Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Gaorth w 04 Czerwiec 2015, 12:59:52

Tytuł: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 04 Czerwiec 2015, 12:59:52
Nazwa wyprawy: Zapach mięty i bazylii
Prowadzący wyprawę: Funeris Venatio
Zasady do uczestnictwa w wyprawie: oblanie testu rekrutacyjnego
Uczestnicy wyprawy: Gaorth

Gaorth po załatwieniu swoich spraw w ratuszu, zaczął chodzić w celu znalezienia sobie zajęcia po metropolii jaką jest Efehidon. Po kilku godzinnym łażeniu po mieście człowiek dotarł z ratusza do południowej bramy, był niezmiernie zmęczony więc postanowił trochę odpocząć na stojącej obok  ławce. Po kilkunastu minutach Gaorth stwierdził że wystarczająco się wypoczął i zamierzał porozglądać się po okolicy. Przed naszym człowiekiem był bardzo ruchliwy plac w godzinach szczytu (była godzina 13:23) na którym można było spotkać przedstawiciela każdej rasy, niedługo potem na placu wszczęła się bójka dwóch niziołków, cały ruch na ulicy stanął bo wszyscy patrzyli na walkę niziołków. Człowiek nie chciał patrzeć na bójkę więc spojrzał się gdzie indziej i spostrzegł skromne stoisko jakiegoś rolnika będące na prawo od człowieka. Gaortha zainteresowało to stoisko więc do niego podszedł, był to mały stragan na którym nie było nic poza jedną lecz dużą rzepą, obok warzywa była przylepiona karteczka z koślawię napisanym wyrazem ,,10 gżywien''. Człowiek patrzył się na rzepę do momentu kiedy poczuł jak ktoś łapie go za ramię, wtedy przeniósł wzrok na rolnika, a ten powiedział do Gaortha - Kupuje pan czy wypierdziela?
 
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Czerwiec 2015, 13:23:30
//ÂŚwietnie, naprawdę przyzwoicie jak na to, co widziałem wcześniej. Mam jednak zastrzeżenie. Twoją rolą jest opisywanie tego, co się dzieje z tobą, nie postaciami niezależnymi. Tak jak pisałem wcześniej, w pierwszym poście możesz się nieco rozpisać, poopowiadać o czymś, ale nie możesz sterować postaciami niezależnymi, NPC. A ty w tej chwili właśnie pokierowałeś rolnikiem, wypowiedziałeś jego kwestię, ruszyłeś nim (złapał Cię za ramię). Nie możesz tego robić, gdyż to nie jest twoja postać, tylko postać niezależna (przynależna mi, Prowadzącemu). Nawet gdybym chciał, to teraz nie mam jak odpisać Ci na twoje poczynania, bo już ty to zrobiłeś. Cofam więc akcję do momentu, aż podszedłeś do straganu, widząc rzepę.



Gaorth znalazł się przy straganie. Spoglądał z wielkim zaciekawieniem na dorodne warzywo, które udało się wyhodować farmerowi. Staruszek miał około pięćdziesiątki na karku, siwiutkie rzadkie włosy i pełno zmarszczek na twarzy. Skóra zwiotczała mu już dawno, nieogolony z rana zarost przyprószył mocną szczęką szarawą szczeciną. Wyraźnie zarysowane jabłko Adama drgało spokojnie, gdy człowiek łapał oddech. Widać, że z miesiąca na miesiąc robił to z coraz większym trudem. Starość nie radość.
- Witaj, dobrodzieju. Widzę, że spodobała Ci się moja rzepa. Dobra, smaczna, u mnie w ogrodzie hodowana... - wychrypiał.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 04 Czerwiec 2015, 14:09:25
- Od rana nic nie jadłem więc jestem bardzo głodny i chciałbym kupić to warzywo, to jak? Ile kosztuję ta okazała rzepa?
Odpowiedział Gaorth na słowa staruszka.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Czerwiec 2015, 14:33:50
//W kwestii dialogów odsyłam do tego posta: http://marant.tawerna-gothic.pl/index.php/topic,21986.msg422733.html#msg422733


- Dwanaście grzywien, dobrodzieju. Ale do dziesięciu spuszczę.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 04 Czerwiec 2015, 14:48:58
- Oto twoje dziesięć grzywien panie sprzedawco - Powiedział Gaorth i wręczył staruszkowi do ręki 10 grzywien.

12G - 10G = 2G

Zostaje : 2 Grzywny
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Czerwiec 2015, 15:30:10
A staruszek wręczył mu rzepę.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 04 Czerwiec 2015, 19:29:16
Gaorth wziął do ręki rzepę od staruszka i usiadł na ławce niedaleko stoiska rolnika. Człowiek siedząc zaczął ochoczo pałaszować warzywko, po kilkunastu sekundach z rzepy została się tylko niepotrzebna łodyga którą później Gaorth wyrzucił. Człowiek zaczął znów obserwować plac przed bramą, teraz na placu o godzinie 17:34 był znacząco mniejszy ruch niż godzinę temu, na ulicy przechodził już wcześniej poznany paladyn Antoine Bennet w pełnym rynsztunku z jakimś rekrutem  a obok szedł zakapturzony blady mężczyzna posiadający przerażającą rękę, później dziwny mężczyzna wyjął z torby buteleczkę krwi którą potem natychmiastowo wypił.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 04 Czerwiec 2015, 19:58:44
//Następna sprawa... Jak już mówiłem wiele razy i będę jeszcze powtarzał pewnie dziesiątki, ty kierujesz swoją postacią. Tylko swoją. Co się dzieje z innymi postaciami i ZE ÂŚWIATEM, opisuję ja. Nie piszę więc, że nagle, po dwóch minutach od godziny 13, zrobiła się godzina 17. Bo nie dość, że łamiesz zasady, to jeszcze po prostu robisz debilizm. Poza tym, to była wielka rzepa. WIELKA. Wygoogluj sobie jak wygląda normalna rzepa, a potem ją powiększ. Nieważne ile, 10%, 50%, 200%. Chodzi mi o to, że w "kilkanaście sekund" jej nie zjesz. Ja w kilkanaście sekund nie potrafię nawet zjeść jabłka, bo... bo nie. Bo się nie da. MYÂŚL!!


Gaorth jadł rzepę tak szybko, że się nią po prostu zaczął dławić. Stanęła mu w gardle, źle w dodatku pogryziona, nieprzeżuta odpowiednio. Człowiek zaczął robić się czerwony, oddech miał urywany, a po chwili w ogóle już nie mógł oddychać, gdyż przeklęte warzywo stanęło mu całkowicie w gardle. Niespełniony rekrut Bractwa, który nie nadawał się nawet na rekruta właśnie, osunął się powoli na ziemię. Wszechobecna uryna, odchody ludzkie i zwierzęce, a także klejące się błoto uderzyło go z wielką siłą w twarz. Z drugiej strony, od wewnątrz, z głębin jego własnego żołądka, zaczęło coś wzbierać. Niczym fala powodzi, niestrawiona treść chciała uwolnić się, wyrwać na światło dzienne. Konwulsje wstrząsały biednym człowiekiem, który nie mógł ani przełknąć, ani zwymiotować, ani nawet złapać oddechu. Coraz bardziej siny, trzęsący się w błocie, pewnie by umarł, gdyby nie biedny staruszek, od którego ową nieszczęsną rzepę kupił. Złapał Gaortha swoimi kościstymi rękoma, podniósł go i szarpnął mocno od tyłu, wbijając pięść pod mostek. W końcu udało się przemóc blokadę i wszystko wyleciało z ust niedawno mianowanego obywatela Valfden. Po jakiejś minucie odzyskał w pełni świadomość. Zauważył, że jest cały ubrudzony, boli go gardło, twarz, żołądek i tak naprawdę wszystko. Obok siedział handlarz, patrząc z politowaniem na swojego niedawnego klienta.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 05 Czerwiec 2015, 11:22:47
Dziękuję bardzo panie handlarzu, bez twej pomocy bym już dawno nie żył - Wychrypiał wdzięcznie Gaorth.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 05 Czerwiec 2015, 12:15:55
-  Nie tak znowu dawno, dopiero co byś obumierał... - powiedział skrzeczącym ze starości głosem.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 06 Czerwiec 2015, 18:43:01
- Czy pan potrzebuję pomocy w jakiejś sprawie? - Powiedział Gaorth drapiąc się po głowie.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 06 Czerwiec 2015, 23:21:09
- Ja? To ty wyglądałeś, jakbyś potrzebował pomocy. Ja mam się dobrze. Wracam teraz do domu, rzepę już sprzedałem.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 07 Czerwiec 2015, 11:29:32
- Chyba też powinien iść do domu albo zająć się czym innym niż siedzeniem przy południowej bramie - Odpowiedział do staruszka niezdecydowanie Gaorth
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Czerwiec 2015, 11:33:50
//Ja na ten przykład czekam na to, aż odpiszesz. Co ty teraz robisz? Nie wiem.
Mała podpowiedź: przeanalizuj to, co powiedział Ci w moim poprzednim poście handlarz. Zwrócił na coś uwagę, powiedział coś interesującego, intrygującego, ciekawego? Może coś zrobił/robi/będzie robił? Skoro nie masz konkretnego celu w wyprawie, to musisz go jakoś znaleźć. Ten sam problem miałeś w zadaniu szkoleniowym do Bractwa. Spotkałeś tam niziołka, któremu chciałeś pomóc wstać. Ten niziołek mówił Ci, że goniła go bestia, której szukałeś. Ty go zostawiłeś i poszedłeś przed siebie. Ominąłeś bezpośrednią wskazówkę i podsuniętą Ci postać. Teraz też masz podsuniętą postać i bezpośrednią wskazówkę. Działaj. Ale przede wszystkim - MYÂŚL.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 07 Czerwiec 2015, 12:49:41
- Czy ostatnio w okolicach południowej bramy w Efehidon zdarzyło się coś nadzwyczajnego? - Zapytał ciekawsko Gaorth pana handlarza.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 07 Czerwiec 2015, 16:45:10
//Gao, następna kwestia. Edytowałeś swój poprzedni post. Dlaczego? Dlaczego edytowałeś jego i napisałeś jeszcze w dodatku następny? Nie bardzo rozumiem. Jest taka zasada, która jest strasznie logiczna, że jak już coś zostało napisane, to takim pozostaje. Oczywiście możesz poprawić jakieś stylistyczne, gramatyczne czy ortograficzne błędy, ale na pewno nie zmieniać sensu całej wypowiedzi. Teraz to wygląda po prostu dziwnie, zwłaszcza, że nikt nie wie, do czego ja się odnoszę w mojej poprzedniej wypowiedzi. Wyobraź sobie, że teraz ja bym edytował któryś ze swoich poprzednich postów, w którym bym napisał, że ktoś Ci coś wsypał do podanego napoju i po chwili okradł. Po pierwsze - nie wiedziałbyś, że takie coś się zdarzyło. Po drugie - nie mógłbyś zareagować, gdyż akcja została posunięta już do przodu. Przestrzegam więc przed tym. Nie rób tak więcej.


Staruszek był w trakcie składania swojego kramiku. Stelaż był całkiem sprytnie zaprojektowany, wkomponowany w dwukółkę ciągniętą przed pojedynczego muła. Prosta konstrukcja, z jednej strony przygotowana do siedzenia i pokonywania na niej pewnych odległości, z drugiej zaś idealna do obwoźnego handlu, jakim parał się starszy człowiek. Tania w wykonaniu, prosta i skuteczna, czyli dokładnie taka, jaką potrzebował ktoś o statusie tego jegomościa.
- A ja tam wiem? Niewiele chyba. Ja tutaj tylko rzepę sprzedaję, nie pcham się w rozróby. A teraz sprzedałem, więc wracam do domu. Za miastem mieszkam, niedaleko - wskazał ręką gdzieś przed siebie, na chwilę przerywając zapinanie klamer przy uprzęży muła. -  Tam w wiosce, gdzie rzepa. To ja tam właśnie mieszkam. A tutaj nie wiem, bo ja tutaj nie mieszkam. Ja z wioski, co ona tam, za miastem kawałek... - ciągnął w nieskończoność tę samą historię staruszek, widocznie zapętlając się na dobre.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 08 Czerwiec 2015, 21:44:44
Gaorth po wysłuchaniu staruszka rozważał co ma zrobić teraz. Początkowo chciał udać się do dzielnicy mieszkalnej bo przy południowej bramie nie ma nic do roboty lecz stwierdził że to bardzo zły pomysł, aż w końcu człowiekowi wpadła pewna myśl do głowy - A co jeśli zaraz coś się w okolicy się wydarzy? Może ten staruszek coś będzie robił? Chyba niech zacznę uważnie obserwować okolicę i handlarza. - Gaorth tym razem uznał że to będzie najlepsze rozwiązanie. Człowiek usiadł na ławce i zaczął uważnie patrzeć na okolicę, a także czekał aż pan handlarz oddali się minimalnie na odległość 4 metrów żeby móc go bez ryzyka przyłapania obserwować.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 08 Czerwiec 2015, 22:11:28
Staruszek nie przejmował się niczym wokół. Jeszcze kilka razy powtórzył, że mieszka za miastem, oczywiście wskazując to miejsce wyschniętą ręką. Udało mu się jednak zebrać w sobie i dokończył przygotowywanie muła. Zwierzę z pozoru wyglądało na otępiałe, nieco schorowane i na pewno zmęczone. Nawet nie ciężką pracą, co po prostu swoim monotonnym życiem. Podobnie wyglądał staruszek, któremu wszystko było jedno, czy go ktoś obserwuje, czy wręcz przeciwnie, nikt na niego nie zwraca uwagi. Wgramolił się na swój składany kramik, rozsiadł się wygodnie, piardnął przeciągle i strzepnął delikatnie wąską trzcinką, której używał do poganiania muła. Kółka wehikułu powoli zachybotały na bruku, skrzypiąc i jęcząc przeciągle. Handlarz rzepą oddalał się. Najpierw trzy metry, potem cztery, pięć, sześć, siedem... Nie jechał szybko, raczej powoli, ale jednostajnie. Nie forsował tempa, nie miał po co. Słońce nadal świeciło, południe minęło może ze dwie godziny temu. Wiatr leciutki wiaterek, który przyjemnie chłodził i dodawał orzeźwienia. Ptaki śpiewały, dzieci płakały, baby krzyczały, żebracy błagali o jałmużnę. Ktoś kogoś zwyzywał, ktoś popchnął, kopnął, obrzucił błotem czy łajnem. Czwórka małych szkrabów, ledwo wystających spod szerokich spódnic matek, wrzeszczała coś, że zaraz pójdą grać w obrzucanie krasnali. Zwykła miejska sielanka.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 09 Czerwiec 2015, 21:30:59
Gaorth po kilkunastu minutach obserwacji  stwierdził że przy południowej bramie nie ma nic do roboty i jest nudno, jedyne co go zainteresowało to ten handlarz na mule, niedługo potem człowiek zaczął podążać za staruszkiem dlatego że miał nadzieję że coś wydarzy w pobliżu tego starca.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 09 Czerwiec 2015, 21:48:47
Gaorth czekał kilkanaście minut, więc staruszek zdążył już odjechać. I to odjechać dość znacznie, że człowiek go nie miał w swoim polu widzenia. Mógł podążyć gdziekolwiek, wybrać jakąkolwiek drogę i skręcić w każdą jedną możliwą odnogę, ścieżkę, trakt. Mógł zrobić cokolwiek. Mimo wszystko Gaorth zdecydował się za nim podążać. Ruszył więc przez bramę miejską i pieszo pokonywał kolejne metry głównego gościńca. Był środek dnia, więc mijał wielu kupców, farmerów, zwyczajnych podróżnych czy rycerzy na koniach. Niektórzy mieli świtę, niektórzy podróżowali samotnie. Nigdzie nie było jednak widać staruszka. Tak idąc i idąc, Gaorth dotarł do pierwszego niewielkiego rozwidlenia. Mógł iść dalej prosto, pozostając na głównym gościńcu, ale mógł też skręcić w niewielką ścieżką w lewo, między krzakami bzu i rzadko rosnącymi wierzbami.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 09 Czerwiec 2015, 22:27:29
//Opisz mi teren.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 09 Czerwiec 2015, 22:47:39
//Mimo iż jest to mój zakichany obowiązek, to nie zaszkodziłoby użyć jakiegokolwiek zwrotu grzecznościowego.

Droga była utwardzona, ubita, wyjeżdżona przez setki wozów, obwoźnych kramów, karoc. Poznaczona była końskimi kopytami, podkutymi żelazem i stalą, które zostawiały charakterystyczne ślady w mimo wszystko raczej sypkim i miękkim podłożu. Poddawało się one uderzeniom pęcin wierzchowców, które przemierzały ten szlak dziesiątki, setki, tysiące razy dziennie. Ludzkie stopy zostawiały taki sam odcisk jak te elfie, krasnoludzkie zbliżone do niziołkowatych biegły obok, a orkowe wyróżniały się ponad nie rozmiarem. Wokół tejże najzwyklejszej w świecie drogi rosła trawa. Zielona, bujna, w której przetykano oset, pokrzywę, mlecz, polne kwiaty i zioła. Gdzieś rósł szczaw, podjadany przez niewielkiego ślimaczka, gdzieś tam dalej w ziemi kłębił się dziki chrzan, mylony często z kobyliną, a zwany niekiedy końską rzodkiewką. Jakby się dobrze przypatrzeć, to i znalazłoby się nieco zdziczałego szczypioru, który pojawiał się raz na jakiś czas. Zdecydowanie częściej występowała jednak pokrzywa, zielona, pnąca się wysoko, paląca swoimi odnóżami. Z drugiej strony rósł oset, jakby rzucający jej wyzwanie, chcący pokazać, że to on potrafi bardziej utrudnić życie podróżnym, którzy chcieli załatwić jakąś potrzebę fizjologiczną na pobliskiej łące. Po prawej stronie było mało drzew, gdzieniegdzie widać było niewielkie brzózki, rosnący powoli i wytrwale średni dąb czy pojedynczą, niepasującą tutaj w ogóle jodłę, której zielone i szpiczaste igły wyglądały niemarantowo. Mimo wszystko uroczo i urzekająco. Po lewej stronie traktu, gdzie biegła zarośnięta nieco darniną ścieżka, było więcej drzew. Znajdowały się o kilkanaście metrów od siebie. Były to głównie biało-czarne brzozy, smukłe i dostojne, pnące się ku niebu. Zieleniły się kolorem swoich liści i srebrzyły korą. Niekiedy widać było, jak spod grubego zdrewniałego pancerza wydziera się nieco żywicy, złocistej niczym nadmorski bursztyn. Powiadają, że tak właśnie bursztyny powstały. ÂŻe to żywica, która przez wiele lat skamieniała i zamieniła się w ten szlachetny kamień. Tuż obok domniemanego źródła owych cudownych świecidełek rósł bez. Fioletowy, biały, różowawy. Mienił się wieloma kolorami, rosnąc w dużych kępach krzaków, które okalały całą długość ścieżki, niknąc gdzieś za niewielkim pagórkiem oddalonym o nieco ponad kilometr, może nawet dwa. Tworzył swego rodzaju kordon, jakby szpaler, którym można było kroczyć w nieznane.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 10 Czerwiec 2015, 14:22:06
Gaorth tak przyglądając się dość ładnemu otoczeniu zapomniał co miał zrobić, w końcu sobie przypomniał że miał iść, przestał się gapić na kwiatki i stanął na rozwidleniu, następnie poszedł po niewielkiej ścieżce która znajduję się po lewej stronie.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Czerwiec 2015, 14:25:59
//Dobrze, podjąłeś decyzję gdzie chcesz iść. Mimo wszystko jednak musisz wyraźnie napisać, że kierujesz się w konkretną stronę. Powiedzenie "chcę iść do domu" nie znaczy, że zaczniesz tam iść. Tyczy się to wielu spraw, zwłaszcza w obieraniu kierunku. Jeżeli jesteś na południowym wybrzeżu i mówisz, że idziesz do domu, to musisz napisać, w którą stronę świata się kierujesz, jaką drogę obierasz itd. W tym wypadku obrałeś ścieżkę, ale na nią nie wkroczyłeś. Napisz więc, że ruszasz tą konkretną drogą, nie tylko że chcesz nią ruszyć.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Czerwiec 2015, 15:02:27
//Prosiłem Cię, żebyś nie edytował postów, jak już coś konkretnego napisałeś. Napisz nowego, z podjętą akcją. Edycję łatwo przeoczyć, gdy edytujesz jedno zdanie. Nie chcę Ci utrudniać życia, tylko przestrzec przed czymś na przyszłość. Tak jak pisałem wcześniej, można edytować jakieś błędy gramatyczne czy lingwistyczne, ale akcje czy reakcje lepiej pisać w nowych postach. Ułatwia to życie i mi i tobie.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 10 Czerwiec 2015, 19:42:53
Gaorth tak stojąc na rozwidleniu zaczął myśleć jaką drogę obrać, przed nim stała szeroka brukowana droga lecz obok z lewej strony była mała dróżka. Człowiek w końcu zdecydował że pójdzie polną drogą i tak też zrobił, powolnym krokiem zaczął zbliżać się do małej ścieżki będącej z lewej.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 10 Czerwiec 2015, 20:31:14
No i zbliżył się. Wkroczył między szpaler z bzu i brzozy, wchłaniając zapachy. Było ich sporo. Od kolorowych kwiatowych, od których kręciło w nosie, przez mdłe i słodkie rozkładającego się w krzakach lisa, po coraz mocniej wyczuwalny zapach mięty, który roznosił się w powietrzu. Gaorth zauważył, że pojedyncze krzaczki mięty zaczęły wyrastać przy drodze, wybijając się między trawą. Idąc tak zatracił się nieco w czasie i spostrzegł, że pewnie dochodziła już osiemnasta godzina. Gdzieś tam przed nim, jeszcze daleko, ale już na granicy słuchu, słychać było ludzi bądź nieludzi. Widocznie jakieś obozowisko, może wioska.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 11 Czerwiec 2015, 21:35:36
Gaorth idąc do tego miejsca w oddali pomyślał sobie - To skupisko ludzi to chyba wioska, nie daj boże obozowisko bandytów - Ogólnie rzecz biorąc przez całą wędrówkę człowiek próbował nie zatracić się w bardzo pięknym zapachu kwiatów, do tego celu zatykał sobie  nos dwoma palcami lewej ręki.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 12 Czerwiec 2015, 17:05:51
Gaorth po kilku minutach doszedł na miejsce. Wyłonił się akurat zza zakrętu, wychodząc na otwartą przestrzeń. Przed nim rozpościerała się farma, kilka zabudowań, młyn. Pasło się kilka krów, gdzieś przechadzał pojedynczy koń, skubiący z wolna trawę. Indyki i kurczaki terkotały po swojemu, nie zważając na nic i na nikogo. Nie było widać żadnych ludzi, ale po obejściu, przywiązany do jakiegoś palika, hasał pies. Obszczekał wędrowca, który zbliżył się do siedliska.
Gaorth nadal słyszał odgłosy rozumnych istot. Wydawało mu się, że pochodzą zza obory, długiego budynku na końcu tej niewielkiej osady.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 13 Czerwiec 2015, 15:03:13
Niestrudzony Gaorth dalej kontynuował swoją wędrówkę idąc spokojnie w stronę obory znajdującej się na końcu tej niewielkiej osady.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 13 Czerwiec 2015, 15:22:10
//No niby spoko, nie popełniłeś żadnego błędu ani nic, ale po to jest ta wyprawa, by Ci parę rzeczy pokazać. Przede wszystkim, że trzeba pisać. Opowiadać. O wszystkim, ale też czasem i o niczym. Ty na tę chwilę poszedłeś w stronę obory. A może byś opowiedział co działa wokół? Coś sobie twoja postać pomyślała? Na coś zwróciła uwagę? Coś jej się spodobało, może zaciekawiło ją? A może poczuła się zagrożona, zadumana, zaniepokojona, czymś przestraszona? Nie wiem, tak jak i inni czytelnicy, nic o zachowaniu twojej postaci. W tej chwili jest ona tylko bezwolnym golemem, który porusza się w obranym kierunku. Spróbuj rozbudować swoją wypowiedź o jakieś dodatkowe elementy. Pamiętaj, że od tego co piszesz, ale przede wszystkim jak piszesz, zależy to, jak ja odbieram twoje akcje. Jeżeli powiesz, że skaczesz z wysokości, to mogą się stać dwie rzeczy. Albo złamiesz nogę, jak twój opis zostanie skrócony do "skoczyłem", ale szczęśliwie poradzisz sobie z amortyzacją, gdyż opisałeś to w odpowiedni i relatywnie bogaty sposób. Na samym końcu wyprawy, jeżeli uda Ci się ją zakończyć pozytywnie, otrzymujesz talenty i często wynagrodzenie pieniężne. Jeżeli cały czas będziesz taki lakoniczny, to nie dostaniesz wiele. A może się zdarzyć, tak jak w przypadku rekrutacji do Bractwa, że nie uda Ci się wykonać zadania i stracisz po prostu dni, może pieniądze, albo zdrowie swojej postaci.

Przykładowo, jak taki post mógłby wyglądać, wzbogacony o ledwie kilka dodatkowych elementów:

Cytuj
Gaorth skrzętnie ominął kurę, która wyskoczyła mu pod nogi, gdy mijał pierwsze opłotki. Miała pospolite upierzenie, nieszczególne, chociaż była raczej niewielka, pewnie jeszcze młoda w kurzej skali. Na pewno nic, czym można by było się przejmować. Człowiek szedł spokojnie przed siebie, patrząc na budynki. Nie interesował go styl architektoniczny, toteż niezbyt rejestrował szczegóły, lecz uderzyło go to, że nie widział żadnych mieszkańców. Dzieci biegających wszędzie wokół, starców spędzających całe dnie na ganku, czy dorosłych w pełni sił pracujących przy obejściu. Nie widział absolutnie nikogo. Za to ich słyszał. Kłębili się gdzieś tam za budynkiem, którym musiała być obora. Wyraźne i dosyć głośne odgłosy pochodzące stamtąd nie dawały pola do niepotrzebnych namysłów. No i jeszcze ten pies, wyjący nieznośnie.
Dziwne, że nikt się nie zainteresował, czemu ten Burek tak się rozszczekał, pomyślał Gaorth, patrząc na przywiązanego psiaka. Po to jest to zwierze w obejściu, żeby strzec i ostrzegać gospodarza, że ktoś lub coś się zbliża.

To tylko przykład, niezobowiązujący. Proszę Cię, postaraj się teraz ty. Podejmij tę samą akcję, którą podjąłeś, ale rozpisz się nieco bardziej. Nie wymagam cudów, to nie musi być rozdział jakiejś noweli, po prostu chcę, byś wdrażał się do bardziej kreatywnego myślenia. Pomoże Ci to nie tylko tutaj, w grze, ale też i w szkole, poszerzy zasób słów i takie tam.
No, do dzieła! ;)
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 16 Czerwiec 2015, 10:58:47
// [member=26305]Gaorth[/member] I jak tam? Kontynuujemy? Jeżeli planujesz jakąś kilkudniową nieobecność, to daj mi o tym znać. Tak jest łatwiej i przyjemniej.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 18 Czerwiec 2015, 18:48:56
Kiedy Gaorth wkroczył na teren osady, już zauważył go niewielki kundelek który zaczął głośno szczekać, pewnie żeby przestraszyć intruza. Na człowieku ten pies nie robił żadnego wrażenia mało tego sam się lekko uśmiechnął się widząc te nieudolne próby przestraszenia go przez kundla, niedługo potem jakby nigdy nic ominął pieska i dalej kontynuował spokojnie bez pośpiechu swoją wędrówkę nieco przyglądając się otoczeniu. Wszędzie pasły się różnych gatunków zwierzęta od niepozornych pstrokatych kur oraz indyków które razem dziobały sobie trawę były także łaciate spokojnie pasące się krowy no i ten potężny koń który dumnie i pewnie  kroczy po terenie całego gospodarstwa, same budynki tego miejsca nie były za specjalnie wyróżniające oprócz tego młynu. Z każdą minutą wędrówki człowiek słyszał coraz głośniej rozmowy i dźwięki tych istot za obory,
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 18 Czerwiec 2015, 19:04:12
Gaorth idąc tak sobie poczuł bardzo nieprzyjemny zapach blisko siebie więc niezwłocznie zatrzymał się i spojrzał odruchowo na swoje buty, i okazało się że człowiek tak się przyglądał otoczeniu że nie spostrzegł łajna w które wdepnął i którym ufajdał sobie buty - Jasny gwint! I jak ja teraz wejdę do miasta lub pokażę się ludziom?! - Zareagował patrząc nas swoje upaprane buty nieco podirytowany Gaorth przy okazji łapiąc się za głowę.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 18 Czerwiec 2015, 19:18:28
[colo=red]//Nie rozumiem co chciałeś uzyskać dopisując tę bezsensowną historyjkę z wdepnięciem w gówno. Ani ona nic nie wniosła, ani nie była śmieszna, ani... nic. Po prostu nie rozumiem. Poza tym zdublowałeś post, czego się nie robi. Na każdym forum na każdy temat spotykałem się z zasadą, że postów się nie dubluje. My nie jesteśmy w tym względzie inni. Myśl, człowieku... Myśl.


- Spalić plugawca! - usłyszał Gaorth zza obory. Dało się już całkiem wyraźnie odróżnić pojedyncze głosy.
- Na drzewo z nim! Na drzewo! - krzyczał ktoś inny.
- Kijami go zatłuc, krasnala!
- Plugawy odmieniec! Sczeźniesz w Otchłani!
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 19 Czerwiec 2015, 22:49:21
Człowiek początkowo po usłyszeniu treści krzyków zza obory, nie chciał tam iść bo najzwyklej w świecie bał się że stanie się mu krzywda lecz z drugiej strony miał dość silne zainteresowanie zaistniałym wydarzeniem, w końcu żeby zaspokoić swoją ciekawość Gaorth zaczął wyjaśniać sobie - Pewnie to jakiś zabłąkany wędrowiec który wdał się w kłótnię z miejscowymi albo nawet i drobny złodziejaszek przyłapany na próbie kradzieży - Jednak te myśli ani trochę nie zgasiły dociekliwości. Ostatecznie ciekawość wygrała i łaknący chęci poznania Gaorth zaczął szybki marszem zmierzać w stronę obory zza której dobiegają krzyki.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 20 Czerwiec 2015, 09:50:06
Ujrzał grupkę kłębiącą się nad jakąś pojedynczą postacią. Byli to głównie ludzie, badajże dwóch maurenów i jeden ork w stroju kowala, z ognioodpornym fartuchem. Byli ubrani jak zwykli wieśniacy, w proste i użytkowe ciuchy, nieznamionujące absolutnie żadnej finezji i polotu. Któryś tam trzymał w ręku lagę, inny wyrwaną sztachetę z płotu, a jeszcze ktoś miał w ręku widły, o które się akurat teraz opierał. Kowal trzymał wielkie i ciężkie obcęgi. W środku całego zamieszania znajdował się krasnolud. Szturchany, opluwany, z rozciętą skórą na czole i wyraźnie podbitym okiem. Był sam, a wokół niego kłębiło się około dziewięciu postaci. Wszyscy stali za oborą, obok gnojówki. Za nimi rozciągało się pole z kapustą i ziemniakami. Na końcu pola rosła rozłożysta, dorodna lipa.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 25 Czerwiec 2015, 10:28:25
//Jeżeli przewidujesz jakąś dłuższą przerwę, to dobrze o tym Prowadzącego poinformować.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 03 Lipiec 2015, 00:18:37
Gaorth od samego początku zobaczenia tego wydarzenia, wiedział że linczowany krasnolud musi zostać uratowany z rąk agresywnych wieśniaków żeby czasem nieszczęśnik nie został powieszony na tej wielkiej lipie w , więc człowiek musiał coś wykombinować żeby ocalić biedaka : początkowo chciał wejść w tłum żeby potem wejść jeszcze głębiej czyli w środek całego zamieszania i rozpocząć walkę z wieśniakami, lecz chwilę później Gaorth stwierdził że takie zuchwałe posunięcie może skończyć się bardzo źle co najmniej brutalnym pobiciem, dlatego też zrezygnował z ryzykownego pomysłu na rzecz innego bardziej bezpiecznego, niedługo potem obmyślił całkiem nową strategię a więc podstawą tej taktyki było : Zbliżenie się do tłumu potem przyciągnięcie na siebie uwagi przez jakiś hałas, po to żeby w drugiej kolejności patrzącym istotom pogrozić bronią w celu ich przestraszenia. Człowiek natychmiastowo przystąpił do realizacji swojego planu więc najpierw żeby być blisko wydarzenia zaczął iść szybkim marszem w jego stronę, po niecałej minucie Gaorth był około 4 metry więc w takim razie był dosyć blisko od tłumu, pierwszy punkt taktyki został wypełniony zatem teraz przyszła kolej na kolejny czyli przyciągnięcie uwagi, albowiem wędrowiec nie miał nic poza jego wiernym uzbrojeniem toteż musiał go dobrze wykorzystać, po chwili niespodziewanie do głowy przybysza pojawiła się dość ciekawa myśl która zakładała ona użycie miecza i tarczy jak bębna i pałeczki, człowiek stwierdził że to będzie bardzo dobre rozwiązanie i tak też zrobił : Wyjął oręż i tarczę a następnie wziął obydwa przedmioty delikatnie rąk po czym zaczął uderzać bokiem ostrza miecza w tarczę, chlastał dosyć mocno tworząc w ten sposób głośny łomot, całą czynność uderzania robił z dość niską częstością.

A, tak z góry przepraszam za moją nieobecność spowodowaną niestety moim lenistwem.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 03 Lipiec 2015, 10:26:31
//W tym poście były dwie kropki. Dwie. A to miało 13 linijek tekstu. Wiesz jak takie coś się czyta? W ogóle przeczytałeś później ten post? Bo już o wszystkich babolach stylistycznych można napisać esej...


Wieśniacy odwrócili się znacznie szybciej, zanim jeszcze Gaorth wpadł na ten genialny pomysł z dobywaniem broni w obecności rozjuszonego tłumu znęcającego się nad jakąś postacią. Dojrzał go kowal, który akurat stał tak obrócony, że miał nową postać tuż przed sobą. Zwrócił uwagę swoich współplemieńców, podnosząc niemały raban. Wnet większość skupiła swoją uwagę na Gaorcie, który mimo wszystko to właśnie chciał osiągnąć.
- Kim ty, kurwa, jesteś?! - wrzasnął jeden z maurenów, celując w Gaortha widłami. Jego kolega z wielką i twardą lagą stanął nieco z boku, zachodząc człowieka od lewej. Kowal zachodził go szybko od tyłu, mając w rękach te potężne obcęgi i młot, którego wcześniej nie było widać. Kilka postaci nadal pilnowało i szturchało krasnoluda.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Gaorth w 04 Lipiec 2015, 13:18:19
//Przewiduję że w ciągu kilku dniu nie odpiszę.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 23 Lipiec 2015, 17:08:54
//Brak kontaktu z osobą uczestniczącą w wyprawie. Jeżeli nie odezwie się w ciągu najbliższych kilku dni, zamknę wyprawę.
Tytuł: Odp: Zapach mięty i bazylii
Wiadomość wysłana przez: Funeris Venatio w 28 Lipiec 2015, 22:01:39
Gaorth dostał w czerep kowalskimi obcęgami. Mimo wszystko trafił na w miarę porządnych ludzi i nieludzi, bo go nie okradli. Tak po prawdzie to im się go szkoda zrobiło, bo przy sobie nic nie miał, no ale tego badziewnego mieczyka mu nie zabrali.

WYPRAWA ZAKOÑCZONA NIEPOWODZENIEM !!!
PODSUMOWANIE: Całkowita porażka, nie ma co opowiadać.

NAGRODY

Brak

TALENTY

Brak