Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Anv w 06 Maj 2012, 17:35:57

Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 17:35:57
Nazwa zadania: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Opiekun: Gunses
Wymagania: Walka jakąkolwiek bronią minim [75%] lub [50%] + różdżka/dwie runy lub minimum dwa zaklęcia z II poziomu wtajemniczenia wybranej szkoły/jedno zaklęcie z III poziomu wtajemniczenia wybranej szkoły; głowa na karku i zdolność logicznego myślenia; od 2-3 uczestników.
Spis nagród: To co znajdziecie, zdobędziecie itp.


Uczestnicy: Faust, Diomedes


Dnia następnego na placu zjawiłem się ja. Na plecach taszczyłem swój kostur, a właściwie obecnie kawałek kija, ze zgrubieniem na końcu. Jak dla mnie kostur musiał być zwieńczony kryształem. przynajmniej wtedy lepiej się pezentował. Muszę takowy szybko zdobyć. Dotarłszy na miejsce wzrokiem wyszukiwałem Diomedesa. Szukałem też Gunsesa, ponieważ miałem od neigo pożyczyć dwie runy, jako dodatkową broń, ponieważ moje własne umiejętności były poniżej wymagań.




Portret

(http://img338.imageshack.us/img338/3079/8f499b2b.jpg)



Statystyki ekwipunku

Broń:


Odzienie:

Pas:



Statystyki postaci

Specjalizacje:

Umiejętności nabywane:

Umiejętności rasowe:

Magia:

Urangol
I stopień wtajemniczenia
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 18:30:39
Gunses wypatrzył rozglądającego się Fausta. Ruszył ku niemu bo wiedział, że ten chciał pożyczyć runy. Same runy dotarły do Gunsesa przed chwilą. Miał ich po pięć sztuk z czterech żywiołów.
- Witaj. Potrzebowałeś run, tak? Mogę dać Ci dwie, sam wybierasz z jakiego żywiołu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 18:51:39
Diomedes stojący obok Gunsesa postanowił sprawdzić, co przyciągnęło uwagę wszędobylskiego wąpierza i ruszył za nim. Jak się okazało, obiektem atencji hrabiego okazał się być kompan Nivellena w zadaniu. Skwitował tą sytuację uśmiechem i przybliżył się do Fausta.
- Witaj - przywitał się. - Widzę, że wszystko przygotowałeś - dodał kąśliwie.


Portret
(http://i48.tinypic.com/35bi3pt.png)

Ekwipunek

(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/2f/Ekwipunek.jpg)

Broń 1:
Nazwa broni: Krasnoludzkie ostrze
Rodzaj: Miecz
Typ: Oburęczny
Ostrość: 22
Wytrzymałość: 14
Opis: Miecz ten wykuty został z 60 sztabek stali a jego zasięg wynosi około 1,4 metra. Ostrze to wykonane zostało przez prawdziwych mistrzów kowalstwa w krasnoludzkim mieście Ekkerund.
Wymagania: Walka bronią sieczną [75%]

Broń 2:
Nazwa broni: Uderzenie wiatru
Rodzaj: łuk
Zasięg: 50 metrów
Precyzja: 40%
Opis: Wykonany z 50 kawałków drewna.
Wymagania: Walka bronią dystansową [50%]

Broń 3:
Nazwa broni: Różdżka gromu
Rodzaj: różdżka
Zasięg: 50 metrów
Zaklęcie: Piorun kulisty
Opis: Wykonana z 50 kawałków drewna.
Wymagania: Używanie różdżek

Broń 4:

Odzienie:
Nazwa odzienia: Kubrak wędrowca
Rodzaj: brak
Typ: strój
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 100 kawałków lnianego płótna.
Wymagania: brak

Pas:

Statystyki postaci

Specjalizacje:

Umiejętności nabywane:

Umiejętności rasowe:

Magia:
brak
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 19:27:28
- Więc poproszę runę ognia i rune ziemi. - zwrócilem się najpierw do wampira. Potem przybył mój przyszły towarzysz podróży, walki, boju, zwiadu i wąpierz jeden wie czego jeszcze.
- Taa. - skwitowałem. - Doszedłem do wniosku, że pewnie zainteresuje cię możliwość dokładniejszego wybadania sprawy wioski, o której mi opowiadałeś. A że dobrze się nam piło to to zadanie jest w sam raz. Idziemy do karczmy, a musimy być jak najbardziej wiarygodni. Nie poskąpimy sobie więc myślę ichniejszych trunków? - wykrzywiłem twarz w swego rodzaju podstepnym uśmiechu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 19:29:52
- Co wam jeszcze powiem. Musicie się starać wtopić w tłum. Odrzucić zasady i prawo jakim jesteście obarczeni. Z podróżnymi w karczmach musicie na ich modłę. Musicie grać, być elastyczni i polegać bardziej na intuicji niż na waszych życiowych zasadach. Jak mawia stare elfie przysłowie "Jeśli wejdziesz między wrony... " - czy mógł powiedzieć coś jeszcze? Tak! - I co ważne. Nie atakujcie od razu z pytaniami o Wyręby. Postarajcie się najpierw zyskać przychylność ludzi, dopiero brać się za zadawanie pytań. Może być tak, że długo trzeba będzie się naczekać zanim uzyska się odpowiedzi. - potem podszedł i dał Faustowi dwie runy. Ognia i Ziemi
- Oddasz po powrocie... - rzekł do niego - Macie jakieś pytania?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 20:01:56
- Nie - odpowiedział Gunsesowi. - W każdym razie nie ja - sprawa była postawiona jasno. Diomedes bardzo lubił takie podchody, zawsze pragnął być mistrzem kłamstwa i intrygi, władającym aktorskim rzemiosłem jak pałeczką trzymaną w dłoni. To była dobra i ciekawa sposobność, by poćwiczyć umiejętność zwodzenia ludzi dla własnych korzyści. A także i okazja do napicia się tego i owego. Cała ta sytuacja, mimo jej mistycznej otoczki, bardzo mu się podobało.
- No, to to ja rozumiem - zaśmiał się w odpowiedzi do Fausta. - Ale pijemy na twój koszt! - uśmiechnął się wrednie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 20:13:00
- Ja też nie mam pytań. Ruszamy. - rzuciłem do Gunsesa, skinieniem głowy dziękując za runy. Potem baj skierowaliśmy się w stronę stajni. Idąc kontynuowałem rozmowę.
- jak mozesz tak wyzyskiwać biednego nowicjusza... - aktorsko posmutniałem. - Ale dobra, tylko pamiętaj, ze następnym razem to ja sobie odbiję na twojej kieszeni. A wiedz, że lubię wypić. - wyszczerzyłem się. Lubię to może złe okreslenie, jeszcze bym wyszedł na alkoholika albo coś. Zwyczajnie relaks przy dawce wspomaganych trunków był raczej w sferze rzeczy, które mocno przypadły mi do gustu. - Ewentualnie, zrobimy to w naprawdę dobrym stylu, staniemy się prawdziwymi biesiadnikami owej karczmy i nowi koledzy będą nam stawiać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 20:22:00
- To też niezgorszy pomysł - skwitował wyobrażenie Fausta o hojności karczemnych szelm. Zdawał sobie sprawę, że rozrzutność wzrasta wraz z zawartością alkoholu we krwi, ale nie sądził, by dane im dwóm było doznać takiej pociechy, jaką jest picie na krzywy ryj bez żadnych konsekwencji. Oprócz jutrzejszego kaca oczywiście. I potencjalnych działań podjętych pod wpływem.
- Nie bój nic. Moja kieszeń ma się niezgorzej, a i ja skąpy nie jestem, kiedy przychodzi do sprawy wagi tak wysokiej, jaką jest picie gorzałki z druhem zacnym - uśmiechnął się i poklepał po mieszku przywieszonym u pasa. Zabrzęczał dźwięcznie.
    Kiedy już doszli do stajni, co do największych wysiłków nie należało, Diomedes przystąpił do bezlitosnej selekcji zwierza, który miał go ponieść na grzbiecie swym. Padło na karego ogara z bujną grzywą i hipnotycznie głębokimi, ogromnymi oczami. Osiodłał rumaka, wdrapał się nań i pogłaskał go po łbie, czekając, aż ze swym wierzchowcem upora się towarzysz.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 20:59:19
Do ogledzin wierzchowców zabrałem się i ja. Podszedłem do jednego pobliskiego by przyjrzeć u się bliżej. Szary, z bujną grzywą tej samej barwy. Czarne przeniklwie oczy, wyraźnie młody i silny, prężył się w swoim boksie. Chwyciłem mocno i podskoczyłem dosiadając rumaka. Gdy tylko zauważyłem,że i Diomedes jest gotowy, ruszyłem w stronę bram miasta. Stajnia była stosunkowo blisko północnej bramy, więc nie potrzebowaliśmy zbyt wiele czasu. Od razu widać było ciągnący się, szeroki trakt. Z pewnością wielu handlarzy tędy podrózowało. Było to też swego rodzaju wadą, gdyż ci często padali ofiarami róznorakich mniej lub bardziej zorganizowanych szajek zbójeckich. Teraz jednak ufałem swoim i kompana umiejętnościom, dlatego jechałem pewnie rzed siebie.
- Nie byłem nigdy na Revar, tymbardziej nie odwiedziłem tamtejszej karczmy. Podobno jest w samym środku lasu. Ciekawa lokacja...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 21:10:48
//Dobra. Czas więc na kilka informacji.
//Marant v.3 ma na celu nauczenie graczy stylu gry podobnego do Marantu v.1. Czyli:
- gracz pisze co robi, co myśli, co zamierza itp.
- im większa aktywność gracza, tym szybciej toczy się akcja
- gracz może dowolnie obcować z otoczeniem i używać interaktywnych przedmiotów (tzn, jeśli Opiekun doprowadzi was do domu i do niego wejdziecie to oczywistym jest, że są tam skrzynie, szafy, kredensy, stoły, krzesła itp) chyba, że Opiekun zaznaczy inaczej
- gracz nie może wymyślać przedmiotów ważnych lub interakcyjnych na wyprawie (jeśli gracz otwiera skrzynie/szafe, nie może wpisać sobie tam jakiś wymyślonych rzeczy, np. miecza/zbroi itp)
- gracz walczy z potworami/przeciwnikami kiedy otrzyma ich statystyki (jeśli nie dostaje statystyk musi wybrać, albo obchodzi przeciwnika/zwierze unikając go, albo próbuje się dogadać (ze zwierzakiem też można), albo atakuje (wtedy otrzymuje statystki).
- gracz musi używać narządu jakim jest mózgł (Marant to nie strzelanka która polega na klikaniu PPM, Marant wymaga umiejętności ocenienia sytuacji i wyciagnięcia odpowiednioch wniosków, przemyśleń itp)
- to Opiekun pisze o napotykanych po drodze loakcjach/NPC's/przeszkodach/przeciwnikach
- na moich wyprawach możecie używać '//' do zadawania pytań odnośnie kluczowych momentów rozgrywki, czy komunikacji między sobą (np. powiadomień o chwilowej nieobecności itp)
- jako, że jesteście graczami z dużym stażem, możecie zabijać bez mojej akceptacji (nie czekacie aż zatwierdzę każdy atak).
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 21:11:12
- Szybko się zorientujesz, że ni chybi nie będzie to pierwsza ciekawa lokacja, jaką tu odwiedzisz. Valfden obfituje w dziwy wszelakie, to też nudzić się tu nie sposób. - powiedział, zrównując tempo konia z Faustem.
- A słyszałeś może o Ekkerund, mieście krasnoludzkim na wyspie? Ciekawą historię mają za sobą - zagaił rozmowę, przypominając sobie o niesamowitej sprawie związanej z tym miastem, które to przecież przetrwało setki lat odcięte od reszty świata. Na dodatek zmagając się z demonem potężnym, o sile niebywałej i nienawiści do brodaczy.
   Trakt ciągnął się prosto jak biczem strzelił. Podróż utartymi szlakami zwykle bywa niebezpieczna, ale z drugiej strony wątpił, by ktoś otwarcie ośmielił się napaść majora Szwadronu Zagłady. Bo i po co? Zysku co najwyżej grosze, a jak się nie powiedzie to kłopotów co nie miara. Poza tym, po co zajmować umysł czarnymi myślami! Nad głową piękne, błękitne niebo, z którego leje się przyjemne ciepełko, w nozdrzach wiruje świeże powietrze, które wypełniając płuca jakoby sił dodaje, zaś tuż obok na trakcie dobry towarzysz do rozmowy. Toć żyć, nie umierać!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 21:21:07
Choć sam również nie odwiedziłem jeszcze Revar -
//Wyręby leżą w Revar <facepalm>
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 21:31:40
//A, bo to o hrabstwie mowa. Ale gafa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 21:45:34
- Ekkerund? Chyba nie. Chętnie odwiedze kiedyś miasto z taką historią. Trzeba przyznać, że Valfden to bardzo barwna i perspektywiczna wyspa. Tu zawsze jest co robić, gdzie pojechać, co zobaczyć i z kim porozmawiać. Z demonem się zmagali powiadasz? A możesz mi przybliżyć tą historię? - zapytałem wyraźnie zaciekawiony. Czuły punkt. A raczej zainteresowania. Trzeba przyznać, że wszytsko co wiązało się jakkolwiek ze sfera magii bardziej duchowej, czy astralnej bardzo pociągało Fausta. Nie raz próbował w domowym zaciszu wezwać ducha, czy otworzyćsię na inne byty stralne. Nigdy jednak nie udało mu się dokonac czegokolwiek wartego uwagi. No może poza jednym drobnym wyjątkiem, ale mniejsza o to. Demony były kolejnym tematem nawiązującym do tego. Dlatego też wyraźnie zaciekawiły go słowa Diomedesa. Automatycznym ruchem dłoni sięgnąłem do sakiewki przy pasie i wyciągnąłem dwa listki mięty, jak zwykle, po cichu zerwane z gildijnego zielnika. Taki mój nałóg, lubiłem rzuć owe liście, co zapewniało swego rodzaju uczucie świeżości. Szczególnie dobrze komponowało się to z tak przyjemną pogodą. Oczywiście nigdy zbyt wiele.
- Chcesz? - zapytałem wskazując na liście mięty.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 21:55:47
- Pewnie - odpowiedział ochotnie i chwycił między palce jeden z liści leżących na dłoni Fausta.
- Widzę, żeś ciekawy mroków tego świata. Pewnie będziesz zazdrosny, kiedy się dowiesz, że dane mi było wizytować w kotle dusz - zarechotał. - Wtedy nie było mi tak do śmiechu, uwierz - dodał żartobliwie, kładąc listek na wargach i błyskawicznie chwytając go zębami. Zostawiał dziwny, kwaskowy posmak na języku.
- Cóż, niestety o tej sprawie zbyt wiele nie wiem. Byłem tam jedynie wtedy, gdy pierwszy raz ich odwiedziliśmy. Ekipa mająca ich wspomóc w walce z demonem wyruszyła dopiero potem, następnym razem i mnie w niej wówczas nie było. Aragorn mógłby ci tę sytuację lepiej przybliżyć - poradził towarzyszowi rozmowę ze swoim przełożonym, aktualnym dowódcą Szwadronu Zagłady.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 21:59:12
//Zapowiada się przepiękny dzień. Na trakcie co jakiś czas toczą się wehikuły kupców. Nie ma nawet najmniejszych zagrożeń. Zapowiada się, że dotrzecie na miejsce bardzo szybko (czyli kiedy sami uznacie za stosowne).
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 22:12:10
- Aragorn? Też ze Szwadronu, z tego co zdążyłem wyłowić podczas festynu wśród natłoku informacji. Właśnie Szwadron. Jak tam jest? Bonie ukrywam, że była to jedna z opcji podczas moich rozmyślań nad wyborem gildii. może i fakt nie zastanawiałem się długo, bo wiedziałem czego w życiu chcę i jedyną odpowiedzią była magia, lecz chodzi mi ofakt, iż walka nigdy nie była i nie będzie mi obca. Z pewnościa nie chcę powierzyć swojego życia jedynie sferze nadprzyrodzonej. Szczerze doceniam kawał stali czy innego masywnego materiału, ktorym mozna wyrządzić nie małe szkody fizyczne. Sam mam przy sobie kostur i przynajmniej sztyet. - stwierdziłem, poprawiąjąc krótkie ostrze przy pasie. Co racja to racja, nie raz to broń biała wyciągała mnie z opresji.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 22:18:20
- Przejął władzę w Szwadronie po Sadzie, który gdzieś zniknął ostatnimi czasy. Wcześniej panował w Kruczym Bractwie. Cóż, Szwadron to bądź co bądź armia, więc panują w niej pewne dyscyplinarne zasady. Staramy się z pewną dozą szacunku odnosić do osób wyższych stopniem, czego u Kruków nie uświadczysz... Wiem to, bo do nich również onegdaj należałem. Jestem człowiekiem bogato doświadczonym, można powiedzieć. Kiedyś również pociągała mnie magia. Okazało się jednak, że nie mam do tego ani krzty talentu, tudzież chęci. Mój brat, gdyby żył, z pewnością mógłby powiedzieć ci co nieco o mrocznej stronie magii - dodał, markotniejąc lekko. Wspomnienie śmierci Anva wciąż było jeszcze żywe, płonęło, paliło żywym ogniem, gdy podeszło się doń za blisko.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 06 Maj 2012, 22:26:34
- Właśnie mroczna strona... - rzuciełm szybko, odbiegając troche od tematu śmierci brata Diomedesa. Nie chciałem drążyć wyaźnie wrażliwego wątku. - Mówiłeś, że odwiedziłeś Kocioł Dusz. Jak to się stało, no i jak wróciłeś? Domyślam się że rytuał wskrzeszania, czyli są tu osoby, które podejmują się czegos takiego. - ta inofrmacja mocno mnie zainteresowała. Fakt, że istnieją tu na tyle potężni i odważni, magowie mógł okazać się przydatny w dalszej drodze nauki takiego przypadku nowicjusza jak ja.
Koń stąpał z przyjemnym odgłosem delikatnego dudnienia. Ciało, kołysało się na wpół bezwładnie na jego grzbiecie, a słońce przyjemnie ogrzewało twarz. Takie podróże to czysta przyjemność. Zwłaszcza, że wtedy długie dystanse mijaly bardzo szybko. Raz za razem dało się zauważać tabliczki wskazujące kierunek do hrabstwa Cadacusa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 06 Maj 2012, 22:53:53
Diomedes z wyraźną ulgą przyjął fakt, iż Faust w przeciwieństwie do większości ludzi stawionych w podobnej sytuacji, nie zaczął dopytywać się o śmierć brata, nie próbował pocieszać, szeptać dobrych słów, słów mających przynieść nadzieję i odpędzić smutek. Zapytał za to o minioną śmierć, przeżytą śmierć, oksymoron śmierci swego kompana. Temat wbrew pozorom błahy, traktowany raczej jako ciekawe doświadczenie, przygoda.
- Będąc w innym wymiarze, w Tinrilecie, zostałem zabity przez tajemniczy bełt, który wędrując sobie beztrosko powziął moje gardło za cel. Owszem, zostałem wskrzeszony. Musiałem przez to potem wyłożyć równe tysiąc grzywien, nawet mimo faktu, że mój brat był w bliskich stosunkach z królem, który dokonał rytuału wskrzeszenia. Musisz bowiem wiedzieć, że był on jego uczniem. Członkiem organizacji Mrocznego Paktu. Nie jest to wiedza, która winna być rozpowszechniana byle komu, zatem prosiłbym, byś zachował to dla siebie - wyraził prośbę doprawioną nutką groźby, niewielkiej jednak, mającej raczej na celu podwyższyć wagę wypowiedzianych przezeń słów, aniżeli wyperswadować milczenie. Diomedes szybko zdobył zaufanie do Fausta, dlatego też nie obawiał się, by ten kołacząc szczęką w tę i we w tę rozpowiadał historie o Anvarunisie Nivellenie bestii, królu Isentorze i Mrocznym Pakcie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 14:33:35
- Więc, kedyś pewnie chętnie skorzystałbym z możlwiości rozmowy z nim, w razie gdyby restrykcje gildii Magow zabraniały mi pewnych praktyk. Nie twierdzę, że chcę być jakimś magiem renegatem, czy nekromantą, ale sam rozumiesz... - kontynuowałem, gdy my wkroczyliśmy w granice lasu revarskiego, jednego z wielu w tym górzystym terenie. Jadąc dalej traktem pewnie całkiem niedługo dotrzemy w okolice karczmy, będącej naszym celem podróży. Obstawiam też, że nie ominiemy jej niepostrzeżenie, skoro jest tak sławną oberżą.
- Jakie to uczucie? -przerwałem chwilę ciszy. - Jak to jest wrócić stamtąd? Z krainy umarłych. - pytałem wpatrując sie tępo w nicość przede mną, rozmyślając o żywocie ludzkim.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 15:47:51
- Ciężko to opisać - westchnął, z trudem przypominając sobie doznania tego dnia, kiedy w podziemiach zamku królewskiego na ponów został wrócony do życia.
- O ile sam moment śmierci to po prostu zdziwienie po wszech miary, bo któż jest nań gotowy, to moment wskrzeszenia jest czymś, o czym masz doskonałe pojęcie. Uczucie samo w sobie jest po prostu dziwaczne. Bo patrzysz na swoje martwe ciało z perspektywy kogoś zupełnie innego. Sądzę, że najlepiej dowiesz się, jak to jest, kiedy dokonasz projekcji astralnej, a potem powrotu do ciała. Zakładam, że to podobne uczucie - wyjaśnił niezbyt jasno.
    Korony drzew zacieśniły się nad ocienionym traktem. Droga stała się jakby mniej uczęszczana, choć ciągle oczywiście przejazdem pojawiały się karawany kupców, pojedyncze wozy, spieszący na swych rumakach posłańcy. Diomedes z kompanem obrali raczej swawolne tempo podróży, to też konie nie wyglądały na szczególnie umęczone przez swoich jeźdźców. Obyło się zatem bez zbędnych postoi, a jazda tym powolnym sposobem ułatwiała swobodną, niezakłócaną szumem wiatru i głośnym stukotem kopyt rozmowę.
- Zbliżamy się już. Może wymyślimy jakąś historyjkę, co by nie wydały się nasze zamiary? Sam wiesz, skąd przyjeżdżamy, dokąd zmierzamy, a po co, a dlaczego, żebyśmy to mieli zgodne wszystko. Chyba że chcemy ten wywiad oddzielnie przeprowadzić. To jak?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 16:03:25
//Karczma zaprawdę była już blisko. Przy żłobie stało kilka koni. Stały też dwa wozy kupieckie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 18:16:57
- Cóż, nie będziemy się raczej rozdzielać, nie ma sensu. Rozejrzałem się delikatnie w terenie i z tego co słyszałem, okazuje się, że karczma leży pomiędzy dwoma miejscowościami. My zaś jesteśmy przeciętnymi handlarzami, a przynajmniej ja na kupca nie wyglądam. - stwierdziłem, krzywo spoglądając na zużyty już kubrak. - Jedziemy z wioski zwanej Metr, gdzie odbywa się sławny targ, co daje nam solidny motyw. Zmierzamy w stronę Blavic An. Zatrzymujemy się tutj by odpocząć, napoić konie i tak dalej. Trzeba się mocno wtopić w przeciętnych bywalców karczmy. O same Wyręby zapytamy gdy zdobędziemy już odpowiednie zaufanie. Lecz i to trzeba będzie zrobić dyskretnie. - i tak oto dojechaliśmy do celu. Karczma robiła wrażenie solidnej, zapewniając odpowiednie schronienie dla osób wymęczonych dłużącą się podróżą. Takimi z pewnością nie byli Diomedes i Faust, bowiem im podróż minęła raczej szybko i przyjemnie. Las wokół budził za to mieszane uczucia, pobudzajac lekko atmosferę tajemniczości. Zsiadłem z konia i przywiązałem go przy wodopoju. Dociskając ostatni węzeł, doszedłem do wniosku, że kostur na plecach może prowadzić do niepotrzebnych skojarzeń. Zdjąłem go więc, a jako że nie różnił się zbytnio dla laika od typowego kija, bowiem kryształu nie posiadał, postanowiłem go używać jak laski do podpierania. Gdy Diomedes uporał się ze swoim wierzchowcem, stałem już przy drzwiach karczmy.
- To co? Wchodzimy. - rzuciłem, uchylając lekko drzwi.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 18:28:10
Diomedes bez słowa kiwnął potwierdzająco głową w odpowiedzi na pytanie Fausta. Podszedł do drzwi i pchnął je stanowczo. Rozwarły się w akompaniamencie skrzypienia i trzasku. Obu mężczyzn owiał ciepły podmuch karczemnego powietrza w parze z którym szedł przyjemny, nieco otumaniający zapach piwa i ostry, znowuż stawiający na nogi smród potu. Weszło się do wnętrza, rozglądając przy tym na wszystkie strony. Szybko odnalazło się drogę do lady, w karczmie wszak trudno się zgubić. Diomedes przysunął sobie krzesło, usiadł, zawołał na karczmarza.
- Piwa, gospodarzu!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 18:41:14
- Oj tak, nawet dwa. - krzyknąłem, przysuwając drugi stołek, po czym usiadłem z wyraźną ulgą. Odetchnąłem. Myśl o chłodnym, złocistym, spienionym trunku napawala mnie optymizmem, pomimo, że w sumei bylem na służbie. Niby w pracy a jednak trzeba było pić. Tak, był to jeden z ewidentnych plusów gunsesowego zlecenia. Otarłem dłonią pot z czoła i oparłem się o ladę. Nie na dlugo jednak. Uwagę mą przykłuła jedna z kelnerek. To także trzeba im przyznać, mają tu panny od podawania nie byle jakie. Ciemne włosy, szczupła sylwetka, przyjemne krągłości oraz urzekająca talia. Wzrok sam wędrował za nią, alwirującą między stolikami. Po chwili gwałtownym ruchem szyi, wrociłem jakby do rzeczywistości, spoglądając teraz na karczmarza, w oczekiwaniu na piwo.
- Duży utarg tu macie? Bo trakt uczęszczany...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 18:43:51
- Witajcie panowie- rzekł Herlan, karczmarz gospody "U Baby Jagi" (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Karczma_%22U_Baby_Jagi%22). Wziął dwa (czyste!) kufle i nalał wam pienistego piwa.
- To będzie po dwie grzywny... - rzekł od razu. Był dawnym handlowcem. Sprawy swoich cen wystawiał od razu- Wy nietutejsi prawda? Skąd to i dokąd, jeśli wolno spytać?
- A odkąd się tu sprowadziłem to nie żałuję. Okolica nieciekawa, pełno grobów, żalników starych, jakiś uroczysk. Gdzie nie spluniesz jakieś bogańskie bożki, posągi czy świńskie albo koźle głowy ponabijane na dzidy. Ale hrabia tych ziem wielce nas wspomógł, lasy przetrzebił z dzikiej bestii. Kupców i podróżnych zrobiło się co niemiara.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 18:58:30
- Faust - rzekł do towarzysza wymownie, pocierając kciuk o palec wskazujący w geście obrazującym wydatek pieniężny.
- Handlarze jesteśmy - rzucił w gwoli wyjaśnienia karczmarzowi. - Z Metr się do Blavic An wybraliśmy, no i tradycyjnie po szlaku z pańską karczmą, bo piwo tu znakomite. Może pan pamięta nas dwoje? Nie pierwszy raz tu jesteśmy, a że obaj lubimy się napić, to może i jakich pamiętnych kłopotów przyprawiliśmy wam, gospodarzu - uśmiechnął się szczerze, łżąc w cztery oczy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 19:09:26
//Na zadaniu "Na umrzyka skrzyni" byliśmy w tej karczmie. Co więcej, byłeś tutaj w Kubraku wędrowca.


- Ciebie kojarzę- rzekł Herlan przekręcając głowę - Byłeś tu miesiąc temu z panem Cadacusem i baronem Tactiusem. Ja mam dobrą pamięć do twarzy - poinformował dziwiąc się, jak to się stało, że kupiec za jakiego się podawałeś był w takiej kompanii. Oj wiedziałeś, że musisz coś wymyślić - A jego - wskazał na Fausta- Nigdy tu nie było.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 19:18:49
- Doprawdy? - zdziwił się teatralnie. - Byłem pewien, że chociaż raz się tutaj zdrowo nawaliliśmy. No ale alkohol pamięci nie służy. Zdarza mi się podróżować i samemu. Prawda, hrabia Cadacus to zacny człowiek, napadliby mnie byli zbóje jacyś, ale on i jego kompanija tyłek mi i kiesę uratowali, tom się zabrał z nimi na tyle, na ile droga pozwoliła. Widać nie pozwoli wampir, by się człekowi co złego stało na ziemiach jego - uśmiechnął się i przytknął kufel do ust, nerwowo przełykając kilka łyków. No to się wpędził w kłopoty. Nie tak być powinno. Ale powinien się wykaraskać. Nie takie rzeczy się ludziom wciskało.
- Coś się u was od tego czasu wydarzyło ciekawego? - zapytał przyjaźnie, starając się zboczyć z niebezpiecznego tematu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 19:35:01
Rzuciłem wymowne spojrzenie Diomedesowi, po czym wyciągnąłem z sakiewki cztery srebrne monety. Podałem karczmarzowi, po czym odezwałem się.
- Ehh. Jemu te litry piwa to chyba mózg wyżarły już. -zaśmiałem się. -Toż tłumaczyłem ci, że nigdy tu nie byłem i chciałem zajechać, zobaczyć, bo opowiadają, że można dobrze zjeść i się napić. Zazwyczaj zatrzymywaliśmy przy mniejszych gospodach, podobno spokojniej. - sytuacja była ciekawa. Teraz czekałem na odpowiedź krczmarza na Diomedesowe pytanie.

190 - 4 = 186 grzywien
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 19:47:27
- Ano rację masz - rzekł Herlan - Hrabia Cadacus dobry człe.. yyy persona zacna. Mi też, kupcowi dawnemu, nie poskąpił pomocy. Szczęście miałeś, że Ci się udało z nim spiknąć - udało się. Odetchnąłeś z ulgą. Karczmarz uwierzył w Twoje słowa, bo i czemu miałby nie wierzyć? Zastanawiało go, jak to jest, że jedziecie z Metr teraz, wiosną a mówicie, że z targu, ale uznał, że zima i zasypane przełęcze zagrodziły wam drogę w podróży i musieliście czekać w Metr aż do wiosny, przez co rozeszła wam się kasa, bo wszak na zamożnych w tych kubrakach nie wyglądaliście.
- Chłopy mówią, że smoka widzieli. Inni, że im sowa pućka wołała na rychłą śmierć. Inni, że nocą widzieli jeźdźców ze słońcem na piersiach przez wieś cwałujących. Ale ja temu wiary nie daję. A jedni mówili, że Wyręby jakaś klątwa trafiła, bo ponoć całą wieś pod ziemię wchłonęło. Ale to wszak nie nasze sprawy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 19:54:50
- Ludzie różne rzeczy gadają. - odparłem, pociągając dwa solidne łyki piwa. - Lud prosty to i dużo sobie dopowie, wymyśli. Jak czegoś nie rozumie, to magia. Pierwsze słyszę o smokach na Valfden. A i żeby całą wioskę wypleniło... Toż to niemożliwe - stwierdziłem, zauważając jednak, iż temat w karczmie musiał się pojawić. O Wyrębach ciężko nie usłyszeć. Pociągnąłem kolejny łyk piwa.
- Co jak co, piwo macie wyśmienite. Coś do przekąszenia jeszcze ciekawego byśmy dostali? Zgłodniałem ja po podroży, bo i zeszło nam trochę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 19:57:00
- Chłopu podpitemu raczej zawierzyć nie można. ÂŻyciem zwykłem znudzony, to i zaraz roją mu się jakieś rzeczy niestworzone, albo to z byle błahostki sprawę najwyższej wagi robi - mruknął pod nosem, po raz kolejny unosząc kufel do ust. - Chociaż i takich nie należy lekceważyć. Zawsze gdzieś tam się ziarno prawdy wkradnie. Zaraz... Jeźdźcy ze słońcem na piersiach? - zdziwił się teatralnie. Wiedział już, że Zgromadzenie urodziło się na ponów. Dziwnym było, że już zdążyło urosnąć do tych rozmiarów.
- Baron Tacticus mi o takich opowiadał przy piwie! - pochwalił się, siląc się przy tym, by twarz jego przyjęła iście dumny z siebie wyraz, tak więc wyszczerzył się, zupełnie jakby kto go schlebił.
- Słyszałem, że to grupa niebezpieczna, ale ponoć się ich pozbyli! Jakże to tak teraz, wędrować by na powrót mieli? No mówię, nie sposób chłopom wiary dać - pokręcił głową.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 20:03:08
- Gówno prawda nie niebezpieczna - rzucił spod ściany zarośnięty jak wilkołak mężczyzna. Miał około 50 lat, był mocno przypakowany. Siedział siorbiąc zupę
- Jakem tutaj buszowali, to strach było wychodzić na dwór, a ludzie, wiem to dobrze, wywieszali flagi ze słońcem wyszytym, coby ich oszczędzili- burknął karczmarz do brodacza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 07 Maj 2012, 20:13:07
- I jaki ich interes tutaj? Rycerze ze słońcem na piersiach... Valfden ma swoje armie. Paladynów też szkolą. A żeby ludzi tak zastraszać? - wtrąciłem, spoglądając na mężczyznę pod ścianą. Tęgi chłop, juz na pierwszy rzut oka, a i brody dorobił się konkretnej.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 07 Maj 2012, 21:04:45
- Ha! Czyli jednak prawda z tymi rycerzynami. ÂŹle się dzieje - burknął, odwracając się na krześle w stronę zawadiackiego starca z ciętym językiem.
- A cóże ty o nich wiesz, brodaczu? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 21:10:28
- Dawniej może i ta hołota była silniejsza. I coś znaczyła, ale teraz... Teraz bez pomocy to oni sobie rady nie dadzą- rzekł, popił piwa i popatrzył na innych biesiadników. Widać było, że nie chce mówić o tym przy dużym audytorium.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 08 Maj 2012, 09:40:06
- Znaczy się popierasz tych Zgromadzeniowców? - zapytałem po czym rozejrzałem się wymownie wokół, sprawdzając gdzie znajdują się biesiadnicy. Jako, ze mężczyzna stał przy ścianie, spojrzałem na niego i skinąłem głową, dając znak by podszedł bliżej. Diomedes lekko obrocił krzesło zamykając krąg bardziej.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 09:59:21
Mężczyzna skorzystał z zaproszenia. Miał ku temu powody, o których ani Diomedes ani Faust nie wiedzieli. Usiadł. Był ubrany z skórzany kubrak, wytarty w kilku miejscach. Na dłoniach miał jednak złoty sygnet z wygrawerowanym Q, a zza pleców wystawała rękojeść potężnego dwuręcznego miecza. U boku był sztylet.
- Zgromadzenie dawniej było silne i kto rozumny mógł doń przystać, ale to było skazane na porażkę. Byli tacy zadufani, kurwa ich mać. Nic nie szło im przetłumaczyć. Tylko ta ich religia. Powiadają w moich stronach, że fanatyzm jest gorszy od sraczki - rzekł i zaśmiał się aby zwieść waszą czujność - A teraz po zgromadzeniu, bo to co teraz lata po lasach to już niedobitki. Dlatego pluć na nich, nie w ich szeregach bezpiecznie żyć i godnie- rzekł obracając sygnet - No ale panowie skąd i dokąd? Z Metr słyszałem? Z targu, tak? Widziałem widziałem, kasy u was niemało... - rzekł a jego oczy rozbłysnęły - Zamierzacie zostać tu na nocleg?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 08 Maj 2012, 10:06:51
- Oj chciałbym, żeby było niemało... - odparłem lustrując sylwetkę mężczyzny. Tylko idiota nie zauważyłby wielkiego dwuręczniaka i potężnej postury. Jednak ja zachowywałem zimną krew. Może byłem zbyt pewny siebie. - Z metr jedziemy, targ Hemis był, ale trzeba było trochę zostać, spraw pozałatwiać, tośmy dopiero na Veris wyruszyli. - opowiadałem beznamiętnie. Wzrok zawiesiłem na dłoni mężczyzny. - Ciekawy sygnet. Ta grawerka to jakiś symbol? Pamiątka?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 10:13:56
- Sygnet... hmmm... rodzinny - rzekł i uśmiechnął się zza wielkiej brody, mając na myśli swoją 'rodzinę' - To jak tam? Kiedy wyruszacie? Gotowym was odprowadzić, też do Blavic An zmierzam. Może i o moją 'rodzinę' byśmy zahaczyli, oni są bardzo gościnni dla ludzi na trakcie. A co do kasy, to zaaawsze można ją pomnożyć. Trzeba wiedzieć jak i gdzie. I u kogo szukać pomocy. - rzekł dość jasno.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 08 Maj 2012, 15:23:11
Diomedes przyjrzał się podejrzliwie brodaczowi, po czym wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Faustem.
- Pan coś sugerujesz? - zapytał, dość sceptycznym tonem. - Aż nadto się życzliwy wydajesz.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 15:29:04
- Wie pan... U nas to albo wóz albo przewóz. Jak nie zrobisz ktoś zarobi. Tylko, że w jednym przypadku możecie zarobić też i wy. A tak to zarobi ktoś inny! W tych czasach trzeba nawet o kompanie się starać. W pojedynkę ciężko cokolwiek uszczknąć. A wy wszak młodzi, silni, chwatcy, co wam podkulenie ogona pod siebie i kłanianie się prawu! ÂŻycie trzeba brać w swoje ręce! I złota trzeba brać w ręce tyle ile się zdoła utrzymać! Nieprawdę mówię?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 08 Maj 2012, 20:34:42
- W sumie i racja. Nie ma co i być takim świętoszkiem. - przytaknąłem, zauważając dobrą okazję. - To co to miałaby być za robota? Tylko dokładne i szczegółowe fakty proszę, bo jakimiś bzdestami to my się zajmować nie będziemy. - odparłem, rzuacając Diomedesowi spojrzenie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 20:41:37
- Ha! Od razu widziałem, żeście z dobrej stali kuci! Nie jakieś wymiączki! Hahaha! - zaśmiał się zarośnięty - Ale hola hola, pofolgujcie... Tu nie idzie o pracę dla mnie ale o całkowite rzucenie dawnego życia. Jest tu fajna hanza, przy niej jeśli się zakręcicie to coś może uda wam się wytargować i dla siebie - zawołała ochoczo - To jak, gotowiście?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 08 Maj 2012, 20:55:17
Spojrzałem ponownie na Diomedesa. Miałem nadzieję tylko, że rozumiał moje intencje
- No ba. Jak mówię, że się czegoś podejmuję to mówię. Ale czym wy, a niedługo my się zajmujecie? Do zwykłej bandyckiej szajki, moczymord co miecza dobrze nie utrzymają, nie zamierzam się przyznawać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 21:06:06
- Oj od razu bandycka szajka - żachnął się Brodacz - Po prostu nie uznajemy tutejszego prawa i bawimy się ile dusza zapragnie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 08 Maj 2012, 23:02:53
Diomedes zmarszczył brwi i z zaciekawieniem przyjrzał się brodaczowi. Nie jednego takiego już widział. Co to myślał, że w swym interesie unikalny jest. Zbyt wielka pewność siebie. Zbyt mało chłodnej oceny sytuacji. Kiedyś się chłopak na tym potknie, był tego pewien. Nivellen kiwnął jeno głową Faustowi, dając mu znak, by kontynuował dialog z brodaczem i że jest gotów zgodzić się na jego propozycję, byle tylko zbadać tę całą sprawę. O ile oczywiście nie była to pułapka. Któż przecież o zdrowych zmysłach zawierzy pierwszemu lepszemu handlarzowi wędrownemu poznanemu w karczmie? Diomedes czuł w tym jakiś podstęp. Ta nieprawidłowość i lekkomyślność nazbyt rzucała się w oczy.
- A może i gotowiśmy - odparł. - Zależy co pan dokładnie masz na myśli. W końcu my zwykli handlarze wędrowni jesteśmy. Musimy się mieć na baczności - zabrnął ponownie w sferę swej aktorskiej roli.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 02:55:05
- A dołączenie do nas, do wpływowych ludzi. Zabawa, wolność... Samemu wyznaczać reguły gry. Mieć władze i możliwości. Móc, ba! nawet tak się zakręcić, że cała wioska zniknie! Ha! Bęc i nie ma! To jak? Idziecie ze mną, czy nie?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 09 Maj 2012, 09:27:28
Diomedes spojrzał porozumiewawczo na Fausta. Oczywiście, staruch mógł pieprzyć od rzeczy, ale czy to był tylko zbieg okoliczności? Zrozumienie rozjaśniło twarz młodzieńca. Teraz miał już pewność, że nie należało brodacza zostawić samego sobie.
- No, nie wadzi spróbować, co myślisz, Faust? - zapytał ot tak, dla niepoznaki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 09 Maj 2012, 12:42:31
- Ja jestem za. Chłop dobrze gada. Miec możliwoście, to jest to. Przystaniemy na propozycję. - potwierdziłem budując zaufanie. - Ale żeby tak wioskę całą. Hop siup i nie ma? Jak? To to bym się chciał dowiedzieć. - zapytałem tonem majacym jak najbardziej przypominać typową wiejską plotkarę. Zwyczajnie aby żeby się dowiedzieć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 16:55:35
- A tego to ja wiam nie mogę powiedzieć. Ale jak wpadniecie kilku osobę w pamięć, to szepnął o was słówko i pewnikiem spotkacie się z kimś, kto był przy tym osobiście! Ha! - zawołał - No kamraty, chodźcie. Bierzemy konie i jedziemy! - zawołał po czym ruszył do drzwi karczmy. Przeszedł je nie płacąc za piwo które pił. Podszedł do palika. Popatrzyła na swojego konia, który był tam uwiązany
- Niezłą to była szkapina. Ale czas się rozstać - rzekł i wziął się do odwiązywania cudzego konia, młodego i silnego. Wsiadł na niego i zawołał do was - No dalejże! Mus mi wrócić przed świtem znowu do karczmy. Może uda się kogoś bogatego przydybać? Hahaha!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 09 Maj 2012, 17:56:39
Diomedes wyszedł za brodaczem z udawaną ekscytacją na twarzy i odwiązał swego konia. Pogłaskał zwierzę po grzywie, zajrzał w głębokie oczy, jakby tam szukając jakiegoś ostrzeżenia, po czym wskoczył na jego grzbiet i popędził za starcem namawiającym do złego. Cały czas pilnie i czujnie mu się przyglądał, wypatrując potencjalnej zasadzki, w którą mógł ich prowadzić. Lustrując leśny teren trzeba było jednak mieć świadomość, że wiele ucieka niedoskonałemu zmysłowi wzroku.
- Tak w ogóle, to jak się panie zwiecie? - zapytał, bo nie wiedział, jak się do brodacza zwracać.
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 09 Maj 2012, 18:09:12
Ja także wyszedłem z karczmy za mężczyzną. Jego intencje były raczej mocno wyraźne i trzeba było mieć się na bazności. Dziwiło mnie po części że tak łatwo w nas uwierzył, choć na jego miejscu pewnie zachowałbym się podobnie, ciesząc się, że udało mi się tafić na tak naiwną dwójkę handlarzy. Faust i Diomedes z pewnością nie byli naiwni, raczej dobrze grali. Pomimo tego wszystkiego tliła się we mnie nutka niepokoju, że jednak możemy się wpakować w zbyt wielkie bagno. Gdy doszedłem do konia, odwiązałem go i wskoczyłem na grzbiet.
- To gdzie ta 'rodzinka'? - zapytałem spoglądając na brodacza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 19:05:34
- Muril jestem. I tak mnie nazywajcie. A do rodzinki niedaleko. Za tym lasem zaczynają się góry, trochę w nich pokluczymy, ale dojedziemy przed zachodem- rzekł i pognał konia. Wjechaliście w trakt prowadzący w las. ÂŚcieżka był twarda, pobocza zieleniły się wszelkiej maści leśnym zielskiem. Drzewa wybuchły zielenią, a w ich koronach ćwierkały setki ptaków. Po gałęziach biegały wiewiórki, a co jakiś czas trakt leśny przecinał jeleń czy przelatywał jastrząb. Wspaniała pogoda lekko poprawiła wam humory. Co jakiś czas mijaliście po bokach dróg kamienie z wyrzeźbionymi nań kilkadziesiąt albo kilkaset lat temu twarze i postacie. Zaś w lasach widzieliście kamienne kręgi. Byliście w połowie drogi.
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 09 Maj 2012, 19:26:46
Ponagliłem konia by zrównać się z Murilem. Spojrzałem na niego i odezwałem się.
- Wybacz, może i wyjdę na natręta ale strasznie mnie to zaciekawiło. Mówię o zniknięciu tej wioski co wspominałeś, Wytrąby... Wyręby! Tak. Nigdy o niej nie słyszałem, ale to się wydaje niemożliwe. Jak? - pytałem marszcząc brwi zaznaczając, że mocno mnie ten fakt trapi. Potem postanowiłem pochwalić jego rodzinę.
- Zapowiada się obiecująco...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 19:36:32
- Co jak? - spytał kiedy z przełęczy wyjechaliście w małą kotlinę. Zauważyliście tam jaskinię. Niemałą. Oraz ludzi. Niemało. Na pierwszy rzut oka na zewnątrz było ponad trzydzieści osób. Nie wiedzieliście ile siedziało w chatach czy było poza obozem.
- Ot, jesteśmy na miejscu...
(http://ifotos.pl/img/dfgdf_xhasew.PNG)
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 09 Maj 2012, 19:50:29
- Mam na myśli jakim sposobem? Przecież żeby tak nagle sprawić, że bez wieści przepada cała wioska, to ja nie wiem... Jakiejś magii potężnej trzeba, czy coś. - kontynuowałem, gdy my w końcu dotarliśmy na miejsce. Obóz był, ciekawy. Rzadko spotyka się tak zagospodarowaną jaskinię.
- Imponujące...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 20:03:31
- Nie moja w tym rzecz czego Don użył i z kim się skumał. Fakt, że nieźle na tym zniknięciu zarobiliśmy. No dobra, ja wracam. Postarajcie się, aby chłopaki was nie zabili. Po lewej będzie chatka, za nią jest kolejna, pilnowana przez strażników. W razie problemów powiedźcie, że jesteście ode mnie. A chatce siedzi Jan Vion. Ma dużo do powiedzenia jeśli chodzi o cały obóz i jest prawą ręką Dona. No nic, powodzenia!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 09 Maj 2012, 20:37:44
- No to chodźmy - zachęcił Fausta i sam ruszył drogą wskazaną przez Murila. Istotnie, jaskinia była zagospodarowana nadzwyczaj dobrze. Widać oprócz bandyckiego fachu znali się też na osiedlowej architekturze. Zgodnie z wskazówkami brodacza, tuż za jednej chatki wyłoniła się druga, obficie obstawiona strażnikami. Diomedes podszedł do jednego z nich z pewną, niestrwożoną miną.
- Jesteśmy od Murila.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 21:31:28
- Wchodźcie do środka - rzekł tęgi bandzior uchylając wam szmatę - dywan, którym było zasłonięte wejście. Od środka biło ciepłem, pieczenią i winem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 09 Maj 2012, 21:36:57
Diomedes wszedł przez łaskawie utworzone przez bandziora przejście i rozejrzał się po wnętrzu, dopuszczając do nozdrzy apetyczny zapach pieczeni i wina, który szybko pobudził fantazje jego kubków smakowych. Nagle zrobił się bardzo głodny.
- Witam - rzucił, co by na gruboskórnego buraka nie wyjść. - Ponoć można się u was nieźle dorobić. Przysłał nas Muril - powtórzył wyuczoną frazę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 21:53:24
Chatka jak wszystkie inne była mała. Była tam mała kuchenka, trzy pnie, dwa małe, które tworzyły krzesła wokół trzeciego, większego pnia, który był używany za stół. Zaraz po wejściu był stół, na nim leżały kawałki starych płyt, zbrój, amuletów i innych rupieci. Leżało tam też równie dużo złotych naszyjników, pierścieni, kilkanaście sakw z pieniędzmi. Za stołem zaś obok krzesła stała komoda i szafa, a między nimi pokaźna skrzynia. Wykonana była w całości z metalu i kamienia. Mechanizm zatrzaskowy nie pozwalał otworzyć skrzyni inaczej niż za pomocą odpowiedniego klucza. Natomiast przed krzesłem, za stołem stał ubrany w skórzany kubrak mężczyzn. Był koło czterdziestki. Był czarnowłosy, dość krótki ścięty. Twarz była typową twarzą rozbójnika, który widział już zbyt wiele, by okazywać emocje.
- A no to witamy w obozie Dona. Jestem Jan Vion, prawa ręka Dona. Dobrze żeście się wywiedzieli. Jeśli chcecie, to zarobicie tutaj całkiem sporo. Mamy złota od cholery. Ale nic za darmo. Trzeba będzie się trochę napracować. Jest w tym obozie wiele do zrobienia, wiele spraw w których można się przysłużyć. Wystarczy pochodzić i pogadać z ludźmi. Na pewno będą mieli wam coś do roboty. W razie pytań, zapraszam do mnie. Ja na razie nie muszę się martwić o żadne akcje, mamy dość dużo roboty na wykopaliskach. A i muszę coś wymyślić, bo myśliwi skarżą się, że w obozie ciężko o strzały... Eh... Coś chcecie jeszcze?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 09 Maj 2012, 22:02:38
Diomedes spojrzał wyczekująco na milczącego do tej pory Fausta. Sam już dobrze wiedział, co trzeba było zrobić. Wyjść, może rozdzielić się, z ludźmi pogadać, jak możliwość będzie to o Wyręby popytać. Przy okazji jak tak sobie pomyślał, to w końcu jakiś łatwy zarobek byłby całkiem mile widziany, więc i mógłby się jakoś przysłużyć bandziorom. Niezbyt żwawo budziło się w nim poczucie sprawiedliwości, które winno gościć w sercu pułkownika Szwadronu Zagłady, dlatego też prawdopodobnie nie miałby oporów przy przystąpieniu do zbójeckiej działalności. Bo i poniekąd będąc niegdyś w Krukach nie należał do najuczciwszych obywateli Efehidon, nie mających zupełnie nic na sumieniu. A przecież nie był teraz na służbie. Zło i występek mogły odetchnąć ze spokojem. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 22:07:19
Zło i występek oddychały spokojnie. Zło i występek oddychało spokojnie tym samym powietrzem co i Diomedes. I o to właśnie chodziło.
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 09 Maj 2012, 22:41:00
Gdy wyszliśmy z pomieszczenia, spojrzałem na Diomedesa.
- Myślisz, że powinniśmy pokręcić się po obozie? Popytać ludzi co wiedzą. Zastanawiam się czy jest sens pchać się do Dona. Obawiam się, że byle komu nie powie o swoich sztuczkach. Chociaż nigdy nie zaszkodzi spróbować. - stwierdziłem rozglądając się wokół, by trochę zorientować się w układzie całości.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Maj 2012, 12:49:54
//Jest skończona liczba postaci, które możecie odwiedzić. Możecie, bo nie musicie odnajdywać ich wszystkich.

//Szukając, napiszcie posta, że chodzicie po obozie. Dam wam po każdym takim poście dwie osoby, do których można podejść i z którymi można porozmawiać.


Widzieliście wielu ludzi, coś koło trzydziestki, którzy byli na zewnątrz. Niektórzy ostrzyli miecze, inni reperowali siatki na ryby, inni gotowali coś w kociołkach, jeszcze inni siedzieli dookoła ognisk.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 10 Maj 2012, 15:18:06
- Ja się chętnie tutaj rozejrzę. Zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć od jakiegoś niepoprawnego plotkarza - uśmiechnął się.
- Proponuję się rozdzielić - powiedział. - Co ty na to?
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 11 Maj 2012, 21:40:21
- Masz rację. Rozdzielimy się i rozejrzymy dokładnie. Po wszystkim w razue czego spotykamy się dokładnie w tym miejscu. - przystałem na propozycję Diomedesa, po czym skinąłem głową i odszedłem na kilka kroków. Potem szedłem dalej gdy zauważyłem grupkę zebraną przy ognisku. Postanowiłem podejść. Siedzieli, śmiali się, pili jakiś ichniejszy alkohol zapewne i przegryzali solidnymi kawałami mięcha. Gdy stałem już za pleami jednego z nich, odezwałem się.
- Witam! Trochę tu nowy jetem. Tak chodzę i się rozglądam. Chyba nie będziecie mieć nic przeciwko jakbym się przysiadł? - zapytałem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 11 Maj 2012, 21:55:16
Diomedes skinął tylko głową Faustowi i oddalił się spacerowym krokiem wgłąb jaskini. Ciągle nie mógł się nadziwić, w jak praktyczny i niezwykły sposób została zagospodarowana. Każdy kamień czemuś służył. A i prawdopodobnie była to wręcz idealna fortyfikacja. Naprawdę ciężko byłoby otwarcie szturmować na ten obóz. Mijając niewielkie grupki osób zajmujące się najróżniejszymi czynnościami, nadstawiał uszu, by usłyszeć strzępki rozmów. Jego zainteresowanie zwrócili ostrzący miecze mężczyźni. Zawsze można mieć nadzieję, że i znaczą w hierarchii całego obozu coś więcej. Podszedł do nich, przyjrzał się ich pracy. Widać w nich było swego rodzaju oddanie, jakby osełko na powierzchni klingi traktowali niczym coś w rodzaju rytuału. Nikogo nie mogło to dziwić.
- Porządna stal - pochwalił, lustrując rynsztunek wyłoniony na światło dzienne.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 23:01:29
//Faust
- A no siadaj, siadaj. Toż my wasza kamrateria teraz! Przyjechaliście z Murilem, tak? Ty i Twój towarzysz? Znudziło się życie w zgodzie z prawem, co? Hahaha! Wiemy, wiemy, toż my z takiej samej stali kuci! Jestem Torn! Wojownik jakiego świat nie widział, a Ciebie jak wołają?

//Diom
- A prawda to, kawał to miecz i porządnie naostrzony musi być. To Ty jesteś tym nowym tak? Widziałem jak dzisiaj przyjechaliście z Murielem, Ty i jeszcze jeden, młodszy chyba. Siądnij jeśli chcesz...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 11 Maj 2012, 23:04:26
- Ano, natknęliśmy się na tego brodacza w karczmie. Poczciwy chłop, trzeba przyznać - uśmiechnął się. - Chociaż aż dziw, że tak otwarcie ludzi zaprasza do swojaków. Ja jestem Diomedes, ten młodszy to Faust - przedstawił się.
- Często musicie nimi wywijać? - zapytał, kiwając głową w stronę mieczy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 00:00:09
- Ostatnio niestety nieczęsto... Myśleliśmy z chłopakami, że po ziemie skoro słonko wzejdzie i trawka pokaże się na ziemi ruszymy na trakty. I to co zawsze: rabunki, napady, karkołomne ucieczki. A tu dupa. Szef skumał się z kimś wpływowym i teraz rozkopuje jaskinie wszelkie, szukają staroci jakiś i magazynują i wywożą tamtemu. Fakt, tamten płaci szczerym złotem, ale to nie to samo co pohasać po trakcie... Eh...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 01:25:10
- A co to się tak ze zbójeckiej szajki w kółko archeologów mu przeformować uwidziało? Co to takiego wykopujecie? - zainteresował się.
- Pewnikiem coś wartościowego, skoro złotem szczerym płaci, chętnie rzuciłbym okiem, co to za dziwy. Czyli mówicie, że nie ma u was ostatnio żadnej poczciwej roboty? A szkoda, czegoś takiego bym właśnie szukał - zmarszczył nos i wykrzywił lekko wargi.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 01:45:40
- Właśnie nie pojmuję zbytnio. Z kopalń i wykopalisk przywozi się do nas jakieś starocie. Stare misy, zbroje, tarcze, jakieś kamienne płyty, drewniane księgi. Niestety nic Ci po tym, bo to wszystko w magazynie. Ale to coś dziwnego na rzeczy jest. Słuchaj. Widziałem kiedyś towar co to przybył z jednym kursem. Stary, na bazarze za to być nie wziął złamanej monety. A ten jegomość, płaci za to złotem najprawdziwszym... Jak mu tam jest... Jakiś artysta... yyy... Malarz! O tak właśnie. Jam go nie wiedział, on z szefem rozmawiał tylko. A ja jestem Hakso. I po prawdzie, to mógłbyś mi pomóc. Dostałem robotę od Jana, ale jakoś nie mam ochoty jej kończyć, może byś mnie wyręczył?
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 10:19:14
- Faust wołają. Muril to poczciwy facet. Spotkaliśmy go w karczmie i kurna, zachęcił nas, tośmy z nim przyjechali. - stwierdziłem radośnie po czym przysiadłrm się do gniska.
- To czym dokładniej się wy tu panowie zajmujecie? Bo obóz macie fajny, specyficzny. Robota jakaś by się znalazła?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 10:50:42
- ÂŚwieżak! Hahaha! Na pany nam mówi! Ha! Przecież tu każdy swój! Daj spokój Faust! A wiesz... Hmm.. Chcesz się przypodobać, co? No to może i coś się znajdzie dla Ciebie. Tutaj przy ognisku piecze nam się pieczeń, póki tu siedzę, te szelmy mi go nie zjedzą!
- Hahahahaha - zaśmieli się inni
- Ale jest tu taki jeden, Rot się zwie. Kłóci się z każdym niemiłosiernie, bąki zbija zamiast za robotę się wziąć. Ma strugać patyki na strzał i groty wiązać, a ten obibok leży sobie w chacie i ma jednym słowem wyjebane. Jan kazał mi go doprowadzić do pionu, ale jak teraz to zrobię, jak mu tu jelonek się dopieka. Skoczył byś do niego i przemówił mu do rozumu?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 11:39:58
- W sumie mogę skoczyć. Siedź i pilnuj jelenia, ja się nim zajmę. - zaśmiałem się. Podniosłem się i otrzpeąłem spodnie. W trakcie przypomniałem sobie, że jednak nie znam się na rozkładzie tego obozu i nei wiem gdzie kto mieszka.
- Tylko powiedz mi, gdzie go znajdę, albo która chatka to jego skoro pewnie się w niej wyleguje.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 12:19:35
- Widzisz tą tutaj z samego brzegu - spytał Torn - Tam siedzi na menda. Przemów mu do rozumu i powiedz, że jeżeli bierze kasę i wyżywienie ze wspólnego dobytku, to niech też się przyłoży suczy syn.
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 14:57:15
Skinąłem tylko głową i ruszyłem w stronę wskazanej chatki. Chatka jak chatka, podobna do trzydziestu innych tutaj. Podszedłem, zatrzymałem sie na chwilę, po czym wkroczyłem do środka. Od razu dostrzegłem jej właściciela, lenisego pasożyta.
- Co to ma być? Wylegujesz się zamiast zajmować swoją robotą. Miałeś strzały robić a nie muchy łapać. Torn mówi, że sam Ian się wścieka i skoro bierzesz żarcie i kasę z obozu to masz coś dawać od siebie. - może i wyszło ciut agresywnie , ale tak musiało być. Gdy to konieczne potrafiłem być twardy i nieustępliwy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 15:20:44
- Spieerdalaj! - rzekł tylko i puścił porządnego bąka :-X


Cytuj
1. Nazwa broni: Miecz żelazny
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 10
Wytrzymałość: 11
Opis: Wykuty z 55 sztabek żelaza o zasięgu 0,9 metra.
Wymagania: Walka bronią sieczną [50%]


2
brak

3
Nazwa broni: Siekiera
Rodzaj: topór
Typ: jednoręczny
Ostrość: 10
Wytrzymałość: 11
Opis: Wykonany z 45 sztabek żelaza i 10 kawałków drewna o zasięgu 0,7 metra.
Wymagania: Walka broniami siecznymi [50%]

4
brak

Nazwa odzienia: Bandycki kubrak
Rodzaj: zbroja miękka
Typ: strój
Wytrzymałość: 6
Opis: Uszyty z 100 kawałków lnianego płótna.
Wymagania: używanie zbrój miękkich

Pas
    * 10 grzywien
    * piwo


Statystyki postaci

Specjalizacje:
    * Walka bronią sieczną [50%]
    * Używanie zbrój miękkich


Umiejętności nabywane:
    * Hart ciała
    * ÂŻelazny żołądek

Umiejętności rasowe:
    * Potencjał magiczny
    * Potencjał chemiczny
    * Ciało z gliny
    * Ulubieniec bogów
    * Bystry umysł


Magia:
    * brak
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 15:48:38
Pomieszczenie nie było duże. Zrobiłem szybki i spory krok w stronę mężczynzy jednocześnie dobywając sztyletu. Wyjmując od razu wymierzyłem w jego brzuch, zatrzymując ostrze na kilka centymetrów od niego. Drugą ręką łapiąc za jego bark. Przystawiłem twarz bliżej i odparłem przyciszonym głosem.
- Słuchaj, nie mam zamiaru patyczkować się z takimi łajzami jak ty. Albo bierzesz się do roboty, albo stajesz się nieprzydatny. A wtedy wiesz... - nie dokończyłem, ale wymownie opuściłem wzrok na stylet przystawiony do jego ciała.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 16:27:08
- Ciekawe. Ni chybi jakiś ekscentryk, co to usilnie swoją rzekomą duszę artysty na wszelkie strony chce reklamować. Albo i ma w tym swój jaki cel... Kto wie? Najdziwniejsze jest, że się przecież ze zbójami zgadał - zadumał się, wlepiając nieobecny wzrok gdzieś w daleką przestrzeń ujętą w skalnych ścianach ogromnej jaskini.
- Co to za robota? - zainteresował się i spojrzał z uwagą na lico człowieka, który przedstawił się jako Hakso.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 16:46:05
//Diom

- Zgadał się z nami, bo i nie dziwota - skrzywił się na słowo "zbójcy" - bo i z kim się miał skumać? Chociaż nie powiem, napłynęło doń już ze dwa tysiące wiary! Przynajmniej tak mówił Szef. A i to wiesz... Kopiemy tam gdzie nam wskażą, a to wszystko ziemia królewskie, albo jakiś możnych panów. Nikt pewnikiem mu by nie dał pozwolenia na takie wykopy. A, że wiem, że my na pieniądze łasi, to się do nas pofatygował... A odnośnie tej roboty. Jan kazał mi rozdać taki mały podarunek. Po 15 grzywien i jednym skręcie, tak za ostatnią akcję. Zostało trochę tego, może przeszedł byś się po obozie i rozdał resztę?

//Faust

Rot szybko uderzył Cię w dłoń, nim zdążyłeś wbić sztylet. Zaśmierdziało wińskiem. W rezultacie nóż wysunął Ci się z ręki, upadł w kąt. Rot wstał, podkasał rękawy
- Chcesz się prać po mordzie, to dawaj! Bij się jak mężczyzna! Zobaczymy czy dasz mi radę - rzekł i lekko się zatoczył.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 16:58:14
- Pieniądze jednają sobie ludzi - mruknął i nie poruszał już więcej tego tematu. Z pewnością więcej by się już nie dowiedział, a jeśli nawet, to raczej miałoby to nikłe znaczenie.
- Czemu nie? - odparł na propozycję Hakso. - Daj to wszystko i przejdę - zaoferował się.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 17:03:09
Uśmiechnałęm się krzywo, pomimo że wypadła mi broń. Zdarzyło się już kiedyś uderzyć co nieco, jeszcze przed przejściem przez portal.
- Tak się chesz bawić? Dobra. - odparłem i szybko przyjąłem odpowiednią pozycję. Ugiąłem delikatnie nogi w kolanach by nadać sobie sprężystości. Ułożyłem też ręce, tworząc gardę. Jedną rękę miałem delikatnie wyżej osłaniając twarz. Druga była gotowa do ataku. Zrobiłem krok do przodu i wyprowadziłemw równocześnie mocne, proste pchnięcie, celując w oko Rota. Po czym szybko wróciłem do poprzedniej pozycji.

//: Wyprowadziłem jeden cios, bo walki na pięści nie były raczej stosowane, więc czekam na ruch przeciwnika :P Fajne.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 17:13:46
//Faust

Gdyby Rot nie był lekko chlapnięty, to uniknąłby ciosu i jednocześnie wyprowadził swoje uderzenie, które wybiłoby Ci zęby. Niestety ( :P ) Rot łyknął sobie wcześniej, nie zdążył z gardą, dostał pod oko. Zachwiało nim, ale w końcu był to Bandzior! Widział jak lać się po pysku. Zgarbił się, wyprowadził trzy ciosy. Zaczął od prawego prostego, zaraz potem lewy sierpowy i na końcu skosił prawym dolnym. Pytanie, jak Faus obroni się przed ciosami postawnego bandyty?

//Diom

- Masz tutaj 45 grzywien i trzy skręty. Musisz to zanieść do Torna, Sylifii, Malkolma. Po 15 grzywien i skręcie dla nich. Zrób to a będę bardzo wdzięczny.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 17:26:58
Udało się. Dostał. Ale i zareagował. Szybko ułożyłem gardę, zasłaniając się od prostego ciosu prawę ręką. Zachwiało, ma krzepy ów Rot. Kątem oka dostrzegłem jego atak z lewej strony, wychyliłem się do tyłu, by jego ręka tylko machnęła przed moją twarzą. Potem szybko odskoczyłem w tył na niewielką odległość by uniknąć ciosu, najprawdopodbniej w szczękę. Potem równie gwałtowny powrót i prawy sierpowy. ÂŁokieć rownolegle do ziemi, pieść kciukiem do siebie co ważne, uderzone z impetem całego ciała. Potem sybko wrociłem ręką do gardy i wyprowadziłęm proste, lewe pchnięcie, mierząc dokładniej w nos.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 17:30:31
Buchnęła krew. Rot się zatoczył, ciężko upadł na dupę.
- Kurwa maaać!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 17:32:44
- Tylko wdzięczność? - posmutniał teatralnie, ale bez wtrącania zbędnych pretensji zabrał towar, który podał mu Hakso.
- Dobra, poszukam ich - uśmiechnął się i oddalił wgłąb jaskini. Było tu dość ciemno, trudno w końcu o naturalne oświetlenie w miejscu takim jak to. Podszedł do grupki bandytów siedzących przy ognisku. Dochodziła od nich ostra woń alkoholu, pieczonego mięsiwa i brudnych ciał. O higienę też tu chyba trudno. Ale trzeba było przeboleć, w końcu Diomedes nie panienka, a zahartowany wojownik. Teraz pod przykrywką handlarza, ale zawsze.
- Wiecie, gdzie mogę znaleźć Torna? - zapytał, gdyż jego właśnie powziął sobie za pierwszy cel. Nie powiedział też dlaczego go szuka, gdyż prawdopodobnie stworzyłby tym samym dogodną okazję dla bandytów do zaprowadzenia chaosu w sferze imion i nazwisk, po czym nagle każdy okazałby się być Tornem, któremu należne jest 15 grzywien i jeden skręt. A tak przynajmniej postąpiłby on na ich miejscu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 17:35:36
Podszedłem do niego i chwyciłem, przysłowiowo "za bety". Podciągnąłem trochę do gory i patrząc prosto w oczy stwierdzięłm z przekąsem.
- To jak? Idziesz robić strzały, czy bawimy się dalej? Mi zaczyna się podobać. - teraz jakby mu przyszło do głowy jeszcze do mnie, doskoczyć miałem asa w rękawie. Duchowe wypalenie z takiego bliska, pewnie by pomogło.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:06:31
//Diom. Teraz już nie jesteś kupcem. Przyłączyłeś się do obozu bandytów, więc jesteś Bandytą. :)


//Diom
- Ja jestem Torn, a o co.... Aaa Ty jesteś kamratem Fausta? No to Ci powiem, że Twój kompan właśnie poszedł zlać dupę jednemu leniuchowi! Hahaha!

//Faust

-Dobra! Daj mi spokój! Już! Kurwa już idę! Tylko weź już się odczep! - powiedział, wstał, obmył twarz w kuble z wodą i wyszedł przed dom. Zaraz potem usiadł na ławce i zaczął strugać strzały
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 18:15:19
Zadowolony z siebie zabrałem sztylet i wyszedłem z domu Rota, odwdzięczając mu się szczerym uśmiechem. Zaraz potem wróciłem do ogniska przy którym siedział Torn.
- Rot znowu poczuł zew ochoty do pracy. Lekko musiałem wzmocnić moje argumenty. - stwierdziłem opuszczając wzrok na dłonie, szczerząc się pzy okazji. Wtedy zauważyłem Diomedesa stojącego tuż obok.
- O. Witaj, no i jak leci?- podszedłem do kamrata, klepiąc go po ramieniu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 18:17:30
Diomedes zawtórował Tornowi szczerym śmiechem. Dopiero poznawał Fausta, a już zaczynał go lubić. Miał swego rodzaju spontaniczność i chyba ciągnęło go do bitki. Pod tym względem byli do siebie dość podobni.
- Nie może, jak widzę, usiedzieć - zachichotał. - A Sylifia i Malkolm? - zapytał. Wtem do ogniska podszedł Faust, wyraźnie z siebie zadowolony.
- O wilku mowa - uśmiechnął się. - Widzę, że nie możesz usiedzieć bez obicia paru mord. Ja dostałem mniej przyjemną robotę - dodał udając strapienie.
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 18:23:17
- Zazwyczaj jestem bardziej opanowany, ale tu trzeba było przemówić do pijanego rozumu. - rzuciłem jakby na wytłumaczenie.
- To co tam masz do zrobienia? Bo jakbyś pomocy potrzebował, to wiesz...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:24:39
- Ha! Dzięki stary - rzekł do Fausta - Ja bym pewnie mu za mocno przypieprzył i trzeba by dół kopać na nieboszczyka! Hahaha! - rzekł i spojrzał na Diomedesa - Malkolm stoi o tam, na skraju obozu. W tamtejszej grocie trzymamy łupy. Malkolm jest ich strażnikiem. A Syfiiiiliaaa! Ehhh to jest piękna kobieta! Ale kamratów się nie chędoży! Hahahahaha
- Hahahahahahahaha - zawtórowali inni przy ognisku
- Syfila stoi przed obozem na wzniesieniu! Widzicie tam, tą piękną dupkę? To właśnie ona. Jan coś jej do roboty wyznaczył. A jam jest Torn, mówiłem już, czegóż chcesz?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 18:29:52
- Gratuluję zatem! - zaśmiał się. - Dziś jest twój dobry dzień, oto należne ci 15 grzywien i skręt. Hakso poprosił mnie, żebym wam to rozdał, chociaż wolałbym jak Faust obić jakąś mordkę - zaśmiał się.
- Bywajcie zdrowi, może zaraz do was wrócę, skoczę tylko do tej pięknej dupeczki i pilnego strażnika - zażartował i oddalił się od ogniska w stronę dwóch person wskazanych przez Torna. Najpierw podszedł do strzegącego magazynu Malkolma. Powitał go skinieniem głowy i podał mu należne wynagrodzenie.
- To od Hakso - dodał w gwoli wyjaśnienia i podążył do Syfilii. Jej imię, przypominające paskudną chorobę weneryczną, przeczyło ogólnemu wrażeniu jakie sprawiała. Nie było niczym niezwykłym, że jakoś do niej najchętniej kierował swe kroki.
- Witaj - mruknął miłym głosem. - Mam tu dla ciebie piętnaście grzywien i skręta. Od Hakso.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:35:26
- Witaj - rzekła zbladła dziewczyna. Chwyciła skręta roztrzęsionymi rękoma i zapaliła. Po chwili powiedziała
- Wyobrażasz sobie, że kazali mi zabić kradnącą szajkę goblinów?! Malkolm skarżył się, że Gobliny mu kradną przez nory dobytek z magazynu! W obozie każdy chłop jak dąb, a tu ja muszę sama stać... Kurde! Niech to szlag! Mogłam roznosić kasę jak Ty.... Boję się tych goblinów okrutnie, są potworne!

//Czy na prawdę myślałeś, że te imiona podałem od tak? ;[
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 18:40:12
- Dobra chłopaki. ja skoczę jeszcze po obozie. Może i ktoś jakąś pracę ma dla mnie. Może ten strażnik co Diomedes mu paczkę przekazywał. - stwierdziłem, po czym skinieniem głowy pożegnałem się z towrzystwem wokół ogniska. Ruszył raźnym krokiem w kierunku Malkolma. Strażnik pokaźny, pewnie pokaźnych skarbów pilnował.
- Witam. Jestem faust, przyjechaliśmy tu z kompanem, wraz z Murilem. Móiwł, żeby polatać po obozie, jakąś robotę złapać. Znalazło by się coś dla mnie? - zapytałem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 12 Maj 2012, 18:40:31
// No tak... ;[ Na wyprawach Gucia piwo jest słabe i mętne, mięso niedopieczone, a dziewoje zasyfione choróbstwem wszelakim ;[ Wspominałem o rdzewiejącej stali? ;[

Patrząc na dziewczynę doszedł do przeszywającego serce wniosku. W końcu była piękna, a jakoś nie sądził, by wymówka "kamratów się nie chędoży" coś znaczyła dla mężczyzny ze zbójeckiego fachu. Jej imię było wystarczającą sugestią dla wszelkich domniemywań odnośnie stanu jej kobiecości. Posmutniał, zaiste posmutniał chłopak.
- Doprawdy, gdzież się podziali dżentelmeni? - posmutniał, ale nie znaczyło to, że zaniecha niewinnego flirtu! - Pozwól mi się tym zająć. Gdzie są te małe zielone paskudztwa? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:47:04
- A no pewnie! - rzekł Malkolm - Widzisz, problem jest taki, że za tą skałą chyba się gobliny zalęgły. Tzn, nie chyba, a na pewno! Ryją w ziemi i dokopują się aż tutaj, do naszych zapasów. Kradną co popadnie kiedy nie widzę i hyc do nory. Ostatnio wykradły starą szkatułę. Jan był wściekły...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 12 Maj 2012, 19:04:03
Się zgłosiłem to trzeba iść. Zasalutowałem tylko na odchodne strażnikowi i ruszyłem, łapiąc za kostur uwieszony na placach. Dobre, zasięgowe, jakby co to mam jescze sztylet. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłe we wskazane miejsce. Wszedłem za skałę, gdzie miałem znaleźć gobliny. Paskudne, brzydkie, małe, włochate stworki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 11:21:55
Kiedy obszedłeś skałę okazało się, że jest tam jama. Jaskinia prowadząca w dół, gdzie było ciemno. Pod nogami walają się kości, stare, pewnie pamiątka po dawnych właścicielach. Z czeluści dobiegł się już tylko cichy, ale mrożący krew w żyłach chichot.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 13 Maj 2012, 16:53:49
//A Diom? :P
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 20:15:16
///Jakoś o Tobie zapominam :D


- Za tamtą skałą jest ich grota. Widziałam w nocy ich okropne sylwetki jak tam się kręciły! Brrr...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 14 Maj 2012, 00:03:33
Jak mus to mus. Postanowiłem wkroczyć do jamy potwora. A raczej kilku małych potworków. Skupiłem się na chwilę i pobrałem trochę energii by być gotowym na szybkie użycie magii. Rownocześnie trzymałem w dłoniach kostur przed sobą, jakbym i z magią nie zążył. Wiadomo, inkantacja i takie tam, a w razie naglego zagrożenia moga mi się słowa pomylić. Wtedy lepiej solidnie, acz pewnie trzepnąć w łeb kawałem obucha. Schodziłem więc w dół.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 14 Maj 2012, 16:26:49
- Coś na to poradzę - uśmiechnął się i mrugnął łobuzersko okiem. Hardo ruszył w stronę wskazaną przez podenerwowaną kobietę. Wstyd, żeby taki ogromny obóz bandytów nękały jakieś tam zielone kupki gówna. Z niejakim rozbawieniem przeszedł za skałę i wkroczył do wnętrza jamy. Tam zobaczył Fausta. Jakoś mieli talent, by zjawiać się niemal równocześnie w tych samych miejscach.
- Proszę, proszę - mruknął, ściągając miecz z pleców. - Co za spotkanie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 17:04:00
//Ponownie dobiegł was chichot połączony z wrzaskiem, jakoby ktoś ostrzem ciął metal.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 14 Maj 2012, 22:58:45
- Coś tacy magnetyczni jesteśmy, może to i dobrą kompanierę wróży. - stwierdziłem pół-żartem i skinąłem głową na Diomedesa abyśmy nei przestawali iśc. Podjęliśmy się wybicia tego paskudztwa. Szedlem więc za dźwiękiem, czy raczej hałasem jaki dobiegał moich uszu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 00:45:13
//Jako, że u nas nie ma Goblinów na wiki, a Is powiedział, żeby nie robić stat na starą modłę tylko czekać na nowe zasady, więc daję coś w zastępstwie.


Za zakrętem tunelu w niewysokiej jamie dookoła ogniska stały 4 Gobliny Tyreńskie

(http://nockruka.gram.pl/marant/images/thumb/9/92/Goblin_Tyreński.jpg/220px-Goblin_Tyreński.jpg)

4x Goblin Tyreński (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Goblin_Tyreński)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 15:57:47
//Broni żadnej nie mają? :P Czy te topory całe?

- To co, na połowę? - zapytał lekkodusznym tonem, obracając zręcznie rękojeść miecza w dłoni. Nie czekając na odpowiedź, ruszył szaleńczym pędem na jednego z pobliskich goblinów. Zamachnął się potężnie zza pleców i pokierował ostrze prosto na wątłą, zieloną pierś przeciwnika. Klinga smagnęła powietrze w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowało się bezmózgie paskudztwo. Za to naprzeciw Diomedesa już nadbiegał kolejny. Dwa pozostałe chyba okazywały zainteresowanie Faustem. Nivellen zareagował błyskawicznie. Uskoczył w bok, starając się w prezencie podłożyć jeszcze szarżującemu człekokształtnemu stworowi stopę. Goblin w porę spostrzegł się w tej jakże zmyślnej zasadzce i wybił się w powietrze dosłownie centymetr od niej, cudownie unikając w ten sposób bliższego kontaktu ze ścianą pieczary. Diomedes już odbijał mieczem na prawo, w niezwykle potężnym, niespodziewanym cięciu. Stal zatopiła się w miękkim ciele goblina jak w gąbce. Na kamienną posadzkę z głuchym pluskiem opadły pojedyncze krople krwi, potem cały potok. Dźwięk przywodzący na myśl najróżniejsze okropieństwa, jakie można wyczynić z ciałem, rozbiegł się po korytarzach jaskini nieco zniekształconym echem. Jeden z goblinów padł martwy na ziemię. Diomedesowi pozostawało zająć się tym drugim. Niemal natychmiast cofnął się o dwa niewielkie kroki, skracając dystans by nie zostać niefortunnie trafionym, kiedy jeszcze nie mógł w pełni korzystać z miecza. Ale ten moment niedyspozycji trwał tylko chwilę. Po chwili ostrze było już oswobodzone od truchła, którym ciągle jeszcze szarpały pośmiertne konwulsje. Drugi goblin nabrał niewielkiego rozpędu i odważnie mierzył się do ciosu. Diomedes sparował go, na ponów wydłużył dystans o kilka kroków w tył i starał się jakoś lepiej wypatrzeć sylwetkę stworzenia w przejmującej ciemności. Wyróżniał się jako jedna z ciemniejszych plam. Dostrzegał jego ruchy, ale jakby z lekkim opóźnieniem. To właśnie sprawiło, że został trafiony w ramię. Rana nie była nazbyt poważna, zdążył uskoczyć, nie udało mu się jednak wskoczyć w odpowiedni moment, to też broń goblina pozostawiła na jego ciele lekkie, niegłębokie zadrapanie. Następne kilka sekund spędził na skrupulatnym parowaniu ledwie widocznych ciosów, które wypatrywał ze wzmożoną koncentracją, równocześnie również poświęcając swą uwagę na znalezienie dogodnego momentu do wyprowadzenia skutecznego kontrataku. I kiedy goblin zamierzył się na Diomedesa po raz kolejny chyba nieco zlekceważył przeciwnika. Wyprowadził bardzo silne cięcie, ale Nivellen zblokował je w niewzruszonej paradzie, co wybiło zielonoskórego z równowagi. Ten właśnie moment wykorzystał pułkownik Szwadronu Zagłady. Z arcymistrzowską precyzją pchnął goblina prosto w jego niegodziwe serce. Podła kreatura padła na kolana i oddała życie. W pionie trzymało ją jedynie ciągle tkwiące w niej ostrze miecza. Po chwili zostało wyciągnięte i truchło upadło na posadzkę.

2/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 16:33:57
- Na pół? Z tym kawałkiem kija? Zatłuką mnie. - pomyślałem na słowa Diomedesa. Gobliny były spore, dwumetrowe istoty z calkiem konkretna bronią. Ja zaś nie byłem mistrzem fechtunku, czy zwykłego okładania kosturem po głowie. No i właśnie. Kostur, kontra topór. Optymistycznie
- Na pół. - odparłem, zaciskając mocniej pięści na rękojeści. Przecież bym nie zwiał, nie ja. Szybko się schyliłem i podniosłem mały kamyk. Cisnąłem nim w jednego z gomblinów zwracając na siebie jego uwagę. Gdy szedł w moją stronę, energię miałem już pobraną i gotową do inkantacji. Gdy goblin zamachnął się na mnie, wypowiedziałem:
- Ruush Iltuosh Elesh, Elysh Iaash Gresh Arishesh - nagle, z chwili na chwilę goblin słabł. Jego ruchy były ociężałe, działał powoli i tak też reagował. Jego dusza wypalała się.  Zamach toporem sie nie udał, i broń opadła na wpół bezwładnie. Wtedy ja uderzyłem kosturem poziomo, głownia celując w głowę goblina. Potężny cios zachwial jego równowagą. Jednak on zrobił jeszcze kilka kroków, odsunąłem się szybko unikając kolejnego ciosu. Teraz szybki zamach od prawej do lewej, z głownią lądującą na udzie goblina. Cios nz pewnością zabolał, uszkadzając tkankę mięśni. odbiłem kosturem w drugą stronę, wykonałem ponowny zamach i tym razem uderzylem w kolano od tyłu. Noga goblina zgięła sie autmatycznie co ja szybko wykorzystałem i silnym pchnięciem w klatkę piersiową powaliłem przeciwnika. Automatycznie jedną ręką puściłem kostur i dobyłem sztyletu zza pasa. Dynamicznie podszedłem do leżącego tyreńczyka i nachylając się podciąłem sztyletem gardło. Rozcięte tętnice zapewniły soczystą dawkę krwi w stylu mocno przypominającym fontannę. Diomedes z dwoma innymi goblinami uporał się znacznie szybciej. Teraz pozostał ostatni, pędził już na mnie w dzikim szale. W ostatniej chwili, zdążyłem tylko zrobić krok w bok, a topór goblina opadł szybko, ciągnąc go do przodu, ja uderzyłem dodatkowo kosturem w plecy. Z pewnścią nim zachwiało. Ale też wściekł się porządnie. Machał swoim toporzyskiem jak oszalały. jedyne co mogłem zrobic, to cofać się. W pewnym momencie odchylilem sie mocno do tyłu, gdyż w innym wypadku, mielibyśmy uroczy pokaz dekapitacji nowicjusza gildii magów. Zrobiłem też krok w tył i to o jeden krok za dużo. Zawadziłem o wystający z ziemi kawał głazu i wyrżnąłem na plecy. Goblin chyba szykował się do kolejnego ataku...
- Diom!

1/4

Czar to duchowe wypalenie z Urangolu jakby co.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 16:45:39
Rozpaczliwa prośba o pomoc Fausta pokierowała ruchami Diomedesa. Błyskawicznie obejrzał się przez ramię i ujrzał przed sobą sytuację wymagającą natychmiastowej akcji. Jego kompan leżał na plecach, a goblin stojący nad nim już unosił broń do śmiercionośnego ataku. W dwóch susach, wiedziony już nie tylko siłą mięśni, ale jakby mocą samego wołania, zdołał w ułamku sekundy doskoczyć do dwójki walczących. Stanął w lekkim rozkroku nad Faustem, ustawiając miecz w ukośnej pozycji, ostrzem do dołu. Głownia topora starła się z jego klingą i przez chwilę mocował się tak z goblinem rozkraczony nad leżącym kompanem. Na szczęście siła fizyczna była po jego stronie. Przepchnął kreaturę przed siebie. Poleciała do tyłu, tracąc równowagę i wypuszczając z dłoni topór. Na jej szczęście okazała tyle sprytu, by nie runąć na plecy, ale niewiele to zmieniało, gdyż desperackie próby odzyskania rezonu skończyły się na tym, że goblin skończył na czworakach tuż przed pędzącym w powietrzu ostrzem, które ostatecznie przyniosło mu śmierć.
- Nic ci nie jest? - zapytał Fausta, odwracając się plecami do truchła. Chyba nie powinien magowi pozostawiać walki z dwoma przeciwnikami na tak małej odległości. Mimo wszystko jednak z tym pierwszym poradził sobie nadzwyczaj dobrze.

0/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 17:10:37
- Mi? Nie. - odparłem z przekonaniem. Wstałem, otrzepałem się i uśmiechnąłem. - Był tak słaby, że postanowiłem się położyć i zdrzemnąć. Zawołałem cię, bo pomyślałem, że może się nudzisz.- mówiłem zpełną powagą w głosie. Rozejrzałem się dookoła.
- Chyba trzeba bedzie rozejrzeć sie po calej tej jaskini. Może i coś ciekawego znajdziemy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 17:28:23
- Tak. Grzybki rosnące w wysoce wilgotnym jej zakątku. Lubię wilgotne rzeczy - rozmarzył się, ale po chwili dodał. - Ale nie jaskinie - pokręcił głową ze smutkiem.
- No ale chodź. A nuż się na coś faktycznie natkniemy. Tak sobie pomyślałem, że jak dużo dobrego zrobimy dla tego oboziku, to może Don sam będzie chciał się z nami skontaktować. Jako szefuś pewnie będzie chciał poznać potencjalnie jego najlepszych ludzi - zarechotał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 17:51:28
- A wtedy można ładnie wypytać o tę wioskę. Poza tym chłopaki wydają się całkiem porządni. Jesli tak można ich określić w ogóle. Może to i dziwne, ale w sumie to bardzo sympatyczny obóz. Kto by pomyślał, że bandyci bedą tak koleżeńscy dal nowych... - rozmyślałem, rozglądając się po jaskini.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 17:55:27
- Myślałeś, że na przychodne i odchodne po mordzie pięścią od nich zbierzesz? - zaśmiał się. - Fakt, zwykle bandyci kurtuazją nie grzeszą. Ale jak się długo w grupie pracuje, to się towarzyskim staje. Wiem, bo w Krukach tak było. Piękne czasy - uśmiechnął się.
- Ale wiesz co, to nie jest dogodna pora na taką pogawędkę. Kto wie, co za licho może w tej jaskini się jeszcze kryć. Trzeba być czujnym - mrugnął porozumiewawczo.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 17:58:44
//Oj, bardzo przepraszam. Oczywiście, że miały broń. Zaraz ją podepnę pod obrazkiem w poście wyżej. Sorki wielkie. Ale z drugiej strony, kiedy widzicie taką nieścisłość to należało nie podejmować akcji tylko się zapytać.
//Nie wiem jak Is zareaguje na to. Zobaczę czy posty są poprawne, jak tak, to będzie git. Więc czekajcie, i co jakiś czas odświeżajcie stronę, bo zrobię po prostu edit postu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 19:40:10
Ojjj nie ładnie. Będziemy się uczyć jak walczyć widzę... -.-


//Diom
Cytuj
Zamachnął się potężnie zza pleców i pokierował ostrze prosto na wątłą, zieloną pierś przeciwnika. Klinga smagnęła powietrze w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą znajdowało się bezmózgie paskudztwo.
Gdzie Ty na obazku Goblina Tyreńskigo jaki dałem widzisz zieloną skórę?


//Faust
Cytuj
- Ruush Iltuosh Elesh, Elysh Iaash Gresh Arishesh - nagle, z chwili na chwilę goblin słabł. Jego ruchy były ociężałe, działał powoli i tak też reagował. Jego dusza wypalała się.  Zamach toporem sie nie udał, i broń opadła na wpół bezwładnie. Wtedy ja uderzyłem kosturem poziomo, głownia celując w głowę goblina. Potężny cios zachwial jego równowagą. Jednak on zrobił jeszcze kilka kroków, odsunąłem się szybko unikając kolejnego ciosu. Teraz szybki zamach od prawej do lewej, z głownią lądującą na udzie goblina. Cios nz pewnością zabolał, uszkadzając tkankę mięśni. odbiłem kosturem w drugą stronę, wykonałem ponowny zamach i tym razem uderzylem w kolano od tyłu. Noga goblina zgięła sie autmatycznie co ja szybko wykorzystałem i silnym pchnięciem w klatkę piersiową powaliłem przeciwnika. Automatycznie jedną ręką puściłem kostur i dobyłem sztyletu zza pasa. Dynamicznie podszedłem do leżącego tyreńczyka i nachylając się podciąłem sztyletem gardło. Rozcięte tętnice zapewniły soczystą dawkę krwi w stylu mocno przypominającym fontannę. Diomedes z dwoma innymi goblinami uporał się znacznie szybciej. Teraz pozostał ostatni, pędził już na mnie w dzikim szale.

Ten fragment bez pośpiechu czytałem w ciągu 1 minuty 6 sekund. Myślisz, że w czasie minuty drugi Goblin stoi i patrzy jak to rozprawiasz się z jego krewniakiem? Całokowita ignoracja drugiego napastnika. Masz czas podrzynać gardła leżącemu. Goblin miał czas aby Cie ciąć. Bo to dość oczywiste. Nauczyliście się walczyć niby ludzi z filmów. Dookoła pełno przeciwników, a do bohatera zamiast kupą, to podlatują pojedyńczo. Ale w życiu tak nie jest, więc musi być kara. I będzie. Mogłem dać cięcie, zranić się, ale przez własną niedokładność nie podałem statystyk ekwipunku, stąd niestety nieciekawa sytuacja, bo nie mam czym Cię zranić, a może?
//Kiedy nachylałeś się, aby podrzynać gardło poczułeś dziesięć ostrych i długich pazurów, które cięły Twoją skórę na plecach na całej długości. Pazury były brudne. Oczywiście potem Goblin został zabity przez Diomedesa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 19:59:05
Szliśmy więc po jaskini szukając czy to resztek złota, jakie można znaleźć w takich miejscach, czy innych skarbów jakie to gobliny mogły sobie przytaszczyć.
- Myślisz, że to już wszystkie? - zapytałem, zastanawiając się czy nic nas nei zaatakuje znowu.

//: Oj Guciu nie pierdol. Fakt, zapomniałem się i całkowicie rozumiem rozcharatanie na pleckach, z tego tylko ładna blizna będzie, ale ja w innej sprawie. Sam też zawsze walczyłeś z jednym wrogiem, ewentualnie dwoma, nawet przy stadzie wrogów, tak po prostu było u każdego. Także nie mów mi że nie umiem walczyć. Rozumiem fakt, że zasady się zmieniły, w sumie na dobre i trzeba się przystosować, ale bez przesady.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 20:06:43
//Sikasz, bo jesteś starym graczem z zjadła Cię rutyna i napisałeś walkę na odwal się.
//Masz bolące i krwawiące rany na plecach.
//Zza zaułka wyskoczyły kolejne trzy Gobliny Tyreńskie.


3x Goblin Tyreński (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Goblin_Tyreński)
Cytuj
1:
 Nazwa broni: Gobliński Kursh-Tosh
Rodzaj: topór
Typ: oburęczny
Ostrość: 15
Wytrzymałość: 11
Opis: Wykonany z 50 sztabek żelaza i 10 kawałków drewna o zasięgu 1,2 metra.
Wymagania: Walka broniami siecznymi [75%]
2: brak
3: brak
4: brak
Zbroja:
Nazwa odzienia: Zbroja łuskowa
Rodzaj: zbroja niepłytowa
Typ: zbroja łuskowa
Wytrzymałość: 21
Opis: Wykonana z 100 kawałków skóry kreshara i 50 sztabek żelaza.
Wymagania: Używanie zbrój niepłytowych


Pas: 3 grzywny, kawałek suszonego mięsa
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 20:51:11
Plecy bolały to fakt. Jednak w tym momencie zbytnio się tym nie przejmowałem. Adrenalina krążyła po ciele w ilościach wyraźnie nadmiernych. Tymczasowo niwelowała ból, napędzała do dalszej walki i poprawiała refleks. Zwłaszcza w moim przypadku, gdy raczej nie stroniłem od bezpośredniego kontaktu. Gobliny szybko podbiegły do nas, nie było czasu na zastanawianie się. Po chwili jeden z toporów już leciał z góry w moja stronę. Zdążyłem zrobić tylko szybki unik w bok, odbijając się kosturem o ziemię. Zareagowalem równie szybko i trzymając kostur oburącz, a mając goblina po swoim boku, pchnąłem mocno w jego szczękę. Niby tylko trójka goblinów, a żyć nie dawała jak całe stado. Teraz kolejny goblin atakował od góry, jedyna szansa to blok. Blok czym? Kosturem? Pójdzie w drobny mak przy zetknięciu z ostrzem. Zaryzykowałem i przesunąłem kostur trochę dalej, sam też się wychyliłem, tak aby zablokowac cios, opierajac o rękojeść toporu. Musiałem lekko przykucnąć bo taki ruch by się inaczej nie udał. Resztkami sił udało się zablokować cios. Przechyliłem kostur w bok i przedłużyłem atak goblina do ziemi. Wtedy do zabawy włączył się trzeci goblin. Szybko kopnąłem jedynie go w udo i odskoczyłem w bok, gdyż ten pierwszy, który dostał w szczękę próbował złapać mnie szponami. W ten sposób znalazlem się pod ścianą. Strategicznie dobre miejsce. Przynajmniej od tyłu nic mnie nie zajdzie. Tak... To było bardzo pocieszające. Teraz dwójka najbliższych goblinów skierowała się w moją stronę a pozostały jeden zajął się Diomedesem, który znalazł się bliżej niego. Machałem raz za razem, od boku do boku, by utrzymać gobliny na dystans. Oczywiście nie na oślep, by tylko machać. Tylko w momencie gdy mogli decydowac sie podejść bliżej. Czyli prawie non stop. Nagle jeden goblin zaryzykowął i zaszarżował tnąc od boku. Szybko schyliłem się by nie oberwać. Drugi także teraz nie próożnował. Gdy tylko zauważył, że uchyliłem sie od ciosu jego pobratymca postanowił zaatakować. Gdy unosił topór do ataku, miałem jedną z lepszych szans, szybko pchnąłem kosturem w okolice splotu słonecznego. Poprawiłem chwyt i uderzyłem drugim końcem w bok goblina. Teraz zrobiłem krok w tą właśnie stronę, chwilowo odgradzając sie od pierwszego goblina. Pewnym chwytem dobyłem rękojeści sztyletu i równie potężnym pchnięciem, ułożyłem wygodnie między barkiem a szyją potwora. Ruch ryzykowny, ale jedyny możliwy, bowiem mój sztylet nie był najwyższej jakości, a zbroja goblina, już na pierwszy rzut oka cehcowała sie solidnymi elementami. Sztylet miał tylko trzydzieści centymetrów, więc można było szybko reagować, zwlaszcza, że goblin stał do mnie na wpół bokiem, na wpół plecami. Wyciągnąłem ostrze i ponownie umieściłem za pasem. Ciało opadło z głuchym łoskotem na ziemię. Poza jedną sztuką walczącą z Diomedesem, pozostał tylko jedna, która teraz atakowała od dołu, jakby chcą rozbroić mnie. Nie mogłem sobie na to pozwolić, uskoczyłem w bok. Musiałem szybko zareagować. Wtedy wpadłem na pomysł. Szedłem teraz non stop w tył, krok po kroku, aby nabrać odległości. W międzyczasie dobyłem runy ognia, ktorą miałem za pasem. Chwyciłem mocno i wypowiedziałem inkantację
- Heshar! - w mojej dłoni formowała się kula ognia, chwilę to musiało potrwać więc, cofałem się. Kiedy była już gotowa, z całej siły cisnąłem nią w goblina. Ten syzbko zajął się ogniem. Szybko podbiegłem do neigo, właściwie biegłem już ułamek sekundy po rzuceniu zaklęcia, bez czekania na efekt. Wtedy postanowiłem zastosować technikę z poprzedniej potyczki. Uderzyłem kosturem mocno w brzuch, szybko cofając broń, by ogień nei wyrządził szkód. POte równie szybkie uderzenie w nogi, najpierw od boku, goblin zaatakował, tnąc ostatkami sił od lewej, odskoczyłem na chwilę po czym łapiąc za jeden koniec obiema rekami uderzyłem w tył jego kolan. Gwałtownie przyciągnąłem kostur do siebie i chwyciłem go drugą ręką w odpowiednim już odstępie. Wszystko po to by równie szybko zareagować. Wtedy drugim końcem uderzyłem w tył głowy goblina, powalając go na ziemię. Ponownie nachyliłem sie odbywając sztyletu i pchnąłem mocno u podstawy głowy, mierząc ostrzem w głąb czaszki.

2/3 zabite

//: Uwierz, że nie pisałem tamtego posta rutynowo. Taki goblin dwumetrowy z konkretnym toporem i porządną zbroją to niezbyt lekki przeciwnik dla postaci bez umiejętności. Dlatego przemyślałem raczej te ataki. "Z ręką na sercu" mogę spokojnie powiedzieć, że w porownaniu z ostatnimi postami walki u Anva na przykład, ten nie był mechaniczny.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 21:13:57
Diomedes był gotów na wszelkie niebezpieczeństwa czyhające wewnątrz jaskini. Nie bez parady zakończył wszystkie rozmowy i skupił się na tym, by nie zostać zaskoczonym. Można wręcz powiedzieć, że mimo przewagi własnego środowiska, to właśnie gobliny zostały zaskoczone. Dwa zajęły się Faustem, Diomedes więc teraz miał okazję do nieco luźniejszej walki, kiedy oczy mógł skupić tylko na jednym przeciwniku, nie musiał lawirować pomiędzy kilkoma kmiotkami usiłującymi odebrać mu życie. Miecz trzymał w pogotowiu, to też pierwsze cięcie wyprowadził wręcz błyskawicznie. Cudem było to, że goblin w jakiś sposób zdołał ustawić topór, by sparować ten cios. Nie mniej jednak jakaś licha parada nie mogła zatrzymać zaprawionego w boju młodzieńca. Przeniósł ciężar ciała na lewą nogę, wykonał obrotowy krok prawą i w ten dynamiczny sposób wymierzył goblinowi cięcie na wysokości krtani. Zgnilec wykazał się niebywałą zręcznością, kiedy kucając minął się z ostrzem o ułamki sekund. Szkoda, że nie miał włosów. ÂŚcięcie ich mieczem w walce zawsze wyglądało efektownie. I dodawało pewności siebie. Diomedes stwierdził jednak, że brak tego widowiska zastąpi jeszcze lepszym. Uprzednio parując niedbały kontratak goblina, ugiął lekko nogi w kolanach. Całą swą siłę skupił właśnie w nich, po czym z całym możliwym impetem wybił się do góry i zamachnął na przeciwnika zza pleców. Ostrze powędrowało z niesamowitą prędkością prosto na jego czaszkę. Tyrreneńczyk i tym razem wykazał się niebywałym sprytem (albo po raz kolejny dopisało mu szczęście), gdyż niewielki krok w bok sprawił, że klinga nie zatopiła mu się w czaszkę w śmiertelnym ciosie, zaś "jedynie" pozbawiła go ręki przy samym barku. Znów w pozycji kucającej wykonał ponowny manewr co na początku, obrót, tyle że na drugą nogę. Cięcie wymierzone w to samo miejsce - krtań. Teraz osiągnęło swój cel. Goblin padł martwy, jego głowa poturlała się w mrok tunelu, zaś Diomedes z zatroskaniem zauważył czerwone plamy na plecach przyjaciela. Najwyraźniej bestiom udało się go ranić. Ale co tu winić maga. Nie mógł być przygotowany do walk w podobnych okolicznościach. Prawdopodobnie poradziłby sobie lepiej, gdyby posiadał głębszą wiedzę w sferze szkół magicznych, ale podołanie dwóm goblinom w ciemnej jaskini przy użyciu broni białej mogło nieco przekraczać jego możliwości.
- No proszę. Czyli mieli kolegów. Może jest ich jeszcze więcej. Zadrapali cię na plecach, nie? Jakby ci tym toporem po karku przejechali to byłoby znacznie mniej ciekawie. Pokaż, muszę zobaczyć ranę.

3/3 challenge completed.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 21:17:35
- Ee tam ranę. Zahaczyłem o coś i się drasnąłem. - zażartowałem. Złapałem jednak koszulę u dołu i zdjąłem z siebie całkowicie, tak było łatwiej to wszystko obejrzec.
- Bardzo paskudnie to wygląda? - zapytałem, zaciskając zębami dolną wargę. Co by nie mówić, piekło cholernie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 21:28:17
ÂŹrenice Diomedesa rozszerzyły się do granic możliwości. Serce zadudniło mocniej, oddech jakby zamarł w piersi. Bynajmniej nie z powodu powagi rany. To, co doprowadziło go do takowego stanu, było czymś zgoła innym. W pewnym sensie było to uczucie pozytywne. Tyle że uderzyło go znienacka i chwilę zajęło mu jego słuszne zinterpretowanie. Nie zadrapania zwróciły jego uwagę. Nie. Był to tatuaż znajdujący się na łopatce Fausta. Uroboros. Dokładnie taki sam, jaki i on nosił na plecach. Symbol rodowy Nivellenów. Co to mogło oznaczać? Kolejny brat? Kuzyn? Jak wiele miał się jeszcze dowiedzieć o swym rodzie? Czyżby znowu został obdarowany przez los kimś, komu będzie mógł w pełni zawierzyć? Czy to reinkarnacja Anva? Poczuł pieczenie oczu, ale powstrzymał łzy.
- T-Tatuaż... - wydukał. Niewiele był w stanie teraz z siebie wykrzesać. - Symbol Nivellenów - wykrztusił i zerwał z siebie koszulę.
- Taki sam - wskazał na swoją łopatkę. Język plątał mu się, w głowie tliła się pustka. Krótkie, lakoniczne zdania były w tym momencie wszystkim, na co mógł sobie pozwolić. Nie było mowy o pomyłce. Oba tatuaże były identyczne. Los uśmiechnął się do Diomedesa. Chyba że była to jego kolejna brudna gierka.

(http://i49.tinypic.com/14x2usw.jpg)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 15 Maj 2012, 21:45:22
Nie wiedziałem co miałem robić w takiej sytuacji. Gdy Diomedes zerwał swoja koszulę, szybko spojrzałem na jego łopatkę. No i był sobie tatuaż, co więcej, nie byle jaki, sam miałem identyczny. Nigdy jednak nie przywiązywałem do niego wagi. Nikt mi nie powiedział o jego znaczeniu.
- J-jak to? Nivellenowie? - Nivellenowie, słyszałem to nazwisko, mówili mi o nim, że ja, ale nigdy nie wiedziaęłm.. nie rozumiałem. Rodzice, moi rodzice nie mogli. Ach, nie. Ale tam w klasztorze to... Ja jestem Faust. Byłem przywiązany do swojego imienia. Jednak fakt przynależności do jakiegoś większego rodu dawał niesamowite poczucie dumy. Zwłaszcza po słowach które słyszałem od nauczycieli o tych ludziach. Mówili, że ja też, ale jakoś nigdy nie przykuwałem do tego większej wagi. A więc jednak. Ale teraz kolejna kwestia, Diomedes. Taki sam tatuaż. Znaczy są spokrewnieni. To, to było niesamowite. Spojrzałem na niego. Prosto w oczy, tak dokładnie jak jezcze chyba nikomu. Wyciągnąłem rękę.
- Faust. Faust Nivellen, miło mi. - uśmiechnąłem się krzywo.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 15 Maj 2012, 21:52:18
Diomedes serdecznie uścisnął dłoń Fausta i również spojrzał mu głęboko w oczy. Przez chwilę widział w nich ten sam błysk, jaki niejednokrotnie witał w źrenicach Anva.
- Diomedes Nivellen - odparł z uśmiechem. Przez chwilę stał w milczeniu po prostu napawając się tą sytuacją.
- To zabawne - uśmiechnął się. - Dokładnie tak samo dowiedziałem się o pokrewieństwie z Anvem. W pieczarze. Po tatuażu. No, tam jeszcze wytłumaczył nam pewne rzeczy człowiek znający nasz ród... Może powinniśmy się do niego wybrać? Nawet nie poinformowałem go o śmierci Anva... - zmarkotniał.
- Dobra, ubieraj się - parsknął śmiechem i klepnął go w plecy. Nie omijając ran. - To nic poważnego. Wydobrzejesz - miał ochotę śmiać się całą wieczność. Ze szczęścia. Założył koszulę i zlustrował raz jeszcze jaskinię. Teraz spoglądał na nią inaczej. Oczami człowieka szczęśliwego.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 23:00:11
Znowu? O_O Ja pierdziele... <facepalm> Nawet nie czytałem postów, tylko widzę, że wy bez siebie żyć nie możecie. Czekajcie na edit. Musze ochłonąć bo na prawdę już mnie to przerasta ;/


<jakoby do całego marantu oddalając się od nich> Widzicie?! Znwou...!! Eh...!!


EDIT:
//Faust, reinkarnacjo Anva!
No i to jest post na miarę osoby, która na Marancie zjadła zęby, ewentualnie poznała brata, stała się koksem, zabiła się, zaczęła grać od nowa i znwou poznała tego samego brata... O_o A mówili, że statek kosmiczny Isa jest nielogiczny <hę>
Ten post jak najbardziej uchodzi za dobry. Mały szczegół z tym cofaniem się. W Gothicu tak było, że jak się cofałeś to nadbiegajace zwierze nie mogło Cię uderzyć. Tu tak nie jest. Ale to taka tylko uwaga na przyszłość.


//Diomedes
Skoki to ty jak Canis robisz. Ale było dość jasno opisane i dobrze.


//Swoją drogą.
ÂŹrenice Diomedesa rozszerzyły się do granic możliwości. Serce zadudniło mocniej, oddech jakby zamarł w piersi(...) wykrztusił i zerwał z siebie koszulę.
- Taki sam - wskazał na (...). Język plątał mu się, w głowie tliła się pustka(...). Los uśmiechnął się do Diomedesa. Chyba że była to jego kolejna brudna gierka.
Nie wiedziałem co miałem robić w takiej sytuacji. Gdy Diomedes zerwał swoja koszulę, szybko spojrzałem na jego (...) To, to było niesamowite. Spojrzałem na niego. Prosto w oczy, tak dokładnie jak jezcze chyba nikomu.
Diomedes serdecznie uścisnął(...) i również spojrzał mu głęboko w oczy. Przez chwilę widział w nich ten sam błysk, jaki niejednokrotnie witał w źrenicach (...) ...odparł z uśmiechem. Przez chwilę stał w milczeniu po prostu napawając się tą sytuacją.
- Dobra, ubieraj się - parsknął śmiechem i klepnął go w (...)miał ochotę śmiać się całą wieczność. Ze szczęścia. Założył koszulę (...)
(http://playarena.pl/uf/media/images_full/68742-53083fce-564d-97e4.png)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 16 Maj 2012, 15:57:37
//Guciu :( Bo się zrobię niedobry i poszukam Twoich kazirodczych relacji z synkami wąpierzami :(

- Idziemy dalej? - zapytał.

//W ogóle jest coś dalej? :P Guciu, trochę informacji więcej na temat tej jaskini.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 16:09:23
//Po środku jamy stoi ognisko. Dookoła rozrzucone są kawałki desek, resztek skrzyń, jakiś szmat. Z jaskini wychodzą wąskie pionowe dziury, domyślacie się, że prowadzą do magazynu, skąd zrabowano skrzyneczkę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 16 Maj 2012, 16:32:49
Szybko zarzuciłem koszulę na siebie i spojrzałem na Diomedesa.
- Najpierw przeszukam te ciała. Gobliny to gobliny, często coś przemycą, może jakieś złoto się trafi. Ty zajrzyj do tych dziur. Da się tym zejść? - zapytałem, po czym ruszyłem przeszukać truchla goblinow. Przy każdym odchylałem poły zbroi i odcinałem sztyletem kieszenie czy mieszki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 16:48:32
//Dziury prowadzą w górę...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 16 Maj 2012, 19:12:49
Diomedes wspiął się na niewielką wysokość i wysunął głowę ponad dziurę.
- Chyba prowadzi do magazynu. Tędy się tam włamywały, te skurwysyny szczwane. Trzeba będzie powiedzieć Malkolmowi - westchnął i wspiął się na górę.
- Ja dam mu znać, ty tam poszukaj co się gnieździ w tym cholerstwie - powiedział czule. Wytężył wzrok i zaczął rozglądać się po magazynie, wyszukując przy okazji Malkolma.

//Co widzę, gdzie jestem, gdzie jest Malkolm etc :P
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 21:09:44
//A jak do tego magazynu doszedłeś? Bo w prawie pionowych norach to mogą się czołgać gobliny bo mają pazury. Ale Ty?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 16 Maj 2012, 21:32:50
Widząc nieporadnie wspinającego sie Diomedesa, z raczej marnym skutkiem, postanowiłem sie odezwać.
- Chodź, nie kombinuj. Powiemy Malkolmowi, on się tym zajmie. - gdy mój kompan sie zebrał, wyszliśmy z jaskini a ja podszedłem do Malkolma.
- Gobliny nie będą już zagrożeniem, ale dokryliśmy coś ciekawego. Z ich jaskini w górę prowadziły pionowe tunele, bardzo prawdopodobne, że do waszego magazynu.- zasugerowałem, przytakując głową.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 21:36:59
- A szkatułka?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 16 Maj 2012, 21:48:34
- Nie przypominam sobie byś mowił mi bym ją znalazł, myślałem, że sugerujesz że są tak natrętne, aż ostatnio szkatułkę ukradły. W razie czego jednak, przeszukałem ciała goblinów, szkatułki nie było. Chyba, że bardzo chcesz, to może leżała gdzieś w stertach śmieci jak resztki szmat czy desek, mogę wrócić sprawdzić. Ale zostawiłyby to w takim miejscu? - zapytałem krzywiąc się.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 03:01:54
- Sam bym tam poszedł, ale nie mogę opuścić stanowiska. Sam rozumiesz... Jeśli możesz, to poszukaj jej dla mnie. My sami nie mogliśmy je otworzyć, może i im się nie udało.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 17 Maj 2012, 19:57:34
- To ona była z wykopalisk, tak? - zapytał, raczej retorycznie, gdyż odpowiedź była aż zanadto oczywista.
- No to pozostaje nam chyba jeszcze pogrzebać w tej ich pieczarze. Wątpię, żeby ukryli ją gdzie indziej. Może coś przeoczyliśmy. To co, Faust? - zapytał towarzysza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 17 Maj 2012, 20:11:16
- Sprawdzimy raz jeszcze. Dokładniej. - stwierdzilem z przekąsem, po czym znów skierowałem swe kroki ku jaskini. Ponownie znaleźliśmy się w norze z ogniskiem. Zacząłem przeszukiwać sterty skrzyń czy innych rozrzuconych rzeczy wokół. Jeśli coś miało tu być, to musialem to znaleźć. Wszak ciała goblinów już przeszukałem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 22:28:49
//Pod jedną ze szmat znalazłeś okutą skrzyneczkę. Nosiła ślady wielu uderzeń kamieni.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 18 Maj 2012, 06:27:41
- Dobra. Mam. - krzyknąłem do Diomedesa, podnosząc mały przedmiot. Otrzepałem skrzyneczkę z resztek ziemi po czym obejrzałem, by w końcu stwierdzić, że jest całkiem ładna i solidna. Skinąłem na kompana, żeby wychodzić. Stanąwszy przed Malkolmem, ozwałem się.
- Mam skrzyneczkę. Faktycznie tam była. Schowana pod jakąś brudną szmatą. - stwierdziłem i podałem strażnikowi artefakt.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 09:12:59
- O! Dzięki wam! Jan by ukręcił mi głowę jakby zginęła. Kto wie, może są w niej mapy z gro... yyy... dzięki wam! Powiem Janowi, żeście się uwinęli i odzyskali skrzyneczkę - powiedzieli. Z półki skalnej obok pomachała wam bandytka, która chciała dowiedzieć się jak sprawa z goblinami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 18 Maj 2012, 15:23:54
Szybko więc podeszliśmy do machającej nam kobiety. ÂŻe też ja cos podkusiło by wstąpić w szeregi takiej bandy. Widać była zainteresowana naszym zadaniem zleconym przez Melkora. Gdy stanęliśmy przed jej obliczem, odezwałem się.
- Witam. Jestem Faust. To my mieliśmy zająć się goblinami. Juz więcej ich tam, piękna, nie zobaczysz. - stwierdziłem, przy okazji delikatnie komplementując i uśmiechając się. Nawet jeśli, to nigdy nie zaszkodzi być uprzejmym.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 18 Maj 2012, 15:26:45
- Trochę cię wyręczyliśmy - potwierdził, stając nieco na uboczu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 17:04:09
Nim odeszliście od Malolma, ten wyjął z kieszeni mieszek (20 grzywien) i dał wam go
- To w podzięce, dzięki chłopy - po czym pewniej stanął na warcie. Kiedy podeszliście do dziewczyny i zdaliście jej raport z zabicia goblinów ta ucieszyła się bardzo
- Dzięki wam serdeczne! Gdyby ktoś pytał się o zdanie, to powiem o was wszystko co najlepsze! - rzekła i wróciła do kontroli obozu.



Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 18 Maj 2012, 19:58:50
- Będzie nam bardzo miło. - stwierdziłęm i uśmiechnąłem się. - Wiesz może gdzie jeszcze znajdziemy kogoś, kto powierzy nam jakąś robotę? Chcielibyśmy wgryźć się w ten obóz, zasłużyć sobie na uznanie i życzliwość. Chyba sama rozumiesz...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 12:15:46
//Nie zapomniałem. Po prostu uznałem, że rozmawiasz z Diomem.

Zauważyliście faceta, który odłożył ostrzony miecz i kiwnął was ręką. Diomedes go już znał, to Hakso.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 19 Maj 2012, 19:01:02
Zauważywszy męzczyzne, który ewidentnie chciał zwrócić na siebie naszą uwagę, postanowiłem do niego podejść.
- Co jest? - zapytałem, gdy zostało mi już tylko kilka krokówdo niego.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 19:07:33
- Ja do Twojego kompana mam sprawę, do Dioma. Jak tam, rozdałeś co prosiłem?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 20 Maj 2012, 18:03:13
- Tak, nie było z tym problemów - odparł. - Masz coś jeszcze? - zapytał, wskazując na swoją dyspozycję do wykonania jakiegokolwiek kolejnego zadania, choćby i miał wmaszerować prosto w rozwartą paszczę smoka błyszczącą naostrzonymi kłami i buchającą wściekłym smrodem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Maj 2012, 20:13:43
- Nie dzięki, ale mam coś dla Ciebie. Jako żeś się dobrze spisał masz tu 15 grzywien i... macie po skręcie. Chodźcie ze mną do chłopaków. Posiedzimy, popalimy - rzekł i wstał. Podszedł do ogniska przy którym siedział Torn i inni. Usiadł i zaczął popijać przekazywaną z rąk do rąk wódkę z butli.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 20 Maj 2012, 20:27:56
Zaraz za nim do ogniska podszedłem i ja. Kiwnąłem do Torna, usmiechając się, z racji iż ponownie się widzimy. Usiadłem przy nich jak równy im. Gdy buelka w kolejce doszła do mnie, bez wahania przechyliłem, ze dwa łyki.
- Fajnie tu macie. - stwierdziłem, potakując głową.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Maj 2012, 21:44:43
- Eh muszę sobie sprawić lutnię - rzekł jeden z bandytów, starszy od reszty - Pograłbym sobie...
- Na życi Ci grać! Hahahaha
- Hahahaha - zaśmiali się wszyscy. Butelka ponownie okrążyła ognisko.
- Eh, wyrwałby się człowiek stąd. Wskoczył na konia, połobuzował po wsiach, porozrabiał po gościńczach...
- Co to się dzieje... Eh... Sami siebie za złoto sprzedaliśmy!
- Tedy pijmy, póki mamy co! Zdrowie!
- Za nas! I za nowych! - wykrzyknęli. Butelka ponownie okrążyła ognisko.
Czy było potrzeba czegoś więcej? Wielka jaskinia wypełniona domkami. Kilkudziesięciu chłopów, którzy są sobie za pan brat! Ognisko, przy którym wszyscy siedzą, każdy równy drugiemu. Każdy gotowy stanąć za drugim. Ognisko, wódka, kompania, pieczyste, poczucie bezpieczeństwa. Z dala od świata, od zgiełku. Tylko noc, rozgwieżdżone niebie i ognisko w wielkiej jaskini...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 20 Maj 2012, 22:05:22
I rzeczywiście, atmosfera sprawiała, że na sercu robiło się jakby lżej, krew jakoś ochoczej krążyła po żyłach i nie pozwalała, by ciało opuścił choć najmniejszy strzępek ciepła. Zapach mięsiwa pieczonego nad ogromnym, buchającym żarem ogniskiem wypełniający nozdrza, smak i spiekota wódki w ustach od razu sprawiała, że człowiek nagle czuł się duszą towarzystwa. ÂŻyć nie umierać. Nie było końca wesołym rozmowom, śmiechom, żartom i piciu. Dusza się radowała. Dla młodego Nivellena była to dodatkowo ucieczka od niewzruszonej dyscypliny panującej w Szwadronie, wiecznej uwagi na etykietę, tytułowanie przełożonych, ale i podwładnych. Istna katorga, na dodatek nie mająca końca. Służba prawu, pies ją trącał. Nic, doprawdy nic nie ma lepszego w świecie aniżeli kompania zbójecka w nieustannej tułaczce.
- Myślę - powiedział i w tym samym momencie zdecydował się na coś. Coś niewątpliwie szczególnego. - ÂŻe zostaniemy tu na dłużej - uśmiechnął się i jakby na podniesienie wagi swych słów uniósł w górę flaszkę, stuknął nią o sąsiednią i po tym improwizowanym toaście wlał sobie w gardło kilka łyków mętnej cieczy.
- Co ty na to, Faust? - zapytał towarzysza, nie oczekując by ten nie doszedł do podobnych wniosków.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 20 Maj 2012, 22:08:45
Siedziało się nadwyraz przyjemnie. Klimat jaskini dodatkow potęgował uczucie. Chyba nigdy w życiu nie widziałem tak wielkiej.
- Jestem podobnego zdania. ÂŻe tez los nam szczęśliwie podsunął Murila pod nos w karczmie. - zaśmiałem się. Potem na słowa bandyty odezwałem się, spoglądając na jednego z nich.
- Jak to sprzedaliście się za złoto? - zapytałem, przystawiając butelkę do ust i wypijając łyka. - ÂŹle wam sie żyje?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 01:02:23
- A no bo kiedyś to się latało na akcję - rzekł stary bandyta - A teraz pilnujemy kopalń, coby nam nie uciekły krety i zwozimy z całej wyspy jakieś rupiecie. Fakt, płaca nam za to złotem, ale to nie to samo co wiatr we włosach i pościg za plecami!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 21 Maj 2012, 20:02:08
- Układy waszego Dona? Wiem, co czujecie. Swoboda jaką mieliście, kiedyś i mi nie była obca. - stwierdziłem, zamyślonym wzrokiem. - I po co mu te wszytskie rupiecie? Takie starocia, a tyle za nie płacą...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 20:06:43
- Mówią, że to artysta! Malarz, tak się tytułować kazał. A mi się srać na to chce, że jakiemuś pedałowi służymy... Wszak malarz to na pewno pedał!
- Jak Ci się srać chce do jazda w krzaki! Hahahaha! I dupę sobie podetrzyj, coby nie śmierdziało nam! Hahaha
- Hahahahah
- A o Malarzu się nie wypowiadaj póki w złotych pierścieniach chodzisz!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 21 Maj 2012, 20:14:59
- Malarz. Phi - prychnąłem, po czym zawtórowałem śmiechem na średnich lotów żart jednego z mężczyzn.
- Myślicie, że wpuściliby mnie do Dona? Też bym chciał trochę i pogadać z nim.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 20:27:16
- Rączki musisz popytać. On pozwala nowym na wejście do Dona albo i nie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 21 Maj 2012, 20:28:10
- Ni chybi ekscentryk. ÂŻeby tyle złota ładować w jakieś wykopaliska. Opłaca się mu to w ogóle? Zwraca jakoś? - zainteresował się.
- Czy może raczej do jego finansowych rozterek nie macie dostępu?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 20:30:33
- Wiemy tyle, że to nie tylko u nas takie przewroty. Akcja toczy się na większą skalę, bo i to piraty z nim handlują, a i chłopaki od Serja czy Qeentino się z nim chyba zwąchały.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 21 Maj 2012, 20:32:52
- Dziwna sprawa. Może to całe gówno, co leży zakopane w ziemi, ma jakieś specjalne właściwości? Sami wiecie, magia dracońska, te sprawy - pomyślał chwilę. Zaraz... Co jeśli ten cały malarz był sympatykiem Zgromadzenia? Może to on chciał być tym, kto odegrałby pierwszoplanową rolę w reinkarnacji tej organizacji. Przecież wcześniej również zajmowali się oni poszukiwaniem starych, potężnych artefaktów. Monolitów.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 20:37:26
- Ani chybi! Niekiedy są jakieś skrzynie, które otacza taka migocząca skorupka, że ni jak się tam dostać!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 21 Maj 2012, 20:39:10
- Interesujące - zadumał się, mrużąc powieki. Nieobecnym wzrokiem wpatrywał się w wzbijający się w niebo ciemny, smolisty dym ogniska. Nagle wstał.
- Chodź Faust. Przejdziemy się do Rączki - mruknął i odpowiednio stonowanym spojrzeniem przekazał kompanowi, żeby się pospieszył.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 21 Maj 2012, 20:46:43
- Też racja. Przejdziemy się. - skwitowałem i podniosłem, prostując kolana dłońmi, tak jakbym siedział tam bardzo długo.
- Gdzie znajdziemy Rączkę? - zapytałem jeszcze na odchodne.

//: Kto jak kto, ale Dyum... Ty? "Choć"? "Choć"?! Chodź!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 20:49:32
//Pojebało mi się. Rzecz jasna chodziło o Iana Viona. Zaczynają mi się zadania mylić.


- Pewnikiem u siebie - rzekł Torn o Ianie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 21 Maj 2012, 20:52:05
- Zatem chodźmy - ponaglił towarzysza i ruszył w znanym mu już kierunku, ku chacie obwarowanej przez kilku dobrze wyekwipowanych bandytów. Z pewnością Ian już wiedział o nich co nieco, żeby dobrze władać nawet tak niewielkim obozem, trzeba być cały czas na bieżąco.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 21 Maj 2012, 21:12:43
Podreptalem więc za Diomedesem, widocznie zapamiętał on drogę. Od wejścia widać już było panów z mięśniami wypakowanymi ponad normę.
- Dobry. My do Iana. Jest? - zapytałem lakonicznie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 21:27:56
- Tak, jest. Wchodźcie - rzekł ochroniarz.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 07:06:24
Diomedes bez ceregieli przepchnął się przez niewielką straż osobistą Iana i po chwili przekroczył próg niewielkiej chatki, w której ciągle tkwił przyjemny zapach wina i pieczeni. Zresztą cały ten obóz wydawał się tak swojski, jak to miejsce.
- Witaj ponownie - mruknął, zastanawiając się czy człek piastujący tak wysoki stołek jeszcze pamięta takich szaraczków. - Przyszliśmy o coś zapytać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 08:21:08
- A witajcie - rzekł Ian przeglądając leżące na stole kawałki kamiennych płyt, pokrytych pismem, jak wydawało wam się dość nieczytelnym dracońskim, drewnianych stronic - I jak? Zapoznaliście się z obozem? Bo z ludźmi słyszałem, żeście już się zapoznali.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 13:44:51
- Tak, "pomyszkowaliśmy" nieco - wygiął wargi w leciutkim uśmieszku. - Ale nie ma dla nas zbytnio nic do roboty, goblinów się pozbyliśmy, reszta to interes wewnątrz obozu, a nie widzi nam się latanie z posyłkami. Chcielibyśmy lepszej roboty. Może znajdzie się coś u Dona? Chłopaki co nieco nam powiedziały, czym się zajmujecie. Myślimy, że nieźle byśmy się sprawili, nie chwaląc się oczywiście - tym razem odsłonił zęby, śmielej szczerząc się prosto w oblicze prawej ręki Dona.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 14:07:28
- Pomyślmy. Malkolm was chwali i to bardzo. Wyciągnąłem od niego, że chodziło o skradzioną skrzynkę z magazynu. Odzyskaliście ją. Sylifia mówiła o was same dobre rzeczy, wyręczyliście kobietę w dość nietypowej misji jak dla niej. To szlachetnie z waszej strony. Hakso mówi, że pomogliście mu przy podziale łupów. Dostał opieprz, że sam dupy nie ruszył, ale wszak wychodzi na to, żeście uczciwi i sobie do gniazda nie sracie! Wszak nie daliście nogi z pieniędzmi. Thor ma o was bardzo dobre zdanie. Jest świetnym wojownikiem i ma duży posłuch w obozie a to już o czymś świadczy. No i w końcu Rot zajął się wyrobem strzał! Nasz obóz na tym tylko zyska. Tak, możecie iść do Dona. Dam wam kilka listów, jeden z nich, o ten, jest listem polecającym. To taki glejt. Przyda wam się. Jak wyjdziecie ode mnie skręcicie w lewo i idźcie w górą tą półką skalną. Na samym końcu będą kamienne schody, a dalej zabudowana konstrukcja. Przed nią stoi kilku osiłków. Dajcie im ten list, to wpuszczą was do Dona.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 14:13:10
- Dziękuję - odparł tylko i kiwnął Ianowi głową. Zabrał ze sobą Fausta i wyszedł, podążając zgodnie ze wskazówkami w lewo, potem w górę na półkę skalną. Wspiął się po rzeźbionych w kamieniu schodach i stanął przed konstrukcją obstawioną bandą osiłków. Bez słowa wyciągnął zza pazuchy odpowiedni list i wcisnął go w łapy jednemu z bandytów. Czekał, aż ten, czerwieniejąc na twarzy z wysiłku, zacznie odszyfrowywać pismo nadane przez Iana.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 14:28:27
Bandyta okazał się nader rozgarnięty.
- Kolejni od Iana? Właźcie do środka, tylko żadnych sztuczek - rzekł i przepuścił was. Przekroczyliście drewniane ogrodzenia. Była tam spora półka skalna i dwie jaskinie. Mniejsza, praktycznie wyżłobienie w skale ale mieściła tam się kuchenka, kilka krzeseł i stół, wiadra z wodą. Na półce zaś stało kilka pulpitów pod księgi, wielki stół z rozłożonymi na nim mapami i dokumentami. Kilka foteli, blaszana wanna, manekin do walki i strzelania z łuku. Na ziemi zaś leżał dywan. Wszystko było mieszaniną różnych stylów, no w końcu to bandycki obóz i taka różnorodność nie była niczym dziwnym. Tym kto was przywitał był Ork
- Wy od Iana? - spytał zaglądając do listu od bandyty - Podejdźcie no tu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 14:34:46
Szybkość, z jaką pierwszy bandyta odczytał (lub po prostu rozpoznał) treść listu wprawiła Diomedesa w niemałe zdumienie. Zerknął nań z uznaniem. Po skroniach opryszka nie spłynęła nawet jedna kropelka potu, a na twarzy nie było nawet śladu czerwieni! Widać ekscentryczny malarz zadbał o to, by jego interesu nie chronili pierwsi lepsi analfabeci. Choć nie wszyscy wyglądali na tak rozgarniętych. Na przykład ten ork, który właśnie ich zatrzymał. Te nieustające kontrole zaczynały robić się coraz bardziej irytujące i owe zniesmaczenie odmalowało się na twarzy Diomedesa w krzywo powściągniętych ustach i zmarszczonym nosie. Jednak słowa wypowiedziane przez zielonoskórego dawały nadzieję, że w końcu kres stanie się udrękom. Posłusznie powędrował we wskazane miejsce.
- Don często przyjmuje gości? - zagadnął.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 14:42:09
- Zależy co to za goście - rzekł wymijająco Ork - Jestem Rag-Rog. Osobisty ochroniarz Dona. Mam wam podziękować od Iana. Ian pisał ile zrobiliście dla obozu, mam tutaj list od niego - domyśliliście się, że Ian spisywał wszystko co usłyszał od ludzi w obozie na wasz temat i posłał to przed waszym przybyciem do niego - I Ian też wyznaczył odpowiednią nagrodę. Pomogliście Malkomlowi i Syfilii, Hakso i Thor o was się dobrze wypowiadali, a Rot, ten kleszcz, znowu wziął się do roboty! Brawo... Macie tutaj 100 grzywien... i... a macie jeszcze 50! Nieźleście się chłopaki spisali. Jeśli chcecie pogadać z Donem, to jest tam - wskazał wielką ręką na dłuższy tunel - Siedzi w swojej kwaterze.

//Otrzymaliście 150 grzywien.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 14:50:32
// Na spółę czy każdy osobno? Weź nam pod koniec wyprawy podlicz wszystkie te piniondze, bo się nazbierało trochę.

- Dzięki - odparł oniemiały, zachwycając się elokwencją i sposobem mówienia orka. Odstawał w tym przypadku od swoich pobratymców, odznaczając i wykazując się niebanalnym językiem i brakiem przerw co trzy wyrazy, by zaczerpnąć myśli z ławicy wolno pracującego mózgu. Kiwnął głową dumnemu ochroniarzowi Dona i ruszył dłuższym tunelem, który wskazała masywna łapa orka. Dotarł do kwatery Dona.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 15:12:46
//Wszystko mam pozapisywane, więc spokojnie :) I to jest na was dwóch, nie na głowę.


Jaskinia kończyła się dużą jamą. Było tam wielkie łóżko z baldachimem(!), kilka bardzo drogich foteli, był wielki stół, kilka krzeseł, palenisko. Buła! Uwaga! Cała kareta, chociaż bez kół i z odcięta boczną ściana, przerobiona na zakątek do rozmów. I był też don. Postawny i wąsaty mężczyzna w sile wieku. Wąs jak i włosy przejawiały siwawy kolor. Oczy koloru stali były bardzo racjonalnie patrzące na świat. Człowieka cechowała ewidentnie bystrość umysłu.
- Wchodźcie wchodźcie - powiedział do was wskazując miejsca na fotelach - Siadajcie. Wino, piwo czy gin? Piwo! Przy piwie dobrze się rozmawia - rzekł i wyciągnął z wiadra z wodą trzy ociekające zimne butelki. Podał dwie wam.
- No to słucham. Każdy kto tu się zjawi odpowiada na kilka moich pytań, zanim ja odpowiem na jego. Jesteśmy z tej samej gliny, więc nie powinniśmy mieć przed sobą tajemnic. No to powiedzcie coś o sobie. Kim jesteście, skąd przybywacie, czy wam się u nas podoba? Hahahah...!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 15:26:36
Diomedes z miłym zaskoczeniem przyglądał się dobrze urządzonemu wnętrzu jamy. Wszystko ewidentnie zajmowało słuszne miejsce podług wszelkich możliwych technik wystroju i choć ciągle czuło się swego rodzaju obcość i chłód kamiennej jaskini, odczucia te łagodzone były przez sielski widoczek komfortowego łóżka z baldachimem, z pewnością równie wygodnych foteli i przyjemnie skwierczącego paleniska. Na uznanie zasługiwał również pomysł tego, kto wpadł na takie użycie karety. Co prawda nie nadawała już się do tego, do czego faktycznie została stworzona, ale jej nowe zastosowanie z pewnością bardziej przydawało się domatorom jaskini, a poza tym była bardzo ciekawym, bo przecież nieczęsto widzianym w takiej roli... meblem. Diomedes posłusznie usiadł przy jednym z foteli, automatycznie formując swoje usta w leciutki, sympatyczny uśmieszek. Z niebywałą wdzięcznością w oczach chwycił wychłodzoną butelczynę piwa, odkorkował ją i pociągnął kilka łyków. Do tej pory czuł się wspaniale, ale chłodna ciecz, która przemknęła przez jego gardło jeszcze bardziej dodała mu wigoru.
- ÂŚwietne to piwo - pochwalił, nim przeszedł do odpowiedzi na pytanie Dona. Przetarł dłonią usta i z zadowoleniem odetchnął, podkreślając jak bardzo połechtane po brzuszku zostało jego pragnienie i kubki smakowe.
- Jestem Diomedes Nivellen. Do niedawna wędrowny kupiec, teraz... najemnik? - zastanowił się. - Tak, to dobre słowo, najemnik na pańskich usługach. Przybywamy z Metr. Byliśmy na drodze do Blavic An, ale nasze plany zmieniły się, kiedy "U Baby Jagi" napotkaliśmy Murila. On nas tu przytargał. Wyświadczył przysługę zarówno nam, jak i wam - pozwolił sobie na subtelne parsknięcie śmiechem.
- Bardzo nam się tutaj podoba. Chłopaki bardzo sympatyczne, poza tym świetna, swojska atmosfera. Miło tak usiąść sobie przy ognisku, wgryźć się w pieczeń, pogaworzyć, pożartować... Kiedyś już było mi dane doświadczyć czegoś takiego. Ten tutaj to Faust Nivellen. Mój kuzyn - przedstawił kompana, ale pożałował Donowi ckliwej historii o tym, jak to w jego właśnie obozie dowiedzieli się o swym pokrewieństwie. Zresztą prawdopodobnie prędzej czy później i tak wyszłoby ono na jaw.
- Rozumiem, że teraz kolej na nasze pytanie? - uśmiechnął się chytrze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 17:24:13
- Pytajcie o co chcecie - rzekł Don - W miarę możliwości wam odpowiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 22 Maj 2012, 18:07:08
Siedząc do tej pory cicho, będąc przedstawionym przez Diomedesa, postanowiłem dopiero teraz sie odezwać.
- Ja bym chciał zapytać. Bo chłopaki się martwią i narzekają, że już nie żyją tak jak kiedyś, że aby pilnują kopalń i artefaktów. Po co to wszystko? Czy te kilka rupieci jest aż tak ważne? Bo i do czego?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 21:40:32
- Kilka miesięcy temu zjawił się u mnie Greg. Powiedział, że wszedł w wpływowe towarzystwo. Jak się okazało miał na myśli Alchemika, naszego 'szefa'. I u Grega i u Alchemika zjawił się... Pisarz! Ponoć bardzo przekonujący jegomość. Złożył im dość intratną propozycję. Jak sami się domyślacie, chodziło o złoto. Zapewniał też o dość dużej wdzięczności po zmianach jakie zajdą na wyspie. Nie rozmawiałem z nim, ale widziałem minę Grega i twarz Alchemika jak u niego byłem. Uwierzcie, Pisarz musiał mieć dobre argumenty. Nie czekając na nic, wyjawi, że poszukuje starożytnych przedmiotów, artefaktów i całego starego badziewia. Płacił złotem. Greg zgadał się z Alchemikiem, a nas podali jako jednostki wsparcia. Kilka dni później przybył do mnie Malarz. Osoba dość oryginalna, tak w mowie jak i w zachowaniu. Zapewnił godziwą zapłatę za pomoc i ewentualne profity po zmianach jakie zaczną zachodzić zmiany na wyspie. Zgodziłem się, bo i każdy by się zgodził. Nie wychylając się odciągamy od siebie wzrok straży miejskiej czy szwadronu. Nie robimy niebezpiecznych i ryzykownych akcji, zwyczajnie pilnujemy kopalń i odwozimy większość rzeczy czy to do Grega czy do Alchemika.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 22 Maj 2012, 21:47:27
- Nie zauważyliście gdzieś u niego znaków czerwonego słońca lub tego typu orientalnych rzeczy? - zainteresował się, łapczywie garnąc do uszu każde ze słów Dona. Z ust tak wysoko położonego człowieka naprawdę wiele mógł się dowiedzieć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 09:25:52
- Pytasz o symbol Zgromadzenia? Nie, Malarz nie miał takiego wizerunku na sobie. Wydaje mi się, że chociaż Zgromadzenie się odradza i walczy o swoje to tak na prawdę nieświadomymi będą są tak jak my na usługach tych jegomościów. Na moje oko Malarz i Pisarz wykorzystują zamęt jaki Zgromadzenie rozsiewa, aby nie być zauważonymi. Swoją drogą, czemu właściwie Pisarz? I Malarz?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 24 Maj 2012, 20:04:13
- Tak mi się wydawało, że mogą coś mieć z nimi wspólnego - mruknął. - Jak widać myliłem się - zasępił się.
- Przydomki jak to przydomki - skomentował miana, jakimi nakazywali obwoływać się pracodawcy Dona - Pewnie faktycznie jakimiś tam artystami są. Nieważne zresztą. To w takim razie zapytam, czy może dla nas jakiejś poważniejszej roboty nie masz może? Bo szczerze, nie widzi nam się roznoszenie kaszki dla obozowiczów albo rozlewanie trunków do kufli przy ognisku. No i oczywiście chcielibyśmy coś dobrze płatnego - uśmiechnął się z wyczuciem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 24 Maj 2012, 22:09:51
- Ja bym miał jeszcze jedno pytanie. Bo Muril opowiadał. Opowiadał, o wiosce w Wyrębach i jej zniknięciu. ÂŻe wy macie możliwości by tak zrobić. Mówił, że jak dostaniemy się do ciebie, to nam opowiesz więcej. - budowałem atmosferę, grając zwyczajnie ciekawą osobę, której ktoś obiecał wyjawienie ciekawego sekretu. - To jak wy to zrobiliście, że całą wioskę.. hop, siup i nie ma. Bo to fajne było. - wyszczerzyłem się, pochwalając robotę w wiosce, chcąc jednocześnie pozyskać sobie jakkolwiek zaufanie Dona.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Maj 2012, 09:17:44
- Jeśli chodzi o Wyręby to to byłą sprawka Pisarza. Zebrał nas, trochę ode mnie z obozu, trochę od Serja czy od Qeentino, pary ludzi Francuza, sporą część ludzi Constantino i równe tyle załogi od Grega. Od samego Pisarza było ludzi z pięćdziesięciu. Otworzył jakieś magiczne ustrojstwo i ni gruszki ni z pietruszki znaleźliśmy się w Wyrębach. Tak samo wróciliśmy zresztą. Tyle, że z ludźmi stamtąd.
- A co do roboty. Mam i to dwojaką, akurat dla was. Przy Alchemiku czy Gregu mam kilku ludzi, ale wszyscy wiedzą, że robią dla mnie. Potrzebuję tam kogoś, kogo nie będą znać i kto wyszpieguje dla mnie rzeczy, których nie mówią mi wprost. Im więcej wieści, tym więcej złota w skrzyni, rozumiecie o co chodzi?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 25 Maj 2012, 18:16:36
- A co z ludźmi się potem stało? - zapytałem, zaciekawiony sytuacją. Potem nie mogłem nie zareagowac na propozycję pracy.
- Jasne. To akurat bardzo dobrze nam wychodzi. Talent aktorski po ojcu chyba. Z resztą sam się przekonasz. Jakieś wskazówki, co dokładniej mamy się dowiedzieć? No i oczywiście jak ich znajdziemy?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 25 Maj 2012, 23:27:01
- Też mi pasuje ta robota - uśmiechnął się dwuznacznie, w głębi duszy śmiejąc się nad ironicznym przebiegiem wydarzeń. Los pragnął go w coraz to nowszych rolach. A on zamierzał podołać jego wyzwaniom. Podparł dłonią brodę i poskrobał się tuż pod wargą. Zastanawiało go, jak jego chytry uśmieszek skrzy się w oczach Dona. Czy ten niepozorny człowiek, sprawujący przecież władzę nad niemałym obozem bandytów, był na tyle przewidujący, by odkryć, co kryło się za wesoło rozbieganymi oczkami Diomedesa i za jego zwodniczym uśmiechem?
- A tak w ogóle - odsunął dłoń od podbródka i wyprostował się w fotelu. - Dlaczego uważasz, że coś przed tobą ukrywają? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Maj 2012, 00:29:18
- Jak to co... Kopią w ziemi! - powiedział rzeczowo i oczywistymi słowy Don. Po chwili ogólnego milczenia popijanego piwem powiedział
- Sprawa się cosik mocno komplikuje. Dostałem do swojego człowieka w obozie Francuza cynk, że oni już dwa okręty sobie sprowadzili. A raczej już zaklepali w portach, mają tam swoich ludzi który ich 'pilnują'. A to znaczy, że niedługo Mgła przestanie istnieć. A Piraci w wielkich konszachtach są z owymi Malarzami. Coś mi tu śmierdzi, że można by więcej z tej akcji wydoić.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 27 Maj 2012, 12:03:20
- Dobra. Czyli gdzie znajdziemy tego Alchemika i Grega? Daleko to stąd? - zapytałem, starając się pozyskac informacje, odnośnie celu misji.
- W sumie przydałaby się też eskorta, która odprowadzi nas na miejsce. - stwierdziłem, potakując wyraźnie głową.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Maj 2012, 15:13:21
- Wyślę was z następnym transportem. Ostatni odszedł dwa dni temu, następny wyruszy jak wydobędziemy odpowiednią ilość artefaktów. To trochę potrwa, dlatego do tego czasu daję wam dolną rękę. Liczyłbym też na to, żebyście udali się do miasta. Prawo nie kojarzy was z nami, nikt nie będzie was ścigał, a my musimy mieć oczy i uszy także w stolicy. A i powiedzie mi... Podobno ten cały wampir z gór się sprawą Wyrębów zainteresował? Wiecie coś o tym?
Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 27 Maj 2012, 15:54:54
- Nie wiem. Słyszałem tylko, że to na jego terenach, to się wściekł. Ale wiesz, zawsze można mu podać złe informacje gdyby zapytał. Lub wymyślić jakąś przykrywkę... - stwierdziłem, spoglądając mu wymownie w oczy. Chciałem żeby był świadom mojej lojalności.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Maj 2012, 21:45:28
- Zawsze można spróbować go uciszyć... No dobra. Jeszcze jakieś pytania? Jak nie, to będę z wami w kontakcie.

//Dziesięciotysięczny post.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 27 Maj 2012, 22:08:32
- Myślę, że to wszystko. - stwierdzilem kótko, po czym wstałem. Pożegnałem się porządnym uściskiem dłoni i wraz z Diomedesem opuściliśmy kwaterę Dona. Gdy tylko odeszliśmy kilka kroków, na tyle by nikt nie przyglądał się temu co robimy, odciągnąłem kompana delikatnie na bok. Rozejrzałem się wokół, i zacząłem szeptać.
- Dowiedzieliśmy się wszystkiego chyba co było nam potrzebne. Myślę, że aby nie wzbudzać podejrzeń, przenocujemy w obozie i z rana wyruszymy w drogę powrotną do Efehidon. Obstawiam, że Torn znajdzie mi jakiś kawałek ciepłej skóry do przeleżakowania. - uśmiechnąłem się na koniec i zrobiłem początkowy krok, za którym miał podążyć Diomedes.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Maj 2012, 21:19:48
A obóz żył własnym życiem, pośród gwieździstej nocy, przy rozmowach, opowieściach i żartach, przy ogniskach i szemrzącym ogniu, przy szepczącym wietrze pośród zapomnianych ostępów.


//W waszych ostatnich postach prosiłbym o wymienienie nad czym muszę popracować jako opiekun wyprawy. Podsumować co było dobre, co było złe, czego było za dużo i czego wam brakowało.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 29 Maj 2012, 21:40:11
Miejsce dla nas dwóch także się znalazło. Wymęczeni wieczorną biesiadą, wylądowaliśmy w jednej z chat, użyczonej przez życzliwego obozowicza. Nastepnego dnia, gdy jeszcze słońce nie do końca zebrało w sobie dostateczną ilość siły, by dźwignąć swój zlocisty kapelusz choć trochę ponad horyzont, my wstaliśmy i rusyzliśmy przez obóz. Odwiązaliśmy nasze konie i cicho wymknęliśmy się, zostawiając nowych kumpli za plecami, śpiących, pewnie przyprawionych o ból głowy, z racji wczorajszych dawek trunkow wspomaganych. W moim przypadku, z lekkim rozrzewnieniem. Spotkani tam ludzie byli bardzo sympatyczni, gościnni i w sumie... przyjacielscy. Wiedziałem jednak, że mój łówny cel był inny. Zależy jeszcze kto więcej zapłaci, ale to kwestia poboczna. A tych ludzi z pewnością jeszcze zdążę spotkać. Po kilku dniach jazdy dotarliśmy do domów.

//: Jak dla mnie wyprawa świetna, całkowicie inna od tych ktore zazwyczaj wykonywaliśmy ostatnio. Czasem musiałem zastanowić się nad niektórymi decyzjami. Fajny wątek mocno nawiązujący do NO, do którgo mam sentyment szczególny. Dyum chyba też, mam nadzieję że załapie co mam na myśli :) Jedynie przy spotkaniu Dona, obawiałem się, że gdy zleci nam następną misję, ten cały quest zacznie być nużący. Ale jednak to będzie ciąg dalszy. Ok. Poza tym Guciu.. Poprowadzileś już tyle zadań, że warsztat maż konkretny. Podobnie jak i ja całe multum zdążyłem takich wykonać. Czysta przyjemność.

Może faktycznie jedynie ci bandyci byli za mało bandyccy. Ale z drugiej strony, w NO raczej też zbyt wielu ludzi nie chciało nas wkopać po szyję w ziemię. Co nie zmienia faktu, że odniosłem wrażenie, że łatwo nas przyjęli i nam zaufali, dopuszczajac do swojego szefa. Choć to także tak musiało być, bo i na tym zadanie polegało.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Eric w 30 Maj 2012, 20:26:26
Diomedes zabierał się do powrotu z pewną ociężałością. W obozie spędził kilka miłych chwil i chętnie przedłużyłby tutejszy swój pobyt. Obowiązki jednak stawiały go w jasnej sytuacji, nie miał innego wyboru jak w milczeniu ruszyć za swym kuzynem i uchować jedynie nadzieję, że kiedyś spotka się z tymi ludźmi w bardziej sprzyjających okolicznościach, nie będąc odgórnie zmuszonym do przeszpiegów.

:// Nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod Anvem. Poprowadziłeś to całkiem nieźle, pomijając fakty, że większość postaci jakie spotkaliśmy (Muril, Ian, Don) wręcz nierealnie szybko mogły nam całkowicie zaufać. Rozumiem, że zostało to uczynione na potrzeby rozgrywki (myślę, że i to lepiej, bo grało się płynnie), ale pozostawia mimo wszystko pewien niedosyt i poczucie, że coś jest nie tak. Poza tym - było bardzo klimatycznie. Jedynym minusem jest fakt, żeśmy nie pochędożyli (a byłoby do kompletu! Chlanie, łbów ucinanie i... no właśnie :) ).

A z tym sentymentem to oczywiście, że łapię, co masz na myśli, Anv.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 05 Czerwiec 2012, 21:48:35
Wyjechaliście z obozu. Wyjechaliście jako druhowie mężczyzn mieszkających w tej jaskini, jako ich kompani.
I chociaż dla świata, dla ludzi z miasta do którego dotarliście, byliście zwykłymi bandytami, to tam zaczynał się inny świat. Całkiem inny...


ZADANIE ZAKOÑCZONE!


Podsumowanie:
Diomedes wraz z Faustem udali się do karczmy "U Baby Jagi", gdzie wdali się w konszachty z miejscowym bandytą, szpiegiem bandyckiej szajki, który mógł pomóc im w zebraniu interesujących ich informacji, czyli co się stało w Wyrębach. Udając chętnych do wstąpienia w ich szeregi zostali doprowadzeni do dużego bandyckiego obozu mieszczącego się w skalnej jamie. Tam aby się czegoś dowiedzieć musieli porozmawiać z szefem obozu - Donem. Aby się z nim zobaczyć musieli przysłużyć się obozowi wypełniając kilka poleceń jego mieszkańców. Mając kilka głosów poparcia po swojej stronie, Ian Vion - prawa ręka Dona w obozie, przepuścił ich do Dona. Tam też po krótkiej rozmowie dowiedzieli się oni, że za sprawę Wyrębów odpowiedzialni są ludzie o mianach: Pisarz, Malarz i Rzeźbiarz. Ludność Wyrębów została porwana i przeniesiona magicznym teleportem w inne miejsce. Ludzie zostali zagonieni do kopalń i wykopalisk, gdzie wykopują starożytne artefakty dla Bandytów, aby Ci mogli je sprzedawać poprzez Grega czy Alchemika Malarzowi. Co więcej, wiadomym jest, że z Pisarzem, Malarzem, Rzeźbiarzem i Alchemikiem sprzymierzyli się piraci. Don wykorzystując to, że Diom i Faust są nowi w obozie chce ich wysłać na przeszpiegi do Grega.


Nagrody:
20 grzywien za pomoc w odzyskaniu skrzyneczki, 15 grzywien za wykonanie zadania od Hakso, po 20 za każde zadanie (5*20=100g), 0-50 za wykonanie wszystkich dostępnych zadań, co daje 185 grzywien.
Nagrody rozdzielacie sami między sobą.


Talenty:
Talenty za wykonane zadanie rozdam wam na dniach. Czekajcie na mój post.

Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 05 Czerwiec 2012, 22:28:23
//Jeśli gracze rozdzielają nagrody między sobą to niech opiszą to w postach na wyprawie. ÂŻeby było jasne ile kto wziął.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Anv w 05 Czerwiec 2012, 22:48:29
Kase podzielimy po pół. Diom juz wcześnie na wyprawie o tym wspominał. Chyba, że może ma inne zdanie teraz? W sumie on latał z rzeczami Hakso, więc żeby 5 nie dzielić to niech on weźmie, czyli proponuję: ja - 140 Diom - 145.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Czerwiec 2012, 17:08:16
Otrzymaliście 185 grzywien. Tego nie da się podzielić na 140 i 145. Rozdzielam więc ja

Diomedes - 95 grzywien
Faust - 90 grzywien.

Talenty:

Diomedes - Pisanie postów na bardzo wysokim poziomie. Posty są kompletne, jasne i rzeczowe, nie zostawiają niedopowiedzeń. Techniki walki miałeś bardziej zaawansowane niż Twój kompan i odpowiednio do nich walczyłeś z wrogiem. Walka była opisana porządnie, nie było się za bardzo do czego przyczepić. Kwestia ogólnego podejścia do zadania i tworzenia klimatu wzorowa. Aktywność na zadania powyżej przeciętnej, logika rozwiązywania zadania (misja-wykonanie-cel) znakomita. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, czyli podejście do misji jaką otrzymałeś, metody jakimi mogłeś się posługiwać (sposoby rozwiązania zadań i wykorzystanie swoich umiejętności) a także cel jaki miałeś osiągnąć (osiągnięty) oraz dodatkowe przeszkody (przeciwnicy, potwory, zagadki itp.) otrzymujesz następujące talenty:

Srebro: 2 (jeden dostajesz ode mnie, drugi dostajesz przez wzgląd na bonus rasowy)
Brąz: 2

Faust - Posty były pisane na bardzo wysokim poziomie, nadal utrzymujesz poprawny kunszt merytoryczny. Wypowiedzi i opisy sytuacji/miejsc były rzeczowe i przejrzyste, nie sprawiały problemów ani zawiłością słownictwa ani nieskładnością. Twoje techniki walki są dość ubogie, ale pozwalały na pokonanie napotkanych przez Ciebie przeciwników. Z samą walką było już dużo gorzej, pierwsza potyczka była niczym z filmu 'Przyczajony Tygrys, ukryty Smok'. Logika i motoryka postępowania tak Twojego jak i Twojego przeciwnika była daleka od dopuszczalnej. Wytknąłem Ci błędy, rzeczy które raziły u gracza z takim stażem, nie będę wymieniał tego ponownie. Kolejna walka była przeprowadzona już porządnie, z widoczną poprawą opisów i ewidentnym doświadczeniem Anva. Co mnie ogromnie ucieszyło. Prowadzenie zadania i umiejętność tworzenia odpowiedniego klimatu tak jak u poprzednika doskonała. Aktywność na zadaniu powyżej przeciętnej, pozwalała na sprawne prowadzenie wątku. Logika rozwiązywania zadania (misja-wykonanie-cel) znakomita. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, czyli podejście do misji jaką otrzymałeś, metody jakimi mogłeś się posługiwać (sposoby rozwiązania zadań i wykorzystanie swoich umiejętności) a także cel jaki miałeś osiągnąć (osiągnięty) oraz dodatkowe przeszkody (przeciwnicy, potwory, zagadki itp.) otrzymujesz następujące talenty:

Brąz: 4
(trzy dostajesz ode mnie, ostatni (czwarty) przez wzgląd na bonus rasy)


//Talanty rozdałem tak jak uważałem, biorąc pod uwagę również wagę zadania i jego typ (zadanie/wyprawa).
//Bywało tak, że do o talentów otrzymywaliście również pewną ilość gotówki, ale ja nie wiem na jakiej zasadzie było to przyznawane.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad "U Baby Jagi"
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 07 Czerwiec 2012, 18:35:48
Diomedes bonus plus 300 grzywien.

Faust bonus plus 100 grzywien.