Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Rengar w 12 Styczeń 2022, 21:29:17
-
Uczestnicy: Rengar, Melkior Tacticus
Prowadzący:Melkior Tacticus
Rengar udał się ze swoim Ashar do piwnicy sekretnej magicznej wieży, wiedział że po królu mozna się spodziewać wszystkiego, tym bardziej zdziwiło go że w piwnicy nie było wielkiej orgi między rasowej, zamiast niej była tylko jakaś okrągła brama. -czy to nasz środek transportu ? zapytał wskazując bramę
-
- Tak, to dracoński portal międzygwiezdny. Oczywiście ten po drugiej stronie wpierw dostarczył... Siewnik. Z jakimś biednym draconem lecącym tysiąc lat w jedną stronę. Dobrze. Teraz mała lekcja historii i astronimii. Zamknął oczy. Obaj znaleźli się czarnym pomieszczeniu, nieskończonym rozmiarem. Jedynym źródłem światła było odległe słońce. Przed nimi, Marant i jego trzy księżyce. - Fajne co? To projekcja. A to Marant, 2 miliony lat temu. Jak widzisz, wygląda trochę inaczej. Zrobił przerwę by uczeń ogarnął środowisko owej iluzji.
-
Chwilę stał i pomyślał w ciszy, żeby poukładac sobie w głowie co właśnie widział. -no rozumiem, widok z innej planety lub z kosmosu po prostu, nie jest to jakieś strasznie ani też ciężkie do przetrawienia, rozumiem że ma mnie to przygotować do tego że zaraz zobaczę inną planetę ?
-
- Do informacji że wbrew pierdoleniu kapłanów ludzie nie pochodzą z Marantu. Oddalił widok, ukazując zakreślony okręgiem obszar. - Każda z tych tysięcy kropek to inna gwiazda i przynajmniej jedna planeta. Każda może mieć życie. A to tylko 1100 lat świetlnych, kawałeczek naszego ramienia galaktyki. Każ... dobra wybacz, astronomia to moja pasja i czasem odpływam gdy opowiadam. Draconi zbudowały imperium obejmujące 2137 planet. Teraz przeżyjesz szok kulturowy... Dracoński "Jajolot" - elf ukazał pojazd kropka w kropke podobny do tego z którego był nasz Panteon - po 5 tysiącach lat dociera do planety zwącej się Terra. Żyją tam naczelne, przedstawiam ci... Homo Terranus Sapiens. Ludzi. Część z nich zabrano na Marant, łącznie z 99% gatunków roślin, zwierząt itd. Celem udomowienia ludzi. I to jest ten moment w historii gdzie mitologia pokrywa się z historią, bo Innos i Adanos ulitowali się nad "szczurami laboratoryjnymi" draconów. Beliar się obraził, obdarzył mocą 13 draconów i stworzył demony boskie. I tak dalej. Zamknął symulację. - Lecimy na Terre. To... popierdolone miejsce.
-
-lecimy czy przechodzimy przez portal ? Sporo informacji, dobrze wiedzieć o tym wszystkim, o większości z tego nie wiedziałem, a jeśli chodzi o inne rasy ? Zostały wzięte z Terry czy już były na tej planecie ? dopytywał żądny wiedzy uczeń
-
- Orkowie to ewolucyjny odpad po draconach i smokach. Elfy są z Vosse, jednego z księżyców Marantu. Krasnoludy z Svartalfheimu. A reszta mnie nie interesowała. Kurde! Musimy skoczyć po myśliwego...
-
-Rozumiem, spore zamieszanie z tym wszystkim, czy to znaczy z na tych księżycach dalej żyją i tworzą swoje kultury ? I po co nam myśliwy ?
-
- Tak, na jednym. Po co? Rengar a umiesz pobrać kwas żołądkowy demona? Bo ja nie. Gorzej jak nasz myśliwy nie zechce iść. Wtedy... musimy złamać postanowienia Konwencji Martuliskiej... Złapał go za ramie i teleportowali na dróżkę w jakim lesie.
-
-już powoli się przyzwyczajam do teleportacji powiedział opierając dłonie na udach -myslalem że chciałbyś je złapać żywe zaśmiał się
-
- Na cholere mi żywe demony? Teraz ten, idziemy do mojego brata. Powiedział idąc ścieżką, było po południu, oczywiście ciepło jak to w Veris. Dom brata króla był typową leśniczówką, sporą bo i dzieci miał on sporo. Leśniczówke otaczał mały kamienny murek, czworo małych elfów bawiło się w berka, jakiś krasnolud - młody - rąbał drewno. Melkior już wcześniej metamorfią przybrał postać siebie jako elfa. A na ganku siedział inny elf, podobny do Melkiora ale jakby z innej matki.
-
-do eksperymentów rzecz jasna odpowiedział odrazu na retoryczne pytanie króla. Rengar już powoli zapominał że król jest elfem, teraz jednak już wyglądał jak wcześniej jakby przemiana nie miała miejsca, został tylko on sam jako czarny dracon. -calkiem urocze włości, jest tu wyjątkowy klimat
-
- O rany... Od razu to powiem. Jeżeli przyszliście po mnie bo potrzebujecie upolować smoka albo coś z innego świata... Nie. Odparł na dzień dobry.
-
-haha widzę że nie raz byłeś tu Ashar zaśmiał się uczeń -przychodzi chociaż czasem na herbatę czy zawsze że sprawą tego typu ? zapytał nieznajomego jednak było to pytanie retoryczne -milo mi poznać, jestem Rengar przedstawił się wysiewając przed siebie dłoń gestem przywitania
-
- Jest ojcem chrzestnym moich dzieci, wpada aż za często. Jestem Vulmer. Miło mi. No ale ten, Melkior chyba nie jesteś tu po... no wiesz.
-
- Nie. Miałbym odebrać radochę Domenikowi? Vulmer... Wtedy obskoczyły go dzieciaki, wyczarował motylki i po chwili Jared, Gordian, Ness i Lilith dali im spokój. Czarny dracon nawet ich nie zainteresował, wujek Melkior już tu bywał z takim. - Potrzebuje upolować demona.
-
-To tylko jeden malutki demonem i to niedaleko powiedział ewidentnie kłamliwym tonem, bardziej takim jak mówi się do dziecka "chodź to nie daleko" kiedy został jeszcze kilometr wędrówki -Ty jedyny możesz nam pomóc zachęcał dalej
-
- Aha. Drugi raz się nie nabiorę. "Chodź to polowanie na kilka godzin". A potem lądujesz na ołtarzu ofiarnym u miejscowych.
-
- Skąd mogłem wiedzieć że to zwycięska drużyna jest składana w ofierze? Nie jestem antropologiem. No weź... będziemy ostrożni, tym razem nie będziesz musiał straszyć żołnierzy mnie wyciągać z grobowca po trzech dniach.
-
-Ciekawe przygody mieliście, jednak teraz to będzie prosta robota, my kasujemy demona góra dwa, Ty się nim zajmujesz i wracamy szybciutko spowrotem, sam mam sporo do ogarnięcia w bractwie switu
-
- Nie, rozumiem na Atunus. Pod koniec Astas, ale ja jestem szefem Gildii Łowców. Mam w przeciwieństwie do mojego brata pracę która wymaga osobistej obecności. Po za tym mam dzieci, żonę. Sześć lat temu byście mnie pytać nie musieli. Demony i inne magiczne gówno odpada.
-
-W sumie wspominales coś Ashar przed teleportowaniem o złamaniu jakichś konwencji, czy nie jest już przypadkiem na to pora ? popatrzył wymownie na mistrza
-
- Nie. Jeszcze nie, przywoływanie fizycznych demonów jest jak nasranie na groby tych którzy polegli walcząc z nimi. To że możemy nie oznacza że powinniśmy.
-
-Masz rację powiedział do mistrza -Nie chciał byś się od tego oderwać ? Dosłownie na chwilę, mieć trochę spokoju, przez chwilę nie musieć być główką rodziny ? Pozatym napewno będzie dobra zabawa, jakąś beczkę piwa się weźmie wciąż zachęcał Rengar
-
- Ja wiem w przeciwieństwie do Ciebie Rengar czym są "Bestie". Na papierze to brzmi super, domyśliłem się od razu. Bo po co innego demon. Mam zasady, nie przyłoże ręki do czegoś co może wymknąć się kontroli. Jak czarna ruda i to co robi z środowiskiem. Chcesz? Pokaże ci ryciny.
-
-Tak pewnie, zawsze jestem chętny poszerzać swoją wiedzę, serca demonów to całkiem niezły przysmak więc jeszcze do tego mogliśmy ich potrzebować chciał odwrócić kota ogonem, po słusznych domysłach łowczego
-
- Poczekajcie, i usiądźcie bo stoicie jak trolle przy moście. Powiedział i wszedł do domu.
-
- Rengar, przyprowadziłem cię tutaj celowo. Pokory już cię nauczyłem. Usiadł przy ogrodowym stoliku. - Teraz chcę ci uświadomić że to że możesz nie oznacza że powinieneś. Wielka moc to wielka odpowiedzialność. Są zasady, traktaty i prawa które ustanowiono nie po to by blokować postęp nauki, a po to by robić to z głową.
-
Rengar przez parę sekund przetrawił to co mistrz powiedział -Czyli jak rozumiem, nie jestem jeszcze gotowy by poznać tę wiedzę ? Bo w sumie to nie koniecznie chce się przemieniać w bestię, ale wiedzę zdobyć bym chciał, jednak wiedzą to także jakiś rodzaj siły, prawda ?
-
- No, i ją posiadłeś. Wiesz czym Bestia jest. I zaraz poznasz skutki lekceważenia zagrożeń.
-
- Herbata i ciasto dla gości. I książka dla Rengara. Z tym walczyliśmy 15 lat.
https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Plaga
-
-jakos czuje się dalej jakbym nic o tym nie wiedział, wiem tylko że bestia na dużo wspólnego
demonami powiedział do Ashar po czym otwarł księgę i przeczytał -no i to są badania, jak dla mnie to płynna czarna ruda zachowuje się jak grzyb, jednak czy teraz i ja nie mam tego w sobie ? zapytał zaniepokojony
-
- Nie. Inaczej już byłbyś bulgoczącą czarną plamą. Taaa, pomyśleć że druidzi mieli lepszą metodologie badań niż Isentor przy Bestiach. Pij herbatke, potem zabieram cię na Cmentarzysko. I wracamy do wieży, gdzie weźmiesz się za nauke tego czego powinieneś i pierwotnie chciałeś. A jak dostaniesz tytuł maga, będziesz bardziej... samodzielny.
-
Rengar wypił herbatkę i udał się z królem na cmentarzysko - co to za cmentarz Ashar ? dopytać rozglądając się
-
- Vulmer, co było w herbacie?
-
- Herbata, ale cokolwiek bierze twój uczeń... też to chce. Spohrzał na dracona widzącego rzeczy których nie ma.
-
- Chyba podam ci antygen Rengar, bo masz zwidy. Wstał, podziękował za herbate i chwyciwszy ucznia za ucho teleportowali się pod portal w piwnicy wieży. - A teraz stój i nie ruszaj się. Mistrz poszedł do urządzenia z dracońskimi literami i zaczął wciskać symbole. - ...
-
Rengar stał więc w spokoju i obserwował które symbole wciska Ashar, postanowił że lepiej będzie się nie odzywać póki co.
-
Gdy wcisnął siódmy portal aktywował się, wypełniając niebieskawą gęstą z wyglądu energią. - Policz do dziesięciu po tym jak przejde, wejdź powoli na wydechu. Po przejściu będzie zimno przez kilka sekund. Po czym wszedł w portal.
-
Rengar odlicza więc w myślach uprzednio biorąc głęboki oddech 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1 po czym wypuścił powietrze ustami i przeszedł przez portal śladami Ashar, tak jak mistrz mówił odczuł początkowo zimno, ciekawe co sprawiło taki nagły spadek temperatury.
-
Po wyjściu z portalu Rengara pokrywał szron. Gdy pozbył się lodu z rzęs zobaczył... no w pewnym sensie nic. Ogromną pustynię wypalonej ziemi, wypaloną tak że - nie licząc drogi do oddalonych jakieś 400m ruin - była zeszklona. Ruiny w oddali, na oko miasta większego z 5 razy od Efehidonu wyglądały jak sterta stopionej skały albo stali. Melkior siedział na schodkach podwyższenia na którym stał teleport.
-
Rengar przetarł zmarznięte usta zmarznięta dłonią, użył następnie koncentracji aby zmienić swoją energię w tę cieplejszą wersie, rozprowadził ciepło po ciele po czym skierował większość do płuc i zaczerpnął oddech -ku-ku-kur.wa czemu tu tak zimno ? zapytał zmarznięty uczeń
-
- Przez osiem sekund byłeś w próżni, następnych podróży nie odczujesz. Odparł dalej siedząc i patrząc na dwa słońca zachodzące nad ruinami, trzecie - niebieskie - właśnie wschodziło.
-
Powoli robiło się cieplej, Rengar mógł z czystym umysłem przeanalizować sytuację... Strasznie jałowe ziemi... Trzy gwiazdy... -Ashar czy to demony spowodowały takie spustoszenie ? Czy to właśnie to co się tu stało sprawiło że pojawiły się demony ? zapytał zaniepokojony
-
- Nie. Ten świat jest martwy bo miejscowi nigdy nie zadawali sobie pytania "czy powinniśmy". Stworzyli inteligentne sługi, na swój obraz i podobieństwo, tylko że sługi były lepsze we wszystkim. Twórcy nie chcieli uznać że są samoświadome, uważali że to awaria. Mimo iż konstrukty chciały pokojowej koegzystencji, Twórcy postanowili je zniszczyć. Cóż, efekty widzisz. Martwa planeta, gdzie jedyne co zostało to stopione kikuty miast.
-
-W takim wypadku zwalanie winy na "czy powinniśmy" nie jest do końca adekwatne, winna jest chciwość i żądza dominacji, samo stworzenie czegokolwiek to rzecz piękna, choć czasami może skończyć się źle z samego faktu stworzenia to tu nie to było przyczyną jak wspomniałeś wygłosił swoje spostrzeżenia apropo historii tego miejsca -koniec końców gdyby postawili na dyplomację i zrozumienie to stworzenie tych jak to nazwałeś Ashar "tworów" mogło by obu wyjść na dobre uczeń masował mimowolnie podbródek -chociaz ty tylko gdybanie, po roku lub 2 mogło by się okazać że tworą nie pasuje jednak umowa i chcą zlikwidować swoich stwórców
-
- Taki konflikt zawsze kończy się tym co tutaj. Wszechświat pełen jest takich miejsc. Wstał, skinął na Rengara i poszli w stronę ruin. - Gdyby spytali czy powinni mieli by szanse zbadać problem. Może odkryliby czym jest samoświadomość, lub stworzyli skuteczne acz prostsze istoty. Jak golemy czy mój szkielet myjący podłoge. Albo Nirsal, gdyby w tej chwili złamał zabezpieczenia to... awaryjny system odesłałby go do Otchłani. Przewidziałem co by było gdyby. Ci tutaj zignorowali każde potencjalne zag... Byli już pośród ruin gdy wpierw Melkior poczuł obcy zapach. Rengar też. Coś żywego. 50, może 100 metrów dalej.
- Ćśś... czujesz? Zatrzymał się. Ściszył głos.
-
Rengar miał jeszcze kilka spostrzeżeń, oczywiście nie chciał żeby wyglądało że klucic się z Ashar, chciał tylko prowadzić konkretną rozmowę, jednak nie było już na to czasu, coś było nie opodal. Uczeń przykucnął obok szczątków ściany i kiwnął głową, nie odzywał się aby nie wydawać niepotrzebnych dźwięków. Mistrz widział je Rengara korci żeby zobaczyć co to, odezwać się, zapytać, cokolwiek, przynajmniej widać to było w wyrazie twarzy. Siedział jednak grzecznie i cicho nasłuchując dźwięków
-
Melkior ukryty za gruzem użył projekcji astralnej. Widok... - O rzesz kurwa ja pierdole. Szepnął gdy "wrócił". - Przybysze. Łap. Odpiął od pasa miecz i rzucił Rengarowi. - Czterech zwiadowców pod centralną ruiną. Znam ich tylko z rycin i kiepskiego opisu. Musimy ich zabić zanim zdążą dotrzeć do portalu. Zaatakujmy z powietrza.
Nazwa broni: Narsil
Opis: Miecz. Wykuty z 1,16kg czarnej rudy o zasięgu 1,1 metra. Wykuty na cześć Aragorna Tacticusa i jego syna, Melkiora. Jelec jest inkrustowany w motywy roślinne, na taszce wyryto smoczą postać, na głowicy widać literę T. Naostrzony.
-
Rengar jednak był dość mocno skołowany, pochwycił miecz i... I to by było na tyle z natychmiastowej akcji... -bo głosie stwierdzam że jest się czego obawiac a ja dopiero raz latałem powiedział szeptem, chciał dodać że nawet nie wie jak wyglądają, ani czego się spodziewać.
-
Jak niebiescy draconi. Powiedział, poleciał i... został zestrzelony magicznym pociskiem.
4x
https://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Zwiadowca_Przybysz%C3%B3w
-
Rengara aż Zamurowało po tym jak Ashar padł na ziemię, jednak było to dziwne, przecież mógł się teleportować... Rengar powoli wyglądał zza murku, przyjął się gdzie są, byli dość blisko, wystarczyło się trochę przesunąć aby weszli w zasięg czaru Rengara, zrobił dwa kroki będąc wciąż przykucnietym, wtedy wyciągnął przed siebie dłonie, skupił swoją energię odpowiednio jak podczas nauki w laboratorium i wykrzyknął -Heshar! a ognisty podmuch wyglądał zmierzać dokładnie w stronę czwórki wrogów, Rengar widział jak każdy z nich oberwał od zaklęcia, i miał nadzieję że tyle wystarczy na te stwory...
-
Wystarczyło. Podpaleni padli martwi po kilku sekundach agonii. 99% ich ciał miało poparzenia III stopnia
-
Dracon podchodził powoli i ostrożnie przyszykowany do teleportacji, chciał ich trochę przebadać -wstajesz Ashar czy będziesz tak leżał ? powiedział dalej idąc
-
Ashar leżał martwy.
-
Podszedł póki co do zwłok, stwierdził że mistrz się z niego nabija, zbadał dokładniej ich ciała i przyjął się ich kosturą jednosczesniej je zbierając. Następnie małym stosem kosturow w rękach. Położył broń oponenta przy Ashar i spróbował go obudzić -Ashar słyszysz mnie ? potrząsnął mistrzem jednak ten nie odpowiadał... Pomyślał że może musi się zregenerować, zaciągnął go w miejsce w którym się uprzednio ukryli, wrócił po kostury położył przy ciele, a sam stał na Warcie póki mistrz się nie uleczy
-
- O kurwa... Odparł wstając, w mithrilowym napierśniku wytopiona była 10cm dziura. - To wiemy już co nieco o ich broni.
-
Rengar obrucil się patrząc na kostury-pytanie z czego one są zrobione, jak rozumiem nie walczyłeś z nimi wcześniej ? Dobrze by było schwytać takiego żywcem, żeby przeprowadzić badania jak ci w puszczy rozmyślając rozglądał się za innymi
-
- Nie, ale takie robie w 10 minut. Żartuje, ale to pewnie... po co gdybać. Mamy 4 egzemplarze do testów. Szkoda... Rzucił Rengarem w bok, ratując mu tyłek. Sam zaś osłoniając sie barierą mortokinetyczą przyjął pocisk z kostura przybysza który musiał wyleźć z centralnych ruin. Melkior zabił go łamiąc kark. - Czyli patrole są pięcioosobowe.
-
Uczeń podniósł się obolały, masując głowę -szybkie są, dzięki za ratunek Rengar sięgnął pirokinistyczna siłą po ostatni kostur i przyciągnął go wraz ze zwłokami potwora -jak sam mówiłeś to zwiadowcy, mamy co tu jeszcze robić czy wracamy ? zapytał niepewny tego co sam by chciał, z jednej strony wizja odkrywania nieznanego jednak z drugiej niezbyt przyjaźni gospodarze, więc decyzja należy do Ashar, zresztą i tak nie dał by jej podjąć uczniowi
-
- Cóż, nie wiem. Nie jestem pewien. Nic żywego już nie czuje. Dziwne... Zamyślił się. - Gdyby przyszli portalem, zauważylibyśmy. Jak więc tu przybyli? Kucnął przy ciele zabitego przez siebie. - Co powiesz na dłuższy pobyt i prace w terenie?
-
-brzmi nieźle, Ty Ashar musisz wracać ? I myślę że trochę odpowiedzi możemy dostać w tych ruinach w końcu to tam zmierzali
-
- Ty musisz jeść, ja nie. Po drugie, praca w terenie bez narzędzi? Nie będziemy robić sekcji mieczem albo pazurami. Po trzecie, sprowadze oddział MORS'ów. Ty poszukaj jakiegoś budynku na laboratorium polowe i zrób rekonesans z powietrza.
-
-robi się Stanął na baczność z uśmiechem po czym spoczął -ale czemu akurat oddział wodny ? I jak to Ashar robi że wykrywa te istoty ? To by się przydało w tych okolicznościach
-
- Mam nos... Zabrał się i poleciał.
-
Już chwilę później czarna postać wzbiła się w powietrze dokonując zwiadu, wstępnie przejrzał tylko najbliższą okolicę w poszukiwaniu innych osobliwych istot oraz budynku z którego zostało najwięcej cegieł ale równocześnie by blisko znajdował się portal, nie było to takie trudne, wśród wszystkich ruin jednak jedna zdawała się lepiej zachowana od innych, oczywiscie to dalej była ruina, jednak ściany były na tyle wysokie że spokojnie Rengar mogl w niej stanąć a ubytki były nieznaczne. Dużo jednak nie mógł zrobić w celu odbudowy no bo jak, murować ściany co prawda potrafił jednak nie miał ani materiałów ani narzędzi. Wyrzucił więc z przyszłej bazy wszystkie zbędne rzeczy, kawałki osmolonego kamienia,, jakieś resztki tego co się wcześniej tu znajdowało, zostawił jednak kamienny stół, byl zatopiony na dobre dwadzieścia centymetrów w mieszance piasku z popiołem, uniósł go więc psioniczna siłą i odstawił przed wejście do bazy wrócił i uniósł się nad samym środkiem pomieszczenia przy pomocy skrzydeł, aby pozbyć się piasku czy czym to tam było z domku wykonał fale przy użyciu psiiniki, dookoła wirował piach jak po wybuchu bomby, i chwilę później w pomieszczeniu została goła podłoga, wtedy Rengar uświadomił sobie że zakopał spowrotem stół, delikatnym pchnięciem zmiótł piasek sprzed drzwi i przeniósł stół na środek pomieszczenia. Dobra to miał już chyba za sobą, udał się do poprzedniej lokalizacji w której był z królem i zgarnął kostury i zwłoki z niej, nie było to daleko bo zaledwie parę "domów" dalej, ułożył pod ścianą w środku kostury a zwłoki zostawił położone przy bocznej ścianę budynku. To miał z głowy, zostało dokładniej zbadać z lotu ptaka okolice, tym razem pomyśleć o wodzie o ile takową gdzieś znajdzie a później do ratusza. Wzbił się więc ponownie w przestworza chwilę później gdy okazało się że wody jednak nie ma w pobliżu wylądował przy ruinie ratusza, wszedł zobaczyć czego szukały tam istoty, sprawdził dokładnie piasek chociaż wiedział że może równie dobrze nic nie znaleźć
-
Znalazł więcej piasku.
-
- Bu. Powiedział teleportując się za Rengarem. - Jestem, przyprowadziłem wsparcie i już się ulokowałem w laboratorium ze sprzętem. Ładnie to żeś urządził.
-
Dracon podskoczył, poczym zauważył mistrza i się zaśmiał - dziękuję Ashar, a z powietrza nic ciekawego nie zobaczyłem, zastanawiam się tylko nad lepszą fortyfikacją, ale nie wiem jak to zrobić
-
- Jesteśmy tu potajemnie, nie będziemy robili umocnien. Nasi komandosi już są gdzie trzeba. A w razie co... mam kilka niespodzianek dla gości. Poszli do polowego laboratorium, wyposażonego przez Ashar chyba we wszystko co dało się przytargać siłą mięśni i telekinetycznych mocy. - Zaczniemy od sekcji, póki obiekt świeży.
-
Rengar rozglądnął się za stołem który przygotował miał nadzieję że mistrz go nie wyrzucił -trzeba rozciąć żołądek i zobatrzyc czym się żywią przeniósł zwłoki na stół przy pomocy telekinezy i chwycił za skalpel
-
- A to się najpierw nie tnie od obojczyków? Takie "Y" do mostka?
-
-Tak Ashar, wtedy dostaniemy się też do płuc Rengar chwycił skalpel i tak jak mówił Ashar rozciął zwłoki i kształt litery Y, na głębokość centymetra, najwyżej później poprawi. Wbił palce obu dłoni w nacięcie na mostku i rozsunął skrawki skóry jedną na lewo i drugą na prawo... Wylało się całkiem sporo czarnej mazi -potrzebujemy się czegoś dowiedzieć z płuc Askar ? zapytał bo w sumie nie widział do końca sensu w dobieraniu się do płuc.
-
- Nie, gdyby nosili stroje ochronne, mieli magiczne ustrojstwa pozwalające im oddychać to tak. Hmm Pobrał trochę mazi, położył na jednym z instrumentów badawczych. - Hmm. Ich krew, to praktycznie płynna czarna czarna ruda. Tnij go dalej, ja zrobie analize porównawczą.
-
-Ashar, myślę że lepiej pobrać krew z aorty stwierdził kontynuując sekcje. Wziął piłkę i przepiłował żebra, następnie je odłamał, kości odłożył na stół obok zwłok, wbił pazury w miejsce gdzie byli serce tak żeby go nie uszkodzić następnie powoli je wyciągając. Kiedy serce było parę centymetrów nad ciałem wziął nożyczki i obciął wszystkie żyły które od niego odchodziły, chwycił je telekinezą i utrzymywał w powietrzu nieopodal. -dobra teraz to co mnie interesuje najbardziej czyli żołądek rozchylił bardziej skórę w okolicy jamy brzusznej i powoli skalpelem odcinał fragmenty tkanki mięśniowej oraz tłuszczowej -warte zanotowania może być to że mięśnie na brzuchu nie są specjalnie rozbudowane, prawdopodobnie nie może się tak szybko schylać jak my powiedział apropo tkanki na brzuchu następnie wyciągnął żołądek i oddział wszystkie rurki do niego dochodzące, tak jak serce tak i żołądek zawisł w powietrzu za pomocą magii. Na sam koniec zajął się mozgiem, co pra da mógł wyciągnąć inne organy jednak nie było to zbyt potrzebne. Przy pomocy piłki rozciął czaszkę i szybkim ruchem wyrwał z niej mózg wraz z korzeniami który również zawisł w powietrzu. Rengar przykazał się oczą stwora, wyglądały innaczej, pochwycił je psioniczna siłą i wyrwał z oczodołów. -to wszystko co chciałem z niego wyciągnąć, czy Ty Ashar chcesz żebym zbadał coś jeszcze ? powiedział kiedy odwracał się ze wszystkimi organami na inny stół, z lewitujących organów Rengar na początek wybrał oczy które opadły na tackę.
-
- Płyn z kolca jadowego na ogonie. Telekinezą położył narządy na tackach. - Ich organy... one strasznie dracońsko wyglądają. Aktywował kryształ wyświetlając obraz dracona, jego organy itd. Otworzył żołądek, delikatnie. Płyny zlewając do słoja. Na sitku były jeszcze nie strawione resztki. - Mięso? W ogóle... najważniejsza rzecz. Po ich zabiciu powinienem widzieć ich dusze. Nic nie wyczułem.
-
Rengar więc szybkim ruchem odciął ten kolec i także położył na tackę, następnie wziął telekinezą kawałek mięsa i żołądka i uniósł w powietrze, przyłożył ten kawałek do mięsa ze zwłok -czy to możliwe że są kanibalami ? Mięsa wyglądają dość podobnie, chociaż ciężko to stwierdzić, jakiś czas było już trawione stwierdził przyglądając się krwawemu kawałkowi mięsa -a jeśli chodzi o duszę to może ich nie mają ? Czy zwierzęta mają duszę ?
-
- Wszystko ma. Patrz, mózg zamiast neuronów pokrywa... rzęski czarnej rudy? Co do kurwy? Obumierają ale wykazują aktywność elektryczną. O bogowie...
-
-co to oznacza ? powiedział patrząc na mózg
-
- Że Przybysze byli "martwi" wcześniej, oraz że mamy tu doczynienia z nieznaną formą życia, inteligentną, opartą o czarną rude. Analizator zabibpał. - Na tryskające mlekiem cyce Ventepi! Tekst na tabliczce z kryształów mówił wszystko.
PRAWDOPODOBIEŃSTWO POKREWIEŃSTWA 78% - DRACON
-
-Czyli kiedyś byli draconami ? I tak naprawdę nie są żywi a bardziej przypominają ozywiencow ? Chyba też nie do końca bo wtedy nie musiały by jeść, skoro muszą jeść to znaczy że są żywe
-
- Tak, to są draconi. Opanowani przez obcy świadomy byt, coś w rodzaju pasożyta, albo symbionta.
-
-I to ten symbiot oparty jest o czarną rude ? dopytywał -pociachajmy ten mózg na plasterki, dowiemy się jakimi ośrodkami kierują pasożyty Powiedzial i telekinezą chwycił skalpel zaczynając ciąć -tam gdzie będą włoski znaczy że tamtym ośrodkiem kierował pasożyt
-
- Każdym.
-
-w takim razie to pasożyt a nie symbiot, przy okazji polecał bym zakazać powrotu na Marant, nie wiemy jak się można zarazić, a jako że mamy kontakt z zarażonym, a my jesteśmy draconami, wstrzymał bym się z powrotem
-
- Nic nam nie będzie, istota jest martwa. Rzęski umarły, pozbawione tlenu. Teraz to tylko krew. Wnioski?
-
-z tego co widzę to za mało mamy danych żeby jednocześnie stwierdzić cokolwiek
-
- Wiemy że to draconi, byli w sensie. A to dużo. Ty dalej myślisz w kategorii "to wirus". Nie, oni mieli w sobie obcy organizm świadomy jak ty i ja. Organizm ich nie zmutował, to robota alchemii i magii. Potrzebujemy konsultacji...
-
- Sir, znaleźliśmy coś. To się panu nie spodoba... Powiedział głos Ranaara z lustra. - To ukryta... barka? Wygląda jak barka, ma masę kryształów i lewituje nieco.
-
Rengar nie chciał się sprzeczać z mistrzem chociaż uważał że to co mówi to trochę wróżenie z fusów, może być prawdziwe ale i tak... Teraz zaczekal na decyzję króla o aktualnych informacji dostarczonych przez MORS
-
- Rozumiem, zabezpieczyć. Bez odbioru. Zakończył rozmowę. - Pewnie tym podróżują między światami. Tylko... po co tutaj? To bezwartościowy kawał skały. Sprzątnijmy tutaj, wracamy. W Wieży Nirsal dokona analizy bardziej dokładnie, a my pobawimy się ich zabawkami. A, mój miecz.
-
-a no tak już zwracam podał ostrze mistrzowi -myslalem że żyją na tej planecie, mój błąd przyznał uczeń po czym wziął się do sprzątania -ashar czy mogę wziąsc ten stół ze sobą ? Będzie pasował w mojej chacie
-
- Tylko go odkaź, no leć odpocząć i spodziewaj sie nagrody. Ja tu ogarne.
-
Rengar zdezinfekowal stół na miejscu, łatwiej było tu o takie środki niż u niego w chacie po czym uniósł go przy pomocy psionicznej siły. -Do zobaczenia Ashar powiedział udając się do portalu
-
Zadanie zakończone
Cała rzecz zaczęła się od tego iż Rengar chciał wznowić prace nad starym projektem, Melkior jako jego Asar mu to wyperswadował. Zabierając na Cmentarzysko - a tam działy się rzeczy które znać mogą tylko wtajemniczeni.