Forum Tawerny Gothic

Forum dyskusyjne => Dyskusje na każdy temat => Wątek zaczęty przez: got2 w 06 Grudzień 2011, 17:36:41

Tytuł: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 06 Grudzień 2011, 17:36:41
      CZʦÆ 1                       

                                                    ''PRZYGOTOWANIE''

Prolog:
Orkowie zajęli wyspę.A wkrótce wyślą posiłki na kontynent.
Ale jest w wyspie oddział który sprawia opór orkom.Ale czy uda się im wygrać...

-Wstawaj Marco - odezwał się Sil,po ćwiczeniu mieczem.Kolego wstał,otrząsnął się.
-Chyba długo leżałem.Ej gdzie ja jestem ?!
-Witaj u powstańców.Jesteśmy obok piramid jak widzisz.
No i rzeczywiście.Widać było budowle,ale też domy,kuźnię.palisadę i sporo ludzi.Do Marco podszedł kowal.Dał mu
ubranie i miecz.Szybko założył to co dostał.
-Masz tu kawał mięsa i wody.Pójdę jeszcze po chleb jak się da.Usiądź sobie i zjedz spokojnie.-po tych słowach Sil poszedł.
Całe to obozowisko wyglądało dobrze zorganizowane.Było widać wojowników ćwiczących.Kowala i jego sługów którzy kuli miecze.Także z dala oprawiane zwierzęta przez myśliwych.Gdy bohater zjadł,ujrzał Sila.
-No jestem.Nie mam chleba,no i mam rozkaz.
-Jaki ?
-Mam cie wyszkolić i dołączysz wtedy do oddziału zwiadowczego.
Silowi opadła głowa.Marco nie wiedział co robić.
-Ale pocieszenie.Ja tam będę.Poza tym to oddział dobrze wyszkolony.Chodźmy mamy mało czasu.
No i ruszyli.Poszli w stronę pól i pagórków.

Tymczasem u orków...
W ratuszu odbyła się bardzo krótka narada.Dowódca wskazał miejsce na mapie.
-Oni być tam i tchu.Ty iść i zabić ich - powiedział Her-tok, jeden z orkowych elit.
-Tak jest, ja wezmę oddział i ruszę - odparł ork.
Thet wziął orków i wyruszył.Wedle rozkazu.

-No weź miecz - rzekł Sil.
-Umiem. Poćwiczmy walkę - odparł Marco.
Przez kilka godzin ćwiczyli walkę,bieg,skradanie i ukrywanie.
-No wreszcie skończyliście.Jest zadanie na jutro.Myśliwy odkrył oddział orków.Musicie dowiedzieć się ile ich jest.
W razie potrzeby zabijecie ich z naszym oddziałem.Jasne?
-Tak jest ! - odrzekł Sil.
-A witaj Marco-po czym odszedł.Był to wysoki mężczyzna,w dawnej zbroi rycerza.Miecz miał stary,ale nie aż w takim stopniu.No oko miał z pół metra.
-Kto to jest ? - spytał bohater.
-To Sergio.Tutaj przywódca. - odpowiedział Sil.
-Ta.Ale w tym pancerzu nie będę walczył - rzekł Marco.
-No a kto powiedział że w tym ? Dostaniesz nowy - odparł kolego i poszli w kierunku pustego domu.
Gdy weszli,Marco zobaczył ''chudy'' pancerz.
-To mam założyć ?-spytał.
-No.Wiem że wygląda dla ciebie dziwnie,ale ja mam to samo tylko że jestem tu dłużej więc mam dodatki-odrzekł
Sil i wyszedł.Marco założył pancerz i uśmiechnął się.Pancerz był lekki,wygodny i dość twardy.Przy oknie usłyszał że te pancerze są od kowala Beneta.
Wyszedł z domu i poszedł do swojego łóżka.Po krótkim czasie usnął.
A orkowie doszli już doszli w okolice przed mostu i przeczesywali teren.


Proszę o komentarze.Jeśli będą dobre, zrobię drugą część.Wtedy będzie więcej wszystkiego ...
Jest to oczywiście jedno z pierwszych opowiadań więc przyjmijcie tą uwagę.

Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: stefan666 w 06 Grudzień 2011, 19:09:27
Cytuj
Prolog:
Orkowie zajęli wyspę.A wkrótce wyślą posiłki na kontynent.
Ale jest w wyspie oddział który sprawia opór orkom.Ale czy uda się im wygrać...
Zaiste kawał porządnych informacji, czytelnik od razu wie gdzie rozgrywa się akcja i czego ona dotyczy. ÂŚwietne wprowadzenie w świat opowiadania.
Cytuj
-Wstawaj Marco-odezwał się Sil,po ćwiczeniu mieczem.Kolego wstał,otrząsnął się.
-Chyba długo leżałem.Ej gdzie ja jestem ?!
-Witaj u powstańców.Jesteśmy obok piramid jak widzisz.
No i rzeczywiście.Widać było budowle,ale też domy,kuźnię.palisadę i sporo ludzi.Do Marco podszedł kowal.Dał mu
ubranie i miecz.Szybko założył to co dostał.
-Masz tu kawał mięsa i wody.Pójdę jeszcze po chleb jak się da.Usiądź sobie i zjedz spokojnie.-po tych słowach Sil poszedł.
Całe to obozowisko wyglądało dobrze zorganizowane.Było widać wojowników ćwiczących.Kowala i jego sługów którzy kuli miecze.Także z dala oprawiane zwierzęta przez myśliwych.Gdy bohater zjadł,ujrzał Sila.
-No jestem.Nie mam chleba,no imam rozkaz.
-Jaki ?
-Mam cie wyszkolić i dołączysz wtedy do oddziału zwiadowczego.
Silowi opadła głowa.Marco nie wiedział co robić.
-Ale pocieszenie.Ja tam będę.Poza tym to oddział dobrze wyszkolony.Chodźmy mamy mało czasu.
No i ruszyli.
Mam wrażenie, że pisałeś to na LSD, nie rozumiem czemu w każdym zdaniu jest ten cholerny błąd interpunkcyjny z kropką i brakiem spacji. W dodatku, nie wiadomo nic o gł. bohaterze skąd on się wziął w tym obozie, o samych członkach obozu też nic same bzdury, a dialog przypomina bełkot po wypiciu paru dawek alkoholu. Nic się nie trzyma kupy, kiedy pisałem opowiadania na AC aby były idiotyczne i nienormalne wychodziło mi to lepiej niż tobie teraz.

Cytuj
Tymczasem u orków...
W ratuszu odbyła sie bardzo krótka narada.Dowódca wskazał miejsce na mapie.
-Oni byc tam i thu.Ty isc i zabic  ich-powiedział Her-thok,jeden z orkowych elit.
-Tak jes,ja wezme oddział i ruse-oparł ork.
Thet wziął orków i wyruszył.wedle rozkazu.
Tego się czytać nie da, pełno błędów i jakiś dziwny język jak dla ułomnych. O orkach też nie za dużo wiadomo, tak sobie siedzą i mówią ty idź tu zabij, kali zjedz słoń ale szybko.
Cytuj
-No weź miecz-rzekł sil.
-Umiem.Poćwiczmy walkę-odparł Marco.
Przez kilka godzin ćwiczyli walkę,bieg,skradanie i ukrywanie.
-No wreszcie skończyliście.Jest zadanie na jutro.Myśliwy odkrył oddział orków.Musicie dowiedzieć się ile ich jest.
W razie potrzeby zabijecie ich z naszym oddziałem.Jasne?
-Tak jest !-odrzekł Sil.
-A witaj Marco-po czym odszedł.
-Kto to jest ?-spytał bohater.
-To Sergio.Tutaj przywódca.-odpowiedział Sil.
-Taaa.Ale w tym pancerzu nie będę walczył-rzekł Marco.
-No a kto powiedział że w tym ? Dostaniesz nowy-odparł kolego i poszli w kierunku pustego domu.
Gdy weszli,Marco zobaczył ''chudy'' pancerz.
-To mam założyć ?-spytał.
-No.Wiem że wygląda dla ciebie dziwnie,ale ja mam to samo tylko że jestem tu dłużej więc mam dodatki-odrzekł
Sil i wyszedł.Marco założył pancerz i uśmiechnął się.Pancerz był lekki,wygodny i dość twardy.Przy oknie usłyszał że te pancerze są od kowala Beneta.
Wyszedł z domu i poszedł do swojego łóżka.Po krótkim czasie usnął.
A orkowie doszli już doszli w okolice przed mostu i przeczesywali teren.
Kolejny porywający dialog z opisem akcji, kolejna dawka błędów i idiotyzmów w najczystszej postaci. Podobno to już Twoje drugie opowiadanie, i zaiste rozkręcasz się wychodzi Ci to coraz lepiej, jesteś mistrzem w robieniu opowiadań kaleczących wszelkie normy. Podsumowując:
-Styl 0/10
-Gramatyka 0/10
-Fabuła 0/10
Ocena ogólna 0/10

Cytuj

Proszę o komentarze.Jeśli będą dobre, zrobię drugą część.
Mam nadzieje, że to nigdy nie nastąpi.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 07:10:37
1)Posłuchaj co do orków specjalnie zrobiłem ich język wiec zrozum to.
2)O historii Marco dowiesz się w drugiej części.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 15:46:53
1)Posłuchaj co do orków specjalnie zrobiłem ich język wiec zrozum to.

Pomyśl logicznie: czy Anglik znający przeciętnie polski będzie mówił tym łamanym polskim w towarzystwie kolegów Anglików? A jeśli nie rozumiesz porównania, to trudno. Prościej nie potrafię.

Błąd na błędzie, nie da się czytać. Chaos, zero opisów, same dialogi. Poczytaj sobie jakieś książki.   
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 16:08:52
Pomyśl logicznie: czy Anglik znający przeciętnie polski będzie mówił tym łamanym polskim w towarzystwie kolegów Anglików? A jeśli nie rozumiesz porównania, to trudno. Prościej nie potrafię.


Poprawiłem to ''co dla ciebie jest źle''. A po za tym co za Anglik czytałby ten tekst,hę ?
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Isentor w 07 Grudzień 2011, 16:09:23
A po za tym co za Anglik czytałby ten tekst,hę ?
Lubię placki.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 16:30:09
Poprawiłem to ''co dla ciebie jest źle''. A po za tym co za Anglik czytałby ten tekst,hę ?

Przykro mi. Jesteś idiotą. Ale nie martw się, może kiedyś to minie. Przestudiuj to, co napisałem, dwadzieścia razy. Jeśli dalej nie rozumiesz, trudno.

Poza tym wszystko jest źle. To wygląda jak wysyp losowych myśli, a nie składne opowiadanie.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 16:42:13
Nie jestem idiotą to po pierwsze.A po drugie nie szpanuj.
Może ktoś to oceni.Ale jak na razie ...
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Julian w 07 Grudzień 2011, 16:47:57
Nie jestem idiotą to po pierwsze.A po drugie nie szpanuj.
Może ktoś to oceni.Ale jak na razie ...
Nie wiem czym Sado szpanuje. Ale ok.

Dla mnie to nie jest opowiadanie, tylko zespół dialogów połączonych swobodnie fabułą. Za mało opisów, za dużo, dużo dialogów, które i tak są wyrwane z tyłka, czasami nie wiadomo co się dzieje. 0/10
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 16:50:27
To zróbmy tak.Ja zrobię dopracowana drugą część i będziemy kwita.

A czy zrobię drugą w tym wątku czy zrobię nowy zależy od was.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Julian w 07 Grudzień 2011, 16:52:40
"Będziemy kwita" To jesteśmy coś sobie dłużni? Popracuj nad opowiadaniami, lepiej napisać jedno dobre w długim czasie niż 10 słabych w tym samym czasie.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 16:53:02
To zróbmy tak.Ja zrobię dopracowana drugą część i będziemy kwita.

Dajesz. A ja się założę, że znajdę w niej średnio (najmniej) jeden błąd na dwa zdania (Uważam, że coś, co ma więcej niż jeden błąd na dwadzieścia zdań, jest słabe). Poza tym wytknę luki fabularne, logiczne, etc. Czekam.

Poza tym odpisałem Ci na PW. Możesz sobie poczytać ;]
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 16:54:18
Premiera będzie w prawdopodobnie w piątek.

A może jakieś małe rady ?
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Izabell Ravlet w 07 Grudzień 2011, 16:56:09
Bardzo gryzie mnie brak spacji po znakach interpunkcyjnych. Wprowadzenie słabe. Dla nie grających wcześniej w Gothica całe opowiadanie niezrozumiałe. W pewnym momencie nazywasz główną postać "bohaterem". Dlaczego? Dalej nie chce mi się wymieniać
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Julian w 07 Grudzień 2011, 16:56:57
Ten w piątek za dwa dni O_O
Poczytaj sobie o pisaniu opowiadań w internecie, popytaj polonistki.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 17:00:06
Ale interesuje mnie np. poprawa ze spacją.
A jeśli ktos chce to niech napisze jakąś nową postać albo wydarzenie.Może przyjmę.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 17:01:43
Ale interesuje mnie np. poprawa ze spacją.
A jeśli ktos chce to niech napisze jakąś nową postać albo wydarzenie.Może przyjmę.

Nie rozumiem za bardzo pierwszego zdania. Drugie zdanie - rotfl.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 17:07:27
Nie rozumiem za bardzo pierwszego zdania. Drugie zdanie - rotfl.

co to niby znaczy ?
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 17:09:34
co to niby znaczy ?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Slang_internetowy

A Ty mi wytłumacz, co znaczy Twoje zdanie w poście, który wcześniej zacytowałem.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 07 Grudzień 2011, 17:11:57
Chcę po prostu jakieś rady,aby później nie był typu np. błędy interpunkcyjne.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Sado w 07 Grudzień 2011, 17:13:27
Chcę po prostu jakieś rady,aby później nie był typu np. błędy interpunkcyjne.

Wpisujesz w google "zasady interpunkcji" i jedziesz na pamięć kilka stron reguł. Tak powinno Ci się udać.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Grudzień 2011, 17:16:40
ÂŻeście naspamili, jak pisałem tego posta. Ale i tak go wrzucę.

Nie jestem idiotą to po pierwsze.A po drugie nie szpanuj.

Twoje czyny i słowa sprawiają, że inni ludzie wyrabiają sobie o tobie opinię. Więc sam jesteś sobie winien, że właśnie taka ona jest.

Może ktoś to oceni.Ale jak na razie ...

Może mi się przewidziało, ale Pienik chyba ocenił. Kilka postów wyżej. Jako, ze jestem dobroduszny, o czym każdy wie, pomogę ci znaleźć ten post. Na prawo od tekstu, który czytasz (przyłóż rękę do piersi. Czujesz bicie serca? Jeśli tak, to "na prawo" jest z drugiej strony) jest taki pasek. Na dole i u góry są zaś maleńkie strzałki. Kliknij tą u góry. Fajnie się przesuwa, polecam. Niezapomniane przeżycie.



I teraz moja ocena twych wypocin.

Zaczniemy od czegoś, co rzuca się na pierwszy rzut oka. Rozmiar. Jest on, delikatnie mówiąc, niezachęcający. Może o jest to "prolog", ale nawet prolog powinien być nieco dłuższy. Kolejna sprawą jest zatrważająca ilość błędów. Interpunkcyjnych, ortograficznych, stylistycznych... pełen zestaw. Poszczególne ich wyodrębnianie mija się z celem. Musiałbym "wyodrębnić" całe opo... cały tekst. Podobny poziom prezentuje fabuła tegoż tekstu. Nie można powiedzieć, że jej nie ma. Ale cóż... jej jakość jest mniej więcej tak wysoka, jak jakość prezerwatyw sprzedawanych jakieś trzynaście lat temu. Opis głównego bohatera ma to do siebie, że nie istnieje. Ta postać po prostu jest. I tyle. Zaś pozostałe opisy są skrajnie ubogie. Fakt kilka słów, które można podporządkować pod tą kategorię można odszukać, ale są w znikomej ilości. ÂŻe zastosuję fantazyjne porównanie... jest ich mniej więcej tyle samo, ilu lubianych ÂŻydów w Palestynie.

Tak więc przejdę teraz do oceny liczbowej, łatwiejszej do zrozumienia. Użyję skali szkolnej, tak dla ułatwienia ci zinterpretowania wyników.

Styl: 1
Gramatyka: 1
Fabuła: 1


Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Lord Panów w 08 Grudzień 2011, 16:35:25
Ja to ocenie na dobre.Chociaż jest trochę błędów,ale liczy się fabuła.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 08 Grudzień 2011, 16:46:42
             ZAPOWIEDÂŹ

Konflikt między buntownikami a orkami wzrośnie.Marco pójdzie z oddziałem zwiadowczym.Po drodze spotka nowych ludzi oraz napotka Theta i jego oddział.

O wszystkim dowiecie się niedługo.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 20 Grudzień 2011, 08:38:34
PROLOG: orkowie będą coraz bardziej zawzięci do walki. Marco który pójdzie z odziałem zwiadowczym nie będzie spodziewał się Theta i zdrajcy. Wyjdzie na jaw wiele innych kłamstw, prawd i bitew. Także rozpocznie się wielka ...

POSTACIE:
1)Marco- główna postać w tym opowiadaniu. Jego historia będzie że tuż po obronie miasta Khorinis, ucieknie z Hagenem i zemdleje w okolicach farmy Onara. A po tym Sil go znajdzie i weźmie do obozu.
2)Sil- kolega bohatera, buntownik. Co do jego historii dowiecie się że bronił z Marco miasta.
3)Kosa- buntownik.Nie poznamy jego historii za bardzo, ale możemy domyślać się kim był ...
4)Girion- dowódca buntowników i jak wspomniałem u góry ZDRAJCA !  Ale dlaczego zdradził dowiecie się.

Orkowie jakby co są tacy jak z gothica 3 czyli umią mówić dokładniej,pisać i są inaczej zbudowani.
Jakby co podzielę moje opowiadanie na plany, aby układ był bardziej czytelny.

Część 2  pt. PUÂŁAPKA

Plan 1.
Marco obudził się przed świtem, ale cały czas miał złe myśli. Założył zbroję, wsadził miecz do pochwy i wyszedł prze domek. Ujrzał tam ognisko Sila, Giriona, kilku buntowników oraz nowego wojownika w niebieskim pancerzu. Podszedł do ogniska i powiedział:
- Witajcie. Zapewne dziś będzie ulewa.
- Masz rację. A przy okazji jestem Kosa. Jeden z powstańców z górniczej doliny ...
Marco przysiadł się wziął kawał mięsa na patyk i zaczął go opiekać. Po krótkim czasie zjadł mięso, napił się wody
i poszedł do Pyrokara. Wszedł do namiotu i spytał go:
- Magu, czy widzisz coś ?
- Usiądź kolego. A co do pytania, nie widzę nic. Ale pamiętaj że my słudzy innosa powinniśmy być razem.
Po tych słowach gość odszedł. Przy bramie obozu stał już Sil i Kosa.Zobaczył też swój oddział.Podbiegł do nich.
- Uwaga żołnierze. Musicie dowiedzieć się ...
Gdy Girion wypowiedział te słowa zaczął padać gęsty deszcz.Kosa dał sygnał i wyruszyli.Marco obejrzał się raz żeby zobaczyć obóz i wtedy ujrzał na twarzy Giriona zły uśmiech. Ale nie wiedział czy przez deszcz przywidziało mu się. Z początku biegli, ale po krótkim czasie szli.Sil i Kosa szli na przodzie.

Gdy już doszli przed most, deszcz zaczął ustępować. Kosa odwrócił się i powiedział:
- Dobra stop, chwila przerwy.
Marco podszedł do nich i spytał:
- Co dalej ? Przecież dojście do karczmy będzie problemem.
Sil tylko uśmiechnął się, ale szybko zmalał gdy spojrzał na dół. We trojkę zobaczyli oddział orków. Na szczęście tamci nie zobaczyli ich.

                Niedługo dokończenie ...




Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Koza123 w 21 Grudzień 2011, 18:27:06
Treść jest dobra i ciekawa, jednakże w oczy rzuca się wiele błędów. Mógłbyś użyć bardziej rozbudowanego słownictwa i wyjaśnić kilka rzeczy, ponieważ niektóre momenty są naprawdę niejasne. 2 część jest już lepsza. Pisz dalej, to przecież nikomu nie szkodzi. Jak kogoś to boli, nie musi czytać. Æwicz dalej, a w końcu zacznie Ci to dobrze wychodzić.
Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Havajan w 21 Grudzień 2011, 18:39:47
Co to za opracowanie na początku? Pierwszy raz takie coś widzę.

Spacja po znakach interpunkcyjnych. Było już kilka razy to wałkowane, ale nadal leży. Czy mam Ci to rozrysować? Stawiasz kropkę na końcu zdania, robisz SPACJÊ i zaczynasz kolejne zdanie.
Literówki.
Dialogi są... Brakuje mi określenia. Dosłownie masło maślane.
Cytuj
We trojkę zobaczyli oddział orków. Na szczęście nie zobaczyli ich.
Zobaczyli lecz nie zobaczyli? Hmm...
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 22 Grudzień 2011, 13:19:20
Przypomnienie:
Gdy już doszli przed most, deszcz zaczął ustępować. Kosa odwrócił się i powiedział:
- Dobra stop, chwila przerwy.
Marco podszedł do nich i spytał:
- Co dalej ? Przecież dojście do karczmy będzie problemem.
Sil tylko uśmiechnął się, ale szybko zmalał gdy spojrzał na dół. We trojkę zobaczyli oddział orków. Na szczęście tamci nie zobaczyli ich.

               
- Co robimy ? - spytał Sil.
- Zaatakujmy ich - odparł Kosa.
- Tak uderzymy i zginiemy - odparł Marco.
No i miał racje. Ich grupa liczyła 15 ludzi, a orków na oko z 30.Ale wśród nich ujrzeli dwóch ważnych orków. Byli to Thet i Her-tok. We trójkę przyglądali się sytuacji. Po chwili było słychać orkowe wrzaski i zaczęły padać trupy orków.
- Nie wiem co to jest, ale zabijmy zielonoskórych ! - odezwał się Marco który przeszedł przez most i biegł w stronę orków. Reszta odziały także biegła za Marco. Sil i Kosa bez namysłu pobiegli za nim. Gdy dobiegli zobaczyli ludzi w czarnych pancerzach. Marco podbiegł do nich, a za nim reszta grupy. Jeden z nich powiedział:
- A wy to kto ?
-A wy - parsknął Kosa.
Dowódca tamtych uśmiechnął się i rzekł:
- Jestem łowcą orków ! - a po tym znowu się uśmiechnął.
Cała trójka zbladła.
- Nie martwcie się. Oddział zabrać orkom uzbrojenie.
Na ziemi leżało mnóstwo trupów orków, ale ani śladu po Thecie i Her-toku. Odział łowców pozabierał przeciwnikom topory, szable i halabardy. Marco poszedł dalej nie zwracając na nich uwagi.
- Ej uważaj. Koło karczmy jest duży patrol orków. My chcieliśmy zabić tych orków, byli to elitarni wojownicy.Jakby co macie mapę - po tych słowach łowca i jego grupa odeszli.

Sil, Kosa i Marco podzieliła się na trzy grupy.
- Kosa ty pójdź w stronę starego klasztoru Innosa. Ty Sil do wieży bandytów. Ja pójdę do latarni.
Cała trójka rozeszła się. Kosa dotarł do klasztoru i przeczesywał teren. Sil poszedł do wieży bez problemu i także szukali. Jednak z bohaterem było gorzej.

Marco i jego pięciu ludzi dotarł do dawnej farmy Akila. Ujrzeli tam niewolników i orków.
 ''Poczekamy tu trochę'' - pomyślał Marco. Gdy zbliżała się noc grupka wreszcie wybiegła. W połowie drogi zaczepili o łowców. Został tylko ich dowódca i sześciu ludzi.
- Nie ... Idźcie tam -odezwał się ich dowódca.
- To czemu - spytał Marco.
Wtedy usłyszeli głosy orków i śmiechy. ÂŁowcy dali mu kawałek kartki i jeden z nich powiedział:
- To Thet !
Po tych słowach łowcy biegli dalej. Buntownicy patrzyli na dowódcę. Nie wiedzieli co dalej. Po chwili z krzaków wyskoczył Thet i jego wojownicy. Buntownicy i Marco wyjęli bronie. Orkowie jednak nie zaatakowali. Marco krzyknął '' za Innosa'' i ruszył prosto na Theta. Rebelianci także uderzyli na orków. Kilku orków zginęło z ciosów miecza,a kilku uciekło. Thet dostał w ramie i nogę. Lecz orkowie bili ludzi i został już tylko Marco. wtedy zaczął uciekać. A orkowie za nim. W czasie biegu zdołał przeczytać kawałek kartki. Pisało tam "Girion i orkowie''.
Marco nie zrozumiał tych słów. Po chwili ujrzał urwisko i ostro przystopował. Stał na samej krawędzi. Odwrócił się do orków. Z grupy wyszedł Thet.
- Głupia Moro. Wiem co planowałeś, ale nie udało ci się to. Wyszłeś z obozu z Morą Silem i Kosą.
- Nie prawda - odparł mu buntownik.
- Było was razem piętnastu.
- ÂŁowcy ! - wykrzyknął Marco.
- Nie ci głupcy przegrali. Teraz jesteśmy kwita. Dowiedziałem się od innej Mory.
Marco zamyślił się przez chwilę.
- To ... to Girion. Tak !?
- Jaka mądra Mora.
Rebeliant był wstrząśnięty.Jednak dał się opanować emocjom. Odwrócił się do urwiska i ... skoczył.

- Sil masz coś ? - spytał Kosa który wrócił z odziałem do wieży.
- Nie nic. A gdzie Marco ?
- Myślałem że jest z tobą.
Obaj zamyślili się, a reszta ich grupy nadal szukała w rozwalonych szafach. Cała ta wieża była zniszczona od środka.

Marco obudził się na plaży. Ledwo wstał i zobaczył łódź, namiot i pirata przy ognisku. Pirat spojrzał na niego I powiedział:
- Witaj buntowniku. Jestem Skip. Mam dal ciebie wiadomość.
Marco podszedł do ogniska.

To zakończenie drugiej części pt. ''Pułapka''
Nast. będzie po świętach. Będzie to już ostatnia część. Zapraszam do oceniania.
 

Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Koza123 w 22 Grudzień 2011, 15:03:43
Nieźle. Idzie Ci coraz lepiej. Zauważyłem, że twoje podstawowe błędy, to:
-ortografia
-niezbyt bogate słownictwo
-zbyt wielka chęć popchnięcia fabuły do przodu. Musisz bardziej skupiać się na szczegółach. Wtedy twoje opowieści staną się ciekawsze i nabiorą barw.

To rady ode mnie. Jeżeli dopracujesz to o czym wspomniałem, to już będzie całkiem nieźle. Za tą część dałbym Ci 6,5/10. Głównie za ciekawą fabułę, oraz za ogromne starania, a także za wytrwałość. Wielu ludzi negatywnie Cię komentuje, a ty nadal się nie poddajesz. Idzie Ci naprawdę coraz lepiej. Tylko tak dalej.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Havajan w 22 Grudzień 2011, 19:00:49
Przypomnienie:
Gdy już przekroczyli most, deszcz zaczął ustępować. Kosa odwrócił się do towarzyszy:
- Dobra, stop, pora na postój.
Marco podszedł do nich i spytał:
- I co teraz? Dojście do karczmy raczej nie będzie zbyt proste.
Sil na wzmiankę o tym jedynie się uśmiechnął. Podszedł na skraj urwiska i spojrzał w dół przepaści, uśmiech spełzł z jego twarzy jeszcze szybciej niż się pojawił. Jego dwa koledzy spojrzeli po sobie i poszli za jego przykładem. Na samym dole stacjonował oddział orków. Bestie zajęte były swoją pracą i nie zwracały najmniejszej uwagi na to co się dzieje nad nimi.

               
- Co robimy? - spytał Sil.
- Zaatakujmy ich. - odparł Kosa.
- Zastanów się, są zbyt liczni, wszyscy tam zginiemy. - Ze stoickim spokojem opowiedział Marco.
Grupa którą dowodzili Marco, Sil i Kosa liczyła zaledwie piętnastu ludzi, orków zaś było dwa razy tyle. Pomiędzy zielonoskórymi dwóch jednak się wyróżniało. Byli to Thet i Her-tok.
Trójka wojowników przyglądała się z góry poczynaniom orków. Każdy jeden zastanawiał się co teraz nastąpi. Chwilę później do ich uszu dotarły okrzyki oraz bełkot orków. Bestie rozbiegały się na wszystkie strony, dobywały broni, lecz z niewiadomych przyczyn padały na ziemię jak muchy.
- Co się do cholery dzieję?! - Z głupią miną zapytał Sil.
- Nie mam pojęcia, ale teraz jest szansa! Atakujemy! - Krzyknął Marco, który przebiegł już przez most i teraz pędził stromą ścieżką w kierunku obozu orków. Reszta oddziału nie kazała na siebie czekać. Każdy jak jeden mąż dobył broni i ruszył za przywódcą. Sil i Kosa bez namysłu pobiegli za całą resztą. Gdy w końcu wojownicy dotarli na miejsce byli nieźle zasapani, lecz zobaczyli grupę ludzi w czarnych pancerzach i z łukami w rękach. Sporo osób miało przy pasie lekki jednoręczny miecz, pozostali posiadali ciężkie topory lub potężne długie miecze przewieszone przez plecy. Wyglądali groźnie. Marco złapał oddech i podszedł do mężczyzny stojącego na czele oddziału. Za wojownikiem podążyła reszta grupy. Mężczyzna chroniony przez masywny czarny pancerz spojrzał na Sil'a, który wciąż nie pozbył się z twarzy głupiej miny, lekko przymrużył oczy i zapytał:
- A wy kim jesteście? - Po tych słowach, jego ręka powoli powędrowała ku wiszącemu przy pasie mieczowi.
- Też chcieliśmy o to zapytać. - Parsknął Kosa.
Mężczyźnie lekko się uśmiechnął:
- Jesteśmy łowcami orków, nie widać? - Po czym wskazał palcem na ciała orków rozsiane pomiędzy drzewami.
Kosa pobladł, a wśród oddziału dało się słyszeć stłumione szepty.
- Spokojnie, nic wam nie zrobimy. Oddział! Pozbawić te truchła uzbrojenia. - Z pogardliwym uśmiechem wydał komendę przywódca łowców.
Ziemia przesiąkła krwią orków, ciała były wszędzie, lecz ani śladu po Thecie i Her-toku. Wszędzie zaroiło się od postaci w czarnych zbrojach, rozmawiali między sobą i zbierali oręż po zielonoskórych. Marco źle czuł się w tym miejscu. Bez słowa machnął na swoich ludzi i ruszyli w dalszą drogę. Nie odeszli zbyt daleko gdy w ich stronę odwrócił się przywódca łowców orków i powiedział.
- Uważajcie na siebie. W okolicy karczmy jest dość duży patrol orków. Chyba nie chcecie być ich przekąską? - Po tych słowach skierował się w stronę swoich ludzi, sprawdzić czy nie zostawili nawet bełta na ziemi.

Wojownicy wędrowali chwilę w milczeniu. Marco nagle się zatrzymał.
- Nie damy rady przebić się grupą, musimy się rozdzielić. - Powiedział Marco patrząc na swoich towarzyszy. - Każdy z nas bierze ze sobą czterech ludzi. Ja pójdę do latarni morskiej, Ty Kosa zbadasz teren w okolicy starego klasztoru Innosa, a Ty Sil sprawdzisz co się dzieje w okolicy wieży bandytów w górach.
Sil i Kosa skinęli głowami na znak, że rozumieją i ruszyli każdy w swoją stronę.
 Kosa dotarł do klasztoru i przeczesywał teren, lecz bez powodzenia, nie było tutaj żadnych śladów orków. Sil wraz ze swoimi ludźmi dotarli do wieży bez problemu i także szukali, również bez powodzenia. Prawdziwe problemy spotkały trzeciego wojownika.

Marco po nie długiej drodze dotarł do dawnej farmy Akila. Na jego nieszczęście zastał tam grupę orków wraz z ich niewolnikami.
''Poczekamy tu trochę'' - pomyślał Marco i dał znać swoim towarzyszom, żeby się ukryli w zaroślach. Po wielu godzinach zapadł zmrok, grupka wreszcie wyszła z ukrycia. W połowie drogi do farmy natknęli się na łowców orków. Został tylko ich niewielu, dowódca i sześciu innych.
- Pst. Nie idźcie tam. - odezwał się szeptem dowódca.
- Dlaczego? - spytał Marco.
Z oddali dało się słyszeć śmiechy i głosy orków. ÂŁowca wcisnął kawałek kartki w rękę Marco i powiedział:
- To Thet!
Po tych słowach skierował swoich ludzi w przeciwną stronę. Buntownicy patrzyli z niepokojem na dowódcę. Nie wiedzieli co dalej robić. Wśród nocnej ciszy dało się słyszeć jedynie ciszy szelest liści. Coś jednak nie dawało Marco spokoju. Rozejrzał się dokładnie dookoła siebie, na krótką chwilę zawiesił wzrok na skraju lasu i zaparło mu dech w płucach. To orkowie! Buntownicy chwycili w dłonie broń. Zielonoskórzy jednak nie zaatakowali. Marco nie czekając na nic krzyknął ''Za Innosa'' i ruszył wraz z resztą buntowników wprost na Theta, którego rozpoznali wśród przedstawicieli jego gatunku. W ciemnościach dało się słyszeć szczęki stali. Wszędzie bryzgała krew i padały ciała. Thet został raniony w ramię i nogę. Lecz orków było zbyt dużo. Ludzie padali jeden za drugim, aż został tylko Marco. Wojownik widząc, że nie da już rady, zaczął uciekać. Orkowie ruszyli za nim wykrzykując coś w swoim własnym języku. W trakcie biegu Marco zdołał przeczytać dwa słowa, które znajdowały się na kawałku kartki - "Girion Orkowie''.
Marco nie rozumiał tych słów. Po chwili jednak musiał wyrwać się ze swoich własnych rozmyśleń, gdyż przed nim było urwisko. Wojownik zatrzymał się. Stał na samej krawędzi. Spojrzał za siebie, lecz tam już czekali na niego orkowie. Z grupy wyszedł Thet.
- Głupia Moro. Wiem co planowałeś, lecz skończyło się to kompletną porażką. Wyruszyłeś z obozu z morami Kosą i Silem.
- Nie prawda. - odparł na to buntownik.
- I było was wszystkich piętnastu, prawda?
- ÂŁowcy! - krzyknął Marco.
- Nie. Ci głupcy już dawno przegrali. Dowiedziałem się tego od innej mory.
Marco czuł jak szybko bije jego serce, lecz umysł wciąż pracował jak należy.
- Girion... - cicho powiedział wojownik
- Jaka mądra Mora. - odparł Thet.
Rebeliant był wstrząśnięty. Jednak nie dał się opanować emocjom. Płynnym ruchem odwrócił się na pięcie w stronę urwiska i skoczył.

- Sil, masz coś? - spytał Kosa, który wrócił z odziałem do wieży.
- Nie, nic. A gdzie jest Marco?
- Myślałem, że jest z Tobą, a to ja przybędę ostatni.
Obaj wojownicy zamyślili się, a reszta ich grupy nadal przeszukiwała stare kufry i zniszczone szafy. Cała ta wieża była w opłakanym stanie.

Marco otworzył oczy. Widział przed sobą bezkresny błękit nieba. Pod plecami czuł piasek. Powoli podniósł się na nogi, czuł silny ból. Rozejrzał się i zobaczył łódź, namiot, a  przy nim mężczyznę rozpalającego ognisko. Pirat spojrzał na wojownika i powiedział:
- Witaj buntowniku. Nazywam się Skip i mam dal Ciebie wiadomość.
Marco chwiejnym krokiem podszedł do ogniska.



Nie jestem w temacie Twojego opowiadania, ale postarałem się coś z niego zrobić. Teraz porównaj swoją wersję z moją.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 22 Grudzień 2011, 20:13:45
Dobra hawajen widzę różnice  Poza tym wiem od ''kozy'' też nieco. Jak mówiłem ostatnia część będzie wielka. Zrobię też co wcześniej nie robiłem.

W ostatniej części dowiecie się o ostatecznej decyzji trójki przyjaciół.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Lees w 24 Grudzień 2011, 11:28:46
Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Nie żebym robił za mistrza opisów czy coś w tym stylu ale w twoim opowiadaniu praktycznie ich nie ma. Brakuje tu też odczuć i przemyśleń bohatera. Często jest tak, że gdy główny bohater jest naprawdę dobrze zarysowaną postacią to fabuła schodzi na drugi plan. Niestety w twoim opowiadaniu herosi są bardzo prostoliniowi. Radzę trochę poćwiczyć, bo naprawdę kiepsko to wygląda. Za chęci daję 2/10. Potencjał jest ale trzeba go wykorzystać.

Zapraszam też do mojego opowiadania
http://forum.tawerna-gothic.pl/index.php?topic=20590.0 (http://forum.tawerna-gothic.pl/index.php?topic=20590.0)
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 26 Grudzień 2011, 15:26:21
Część trzecia pt.   ''Ostatnia decyzja''


PROLOG: Trójka przyjaciół spotkała łowców orków.  Po tym rozdzielili się w trzy różne strony. Niestety Marco znajduje łowców zdziesiątkowanych i dowiaduje się że Girion to zdrajca.  Na końcu skacze z urwiska gdzie znajduje
go pirat.


Marco czuł się obolały. Leżał na łóżku i czuł jak dotyka kubka. Wtedy do namiotu wszedł pirat.
- Na jestem Skip, jak mówiłem mam wiadomość.
- Cholera mów.
- Lord Hagen został zabity...
Marco mało co nie spadł. Był jednocześnie wkurzony i smutny. Czuł jak lodowe ciarki przechodzą mu całe ciało.
Po tej chwili pirat zaczął mówić dalej:
- Na szczęście powiem ci gdzie jest Jarkender. Ale to nie wszystko. Na mojej wyspie powstał ruch oporu.
Marco na te słowa wstał i wyszedł z namiotu. Skip wyszedł z namiotu za nim.
- My piraci mamy dla was buntowników jeszcze jedną wiadomość.
Marco mimo że był obolały stał i patrzył się na morze, ale słuchał.
- Wiadomość ?
- Tak otóż na wyspie orkom nie tylko buntownicy stawiają opór. Są jeszcze farmerzy, łowcy orków, piraci i niewolnicy.
Marco nagle poczuł że jest zdrowy i wyjął miecz do góry. Skip zrobił krok do tyłu. Marco odwrócił się i rzekł:
- Czy wszyscy razem mogą pokonać orków ?
Skip na te słowa trochę się zmieszał. Lecz po chwili odparł:
- Orkowie muszą wysłać na kontynent  cztery statki na pomoc. Wiem to od jednego niewolnika w mieście. Gdyby tak się wszyscy zebrali w jednym miejscu to orkowie nie mieli by zbytnio szans.

Marco usiadł i zaczął opiekać rybę. Nagle dało się słyszeć gadanie orków. Skip szybko chwycił za łuk i napiął cięciwę. Marco rzucił rybę, złapał za miecz i ukrył się za skrzyniami. Trzech orków zeszło na plażę, a jeden został przy łodzi. Wtedy pirat strzelił w orka w łódce. Malutki oddział orków chwycił za topory i ruszył wprost na Skipa.  Marco wyskoczył z ukrycia i w jednej chwili potężnym ciosem obciął głowy dwóm orkom. Ostatni przeciwnik gdy to zobaczył, wyciągnął nóż spod pasa i wbił sobie w gardło. Marco pobiegł do ciał. Zbierał topory i ekwipunek orków. Skip szybko pobiegł do namiotu i wynosił rzeczy które miał.
- Co robisz ? - spytał zdziwiony rebeliant.
- To zwiad, płynę do Jarkenderu. Na tamtej skrzyni jest mapa i zwój. Z nim dowiesz się gdzie jest dolina.
Marco zrozumiał co się dzieje. Podbiegł do skrzynki, chwycił za mapę i zwój. Ostatni raz popatrzył na pirata i spytał:
- Co z tobą ?
- Zawiadomię mojego kapitana o informacjach i o bitwie którą planujesz.
Marco uśmiechnął się i gdy zaczął czytać pergamin przypomniał sobie jedna rzecz:
- Skip. Ja będę nowym dowódcom buntowników. GIRION to zdrajca!
Pirat lekko struchlał, ale szybko doszedł  siebie i zaczął pchać łódź.
Rebeliant wymówił zaklęcie i czuł jak pył niebieski zaczyna go otaczać i znikł.

Po chwili padł na ziemię. Otworzył oczy i ujrzał wieżę bandytów. Usłyszał tez głosy. Szybko wyjął miecz i  rozglądał się. Z starego domku obok wieży wyszedli Kosa i Sil. Gdy tylko Ci dwaj zobaczyli go zaczęli sie cieszyć i ściskać mu ręce. Wreszcie odezwał się Kosa:
- Gdzieś się podziewał ?
- Byłem u pirata.
- No i co się dowiedziałeś ?
- Ja tu nic nie odnalazłem, Kosa tez nic nie znalazł. A ty ? No i gdzie twoi ludzie ? - zaczął Sil który był szczęśliwy że koledze się nic nie stało.
- Mam trzy wieści. Dwie złe i jedna dobra.
- Zacznij od tej dobrej. - parsknął Kosa który nie mógł się powstrzymać.
- Wiem gdzie jest Jarkender.
Obaj buntownicy zawołali resztę i cieszyli się jak dzieci, ale nie Marco.
- No a te złe ?
- Moi ludzie zginęli z odziałem Theta tak samo jaki łowca orków. - po tych słowach zapanował cisza. Sil ze złości zaczął kopać w kamień.
- Ale to nie koniec. Wiem że by nie zginęli gdyby nie Girion. - wtedy odezwał się Sil:
- Nie obwiniaj dowódcy.
- Który nim  nie będzie, bo będę nim ja. Girion to zdrajca. - wtedy zapanowała jeszcze gorsza cisza, żal i wściekłość. Rebelianci byli zdruzgotani. Po pewnej chwili usłyszeli dziwny szmer w powietrzu i ujrzeli Pyrokora tyle że jego hologram. 


( Niedługo dokończenie bo niestety muszę jeszcze mieć plan na resztę, tutaj dowiedzieliście się co nieco. Mam nadzieję że poprawiłem niektóre błędy )
Jeśli chodzi o uzbrojenie Marco ma lekka zbroję łowcy smoków i miecz półręczny.

Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Koza123 w 31 Grudzień 2011, 22:40:58
Fakt, poprawiłeś dużo błędów. Mam jednak kilka pytań.
1.Jaką zbroję miał na sobie Marco podczas skoku z urwiska? Chcę ocenić prawdziwośćtego zdarzenia.
2. Jakim mieczem obciął głowy 2 orkom? Czegoś takiego możnaby dokonać jedynie przy pomocy miecza dwuręcznego. Buntownik musiał być także bardzo silny.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Kozłow w 02 Styczeń 2012, 23:03:16
Kiedyś (w dawnych zamierzchłych czasach, które niektórzy weterani pamiętają) naprawdę chciałoby mi się wytykać Tobie każdy pojedynczy błąd w Twoim "opowiadaniu", ale zważywszy na ilość popełnionych błędów ortograficznych, składniowych i każdych możliwych - nie uczynię tego, bo zajęłoby to zbyt wiele czasu.

Zajmiemy się nie formą, a treścią.

Dla osób, które chcą cokolwiek pisać istnieje jedne proste przykazanie, bez którego obyć się nie można. Muszą stale czytać. Muszą kochać czytanie i dużo czytać. Paradoksalnie bez czytania nie nauczysz się dobrze pisać.

A i nie wychodzi to od razu. Napisałem kilkadziesiąt opowiadań/historii etc., zanim opublikowałem swoje pierwsze "dzieło". Dzisiaj z tych historii, które pozostały tylko na kartkach gdzieś w starych zeszytach mam tak ogromną polewę, a jednocześnie dopada mnie żałość, gdy je czytam.

Jak wielkim gniotem jest twoje "opowiadanie" (bo to nie jest opowiadanie, tylko dialogi - czytałeś Ty kiedyś jakiekolwiek opowiadanie? W zasadzie dialogów jest w tej formie literackiej stosunkowo mało) - nie trzeba wcale udowadniać. To widać. I wybacz te gorzkie słowa (ale więcej goryczy zbiera się w ustach, jak się czyta Twoje - w dosłownym sensie - wypociny), ale śmiać mi się chce, kiedy się święcie oburzasz na próby uzmysłowienia Ci, że niestety, ale to, co napisałeś można porównać do bazgrołów na kartce w czasie rozmowy przez telefon.

Czyżby nie było tak, że pisze się dla innych, a nie dla siebie? Po co publikujesz, skoro nie znosisz krytyki? A niestety nie Ty sam, ale Ci, co to czytają - są Twoimi najlepszymi krytykami i jeśli się im nie podoba, to może faktycznie coś jest nie tak? Trochę dystansu do siebie samego w swojej własnej twórczości. To jest najpierwsza przesłanka sukcesu.

ÂŻeby nie było nie uważam się za dobrego pisatiela. Wręcz przeciwnie, mam miliardy pomysłów na opowiadania, ale nie mogę przyoblec to w odpowiednią formę, odpowiednio ułożyć, odpowiednio zaskoczyć czytelnika, wprawić go w zachwyt, mam tylko pomysł. Ty od razu wcielasz pomysły w formę i publikujesz same pomysły, zarysy, wysyp myśli. A i co ciekawe - wtórne. Można pisać w uniwersum Gothica (sam to robiłem i owoc tego jest jeszcze zdaje się gdzieś na TG - btw moje pierwsze publikowane opowiadanie), ale lepiej wymyślić coś samemu, traktując cudze uniwersum jako przymiarki, bez samozachwytu i oburzenia, skoro się zerżnęło najważniejszy element każdego opowiadania - świat przedstawiony - w całości od innych.

Oceniam - 0/10.

I nie mogę się powstrzymać na koniec:
Cytuj
Podszedł do ogniska i powiedział:
- Witajcie. Zapewne dziś będzie ulewa.
- Masz rację. - odpowiedziało ognisko.

^^

Pozdrawiam, Kozłow.
---------------------------------Edit-------------
Cytuj
Fakt, poprawiłeś dużo błędów. Mam jednak kilka pytań.
1.Jaką zbroję miał na sobie Marco podczas skoku z urwiska? Chcę ocenić prawdziwośćtego zdarzenia.
2. Jakim mieczem obciął głowy 2 orkom? Czegoś takiego możnaby dokonać jedynie przy pomocy miecza dwuręcznego. Buntownik musiał być także bardzo silny.
Pfffffffffffffffffffff.... Niezwykle ważkie pytania dla dalszego rozwoju "akcji" opowiadania...
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Koza123 w 03 Styczeń 2012, 16:14:12
Cytuj
Pfffffffffffffffffffff.... Niezwykle ważkie pytania dla dalszego rozwoju "akcji" opowiadania...
Ty umiesz czytać? Chodzi o to, że chcę zweryfikować prawdziwość tych zdarzeń. Przecież nikt nie przeżyłby skoku z klifu zakuty w stalową zbroję płytową, czyż nie?
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Anv w 03 Styczeń 2012, 16:19:35
A urwisko mogło mieć i metr. Ja pierdole.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Koza123 w 03 Styczeń 2012, 19:20:40
Ale jeżeli obudził się w Jarkendarze, to znaczy, że stracił przytomność. A zatem urwisko prawdopodobnie było spore.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Kozłow w 04 Styczeń 2012, 12:18:18
Niech i ma 1000 kilometrów, to opowiadanie i tak jest żałosne.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 04 Styczeń 2012, 13:54:53
Niech i ma 1000 kilometrów, to opowiadanie i tak jest żałosne.

ÂŻałosny jesteś ty. Dokończenie będzie jutro i będzie wiele zwrotów akcji.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Eric w 04 Styczeń 2012, 15:23:55
ÂŻałosny jesteś ty. Dokończenie będzie jutro i będzie wiele zwrotów akcji.


Główny bohater znów spadnie z pagórka, ale potem niespodziewanie ocknie się w łóżku obok napalonego geja, będącego zarówno ostatnim bossem, jakiego przyjdzie pokonać naszemu herosowi?
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 04 Styczeń 2012, 15:37:17
Użyje różnych "wyrywek" z historii. Mogę powiedzieć że będzie bitwa i obrona klasztoru.

Cytuj
Główny bohater znów spadnie z pagórka, ale potem niespodziewanie ocknie się w łóżku obok napalonego geja, będącego zarówno ostatnim bossem, jakiego przyjdzie pokonać naszemu herosowi?

 <facepalm>

Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Kozłow w 05 Styczeń 2012, 02:43:13
Cytuj
ÂŻałosny jesteś ty. Dokończenie będzie jutro i będzie wiele zwrotów akcji.
Nie zjechałem totalnie Twoich "dialogów", bo miałem nadzieję, że weźmiesz sobie do serca moje uwagi. Przeliczyłem się. Grow up.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 05 Styczeń 2012, 07:00:52
Dokończenie będzie w ta sobotę. A teraz zapowiedź:

Girion ucieknie z obozu do khorinis. Orkowie będą próbować zdobyć klasztor i zniszczyć siły buntowników. Ale czy im się uda ?

(teraz dobrze ?)
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Julian w 05 Styczeń 2012, 13:42:41
Dokończenie będzie w ta sobotę. A teraz zapowiedź:

Girion ucieknie do orków z zamiarem ostatniej bitwy. Marco zrobi wielka naradę i wspólnie będę chcieli pokonać orków. Marco napotka także druida i będzie walka o klasztor. Czy uda się mu wygrać ?

Girion ucieknie do orków z zamiarem ostatniej bitwy. Marco zrobi wielka naradę i wspólnie będę chcieli pokonać orków. Marco napotka także druida i będzie walka o klasztor. Czy uda się mu wygrać ?
To co pogrubiłem jest błędnie napisane. Nie spodziewam się zatem wysokiego poziomu, ale może nas zaskoczysz.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Mogul w 07 Styczeń 2012, 00:09:14
Got, poważnie. Weź sobie uwagi starszych userów do serca i nie ignoruj ich, bo to nic Ci nie da. Nikt też nie będzie chciał tego czytać, zobacz ile jest wyświetleń.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: Elrond Ñoldor w 07 Styczeń 2012, 00:24:35
Nie ignoruj, słuchaj się rad. Jeśli nie chcesz to nie pisz. Nie ma to sensu.
Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 17 Styczeń 2012, 10:59:34
Zacznę krótka przedmową. Otóż to opowiadanie jest jedno z pierwszych. Zboczyłem trochę z gothica. Otóż żeby nie było pytań. ÂŚwiat jest nieco większy. Pojawia się konie, wargi, rozpruwacze, asasyni oraz Kirkon który jest dowódcą łowców orków oraz wiele innych postaci. Nieco też ściągnąłem z filmów i historii wydarzeń. Podam przykłady: narada, obrona klasztoru, wielka bitwa, partyzantka oraz zaciekła polityka.


W Khorinis
- Girion ? Uciekłeś ? - spytał się Thet mocno zdziwiony przyjściem zdrajcy.
- Jestem i wiem. Klasztor i farma Onara. - odparł szybko człowiek, po czym szybko wziął kufel piwa.
- Klasztor ? - spytał cicho Thet.
- Tak. A gdzie Her-tok ?
- Prowadzi kampanię. Podobno jakaś grupa Mor zaatakowała farmę. Wszystko zniknęło.
Na te słowa Girion przestał pić piwo i spojrzał na mapę.
- Oni wezmą farmerów. A Kirkon, zabiłeś go prawda ? - warknął Girion dość mocno wkurzony.
Gdy to powiedział orkowie zbliżyli się do Giriona z bronią w ręku.
-Posłuchaj mnie. Nie jesteś jeszcze hersztem wiec morda.
Orkowie ryknęli śmiechem, a Girion poczuł się bardzo dziwnie.

Hologram Pyrokara był jak duch. Wreszcie mag odezwał się do reszty:
- Girion uciekł. Nie mamy dowódcy.
- CO ! Jak to uciekł - szybko odparł Sil, a reszta buntowników rozproszyła się we wszystkie strony.
- Po prostu wybiegł z obozu.
- Nie biegliście za nim ? - odezwał się Kosa.
- Tak, ale idiota wbiegł do tawerny. Chcieliśmy go złapać ale orkowie byli pierwsi. - odpowiedział smutno mag.
- Kilka spraw - powiedział Marco po krótkiej chwili. - Girion to zdrajca. Mój oddział zginął, łowcy rozbici !
Pyrokar miał minę jeszcze gorszą od poprzedniej, ale zdołał się opanować. Szybko rzekł:
- Zatem Marco będziesz dowódcą. Jesteś odpowiedni na ta robotę, chociaż znam Cię kilka dni.
- Orkowie uderzą na nas - powiedział Sil po swoim milczeniu.
Pyrokar spojrzał się na Marco.
- Wiem że Hagen nam nie pomoże, ale są inne grupy partyzanckie.
Sil i Kosa popatrzyli się na dowódcę i pobiegli do budynku. Wyjęli z niego stół i mapę.
- Są piraci, farmerzy i łowcy orków.
- Orkowie są silni. Zmiotą nas - wtrącił Kosa który wiedział dokładnie co mówi.
- Orkowie muszą wysłać wsparcie na kontynent.
Kosa znów popatrzył na mapę i rzekł:
- Skąd to wiesz ?
Pyrokar który widział ze jego moc słabnie powiedział:
- Mam pomysł zróbmy naradę w tym miejscu. Spróbuję odnaleźć tych co potrzeba i ustalimy.
Hologram znikł, a trojka buntowników zwołała resztę i zaczęła ustalać plany i zadania. Po całym dniu pracy wieża bandytów wyglądało w lepszym stanie. Kopalnia co prawda nie działała ale i tak to było świetne miejsce.

Następnego dnia rozpalono ognisko i ustawiono  krzesła. Czterech buntowników stanęło obok mostu jako straż,
reszta rozproszyła się po terenie. Po krótkim czasie przyszedł Pyrokar i jeden z "mniejszych" dowódców polowych. Usiedli na miejscach wyznaczonych przez Sila. Tuż po nich przyszedł mężczyzna w stroju farmera. Mimo to miał na sobie napierśnik, nagolenniki i naremniki. U boku miał miecz, zaś na plecach kołczan i łuk. Obok niego szli dwaj farmerzy bez napierśników. Mieli tarcze i włócznie. Farmer usiadł, a dwójka jego żołnierzy doszła do strażników. Po południu wszedł Kirkon - łowca orków. Marco zaczął mówić:
- Czy są wszyscy ?
- Trzeba jeszcze poczekać - odparł Pyrokar.
Wtedy do obozu wpadli piraci - Ski, Greg i paru innych. Usiedli na miejscach, a piraci ustawili się przy moście. Kosa i Sil zaczęli się niecierpliwić ponieważ brakowało wciąż jednego miejsca. Straż zaczęła coś gadać że zauważyli bandytę. Pyrokar podniósł się machnął ręką i znikł. Tuż po chwili pojawił się z hersztem bandytów.
Marco, Sil i Kosa usiedli na miejscu. Pyrokar zaczął mówić:
- Musimy pokonać orków. Mamy dobra sytuację bo na kontynencie król wygrywa, a orkowie muszą wysłać swoje siły do pomocy.
- Przez kilka miesięcy walczyliśmy z orkami przegramy - wtrącił przywódca farmerów.
- A ty to kto ? - wtrącił Sil nieco wkurzony.
- Jestem Danko, syn Akila. - odrzekł wieśniak.
- Ja jestem Groka, herszt bandytów. Orkowie byli przez krótki czas na Jarkenderze. nie dałem się przekupić i uciekłem z moimi kompanami.
- Zrobiłem krok do bitwy. - powiedział Pyrokar, a goście umilkli. - Jeśli część naszych sił będzie w klasztorze, a tu reszta. Orkowie będę chcieli zdobyć znowu klasztor i wtedy podziela siły.
- Hej, orkowie wyślą swoja kawalerię na pole. Zmiotą nas ! - warknął Greg który był dotąd cichy.
- Ale mamy konie - odrzekł Danko.
- Ale lekka kawaleria nie pokona piechoty i jazdy orków. - odparł Kirkon.
- Ale przecież orkowie jak podzielą siły będą nie aż tak liczni. Lekka kawaleria i piechota farmerów, przecież to dobre na partyzantkę. - odparł Marco.
- My jesteśmy dobrzy w tym co powiedział generał buntowników - odpowiedział Danko z lepszym humorem.
- Uwaga ! Bandyci, Sil, Kosa i pomoc buntowników ruszą do klasztoru.
- Ja Grok przysięgam z moimi oddziałem bronić klasztoru tak długo jak się tylko da.
- Ja, piraci, buntownicy, łowcy i farmerzy będziemy walczyć w polu.
- Ale oni tez mają kawalerię - powiedział Skip z dziwną grozą.
- Buntownicy to też paladyni, a na koniach będę "taranem" na lądzie. - rzekł Pyrokar.
- Ej, klasztor to nie Khorinis prędzej czy później padnie. A orkowie to nie gobliny - warknął Kosa.
- Masz rację. Wszystko zależy od wielkiej bitwy na polu Onara - odrzekł Pyrokar.
- Ale ile mamy sił ? - zagadnął Sil,
- Mych ludzi będzie z 200, bo reszty nie dam ściągnąć. - powiedział Danko.
- Mych łowców z 50 - rzekł Kirkon.
- Piratów zaś 40 tylko będzie - jęknął Skip.
 Wszyscy wstali, wyjęli broń do góry i krzyknęli: "ÂŚmierć Beliarowi". Po tych słowach rozeszli się.
Ku ich nieszczęściu na wyspę płynęli assasyni.

I co wy na to, dokończenie będzie tyczył się bitwą, obroną i śmiercią...



Tytuł: Odp: Buntownicy w Khorinis (opowiadanie)
Wiadomość wysłana przez: got2 w 01 Sierpień 2012, 19:27:20
Część ostatnia, pt: "Bitwa o wyspę"

- Mistrzu Pyrokar, czekamy na główne siły uderzeniowe. Zabarykadowaliśmy drzwi i umocniliśmy je. Wszyscy są nadal szkolenie w łuku, kuszy, w mieczu i włóczni. - powiedział doradca maga.
- Hmmm... Mam nadzieję że Sergio dobrze poradzi sobie z obroną. Ja tymczasem skontaktuję się z generałem.
I jeszcze jedno. Niech Sergio będzie się bronił, nie atakował. Jasne? - odpowiedział Pyrokar i udał się do kościoła.
Doradca wszedł do kapliczki, która stała parę metrów dalej. Momentalnie zagadnął do niego Sergio, paladyn który miał inne zdanie niż Pyrokar:
- Przekaż magowi że opracowałem nowy plan. Najpierw odeprzemy atak orków, a następnie uderzymy na nich. Mimo iż mamy słabsze wyposażenie, uderzymy na na najeźdźców gdy będą chcieli się przegrupować. Na tym stromym urwisku Kosa, Sil i Groka uderzą z całą siłą.
- Ale mistrz Pyrokar chciał ograniczyć nas tylko do obrony. - odparł doradca, który nie był zachwycony pomysłem.
Z sali odezwał się Kosa:
- Posłuchaj. Wiesz czemu Garond i jego posiłki przegrały w dolinie?. Bo ciągle się bronili. A tam zrozumiałem że, wojnę trzeba wygrać nie ciągłym odwrotem i obroną, ale także atakiem jeśli jest temu okazja. Rozumiesz.
Na sali wszyscy zaczęli klaskać, a doradca odszedł z smętną mina. Mimo to dowódcy nadal planowali co dalej.

Do domu Onara weszli najważniejsi dowódcy. Marco, Kirkon, Skip, Greg i Danko. Zaczął mówić Marco - generał:
- Otóż mam plan. Orkowie będą się chcieli przeprawić przez las używając zaskoczenia. Danko i Skip - wy zaatakujecie ich jako ukryci partyzanci. Macie ich zmusić do odwrotu i rozbić. Ja, Greg i Kirkon. Będziemy się bronić w fortyfikacjach. Główne dowodzenie będzie w starym obozie bandytów. Jakieś pytania?
- Tak jedno. Skoro dysponuje przeważnie lekkimi oddziałami, to jak mam zniszczyć hordę orków z piratami? - spytał Danko, dowódca wieśniaków.
- Schowacie się w krzakach i na drzewach. Poza tym zrobimy pułapki i wilcze doły. Resztę powie wam mój doradca ja jeszcze muszę gdzieś pójść. - odpowiedział generał i wyszedł z sali. Tuż po wyjściu skręcił w las, w stronę jaskini którą zauważył przed inwazją orków. Postanowił zajrzeć tam i zobaczyć czy ktoś tam jest, żeby nie było "niespodzianek". Po niedługim chodzenie po lesie dotarł do niej. Było w nie trochę ciemno, ale w głębi zauważył światło. Wszedł głębiej i zauważył pewnego starszego człowieka i w zielonej szacie, parę metrów dalej było ognisko, skrzynia i kociołek. Podszedł bliżej i zagadnął do ów człowieka:
- Kim jesteś? Co ty tutaj robisz?
- Ja... Jestem tutaj zielarzem. A ty co robisz tutaj? - odrzekł starzec ze lekkim uśmiechem.
- Powiem wprost czy ty jesteś jednym z druidów o których gadają orkowie?
- Skoro chcesz mojej śmierci ... to tak.
- Naprawdę? Pomóż nam buntownikom. Przeciwko orkom.
- Nie. Jestem Lirus, opiekun wilków i innych rodzajów psowatych.
- Ja jestem Marco, generał buntowników. Dziś w południe będzie wielka bitwa z najeźdźcami.
- Znowu przelejecie krew na darmo. Posłuchaj ucieknijcie z wyspy gdzie indziej. Tutaj was spotka to co Hagena.
- Znałeś go?
- Tak. Wiem czemu zginął i jak.
- Dlatego pomóż mojej grupie szturmowej. Wiem że w lesie maja większe niż w polu, ale twoje wilki dały by im otuchy i lepsze morale. Pomyśl. Jakbyśmy zwyciężyli i zdobyli miasto będziesz mógł wziąć to chcesz.
- Dobrze pomogę Ci, skoro nalegasz. Ale pamiętaj chcę mieć skrawek lasu i trochę ludzi. Chcę odbudować siły Adanosa.  - odpowiedział druid i zamilkł na resztę rozmowy. Marco był w głębi duszy ucieszony. Wreszcie są większe szanse.
 
                                                 C.D.N