi zwierzęcia. Wampir odrzucił cielsko na bok, wstając, nie zdawał sobie sprawy, że ta chwila była tak krótka, ranny wilk jeszcze kuśtykał do niego, natomiast drugi znajdował się jakieś 3 metry od Aerandira, ten odskoczył w tył, następnie w prawo, by dać sobie czas na przygotowanie postawy.
-
Areandir
1 żywy i jeden ciężko ranny.
Elveon
To oczywiste, że już od dawna jesteś na polanie, gdzie walczy Aerandir. Mogłeś sam napisać, że tam się już znajdujesz.
-
Elveon wyciągnął przed siebie dłoń i zaczął koncentrować energię. Wilki zajęte były walką z Aerandirem więc mag mógł spokojnie przygotować zaklęcie. Gdy mag osiągnął wymaganą ilość energii magicznej wypowiedział inkantację:
-Osh Isarish Izqiash, Izqihuxuash Grash!
W dłoni maga pojawił się niewielki magiczny pocisk który poleciał w kierunku wilka zadając mu średnie obrażenia. Wściekła bestia natychmiast ruszyła w kierunku Elveona. Ten niezwłocznie dobył broni i chciał wykonać potężny cios, jednak wilk zdążył wykonać uskok. Człowiek nie czekając wykonał klasyczne pchnięcie które dosięgło celu. Ciężko ranna bestia padła na ziemię a mag szybko wykończył ją pchnięciem ostrza. Wampir nadał toczył w tym czasie bój z ostatnim wilkiem. Elveon chcąc mu pomóc ponownie wykonał czar ognistej strzały:
-Osh Isarish Izqiash, Izqihuxuash Grash!
W kierunku rannego wilka pomkną kolejny ognisty pocisk.
[2x ognista strzała, potężny cios, klasyczne pchnięcie, koncentracja]
-
Aerandir i Elveon
//Wszystkie wilki padły od zadanych przez was obrażeń.
//Z lasu dobiegł was histeryczny krzyk dziecka.
-
Elveon słysząc przeraźliwy krzyk natychmiast pobiegł w jego kierunku.
-
Elveon
//Krzyk ścichł tak nagle jak się pojawił. ÂŚcichł jako wrzask rozpaczy, bólu...
//Dobiegłeś na polanę. W miejscu gdzie wcześniej była dziewczyna ziemia i liście były zryte. Wszystko zabarwione było na karminowo. Od obfitej ilości krwi...
-
-Cholera, mogłem jej nie zostawiać - szepnął zdenerwowany Elveon - ten kto to zrobił musiał zabrać ze sobą ciało. Musi być tu ślad z krwi prowadzący w las, który mnie do niego doprowadzi - mówił sam do siebie mag szukając śladów krwi ciągnących się w las.
-
Elveon
//Znalazłeś ślad krwi prowadzący w głąb matecznika. Był on bardzo cienki, z porównaniu do tego, co jest na polanie. Czemu jest taki cienki? Co robisz?
-
-To może być pułapka, idealne miejsce do tego - myślał Elveon. Po chwili namysłu ruszył bardzo powoli i ostrożnie w stronę matecznika. Nie miał zbytniego wyboru, z każdą chwilą sprawca mógł się oddalać.
-
//Nastał dzień.
Elveon
//ÂŚlady są dla Ciebie bardzo dobrze widoczne. Stróżka krwi, chociaż nadal szeroka jest stosunkowo wąska. Coś ewidentnie poruszało się na tyle szybko, że krew nie zdążyła ściekać. Oddalasz się od polany, zagłębiasz się w las, który jest już dostatecznie widoczny, abyś mógł się w nim poruszać...
-
Dzień zaczął się na dobre co było korzystne dla Elveona. Widział wszystko idealnie i mógł bez przeszkód śledzić sprawcę. Mag postanowił znacznie przyspieszyć kroku aby dogonić zbrodniarza, który mógł być już daleko.
-
Elveon
//ÂŚlady krwi prowadzą Cię przez las już kilkaset metrów. W końcu daleko między drzewami dostrzegasz ruiny starych budowli. ÂŚlady prowadzą wprost do nich. Idziesz dalej?
-
Elveon obejrzał się za siebie. Nigdzie nie było widać Aerandira.
-Trudno, znajdzie to miejsce po śladach krwi. Nie mogę czekać. Sprawca może uciec, a nie mogę na to pozwolić - mówił sam do siebie mag, po czym ruszył powolnym krokiem do ruin
-
Elveon
//Klucząc między ruinami starałeś zachować się cicho, nie chciałeś wszak spłoszyć sprawcy. Wolno kroczyłeś między resztkami muru klucząc za śladami świeżej krwi. Krew prowadziła do schodków w dół. Prowadziły one do maleńkiego pomieszczenia, które kiedyś mogło być wykorzystywane jako magazynek. W świetle słońca dostrzegłeś makabrę. Rozerwana zakrwawiona sukienka. Na niej stos włosów. Dalej w półcieniu leżało ciało, do połowy obszarpane ze skóry. Ciało widoczne w słońcu podrygiwało czymś co było w mroku...
-
Wampir wypił krew z tętnic jednego z wilków, by mieć siły na dzień, po usłyszeniu krzyku popatrzał się w tamtą stronę, widział, że Elveon pobiegł, ten jednak skończył pić zanim ruszył, by samemu nie opaść z sił. Aerandir ruszył na polane, po śladach krwi doszedł do ruin, tam ukradkiem podążał dalej śladem krwi przez zniszczone budowle, szukając swojego towarzysza.
-
Elveon wyciągnął miecz i pewnym krokiem wszedł w ciemność.
-
Aerandir z mieczem w ręku starał się ostrożnie stawiać kroki, ruszył za towarzyszem, dając mu znak dłonią, że już jest blisko.
-
Elveon i Areandir
//Ciało przestało podrygiwać. Z ciemności doszedł was syk, a potem opętańczy krzyk. Z mroku wyskoczył na was pokryty krwią nagi mężczyzna. Przewrócił was, sam upadając na schody rozświetlone słońcem. Zaczął krzyczeć, a jego skóra zaczęła się łuszczyć i czernieć. W powietrzu zapachniało palonym mięsem. Mężczyzna w szale okłada wszystko dookoła zakrwawionymi dłońmi...
-
- Co do cholery... - urwał Aerandir podchodząc powoli do mężczyzny z mieczem w ręku, nie wiedząc tak naprawdę co z nim zrobić, nie wyglądał on na napastnika. Wampir patrzał się na szalonego mężczyznę, nie chcąc nic robić, wyglądał tak jakby jego cierpienie dodawało mu siły. Po sekundzie wampir się ocknął, podchodził z mieczem wyciągniętym do mężczyzny, unikał jego maniakalnych uderzeń. Jeśli jesteś mordercą i tak zginiesz, jeśli ofiarą to lepiej skrócić twoje cierpienia - pomyślał wampir, jednak zrobił coś innego, obiegł mężczyznę i podbiegł szybko do niego, podciął mu ścięgna u obu nóg, by upadł na ziemie i przestał wymachiwać dłońmi. Sam wampir odszedł nieco od szaleńca czekając na rozwój sytuacji, nie wiedział tak naprawdę co robić, nie wiedział czy to jakiś rytuał, czy wśród ruin czai się ktoś jeszcze.
-
Aerandir
//Mężczyzna leży, jednak nadal macha obłąkańczo dłońmi i krzyczy. Był nag. Włosy bardzo krótko ścięte lub świeżo odrośnięte. Jego skóra blada, teraz w słońcu łuszczy się, otwierając mięso. Wszystko śmierdzi palonym mięsem.
-
Wampir przemieścił rękojeść w dłoni, teraz ostrze było ustawione wzdłuż przedramienia, znów przybliżył się do mężczyzny, a następnie zatopił ostrze miecza w pierś mężczyzny celując w serce, by skończyć jego żywot kończący się mękami.
-
Aerandir
//Mężczyzna wydał w siebie jęk. Z otwartymi ustami skonał. Jego ciało zamieniało się w popiół. Spod spopielonych warg dostrzegasz cztery duże kły.
-
Aerandir zaklną pod nosem. - To niemożliwe... wampir? - spytał sam siebie, podnosząc jeden z kłów i oglądając go.
- Elveonie, wygląda na to, że mamy wampira, wydaje się, że on jest mordercą, słońce go dopadło... pieprzony dzikus - zdał raport towarzyszowi.
-
Elveon przykląkł przy tym co zostało z istoty którą Aerandir uśmiercił. Po kilku minutach wpatrywania się w ciało mag wstał i rzekł:
-Cóż, prawdopodobnie zabiłeś sprawcę morderstw, ale nie możemy być tego pewni. Przeszukajmy te ruiny, to zajmie kilkanaście minut, a będziemy mieli pewność że nic nie przeoczyliśmy - zaproponował Elveon
-
- Miejmy nadzieje, że to zabójca, a to jego dom, można przeszukać wszystko, może znajdziemy coś ciekawego, albo jakiś przydatny przedmiot.
Aerandir rozpoczął przeszukiwanie ruin, chodził po pośród nich zaglądając w każdy zakamarek w poszukiwaniu czegoś ciekawego.
-
Elveon
//Znajdujesz kości, wskazujące na to, iż należały do kilku osób. Dodatkowo znajdujesz w jednej z jam usłane ze słomy i chwastów legowisko.
Aerandir
//Znajdujesz worki, małe beczułki, trochę chłopskich narzędzi.
//Nic szczególnego.
-
- Nie mam nic wartościowego, chyba, ze ty masz coś... pora wrócić do Setmre.
Stwierdził wampir chowając miecz do pochwy i czekając na reakcje towarzysza.
-
-Tak, nic więcej tu nie znajdziemy, a główny podejrzany nie żyje. Nic tu nas nie trzyma.
-
- No to ruszajmy do Setmre. Wampir wyciągnął się, po czym ruszył w drogę.
Towarzysze ruszyli z powrotem znaną im drogą przez las, słońce osłabiło zmysły wampira, więc starał się jak najszybciej przebyć trasę, która ich czekała. Spośród drzew w lesie dobiegały promienie słońca, uwydatniając każdy kształt liści, w oddali brzmiały śpiewy ptaków. Mijali szybko znajome widoki, ścierwa wilków, nacięcia na drzewach, aż w końcu farmę. No to zostało jeszcze jakieś 8 km drogi - powiedział w myślach Aerandir, krocząc szybko dalej.
-
//Wieśniacy na pewno byliby wdzięczni z zabicia potencjalnego mordercy...
-
Kiedy towarzysze byli kilkanaście metrów od farm, podczas luźnej rozmowy wpadli na pomysł aby wrócić na farmę i poinformować Herda, o zabiciu mordercy, żeby wieśniacy nie bali się już o swoje życie. Po kilku minutach drogi dotarli do domu gospodarza. Herd jak poprzednio siedział w największej sali:
-Witaj, przyszliśmy Cię poinformować że najprawdopodobniej morderca nie żyje.
-
- Do prawdy?! - krzyknął rządca - To wspaniale! Zaraz poślę do starszyzny, aby i oni się o tym dowiedzieli! Co za nowina! Bogowie nam sprzyjają! - odwrócił się, podszedł do szuflady z których wyjął dwa mieszki.
- Proszę Panowie! Nie jest tego dużo, ale ze szczerego serca. Dziękujemy wam! Ruszajcie do domu! A i nie zapomnijcie udać się do Setmre i powiedzieć jej o tym.
Zadanie zakończone!
Elveon - 170 sztuk złota
Aerandir - 170 sztuk złota
Wujek Gordian da wam talenty.