Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Foltest w 11 Sierpień 2008, 22:27:54
-
Foltest siedział na trawie, czekając na Altevan'ixa.
Nazwa Zadania: Cisza
Opis: Nikt nie wie, kto grasuje w mroku. Nikt nie wie, czy dożyje jutra. Nikt nie wie, kto ich zabił. Nikt nie wie, dlaczego. Może czas to zmienić ???
Opiekun: Lord Sado
Ilość Wykonujących: Altevan'ix, Foltest
Nagroda: Zależna od przebiegu zadania. Zostanie wręczona PO zadaniu.
Wymagania: Dobry słuch i wzrok.
Wygląd:
(http://www.vpx.pl/up/20080806/foltest_na_polowaniu.jpg)
Umiejętności:
- walka bronią jednoręczną
- walka dużymi brońmi strzeleckimi
Specjalizacje:
- walka mieczem V
- walka łukiem IV
- walka szponem I
- walka kuszą II
-
-Witaj, Foltest...- rzekł Altevan'ix przychodząc na miejsce...
Nazwa broni: Amatorski miecz jednoręczny (UÂŻYWANE)
Ostrość: 6
Wytrzymałość: 5
Typ: jednoręczny
Rodzaj: miecz
Poziom wykonania: 0
Opis. Wykonany z 25 sztuk żelaza. Ma zasięg 0,6 metra i waży 6 kg.
Nazwa odzienia: Strój Obywatela
Rodzaj: strój
Wytrzymałość: 1
Ciężar: 1
Opis: Uszyty z 1 kg bawełny.
-
- ÂŚwietnie, ze już jesteście. - odgarnął włosy Dracon, pojawiając się za nimi. - sprawa jest prosta. Zostało zamordowanych dwóch szlachciców. Profesjonalna robota - poderżnięte gardła. Musicie zdobyć informacje. Przeszukajcie domy zamordowanych, powinny być gdzieś niedaleko miejsca zbrodni, czyli przy wejściu do dzielnicy mieszkalnej. Jak już coś znajdziecie - pójdźcie do karczmy. Tam zawsze można zdobyć trochę informacji. Potem wracacie do mnie i składacie raport. A teraz idźcie już.
-
-Tak jest!- powiedział Altevan, wykonał do Foltesta gest "chodźmy" i poszedł w stronę domów...
-
Rekruci dotarli do miejsca zbrodni, chwilę później poszli przeszukać domy. Weszli do domu.
-
A po chwili okazało się, iż to nie ten dom. Właścicielka wygoniła ich, dzierżąc wałek do ciasta. W chwili gdy wybiegli, zauważyli strażnika.
- A panowie tu czego? Rodzina zabitych? Jeśli tak, to dom jednego jest na prawo od tego, do którego weszliście, a tego drugiego, naprzeciwko. Składam kondolencje... biedni ludzie.
Strażnik westchnął, po czym oparł się o halabardę.
-
Altevan wzruszył ramionami, i wszedł do właściwego domu....
-
Foltest poszedł do drugiego domu myśląc że tak będzie szybciej...
-
Dom pierwszy:
W pierwszym pokoju zauważyłeś rząd szafek i komodę. Obok był prosty drewniany wieszak na ubrania.
W drugim pokoju był kominek i dwa fotele. ÂŚciany porozwieszane obrazami i skórami zwierząt.
W Ostatnim trzecim pokoju stały dwa łóżka i mały kuferek.
Dom Drugi:
Od razu w pierwszym pokoju dostrzegłeś, iż szlachcic był fanem myślistwa. Krzesła posłane były skórami zwierząt Poza stołem, krzesłami i komodą, nie było tu nic ciekawego.
Drugi pokój był stertą przeróżnych skór, jedna leżała na drugiej, nic poza tym.
Trzeci pokój miał kominek, fotel i łóżko. Na ścianie były wywieszone skóry i obraz. Obok łóżka szafa i duża skrzynia.
Co robicie?
-
Wampir przeszukał skrzynię i pozdejmował ze ścian skóry i obraz...
-
W skrzyni znalazłeś list. Nie umiałeś go odczytac, zdawało się, że to jakiś szyfr. Za skórami i obrazami, nic nie znalazłeś.
-
Zabarłem list i poszedłem do Altevan'ixa.
-
-Skąd my wiemy że są martwi?- podrapał w się w głowę Altevan'ix i zajął się przeszukiwaniem szafek i komod, sprawdzaniem czy pod obrazami i skórami niczego nie ma, przeszukaniem kufra...
-
Altevan znalazł w kufrze parę papierów, z takim samym pismem jak list Foltesta. W reszcie nie znalazł nic podejrzliwego.
-
Przeklęty spojrzał na drzwi, do pokoju wszedł Foltest.
-Hmmm... Ciekawe papiery...
Altevan porównał je...
//prosimy MG o pokazanie screna papierków...
-
//ÂŻebym je miał. ^^ Nie macie szyfru, tka więc nic nie zrobicie, papierki pójdą do mnie. Domy macie przeszukane, teraz idźcie do karczmy w celu zdobycia informacji. Byłbym ra,d gdybyście troszkę urozmaicali posty, bo te takie króciutkie są.//
-
-Dobra, Foltest.- powiedział Altevan biorąc wszystkie kartki. -A teraz do karczmy...
Młodsi funkcjonariusze poszli do karczmy. Gdy doszli, Altevan'ix przybrał minę zawodowego "majchra" po czym spytał karczmarza...
-Ty! Ho no tutaj... Mam sprawę. Wiesz coś niecoś na temat zabójstw? Zapłata po informacji...
//mamy szaty obywateli, więc karczmarz nie powinien nic podejrzewać..
-
- Ja tam dużo nie wiem... ale spytajcie tamtych dwóch gości, o tam - wskazał karczmarz - oni coś wiedzą... na pewno! Za taką informację... a... niech ci będzie, dostałeś ją za darmo!
Strażnicy podeszli do stolika:
- Hej wy...
- Chcesz się pewnie spytać o tych dwóch "wypchanych", którym ktoś poderznął gardło wczorajszego dnia? Nie jesteście pierwsi, których to interesuje, sprawa jest gorąca. Ale wpierw kasa. To poważna informacja, ile jest dla was warta?
-
-Ile jest warte twe życie?- Altevan uśmiechnął się ochydnie... -Lub inne rzeczy? Tyle wystarczy, prawda? -uśmiech znikł z twarzy funkcjonariusza. -Przejdźmy do interesów...-Altevan podsunął sobie krzesło. Spojrzał zimno na facetów. -Czekam 5 minut na informację; później coś się stanie... - funkcjonariusz uniósł jedną brew, krzyżował ręce na piersi...
-
Osobnik się zaśmiał:
- Chłoptasiu... to nie jest twoja karczma. Jesteś tu gościem, was jest dwóch, a nas... więcej. Policz sobie wszystkich ludzi w karczmie. Myślisz, że mamy informacje znikąd. Informacje to nie plotki. I nie biorą się z dupy... myślisz, że ten badziewny miecz jest w stanie zostać wyciągnięty, zanim mężczyzna za tobą, wpakuje ci bełt w tył twego pustego łba? Ale mimo twych pustych gróźb... podobasz mi się. Zadam pytanie jeszcze raz, ile jest dla was warta ta informacja?
-
-Ouch. Kot pokazuje pazurki... Nie wiesz kim na prawdę jestem, co? Myślisz że będziesz bezkarny... Ktoś cię ochrania gdy śpisz? Dobra, nie ważne. 100 sztuk i wdzięczność... Pewnej ZABĂJCZEJ organizacji.. I może protekcja? Przed ciosem w plecy... Przed bełtem zza węgła... Będą się bać to zrobić...
-
Człowiek przez chwilę się zawahał. Przegryzł wargi. Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. To nie był blef. Obstawiony przez dwa tuziny, dalej mu groził... to nie mógł być blef. Po chwili myślenia wreszcie wysapał:
- Dobra... już dobra. Dostaniesz wszystko za darmo. Ci dwaj narazili się pewnej ważnej osobistości. To kupiec... ważny kupiec. Imienia nie znam. Każdy kto zadrze z tym dupkiem - umiera. Mówię ci, nawet nie próbuj go szukać - ma wyśmienitych zabójców. Dwaj skrytobójcy, nawet ty i ta twoja organizacja nie dacie im rady!
Po policzku mężczyzny spłynęła kropelka potu. Nagle zabrzmiał krzyk. A raczej wrzask. Grupka ludzi odskoczyła na pewną odległość od pewnego stolika. Jedna kobieta wybiegła. Dwaj strażnicy dostrzegli martwą osobę, której głowa leżała na stole. Taka samo jak poprzednie miała poderżnięte gardło. Krew tryskała na podłogę i stół, obryzgując przy okazji paru innych. Paru ludzi zwymiotowało, część uciekła, reszta albo przyglądała się w spokoju, albo chowała pod stołem.
-
-Foltest, zamykaj drzwi! Wszyscy pod ścianę! Kto spróbuje uciec, zginie! Broń na ziemię i podkopać do mnie! Straż Valfdeńska, oddział 251!- ryknął Altevan'ix, wyciągając miecz...
-
Dziw zamknęły się z trzaskiem.
- O tej broni cicho chłoptasiu - rzekł jeden z ochroniarzy - nie zabiliśmy go, sami ochraniamy tę karczmę. Przesłuchaj kogo chcesz, przeszukaj co chcesz, ale nikogo nie zmuszaj do opuszczenia broni. Morderca może tu być, a jeżeli wszyscy opuszczą broń, rozwali nas, was i innych. Rób co do ciebie należy, jesteście elitarnym oddziałem - słyszałem, tylko dlatego wam na to pozwalamy. My zajmiemy się dopilnowaniem porządku. Drzwi zostaną zamknięte na te dziesięć minut.
-
Altevan przeklnął szpetnie. Spojrzał na grupę która odskoczyła od postaci.
-Wy tam, pod ścianę! Milcz, ochroniarzu! Ta grupa ma się rozbroić, ja nie żartuję, wy -tu poszła wiązka obelg. -Jeden z was MUSI BYĂ ZABĂJCÂĄ!
-
- Chłopcze, mówię ci - nic z tego nie będzie. Rozbroić się, panowie.
Po chwili pięć postaci zaczęło grzebać w rzeczach. Dwóch za nich wyciągnęło sztylety z cholew, trzeci miecz z pochwy, czwarty lagę, przypiętą przy pasie, zaś, trześacy się, mający ręce na karku odparł:
- Ja... ja nic nie mam!
-
-Foltest, może byś się ruszył?
Altevan podszedł się do trzęsącego się. Cały czas miał w ręku miecz. Altevan sprawdził mu cholewy buta, "poklepał" po całym ciele, sprawdził rękawy... Rzekł do ochroniarzy: -Panowie, pomożecie? Róbcie to samo co ja z resztą...
-
- Ehh... dobra. - rzekł jeden ochroniarz, a za nim poszło dwóch innych. Każdy przeszukał dokładnie pozostałą czwórkę, dogłębnie ich obmacując (:P). Jednak żaden z nich nie miał żadnej dodatkowej broni.
- Panie! Jak myśmy go nawet nie znali! Przysiadł się do nas, bo chciał się schlać, a samemu nie wypada! No panie! - zaczał lamentować jeden z przeszukiwanych.
-
-Kogo? Kogo nie znaliście? Trupa?- spytał Altevan facetów... -Widzieliście kto to zrobił?
-
- ÂŻem sobie siedział i popijał normalnie piwko, a tu nagle chlust. I mi na twarz krew. Potem jakaś dziewczyna ze stolika obok wrzasnęła, a ja żem zobaczył jak nieboszczykowi łeb na stół pada, a z szyi krew tryska. ÂŻem się przestraszył i odskoczył. Jam prosty człek - stolarz, a to moi koledzy są. Po co my prości lodzie, mielibyśmy go zabijać?
-
-Bo ktoś wam kazał... Nieważne. Całkowicie NIKT nie widział kto to zrobił?
-
- Ludzie kręcili głowami, przerażeni, niektórzy nie odrywali się od podłogi dalej rzygając. Martwy już nie krwawił, serce nei pompowało dalej krwi, która zalała już dużą część podłogi i stół.
-
-Niech to... Foltest, wracamy do szefa?
-
- Coo... A tak, do szefa, tak, tak wracamy - Po chwili rekruci wyszli z karczmy.
-
Altevan'ix pokiwał głową z dezaprobatą. Po chwili rekruci doszli do Lorda Sado...
Rekruci zasalutowali.
-Mamy trupa, "sir"! Znaleźliśmy te listy! Za wszystkim stoi jakiś kupiec i jego dwaj skrytobójcy, "sir"! Nieboszczyk na razie jest w karczmie, "sir"!
-
- Dobrze... kim jest... no cóż, a raczej kim był ten nieboszczyk w karczmie?
-
- Dokładnie nie wiem, ale naraził się pewnemu kupcowi. Ten kupiec dysponuje dwoma silnymi skrytobójcami. Więc co robimy kapitanie ???
-
- Albo wracacie i dowiadujecie się więcej o tym zamordowanym, albo kończycie to, a ja wyślę do tej pracy kogoś innego. Wybór należy do was.
-
- Tak jest. Ja wracam. - Foltest odsalutował i wrócił do karczmy. Spytał się karczmarza - Kim był zamordowany ???
-
- Ten chłopak? Jubiler. Mieszkał i miał zakład całkiem niedaleko mojej karczmy. Jak chcesz go obejrzeć, to ciało jest za budynkiem. Lepiej się pospiesz, bo będą je palić.
-
Wampir wyszedł za tawernę i zaczął oglądać ciało...
//Opis proszę...
-
-"Sir", pozwolisz że robotę zostawię Foltestowi. Do diabła, jak ja się bałem że nie wypali...
-
- Dobrze, Foltest to zrobi.
Tymczasem Foltest zaczął oglądać ciało. Misternie poderżnięte gardło było zdecydowanie robotą profesjonalisty. Ubranie nie było niczym specjalnym - zwykły strój obywatela. Strażnik nie znalazł przy nim żadnej biżuterii tylko małą kartkę z napisem "Uważaj na niego. Jest niebezpieczny". Reszta kieszeni zamordowanego była pusta. Foltest wrócił do kapitana by zdać relację.
- Dobrze chłopcy, świetnie wykonaliście robotę. Zaraz pójdę do banku by wręczyć wam pieniądze. Dodatkowo zdobyliście moje zaufanie i awans. Będę miał dla was kolejną pracę.
ZADANIE ZAKOĂCZONE
NAGRODA: (zostanie wręczona PO zadaniu, czyli za parę minut ;P)
Foltest: 2500 + Awans na Funkcjonariusza
Altevan'ix: 2500 + Awans na Funkcjonariusza