Przed karczmą pojawiła się Nessa. Jedynie intensywnie zielone oczy nie były osłonięte chustą, która miała ją chronić przed zimnem. To zdecydowanie nie był dobry czas dla zaspanych elfek. Poklepała konia po boku i z pakunku przy siodle wyjęła kolejne, grubsze, rękawiczki, bo uznała, że strzelać w najbliższym czasie nie będzie, a dłonie rzecz ważna i wrażliwa.
- Dzień dobry - przywitała się krótko i dość niewyraźnie. Patrzyła to na jednego orka, to na drugiego, bo widok dla Nessy był nietypowy. Wcześniej przedstawicieli tej rasy za często nie spotykała.
Portret:
(http://images39.fotosik.pl/1238/6b60006f728760e0med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Statystyki ekwipunku:
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/2f/Ekwipunek.jpg)
1. Nazwa broni: Szept Elanoi
Rodzaj: łuk
Zasięg: 300 metrów
Precyzja: 85%
Opis: Wykonany z 50 kawałków klonowego drewna.
Wymagania: Walka bronią dystansową [100%]
2 - brak
3. Nazwa broni:
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 22
Wytrzymałość: 14
Opis: Wykuty z 55 sztabek stali o zasięgu 0,9 metra. Obosieczne ostrze wykuto ze stali najwyższej jakości.
Wymagania: Walka bronią sieczną [50%]
4 - brak
Odzienie:
Nazwa odzienia: Skórzany pancerz
Rodzaj: zbroja miękka
Typ: zbroja z utwardzonej skóry
Wytrzymałość: 8
Opis: Uszyta z 100 kawałków skóry kreshara.
Wymagania: Używanie zbrój miękkich
Sakiewka: 100 grzywien
Statystyki postaci:
Specjalizacje:
Walka bronią dystansową [100%]
Walka bronią sieczną [50%]
Umiejętności nabywane:
Akrobatyka
Używanie zbrój miękkich
Perswazja
Kamuflaż
Umiejętności rasowe:
Dziecię Nalasa
Dziecię lasu
Sokole oko
Potencjał magiczny
Magia:
Sznur wydał dźwięk jakby pękł. I wtedy się zaczęło. Z korony dębu wydał się świst, potem ryk i wrzask. Coś zakotłowało się pod ciężkimi konarami. Zleciało w dół i wybuchnęło ukazując... Allpina.
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/c/c2/Allpin.jpg)
Istota wrzeszcząc i rycząc rzuciła się na nasza kompanię. Na pojawienie się upiorzyska najszybciej zareagowały zwierzęta. Konie po prostu wpadły w szał. Rzuciły się przed siebie, nie patrząc co mają na drodze. przebiegły przez obóz, rozrzucając rozpalone drwa, które upadłszy na koce Tzaro, Nessy i Diomedesa zajęły się ogniem. Gunses zerwał się z posłania. I zderzył się z koniem. Upadł na ziemię. Po jego plecach przebiegł kolejny wierzchowiec. Aharo koń smagnął lekko, ale wystarczyło by zbić go z nóg. W stronę Mogula poleciały rożrzażone drwa.
1x Allpin (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Allpin)
- Gdzie ten cmentarza?
- ÂŻalnik jest za tą górą, patrzcie, tutaj idzie ścieżka w górę, obchodzi górę. Tam jest żalnik... A przed nim trumny. Nie zlęklnijcie się tego, nie było gdzie nieboczyków chować - powiedział sołtys. Nie czekając na nic innego udaliśmy się we wskazanym miejscu. ÂŚcieżką w górę. Była to kamienista droga, obiegała górę z lewej strony, z prawej zaś była przepaść. Kiedy zjechaliśmy na twardy grunt poszło już sprawnie. (http://4.bp.blogspot.com/-xiuJqfmZ_dg/TiA8fc8zeKI/AAAAAAAABLM/3tsgAqOzcfs/s1600/fantasy+pictures+of+elves+1.jpg)
Cmentarz było widać z dala. Stara, wygięta brama. Poniszczone wystające z ziemi prastare Elfie kurhany. Wiele małych ludzkich mogił. Kilka większych krypt. A przed bramą były trumny, a jakże. Problem w tym, że otwarte, a pod bramą stały trzy pokraczne istoty. Gunses zaklął
- Zombie... - rzekł
3x Zombie (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Zombie)
(http://warofdragons.pl/images/data/bots/zombie_2.jpg)
Zjawa miała w planach was straszyć. Ganiać po cmentarzu i takie tam. Ale zaniechała tego. Słysząc słowa Diomedesa przybrała zjawa mniej straszną postać. Zamieniła się w ducha młodej kobiety, o ciemnych włosach i wianku na głowie. Owinięta była w prześcieradło. Oczy pozostały tylko zimne, nieobecne, martwe.
(http://pu.i.wp.pl/k,NjQwODM3MjAsNTA2OTkxNDI=,f,590198_poludnica_medium.jpg)
Duch uniósł się nad nimi i nie patrząc na nią zaczął śpiewać...
ÂŚpiew (http://w576.wrzuta.pl/audio/7vzeftgO69H/lesmian_-_stroj_wersja_spiewana_niepelna)
- Miała w sadzie strój bogaty,
Malowany w różne światy,
ÂŻe gdy się w im zapodziała,
Nie wędrując - wędrowała,,
Strój koloru murawego,
A odcienia złocistego -
Murawego - dla murawy,
Złocistego - dla zabawy.
Zbiegło się na te dziwy aż stu płanetników,
Otoczyli ją kołem, nie szczędząc okrzyków.
Podawali ją sobie z rąk do rąk, jak czarę:
>>Pójmy duszę tym miodem, co ma oczy kare!
Podawali ją sobie z ust do ust na zmiany:
>>Słodko wargą potłoczyć taki krzew różany!
Porywali ją na raz w stu pieszczot zawieję:
>>Dziej się w tobie to samo, co i w nas się dzieje.
Dwojgiem piersi ust głodnych karmiła secinę:
>>Nikt tak słodko nie zginął, jak ja teraz ginę!
Szła pieszczota koleją, dreszcz z dreszczem się mijał.
Nim jeden wypił do dna - już drugi nadpijał.
Kto oddawał - dech chwytał, a kto brał - dech tracił.
A kto czekał za długo - rozumem przypłacił!
Sad oszalał i stał się nieznany nikomu,
Gdy ona, jeszcze mdlejąc, wróciła do domu.
Miałą w oczach ich zamęt, w piersi - ich oddechy
I płonęła na twarzy od cudzej uciechy!
>>Jakiż wicher warkocze w świat ci rozwieruszył?
>>Ach, to strzelec - postrzelec w polu mnie ogłuszył!
>>Co za dreszcz twoim ciałem tak żarliwie miota?
>>ÂŚniła mi się w śródlesiu burza i pieszczota!
Mać ją płacząc wyklęła - ojciec precz wyrzucił,
Siostra łokciem skarciła, a brat się odwrócił.
A kochanek za progiem z pierścieni ograbił
I nie było nikogo, kto by jej nie zabił.
I nikogo nie było, kto by nie był dumny,
ÂŻe ją przeżył, gdy poszła wraz z hańbą do trumny.
Potem zaczęła snuć się pośród grobów i łkać.