Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Zakończone wyprawy => Wątek zaczęty przez: Lucas Paladin w 07 Wrzesień 2016, 16:07:18

Tytuł: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 07 Wrzesień 2016, 16:07:18
Nazwa wyprawy: Wakacje pod palmami
Prowadzący wyprawę: Evening Antarii
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: członkostwo w Bractwie ÂŚwitu
Uczestnicy wyprawy: Lucas Paladin, Marduke Draven, Kiellon aep Kharim, Gorn Valfranden, Evening Antarii

Lucas uśmiechnął się na pytanie Eve. - A tu i tam. - rzucił tylko. - Najważniejsze, że jesteśmy w komplecie i możemy działać znów razem. - a na to Lucas akurat cieszył się bardzo. Kochał Bractwo, które było jego domem. Sprawdził sprzęt, i czekał na reakcję reszty.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 07 Wrzesień 2016, 16:36:58
- Dobra znamy cel podróży i wiemy jak to daleko do tego wiele niepokojących wieści. Czas na nas. Mówił niepokojąco przejmując się tymi wydarzeniami, przy czy zaczął nerwowo chodzić, gdyż chciał podołać temu odpowiedzialnemu zadaniu, aby móc awansować dalej na paladyna. Marduke wyjawił to Eve, ale ona natychmiast sprowadziła go na ziemię dlatego krasnolud tymczasowo się nie wychylał na to przyjdzie pora później gdy być może szczęśliwie wrócą z zadania. Kiellon w końcu zaproponował.
- Idźmy do stajni.
Brodacz natychmiast nerwowo ruszył w kierunku budynku gdzie ze wszelaką starannością trzymane są wierzchowce Bractwa ÂŚwitu. Koniśem zawsze opiekował się sam krasnolud dzięki temu relacje ich mogły się zacieśnić i mógł zawsze na niego liczyć, bo te zwierzęta swoje humory również posiadają, także pogłaskawszy konia wyprowadził go ze stajni dosiadając go z małego podwyższenia. Rycerz gotowy do jazdy podjechał zapewne z kompanami pod główną bramę warowni gdzie powinna na nich czekać anielica.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Wrzesień 2016, 18:13:40
Kiwnął na znak powitania Lucasa, oraz Gorna.
No to co? Wykażę się... - pomyślał, powiedział w swym umyśle, gdzie nikt go nie słyszał. To kwestia czasu. Kiwnął na znak, iż rozumie słowa anielicy. Cóż, tym razem nie on będzie dowodził, mawia się trudno.
Draven zgadzając się ze słowami Kiellona udał się do stajni, wychodząc z Kapitularza. Zszedł głównym holem do dolnej strefy, a tam do rycerskiej stajni, tam zaś czekała na niego Zirael. Wierna towarzyszka, okuta w swój pancerz, z jukami przy siodle. Przy nich zaś po lewej stronie spoczywała kusza i dwa kołczany z bełtami - srebrnymi i żelaznymi, a po prawej miecz ze srebra, oraz tarcza.
Pogłaskał klacz, dał jej kostkę cukru jako podarek, a ta przyjacielsko zarżała, wcinając smakołyk, oraz domagając się głaskania. Nie protestowała, gdy rycerz ją dosiadał, ani gdy delikatnie ją szturchnął piętą. Ruszyła, na razie powoli, ku bramie wjazdowej do twierdzy. Tam zsiadł z klaczy. Czekał.
-Aj, Zirael, znowu dżungle, co? Lubisz?
Koń zarżał radośnie. Prawdę mówiąc nie wiadomo, czy się zgadzał, czy nie. Czy w ogóle rozumiała. Chyliła łeb do rycerza, by ją jeszcze pogłaskał. Marduke zaś dalej oczekiwał.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2016, 19:36:10
-Brzmi dość tajemniczo- uśmiechnęła się do Lucasa. -Wracasz do "czynnej służby" na dłużej? Czy jednak potrzebujesz trochę swobody?- spytała. Sama dobrze rozumiała przyjaciela. Długie loty, z dala od ziemskich spraw, nierzadko przynosiły jej ogromną ulgę. -Znam to uczucie. Jednakże od służby Zartatowi już nic nas nie zwolni, czyż nie?- zwinęła list w rulon i schowała go do kieszeni. Razem ze wszystkimi udała się do stajni. Przedtem jednak odwiedziła swą kwaterę, biorąc z niej kilka rzeczy.


Kilkanaście minut później anielica wróciła prowadząc za lejce Caledusa i Pałasza z przywiązaną z tyłu Tiarą. Caledusa chciała dać Gornowi, gdyż chłopak, biedak, nie miał konia, za to Eve aż trzy na zbyciu. Pałasz jednak nie miał wcale ułatwionego zadania. Przytroczony był do niego spory bagaż anielicy, zaś Tiara miała za zadanie wieźć na swym grzbiecie spore zapasy jedzenia, wody, no i pozostałe pakunki Antarii.
-Gorn, ten srokaty jest dla siebie. Spokojny, ułożony, ale zarazem silny. Nie powinieneś mieć problemów z jego prowadzeniem- oznajmiła oddając lejce paladynowi.
Tymczasem Eve chciała załatwić coś jeszcze. Zdjęła z Tiary pewien pakunek. Były to płaszcze dla każdego z nich.
-Chciałam wam coś podarować- anielica rozdała odzienia, które dopiero co wyszły spod jej wprawnej ręki krawcowej. -Noście je z dumą- dodała, gdy każdy z nich otrzymał podarunek.



//Każdy z was otrzymuje:


Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 07 Wrzesień 2016, 19:59:25
Draven uśmiechnął się lekko, widząc podarki od anielicy. Przyjął go, lekko skłaniając się, jak to on miał w zwyczaju. Odpiął opończę i zarzucił ją swej klaczy na grzbiet, po czym to samo uczynił z pasami na broń. Włożył prawą rękę w rękaw nowego płaszcza. To samo uczynił po lewej stronie. Włożył raz jeszcze pasy, ten na piersi torsie i na biodrach Obejrzał się, tak jak mógł. Strój sięgał przed kolana, był jego ulubionej barwy, czarnej. Miał na sobie symbole Bractwa, co by mógł być rozpoznany. Marduke dorzucił do tego opończę, dzięki czemu było na nim jeszcze więcej czerni, co podobało mu się.
-Dziękuję.- powiedział do Antarii. -Daleko jest ta gmina? -dopytał po chwili.

//Odbieram i zakładam:
Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 07 Wrzesień 2016, 20:15:32
Gorn spokojnie stał sobie na dziedzińcu. Oczekiwał na resztę towarzyszy i jednocześnie rozmyślał. -Nieciekawe te sprawy które mamy zbadać. Najmocniej niepokoi mnie ten martwy paladyn  w kaplicy i te światła. Chociaż ta trzecia sprawa też nie jest przyjemna. Tymczasem już wszyscy się zebrali. Gorn kiwnął głową na słowa anielicy gestem dziękując jej po czym spokojnie wsiadł na konia i założył otrzymaną pelerynę. Czekał aż będą mogli ruszyć. Peleryna dobrze na niego pasowała. W między czasie czekał na informacje z pytania Marduke.

// Zabieram i zakładam:

Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 07 Wrzesień 2016, 20:26:02
Krasnolud siedział już na koniu gotów do podróży jakoś nie widziało mu się ponowne zsiadanie i wsiadanie na wierzchowca bez pomocy stołka a nie chciał się upokorzyć nieporadnie próbując dosiąść konia. Kiellon siedział otrzymując niespodziewany prezent a był to płaszcz Bractwa ÂŚwitu teraz przynajmniej będą wyglądać jak jedna zwarta kompania a nie jak te brudasy od bękartów. Zjednoczone bractwo było zawsze potężne a w tym momencie będzie się świetnie prezentować dając ludziom nadzieję oraz to, że jak będą w potrzebie to natychmiast otrzymają pomoc. Brodacz ucieszył się z podarku i natychmiast zarzucił na plecy mówiąc.
- Dziękuję za podarek na pewno go nie zbrukam.  
Płaszcz miło powiewał na jego plecach pod wypływem przyjemnego wiosennego wiatru. Rycerz choć był nerwowy sytuacjami jakie działy się w Afes liczył, że na pewno rozwiążą większość ze spraw jak nie wszystkie. Wystarczyło poczekać na ten rozkaz o wyjeździe w nieznane jeszcze regiony choć dżungla była już mu dobrze znana o ile można tak powiedzieć o lasach, które nigdy nie śpią a czające się tam kreatury czekają na pożarcie biednych wędrowców.

Zabieram :

Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi herb Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.

Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 07 Wrzesień 2016, 20:38:26
Lucas uśmiechnął się szeroko. Cieszył się widząc Evening ponownie, w pełnym jej anielskim majestacie. - Czyż całe nasze życie nie jest służbą? - zapytał retorycznie. - Chcę z powrotem stanąć przy moich siostrach i braciach. Ciebie mi szczególnie brakowało. - zaśmiał i puścił anielicy oczko. Tak, Lucasowi brakowało towarzystwa Bractwa. Dużo czasu spędzał samotnie, przygotowując się do zostania Aniołem. To moment, w którym jego życie całkowicie się zmieni. Zmieni się wszystko. Gdy Evening przekazała Lucasowi płaszcz, tym bardziej rozradował się w sercu. Kolejny znak, który przypominał o przynależności do Bractwa. Ukłonił się w stronę Eve i chwycił płaszcz. Delikatny materiał, przyjemny w dotyku, bawełniany. Chwycił końce i przywiązał płaszcz do zbroi. Nie chciał żeby ograniczał ruchy, dlatego zrzuci go zapewne podczas walki. Nie przejmował się tym na razie, cieszył się chwilą. Poszedł też do stajni gdzie jak zawsze wiernie czekał Nocny Tancerz. Ten koń był kolejnym powodem do radości. Lucas poklepał przyjacielsko Tancerza po pysku i objuczył go. Nigdy nie było wiadomo czy nie zabraknie czasem pożywienia. Był gotów do drogi.

//Zabieram i zakładam:

Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Wrzesień 2016, 21:34:58
-Cieszę się, że wam się podobają. Też bym taki nosiła, gdybym mogła- prychnęła rozbawiona. Choć do śmiechu jej nie było, gdyż skrzydła to mimo wszystko dość niewygodna mutacja. -Afes to południowy zachód wyspy, na samym skraju. Saint-Eatinne leży zaś w najdalszym zakątku, nad samym morzem. Choć wokół jest tysiące kilometrów dżungli to teren wokół samego miasta jest dość dobrze zagospodarowany- wyjaśniła. W istocie podróż była dość uciążliwa. -Lepiej przygotujmy się na upał i wilgoć- Eve już na Zuesh doświadczyła prawdziwych upałów, które przekraczały czterdzieści stopni. Wszelka walka w takich warunkach była niezwykle trudna, pot kapał z czoła do oczu, a wycieńczenie to tylko kwestia minut. Zueskie ziemie nie obfitowały w drzewa, a jeśli już to pojedyncze i z rzadka ulistnione.
Evening wskoczyła na Pałasza. Poprawiła się w siodle i szarpnęła za lejce. W ślad za ogierem podążała objuczona Tiara.
-No, panowie, czeka nas trochę czasu w siodle-zauważyła, po czym podjechała do Lucasa, by dokończyć rozmowę. -Mi ciebie też... Był taki czas w Bractwie, że brakowało kogoś z dużym doświadczeniem, kogoś takiego jak ty, kto objąłby dowództwo po Funerisie. Mnie na początku było dość ciężko, właściwie nadal jest... Staram się zostawić coś po sobie, teraz na przykład zleciłam wykonanie zbrój, by zbrojownie nie stały puste. Trochę skarbiec przez to opustoszeje, ale moi zdaniem takie doposażanie jest konieczne- zwierzyła się, bo właściwie nie miała komu. Lucas mógłby ją najbardziej zrozumieć, gdyż on kiedyś przecież był marszałkiem, wie co to znaczy dowodzić ludźmi. -Mam wrażenie, że niektórym nie odpowiada to, że jestem kobietą i jestem Kanclerzem... Muszę przyznać, że Fun wysoko postawił poprzeczkę, a mnie zwyczajnie brakło doświadczenia. Cóż, staram się jak mogę, mimo wszystko- zganiła się w duchu za takie zwierzenia. Teraz jednak już powiedziała co jej na sercu leżało. Nieśmiało spojrzała na świętego mściciela, czekając na jego słowa... Nie musiał mówić wiele, byle słowo zrozumienia.

Tymczasem grupa jeźdźców wyjechała już z siedziby Bractwa. Wiosenny krajobraz przedstawiał ludzi pracujących w polu, siejących ostatnie puste pola. Drzewa nie były jeszcze zielone, a słońce grzało tylko około południa. Wieczory i ranki były nadzwyczaj chłodne.
Dzień był dość ładny i niebo tylko w niewielkiej części było ozdobione chmurami. Ptaki zaczynały swą codzienną pracę. Anielica spojrzała tęsknie w górę. Lot na południe zabrałby jej maksymalnie dzień i noc lotu. Teraz jednak nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała jechać ze swoimi rycerzami, gdyż tak samo jak i oni była tylko sługą boga światła.
Nizinne krajobrazy rozciągały się jak okiem sięgnąć. Choć drogi nie były specjalnie zadbane, to dobrze się po nich jechało. Drzewa rosnące co kilkanaście metrów tworzyły ze szlaku niby alejkę. Rolnicy na mułach i kupcy na wozach - wszyscy pozdrawiali się serdecznie, wiedząc że drogi na terenach Bractwa należą do najbezpieczniejszych. W tym przekonaniu utwierdzał ich widok pięciu konnych w płaszczach z wyraźnym znakiem organizacji.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 07 Wrzesień 2016, 22:08:18
Krasnolud smagnął konia lejcami i wszyscy ruszyli jak jeden mąż i kobieta z początku raczej nie będą mieć problemów na traktach, gdyż te są dobrze chronione, ale zwierząt już się tak nie upilnuje niestety w tej porze roku wiele zwierząt się budzi zaczynając swoje nowe życie po hibernacji właściwie to wszystko się budziło nawet ludzie, którzy powychodzili już na pola zaczynając siać zboże od taka kolej rzeczy powtarzająca się nieustannie wojna w ich głowach dawno przeminęła stając się mrzonką albo opowiadaniem do straszenia dzieci. Kiellon podczas jazdy był gotów na takie spotkania z nieokiełznaną naturą, ale do ich wystąpienia jeszcze daleka drogo skoro nikt go nie zagadnął postanowił obserwować krajobrazy dobrze już mu znane, ponieważ teren nizinny nie był czymś wyjątkowym to natomiast tego obserwował ptaki latały sobie podśpiewując takie sielskie klimaty bez poczucia zagrożenia odprężały brodacza, jednakże w tym momencie zapomniał o najważniejszym alkoholu! Dzięki niemu zyskiwał jasność umysłu zwłaszcza podczas rozwiązywania trudnych zagadek a tu lipa. Kiellon przeklął pod nosem porzucając tymczasowo myśli o Afes i jej problemach teraz miał poważniejszy brak alkoholu we krwi w głębi duszy modlił się do Zartata o jakąś karczmę po drodze w celu uzupełnienia zapasów inaczej ciężko będzie mu służyć Bogu ÂŚwiatła oraz potrzebującym! 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 08 Wrzesień 2016, 15:45:40
Paladyn lekko smagnął konia lejcami i ruszył razem z innymi w świat. Trzymał się na samym końcu gdyż skupiał się na zastanawianiu się i analizowaniu wszystkich informacji jakie ma. Skomentował te całą drakę w myślach Będzie się działo. Szczególnie niepokoi mnie ten zabity paladyn i te światła w opuszczonym zamku. Czyżby te sprawy były powiązane? złodziej organów może je wykradać do eksperymentów. Zamek wybrał sobie za kryjówkę? a Paladyn mógł się o tym dowiedzieć i dlatego go zabito? możliwe. Zobaczę czego się dowiem na miejscu. Wojownik po tych przemyśleniach rozejrzał się po okolicy. Było pięknie i słonecznie. Ptaki latały, ludzie podróżowali. Istna sielanka, ale zbyt wielki gorąc w walce jest przeszkadzający. Na razie nie trzeba było też martwić się o niebezpieczeństwa. Tak też mając spokój Gorn spokojnie podziwiał krajobrazy i otoczenie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Wrzesień 2016, 17:54:48
Draven delikatnie trącił klacze strzemieniem. Wierzchowiec posłusznie ruszył, śmiało doganiając resztę. Rycerz naciągnął mocno na głowę kaptur, nadając sobie odrobinę trupi wygląd, niczym Ponury ÂŻniwiarz, wśród chłopstwa znany jako kostucha. Jechał trochę po prawej, średnio zwracając uwagę na naturę i to co było w okół. Prowadził konia, analizując informacje. Nie odzywał się, słuchał zaś, czy ktoś nie zaczyna ciekawego tematu, takiego nie przyziemnego.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Wrzesień 2016, 20:45:30
-Wiecie czego nauczyła mnie ta wojna?- zagadnęła, gdy dojrzała, że chłopcy są jacyś niemrawi. -ÂŻe Bractwo musi wrócić do tego, co robimy najlepiej. Czyli niekoniecznie walka na polu bitwy, ale pomoc zwykłym ludziom w ich lokalnych sprawach. Wstawiać się za nimi przed władzami, rozwiązywać takie problemy jak dziki tratujące uprawy, sądzić ich spory. Wiem, że to nie brzmi nadzwyczajnie, tak jak krwawa walka z demonami na miecze. Jednak tylko tak zyskamy prawdziwy szacunek.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 08 Wrzesień 2016, 20:55:15
Gorn spokojnie sobie jechał. Tymczasem odezwała się do wszystkich Evening. Gorn jej odpowiedział - Masz rację Eve, Może pomoc w zwyczajnych rzeczach.nie jest to nadzwyczajnie niesamowita rzecz , ale po to zostaliśmy stworzeni. Aby pomagać innym. A kto wie? może kiedyś to my będziemy potrzebowali pomocy?. Ludzie powinni wiedzieć, że w każdej sytuacji mogą liczyć na pomoc Bractwa. ÂŻe będą mieli do kogo zwrócić się o pomoc. Bez względu na okoliczności. Wyraził swoje zdanie po czym zamilknął i patrzył przed siebie. Na razie nie miał już nic do dodania.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Wrzesień 2016, 20:57:47
- Zło czai się wszędzie...[/i -powiedział, podchwytując temat jaki zarzuciła anielica. Było to w jego mniemaniu prawdą. Wszak nawet oni, dzielni wojownicy Zartata byli tylko nieudanym odbiciem jego światłości. Jak glina przy marmurze. Kryształ górski przy brylancie. Miecz z mosiądzu przy brzeszczocie z czarnej rudy. Księżyc przy słońcu. Vanitas vanitatum, et omnia vanitas. - powiedział w myślach. Myśl ta, sentencja mogła być skrócona w jednym, prostym słowie. Marność.
Byli wszyscy tylko pyłem z ognia kreacji. ÂŚwiecili światłem odbitym, niczym srebrny glob. Winni znać swe miejsce i w głębi serca, Draven miał nadzieję, że jego towarzysze je znają. Co prawda nie w takim marnym sensie jak on, ale na swój, każdy z osobna.
Byli marni, byli grzeszni, byli ludźmi... i krasnoludami. Byli więc chociażby w małej części źli. Każdy z nich miał w sobie malutką cząstkę zła. Ale czy zwalczali je?
- A gdzie czai się zło, tam my powinniśmy być. - dokończył.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 08 Wrzesień 2016, 21:03:43
Lucas słysząc wypowiedź Evening dał jej znać gestem, żeby oddalili się od reszty konnych. Jego odpowiedź była przeznaczona wyłącznie dla jej uszu. Byli przyjaciółmi i mieli prawo do rozmowy w 4 oczy. Gdy już ich sylwetki przesunęły się na przód Lucas uśmiechnął się do anielicy najlepiej jak tylko potrafił i powiedział:
- ÂŚwietnie sobie poradziłaś. - i mówił to z pełnym przekonaniem. Bractwo nie upadło po odejsciu jego i Funerisa tylko i wyłącznie dzięki poświęceniu Evening. Brakowało mu jej. Tego promiennego uśmiechu, ciepłego głosu i ogromu troski jaką cechowała się Panna Antarii. Była prawdziwym rycerzem.
- Eve, wielu mężów na Twoim miejscu nie udźwignęłoby tego ogromnego ciężaru. Jesteś prawdziwym darem od Zartata. Dziękuję mu, że Cię mamy. - Lucas spojrzał w oczy Evening. Były piękne, pełne ciepła. Wyjątkowe. Chciał ją pogładzić po twarzy, ale nie dał tego po sobie poznać.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Wrzesień 2016, 21:09:13
- Wojna, wojną lecz zło zawsze pokaże swój łeb w najmniej odpowiednim momencie. Trzeba być czujnym i mieć na wszystko baczenie. Wtórował za rozmówcami jadąc sobie na wierzchowcu sielankowe momenty minęły i nastał czas na rozmowę w sumie dobrze, że odezwała się panienka jakoś brodaczowi głupio było się wychylać z gadką nawet na tematy o dupie Maryni w takich wszak był mistrzem taki zabawowy krasnolud to był a zwłaszcza humor mu dopisywał kiedy mógł sobie wypić! Jednak gdy przychodziło do poważnych zagadnień umiał się zachować jak trzeba i sprawę innych przełożyć ponad swoją. Kiellon chciał się napić wódki w takich momentach byłaby nieoceniona, ale mniejsza z tym postanowił jeszcze coś powiedzieć.
- Można powiedzieć, że panienka planuje powrót do korzeni zalążka tej organizacji. Ja osobiście nie miałbym problemów z zabiciem jeszcze paru demonów, ale te okrutne czasy już minęły i dobrze!
Uśmiechnął się nieznacznie w kierunku anielicy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Wrzesień 2016, 21:29:18
-Lucas, mimo wszystko bardzo chciałabym odpocząć od spraw organizacji- westchnęła bezgłośnie, gdyż wiedziała, że to niemożliwe przynajmniej na razie. -Mam nadzieję, że sprawa w Afes to jakaś błahostka, przynajmniej w podróży nie będę musiała myśleć o raportach, dokumentach, sprawozdaniach, przyjmowaniu rekrutów, kupowaniem sprzętu, księgowaniem zysków... Ehh. Bethrezen będzie miał trochę więcej pracy. Na szczęście Marduke przejął dużo moich obowiązków. Bez niego nie dałabym rady w ogóle- uśmiechnęła się choć trochę na myśl o swoim "pomocniku", zastępcy, który naprawdę dobrze wywiązywał się z obowiązków. -Jest bardzo sumienny, a czasem to aż się rwie do pomagania!- zaśmiała się. -Cieszę się, że właśnie ty dostrzegasz to, że się staram. Wiesz... Nie wszyscy szanują mnie za to, jak doszłam do tego, co mam...- miała nadzieję, że Lucas zrozumie aluzję.
Anielica dostrzegła przyjazny wzrok mściciela. Od razu zrobiło jej się lepiej na duszy. Może potrzebowała odrobiny docenienia z czyjejś strony? Cóż, nawet będąc jedną z potężniejszych istot i sług Zartata, Eve potrzebowała nieco wsparcia. Jako kobieta po prostu potrzebowała potwierdzenia tego, że to co robi, ma sens. Być może wojna nieco ją przerosła, a piętno zdrajczyni można było zwalczyć tylko chwalebną walką, choć i to pewnie nie wystarczyło.

-Powrót do korzeni?- zainteresowała się słowami krasnoluda. -Tak jak było za czasów twego ojca? Opowiesz coć więcej, jak wtedy było? Czy nie utrzymywałeś z nim dobrych kontaktów?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Wrzesień 2016, 22:02:51
Nagle rozmowa zbiegła na inne tory i to krasnolud został zaczepiony musiał z tego wybrnąć jakoś, ale cóż dobrze, iż Lucas był znający stare dzieje za czasów jego ojca w razie czego będzie mógł rozwiać ewentualne wątpliwości zatracone przez pamięć brodacza.
- Ojcem utrzymywałem dość dobre stosunki razem nie jedną flaszkę obaliliśmy huehuehue. Dopiero bractwo go zmieniło. 
Zaśmiał się rubasznie na te wspominki były dość miłe nawet mu się łezka w oku pojawiła, ale mówił dalej.
- Pamiętam jedną historię gdzie ojciec wraz z Lucasem oraz Gornem mięli za zadanie rozwikłać zagadkę zaginięcia niewiast oraz ich narzeczonych. Wszystko wyglądało banalnie i takie przyziemne a się okazało zgoła coś odmiennego za wszystkim stali okultyści na usługach demonów dość pokręcone to było, ale wtedy bohaterowie zakończyli to szaleństwo jednak ludzie we wsi nie bardzo ich pokochali. Opieszałość była dość poważna w działaniach. Lucas chyba się nie mylę, nie? Zapytał mściciela jednego z potężniejszych członków całej wyprawy, który był wtedy na miejscu i mógł lepiej to opowiedzieć następnie powrócił do dalszej rozmowy z anielicą.
- Dlatego musimy zacząć działać sprawniej a przede wszystkim szybciej myśleć a wiem, że to nie jest mocną cechą przynajmniej u mnie. Ja wolę działać zwłaszcza jak widzę kogoś w potrzebie.
Powiedział co myślał a siebie znał chyba najlepiej ze wszystkich tutaj choć wyglądało to jakby sam siebie skarcił, ale wiedział, że postąpił słusznie mówiąc o swojej słabości nie jedynej z resztą.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 08 Wrzesień 2016, 23:53:41
Lucas kiwnął głową na znak, że rozumie. Fakt, obciążenia wynikające z pracy Wielkiego Kanclerza i Marszałka są ogromne. Dlatego rycerz tym bardziej podziwiał Evening za to, że poradziła sobie z tak ogromnym bagażem doświadczeń. Cieszył, że się, że Marduke ją odciążył. Bycie Aniołem to również powazny obowiązek, często wykraczający poza rozum śmiertelników. Lucas to rozumiał.
- Doszłaś do tego co masz ciężką pracą. Zartat to widzi, Eve. Nie pozostanie Ci dłużny. A ludzie, sama wiesz najlepiej jacy są. Przyspieszmy, czas nagli. - Lucas starał się popędzić wesołą gromadkę.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Wrzesień 2016, 16:17:54
Marduke przerwał innym swe rozmowy, swymi słowami.
-Powinniśmy się podzielić, jeśli chodzi o obowiązki. Wiecie, by móc zająć się tym dziwnym świeceniem, oraz zabójstwem. Proponowałbym więc jakiś podział. Tylko, że byłoby nie równo.- rzucił swą myśl, strzelając lejcami.
Zirale posłusznie przyśpieszyła, jednak dalej nie był to pełen galop. Zwyczajne przyśpieszenie konia.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 09 Wrzesień 2016, 16:25:15
- Fakt, mamy brak strategiczny w ilości. Ale jakoś temu zaradzimy. Jakie propozycję?. Zapytał się Gorn z grzeczności. Najpierw wypada zapytać o propozycję zanim zaproponuję się swoją alternatywę w wykonaniu zadania. Dlatego Paladyn spokojnie oczekiwał aż wszyscy się zastanowią i będą proponować.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Wrzesień 2016, 16:51:07
- Masz rację Marduke powinniśmy się podzielić, bo jest za dużo spraw do załatwienia, żebyśmy się wspólnie zajęli każdym problemem. Powiedział zgadzając się na propozycje człowieka właściwie krasnolud był tutaj odludkiem, bo jedynie on wyróżniał się na tle całej kompani oczywiście anielica również była wyjątkowa i ją pierwszą było widać wszędzie. Krasnolud pogładził się po brodzie rozmyślając z kim mógłby się dołączyć do pary jako, że jedną osobę stąd znał rycerza Marduke, więc padło na niego do reszty musiałby się przekonać w czasie wyprawy będzie na to czas.
- Ja z Mardukiem mogę się zająć jedną ze spraw, którą to dopiero zdecydujemy na miejscu. Marduke zgadzasz się?
Zapytał, żeby mieć pewność a ktoś musiał wyjść z propozycją, więc wyszedł pierwszy skoro nikt nie chciał w międzyczasie smagnął leicami ogiera, żeby trzymać tempo narzucone przez resztę wierzchowców.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Wrzesień 2016, 17:25:16
//Pominę nieco podróż, gdyż jest ona najmniej ważna.
//Zmieńcie w swoich postach, gdzie otrzymywaliście płaszcze, słowo "logo" na "herb" w opisie odzienia... Ja zmienię posty w czeladzi. Będzie bardziej "klimatycznie".


-No patrz, wszędzie ludzka niewdzięczność za ciężką pracę...- przewróciła oczami anielica, gdy wysłuchała opowieści krasnoluda. -Hmm... Na razie nie wyprzedzajmy wypadków aż tak. Zobaczymy jak to wszystko wygląda w Afes. Jeśli będzie potrzeba to przecież przydzielą nam ludzi, którzy badali sprawę, albo po prostu dobrze walczą, jeśli wyniknie taka konieczność- zaproponowała, gdyż przed nimi kilka tygodni podróży, a sytuacje mają to do siebie, że potrafią zmieniać się w mgnieniu oka. Dlatego nadmierna przezorność i długoterminowe planowanie nie było teraz aż tak ważne.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/5/52/Zaznaczone_Afes.jpg)

Tygodnie w podróży minęły całemu towarzystwu dość przyjemnie. W ciepłe i słoneczne dni wędrowali, a w te deszczowe i nadzwyczaj zimne szukali gospody i tam odpoczywali. Nie było sensu katować się ciągłą podróżą, zwłaszcza że siodła stawały się coraz bardziej uciążliwe.
Im byli dalej na południe, tym robiło się cieplej. Zmiana klimatu była wyraźnie odczuwalna. Gdy mijali wioski pełne kamiennych domków z cyprysowymi ogrodami, na horyzoncie już czaiła się wielka zieleń. Była to dzika dżungla, nieprzemierzona przestrzeń wręcz najeżona niebezpieczeństwami. Jadowite zwierzęta, nieufni tubylcy, trujące rośliny o pięknych kwiatach... Na dodatek szlaki które ginęły pod gęstym listowiem i pnączami, chciwie pragnącymi złapać każdy promień słońca, który był na wagę złota. Konie spłoszyły się na widok wcale niemałych jaszczurek przemykających drogą. Na dodatek zaczął padać ten regularny, znany, ulewny deszcz, który nie ustąpi aż do północy.
W pewnym momencie natknęli się na stare, grube drzewo leżące wzdłuż traktu. Miało może osiem metrów średnicy. Było powalone przez jakieś szkodniki. Na korze miało szare, jakby włochate plamy i znaki. Gniło tutaj już od bardzo dawna. Pobocze jednak to był istny gąszcz i nie dało się tamtędy swobodnie przejść.
-Oho, miło nas to Afes przywitało- stwierdziła posępnie anielica. Dżungla to dla niej niezbyt przyjazne środowisko. Już teraz w piórach miała mnóstwo listków i gałązek, a nie wyglądało to najlepiej.
Spojrzała na resztę rycerzy pytająco i zsiadła z konia. Wzięła spory łyk wody z bukłaka i otarła spocone czoło. Wilgotnym powietrzem naprawdę ciężko się oddychało.
-Stare próchno długo musi już tarasować ten szlak. Czyżby naprawdę nikt nim nie podróżował?- zdziwiła się.



Kary: wzrost temperatury powyżej 30 stopni.  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Wzrost_temperatury_powy.C5.BCej_30_stopni)
 Opady atmosferyczne.  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Atrybuty_i_kary#Opady_atmosferyczne)


Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Wrzesień 2016, 17:58:12
- W Rudar i Gear ściąłbym za takie zaniedbanie szlaku... nie no, tylko wychłostał.- mruknął swym paskudnym żarcikiem.
Także zsiadł z konia. Trochę ospale. Odrzucił kaptur z głowy, pozwalając by obfity, chłodny deszcz zmoczył w mig jego włosy, które zrobiły się ciężkie. Zaczęły się podkręcać. Uniósł ku niebu twarz, jakby opady miały mu obmyć twarz. Była to miła ulga, mimo tak dużej temperatury. Upał był wrogiem rycerzy. Wilgotne powietrze również.
-Jakieś sugestie? Tą gęstwiną raczej nie przejdziemy z końmi. Przerąbać też się nie idzie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 09 Wrzesień 2016, 18:54:41
Lucas przyjrzał się uważnie próchniakowi blokującemu przejście. Znał tę bajkę jak własną kieszeń, za każdym razem w takim miejscu należało się spodziewać bandyckiej zasadzki. Niezależnie od tego czy traktem podróżowali kupcy, czy rycerze. Mściciel postanowił sprawdzić czy na pobliskich drzewach nie czyha na grupę jakieś niebezpieczeństwo. Chwila skupienia i wycelowanie zaklęcia. - Aenye! - wiązka światła powędrowała w zachodnią część pobocza. - Aenye! - krzyknął ponownie i wycelował zaklęcie na wschód.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Wrzesień 2016, 19:11:20
- Dobrze zobaczymy na miejscu. Zgodził się ze słowami anielicy do, poczekania aż będą na miejscu wtedy wszyscy, wymyślą jakiś plan tymczasem są skupieni na drodze. Podróż trwała niezmiernie długo nawet, nie można było policzyć ile dni zeszło na jeździe na pewno były to tygodnie! Całe tygodnie jazdy w ciepłe dni dawały się we znaki brodaczowi, który pocił się niezmiernie, jednak na jego szczęście i całej wyprawy w te gorsze dni ,zatrzymywali się w karczmach wtedy mógł uzupełnić niedobory wódki co zawsze powodowało uśmiech na jego twarzy do tego jadł za dwóch, bo podróż pomimo braku przeszkód była męcząca nie raz drapał się po zadzie z powodu wbijania się siodła w jego kuper. Starał się to czynić kiedy anielica odwracała wzrok taki kulturalny był choć wcale nie musiał! Kiellon do tego wysypiał się praktycznie schodząc ostatni do swoich towarzyszy i zawsze zajmował te przysłowiowe pięć minut dłużej, żeby uzupełnić niedobory takie życie jak jest się krasnoludem ze statusem szlachcica. W końcu po kilku takich postojach, dojechali na granice ziemi Afes. Dżungla ich przywitała ulewnym deszczem oraz wysoką temperaturą cóż normalka. Brodacz nie wiedział czy się poci czy to deszcz spada na jego twarz i brodę tak mocno padało dla krasnoluda, niebyły to odpowiednie warunki na podróż, lecz nie miał czasu na narzekanie, gdyż i tak o suchych ubraniach będzie mógł na razie pomarzyć chociaż, chciał mieć suchą brodę a tu lipa już sobie jej nie pogładzi podczas zastanawiania się, ale ją wykręcił od tak. Brodacz następnie podjechał w okolice pnia, leżącego tak od kilku tygodni choć uwagę zwróciła Evening na to, iż ten trakt jest dość często używany a tutaj drzewo sobie spadało, czyżby przypadek? Lucas zrobił pierwsze czary-mary w poszukiwaniu ewentualnych bandytów, a rycerz przygotowując młot z tarczą, powiedział będąc już na ziemi.
- Jeżeli nie będzie bandytów to proponuję zaczepić linami o pień, a potem do koni jakoś w takiej ilości powinny go chociaż przesunąć na tyle, żeby móc przejechać gęsiego.  
Potem już zamilkł oczekując na rychłe wydarzenia.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 09 Wrzesień 2016, 19:22:18
Było naprawdę ciepło. Paladynowi to nieco przeszkadzało. Tymczasem dotarli do starego próchna drzewa. Absolutnie nie było jak przejechać pomiędzy. Lucas zaczął magicznie sprawdzać czy w pobliżu nie ma przeciwników. Wojownik obserwował nie tylko okolice próchna ale także tył i boki kompanii. Kiellon zaproponował rozwiązanie.- Czemu nie, brzmi dobrze. Gorn zszedł z konia trzymając rękę na broni, w razie konieczności trzeba było być gotowym.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Wrzesień 2016, 20:08:40
Draven zamyślił się. Prawdę mówiąc, prócz tego, co Kiellon zaoferował nie widział żadnego, innego wyjścia. Wierzchowców zaś było akurat tyle, że plan mógł się powieść, byle by żadnemu nic się nie stało. Stratą by to było ogromną.
-Można spróbować.- odrzekł na słowa krasnoluda. -A ty, Eve? Co sądzisz? - spytał przełożonej. Jej głos był wszak, tym decydującym i najważniejszym.
Poprawił trochę pochwę z szablą, gdyż przeszkadzała mu, wadząc o nogę.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Wrzesień 2016, 21:24:35
Po bokach nikt się nie chował. ÂŻadnych bandytów. Uciekło tylko kilka spłoszonych małp.
-Może spróbujmy je zwyczajnie przepalić... Kilka pocisków esencji powinno wystarczyć- odpowiedziała po chwili. Z linami za dużo zachodu by było. Chociaż topór mógł ładnie i bez większych problemów pociąć spróchniałe drewno. Eve skupiła się, pobrała odpowiednią ilość magicznej energii i wypowiedziała inkantację -Izeshar!. Skumulowana energia przy pomocy telekinezy uderzyła w spróchniały pień. Powstała w nim spalona dziura odsłaniająca grube, białe larwy, które zalęgły się w środku.
W momencie gdy Antarii próbowała po raz drugi sięgnąć po moc Zartata, drzewo chrupnęło, gałęzie zatrzeszczały, a wielki pień obrócił się do nich, łamiąc przy okazji zarośla wokół. Był to drzewiec, jednakże nie w pełni sił, tylko wyglądał na chorego, wszak cały pokryty był śladami rozkładu. Drzewo dźwignęło się z mokrej ziemi zostawiając w miejscu, w którym leżało, błotnisty rów. Powstały potwór miał jakieś 10 metrów wysokości i niezwykle szerokie i grube gałęzie. Tutejsze gatunki drzew rosły naprawdę dorodne.
- Ogień!... Zły ogień!...- przemówiła istota i zamachnęła się górnymi konarami. Drewno zaczęło trzeszczeć i nagle nad głowami zakonników pojawiła się rozłożysta gałąź, która runęła w dół z wielkim trzaskiem, niemal nie raniąc koni, które zarżały przeraźliwie i wierzgały tak, że trzeba było je trzymać za lejce.
Eve zdążyła uniknąć potężnego ciosu. Drzewiec nie wyglądał na zadowolonego, był mocno rozeźlony i chociaż cały spróchniały, to bardzo niebezpieczny.

//Obowiązują kary te co wcześniej.
1x Drzewiec.  (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Drzewiec)  Jest pokryty jakimś grzybem, który go zainfekował, pełno w nich robaków, ma nadłamane gałęzie, które mogą spadać z góry.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Lucas Paladin w 10 Wrzesień 2016, 00:42:12
Pojedynek zapowiadał się ciężko. Drzewie wyglądał na rozjuszonego zaklęciem Evening, w dodatku jego ciało pokrywało jakieś paskudne robactwo. Mściciel miał jednak arsenał, któremu taka bestia nie mogła się oprzeć. Zartat był po jego stronie i zamierzał tę przewagę skrupulatnie wykorzystac. Lucas natychmiast sięgnął po swój buzdygan i zasłonił Evening ciałem. Walka w tak trudnych warunkach niestety, nie mogła odbyć się przy użyciu miecza. A spodziewał się, że i tak nie będzie łatwo zabić go nawet buzdyganem z czarnej rudy. Najpierw należało stwora potraktować ogniem. Co prawda zaklęcia sług Zartata nie skutkowały tak jak magia ognia, ale warto było spróbować. Lucas skupił w sobie swoją energię magiczną i krzyknął: - Izeshar upishosh! - moc Zartata sprowadziła z nieba potężny błysk, który uderzył w Drzewca, zadając mu zapewne dotkliwe obrażenia. Na tym jednak rycerz nie postanowił poprzestać. Zartacie, Panie światła dodaj mi sił w tej walce, gdyż Twój sługa chroni Twoje dzieci! Używając Przemieszczenia, natychmiast pojawił się za plecami powolnego stwora wymierzając kilka potężnych ciosów. Liczył na to, że to wystarczy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Wrzesień 2016, 09:31:41
Drzewiec nie należał do małych, robactwo pokrywające go nie polepszało ich sytuacji. Lucas kupił im trochę czasu, którego nie mogli zmarnować. Ze slotu swego pasa, przecinającego tors wyjął miksturę sił witalnych. Podał butelkę Kiellonowi.
-Pij i strzelaj mu w głowę! - rozkazał, a sam wziął do ręki runę Heshar.
Wykorzystał ten fakt, iż Lucas go już zajął i dobiegł do nogi drzewca. Uważając na konary wycelował wolną ręką. -Heshar! - zakrzyknął, a symbol na runie rozbłysnął czerwonym blaskiem. Z wolnej dłoni strzelił podmuch ognia, omiatając prawą nogę stwora.
Zartat vult!- pomyślał dobywając swej szabli. Ciął po drugiej, lewej nodze, ciągle bięgnąc wokół niej, by uniknąć jakiejś gałęzi która mogłaby na niego spaść. Ostrze ÂŻniwiarza wżynało się w drzewo jak w masło, tnąc głęboko i nader boleśnie. Teraz Kiellon musiałby tylko strzelić.
-Eve! Jeśli możesz, wal z góry!

//Przekazuję Kiellonowi:
mikstura sił witalnych (0,2l)  x1
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Wrzesień 2016, 14:24:02
Pozornie martwe drzewo okazało się drzewcem! Krasnolud jeszcze nie widział tak ożywionej natury naprawdę było to dla niego niespodziewane a nawet zaskakująco miłe, gdyby nie to, że zaatakował kiedy Evening podziałała swoją magią wtedy już było po ptakach, żeby wyjść z tego bez wszczęcia pojedynku na śmierć i życie. Potężne drzewo pełne robactwa i grzybów było blisko śmierci, ale to czyniło je znacznie groźniejszym, bo nie miał nic już do stracenia, kiedy drzewiec się poderwał, zrzucił na krasnoluda kilka patyków oraz kawałek kory, przez co musiał zasłonić się tarczą wyszło to dość skutecznie. Kiellon potem obserwował jak mściciel ruszył do boju za nim Marduke, który rzucił brodaczowi miksturę dobrze, że w tym czasie wypuścił młot, pewnie chwycił flakonik a potem wydoił całą zawartość, krzywiąc się przy tym albowiem wódka to nie była! Jednak poczuł w sobie nagły przypływ siły, a potem słysząc rozkaz momentalnie upuścił tarczę, chwycił za muszkiet gotowy od wystrzału.
    Brodacz nim wymierzył z muszkietu, oddając strzał, uniknął ponownie gałęzi obalonego już drzewa. Dlatego odskoczył do tyłu, deszcz lejący się z nieba w cale nie był pomocny przy mierzeniu do celu. W końcu udało się krasnoludowi, ustać spokojnie, wymierzyć w łeb drzewca dokładnie to w oczy stwora, a w końcu nacisnąć na spust "Fuzyjki". ÂŻelazny pocisk został wystrzelony z małym hukiem oraz kłębem dymu, natychmiast przygaszonego przez deszcz. Pocisk poleciał na mały kawałek trafiając bezbłędnie w oczodoły żywego drzewa. Kula nie przebiła się przez całe ciało a została w jego środku, ładnie wgniatając korę oraz parę grzybów do jego wnętrza nawet zdało, się zauważyć rozbryzg robaków na wszystkie strony taki był impet pocisku.
Kiellon po oddaniu strzału wycofał się nieznacznie starając się obrać lepszą pozycję. 

Pozostaje :
40 żelaznych pocisków
       
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 11 Wrzesień 2016, 12:16:30
Rozjuszony drzewiec był niezwykle groźny, gdyż pomimo tego, że osłabiła go ta dziwna choroba, on przecież musiał bronić lasu, szczególnie, że anielica zaatakowała pierwsza, nie spodziewając się nawet, że leżące próchno to leśna istota.
Lucas dobrze wymierzył ataki. Zaklęcie i ciosy podziałały, spalając pień dosłownie na popiół. W ferworze walki przeciwnik zdołał jednak zaatakować rycerzy spod ziemi... Zapuścił w ziemię swoje korzenie, które przedarły się przez błotnistą ziemię i przewróciły Kiellona. Uderzył krasnoluda dość dotkliwie w nogi, od razu go strącając. Sługa Zartata poczuł pulsujący ból gdzieś poniżej uda. Jego broń zamokła od deszczu, zapłon wewnątrz niej nie był możliwy, a pocisk nigdy nie wystrzelił z broni.
Do Marduke'a także dotarły śmiercionośne, ostre korzenie. Zdołały nim zachwiać, jednak przyszły paladyn nie stracił równowagi i zdążył zaatakować drzewca runą. Poparzony, bez większości konarów, drzewiec nagle skoczył nad leżącym krasnoludem, jednakże przewrócił się, gdyż zbutwiała noga złamała się i potwór runął w gęste zarośla, zatrzymując się na bujnym bluszczu. Próbował się podźwignąć, ale rośliny nie dawały solidnego oparcia, tak samo jak nadpalone drewno, które odpadało z jego drewnianego ciała.

Anielica zdążyła dobyć swój miecz, gdy Lucas ją osłaniał. Przemieściła swoje ciało w górę, gdy mściciel znalazł się za drzewcem. W powietrzu rozłożyła swoje skrzydła i zaatakowała ostrzem, tnąc i siekając konary, przed którymi musiała wykonywać naprawdę szybkie uniki. Telekinezą popychała je na boki, by nie spadały na walczących towarzyszy. Dostrzegła, jak Kiellon upada, a śmiercionośne korzenie pojawiają się wokół niego. Marduke też o mało nie został wywrócony. Eve postanowiła zaatakować świętym rzutem. Wymagało to od dziewczyny pobrania sporej ilości boskiej energii, co po kilku sekundach wzmożonej koncentracji pozwoliło jej rzucić mieczem, który otoczyła niebieska poświata. Oręż, kierowany lekkim, telekinetycznym impulsem, pomknął w stronę drewnianej istoty, której konar chciał dźgnąć leżącego krasnoluda. Miecz przeciął korzeń i posłusznie wrócił do ręki anielicy. Eve natychmiast zleciała na dół do leżącego Kiellona.
-Dobijcie to drzewo!- krzyknęła jeszcze do dwójki pozostałych, a sama przyklęknęła przy rycerzu.



//Lucas, tak w ogóle: "Drewniana skóra - Drzewiec jest niemal odporny na obrażenia obuchowe. Broń obuchowa, którą atakuje się drzewca otrzymuje współczynnik -10 punktów. "
//Kiellon masz  lekkie stłuczenie (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Medycyna#Lekkie_st.C5.82uczenia) na kolanie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 11 Wrzesień 2016, 13:17:04
Akcja jak zwykle nie poszła w zamierzonym celu, aczkolwiek nie przeszkodziło to Mardukowi. Korzenie uderzyły go dość mocno, zachwiały nim, lecz nie wywróciły. Po podpaleniu nogi drzewca miał już zamiar siekać go po drugiej, gdy ten skoczył, kończąc szybko swój lot. Kiellon padł, na szczęście żył, Draven sam prawie upadł, a uratowało go od tego jedynie wsparcie się na dłoni, gdy nogi mu się rozjechały w prawie szpagacie. Co gorsza, inne korzenie zmierzały ku niemu. Odzyskał równowagę nader szybko i z piruetu ciął owe korzenie, po czym słuchając głosu anielicy pobiegł ku leżącemu drzewu. W czasie jego szarży, drzewiec ciskał w niego kolejny raz smukłe i ostre korzenie, co nie demotywowało Dravena. Rycerz zwyczajnie odskakiwał z ich trajektorii przecinał je od boku.
Będąc na około 5 mętrów od twarzy potwora, dobył do drugiej ręki sztylet i cisnął nim, trafiając w oko bestii, która  mocno się targnęła z bólu, machając opętańczo korzeniami. Rycerz jednak rozciął te trzy, które strzeliły w jego stronę, wykonał piruet i wykorzystując energię zgromadzoną w obu dłoniach, chwycił oburącz szablę, celując jej sztychem między oczy drzewa i pchnął z całej siły. Ostrze wbiło się, lecz on nie zaprzestawał, wciskał ostrze jak tylko mógł, z całych sił, aż w końcu jedynym elementem broni która nie była w głowie drzewca, była rękojeść. Draven z całej siły pociągnął jeszcze w dół ostrze, rozcinając twarz drzewca. Wtedy dopiero wyciągnął ostrze, całe w wiórach, mając nadzieję że, drzewiec zdechł.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Wrzesień 2016, 13:21:47
Krasnoludowi muszkiet nie wypalił! Cóż za strata dla walczących a on sam nie wiedział, co począć wtedy przez powstały szok znieruchomiał, trzymając w rękach nadal swoją broń palną, która pierwszy raz go zawiodła, a zabił ją kilkadziesiąt demonów. Kiellon dopiero co składał swoje myśli, ale było już za późno na reakcje, gdyż sprytny drzewiec zdążył zapuścić korzenie, którymi ładnie wiercił w podmokłym terenie, brodacz będąc jeszcze nieświadom tego został obalony na ziemię i niestety jego ciało ucierpiało, przez jeden z korzeni. Jednym słowem porażka na całego, lecz po chwili poczuł ból w nodze pierwsza jego rana wojenna choć z marnym przeciwnikiem. Anielica nie wiadomo dlaczego podleciała do rannego, lądując tuż obok krasnolud wtedy rzekł.
- Będzie dobrze to jedynie rana powierzchowna.    
Mówił ignorując ból jak go nauczyli podczas szkolenia w bractwie. W międzyczasie Marduke rozprawił się z przeciwnikiem kończąc jego żywot na dobre już. Strażnik lasu uda się na wieczny spoczynek do Ventepi. Kiellon podniósł się lekko, kulejąc, ale chodził to było najważniejsze nikogo z braci zakonnych nie będzie spowalniał ani nie narobi więcej problemów.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 11 Wrzesień 2016, 14:23:46
Mnogość ciosów jakie otrzymał drzewiec była przytłaczająca. Pod naporem wreszcie uległ, tak pokaleczony i spalony nie miał już szans, nawet jeśli chciał jeszcze się bronić. Wokół leżały drzazgi, wióry, gałęzie, liście, grubawe larwy. Wszystko to wymieszane w błocie, brudne. Przeciwnik wreszcie znieruchomiał. Ucichło.
-Kiel, co z twoją nogą?- anielica nie wiedziała, czy krasnolud został mocno ranny, czy nie. Lepiej zapobiegać, dlatego znalazła się szybko przy nim, by w razie czego nieść pomoc. Wszak nie chcieli nikogo stracić po drodze. -Czym dostałeś? To przez te korzenie? Cholera, takie próchno... Wybaczcie, nie wiedziałam, że przewrócone drzewo na trakcie może stawiać taki opór...- spojrzała na resztę przepraszająco. Ale kto by się spodziewał? Szczególnie, że drewno było mocno zgniłe.

Marduke w tym czasie zauważył gdzieś między bambusami ładny, miękki pancerz. A później resztę. Nadgniłą i objedzoną przez robaki głowę, ręce... Był to trup młodego mężczyzny.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Wrzesień 2016, 15:38:18
- Dostałem korzeniem w nogę, ale to nic poważnego jedynie krwiak.
Stwierdził po, wcześniejszym obejrzeniu rany. W końcu rycerz nie będzie się mazał, przy starszej rangą do tego nieśmiertelną, która mimo wszystko chciała pomóc, co docenił wewnątrz siebie. Krasnolud powstał chowając swój muszkiet, by potem zebrać resztę ekwipunku, rozwalonego na całym polu walki. Teraz dziwnie chodząc, bo krwiak był dość upierdliwy, musiał jakoś ignorować ten dokuczliwy ból. Brodacz cały mokry od deszczu, nawet nie zamierzał ładować muszkietu na nic, by się zdała taka czynność w taką pogodę. W sumie czekał, przy swoim koniu na rozkaz do dalszej podróży albowiem walka się zakończyła a droga jeszcze daleka.   
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 11 Wrzesień 2016, 16:15:05
Draven otarł o opończę swą szablę i schował ją do pochwy przy pasie. To samo uczynił ze sztyletem, który powędrował do cholewy buta. Obejrzał się na Kiellona i Eve, aby upewnić się, że wszystko z krasnoludem dobrze. Gdy to jednak robił, jego uwagę przykuło coś całkowicie innego.
Podszedł do bambusów, aby ujrzeć że, jest to pancerz, no i nosiciel. Martwy, nadgniły i wyżarty przez robactwo. Kucnął, by się przyjrzeć.
-Poproszę do mnie na chwilę, mam tu "znalezisko". - oznajmił kompanom.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 11 Wrzesień 2016, 17:42:16
-Będziesz żył, Kiel- oznajmiła nieco zadziornie Eve i ucieszyła się, że to nic poważnego. Gdyby złamała mu się noga, albo powstała jakaś rozległa rana, wtedy nie byłoby ciekawe.
Anielica zainteresowana podeszła do Marduke'a.
-Biedaczysko. Nawet ciężko powiedzieć kiedy to się stało. W dżungli wszystko tak szybko się rozkłada...

Marduke znalazł przy mężczyźnie tubę, a w niej list. Taki sam, jaki Eve przeczytała im w Kapitularzu z tą różnicą, że wzmianka była o trzech zaginionych gońcach. Ten był czwarty.

Cytuj
Wielka Kanclerz Bractwa ÂŚwitu

Ogromnie mnie i moich podwładnych cieszy fakt, iż została pani szlachcianką ziem gminy Afes. Ufamy, iż dzięki temu nasz region zyska i rozwinie  się na chwałę Zartata.
Dżungla pełna jest jeszcze demonich (i nie tylko) trupów. W tym klimacie nie ma sensu sprzątać ich ciał, gdyż las deszczowy wchłonie je szybko, tak, że nie pozostanie nawet ślad. Okradzione z co lepszej broni, trupy ludzi armii Meaneba leżą bezwładnie pożeranie sukcesywnie przez czerwie.
Samo nadmorskie miasteczko Saint-Eatinne, które swą nazwę swą wzięło od naszej twierdzy wybudowanej tu we wczesnych latach tworzenia się wtedy jeszcze wioski, boryka się z problemem innego pokroju.
Opisze pokrótce sytuację. Mag z tutejszych stron, Xytaris Staxarius, zniknął kilkadziesiąt lat temu, pozostawiając swą wielką twierdzę Aerilon na pastwę dżungli. Była to budowla potężna, o grubych murach, ale też przeszklonych dachach, nowoczesna, wzniesiona przy pomocy magii. Tubylcy z Polperro, niedalekiej wioski, uszanowali budowlę nie grabiąc jej i nie niszcząc, gdyż Xytaris był dobrym człowiekiem, troszczył się o ludzi, dawał im eliksiry na uzdrowienie, a jego obecność w okolicy dawała ludziom poczucie bezpieczeństwa. Wciąż czeka się na jego powrót, dlatego Aerilon, niegdyś potężny, teraz czeka na powrót właściciela. W nocy bije od niego fioletowa poświata. Jednostki straży odbywały wielokrotne podróże w tamto miejsce, jednak poszukiwania niczego nie dały. Chcemy wyjaśnić źródło światła i raz na zawsze stwierdzić, że Xytaris odszedł już na wieki.
Druga sprawa brzmi nieco banalnie, jest zupełnie jest jak historia z książek przygodowych. Z cmentarza wykradane są ciała, a raczej pojedyncze organy, ludzi znamienitych. Trudno nam wyśledzić złodzieja, gdyż musi to być osoba naprawdę sprytna i przebiegła. Postawiliśmy już przy brami dwóch rycerzy i sytuacja uspokoiła się.
Z przykrością informuję też o śmierci jednego z naszych dobrze prosperujących paladynów, Martina du Camp, zaledwie dwudziestopięcioletniego, świetnie wyszkolonego wojownika. Ze wstydem piszę o tym, że zamordowano go w naszej kaplicy, a ciało zniknęło... Zostały jedynie nieznaczne ślady krwi na podłodze. Jego zniknięcie zaś dostrzegliśmy dopiero po dwóch dniach.
Piszę ten list w pośpiechu. To już czwarta kopia tego tekstu. Mam nadzieję, że ten goniec dotrze do Raschet bezpiecznie, gdyż czterech poprzednich przepadło bez wieści.
Liczę na pomoc. Gdyby sprawa była błaha, zapewne rozwiązalibyśmy ją sami. Jednakże sądzę, iż należy przedsięwziąć nadzwyczajnych środków.

PS Jeśli zgodzisz się, Wielka Kanclerz, wysłać chociażby delegację kilku paladynów, przekaż proszę podróżnym, iż przez dżunglę nie podróżuje się w pełnej zbroi. Warto też wziąć sporo suchego prowiantu, gdyż nie sądzę, by ktokolwiek z was chciał jeść zupę z małpy (mimo wszystko dołączam przepis na odwrocie). Należy szukać potoków z czystą wodą, a w nocy nie podróżować, gdyż późnym popołudniem zaczyna się wielka ulewa i trwa do około północy. Później świeci słońce i panuje morderczy upał. Później znów ulewa. I tak w kółko. Kwestia przyzwyczajenia. Weźcie mocne konie o szerokich kopytach. Wozy mogą zakopać się na błotnistych traktach.

Z serdecznymi pozdrowianiami
Saint-Eatinne, Marcel de Nodier.



Deszcz zaś nie słabł i nie zanosiło się na zmianę pogody.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Wrzesień 2016, 19:32:01
- Coś tam znalazł, Marszałku?
Zapytał, o "znalezisko" stojąc przy koniu o poruszaniu się w głąb lasu mógł sobie odpuścić, więc słowne poinformowanie wystarczyło mu dostatecznie. Krasnolud nie lubił być kulą u nogi towarzyszy, ale na szczęście rana powinna się zagoić, w przeciągu kilku najbliższych dni do tego pora była na jazdę stanie tak bezczynnie wcale nie zbliżała ich do celu!
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 11 Wrzesień 2016, 20:10:25
Gorn podszedł do Marduke i zapytał - Co znalazłeś? Paladyn podczas walki nie miał co robić toteż nie wtrącał się do walki. Kiellon odniósł ranę ale nie była ona najgorszą z możliwych.

//Choroba, dlatego taki słaby post.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 11 Wrzesień 2016, 20:12:41
-Posłaniec. Z listem.- Marduke wydobył tubę i przeczytał po cichu. Treść była taka sama, jaką przeczytała Antarii, gdy zaczynali.-Posłany do nas. Zartacie czuwaj nad jego duszą.- "pożegnał" posłańca. Chwilę tak stał nad nim.-Winniśmy go pochować jak należy, albo przynajmniej spalić. Nie godzi się, by zwłoki wyżerały robaki, by gniło jak padlina.- dodał.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 11 Wrzesień 2016, 20:46:29
-Ciężko spalić mokre ciało mokrym drewnem w ulewnym deszczu- zauważyła z przekąsem. Mimo wszystko cała kompania nie pomyślała o wzięciu czegoś takiego jak łopata, gdyż nikt nie przewidział, że będzie potrzebna. -Z wykopaniem grobu też ciężko... Połóżmy go i przysypmy ziemią- spojrzała na resztę, czy zgodzą się na to. -Ciekawe, czy też przyszło mu spotkać się z drzewcem.


//Słabe posty, słabe talenty :)
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Wrzesień 2016, 21:14:00
Posłaniec z listem, pierwsza ofiara z kilku możliwych.
Pomyślał słysząc wiadomość dość ponurą, a deszcz padał wtedy w najlepsze, mocząc całego krasnoluda w takich warunkach, czuł się przygnębiony do tego rana na nodze dość, wnerwiająca. Marduke wpadł na pomysł pochówku nieszczęśnika, co było dobrym wyjściem a nie pozostawieniem biedaka takiemu okrutnemu losowi. Niestety nie mięli przy sobie łopaty, a spalenie zwłok nie wchodziło w grę. Brodacz wycisnął z brody kilka kropel, próbując dojść jak to zrobić i postanowił, posłuchać anielicy.
- Zróbmy jak mówi panienka, przykryjmy go ziemią, zmówmy modlitwę i na Zartata, jedźmy dalej.
Zabrzmiało dość poważnie, ale krasnolud z towarzyskiego powoli, stawał się marudny! A, to źle wróżyło dalszej wyprawie.   
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 12 Wrzesień 2016, 10:25:25
- Przykrycie go ziemią będzie lepszym rozwiązaniem niż zostawienie jego ciała na pastwę losu. Każdy zasługuje na pochówek. Czy to ten drzewiec go zabił? Chyba się nie dowiemy. Możliwe że dalej spotkamy następnych? mało prawdopodobne ale możliwe. Pomyślał Paladyn  po czym wziął solidną garść ziemi, posypał nią zwłoki po czym powiedział - Oświeć jego drogę po śmierci Zartacie. Przyjmij tego biedaka do swej krainy. Niech mu ziemia lekką będzie. Wojownik opuścił głowę na znak szacunku zmarłego posłańca.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Wrzesień 2016, 17:30:16
-To zwykły posłaniec, nie jakiś książę. Bez przesadnych ceremoniałów proszę. -Anielica też wzięła garść ziemi, a raczej była to jakaś kora i leżące liście, gdyż w lesie tak wypełnionym roślinnością ciężko było dostać się do zwykłej ziemi. Sypnęła ziemią na ciało chłopaka. W myślach zmówiła modlitwę, choć jemu i tak wszystko jedno.
Kompania mogła ruszać dalej i tak właśnie się stało. Noc przeczekali przy ognisku, a rano wspięli się na wzgórze, z którego roztaczał się piękny widok na Saint-Eatinne. Godzina drogi i powinni być na miejscu.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/a/ac/D%C5%BCungla_w_Afes.jpg)

Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 12 Wrzesień 2016, 19:09:03
Krasnolud natomiast nie ruszał się z miejsca, wolał, obserwować swoich kompanów z dystansu dopiero później, opuścił głowę, mówiąc kilka słów do Zartata. W cale nie była to piękna modlitwa, ale prosta jakim był ów rycerz, mówiący ją. Następnie wsiadł na konia, choć nie było mu łatwo z racji niskiego wzrostu oraz rany na nodze, niestety musiał jakoś sobie poradzić bez podestu. Dlatego najpierw wsadził w strzemiona zdrową nogę, a potem dzięki swojej silnej woli przerzucił drugą, więc tak dosiadł wierzchowca, będąc gotowy do dalszej drogi. Brodaczowi reszta podróży przebiegła spokojnie, cicho, bez rozmów sama jazda nawet, przy ognisku było dziwnie, lecz wiedział, że dla pogaduszek, nie jadą taki kawał drogi! Rankiem dopiero dotarli na wzgórze, za którym była panorama ich miejsca docelowego, a był to las tropikalny właściwie nic specjalnego. Drzewa, drzewa i jeszcze raz drzewa. Oczywiście różne, ale komu chciało się im dokładniej przyglądać? Chociaż ptaki i zwierzęta były ciekawe, lecz tylko na chwilę. Krasnoluda trochę bardziej interesowała warownia, bo wolał takie techniczne cudeńka i już nie mógł się doczekać rozwiązywania ponurych zagadek tego bądź, co bądź malowniczego miejsca gdzie pełno rycerzy chciało tutaj stacjonować.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 13 Wrzesień 2016, 12:29:14
- Nieraz bywało że jeden uczciwy i prosty człowiek był więcej wart niż dziesięciu książąt. To co powiedział było prawdą. Częstą się zdarzało że człowiek żyjący w biedzie był 100 razy lepszy niż egoistyczny książę. Paladyn wsiadł na konia i pojechał za resztą towarzyszy. Następnego ranka dotarli na wzgórze skąd był piękny widok. Wojownik rozejrzał się chwilę po okolicy po czym czekał aż ruszą dalej i dotrą do miasta.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 13 Wrzesień 2016, 18:50:53
-Ale żadnemu z nich nie wyprawiono uroczystego pogrzebu- podsumowała. -Jedźmy, już prawie jesteśmy na miejscu.
Dalsza droga, jako że były to ostatnie kilometry do pokonania z kilkuset, była bardzo przyjemna, a świadomość niedalekiego celu sprawiała, że drużyna szła jeszcze szybciej, spragniona wygód w postaci miękkiego łóżka, cebrzyka ciepłej wody i porządnego jedzenia. Obmycie się z potu, a nawet wiórów po wcześniejszej walce było pragnieniem każdego z nich. Także dach nad głową, by schronić się przed regularnym deszczem byłby mile widziany. Wszystkiego tego mieli doświadczyć niedługo.


Po półtorej godzinie marszu wreszcie całe towarzystwo dotarło do Saint-Eatinne. Miasteczko to było niewielkie, ale zewsząd emanowało bogactwo i przepych. Ludzie tutaj bogacili się na przeróżnych egzotycznych towarach, które w Efehidonie sprzedawały się jak ciepłe bułeczki. Ogromne muszle, skorupy żółwi, niespotykane perfumy, przeróżne tutejsze owoce, a przede wszystkim szlachetne gatunki drzew, z których wytwarzano w tartakach drewno na meble dla najbogatszych. Wszystkie te dobra transportowane na północ zyskiwały na wartości, dlatego mieszkańcy mogli sobie pozwolić na sprowadzanie bogatych surowców z każdego zakątka wyspy. Ziemia rodziła tu cały rok dzięki ciepłemu klimatowi i regularnym, obfitym opadom.
Domy w mieście prezentowały się okazale. Kamienice tutaj nie były wąskie i wysokie, tylko szerokie, pomysłowo ozdabiane malunkami, z okien zaś zwisały kolorowe, bujne kwiaty. Zazwyczaj jeden budynek należał do jednego właściciela, który na najniższym piętrze  urządzał swój sklep czy warsztat, zaś u góry mieszkał. Było południe i z balkonów, werand i tarasów rycerzy obserwowali ludzie odpoczywający w najgorszy upał. Nawet dzieciaki pochowały się w cień i brukowane uliczki wydawały się teraz nieco opustoszałe.
Twierdza Bractwa Saint-Eatinne była dobrze widoczna. Usytuowana na niewielkim wzgórzu nieco na obrzeżach miasta była punktem orientacyjnym dla całej okolicy.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/1/1c/Saint-Eatinne.jpg)
Z dala dało się słyszeć głos trąbek, widoczne były też powiewające flagi, na których widniał herb: kremowy zamek na tle morza i różowego nieba. Całą kompanię Bractwa przywitał niemały oddział tutejszych żołnierzy, wystrojonych swoje służbowe stroje, stojący w równych rzędach i witających przybyszów mieczami w górze.
Gdy wszyscy podjechali na szczyt, do bramy twierdzy, na przód wystąpił jeden z rycerzy.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/5/50/Marcel_de_Nodier.jpg)

- Doznałem wielkiego zaszczytu, mogąc powitać delegację z Raschet- skłonił się uprzejmie, patrząc z szacunkiem na każdego. Dał znak, by trębacze zakończyli odgrywanie czegoś, co było jakimś hejnałem. - Jestem Marcel de Nodier, tutejszy dowódca tysięcznego oddziału Bractwa. Niewiele, ale w naszych warunkach wystarczająco. Nie będę nawet pytał jak podróż...- widocznie dostrzegł umęczonych podróżnych, spoconych i zwyczajnie brudnych. - Teraz jednak ugościmy was w Saint-Eatinne! Zsiądźcie z koni, zaraz stajenny się nimi zajmie, w końcu to twarde sztuki, przejść pół wyspy przez takie tereny, ale odpoczynek też im się należy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 13 Wrzesień 2016, 22:01:22
Dojechanie do zamku było już kwestią chwili na szczęście dla wszystkich kompanów podróży. Krasnolud czuł się paskudnie od tej całej pogody, deszcz, deszcz i jeszcze więcej deszczu tego nawet nie zniesie zatwardziały przedstawiciel jego rasy, a on musiał! Brodacz chciał się skryć pod dachem albo w miejscu gdzie, nie będzie słyszał deszczu na obecną chwilę miał wszystko gdzieś. Cała sprawa z zabójstwem paladyna, wieża pełna świateł i rozkopywanie grobów, schodziły na drugi plan w tym czasie chciał się zająć sobą, czyli napić się tutejszej wódki, dobrze pojeść, może pochędożyć a dopiero później, zająć się resztą spraw przez, które tu jest! W końcu po przeprawie około godzinnej, dotarli wszyscy szczęśliwie i zdrowo. Saint-Eatinne wyglądało dość imponująco pomimo małych rozmiarów miasteczka, ale przepych zdało się zobaczyć z daleka wtedy Kiellon pomyślał. Bogaci żyją inaczej. Potem splunął na ziemię i nikt, nie mógł odgadnąć jego myśli. Krasnolud chłodno kalkulował, lecz był za bardzo zmęczony na tą całą podróż, więc bez słownie obserwował resztę, ale wewnątrz czuł, że mógłby tutaj zamieszkać gdyby nie deszcz, bo tak było dość malowniczo i spokojnie, a spokoju to on po tej wojnie i ciągłych wyprawach potrzebował gdyby oczywiście nie zabójstwa paladynów i innych dziwnych wydarzeń. Krasnolud dojrzał również budynki mieszkalne miasta były dość wielkie niż zazwyczaj do tego umalowane, jakby tworzył jeden z braci brodacz, to tyle ile mógł spojrzeć z takiego dystansu dopiero jak ,przejeżdżali ulicami mógł w pełnej krasie ocenić stan budynków i było dość ładnie. Ludzi na trasie do tutejszej siedziby Bractwa ÂŚwitu nie było, pochowali się przed upałem praktycznie każdy, schodził im z drogi i dobrze dzięki temu mogli szybko znaleźć się w miejscu przeznaczenia. Na powitanie jeźdźców aż z głównej siedziby Bractwa ÂŚwitu, wyszła dość spora grupa wojowników spod znaku jednego boga Zartata oraz chóralny dźwięk trąbek zaskoczył brodacza, bo spodziewał się jakiegoś ponurego przywitania i natychmiast dojścia do spraw bieżących, a tutaj proszę przybysze zostali potraktowani jak jacyś zbawiciele albo zwycięzcy, gdzie jeszcze nawet nie kiwnęli palcem w tej mieścinie. Kiellon nie zamierzał się sprzeciwiać takiemu obrotowi spraw, wewnątrz myślał, że bracia zakonni pomogą mu z tą nogą, bo dokuczała niesamowicie. Kiellon przywitał się skinieniem głowy w stronę mówcy, następnie zeskoczył z konia jak najdelikatniej potrafił, oddając wierzchowca w ręce stajennego wcześniej zaś pogłaskał go od tak dla zasady i nim zazna tutejszej gościnności chciał być cały sprawny, więc rzekł.
- Dziękuje za gościnę, ale czy macie medyka w swojej siedzibie? Doznałem małego wypadku podczas podróży i ciężko jest mi się poruszać. Zwykła maść wystarczy na to.   
Mówił, lekko kuśtykając w stronę bramy dworu pośród liczebność wojska powitalnego.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 14 Wrzesień 2016, 10:00:34
Dojechali do siedziby Bractwa w Saint-Eatinne. A tam czekał na nich istny komitet powitalny. Wystrojeni rycerze witający przybyłych mieczami w górę.  Okolica była bardzo ładna. Można było wiele czasu spędzić nad podziwianiem krajobrazów i zachwycać się piękną przyrodą. Ale nie było na to czasu. Teraz były inne priorytety. Bo przecież nie przybyli tu aby  Paladyn zsiadł z konia, oddał wodze stajennemu i  zanim ten zaczął odchodzić pogłaskał jeszcze konia. Wojownik krótko się przywitał - Witajcie, Dziękuję za gościnę, także jestem zaszczycony ukłonił się sztywno wszystkim obecnych z Zamku po czym czekał aż reszta też będzie gotowa. Szczerze mówiąc bardziej niż odpoczynku wolał od razu przejść do spraw pilniejszych tzn. dowiedzenia się o wszystkich informacjach jakie mają zleceniodawcy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 17 Wrzesień 2016, 12:37:11
Kiellonowi raczej nic wielkiego się nie stało. Cieszyło to Dravena. Wiedząc, że z druhem wszystko dobrze, także posypał zewłok posłańca. W końcu ruszyli. Podróż mijała mu nijak. Przetrwał. To było najważniejsze.
Także przywitanie było mu obojętne. Ot grzeczności. Milczał, pogłaskał jedynie swą klacz, za nim oddał jej wodze. Czekał na rozwój wypadków.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 17 Wrzesień 2016, 14:35:04
- Och! Medyka? Taaaak, mamy, oczywiście- pokiwał szybko głową Marcel. - Przyślę go do pana celi, chodźcie za mną, pokażę wam wasze pokoje- całe towarzystwo miało okazję iść szerokimi korytarzami, których ściany ozdobione były niezwykle starannymi kopiami słynnych obrazów. Przedstawiały one anioły, smoki, wyobrażenia bóstw, wszystkie valfdeńskie rasy w scenkach rodzajowych i bitewnych. Szczególnie uwagę zwracał obraz "Bitwa na Zielonych Równinach", pokaźny i reprezentatywny, z zachowaniem wszystkich najmniejszych szczegółów. Zachwycał dobraniem barw, obmyślaną kompozycją panoramiczną, a także wrażeniem ruchu walczących postaci.
- Chyba nie odmówicie malarzowi talentu? To prawdziwe majstersztyki!- klasnął w dłonie de Nodier, zadowolony z tego, że może się pochwalić zgromadzoną przez lata kolekcją wartą fortunę. - Nie ukrywam, jestem miłośnikiem sztuki. I kobiet...- dwa ostatnie słowa mruknął pod nosem tak, by nikt nie dosłyszał. - W Saint-Eatinne zaś mieszka niejaki Victor Cheng z zachodnich stron wyspy. Przybył tutaj kilkanaście lat temu, gdy miasto było jeszcze wioską rybacką. Szukał weny- wytłumaczył.
Dalej przeszli szerokimi na pięć metrów schodami wijącymi się majestatycznie w górę. Poręcze były pozłacane, a stopnie marmurowe. Na twarzy paladyna oprowadzającego gości pojawił się dumny uśmieszek.
- Dormitorium znajduje się na pierwszym piętrze. Już prawie jesteśmy. Jest to najmniej okazała część kompleksu. Wszak zakonnicy powinni żyć ubogo, skupiając się na najistotniejszych rzeczach dla duszy. Powinni kontemplować światło od Boga przez lekturę, walkę i pomoc innym, a nie szukać wygód. Pragnę zaznaczyć jednak, iż każde "upiększenie", które macie okazję podziwiać, jest na chwałę Zartata. Wszak należy mu się cześć w godnych miejscach, a nie byle ruderach. Choć wierzę, że i w ciemnej szopie znajduje się iskierka boska.
Pokoje znajdowały się po obu stronach węższego tutaj korytarza.
- Cele numer 6, 7,8 i 9 należą do was, panowie- spojrzał na Gorna, Lucasa, Marduke'a i Kiellona. - Dla panienki mam inny pokój gdyż mało tu jest kobiet i mieszkają w innej, wydzielonej części na drugim piętrze. Jeśli będą panowie gotowi, proszę zejść schodami na dół a później na lewo do sali reprezentacyjnej, gdzie czeka syty obiad, poczęstunek, a nawet kawa, jeśli tylko zapragniecie. Tam omówimy sprawy, dla których was wezwałem.

Gdy otworzyliście pokoje, były one skromne, ale bardzo wygodne. Okna wychodziły na sad i okazały ogród z zadbanymi rabatami egzotycznych kwiatów. Po środku znajdowała się też sadzawka z fontanną, w której pływały czerwone ryby. ÂŚciany były białe, meble wykonane zaś z ciemnego drewna. Czerwone, jedwabne poduszki ozdabiały łóżka. Na podłogach leżały cielęce skóry. W pokoju znajdowały się dwa skórzane fotele, niski drewniany stolik, mnóstwo świec i kącik, w którym stała ciepła woda w cebrzyku. Okna były ledwie uchylone przez co białe firany powiewały lekko. Pachniało tam kadzidłami z opium. Dym unosił się wolno i leniwie wypełniając całą przestrzeń.

Drugie piętro wyglądało tak samo jak pierwsze. Długi, prosty korytarz. Tutaj jednak większość pokojów była pusta. W Saint-Eatinne było tylko 6 kobiet, a wszystkie w randze paladyna. - Zaprowadzę panienkę do pokoju, który powstał z połączenia dwóch innych. Domyśliłem się, że skrzydła zajmują sporo miejsca, dlatego kazałem kupić szerokie i miękkie łóżko- mówił.
Anielica była lekko zmieszana, nie spodziewała się takich luksusów, tymczasem Eatinne było naprawdę bogatym miejscem.
W jej pokoju centralną część zajmowało właśnie owo łoże z baldachimem, a także miękki dywan bogato zdobiony ornamentami. Przez uchylone okno balkonowe wpadała świeża morska bryza. - Kufry na rzeczy, toaletka, duża szafa, stół dla czterech osób i pokojówka, wedle potrzeby- wymieniał Marcel.
-Dziękuję, naprawdę- powiedziała Eve, siadając na skraju łoża. - Tak jak powiedziałem... Czekamy na dole- przypomniał i wyszedł, zamykając drzwi. Przez moment do nozdrzy Eve dotarł zapach szykowanego obiadu.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 17 Wrzesień 2016, 16:52:16
- Dobrze zatem poczekam na niego.
Mówił, ruszając za przedstawicielem bractwa na tutejszych włościach. Krasnoludowi pierwsze co rzuciło się w oczy był cały kompleks dość imponująco, wykonany jak na warunki tej organizacji, ale bogactwo i przepych był ogromy wewnątrz budowli. Kiellonowi znowu na myśl przyszły słowa, że bogaci żyją inaczej, lecz tym razem nie splunął choć pokusa była ogromna wtedy, zrozumiał, iż nie wypada to rycerzowi a niedługo paladynowi. Rycerz oglądał malowidła dość sprawnych rąk, ale nic nie mówił po prostu, przytaknął mężczyźnie za każdym razem gdy ten się odzywał. Jednak, kiedy mężczyzna wspomniał o kobietach, krasnolud musiał coś powiedzieć. - Mówisz w moim języku. Wszystko było piękne nawet jak na małą siedzibę bractwa. Szerokie korytarze większe nawet od tej  w głównej siedzibie, a było ona majestatyczna! W każdym bądź razie towarzysze dotarli do swoich cel, przed którymi stanęli twarzą w twarz i niby miały być skromne, ale to pojęcie jest różnie interpretowane przez przedstawicieli rycerstwa dla krasnoluda był tu za duży przepych jeszcze jedna rzecz, przez którą uważna, iż tutejszy oddział musi jakoś dorabiać na boku, wydawało mu się to wszystko podejrzane, bo skromnością tą pomieszczenie nie grzeszy, nie tak jak jego pokój w bractwie. Kiellon wszedł do środka, ściągnął ciężki ekwipunek, usiadł na krześle oczekując pojawienie się medyka dopiero potem uda się na kolacje i porządnie napije się wódki z tutejszą świtą.     
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 17 Wrzesień 2016, 20:47:26
Gorn uważnie obserwował całkiem dobre malowidła, jednak nie komentował ich. Wszedł do swojego pokoju. Nie był on aż tak skromny jak komnata w Rashet ale może być. Paladyn położył obok łóżka ekwipunek po czym położył się i leżał odpoczywając trudy podróży. Po parunastu minutach był już bardziej wypoczęty po czym ponownie założył cały ekwipunek. Siadł sobie na krześle i postanowił jeszcze chwilę pobyć w pomieszczeniu. Wyciągnął swoje bronie i szmatkę i zaczął polerować. Po kilku minutkach oręż błyszczał czystością. Wojownik ułożył odpowiednio sprzęt i postanowił chwilkę się zdrzemnąć. Jednak jedno oko miał otwarte aby czasem nie zasnąć jak kamień żeby nikogo po niego nie musieli wysyłać.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 17 Wrzesień 2016, 21:11:07
Po dosłownie dziesięciu minutach do celi Kiellona ktoś zapukał. Nieco nieśmiało, ale drzwi otworzyły się same, nim krasnolud zdążył cokolwiek powiedzieć. Owa postać czuła się tu jak u siebie. Jego codziennością było opatrywanie urazów, a często wchodzenie do pokoju bez pozwolenia było konieczne, gdy cierpiący sam nie mógł podejść do drzwi, lub leżał nieprzytomny na łóżku. Tak, tak... Treningi to nie tylko przyjemność i zabawa, ale ciężkie kształtowanie własnej fizyki i psychiki. Obie te rzeczy łamały się na swój spokój, trzeba było więc dbać o hart ducha i ciała. Na progu Kiellon ujrzał łysego, mocno pomarszczonego i chudego jak śmierć staruszka w długiej do ziemi, brązowej szacie. W ręku trzymał słoiczek.
- Chwała Zartatowi- przywitał się zachrypłym głosem. Od razu przeszedł do konkretów. - I co dolega, hę? Słyszałem, że kolano. Pokaże pan ino mi tu tą opuchliznę- odkręcił słoiczek, w którym była oleista maź o zapachu ziół, ale było w nim coś nieprzyjemnego.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 17 Wrzesień 2016, 22:13:58
Krasnolud spojrzał na drzwi, które zostały otwarte przez staruszka właściwie kogo innego mógł się spodziewać? Dziadek pewnie był starszym rangą medykiem i widział pewnie poważniejsze obrażenia od zwykłych stłuczeń, ale cóż musiał nieść pomóc każdemu potrzebującemu. Kiellon jakoś nie za bardzo ufał dziadydze, lecz nie opierał się tylko, przyglądał się czynom człowieka.
- Chwała niech Mu będzie, a oto rana.
Pokazał obrzęk jaki się zrobił od uderzenia gałęzią drzewca. Oczywiście nie spuszczał wzroku z rąk dziadka dla swojej pewności.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Wrzesień 2016, 11:19:18
//Coś ty taki podejrzliwy?  :P Przecież to jak mania śmierci, albo coś xd

Dziadek z trudem uklęknął przed Kiellonem. Wzrok skupił na siniaku, już bardzo fioletowym. Pomacał fachowo owo miejsce i stwierdził znudzonym głosem:
- Panie, za siedem dni śladu nie będzie- dźwignął się z podłogi i dał cały słoiczek krasnoludowi. - Smaruj pan to dwa razy na dobę, rano i wieczorem, to zejdzie za cztery dni. Kolano jest sprawne, niedługo powinno przestać boleć. Biegać pan możesz, walczyć też- staruszek odwrócił się i zmierzał do wyjścia, mamrocząc pod nosem. - Głowę zawracają, na podwórku dzieciaki większe siniaki mają, eh...- jęczał niezadowolony. - Jak coś to jestem w pracowni na trzecim piętrze. Jeszcze coś?

Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Wrzesień 2016, 12:53:03
Dziadek oglądając siniak na nodze krasnoluda, stwierdził, że to nic poważnego, tylko szkoda, iż brodacz to wiedział! Po prostu głupia dokuczliwość rany była, nie do przyjęcia. Kiellon odebrał słoiczek, zaczynając wcierać maść w to lekkie obrażenia, zapamiętał, żeby robić to dwa razy dziennie. Tymczasowo odrzucił podejrzliwość względem starca, ale głupich uwag nie mógł pominąć, lecz podziękować wypadało i wtedy, wpadł na pomysł, zapytania medyka o śmierć paladyna.
- Dziękuję za opiekę i mam jedno pytanie odnośnie martwego paladyna. Możesz coś o niej powiedzieć? Wszak jesteś tutejszym medykiem.   
Mówił nim starzec, mógł wyjść na zewnątrz, a zaczęcie sprawy poza kolejnością bardzo mu pasowało. Krasnolud wolał być przygotowany, znając jakieś szczegóły dotyczące śmierci paladyna nim, zejdzie na kolacje. 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Wrzesień 2016, 16:28:40
Staruszek zatrzymał się w wejściu. Drzwi były już lekko uchylone.
- Martin du Camp...- westchnął wyraźnie z ciężkim sercem. - Marcel na pewno wam wytłumaczy wszystko lepiej niż ja. Wiadomo tylko tyle, że zniknął, a po tym zdarzeniu podłoga w kaplicy była cała we krwi- wzruszył bezradnie ramionami. - Dobry chłopak to był. Jego ojciec bardzo przeżywa tę stratę. Martin jeszcze jak miał dziewiętnaście lat to był niewierzący i praktykował jakieś gusła. nawrócił się, wstąpił do Bractwa, a teraz o.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 18 Wrzesień 2016, 18:01:23
Jakoś nie patrzył na obrazy, na jakiekolwiek zdobienia, nie słuchał, oprócz wzmianki o pokojach. Po wszystkim zaś, udał się do tego, który my wyznaczono. Zdjął pancerz, umył się, wyczesał dokładnie włosy, zostawiając je do osuszenia, sam zaś zdrzemnął się. Ze sztyletem pod poduszką.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 18 Wrzesień 2016, 19:01:55
- Doprawdy? Zatem wszystkiego dowiem się później. Bywaj dobry człowieku.
Odprawił mężczyznę, który znikł zaraz za drzwiami. Krasnolud miał teraz trochę podejrzeń, więc pogładził się po brodzie w zamyśleniu, wiele do myślenia mu dawała ta wypowiedź medyka, zastanawiały go te gusła jakie odprawiał ów paladyn. Krasnolud miał wiele pytań, ale żadnej odpowiedzi i pewnie nikt mu nie pomoże, w ich uzyskaniu. Kiellon walcząc ze swoimi myślami, postanowił przygotować się do kolacji, a więc rozebrał się do naga potem, obmył się dokładnie ze wszelakiego błota, rozczesał brodę z włosami, bardzo elegancko zaczął wyglądać, ale niestety miał zaledwie jedną koszulę dość brudną od błota, deszczu, walki z drzewcem, musiał ją jakoś doprowadzić do stanu wyjściowego tak samo spodnie, w tym celu zaczął przepierać co się dało gdy to skończył, powiesił wszystko za okno, bo wiedział, że w takiej temperaturze wszystko szybko wyschnie, a potem z braku zajęcia położył się w miękkiej pościeli, aby na chwile wyłączyć się i móc, przeczekać na kolację.   
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 18 Wrzesień 2016, 21:56:58
Po pół godzinie wszyscy poczuli zapach świeżego, długo pieczonego i aromatycznie przyprawionego mięsa, które chyba ściągano właśnie z rusztów i kładziono na tace. Stół się zapełniaj. Wokół niego gromadzili się najwybitniejsi rycerze tutejszej jednostki.

Evening tymczasem urządziła sobie krótki spacer po swoim pokoju. Sprawdziła zawartość regałów. Szuflady były zupełnie puste. Porządnie zrobione z nie byle jakiego drewna... Aż szkoda, że marnowały się w nieużywanym na co dzień pokoju. Nad meblem wisiał obraz, który nie przypadł anielicy do gustu. Były to kolorowe plamy i kształty, które niczego nie przedstawiały. Antarii zwróciła na niego uwagę i przy jego oglądaniu mocno wysilała wyobraźnię, która jednak nie podpowiadała racjonalnego pomysłu na to, co może znajdować się na malunku. Dziewczyna w duchu stwierdziła, że sztuka idzie w złym kierunku, i będzie źle, jeśli bezkształtne konfiguracje plam wedrą się na ściany domów szlachciców i na wystawy. Zdecydowanie bardziej wolała klasyczne przedstawienia scen z historii świata i z legend, które nierzadko okazywały się prawdziwe.
Widok spokojnego morza przebijał się przez falujący materiał zasłon. Ich ruchy, raz energiczne, raz niemal niezauważalne, były chyba jedynym ruchem w całej leniwej okolicy. Było popołudnie i upał naprawdę dawał się we znaki.
Po chwili do pokoju wniesiono do pokoju Eve wszystkie jej tobołki, które targała tutaj z Raschet Tiara. Postawiono je przy łóżku, a gruba maurenka w koku i w eleganckim fartuszki zaczęła je rozpakowywać i chować ubrania do szaf. Bibeloty zaś schowała w toaletce z lustrem.
- Na dole przyszykowano już obiad. Panienka jest proszona o zejście- rzekła, skłoniła się i wyszła.
Anielica przywdziała się w swoją białą sukienkę, którą przyszyła właśnie zmyślą o tutejszych upałach. Może niezbyt odważna, za to dająca możliwość czucia ciepłego wiatru na ciele, który przynosił lekkie orzeźwienie.
Evening zeszła więc na dół, gdzie czekał już Marcel i inni, który dziewczyna nie mogła nawet znać. Wokół de Nodiera było kilka wolnych miejsc, dla niej, Killona, Marduke'a, Lucasa i Gorna.

Gdy zeszliście na dół,  dostrzegliście suto zastawiony stół mięsem, pieczywem, ale przede wszystkim pachnącymi, słodkimi owocami, których w Efehidonie się nie widuje. Sala ta, szeroka na może dziesięć metrów, za to szeroka, na dwóch ścianach miała duże okna wychodzące na dżunglę i plaże. Z sufitu zwisały kryształowe żyrandole. A przynajmniej świece, które były tam zapalane, zatknięte były w niezwykle ozdobnych i połyskujących różnymi kolorami świecznikach.
- Szylkret. Wie panienka co to?- odezwał się de Nodier i wskazał wolne miejsce.
-Skorupa żółwia- odparła anielica.
- Dokładnie, masa otrzymywana z ich skorup- uśmiechnął się jakoś dziwnie władczo. - Czekamy na pani towarzyszy i chyba wtedy zaczniemy jeść. Cóż, nie ukrywam, że jestem straszliwie głodny!
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 19 Wrzesień 2016, 15:35:24
Gorn o czasie wyszedł z pokoju i skierował się na dół. Kiedy dotarł do pomieszczenia dostrzegł Evening i Nodiera. Podszedł do wolnego krzesła i usiadł. Nie przysłuchiwał się rozmowie tylko oczekiwał aż wszyscy się pojawią i przejdą do konkretnych rzeczy którymi muszą się zająć. Oparł się wygodnie i odpoczywał jednocześnie obserwując salę i wszystkich wchodzących. Przyglądał się także potrawom i napitkom znajdującym się na stole i w zasięgu jego rąk.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 19 Wrzesień 2016, 17:07:56
Krasnolud tak leżąc sobie, relaksował się przed kolacją, jednakże w końcu poczuł, że pora się zbierać, więc ubrał swoją wypraną koszulę, spodnie. Teraz jakoś porządnie wyglądał choć do elegancji jeszcze miał daleko. Kiellon w końcu opuścił pokój i skierował się do dolnych poziomów warowni, gdzie miała na nich czekać kolacja, a w głębi liczył na kilka litrów wódki! Brodacz w miarę dobrym humorem przyjrzał się wszystkiemu na szybko, bo było czemu! Stół na bogato zastawiony, który przeczył wychowaniu w skromności, widocznie tutejsi rycerze chcieli, pokazać się z jak najlepszej strony, mając gdzieś podstawowe wartości zakonu. Brodacz mimo to postanowił grać w ich grę, ale mu się to nie podobało w każdy razie na tej sali, będzie mógł potańczyć, jeżeli najdzie go ochota oraz jak będą jakieś grajki, bo zauważył kilka kobiet będących tutaj uzupełnieniem kadrowym. W każdym bądź razie milcząco, usiadł na siedzisku, specjalnie dla niego przygotowanego. Teraz przyglądał się otoczeniu. 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 20 Wrzesień 2016, 16:04:18
Po drzemce, bądź co bądź, krótkiej zszedł do sali biesiadnej, w której był już gospodarz, Antarii, Gorn i Kiellon. Zasiadł w milczeniu swe wyznaczone miejsce. Przyglądał się potrawom, w tym samym milczeniu.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 20 Wrzesień 2016, 21:29:30
Lucas także dotarł i wszyscy znaleźli się przy stole.

- Jak mniemam jesteście ludźmi czynu- podjął Marcel. - I chcielibyście poznać dokładniej te sprawy, które frapują Saint-Eatinne. Proszę jednak się nie krępować i zacząć jeść. Te oto różowe stwory z nogami jak pająki to kraby. A te mniejsze, jakby ich małe dzieci, to zaś krewetki. Ich mięso przypomina smakiem drobiowe. Polane wykwintnym sosem śmietankowym. Z resztą próbujcie sami, musicie skosztować wszystkiego. Szczególnie wino... Ach ten bogaty smak! Zakochacie się, doprawdy- mówił żywo gestykulując.
Anielica ośmielona tą zachętą pierwsza sięgnęła po potrawy. Owoce morza na razie zostawiła na deser, chciała wszak się najeść za ten cały czas podróży. Poczęstowała się zrazami, później zaś węgorzem w galarecie. Na stole znajdowały się szparagi, liczne gatunki ryb w przeróżnych zaprawach i sosach, jarzyny elegancko podane na półmiskach.
-Panie de Nodier, z chęcią dowiemy się o wypadkach w waszej siedzibie i mieście. Z listy wynikało, że to coś poważniejszego. Z tego co wiem, nie macie tutaj aniołów?- zaczęła Eve.
Gdy Marcel z zadowoleniem stwierdził, że goście będą się częstować i słuchać, zaczął mówić. - Dziękuję, panienko. Już mówię... Och, mam wrażenie, że i sto aniołów, jeśli dysponowaliby tylko siłą i magią, mniej by zdziałało niż jedna porządna osoba z głową na karku!- wyjęczał z pogardą dla samego siebie. - Naprawdę wstyd mi za to, że pod moim nosem zabijają paladyna i to w samej kaplicy! Pokażę ją wam później, piękne miejsce. Bardzo ważne dla nas. Wstyd mi też i biję się w pierś z żalem, że nie potrafiłem sam sprawy doprowadzić do końca, bo wiadomo, mężczyzny nie ocenia się po tym jak zaczyna, ale jak kończy, a ja, ze smutkiem mówię wam, jakbym się spowiadał, nie potrafię dowiedzieć się kto i jak wykrada te nieszczęsne organy ze świeżych grobów- teraz niemal boleściwie zapłakał. Przełknął wino, jakby chciał zatamować wylew, groteskowych w tym wypadku, łez. - Zacznę od sprawy grobów. Wykradane są bowiem pojedyncze narządy: serce ze świeżego trupa, wątroba, płuca, noga, ręka, ot, a ostatnio mózg, naszego wielkiego astronoma, matematyka i fizyka Henri'ego Artraud'a. Reszta ciała zostaje nietknięta. Co za ból wyrządzany jest rodzinom zmarłym, ale jaką to hańbę i złą sławę przynosi miastu! Nie ukrywam... ÂŻyjemy z bogatych mieszczan, którzy spędzają tu hemis, która na północy jest zimna, a tu bardzo przyjemna. Teraz nikt nie będzie chciał tu przejeżdżać! To katastrofa... Ale! Jakiś tydzień temu straże stoją i pilnują cmentarza. Od tego te świętokradzkie kradzieże ustały, ale Martin du Camp stracił życie, jeszcze przed tymi grabieżami.
-Nikt nie widział żadnej postaci kręcącej się wokół cmentarzyska?
- Niestety- wzruszył bezradnie ramionami. - Dziś jednak każdy z rycerzy ma święto z okazji waszego przyjazdu. Mają wolne. Nikt cmentarza nie obstawia, gdyż uznaliśmy, że skoro ataki ustały, nie ma takiej potrzeby. Taaak.... To jedna kwestia. Mogę przejść do następnej? A mianowicie chciałbym omówić te światła nad dżunglą.-spojrzał pytająco po zebranych. - Macie jakieś pytania? Odpowiem najbardziej szczegółowo, jak będę potrafił.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 21 Wrzesień 2016, 13:01:19
Po to przebyłem taki kawał drogi, żeby teraz męczyć się w tym luksusie? Zapytał sam siebie, oglądając te nietypowe potrawy. W głębi na serio liczył na coś bardziej treściwego, dzika na przykład albo na jakieś kurczaki, a nie skorupiaki i dziwnie wyglądające krewetki. Jak to się je? Brodacz już wiedział, że ta kolacja bardziej go zamęczy niż, walka z różnymi kreaturami tego świata, a sam Kiellon był raczej prostym rycerzem bez większych manier, jednakże musiał się dostosować. Dlatego miał plan naśladowania innych przy stole. Owoców morza na razie nie ruszał, tylko skupił się na normalnym jedzeniu czyli nad tym, co jadła anielica. Rycerz wzruszył ramionami i zaczął spokojnie jeść, nie opychał się, nie mówił z pełnymi ustami, nie śmiał się, ale w końcu otoczka ułożonego szlachcica, przeminęła i znów zaczął być sobą, bo oto właśnie chodzi w życiu, żeby być sobą nawet jeśli, przyniesie to wstyd Evening. Kiellon nie przejmował się jej gniewem zwłaszcza, gdy robił to co lubił czyli jadł. W trakcie słuchał co ma do, powiedzenia przedstawiciel bractwa na tutejszych włościach, ale były to same problemy dość dużo ich było. Krasnolud jedząc kolejną porcję, przemówił do człowieka z pełnymi ustami! 
- Głupio zrobiliście zostawiając cmentarz bez ochrony jedynie dla tego, że przybyliśmy.
Pokręcił głową, z niedowierzania, połykając całą zawartość w swoich ustach i w końcu normalnie powiedział.
- Jestem na pewien, że dzisiejszej nocy atak na cmentarz ponownie nastąpi. Proponowałbym wysłanie tam straży, bo jak to mówią licho nie śpi. Kiellon polał sobie wina do kielicha, żeby mu gardło nie zaschło od mówienia choć tak naprawdę wolał wódkę. Trunek miał dość dobry posmak, ale uważał, że takie coś lubią młode elfy, nie miej jednak pił wino, żeby się napić, a przestając rzekł.
- Ponoć zamordowany odprawiał czy wierzył w jakieś gusła. Co wiecie na ten temat? 
Oczywiście zaczął od tego co go, najbardziej zainteresowało w opowieści staruszka. Brodacz myślał na tym, że działa tu może jakaś sekta albo jakiś inny czort, macza w tym palce. Krasnolud również nie zamierzał, wyjawiać swojego informatora, bo ciul wie kto jest tutaj zakonspirowany w samym bractwie również ktoś mógł siedzieć jako tajny agent, podszywający się dla informacji! Tematu wieży nawet nie poruszał, bo nie miał dość informacji wolał najpierw, posłuchać opowieści przed wyciągnięciem wniosków.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 21 Wrzesień 2016, 15:57:53
Gorn uważnie słuchał całą rozmowę i jednocześnie co jakiś czas jadł coś delektując się potrawami i popijał bardzo małymi ilościami wina. - No cóż... Zgadzam się z Kiellonem. Ktoś powinien tam być. Wysyłaliście tam oficjalnie umundurowanych rycerzy? cz też patrolowali tam sprawę incognito?. A pozostałe części ukradzione należały także do jakiś szanowanych osób, bogaczy, itp?.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Wrzesień 2016, 21:38:54
Po słowach krasnoluda na twarzy de Nodiera pojawiło się wielkie zdziwienie, a potem jakby rysy ukaranego szczeniaka za coś, czego nie zrobił.
- Panie aep Kharim, nie wie pan jak życie tutaj wygląda. Zapewne zdaliście sobie z tego sprawę, jak bardzo jest to odizolowane od cywilizacji miejsce. Saint-Eatinne uważam za mini-państwo. Tutaj Bractwo jest sądem,  organem rządzącym, fundującym drogi czy naprawy portu. Mamy i lochy, ale co poważniejszych przestępców zabijamy publicznie na głównym rynku... Chcę abyście wiedzieli to wcześniej, gdyż wielu to szokuje, a od jutra przez 4 dni codziennie będzie wykonywana egzekucja dwóch więźniów. Musicie uświadomić sobie, że jechanie z takim delikwentem do Efehidonu by postawić go przed sądem jest mocno nieopłacalne, zaś my, jako Bractwo, musimy utrzymać tu bezpieczeństwo i zapewnić je prawym mieszkańcom...- mówił lekko stłumionym głosem, gdyż była to bardzo delikatna sprawa. - Wasz przyjazd jest nie lada świętem dla tych chłopców, którzy mogą mieć wolny dzień. Wasze pojawienie się tu jest po prostu oznaką, że ktoś o nas pamięta na tym końcu świata, jakże przyjemnym oczywiście, choć bezkompromisowym. Gdybyśmy nie karali surowo przestępców, wtedy miasto byłoby siedzibą wszelkiego plugastwa... Dlatego dziś jest dzień wolny. Tylko od modlitwy nie ma wakacji. Poza tym, wykradziono już chyba wszystkie organy jakie są wewnątrz człowieka. Nie znam się na anatomii, ale była już wątroba, kiszki, jakieś żółte coś, niedawno serce i mózg, nawet pęcherz. Jednostki Bractwa były tam wysyłane w oficjalnych zbrojach.
-Publiczne egzekucje?- zdumiała się Evening, unosząc brew i kątem spoglądając na Kiellona. -To dość brutalne samosądy... Uwstecznienie społeczne.
- Może to panienka tak postrzegać, owszem. Nie dziwię się. Cóż jednak czynić z takimi degeneratami? Ich marny koniec na stosie zaś może przydać się do nauki innych ludzi dobrego zachowania. A każdy z nich może liczyć na sprawiedliwy sąd. Najwybitniejsi nasi członkowie, znający się na prawie bogów i ludzi, wydaje osąd po procesie, którego staramy się nie przedłużać, a oskarżony ma prawo do złożenia wyjaśnień.
Anielica niepewnie przytaknęła. Na razie nie wiedziała co sądzić o tej sprawie, która wypłynęła.
-I ludziom się to podoba?- zagadnęła po chwili.
- Owszem, są głęboko przekonani o słuszności tejże metody. Powtarzam: nie ma innego sposobu na utrzymanie porządku w tak zamkniętej społeczności. Z resztą, takie egzekucje odbywają się może... dwa razy w roku, gdy uzbiera się odpowiednia liczba oskarżonych.
-Niech będzie- rzekła nieco zniesmaczona. -Cmentarz musimy odwiedzić sami. I to niezwłocznie po uczcie.
- Pan Kiellon wspomniał o gusłach młodego Martina... Przyznam się, że pierwsze słyszę. Owszem, był niewierzący ileś lat, później się nawrócił i wstąpił do nas. Jeśli chcecie wiedzieć gdzie mieszka jego ojciec, to jest to Ulica Winogradów 6. Niebieski domek. Stary du Camp bardzo kochał syna...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Wrzesień 2016, 09:40:23
Marduke nabrał kraba, rozciął go. Odrąbał nożem odnóża. Wiedział jak się obchodzić z owocami morza, sam posiadał gminy w dżungli, z czego jedna miała port. Zaczął wyjadać widelcem zawartośc tułowia pajęczaka morskiego
-Na podkradanie organów sposób mam prosty.- powiedział, popijając winem, któremu się przyglądał niczym smakosz.-Zamiast straży jawnej, poślijmy incognito. Złodziej ośmielony brakiem straży da się złapać w sidła, niczym ta głupia mysz w pułapkę z serkiem.
Znów troche pojadł.
-Stos? Sam mam na koncie zabitych jeńców, duszących się własną krwią.- wspomniał tych których zamordował w czasie pamiętnej misji do Bogdańca.-Nie nawiedzają Cię twarze tych którzy cierpią? Mnie tak. To ludzkie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 22 Wrzesień 2016, 15:54:50
Gorn uważnie wysłuchał wszystkiego o czym usłyszał. Kiedy wszyscy zdążyli wyrazić swoje zdanie Paladyn kontynuował. - A co może pan powiedzieć o tutejszym podziemiu ? jakieś zorganizowane bandy, kultyści, itp? Czy  grabarz mógłby coś wiedzieć w sprawie tych kradzieży organów?. Jeśli nikt nie ma nic do dodania, to rad bym teraz posłuchał o tych. dziwnych świateł.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Wrzesień 2016, 16:21:31
Krasnolud wysłuchał, co ma do powiedzenia mężczyzna. Samosądy pominął, bo nic nie mógł zrobić choć nawet najgorsze męty, zasługują na sprawiedliwy wyrok. - Sprawdzę, co wie ojciec na ten temat. Dlatego, że to może być wskazówka dotycząca innych wydarzeń w tym miejscu, bo dwie sprawy mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Chodzi mi o te gusła razem ze znikającymi częściami ciała jak dla jakiegoś obrzędu, ale to później. Powiedz waść o tych światłach nad wieżą.
Kiellon kończąc, popił sobie wina.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Wrzesień 2016, 17:56:15
- Hmm... No tak, ma pan rację- rzekł Marcel do Dravena. - Nie pomyśleliśmy o tym. U nas herb Bractwa ma wielką moc, to znaczy rycerze noszący z godnością ten znak, oznaczający ich przynależność do Bractwa, są traktowani z wyjątkowym szacunkiem. Każdy bowiem wie, że gdyby zabrakło tu naszej szacownej organizacji, wtedy Saint-Eatinne nie byłoby przyjaznym miejscem. Wręcz przeciwnie- zrobił krótką pauzę. - Ich twarze w płomieniach udowadniają mi tylko, jak bardzo oczyszczający może być ogień. To źródło światła. Tak jak Zartat powinien być dla nich takim źródłem podczas ich wcześniejszego życia. Ogień wybawia ich z tej ciemności, w której żyli dotychczas- wyjaśnił.
- Podziemie. Tak. Otóż rok temu odkryłem grupę ludzi, która praktykowała rytuały iście demoniczne, niezgodne z nauką Zartata. Wpadliśmy na ich trop po tym, jak młodej dziewczynie udało się uciec z ich łap. Była bardzo roztrzęsiona, niewiele chciała mówić. Wyjawiła nam ich kryjówkę, a był to domek za miastem, a ściciej mówiąc jego piwnice. Możecie mi nie wierzyć, ale na środku stał kocioł z bulgocącą smołą, a obok leżały trzy niemowlęta. Zakneblowane i związane. Straszny widok. Do dziś mam koszmary... Cieszę się jednak, że to ustało.Jak się wydaje - do teraz. Oczywiście wyłapaliśmy wszystkich, do których mogliśmy dotrzeć. Ludzie ci, w jakikolwiek sposób przyczyniający się do działalności stowarzyszenia, byli bardzo nieskorzy do mówienia czegokolwiek, było więc to śledztwo trudne i żmudne, także z uwagi na "przesłuchania"...
Ale dobrze, powiem o tych światłach. Nie ma tu bowiem dużo do opowiadania. Otóż każdej nocy, od może... hm.. dwóch miesięcy, nad dżunglą pojawiają się smugi fioletowego światła. Zapewne o magicznym pochodzeniu. Wysłaliśmy tam ekspedycję, ale zaginęła, nigdy nie wrócili. Być może napotkali w lesie hordy demonicznej armii, albo po prostu nie mogli odnaleźć drogi powrotnej. Nie wiem. Potem przyszły cięższe walki ty na wybrzeżu i nie badaliśmy świateł. Pochodzą one bowiem z Aerilonu, siedziby Xytarisa Saxariusa, maga mieszkającego tu od setek lat. Zniknął po nim wszelki ślad pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt lat temu. ÂŚwiadczy o tym stan Aerilonu, przynajmniej z relacji Polperran tak wynika, którzy chyba składali tam cześć temu zamkowi czy coś... Nie wiem, to wieśniacy o ciasnych głowach. Byli tam może dwa razy, ot po prostu sprawdzić, czy może mag nie wrócił "do domku", gdyż dla ich przodków był dobry i według ich legend trzymał zło daleko od tych stron. A potem jak zniknął to o, drzewa nie obrodziły, wojna przyszła, no takie pierdoły, zależne od losu, od prądów morskich, wiatru, ale oni przypisują to fatalnemu zniknięciu "opiekuna".

-A Polperranie to?...- spytała anielica.
- Ludność okolicznej wioski. Byli tu przed nami, zapewne bardzo długo. Mają swoją kulturę. Nie przeszkadzamy sobie na wzajem, wręcz przeciwnie. Ich dziewczęta są wręcz nieziemsko piękne!- uśmiechnął się mimowolnie. - No i chodzą odziane jedynie w spódniczki...- mrugnął okiem do Marduke'a. - Tak, przyznam że to dość nurtujący problem- spoważniał. Oczywiście miał na myśli twierdzę Aerilonu.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Wrzesień 2016, 19:44:25
-ÂŹródło światła, oraz cierpienia...- powiedział na temat ognia.-Ból nie katusze nie równają się oczyszczeniu. Rozgrzeszacie ich chociaż? spytał nabierając sobie krewetki. Zerknął po towarzyszach.-Potrzeba wam kursu jedzenia owoców morza? - zażartował.
Zauważył mrugnięcie Marcela, ale nie zrobił sobie nic z niego, od Rey nie myślał o żadnej kobiecie, nie chciał tego zmieniać. Zmarkotniał lekko i dotknął śladu na twarzy.
-Wróćmy do mojego pomysłu z podróży. Winniśmy się rozdzielić, by móc zbadać wszystkie sprawy na raz.- popatrzył przy tym na Evening, szukając aprobaty tego, iż przejął choć częściowo dowodzenie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 22 Wrzesień 2016, 19:48:25
Gorn uważnie wysłuchał monologu Marcela. A więc teoria Gorna była słuszna, Kultyści znowu działają. Ale czy ci sami co kiedyś? możliwe. Prędzej czy później się tego pewnie dowiedzą. - Hmm... A ci kultyści, mieli jakieś znaki, czy tatuaże na sobie? czy wszyscy mieli jakieś znaki szczególne które ich upodabniały np: maski albo stroje?. Co do tych świateł to ten mag, miał jakiś wrogów? ktoś mógł mu źle życzyć?. Na przykład jakiś były uczeń albo rywal ?. Albo lubował się w eksperymentach? Zasypał zleceniodawce pytaniami. Marduke zaproponował plan działania. Gorn postanowił się wypowiedzieć - jest nas pięcioro, a mamy do rozwiązania trzy sprawy. Zatem jeśli chcemy zbadać wszystkie to wychodzą zespoły po 2 osoby + jeszcze jedna do trzeciej sprawy. Czyli ktoś zostanie zdany na własne siły. Podsumował Paladyn
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Wrzesień 2016, 20:00:44
Krasnolud pił wino, wsłuchując się w dalsze opowieści dotyczące wieży, palenia na stosie oraz dziewczyn odzianych w skromne spódniczki. Właściwie dziwił się, że Marcel nie zwrócił uwagi Kiellonowi, przecież wiadomo, iż jest psem na baby! Widocznie nikt tego jeszcze nie zauważył, cóż mówi się trudno. W międzyczasie Marduke przejął pałeczkę i zaproponował to, o czym wspominał brodacz będąc jeszcze na trakcie, a mianowicie chodziło o podzielenie sił. Dlatego rycerz powtórzył to za swoimi braćmi.
- Spraw jest dużo, więc trzeba się podzielić, mówiłem o tym już na trakcie. To kto z kim, co bierze?
Zapytał wszystkich obecnych na sali informacji mięli za mało, ale po coś tutaj przyjechali. Brodacz osobiście liczył na to, że zajmie się tym razem z Marduke, o ile los będzie im sprzyjał.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Wrzesień 2016, 20:42:16
- Skazani otrzymują wszelkie niezbędne łaski. Modlimy się za nich gorliwie. Każdą egzekucję poprzedza msza- powiedział jedynie, nie chcąc się tłumaczyć z tego, co tu praktykowane jest od dawna i jego zdaniem jest niezwykle słuszne.
-Cóż, owoce morza w Efehidonie to wciąż drogi luksus- rzekła anielica chcąc zmienić nieco drażliwy temat.
- Tych ludzi nic nie odznaczało. Wyglądali tak jak... No wiecie, jak każdy albo nikt- odparł Marcel na pytania Gorna. - Do ich przywódcy nigdy nie dotarliśmy. Być może właśnie teraz nadarza się okazja.
-Tak, podzielmy się. Marduke i Kiellon, będziecie razem? A ja z Gornem. Czym chcecie się zająć? Mi to obojętne, choć szczerze mówiąc grzebanie w ciałach średnio mi odpowiada...- uniosła lekko kącik ust. -Bardzo chciałabym zobaczyć ten Aerilon osobiście i sprawdzić, na czym naprawdę polegają te rozbłyski. Pasuje?



//Z Lucasem nie wiem co, z nim to będzie trwało wieczność... Więc ja mogę iść.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Wrzesień 2016, 13:03:56
Draven wzruszył ramionami. Obojętne mu było to, gdzie zostanie oddelegowan.
-Pasuje.- odrzekł i zerknął na Kiellona, by sprawdzić, czy on też się zgadza i dopił wino. Zaczął wysysać mięso z odnóż kraba, nader kulturalnie, by nie zażenować rozmówców.
-Kiedy ruszamy?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Wrzesień 2016, 13:18:25
- Jestem jak najbardziej za tym, żeby iść z marszałkiem.
Powiedział w pełni zadowolony z takiego obrotu spraw. Misja nie będzie łatwa, ale jakoś powinien sobie poradzić, bo już mógł stwierdzić, że w tej mieścinie zejdzie im dużo czasu i chęci, oby nikt wcześniej nie zrezygnował z braku. niemożności wykonania powierzonego zadania. Kiellon w międzyczasie jadł w najlepsze.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Wrzesień 2016, 15:06:28
Anielica wytarła dłonie w białą serwetę po skończonym obiedzie.
-Dziękujemy Marcel za cudowny posiłek. Najwyższy czas, byśmy zajęli się tym, czym powinniśmy- spojrzała wymownie na resztę swych chłopców.
- Ależ nie ma za co, przyjemność po naszej stronie! Jednakże pana Marduke'a i Kiellona chciałbym najpierw zaprowadzić na owo miejsce zbrodni, pokazać tę nieszczęsną kaplicę. Ty, panienko, powinnaś zaś lecieć około siedmiu kilometrów na północ. Wśród gąszczu dojrzysz Aerilon. Dokładniej nie wiem gdzie to, nie byłem tam nigdy- obdarzył wszystkich uprzejmym uśmiechem. Był zadowolony, że mógł pokazać resztę tego dobrobytu. - I jeszcze jedna rada. Nie ubierajcie się w żadne zbroje, prędzej się ugotujecie.
-W takim razie będziemy już ruszać. Gorn, jeśli chcesz się przygotować to poczekam na ciebie na głównych schodach. A wam życzę powodzenia- Eve wstała od stołu, kiwnęła na Gorna, by wyszedł razem z nią. Udała się zaraz na główne schody.

- Panowie, jeśli chcecie udam się z wami także na cmentarz. Opowiem wam kim były ofiary. Ale najpierw przejdziemy się do kaplicy- również wstał i zasunął krzesło.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Wrzesień 2016, 15:51:19
Marduke wstał od stołu i także zasunął krzesło. Otarł usta i ręce w serwetę, którą zostawił na talerzu.
- Dobrze. - odrzekł na wzmiankę o tym, ażeby poszli na cmentarz we trójkę.- Chciałbym także dostać protokół z sekcji zwłok zabitego Paladyna.- dodał.- Jeśli takowy istnieje. - zakończył i poprawił pas z szablą. Popatrzył na Kiellona i Marcela.
-Ruszajmy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 23 Wrzesień 2016, 16:04:29
Gorn od razu udał się za Evening gdyż wcale nie musiał się przygotowywać. Miał wszystko, wiedział na razie to co chciał i teraz nadszedł czas aby ruszyć do akcji. Kiedyś trzeba rozwiązać problemy tych ludzi, a lepiej żeby to nastąpiło szybciej niż później. - No dobra Eve. Jestem gotowy, ruszajmy. Rzekł krótko do anielicy. Nie mógł się doczekać odwiedzin w Byłym mieszkaniu maga.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Wrzesień 2016, 17:24:03
Krasnolud odsunął krzesło kiedy padł rozkaz o przystąpieniu do działania następnie, wstał, wytarł ręce, pogładził brodę od tak z dziwnego zwyczaju, bo najeść się tutaj nie mógł za bardzo, o piciu też nie było mowy, więc miał mieszane uczucia do tej uczty. W każdym bądź razie był gotów do pełnienia służby.
- Prowadź waść miejmy to już za sobą. 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Wrzesień 2016, 20:50:37
Kiellon i Marduke.

Gdy anielica i Gorn wyszli, Marcel wskazał dwóm rycerzom wielkie, czterometrowe szklane drzwi, które prowadziły na taras z widokiem na morze. Roztaczał się stamtąd niesamowity widok w dół na miasteczko i dalej, na lazurowe morze i niebo bez jednego obłoku. Na lewo zaś znajdowała się zadbana ścieżka, która prowadziła gdzieś wgłąb ogrodu.
- Mhm... Protokół...-zasępił się i podrapał po brodzie w oznace zamyślenia, a raczej zmieszania. - Takowy nie istnieje, panie marszałku. Ciała nigdy nie znaleźliśmy...
Szliście spokojnie. Dotarliście wreszcie do miejsca, gdzie kamienna ścieżka rozszerzała się w okrągły plac, a bezpośrednio przy nim stała kaplica. Był to rząd wysokich na dwadzieścia metrów smukłych kolumn, na które niejako położony był dach z ładnych, czerwonych dachówek. Nie było tu ścian. Jedynie niektóre kolumny porastał winobluszcz, który oplatał je dookoła, niby jakieś macki. Nadawało to jednak temu miejscu niezwykłego charakteru. Morska bryza docierała tu bez problemów.
Głównym posągiem oczywiście był siedzący Zartat, który ze spokojem spoglądał na modlących się zakonników. Obok jego pomnika paliły się duże znicze.
- Ogień. Piękny i dający do myślenia symbol czystości i światła...

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/0/02/Kaplica_Zartata_w_Saint-Eatinne.jpg)

Marcel zaprowadził was do miejsca, w którym wciąż były ślady krwi. Było to obok znicza, który stał po prawo. Miejsce to odgrodzono specjalnie po to, by ktoś obejrzał trop fachowym okiem.
- To chyba jego krew. Pewności nie mamy. Poza tym... Zorientowaliśmy się, że Martina nie ma dopiero po trzech dniach. Skryba zorientował się, że du Camp nie zameldował mu tego, iż go nie będzie. Pobiegliśmy do ojca, ale on syna nie widział. Martin to naprawdę święty chłopak był. Modlił się gorliwie, miewał bardzo różne wizje, nierzadko prorocze. Także doświadczał snów zesłanych przez Zartata. Rzadko je rozumiał. Czasami to też były jakieś "przeczucia" senne. On sam z trudem to wyjaśniał. Po prostu całą noc miał złe przeczucie. I pamiętał tylko ciemność i ten stan umysłu. Czasem zaś czuł na przykład czyjąś obecność. Ciężko to wytłumaczyć... Nie znamy wszystkich bożych zamiarów.

Evening i Gorn.

//w co jesteś ubrany? masz na sobie zbroję, czy nie?


-Gorn, polecę nad dżunglę, sprawdzę gdzie ten Aerilon leży i wtedy wrócę po ciebie szybko i pojedziemy tam konno. Może po drodze też uda nam się znaleźć jakieś ślady, wskazówki... Cokolwiek. Prawdę mówiąc nie wiem co o tym wszystkim myśleć... Wypatrzę zamek z powietrza, chwilkę- zwróciła się do rycerza. Gdy wyszli na zewnątrz, Evening wzbiła się w powietrze kilkoma mocnymi ruchami skrzydeł. Latanie na dużych wysokościach nie stanowiło tu problemu, gdyż nawet kilkadziesiąt metrów nad ziemią powietrze było rozgrzane całodziennym upałem.
Lot nad dżungla to dość monotonne zajęcie, a zieleń w końcu zaczyna się zlewać. Jedna wielka masa liści, pnączy i gałęzi, która pożerała wszystko. Dosłownie.
Wreszcie między zaroślami anielica ujrzała kształt budowli. Dość rozległej. Potem pojawiły się szczątki szklanego dachu i jego konstrukcji. To był Aerlion, niegdyś potężny...
Eve postarała się zapamiętać kierunek i wróciła na plac przed wejściem do Saint-Eatinne.
W międzyczasie Gornowi i Eve przyprowadzono ich konie.
-Już wiem gdzie to jest. Nie jestem pewna, czy prowadzą tam jakieś ścieżki. Chyba nie... Będzie trzeba wycinać las kawałek po kawałku. To trudna robota. Ale damy radę- dziewczyna wsiadła na konia i kierowała się do bramy miasta, by wjechać do lasu.
-Ta twierdza jest już niemal całkowicie zniszczona. To nie samowite jaką moc mają korzenie, gałązki i ogólnie rośliny, które zdają się tak nieruchome, a jednocześnie niszczycielskie- mówiła kiwając się swobodnie w siodle.
 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 24 Wrzesień 2016, 09:27:20
//Nie mam zbroi

Gorn kiwnął głową po czym oparł się o pobliską ścianę i spokojnie czekał. Po chwili przyprowadzono im konie. Akurat Evening wróciła. Wysłuchał jej uważnie po czym wsiadł na konia i ruszył w kierunku bramy miejskiej aby wjechać do lasu. - Nie podoba mi się to. Jestem święcie przekonany że coś się za tym kryje. Jakaś klątwa? możliwe, trzeba będzie to sprawdzić. Prawdopodobnie jest tu ukryta potężna magia zaklęta w florze tejże dżungli. Niestety Gorn nie miał zbroi  więc szanse na śmierć miał o wiele większą niż przeciętny Paladyn. Ale cóż, czym jest życie bez ryzyka. Trzeba przeżywać każdą chwilę najlepiej jak się może. Gdyż nigdy nie wiadomo ile się będzie żyło na tym świecie. ÂŻycie wymaga prób które trzeba przechodzić, aby móc w pełni żyć.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Wrzesień 2016, 21:10:01
Marduke klęknął wchodząc do kaplicy. Westchnął poirytowany, gdy dowiedział się że nie znaleziono ciało. Wysłuchał potakując Marcela i podszedł do śladu krwi. Klęknął, badając go. Wysłuchał Marcela.
-Macie jakiś podejrzanych? Kto miał motyw? -spytał.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Wrzesień 2016, 21:22:11
Krasnolud ruszył za Marcelem lokalnym dowódcą wraz z Marszałkiem bractwa. Wielkie szklane wrota świadczyły o tym, że na serio żyją tutaj na bogato, ale widoki mieli tutaj nawet fajne jak dal jakiegoś turysty, bo krasnolud wolał widok gór w głowie pojawiały mu się miejsca dla kilku kurortów, które mógłby wybudować. Góry w jego mniemaniu były potężniejsze od morza w każdym bądź razie mógł przemówić po czasie dowiadując się, że nie ma zwłok.
- Szkoda, że nie ma zwłok z krwi raczej nic nie wyczytamy.   
Pogładził się po brodzie idąc dalej, ale na prawdę szkoda była wielka z tego powodu, a tak będą musieli sobie radzić dookoła. W końcu weszli na główny plac świątynny. Oczywiście sam plac był okazały jak całe to miejsce, wszędzie panował przepych nawet tutaj w kaplicy. Bogaty posąg Boga Zartata był zwieńczeniem całego majestatu tego miejsca. Kiellon przyjrzał się krwi, ale na pierwszy rzut oka nie znalazł niczego niewłaściwego, ale postanowił obejść ją dookoła być może w celu, odszukania jakiegoś fragmentu, okrucha broni, z której mógłby być zabity tak czy siak postanowił również zapytać po Marduku, który wyszedł z trafnym wnioskiem czy ktoś stąd mógłby mieć motyw!
- Znaleziono narzędzie zbrodni? Czy sama krew się tutaj znajdowała.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Wrzesień 2016, 18:23:13
Kiellon i Marduke.

- Nie wiem kto chciał go zabić. To święty chłopak był, jak już mówiłem. Wykonywał sumienne swe obowiązki, nie przeklinał nawet, o! Naprawdę nie miał wrogów. Lubiano go tu. Oczywiście po całym tym zajściu przesłuchaliśmy większość rycerzy i żaden z nich niczego nie widział, nie słyszał, nie znał też planów Martina. Pewnie został w kaplicy dłużej niż wszyscy, by móc się modlić. Miał zwyczaj tak właśnie robić, ale potem zawsze wracał do swego pokoju- powiedział wszystko zgodnie z prawdą. Sam bardzo lubił chłopaka. - O widzicie, tam po schodach w dół są ślady wleczenia ciała, za ołtarz. Ale w tamtym miejscu się kończą, wszelki ślad znika. Narzędzia zbrodni nie znaleziono. Może tak w ogóle Martin żyje, jest w opłakanym stanie, ale żyje... Choć przyznam wam się, że nie przychodzi mi do głowy żadna rzecz, która mogłaby mu się przytrafić. Teraz to tylko ojciec jest jedynym źródłem informacji. Może przeszła mu już ta trauma? Kto wie...


Evening i Gorn.

-Hmm... Być może masz rację. Sama jednak wolę poczekać, wszystko obejrzeć dokładnie, a potem dawać wyroki, choć stawianie hipotez też może nasuwać jakieś pomysły, oczywiście- odparła Gornowi. Wjechali w las w kierunku zbliżonym do tego, jakim leciała anielica, by ujrzeć z góry Aerilon. Szybko gąszcz zasłonił niebo, zrobiło się ciemniej i niemal niezauważalnie chłodniej. Znów trzeba było z trudem przedzierać się przez uparte, poplątane ze sobą pnącza i liany. Uważać też trzeba było na węże. Obok nich płynął mały strumień, który gdzieś tam dalej wpadał do morza, a może zwyczajnie wsiąkał pod ziemię.
-Gorn, byłeś kiedykolwiek tak daleko na południu wyspy? Tu kończy się świat, jaki znamy. Dalej jest tylko woda.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 25 Wrzesień 2016, 19:02:47
- Byłem, parę lat temu, a konkretnie około 2 i pół roku. Wtedy kiedy zniknąłem. Wolałbym nie brać udziału w tym co tu się wydarzyło. Odpowiedział krótko Gorn dotykając bliznę dłonią.  Nigdy nie zapomni tego co się kiedyś stało. Nie wiedział dlaczego, ale ciągle coś mu nie dawało spokoju. Wyczulenie na niebezpieczeństwa? może, w w końcu Paladyn przeżył już trochę na tym świecie. - A ty?, może opowiesz kim byłaś za nim trafiłaś do bractwa? Zapytał, w końcu wypadało aby towarzysze dobrze się znali.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 25 Wrzesień 2016, 19:22:43
-To znaczy?- zainteresowała się dziewczyna. -I bardzo mnie też interesują powody, dla których ludzie "znikają", tylko po to, by po jakimś czasie znów się pojawić i działać jak gdyby nigdy nic. Sama chciałabym zniknąć, ale to z natłoku obowiązków. Czyżby doczesne życie było aż tak nużące, lub problematyczne?- pytała dalej. -Ja mieszkałam w Ardenos nad morzem. Moja mama była szwaczką a ojciec rybakiem. Więc jak widzisz, nie wywodzę się z wyżyn społecznych- uśmiechnęła się.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Wrzesień 2016, 19:24:21
- Cholera! Przeklął w tym świętym miejscu, bo brak kompetencji tutejszych rycerzy zirytował go. Krasnolud i człowiek niczego się nie dowiedzieli, bo po co dali do wiadomości, że zamordowany to święty człowiek był. Jedynie trop prowadził do ojca zmarłego, który był w mieście. Kiellon jeszcze ruszył śladami ciągnięcia ciała sprawdzając czy nie ma tutaj jakiś ukrytych zapadni, zamaskowanych drzwi czy coś podobnego. Nadeptywał poszczególne kafle na podłodze potem, grzebał przy ścianie starając się coś wymacać w końcu zaś powiedział na całą kaplicę w stronę Marduke.
- Chyba nic tu po nas. Trzeba wypytać ojca, bo tutaj niczego się nie dowiemy.
Zaproponował dość poważnym tonem.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 25 Wrzesień 2016, 19:49:38
- Zniknąłem bo ktoś potrzebował mojej pomocy. Przynajmniej miałaś rodziców. Powiedział Paladyn po czym wzruszył ramionami. - Dlaczego ludzie znikają a potem wracają? z kilku powodów: mogą chcieć odpocząć od kogoś, muszą przemyśleć to i owo. Czasami też muszą pobyć sami, z dala od ludzi. Moim zdaniem osoby które poznały ból i samotność są bardzo dobrymi ludźmi w przyszłości
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Wrzesień 2016, 10:55:07
Kiellon i Marduke.

Marcel spokorniał trochę, zacisnął szczęki, gdyż znowu zrobiło mu się wstyd. Czuł poirytowanie swych kolegów z Raschet. Wiedział, że oni nie poddadzą się tak szybko jak oni. Może ludziom z Saint-Eatinne zwyczajnie brakło kompetencji? Przybyli tu bez doświadczenia, a potem nie było jak się szkolić.
De Nodier wzruszył ramionami. Wyraźnie go ta cała sytuacja zasmuciła.
- Jak sobie panowie życzą...-westchnął.
Kiellon nic nie znalazł. ÂŚlady kończyły się i zwyczajnie znikały. Na ziemi ich już nie było.
W tym momencie do trójki rozmawiających podeszła dziewczyna z długimi niemal do ziemi blond włosami. Twarzyczkę miała dość ładną, przynajmniej tą część, której nie zasłaniała opaska na oczach. Przy jej boku truchtała starowinka, okryta szczelnie sweterkami, a na głowie miała chustę.
Dziewczyna stała, jakby przyglądając się im chwilę.
- Tu stoi ten, który może wiedzieć- rzekła tajemniczo aksamitnym głosem.
- Ekhem. To Ismae. Jest u nas od kilku lat. Cóż, ona to ekstremalny przypadek osoby, doświadczającej wizji. By nie widzieć otaczającego świata, a jedynie obrazy od boga, wydłubała sobie oczy. Nie widzi, ta opaska nie jest magiczna. Ma tylko zasłaniać jej okaleczone oczy, które nie wyglądają zbyt pięknie, mało fachowa robota to była.
- Zamknij się, Marcel- warknęła niespodziewanie Ismae. Wyciągnęła dłoń w stronę krasnoluda. Po chwili dotknęła jego czoła, a krasnolud zobaczył to, co pewnie widziała Ismae i czym chciała się podzielić.
Kiellon doznał wizji. Marduke i Marcel obserwowali, jak krasnolud upada na ziemię i trzęsie się w drgawkach, wyglądających, jakby przeżywał mocny wstrząs. Kiellon zaś czuł nieznośnie kurczenie się mięśni w całym ciele i drętwienie rąk i nóg. Trwało to może dwie minuty, po czym Ismae, stojąca dotąd niewzruszenie, upadła na kolana na posadzkę kaplicy. Była jak wyczerpana.


//Wizja na pw.

Evening i Gorn

-Uważam, że pomoc przyjaciołom jest ważniejsza od spraw organizacji. Dlatego jeśli czyniłeś dobrze, choć niekoniecznie w imię Zartata, to jest to tak samo wartościowe- wyznała. -Miałam, owszem. Albo bardzo pragnących się wzbogacić moim kosztem- westchnęła ciężko. -A nie sądzisz, że ból przemienia człowieka czasem tak, że sam zadaje ból innym? Takie przypadki można mnożyć- odparła.
Las stawał się tymczasem gęstszy i gęstszy. Towarzyszyły im odgłosy papug bawiących się wysoko w gałęziach. Także małpy harcowały z ciekawością śledząc nieproszonych gości.
 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 26 Wrzesień 2016, 14:45:02
Skarcił spojrzeniem krasnoluda, gdy ten przeklął w kaplicy.
-Racja. - odparł Kiellonowi.-Prowadźcie zatem do ojca.
Na "scenę" wkroczyła wtedy ślepa kobieta, o włosach  chyba nigdy nie ścinanych. Rycerz powstrzymał parsknięcie przy tym, jak de Nodier wyjaśniał powody ślepoty.
-Co mu zrobiłaś?!- warknął rycerz. Przyklęknął przy Kiellonie, by sprawdzić jego puls oraz oddech.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Wrzesień 2016, 15:51:06
Kiellon i Marduke

- On widzi!!!- warknęła Ismea, jakby była wściekłym zwierzęciem. - Ta wizja była zbyt silna, sama mogłabym jej... nie przeżyć... Albo co najmniej nabawić się tygodniowej gorączki. Musiałam się nią podzielić z kimś "godnym"...- mówiła dysząc.
Marcel wydawał się niewzruszony. - Taa, ten brudas i bankrut też był "godny"? Ehh.
Ismea zaczęła zbierać się z kolana, staruszka jej w tym pomogła. - Jeśli będzie chciał się podzielić tą wizją, to zrobi to. Była skierowana do niego... - tłumaczyła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 26 Wrzesień 2016, 19:15:57
Krasnolud nic nie znalazł, nie było żadnej zapadni czy ukrytego pokoju, więc zaprzestał prób poszukiwania, ale i tak uważał, że warto było. Kiellon cofnął się a wtedy jakaś młoda wieszczka, weszła do kompleksu była dość urodziwa gdyby nie opaska na oczy, po wypowiedzianych słowach Marcela, brodacz nie zdążył zareagować został, dotknięty przez dziewczynę i otrzymał niezwykłą wizję, który pod jej wpływem wyłożył się na posadzkę jak długi. Krasnolud wijąc się w spazmach, rzucał się na boki cały się trząsł, spocił się niezmiernie. Jednak po chwili otworzył oczy, złapał pierwszy głęboki oddech i tak leżąc, wypowiedział pierwsze słowa na początku dość powolnie, żeby serce się uspokoiło. Marduke coś wrzasnął, lecz potem zapadła cisza, a po chwili słyszał czyjeś kroki wtedy dopiero powiedział.
- Wieszczko czym, żeś mnie obdarzyła? Podziel się swoimi wizjami.   
Mówił spokojnie choć wszystko wskazywało na co innego jakoś nie wyobrażał sobie zostanie czyimś królikiem doświadczalnym nawet w takich sferach.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 27 Wrzesień 2016, 11:25:52
- To była twoja wizja. Nie moja. Jeśli chcesz możesz się nią podzielić. Była przeznaczona dla twego umysłu. Stała się twoją własnością, więc zrób z nią co uważasz. Możesz nawet ją zapomnieć...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 27 Wrzesień 2016, 16:03:39
- Zgadza się, nie martw się, nie robiłem nic wbrew prawu... powiedzmy. Tak, ci którzy mogli poczuć taki ból też mogą go zacząć powodować u innych, znam parę takich osób. Zwłaszcza kiedy zostali mocno zranieni. Znam takiego chłopaka którego rodzice porzucili jak miał 10 lat. Od tego czasu nikomu nie ufał oprócz swojemu wujkowi, który mieszkał w klasztorze który opiekował się dziećmi. - Tymczasem wjechali głębiej w las.  Papugi siedzące wysoko nad nimi zaczęły wydawać odgłosy. Małpy im się ciekawie przyglądały - Uważaj, nigdy nie wiadomo co się może stać. Możliwe że zechcą podejść bliżej, a może będą chciały ci zabrać coś bo się im spodoba. Powiedział Paladyn u uśmiechnął się.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 27 Wrzesień 2016, 21:56:42
- Co ujrzałeś? - zapytał Kiellona, wyciągając przy tym rękę, by pomóc mu wstać.
Być może to co ujrzał, pomogłoby w śledztwie, jeśli to dało się na razie nazwać w taki sposób. Urywanie się śladów i brak ciała nie ułatwiały, rycerz także wątpił, czy ten ojciec by wniósł coś pożytecznego. Wizja była więc wielką niewiadomą. Może przydatną, może nie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 28 Wrzesień 2016, 13:04:32
- Tego wieszczko nie da się zapomnieć, to była za prawdziwe przeżycie.
Mówił wstając z posadzki za pomocą Marduke. Krasnolud zlany jeszcze potem czuł się jak po odwyku, osłabiony bez mocy w rękach i nogach. Jednak brodacz stał, wpatrując się w kobietę, zastawiał się dlaczego on, ale pewnie nie otrzyma wyjaśnienia. Wizja była zbyt niejednoznaczna, żeby móc ją samemu poskładać do kupy, więc postanowił podzielić się z nią z Mardukiem.
- Dobra słuchaj.......
Rycerz przekazał swojemu przyjacielowi co widział, starając się zachować wszelakie szczegóły.
- I, co o tym sądzisz? Mi jest ciężko jakoś to logicznie poskładać.
Zapytał z ciekawości, bo co dwie głowy to nie jedna.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 28 Wrzesień 2016, 18:23:51
Hmm...- rycerz mruknął, zakładając dłonie na pas. Pogładził się po ogolonych policzkach i podbródku i zmarszczył brwi. Rozmyślał nad tym, co powiedział mu Kiellon. Wizja wyglądała na dosyć chaotyczną i bezsensowną. Jeden motyw ciągle się w niej jednak powtarzał. To było tym, co intrygowało Dravena.
-Dość mało sensowna. Powtarza się jednak jeden element. Lecz sama wizja średnio mi pasuje do tego, co mamy tutaj...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 28 Wrzesień 2016, 18:40:38
- No mówiłem, że ciężko ją będzie rozwikłać, ale nic tu po nas chodźmy do ojca zmarłego.
Mówił już właściwie dochodząc do siebie. Krasnolud zarzucił płaszczem nadal pamiętając o tej wizji liczył, że z czasem tej wyprawy będzie ona stawała się jaśniejsza w każdym bądź razie towarzysze mięli spory kawałek drogi do miasta, oby ojciec miał więcej od powiedzenia niż reszta tutejszych żołnierzy. Kiellon będąc jeszcze pod przykrymi dolegliwościami wizji powoli wychodził z kaplicy, bo tutaj nic nie znajdą.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 01 Październik 2016, 17:47:55
Kiellon i Marduke.

//Wysłałeś mu pw czy jak?


- Ta wizja nie miała być do mnie. Była silna, Zartat kazał mi podzielić się nią z tobą. Zrobiłam to... A co miał na myśli to dopiero przyszłość pokaże- powiedziała Ismea. Wróciła do swojej modlitwy przed posągiem boga.
- Dobrze, jeśli chcecie to was tam zaprowadzę, dobrze? A potem odwiedzimy cmentarz- zaproponował Marcel nie próbując nawet rozszyfrować zagadki tej wizji. Wiele się już nasłuchał opowiadań, czego to Ismea nie widziała w swoim umyśle.
Wyszedł więc z rycerzami na ulice miasteczka. Popołudnie było leniwe, wszyscy odpoczywali po obiedzie. Za pół godziny życie znów wróci do normy. Tylko niech zrobi się trochę chłodniej!
Dotarli do niebieskiego domku nieco na uboczu. Była to zwykła chata, jakich tu wiele. Ulica była cicha i spokojna. Przed domem siedział zaś mężczyzna, jeszcze w sile wieku, choć wydawał się spracowany i umęczony. Ręce miał brudne, zapewne od jakiejś roboty, którą niedawno wykonywał. Bujał się w krześle na biegunach. Podniósł na przybyszów zmęczony wzrok.
- Pan Marcel, dzień dobry- wstał ociężale z fotela, choć nie wydawał się mocno stary. Niemniej jednak takie wrażenie sprawiał. Mężczyzna podał mścicielowi dłoń w geście powitania. - Jak tam moja "sprawa"? Nie wiadomo nic, prawda?- westchnął smutno.
- Nie, jeszcze nie. Ale mam nadzieję, że to się niedługo odmieni za sprawą naszych gości. Ci rycerze to część delegacji z Raschet. Mogą zadać panu parę pytań, a przy okazji rozejrzeć się po domu?
- Ach! Oczywiście, wchodźcie, proszę- ojciec Martina zaprosił was do środka. Wnętrze było ładne choć skromne. Teraz wydawało się nieco zaniedbane, wszak ciężko wrócić do normalności po stracie syna.
- Co chcieliby szanowni panowie, i mam nadzieję wybawcy, wiedzieć?

Eve i Gorn

-Małpy złodziejki?- zaśmiała się szczerze anielica. -Fakt, ciekawskie z nich zwierzaki. Ale nie przejmujmy się nimi. O, widzisz- wskazała palcem gdzieś przed siebie. Za zaroślami był duży prześwit, jakby łąka. -To już Aerilon.
Po kilku minutach dwoje podróżnych znalazło się pod samym tajemniczym zamkiem.
(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/7/7c/Aerilon.jpg)
-Wyobrażasz sobie, jak potężne musiało to być kiedyś? Potężne, bogate i wspaniałe... Aż żal patrzeć na tą ruinę...skomentowała Evening. -Cóż, musimy jednak wśród tych gruzów poszukać jakiegoś wejścia do dawnych komnat. Na pewno takie były. Może znajdują się tam jeszcze jakieś rzeczy maga.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 02 Październik 2016, 13:37:59
Dotarli wreszcie do Aerilonu. - Fascynujące miejsce, fakt, musiało być kiedyś naprawdę zacnym zamkiem, a kto wie? Może kiedyś odzyska dawną świetność. Aż się chce uwiecznić to miejsce pięknym obrazem. Ciekawe czy spotkamy tu jakieś stworzenia lub strażników. To miejsce musi skrywać jakąś tajemnicę. Powiedział Gorn po czym ruszył dalej. To miejsce było doprawdy ciekawe, co mogą tu znaleźć? zobaczą, spotkają jakiś strażników? może, tymczasem Paladyn był cały czas w gotowości, nigdy nie wiadomo co się zdarzy. Takie opuszczone miejsca mogą zawierać w sobie mroczne tajemnice. Coś tu wisi w powietrzu, ale co? kiedyś się tego dowiedzą.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 02 Październik 2016, 14:24:31
Marduk wkroczył do mieszkania ojca. Pomyślał chwilę nad pytaniem.
-Proszę nam opowiedzieć o synu, ze szczegółami. Jego charakter, życiorys. Czy mógł mieć jakiś wrogów, komuś zalazł za skórę?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 02 Październik 2016, 16:47:12
Towarzysze ruszyli po tych nieprzyjemnych przeżyciach w stronę nadmorskiego miasteczka. Popołudnie przywitało ich gorącem, które krasnolud poczuł już na sobie pocąc się niemiłosiernie, a dopiero się mył. Mieścina była spokojna o tej porze wszyscy mieli zasłużony odpoczynek, by powrócić niedługo do pracy. Rycerze w końcu skręcili w jedną z bocznych uliczek, która jak całe miasto było spokojne nie jak stolica królestwa, gdzie pełno meneli się szlajało bez grzywny przy dupie. Kiellon zauważył niebieski domek, a zaraz po zbliżeniu się człowieka w średnim wieku bez potomka, który został zabity i nie przedłuży już rodu. Ojciec Martina wyglądał na zmęczonego już życiem i wszystkim sprawami z tym związanymi, a może wpływ miała na to pogoda? Brodacz sam nie wiedział, ale po grzecznościach wszedł do domku za Mardukiem i Marcelem. Rycerz bractwa świtu również zadał swoje pytanie po marszałku.
- Dziękuję. Powiedział przechodząc przez próg. -Poproszę również listę przyjaciół oraz wszelakich podejrzanych rzeczy jakich się podejmował za życia.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 05 Październik 2016, 19:02:10
Kiellon i Marduke

- Charakter... Był spokojny i rozważny. Nie znam się na "psychologii". Sumienny na pewno, zawsze wszystko na czas miał zrobione. Także nie opuszczał treningów w bractwie. ÂŁatwo nawiązywał przyjaźnie. Nigdy na siłę, ale po prostu dobrze się z ludźmi dogadywał po prostu. Jakiś czas temu to się zaczęło... taak... znikał wieczorami, gdzieś się szlajał kolokwialnie mówiąc, ehh. Brałem to za młodzieńcze wybryki, bo może chciał trochę poszaleć skoro zawsze taki pilny i tak dalej. Wychodził wieczorem, wracał rano... Jeśli chcecie zobaczyć jego pokój, to znajduje się tutaj- wskazał na zamknięte drzwi do pokoju syna. - Później to ustało, uspokoił się, aż do tej tragicznej chwili wszystko było w porządku. Wrogów chyba nie wiem, z resztą nie znałem jego znajomych aż tak dobrze. Głównie byli to ludzie z bractwa, ale to dobrzy chłopacy są. Przychodziła do niego też rudowłosa dziewczyna. Myślałem, że wreszcie się zakochał i wyprowadzi się z domu, założy rodzinę no i jego wybranka da potomka, a nazwisko du Camp nie zginie... Ale już za późno. Wraz z moją śmiercią przepadnie i nazwisko, i ziemia. Za skórę nikomu nie mógł zaleźć. Naprawdę był "grzeczny", nie miał podejrzanych interesów. Chyba... W moim odczuciu był naprawdę dobrym synem, ale to pewnie dlatego, że to subiektywna ocena zatem jest niewiele warta. Proszę, wejdźcie do jego pokoju. Ja nie mam na to siły... psychicznej.

Eve i Gorn

Anielica weszła na gruzy i kamienie, między którymi zaczynały rosnąć już natrętne rośliny. Przeważnie były już sporych rozmiarów, gdyż minęło kilkadziesiąt lat od opuszczenia zamku przez maga. Na środku rycerze Zartata mogli zobaczyć zarys jakiegoś stołu, a dalej zbutwiałe szafy, w których znajdowały się szklane naczynia jakby do eksperymentów. Antarii obejrzała się, jednakże nie znała się na alchemii i ciężko jej było określić do czego służyła aparatura. Były tam jakby foremki w kształcie płaskich tacek, różne wiaderka, łopatki, szklane sześciany.
Gdy poszło się dalej w głąb Aerilonu można było dostrzec wgłębienie w ziemi. teraz nieco przysypane i zarośnięte, ale to były przejścia, w których coś się kryło.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 06 Październik 2016, 13:42:24
Wysłuchawszy historii starca zastanowił się. ÂŚmierć syna mogła mieć związek z tym szlajaniem się nocami, albo tajemniczą rudowłosą. Idąc w stronę drzwi od pokoju zwrócił się do ojca.
- A wie pan coś o tej rudowłosej? Imię? Gdzie mieszka? Cokolwiek?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 06 Październik 2016, 16:44:53
- Hu hu !, widzę że nasz mag musiał dużo eksperymentować. Powiedział do Anielicy. Dalej było wgłębienie w ziemi. Paladyn spokojnie i ostrożnie podchodził powoli do dziury aby zbadać ją. Miał rękę na broni gdyż nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. A na tym świecie wszystko jest możliwe. - Może warto by od czasu do czasu wysyłać tu ogrodnika :D Rzucił do Eve
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 06 Październik 2016, 16:45:54
Kiellon wysłuchał uważnie, co miał do powiedzenia mężczyzna, ale portret idealnego syna wydawał się podejrzany, bo od samej gadki brodaczowi robiło się słabo, gdyż nikt nie jest święty! Każdy miał jakiś brud za paznokciami i szlajanie się po nocach w nieznajomych miejscach już było dowodem na to, że brutalnie zabity człowiek w kaplicy mógł mieć kontakty z kimś złym, który jednocześnie mógłby doprowadzić poszukiwaczy do znalezienia całej szajki albo przynajmniej kogoś kto był skłonny do zamordowania Martina w każdym bądź razie padło pytanie odnośnie kobiety z jaką się spotykał, więc krasnolud milczał, a jednocześnie ruszył za Marduke do pokoju zmarłego w poszukiwaniu następnych śladów albo strzępek informacji odnośnie zabójstwa.   
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 07 Październik 2016, 15:14:24
Kiellon i Marduke
- Niee, w ogóle Martin nie kwapił się do tego, żeby ją przedstawiać. Nie wiem nawet dokładnie czy jest ruda, zawsze miała kaptur, nawet jeśli było bardzo ciepło... Raz przyuważyłem ją, gdy odeszła razem z moim synem od domu i dopiero w pewnym oddaleniu zdjęła okrycie głowy. Rude włosy, tak. Albo takie jasny brąz. A właściwie to chyba najmniej ważne, prawda? Miała na imię Emilia chyba. Coś tam kiedyś mu się wymsknęło przypadkowo. Nie powiem wam wiele o niej, bo tak jak już mówiłem, przychodziła po niego o dziwnych porach, on wychodził z pokoju i tyle go widziałem. Chyba mieli jakieś znaki, bo nie pukała do drzwi tylko czekała na niego pod drzewem.- wytłumaczył.- Proszę, to jego pokój- otworzył dotąd zamknięte drzwi. - Może i tam znajdziecie jakieś... dowody. Wiem na czym polega praca zakonników. To nie tylko modlitwa i walka, ale też żmudne szukanie, przesłuchiwania... Ale to prowadzi do oczyszczenia duchowego złych ludzi. ÂŚmierć w płomieniach naprawdę jest dla nich wybawieniem. I łaską boga.



Eve i Gorn

-Ciekawe, co robił. Wygląda mi to na bardzo specjalistyczny sprzęt, naprawdę. Nie uważasz, że to wygląda jak jakieś naczynia to hodowania rzadkich roślin? Nawet alchemicy nie mają takich szkieł i przyrządów!- mówiła coraz bardziej zdziwiona zawartością szaf w tej "szklarni" -Ogrodnik nic by tu nie zaradził- odparła mu z uśmiechem. -Zartat jeden wie, co on tu hodował. Może lepiej nie wiedzieć...- anielica rzuciła okiem na pozostałość szklarni jeszcze raz. Tak dla pewności. Później schyliła się, by móc przejść przez wąskie przejście.

(http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/images/4/40/Tajemniczewej%C5%9Bcie.jpg)

-Kiedyś to musiało być zwykłe przejście do innych komnat, a później zwyczajnie się zawaliło- stwierdziła, gdy weszli do środka. Ze stropu kapały na nich krople wody i zewsząd zwisały korzenie zachłannych roślin. Po wilgotnej podłodze zaś wycieczki urządzały sobie różne robaki: żuki, żmije i chrabąszcze.
Anielica postanowiła rozjaśnić wnętrze. Wypowiedziała inkantację -Elisash! i kula światła, którą dziewczyna zmniejszyła przy pomocy telekinezy, rozświetliła tunel tak, by światło nie raziło dwójki rycerzy w oczy.
Jej skrzydła mocno się ubrudziły. Woda po nich spływała, ale co rusz zahaczała się o wystające korzenie, które tutaj się przedarły. Brud z wody zostawiał ślady na białych dotąd lotkach. Mimo to Evening nie narzekała.
Przejście zaczynało się rozszerzać. Okazało się, że nie było to jakieś ciasne, tajemnicze przejście, a zwykły korytarz, który kiedyś był nawet okazały. Eve pchnęła kulę pod strop, gdy weszli do wyższej części. Na ścianach i stropie ukazały się zdobienia i mozaiki z drogich kamieni.
-Skąd mag miał na to pieniądze?...- spytała w przestrzeń podziwiając te małe dzieła sztuki, teraz mocno zdewastowane. -Hmm... dziwne. Ciekawe dokąd prowadzi ten korytarz. Zapewne wile przejść tutaj zostało zwyczajnie zasypanych- zmartwiła się, bo tylko bardzo szczegółowe przebadanie Aerilonu mogło dać im jakieś wskazówki.
Przeszli tymczasem przez niegdyś okazały, a teraz pogrążony w ruinie, korytarz. Było tu ciemno, śmierdziało stęchlizną. Korytarz rozdwajał się. Były dwa przejścia. W lewo i w prawo.
-Która strona wygląda bardziej obiecująco?

Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 08 Październik 2016, 10:24:13
- No właśnie, sprzęt bardzo specjalistyczny. Nie jeden Alchemik na taki se nie może pozwolić, a więc to znaczy że Mag był bardzo bogaty, albo jeśli robił to na czyjeś zlecenie to ten ktoś musiał mocno rzucać kasą na lewo i prawą. Martwi mnie że ten koleś mógł niekoniecznie eksperymentować dla dobra innych. A może myślał że robi coś co pomoże innym istotom ale coś wyrwało się z pod kontroli.  - Stwierdził Paladyn po czym poszedł dalej. Doszli do rozwidlenia  - Proponuje abyśmy się rozdzielili. Ja pójdę w lewo a ty w prawo. Co ty na to?. Wojownik zastanowił się, jeśli przejścia w jakiś sposób by się zawaliły to zostaliby rozdzieleni i zdani na własne siły. Ale czasami trzeba ryzykować. Ciekawe co znajdą dalej w tym starym zamku.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Październik 2016, 11:30:08
Czyli kolejna poszlaka poszła się..... Nie dokończył, bo wpadł na pewien pomysł choć mógł on być bezsensowny, ale myślał, że warto będzie zapytać.
- Skoro nic o niej nie wiecie to może znacie jakieś meliny albo kogoś kto prowadzi brudne interesy? Czy wszystkich fanatycznie palicie na stosie w ramach oczyszczenia? Zapytał w sumie retorycznie, gdyż w tej kwestii tutejsi byli nader gorliwi, lecz każda poszlaka mogła mieć znaczenie w między czasie brodacz przekroczył próg pokoju, rozglądając się po nim choć gdyby znaleźli tą kobietę byliby bliżej sukcesu, a tak szukaj baby po całym mieście.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Październik 2016, 11:45:38
Draven, intensywnie myśląc nad sprawą także przekroczył progi pokoju młodego du Campa. Na razie jedynym co mogło mieć choć cień sensu, było dziwne wymykanie się młodego rycerza, oraz tajemnicza jej rudość. Rozejrzał się badawczo. Szukanie rudowłosej Emilii po mieście mu się nie uśmiechało. Powstrzymał parsknięcie, będące reakcją na retoryczne pytanie o stosy. Uśmiechu jednak nie powstrzymał.
- Paradoksalnie, te "oczyszczenie"- zaakcentował ostatnie słowo dosyć sarkastycznie. - Zostawia jeśli nie proch, to smród spalonego ciała.
Czuł że będzie musiał pogadać z Evening na temat obecnych metod, stosów i tym podobnych.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Październik 2016, 12:57:06
Kiellon i Marduke

- Nieważny smród ni proch. To jedynie wynik reakcji chemicznych i fizycznych- zamamrotał staruszek. Za stary jest, żeby ktoś zmieniał jego poglądy! - Panie- zwrócił się do Kiellona. - Ja takim towarzystwem gardzę, nie znam nikogo takiego, proszę wybaczyć- odchrząknął. Głos coraz bardziej go zawodził.
Pokój młodzieńca był typowy jak tysiące innych pokojów młodzieńców. Nie biedny, nie bogaty. Okno wychodziło na łąkę, a dalej las. Wisiały w nim ciemne zasłony. ÂŁóżko pościelone było grubą kołdrą pełną pierzu. Pod oknem stało zaś biurko. Były w nim też szuflady, jedna zamykana na klucz. Sam blat biurka był bardzo czysty, nie walały się po nim papiery. Stało tylko pióro i kałamarz. Ten porządek wydał się rycerzom dziwny.
Przy drzwiach wejściowych stała szafa. Mieściły się tam zwykłe codzienne odzienia Martina. Nie było ich wiele. Większość była w Bractwie. Szafa była dość spora, było tam wiele szuflad i szafek. Przy samych drzwiach stały zabłocone kalosze, a na krzesło był rzucony wyjściowy płaszcz z kapturem.


Eve i Gorn
-Wiesz co? Lepiej się nie rozdzielajmy. Nie mamy pewności, że Xytarisa tu nie ma. Wciąż może tu gdzieś czyhać, nie wiem... uśpiony, albo w letargu. Co jeśli się zbudzi? Wtedy w pojedynkę nawet ja nie mam szans. Przejdźmy się razem, przecież nigdzie nam się nie spieszy, a naprawdę trudno zgadnąć, co czeka w tych korytarzach...-mówiła przejęta Eve. Naprawdę nie chciała stracić żadnego z członków załogi już na samym początku, przez głupie niedopatrzenie. -Chodźmy w lewo, może ten korytarz prowadzi bardziej wgłąb Aerilonu, do ważniejszych komnat. Zawsze możemy się po prostu wrócić- zdecydowała.
To przejście było w dość dobrym stanie, nie licząc wielkich zacieków na ścinach. Były tu jeszcze ślady po świecznikach i jakichś obrazach. Wskazywały na to jaśniejsze prostokątne ślady. Po prawej stronie korytarza dostrzegli zbutwiałe wrota, które wypadły z zawiasów. -Hm... Trzeba sprawdzić to miejsce. Duże drzwi może kryły za sobą dużą salę- myślała na głos Antarii. By nie musieć samej siłować się z upartymi drzwiami, Eve po krótkiej koncentracji i zgromadzeniu siły, wypowiedziała inkantację -Izeshar! i jasna kula czystej energii uderzyła we wrota, niszcząc je i paląc.
Magiczna kula światła wytwarzana przez Eve rozproszyła mrok panujący w sali zapewne od dziesiątek, jeśli nie setek lat. Było to pomieszczenie rzeczywiście duże, z dużym stołem z egzotycznego drewna. Przy nim stało około czterdziestu krzeseł. Na końcu sali znajdował się kominek, a za nim dziwne ornamenty, jakby wyryte w ścianie. Były to motywy roślinne, płaskorzeźby walczących postaci.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Październik 2016, 13:07:17
Obrzuciwszy spojrzeniem cały pokój, rycerz wszedł w głąb. Przyjrzał się oknu i widokowi, jakiż to ono daje. ÂŁadny był, musiał to przyznać. Przyglądnął się biurku i łóżku. Zaprawdę dziwny porządek, jakby ktoś tu sprzątnął. Podszedł po chwili do biurka, dokładniej do szuflady zamkniętej na klucz. Przyklęknął.
-Ma pan klucz do tej szuflady? - zapytał starca.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 08 Październik 2016, 17:10:36
Krasnolud natomiast nie rozczulał się nad widokiem, bo dla niego widok góry był piękniejszym od wszystkich innych, no czasem naga kobieta przebijała to wszystko! Jednakże myślał, że będzie tu tak czysto, jakby mieszkaniec pokoju chciał uchodzić na pedanta, a może chciał coś ukryć przed oczami staruszka? W każdym bądź razie brodacz poszedł do szafy, która również miała jakieś szuflady, ale nie na zamek czy też kluczyk właściwie nie spodziewał się tam znaleźć nic poza bielizną.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 08 Październik 2016, 22:39:42
Kiellon i Marduke

- Nie mam klucza. Nie zaglądałem tu. Pewnie trzymał tam swoje prywatne rzeczy. Nic mi do tego... Może jakieś dokumenty z bractwa, które nie powinny wpaść w niepowołane ręce?...- zastanowił się. - Nawet nie wiedziałem, że coś zamykał tam... Chował... przede mną?- zasmucił się nie mogąc uwierzyć w to, że syn miał przed nim sekrety. - Ale... ja przecież szanowałem jego prywatność... Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by grzebać w jego szufladach. Nie miałem z resztą powodów do tego- wyznawał jakby urażony "sekretami" syna, które mogły wyjść na jaw po jego tragicznej śmierci.
Kiellon znalazł zaś... bieliznę! Elementy jakiejś słabej zbroi, bawełniane spodnie, kilka koszul. Ale między tymi rzeczami dostrzegł damską niebieską apaszkę.
Szuflada biurka zaś nawet nie drgnęła. Była zakluczona. Ale zamek nie wydawał się jakiś nadzwyczaj mocny.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 08 Październik 2016, 23:46:40
-Masz tam coś, Kiel? - zapytał partnera. Przyjrzał się uważnie zamkowi. Wygladało, że nie jest on bardzo mocny. Postanowił wykorzystać trochę staroświeckiej, tradycyjnej siły.
-Pan wybaczy. Pokryjemy koszty.- powiedział Draven i z całej siły pociągnął za szufladę, mając zamiar wyłamać zamek.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Październik 2016, 11:41:05
Kiellon grzebiąc w szufladach natrafił oczywiście na to, o czym myślał wcześniej, ale przeszukując ją głębiej natrafił na apaszkę! Proszę, co my tu mamy. Brodacz uśmiechnął się pod nosem, że natrafił na jakiś ślad, więc podniósł kawałek niebieskiego materiału, by pokazać go partnerowi mówiąc do wszystkich.
- Mam kobiecą apaszkę, co można wywnioskować, że kobieta albo kobiety musiały tutaj przebywać lub zmarły dostał ją od kogoś w każdym bądź razie mamy coś. Pewnie w szufladzie też coś się znajdzie.
Krasnolud na tym przestał, poszukiwać a czekał aż Marduke otworzy skrytkę zamknięta na klucz.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Październik 2016, 12:33:22
Staruszek złapał się za głowę. - To drogie mahoniowe biurko!- jęknął przestraszony. - Ehhh... To był drogi prezent...- zrobił niezadowoloną minę. Jednak po chwili machnął na to ręką. Wszak ważniejsze było dotarcie do prawdy.
Kiellon wyczuł od apaszki wyraźny zapach kobiecych perfum. Pachniała intensywnie opium.
Marduke'owi udało się uszkodzić słaby zamek i szuflada dała się otworzyć, choć towarzyszyły temu skrzypnięcia drewna, jakby ociągało się do pracy po wielu dniach lenistwa. W środku było dużo papierów. Były tam rozkazy z bractwa, listy od przyjaciół, rachunki ze sklepów, a także listy osobiste... Wszystkie zgromadzone w skórzanym dzienniczku zawiązywanym na zwykłą wstążkę. Dziwił fakt, że były włożone tam raczej niechlujnie i nie chronologicznie.
Marduke i Kiellon mogli je wszystkie przeczytać. Większość była drętwymi i oklepanymi formułkami, jakie wymieniają między sobą zakochany. Między tymi miłosnymi wyznaniami, wyróżniały się jednak informacje, czasem ukryte w długiej treści listu, a czasem były to trzy zdania zapisane na małej kartce.
Cytuj
Drogi Martinie,
Jak miewa się Twój ojciec? Czy zrobiliście już porządki w ogrodzie? Moim zdaniem można zasadzić tam piękne kwiaty i stworzyć rabaty kwiatowe. Tylko że wtedy trzeba by było dbać o to, by las deszczowy nie rozpanoszył się w ogrodzie, a to wymaga ciągłego doglądania ziemi i kobiecej ręki.
Piszę do Ciebie z Atusel. Mój Mistrz kazał mi zorientować się, jak wygląda życie tu, na mokrym wybrzeżu, gdzie pada zimny deszcz, a słońce nawet w połowie nie ma takiej mocy jak u nas w Eatinne. Ludzie tutaj są bladzi i śmierdzą rybami, potem i dymem z ogniska. Nie dziwię mu się, że sam nie chciał tu przybyć, z resztą wiesz, jak bardzo jest przywiązany do Aerilonu i pewnie ma na głowie ważniejsze sprawy niż wycieczki na wschód wyspy. Piszę do niego listy, a jego papugi posłusznie lecą na południowy-zachód, nad dżunglę. Martinie, tęsknię już za naszymi spacerami po plaży... Wspomnienie ciepłego piasku na stopach i twojej dłoni obejmującej mnie pociesza mnie w tym szarym jak błoto mieście. Ludzie tutaj wierzą w Zartata albo w pieniądz. Oba te bóstwa są nic nie warte, ale znasz moje zdanie na temat tego pierwszego. Ciężka jest tutaj praca. Mistrz dał mi pieniądze na miesięczny pobyt tutaj, tylko że droga powrotna zajmie mi półtora raza więcej. Ludzie tu są na wskroś źli, takie mam odczucie. Zatracają się w piciu, jedzeniu i brzydkich portowych dziwkach, które jedynie roznoszą choroby.
Co się tyczy mojej pracy: Mistrz kazał mi odszukać chętnych do zgromadzenia, ale ludzie tutaj na dźwięk samego słowa "zgromadzenie" reagują jakoś dziwnie. Mówią, że do Bractwa samemu i z własnej woli trzeba się zgłosić, innych zgromadzeń zaś nie tolerują. Przykro się tego słucha...
Muszę już kończyć. Zaplanowałam na dzisiejszy wieczór wystąpienie w jednej z podmiejskich karczm. Mam zamiar powiedzieć o tym, jak bardzo bogowie nas mamią i tylko magia i znajomość ludzkiej psychiki sprawi, iż będziemy wolnymi istotami.
Twoja Emilia.
07.03.23 Atusel

PS Dołączam do listu pukiel mych włosów. Zobacz jak szare, matowe, wyblakłe się stały, gdy nie mam kontaktu z Tobą i Mistrzem. To miasto mnie dobija.


Cytuj
Martinie!
Przyjdź dziś po zachodzie słońca tam gdzie zawsze. Musimy się spotkać. Mam coś, co dotyczy twego losu.
Emilia.

Cytuj
Najdroższy!
Pominę nużący wstęp i pytania "co u ciebie", gdyż Twój ostatni list sprawił mi wielką przykrość! Serce mnie boli od świtu do zachodu, a i sen nie daje ukojenia. Jedynie bagienne ziele przynosi mi wizje świetlanej przyszłości: na zawsze razem, ty i ja. I żadnych bogów między nami. Bardzo cierpię... Naprawdę nie rozumiem Twojej decyzji. Jak możesz nie ufać Mistrzowi, ale przede wszystkim mi? Chcę dla Ciebie wyłącznie dobra. Kiedy wreszcie ujrzysz, że bogowie jedynie dzielą ludzi, a Zartat daje wybawienie tylko w płomieniach? Namawiam cię na spotkanie, bardzo Cię teraz potrzebuję... Bardzo mocno. Kocham Cię najmocniej na świecie, prócz Mistrza oczywiście. Ale to dlatego, że ty jeszcze nie jesteś wolny tak jak on. Kiedyś i ty zyskasz wolność, ale nie taką ułudną, jak teraz, bo przecież służysz Zartatowi.
Chciałabym móc znów się do Ciebie przytulać i spoglądać w twe szare oczy... Wspomnienie tamtego wieczoru wzbudza we mnie fale tęsknoty do ciebie, która przeradza się w zmysłowe pożądanie. Jak możesz mnie odrzucić!?
Gdy przyjdziesz się ze mną spotkać powiem Ci coś bardzo ważnego... Bardzo!
Twoja kochająca Emilia
03.01.25 Eatinne

PS Martwię się, że ktoś z Bractwa może czytać nasze listy. Czy korespondencja przychodzi do Ciebie nienaruszona?

Cytuj
Dziś o północy. Emilia.

Cytuj
Paladynie!
Bractwo mobilizuje swe siły przeciwko sekcie skupionej najprawdopodobniej wokół maga Staxariusa ukrywającego się w ruinach Aerilonu. Obowiązkowe zebranie w tej sprawie odbędzie się za dwa tygodnie. Proszę zarezerwować sobie czas. Przykro mi, że musimy przerwać twój urlop na żądanie. Wypadki wymagają natychmiastowego działania.
Marcel de Nodier.
27.02.24

Cytuj
Martinie,
pytasz co u mnie... Powiem Ci, jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, dlaczego nie widać mnie w mieście. Przesiaduję w Aerilonie, przepisuję Księgę. To, co czytam, utwierdza mnie w przekonaniu, że Mistrz da Ci wreszcie wolność. Potrzebny jest jednak do tego pewien obrzęd. Zgodzisz się na spotkanie ze mną za dwa dni, wieczorem, niedaleko cmentarza?
Twoja wierna Emilia
22.01.25 Aerilon

PS Usycham bez Ciebie!


Cytuj
Spotkajmy się w Kameliowej Róży. E.

Cytuj
Martinie,
Martwi nas Twa nieobecność w dormitorium i na korytarzach Bractwa. Nikt tak jak ty nie szkolił nowych rekrutów, którzy przybywają z północy całymi chmarami! Najwidoczniej trzeba dać znać Raschet, że siedmiuset mężczyzn to wystarczająco jak na nasze warunki. Jak miewa się Twój ojciec? Jak jego zdrowie?
Pragnę powiadomić cię także, iż w najbliższy wtorek odbędzie się publiczna egzekucja piątki skazanych podejrzanych o działalność w sekcie Xytarisa. Niestety nie chcą nic mówić. Hipnoza na nich nie działa. Zapewne mag rzucił na ich umysły jakiś blokujący czar. Nawet na torturach nie są rozmowni. Ciężki przypadek... Rozważam poproszenie o pomoc kogoś z Raschet. Co o tym myślisz? Daj znać jak najszybciej.
Marcel de Nodier
15.02.24 Saint-Eatinne

Cytuj
Najukochańszy.
Tęsknota to puste słowo... To, co przeżywam myśląc wciąż o Tobie, Twym świętym ciele i umyśle, jest nie do opisania. Bardzo mi brakuje Twego ciepła. To, co wydarzyło się wczoraj było niesamowite. Wciąż czuje Twoje dłonie na swoim ciele... wewnątrz także. Mam wrażenie, że moje ciało bez Twojego jest niekompletne. Bardzo mnie uszczęśliwiłeś, a jeśli tak zręcznie byłeś w stanie zadowolić mnie, służkę swego Mistrza, to pewnie i jemu przypadniesz to gustu... Na pewno! Nie wiem dlaczego nie chcesz go spotkać. Jest tak samo piękny i przystojny jak ty. Niezwykle silny, ale jego siła drzemie w genialnym umyśle. Wie o świecie i ludziach wszystko, wie jak zła jest nasza rzeczywistość, dzielona przez bogów, brak grzywien albo ich nadmiar... Ostatnio dał mi nawet 300 monet! Postanowiłam za to wyremontować część mego domu. Mam nadzieję, że teraz będzie wiodło mi się lepiej. Jestem mu wierna i oddana. Tak samo jak Tobie. Przyjdę po Ciebie za trzy dni. I udamy się do Róży. Tam oddamy się rozkoszy...
Zawsze chętna, Emilia
18.04.24
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Październik 2016, 15:07:15
Fragmenty układanki, puzzli śledztwa zaczęły się scalać, formować jakiś obraz. Obraz nie był jeszcze klarowny i czysty, ale dało się ujrzeć niektóre wątki. Padało też światło na tajemniczą partnerkę Martina. Najbardziej urzekł go ten pierwszy, jednak także kilka innych sugerowało coś. Powtarzał się tajemniczy "Mistrz", miłość Martina i Emilii, oddanie Zartatowi, które Marduke szczerze szanował, czytając treść listu. Zgromadzenie, wolność, wyzwolenie, brak bogów. Wszystko wskazywało na to, że Martin, wojownik Zartata spotykał się z członkinią sekty, najpewniej zrzeszającej praktykantów magii, a przy tym głęboko ateistycznej, lub anty - teistycznej. Draven czuł, że Martin zginął z ręki swej ukochanej, albo innego członka sekty, a z kolei tajemnicze światła w ruinach były pewnie sprawką tego "Mistrza", lub innego maga.
-Kiellon, nie wiem jak ty, ale mi to wygląda na to, że ta Emilia, albo ktoś inny posłany z rozkazu tego "Mistrza" zabił Martina.- powiedział do krasnoluda.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 09 Październik 2016, 15:40:11
Krasnolud robił wielkie oczy czytając listy, które dostał drugi do przejrzenia. Wszystko powoli zbierało się w całość, ale jedynie dojście do zalążka problemu czyli tej sekty i Emilii mogło zakończyć to szaleństwo! Do tego słowa o wierze, bogach, magii i wybawicielu w postaci mistrza samo to waliło sektą na kilometr i wszystko byłoby fajnie, lecz zmarły walczył na dwa fronty i mógł nie raz sprzedać bractwo, ale to była jedna z tych złych miłości przez dziwne podziały z wieloma warunkami jej wypełnienia. Msrtin był dobrym wojownikiem bractwa, ale jak to Kiellon miał w zwyczaju wolał kobiety z burdelów, które nie mamiły prostymi słówkami w taki sposób mógł wiele nieprzyjemnych rzeczy uniknąć. Brodacz również zwrócił uwagę na zdanie o spotkanie w Kameliowej Róży. Mógł to być ślad, żeby wypytać o Emilię.
- Ten wasz cały, Martin świętoszkiem nie był od razu to wszystko było za piękne.
Rzucił kąśliwie w stronę ojca jak i Marcela.
-Wszystko na to wskazuje, ale dodatkowo myślę, że powinniśmy zajrzeć do tej Kameliowej Róży. Wiecie gdzie to jest?   
Zagadał ponownie dwóch staruszków, by potem się zastanowić dlaczego wcześniej nikt tutaj nie grzebał. Krasnolud coraz bardziej wierzył w niekompetentność tutejszych rycerzy, że prawie piznął się w głowę.
- Mogę również zapytać dlaczego nikt wcześniej nie przeszukał tego pokoju?     
Zapytał właściwie retorycznie, ale nie oczekiwał konkretnej odpowiedzi.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 09 Październik 2016, 19:09:42
- W porządku szefowo, ty tu rządzisz. Fakt, możliwe że w jakiś sposób Czarodziej pomylił zaklęcia czy coś i rzucił klątwę na samego siebie i ten zamek. Powiedział Paladyn i poszedł za Eve. Trafili do pomieszczenia, z dużym stołem z  prawdopodobnie egzotycznego drewna. Przy nim stało około czterdziestu krzeseł. Na końcu sali znajdował się kominek, a za nim dziwne ornamenty. Po przyjrzeniu się im Gorn zorientował się że przedstawiają  motywy roślinne, płaskorzeźby walczących postaci. - Co to? walczące postacie? Dziwne, nie wiem czemu ale mam przeczucie że powinniśmy być ostrożni. Rzekł Paladyn po czym dobył miecza i powoli szedł dalej obserwując okolice i przyglądając się dziwnym znakom.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 09 Październik 2016, 21:20:43
Kiellon i Marduke
- Dlaczego nie wcześniej... Bo rekrut, gdy się sprowadza do Bractwa, to bierze do dormitorium wszystko co ma. A w domu zostawia gacie na zmianę. Ot cała tajemnica- wzruszył ramionami Marcel. - Ale rzeczywiście... to spore niedopatrzenie- spojrzał na nich przepraszająco. Tak, cała ta sprawa to plama na karierze Marcela. Bardzo trudna do zmycia. Całe Eatinne żyje tym, co się dzieje.
- Panowie, a co z cmentarzem? Chcecie go odwiedzić? Do Kameliowej Róży będziecie mogli iść już sami, strasznie drogo tam, nie na moją kieszeń- spytał o plany.
- Emilia...Więc tak miała na imię...- zacharczał staruszek.- Nie wiedziałem o tych listach, przysięgam. Może mieli jakąś swoją skrytkę i tam wymieniali się korespondencją- zasugerował. Obraz syna bardzo się dla niego teraz zmienił.
- A może nie uległ jej, dlatego zginął?- rzekł Marcel na uwagę o "świętoszku". - Zabieracie panowie te listy ze sobą?- kiwnął na skórzany dziennik.

Eve i Gorn

Anielica nie dobywała swej broni. Znała siłę swych zaklęć, potrafiła szybko się na nich koncentrować, więc nagłe ich użycie nie było dla niej problemem.
-Hm... Tacy magowie nie mylą się ot tak. To zbyt błahe. W ogóle, możliwe jest rzucenie zaklęcia na samego siebie?- spytała, a echo wiernie powtórzyło. -Mi by się nigdy to nie zdarzyło. Prócz łask. Ale łaski to dobre zaklęcia. On parał się złą magią, tak mi się zdaje.
Gorn wypatrzył figurę jeźdźca siedzącego na koniu z mieczem w górze, która stała na kominku. Coś go bardzo korciło, żeby ją dotknąć, poruszyć.

Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 09 Październik 2016, 21:35:41
-Wy go weźmiecie, de Nodier. Jako dowód w sprawie, gdy dojdzie w końcu do procesu jej mistrza. - powiedział z wyższością przełożonego i wręczył dziennik podwładnemu.-Gdy wrócicie z cmentarza, pilnujcie go jak oka w głowie. - dodał. Uwaga o cmentarzu była celna, tam winni się udać.  Uwaga o kieszeni już nie była potrzebna. Poprawił szablę i zarządził:
- Zatem na cmentarz. -skierował się do wyjścia. Ale zatrzymał się. -A, de Nodier, pokryjcie koszty tego mebla. Ze swojej kieszeni, ze skarbca bractwa, zbiórki, obojętnie.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 10 Październik 2016, 12:07:41
- Też mi się tak wydaję. I tak, można rzucić na siebie zaklęcia, nigdy czegoś takiego nie widziałaś?. Mi się parę razy udało ujrzeć takie coś. Też mi się wydaję że musiał używać jakiejś złej magii. Może jego dobroć to była tylko przykrywka?, sam nie wiem.  Paladyn dostrzegł figurę  jeźdźca z uniesionym mieczem. Coś podświadomie tak jakby kusiło go do dotknięcia tego. Powiedział bardziej do siebie niż do towarzyszki  - Dziwne, coś mnie korci abym tego dotknął, tylko nie wiem dlaczego. Gorn podszedł blisko do figurki po czym zaczął się jej badawczo przyglądać jednak na razie nie próbował jej dotykać gdyż nie wiadomo co mogłoby się stać gdyby to zrobił.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Październik 2016, 14:42:26
Kiellon i Marduke
- Jak sobie pan życzy- zgodził się Marcel, aby to Marduke wreszcie na poważnie przejął sprawę śmierci Martina. Wziął dziennik i schował go do wewnętrznej kieszeni płaszcza. - A do procesu dojdzie na pewno! Nawet najwięksi zbrodniarze muszą mieć sprawiedliwy proces. Może bez efehidońskich sądów, ale jestem pewien, iż nasza mała rada do spraw tego typu wystarczy- mówił pewny siebie.
- Dziękujemy panie du Camp. Na pewno delegacja z Raschet zajmie się sprawą bardziej drobiazgowo niż my...- zrobił skwaszoną minę także na wieść o tym, że musi jakoś zapłacić za naprawę biurka. - Grzywny pan dostanie jako odszkodowanie za śmierć syna po zakończeniu sprawy...- zagadnął do starego du Campa nim wyszli.
Trójka mężczyzn ruszyła więc na cmentarz. Upał bardzo im doskwierał, chociaż znad morza wiała przyjemna bryza. Szli przez miasto starając się kroczyć w cieniu winorośli i niskich domków. Dotarli do skrzyżowania dróg.
- Na prawo jest cmentarz, o tam pod górkę. Już widać pomniki - powiedział ot tak Marcel. - Na lewo, uliczką w dół, a potem w lewo na promenadę: tak się idzie do Kameliowej Róży- dodał jeszcze i skręcili w drogę wiodącą na cmentarz.
Nikt ze zbrojnych nie stał przy bramie. Wszak dzisiaj było dla nich święto. W klimacie takim jak ten ciężko okiełznać roślinność, która panoszy się jak szalona. Tutaj jednak było widać wprawną rękę ogrodnika, który musiał regularnie podcinać niesforne pędy roślin, by miejsce zwyczajnie nie zarosło.
Mogiły były zadbane, to trzeba było przyznać. Oczywiście prócz tych, które na chwilę obecną stały zdewastowane. De Nodier stał zakłopotany nad pierwszym grobem, z jakiego skradziono organy nieboszczyka.
- Zostawiliśmy to tak jak było, gdyż stwierdziłem, że chcielibyście zobaczyć "oryginalne" uszkodzenia nagrobków, może dostrzeżecie tu coś, co umknęło moim oczom. To grób szanownego pana naukowca, bardzo znanego u nas w Eatinne. Sprowadził się tu jakieś trzydzieści lat temu, założył rodzinę i prowadził badania naukowe. Specjalizował się w stworzeniach podwodnych. Badał rafy koralowe i ryby. Oprócz tego interesował się gwiazdami, dostrzegł, że niektóre z nich nie zmieniają pozycji względem siebie. Potrafił obliczyć, gdzie na niebie pojawią się księżyce danego dnia. Tęgi umysł...- mruknął z podziwem. - Zmarł po tym jak omyłkowo zjadł owoc łudząco podobny do grejpfruta. Z jego głowy zniknął mózg. To ostatnia "ofiara" złodzieja organów- uśmiechnął się krzywo, bo wiedział, jak niedorzecznie to brzmi.

Eve i Gorn

-Na siebie można rzucić jedynie łaski. Gdzie zatem widziałeś takie cuda?- spytała szczerze zaciekawiona tą kwestią. Anielica także podeszła do figury sprawdzić, co mogło wywołać chęć dotknięcia jej. -Lepiej nie dotykać. Zrobimy inaczej...- skupiła się nad pozyskaniem energii z umysłu. Chwilę później niewidzialna telekinetyczna siła jej umysłu poruszyła figurką. Miecz jeźdźca, dotąd uniesiony w górze, opadł wskazując ziemię. Cała ściana pokryta płaskorzeźbami zadrżała, aż posypał się pył i kurz. Eve cofnęła się odruchowo, gdyż zwyczajnie nie wiedziała co się działo.
Po chwili wstrząsów ujawniło się w ścianie wejście, dotąd jakoś magicznie skryte. Oczom anielicy i rycerza ukazał się kamienny prostokątny postument wysokości dorosłego człowieka nad którym unosił się fioletowy kryształ. Nie świecił, zwyczajnie lewitował. Gdy dwójka towarzyszy podeszła bliżej do kamiennych ścian ujrzeli cztery okrągłe wnęki, każda w innej ścianie postumentu, a w środku nich schematyczny rysunek tęczówki i źrenicy. Każdy w innym kolorze. Jeden niebieski, drugi zielony, trzeci brązowy a czwarty biały.
Nad całym tym "zjawiskiem" była całkiem spora dziura w ziemi. Kapały stamtąd krople wody i wdzierały się korzenie.

//Mogłeś dotknąć tej figury. Nie będzie tak, że na każdym kroku czeka niebezpieczeństwo, bez przesady. :)
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 10 Październik 2016, 16:22:34
Poszedłszy z Marcelem i Kiellonem rozglądnął się po polach umarłych. Szeptem odmówił krótką modlitwę do Zartata, wchodząc na ziemie nieżywych. Wysłuchał także uważnie historii szanownego naukowca. Jedno wydało mu się podejrzane.Tęgi umysł zostaje "okradziony" ze swego najcenniejszego za życia organu - mózgu. Pomyślał nad tym chwilę i odezwał się w końcu.
- Naukowiec traci mózg? Jak dla mnie to podejrzane. - rozejrzał się.-A inne groby?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 10 Październik 2016, 17:58:08
- Teraz mamy jakiś obraz, ale szkoda, że doszło do takiego niedopatrzenia z waszej strony. Spojrzał wymownie na Marcela, bo tutejsi zaczynali go powoli irytować nic nie robili poza pałaniem ludzi na stosach, ale potem zawiązał sobie apaszkę na nadgarstku, która pachniała perfumami i narkotykami oraz również mogła być kluczem do poznania, Emilii oraz całej sprawy związanej z sektą. W każdym bądź razie nadeszła pora na opuszczenie domostwa, które dostarczyło wiele wskazówek. - Do widzenia. Powiedział opuszczając ładnie zadbaną chatynkę, aby udać się na cmentarz gdzie znikają części ciał zmarłych następna dziwna sprawa, która wymagała interwencji, ale nim tam dotrą to jeszcze czeka przemarsz ulicami miasteczka w ukropie! Tutejsza pogoda dawała się brodaczowi we znaki, ale ona nie ugaszała jego determinacji choć pocił się za dwóch, to doskonale zapamiętał gdzie trzeba iść do Kameliowej Róży, którą wkrótce odwiedzi w celu dowiedzenia się czego o Emilii tajemniczej kobiety, która ściąga chłopców na złą drogę. Krasnolud słysząc instrukcje udał się za Marcelem pod górkę, a po niej cmentarz stał otworem i to dosłownie nawet żywej duszy nie było, bo strażników oddelegowano na biesiadę to była dopiero heca, ale cóż wzruszył ramionami i poszedł dalej w głąb rozkopanych grobów. Wszystko wyglądało dość zadbanie wszak pewnie tak bogata mieścina musi dużo łożyć na swoich zmarłych, ale cóż stanął obok Marduke i Marcela przyglądając się rozkopanemu grobowi.
- Ma się rozumieć, że zniknął jedynie mózg? Jednie dobrze wykwalifikowane jednostki łowieckie mogły tego dokonać bez naruszania reszty ciała, ale opowiadaj waść co zginęło u reszty zmarłych?    
Krasnolud był zaciekawiony pod tym względem, bo ktoś może coś tworzyć z tych ciał skoro są zabierane bardzo ważne organy jak mózg.       
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 10 Październik 2016, 20:53:20
- Tak tak. Mózg. Tylko po jednym organie. Ano wystarczy się rozejrzeć. Kolejny zniszczony nagrobek jest tu niedaleko. Proszę spojrzeć- przeszli dwa rzędy dalej. Marcel wskazał na odsuniętą płytę nagrobną. - Tu spoczywał w pokoju nasz sportowiec, który zmarł na zawał serca. Zabrano mu wątrobę. Było to jakiś tydzień temu. Dostał jakiegoś wstrząsu podczas wyścigu w ramach zmagań: rycerze Bractwa versus mieszkańcy Eatinne. Dalej... O, to ciekawe. Tu leżała pewna dziewczyna. Miała trzydzieści lat, gdy zmarła. Nie wiadomo dlaczego. Miała wspaniałą rodzinę, trójkę dzieci i kochającego męża. Zabrano jej serce- opowiadał przechadzając się między alejkami. - ÂŻołądek! Temu nieszczęśnikowi zabrano żołądek i jelita. A tu akurat związku nie widzę. Mężczyzna, około osiemnastu lat, wegetarianin. On umarł tydzień temu- przyklęknął przy grobie. Kwiaty wciąż były świeże. Marcel przyjrzał się płycie nagrobnej. - Biedacy... Jak tylko sprawa znajdzie swój finał to oddamy im należny szacunek- rzekł w zamyśleniu.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 11 Październik 2016, 15:22:11
- Nie na Valfden, to było zanim pojawiłem się na wyspie. Dopiero później w czasie mojego zniknięcia też spotkałem się z tym zjawiskiem :D. Powiedział Paladyn po czym obserwował co się działo. Pojawił się dziwny fioletowy kryształ który lewitował nad postumentem wielkości dorosłego człowieka. Były w nim cztery wnęki. - Czy to znaczy że powinniśmy znaleźć te brakujące kryształy i wszystkie włożyć do tych wnęk? możliwe. Przyjrzał się dziurze nad ,,zjawiskiem'' skąd kapały krople deszczu i były tam korzenie i rzekł - Teraz jestem pewien że to co tu się wydarzyło nie było dziełem przypadku. Paladyn przyjrzał się dokładniej postumentowi a następnie tym wnękom.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 11 Październik 2016, 17:45:09
Krasnolud szedł obok rozkopanych nagrobków nieszczęśników, którym nie oddano należytej czci a do tego zabrano im organy w niewiadomym celu. Kiellon podchodził do takich spraw na poważnie, bo zawsze szanował zmarłych ze swojego klanu w górach wtedy pochylając się nad jednym z ciał, wpadł na pomysł.
- Czy zmarłych coś łączyło? Jakieś powinowactwa albo znali się za życia?
Zapytał choć to mogło mieć znaczenie, gdyż za tym mógł stać jakiś szaleniec.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 11 Październik 2016, 17:54:54
- W dużej mierze, zabierano jakiś organ, który był w jakiś sposób ważny dla denata. - spostrzegł Marduke, gdy już obeszli groby. Rozglądnął się raz jeszcze, jakby chciał utrwalić w pamięci szczegóły. Trup naukowca traci mózg, sportowiec traci wątrobę, co mu nic nie mówiło, kochającej matce i żonie zabrano serce, wegetarianinowi to, czym trawił swój pokarm. Wszystko to podejrzane było.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 11 Październik 2016, 19:47:11
//Kiellon i Marduke

- Nie, to przypadkowi ludzie. Prócz naszego naukowca... Jego wszyscy znali. Jego publikacji uczono się w szkołach przykaplicznych- wyjaśnił. Spojrzał pytająco na swych przełożonych.
- Pozwolą panowie, iż rozdzielimy się teraz. Wieczorem mam... coś do załatwienia. A mianowicie przesłuchania. Zobaczymy się na kolacji? A może życzą sobie panowie, by potrawy przynieść wprost do pokojów? Chyba że zjecie coś w Kameliowej Róży. Mają tam dobre ośmiornice i takie kolorowe rybki... hm... nazwa wypadła mi z głowy teraz. Można zjeść też sałatę morską!- oznajmił rozpromieniony, gdy stanęli przy bramie cmentarza.

Eve i Gorn
-Coś podejrzana ta twoja historia przyjacielu- zaśmiała się na głos pokazując zęby. Kobieta przyglądała się temu, co tu spotkali. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś podobnego. Zapewne we wnękach czegoś brakowało... Może to było coś, co jakoś wpływało na działanie samego kryształu.
-Tak mi się wydaje... Ciekawe tylko skąd my mamy wiedzieć gdzie te kryształy są- mruknęła z nutką ironii w głosie. Rozejrzała się dookoła, ale pomieszczenie było dość ciasne i zamknięte. ÂŻadnych przejść dalej. Uniosła głowę i spojrzała krytycznie na kryształ. -Ciekawe do czego służył. Zapamiętajmy jak tutaj dotarliśmy i pójdźmy się przejść dalej. Może natkniemy się na jakieś wskazówki- zaproponowała.
Chwilę później wyszli do sali "balowej", a później na główny korytarz. Kula światła wiernie podążała za rycerzami, oświetlając im zapadnięte korytarze. Przejście zwężało się i zwężało... Czasem sterty gruzu i ziemi uniemożliwiały przejście. Wtedy wystarczyło jedno zaklęcie pocisku esencji i już można było wędrować dalej.
Gorn dostrzegł szereg pomieszczeń po jednej stronie korytarza. Zaglądali do nich po kolei. Były to zapewne prywatne komnaty maga. ÂŁaźnie, sauny, sypialnie, gabinety... Postanowili wejść do jednego z gabinetów, gdzie znajdował się pokaźny księgozbiór i duuuuże biurko.
-Cóż, rozejrzyjmy się. Książki wszak mówią więcej o człowieku, niż on sam byłby skłonny powiedzieć.
Było tu mnóstwo szaf, niektóre oszklone inne nie. Regały z księgami sięgały wysoko... Wystarczyło trochę poszperać i wysnuć kilka wniosków.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 11 Październik 2016, 21:15:47
Mijali wiele pomieszczeń, komnaty, sauny, sypialnie, łaźnie. W końcu weszli do jednego z gabinetów gdzie był naprawdę imponującą spory zbiór ksiąg i bardzo ogromne biurko. - Prawda, może nawet nam się przyda. Rzekł krótko Gorn po czym zabrał się za przeglądanie ksiąg. Sprawdzał czy nie ma jakichś nietypowych znaków czy czegoś w tym guście jak np: ukryta wiadomość, szyfr?. Wszystko jest możliwe, Paladyn lubił czytać książki, nawet bardzo. Dlatego jeśli dana książka go interesowała to sprawdzał jej tytuł i zapamiętywał go. Rzecz jasna patrzał także na okładki i litery. Mieli czas więc mogli śmiało szukać. Jednak nie zawsze miał dużo czasu aby do końca przeczytać do końca. Ciekawe na jakie tematy są te wszystkie książki, czy to wszystkie? trzeba eksplorować dalej ten przeklęty zamek.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 12 Październik 2016, 08:39:56
- Postaramy się zdążyć. - odrzekł podwładnemu.- Możecie iść, de Nodier. My się jeszcze rozglądniemy i udamy do Róży. - dodał. Po czym podszedł do pierwszego grobu, tego naukowca. Przyjrzał się temu, jak otwarto czaszkę. Nie był lekarzem, ale może mógł coś zauważyć. czegoś się dowiedzieć.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 12 Październik 2016, 14:32:56
- Ta na spokojnie zdążymy, tylko zrobimy mały rekonesans w tym przybytku.
Mówił oczekując na Marduke, który jeszcze przyglądał się zmarłemu naukowcowi. Krasnolud tak stał i wtedy wpadł na pomysł jaki może ich przybliżyć do poznania Emilii. Brodacz w końcu rzekł.
- Powinniśmy ściągnąć płaszcze, przed pójściem do tej Róży, bo może bractwa tam nie tolerują albo to miejsce skrywa tajemnice znane jedynie członkom sekty, jak myślisz?
Oczywiście plan mógłby zostać zmieniony, ale incognito byłoby o wiele łatwiej uzyskać informacje niż paradować w takich strojach będą natychmiast rozpoznawani a do tego pytania o sekty w takich strojach, może nie przynieść rezultatów a tak mają cichą nadzieję na dostania się do tutejszej wtyczki, o ile nie byli obserwowani! 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 12 Październik 2016, 18:45:25
-Racja. - odrzekł Kiellonowi. Istotnie, płaszcza Bractwa mogły ich zdradzać. Dlatego Odpiął opończę, włożył ją między kolana i ściągnął płaszcz, po czym zamienił go miejscem z peleryną. Przez chwilę myślał nad tym, co zrobić z owym odzieniem. Aż wpadł na pomysł. Podał go Marcelowi.- Weź je, daj do naszych pokoi. - polecił podwładnemu.

//Zdejmuję:

*Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
*Rodzaj: płaszcz
*Typ: ubranie
*Wytrzymałość: 1
*Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 12 Październik 2016, 18:52:12
Marduke chętnie podjął trop jaki narzucił Kiellon, co spowodowało lekki uśmiech na jego twarzy. Oczywiście odpiął swój płaszcz i podał go Marcelowi. Teraz tak mogli pójść do Róży na zwiad oraz wybadanie informacji na temat tajemniczej kobiety. - To ruszamy czy jeszcze będziesz badał zwłoki? Mnie to właściwie wszystko jedno. Dodał po chwili.


//Zdejmuję:

Nazwa odzienia: Płaszcz Bractwa ÂŚwitu
Rodzaj: płaszcz
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyty z 0,03kg bawełny. Długi czarny płaszcz z naszytym na piersi logo Bractwa ÂŚwitu ma przede wszystkim chronić przed zimnem i deszczem, ale także informować wszystkich o tym, że osoba, która z dumą nosi to odzienie, jest pod szczególną opieką Zartata, który szczodrze zsyła na wojowników swe łaski. Znak Bractwa budzi szacunek wśród ludzi, a także może być "kluczykiem" otwierającym wiele drzwi, co jest niezbędne, gdy w grę wchodzi obrona ludzkich dusz przed mocami zła.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 12 Październik 2016, 18:59:31
- Chodźmy do Róży, w razie czego tu wrócimy. - odrzekł Kiellonowi. Popatrzył raz jeszcze na Marcela. Zebrał myśli, chcąc wiedzieć czy chciał mu jeszcze o czymś powiedzieć. Po chwili wiedział już. Odezwał się do niego.
- De Nodier, jeszcze jedno. - popatrzył mu w oczy.- Zostawcie w pobliżu cmentarza kilku ludzi, incognito, by nikt nie poznał w nich członków Bractwa. Mają obserwować każdego kto wchodzi na cmentarz, meldować  o wszystkim co podejrzane. - podyktował rozkaz.- Możecie odejść.- musiał przyznać, że podobało mu się wydawanie rozkazów. Oby jeszcze były one dobrze wykonywane...
Machnął do Kiellona dłonią i udał się do Karmeliowej Róży, tak jak de Nodier mu objaśnił.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 12 Październik 2016, 19:45:18
Krasnolud z nowymi nadziejami ruszył za marszałkiem. Wszystko co mięli załatwić zrobili, więc nadeszła pora na mały rekonesans, który mógł doprowadzić na ślad Emilii, która lubiła zaglądać do tej knajpy. Kiellon mocno zacisnął przepaskę na nadgarstku i podążał wytyczonymi ścieżkami do miejsca nowego przeznaczenia. 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 12 Październik 2016, 19:49:15
Kiellon i Marduke

- Oczywiście- odparł na pierwszy rozkaz. Zrobił kilka kroków ku wyjściu z cmentarza. W jednej chwili jednak zawrócił się na pięcie słysząc kolejny. - Taaak...- mruknął jakoś niechętnie. - Dopilnuję także, by je wyczyszczono i wyprano- dodał chcąc się przypodobać. - Zapewne nie spodoba się to moim ludziom. Wyślę tu jednak najbardziej oddanych Bractwu, by nie przyszło im do głowy spać albo oddalać się- uśmiechnął się w wymuszony sposób. Pożegnał się skinieniem głowy i poszedł w stronę twierdzy Saint-Eatinne.
Marduke, gdy spojrzał na głowę bez jej zawartości dostrzegł, iż nie była to "chirurgiczna" robota. Czaszka zwyczajnie rozłupana, potraktowana bez delikatności. Potłuczono ją tylko tak, by dostać się do mózgu w miarę szybko. Na płycie nagrobnej były zaś ślady łomu, którym ją otworzono. Było ich dużo, jakieś nieregularne, widoczne były ślady wielu prób włamania się do grobu. W trawie obok Marduke dostrzegł damski złoty pierścionek z małym granatowym kamykiem. Pierścionek był obdrapany.

Kameliowa Róża znajdowała się na promenadzie leżącej wzdłuż brzegu. Rycerze po lewej mieli plażę i morze, a po prawej sklepy, sklepiki, ale przede wszystkim kawiarnie. Róża wyróżniała się z tego towarzystwa. Miała zacieniony taras, stoły i krzesła nie były byle jakie: była to porządna stolarska robota. Na siedziskach znajdowały się poduszki, na blatach żywe kwiaty i świece ozdobne. W środku drewniane stoły i ławy nie wyglądały jak te w najgorszych karczmach. Tu było luksusowo. Na dodatek na podwyższeniu grupa trzech grajków zabawiała gości dobrą muzyką.
Budynek miał dwa piętra. U góry znajdowały się pokoje, ale schodów nie było widać w sali gościnnej.

Eve i Gorn
-Dobra, trochę dużo tego- stwierdziła jakże odkrywczo anielica, spoglądając na książki. Tysiące książek. Jej własna biblioteczka to zaledwie ułamek tego, co znajdowało się tutaj. Wspięła się na drabinę w poszukiwaniu tytułów.
Gorn także przeglądał książki.
,,Wprowadzenie do zaklęć", ,,Pochodzenie inkantacji oraz ich zastosowanie", "Nowy człowiek: oddany sługa", "Magia w pytaniach i odpowiedziach". Takie i inne tytuły pojawiały się w kolekcji Staxariusa. Było też dużo pozycji o tematyce biologicznej, budowie człowieka. Gorna zainteresowała "Księga czarnej magii" z bardzo starą okładką. Gdy ją otworzył, okazało się, że w środku nie ma żadnych liter, słów, zdań. Było pusto.
Evening, gdy zeszła na dół, w biurku odnalazła dziennik. Bardzo szczegółowy.
-Gorn, popatrz na to- serce zabiło jej szybciej, gdyż zdała sobie sprawę, jak do ważnej, i być może niebezpiecznej rzeczy dotarła.
Wpisy nie były datowane.

Cytuj
Dzisiaj wysłałem ludzi na wyspę Fort-Eatinne. Sprzedaż ślimaków da mi korzyści finansowe. To pozwoli mi rozszerzać moją działalność. Myślę, że mgła to dobre wyjście. Ludzie nie będą się tam kręcić.
Cytuj
Dziś kolejny dzień tworzenia mej fortecy. Iluzja jest silna, ale nie wiem jak długo wytrzyma. To samo tyczy się wyspy... Wykres sporządzam pod spodem.
Cytuj
Dołączyła do mnie Emilia, jest oddana, wierna i zaklęcie rzucone na jej umysł zadziałało od razu. To istota stworzona dla mnie i mych celów.
Cytuj
Eksperymentów dzień 52gi. Wciąż uczę się anatomii i nie wiem jak dokładnie połączyć organy z resztą ciała. Robię postępy.
Cytuj
34622 grzywien przychodu z handlu purpurowymi ślimakami na Astas na rok 24eIII
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 12 Październik 2016, 20:05:39
Robota przy "wymontowaniu" mózgu nie była profesjonalką. Była robiona by zabrać organ, tyle. Były też ślady łomu, dużo. Jakby było wiele, potem ujrzał pierścionek w trawie. Podniósł go. Przyjrzał się. Miał granatowy kamyk i był obdrapany. Idąc do Róży pochwalił się.
- Znalazłem go w trawie. - rzekł Kiellonowi.
A chwilę potem byli w rzeczonej tawernę. Musiał przyznać, ze robota wykonana przy meblach była porządna i dobra. Aż chciało się usiąść. Draven wszedł do środka, chłonąc widoki i poszukał baru, po czym podszedł do niego. Rozglądnął się, obejrzał dokładnie każdego, kto tam przebywał.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 12 Październik 2016, 20:31:13
Gorn przeglądał książki. Zaciekawiła go książka czarnej magii. Jednak w nic jej nie było. Wojownik wywołał pocisk esencji po czym podłożył rękę pod kartki. A nuż coś się pokaże. Rycerz uważnie pilnował aby nie zbliżać zbyt magiczną kulę do strony aby ich nie spalić.  - O cholera, czyli miałem rację, ten magik nie był wcale taki dobry. Hmm... Tyle pieniędzy za jakieś ślimaki? wiesz czym one dokładnie? są?. Ta Emilia, opętana przez tego gościa. I ta wyspa ukryta pod iluzją. Wygląda na to że sprawa robi się o wiele poważniejsza niż mogliśmy przypuszczać.  I spójrz na to, znalazłem książkę o czarnej magii ale nic w niej nie ma. Zapytał Paladyn
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 13 Październik 2016, 14:19:06
- Ciekawie kto go zostawił?
Powiedział na wieść o znalezisku człowieka, bo może być jednym z dowodów w sprawie oczywiście licząc na to, że hiena cmentarna go zgubiła w trakcie rozkopywania grobów. W końcu jednak idąc uliczkami miasta bez oznak bractwa na sobie, podeszli do kawiarni. Budynek ten był wszędzie otoczony sklepami, kramami i innego tego typu stoiskami jak to miało miejsce w mieścinie nastawionej na turystykę! Krasnolud mimo wszystko ocenił kawiarnie na bardzo gustowną, która dzięki dodatkowemu widoku na morze miała ten swój charakter do tego, żeby podbijać ceny wysoko, że aż dziw brało to, iż Emilia z Martinem, który był zaledwie rycerzem było stać na spędzanie godziny w takiej knajpie. Kiellon robiąc oględziny z zewnątrz, ruszył natychmiast za swym bratem zakonnym. Brodacz w takim miejscu i o tej porze spodziewał się wielu gości, ale to akurat było mało istotne, bo najważniejsze dla nich było dostać garść lub strzępków informacji na temat tajemniczej kobiety.   



Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 17 Październik 2016, 17:55:37
Kiellon i Marduke

- Dzień dobry! W czym mogę służyć?- z jakiegoś bocznego pomieszczenia wyszedł postawny mężczyzna. Jego twarz miała ostre rysy, na pewno niezbyt szlacheckie, tylko zwyczajnie prostackie. Duży nos, nisko osadzone łuki brwiowe, szerokie czoło. Do tego tłuste włosy. Jego ręce zaś zdobiły bogate złote pierścienie. Ubranie też było bardzo przyzwoite.
Stanął za ladą uśmiechając się życzliwie. - Mieli panowie rezerwację na dzisiejszy wieczór?


Eve i Gorn.

Gornowi nic nie wyszło, bo właściwie nawet sam Zartat nie wiedział co rycerz chciał wykonać.
Evening zaś otworzyła usta ze zdziwienia. Poczuła strach. Już dawno takiego nie czuła. Może to niepewność tego, co może się za chwilę zdarzyć?
-Iluzje, eksperymenty, jakaś Emilia... Gorn! On eksperymentował na ludziach! Nie wiem jeszcze jak, ale wyrządzał im sporą krzywdę!- mówiła pospiesznie anielica nie kryjąc zdenerwowania. -Nie można tego tak zostawić- rzuciła okiem na pustą księgę, którą trzymał rycerz.
-Treść jest ukryta. Zobacz, po kartkach widać, że ktoś często jej używał. Czytał... kartkował... i tak dalej. Nie wiem kto może to odczytać. Nie wiem jak można odczynić ten czar "niewidzialności". To specjalna blokada, wiadomo, nie chciał by każdy mógł to przeczytać. Dziwne, że w przypadku dziennika nie uczynił tego samego- zamknęła notes ze spisanymi dniami maga.
-Udajmy się do Eatinne i tam zaciągnijmy rady. Nie wiem kogo... Ale wymyślimy coś po drodze, co?- przedstawiła swój plan. Na razie ona nie wiedziała jak odczytać ukrytą treść. -Wróćmy i przemyślmy to wszystko. Może Marduke i Kiellon znaleźli coś, co naprowadzi nas na rozwiązanie "tego wszystkiego".
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 17 Październik 2016, 21:02:11
Krasnolud wraz z towarzyszem oczekiwali w holu na pojawienie się kogoś wtedy, pojawił się ów człowiek wyglądający na podrzędnego człowieka, jakby w ogóle szlachectwo to wykluczało! Mężczyzna wyglądał przeciętnie i nie pasował do tego lokalu to było jak dwa światy, by się ze sobą zderzyły. W każdym bądź razie nie miał nawet gustu do pierścionków, co ocenił brodacz swoim okiem, ale był on pierwszą przeszkodą na celu dowiedzenia się czegoś na temat poszukiwanej przez towarzyszy kobietę, Emilia tajemnicza osoba, która do świętych nie należała jednak najpierw dobre wytłumaczenie.
- Przysyła nas Marcel de Nodier. Mężczyzna stojący na czele tutejszej jednostki bractwa mamy do pana kilka pytań jeśli łaskawie, pan na nie odpowie będziemy wdzięczni.   
Zapytał obwiesia stojącego na straży do kolejnych szczegółów dotyczącego kobiety, sekty i morderstwa młodego rycerz bractwa.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 17 Październik 2016, 21:10:14
Draven wyjaśnił Kiellonowi pochodzenia pierścionka. Przyszedł także jakiś facet. Niezbyt przystojny. Najbardziej raziły Marduke'a jego tłuste włosy. Jakby je smarował smalcem, albo jajkami. Oczywiście tymi kurzymi, bo jaki facet smarowałby włosy... ekhem? Rycerz potrząsnął głową by odpędzić od siebie popieprzone myśli.
Poklepał kompana po ramieniu.
- Rozejrzę się. - powiedział odchodząc krasnoluda. Popatrzył raz jeszcze po ludziach obecnych tutaj. Dyskretnie, by nie wzbudzić podejrzeń. Chciał wiedzieć z kim może mieć do czynienia.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 17 Październik 2016, 21:38:28
- Wiem, Na pewno rozwiążemy to sprawę. Nikt nie ujdzie z życiem po takich złych czynach. Zwłaszcza kiedy mam coś do powiedzenia. Nienawidzę takich gnojków eksperymentujących na niewinnych.   Powiedział Gorn plując pogardliwie na podłogę  i natychmiast skierował  się do wyjścia. Zabrał jednak ze sobą tą książkę. Sprawa była naprawdę poważna. Ten mag jednak okazał się nie być taki dobry za jakiego go mieli mieszkający tutaj Ludzie. Czyli to co przeczuwał Gorn miało sens, ten mag to jakiś świr. Teraz najważniejsze było znaleźć jakiś sposób na dotarcie do tego gościa i zniszczenie go. Może uda się też chociaż ocalić kilka osób które mogły przeżyć eksperymenty.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 21 Październik 2016, 21:33:37
Kiellon i Marduke
- Marcel. Tak, kojarzę go. To dowódca tutejszych oddziałów Bractwa. Był u nas raz, może dwa w sprawach służbowych. Załatwiał jakieś ważne interesy, wiadomo- zaśmiał się nerwowo. - Wy jesteście jego podwładnymi? Dlaczego nie macie bractwowego odzienia? W Eatinne od razu można rozpoznać, kto należy do tej szanowanej organizacji. Bractwo to przecież chluba Saint-Eatinne. Gdyby nie wy- nie byłoby i nas. Zapewne to miasteczko byłoby zwykłą dziurą, w której jest port, dziwki, ryby, a zamordować cię mogą na każdym kroku... Ehh. Niech Zartat błogosławi nasz mały raj na skraju dżungli!

Marduke spostrzegł, że nie było ruchu, ale za to pomoc kuchenna pomagała w nakrywaniu stołów zapewne na wieczorną kolację. Na dworze siedziała tylko jakaś damulka z bogatym, starszym mężczyzną, który trzymał ją za rękę. Rozmawiali, dziewczyna chichotała i spoglądała zachwycona na ocean. Popijali wino, jedli jakiś bogaty i syty deser z tutejszych owoców. Nic szczególnego nie zwróciło uwagi Marduke'a prócz właśnie tego, że choć budynek miał więcej niż jedno piętro, to w sali nie było schodów na górę. A zwykle tak było, by po posiłku w karczmie móc się udać na spoczynek.


Eve i Gorn

Dwójka sług Zartata wróciła więc do wyjścia. Oczy potrzebowały chwili, by przyzwyczaić się do jasności. Wilgotne powietrze wdzierało się do płuc i sprawiało, że ubrania kleiły się nieznośnie do ciała. Włosy także przyklejały się do spoconych czół. Gorn przez nieuwagę, albo po prostu dzięki zbiegowi okoliczności poczuł, że coś chrupnęło pod jego nogą. Były to duże jaja węża. Dwa z nich Gorn zwyczajnie rozdeptał. Jednak jedno zostało całe. Jedynie na samej górze była mała dziurka, z której wyłaniała się mała gadzia głowa.

//Otrzymujesz chowańca:  Pyton (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pyton)
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 22 Październik 2016, 10:07:11
Wrócili do wyjścia. Paladyn przez nieuwagę gdyż nie zauważył rozdeptał dwa jaja. Zatrzymał się i przyjrzał się ostatniemu. Z małej dziurki wyłaniała się mała gadzia głowa. Gorn domyślił się że może uczynić z niego swego chowańca jak dorośnie. Dlatego postanowił że po powrocie uda się do kapłanek Ventepii w tej sprawie. Tymczasem Wsiadł na konia, poczekał aż jego towarzyszka zrobi to samo i ruszył w drogę powrotną. Czas naglił, trzeba było się śpieszyć. Każda minuta była cenna.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Październik 2016, 10:10:40
Draven zbliżył się do Kiellona i właściciela.
- Bez szat w sprawach interesów, także.- odrzekł. Mały ruch. Jedynie kelnerki które nakrywały stoły. No jakaś damulka i dziadek na zewnątrz. Nie zdziwiłby się, gdyby była taka urocza tylko dla jego pieniędzy. Nie było także schodów.- Mamy kilka pytań. Pierwsze, czemu nie ma tu schodów na drugie piętro? Przecież to nie jest jednopiętrowiec... Po drugie, szukamy niewiasty imieniem Emilia, która umawiała się z rycerzem bractwa - Martinem du Camp. Gdzie możemy ją znaleźć? Albo co może pan nam o niej powiedzieć?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Październik 2016, 11:14:05
Wszystko nabrało dość przyjemy obrót pomimo wcześniejszych problemów, ale człowiek okazał się jednak dość rozmownym typem, chwalący bractwo to zawsze sprzyjało do wyjawienia prawdy albo wytworzenie dobrego kłamstwa! Tak czy siak krasnolud mimowolnie się uśmiechnął, bo może coś się dowiedzą. Marduke odpowiedział pierwszy, ale Kiellon miał na sobie jedną maleńką podpowiedź.
- Cieszę się, że tak szanujecie Bractwo ÂŚwitu, ale przejdźmy do meritum. Jak wspomniał mój przedmówca, który wspomniał o kobiecie ona jest naszym celem dla podpowiedzi, żeby bardziej ją rozeznać to mogła na sobie nosić taką apaszkę. W tym momencie odwinął skrawek materiału z przed ramienia i pokazał go mężczyźnie. Materiał pachniał silnymi perfumami i opium to było dla niego ważniejsze niż schody! Właściwie nie wiedział, o co chodzi Mardukowi ze schodami, bo na co komu schody kiedy chodzi o kobietę, ale pytanie padło więc nie ma się co sprzeczać o głupią sprawę.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Październik 2016, 13:19:47
//Kiellon i Marduke

Karczmarz wyraźnie się zaczerwienił. Apaszka już kompletnie zbiła go z tropu. Dobrze ją znał, owszem. Ale nie mógł się z tym zdradzić. Jej imię sprawiło, że tętno podskoczyło. Przełknął głośno ślinę.
- Są schody. Od strony podwórza. Tam mieszkam ja z moją żoną- zadrżała mu warga. Rozejrzał się nerwowo. - ÂŻadnej Emilii i Martina nie znam. Przychodzi tu wiele osób, naprawdę nie mam głowy do tego, by zapamiętać jak każdy miał na imię i jak wyglądał. Zajmuję się zamówieniami i tak dalej, obsługa sali nie należy do mnie, tylko do kelnerów- zrobił urażoną minę. Marduke dostrzegł, że na czole pojawiły się mężczyźnie kropelki potu.

Eve i Gorn
-Wąż? Wiesz w ogóle jak to hodować?- pytała z niedowierzaniem Gorna, który chował małego gada do kieszeni. -Taru, koń, to jeszcze rozumiem. Ale to coś wyrośnie na potwornie niebezpieczne zwierzę. Poza tym to dżungla jest jego naturalnym środowiskiem. Nie wiadomo czy przetrwa na północy Valfden- mówiła, wchodząc na konia. Właściwie ona zająć się zwierzakami nie potrafiła. Robili to jej niewolnicy. -Choć ja mam arę, też typowe zwierzę z dżungli i na klimat nigdy nie narzekała- bo Mary zapewne by coś powiedziała, gdyby jej nie odpowiadało.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Październik 2016, 14:20:51
Mamy, Cię ptaszku! Pomyślał krasnolud widząc dziwne zachowanie człowieka, który po zobaczeniu apaszki się zdenerwował. Brodacz uśmiechnął się pod nosem, że przyszli tu na marne a do tego brak płaszczy sprawił, że bohaterowie mogą czuć się bezkarni i przycisnąć człowieka do muru! Wszystko układało się dobrze tak jak sobie myślał Kiellon. Rycerz bractwa zaprzestał wymachiwania apaszką i skupił się na człowieku.
- Jak na człowieka nieznającego niczego i nikogo łatwo się denerwujesz jegomościu. Teraz mam nadzieję, że nam powiesz wszystko zgodnie z prawdą i nie zrobisz czegoś głupiego, nie chcemy tutaj przysyłać całego szwadronu rycerzy, by przeczesali wszystko cegiełka po cegiełce, prawda?
Po wyjawieniu wszystkiego przyszła pora na człowieka czy się otworzy na dwóch przyjaciół albo trzeba będzie go otworzyć argumentem siły. W każdym bądź razie będą blisko do osiągnięcia wiadomości na temat Emilii i śmierci jednego z rycerzy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Październik 2016, 14:23:25
Kiellon i Marduke
- Nic wam nie powiem. Niby z jakiej racji? To mój dom, moja restauracja, a wam nic do tego, gdzie sa kurwa schody i kto tu przychodzi. Przychodzi tu cała bogata część Eatinne. I co z tego? Proszę zostawić mnie w spokoju! Marcelowi na pewno nie spodoba się to, jak mnie traktujecie. Poza tym co ja miałbym wiedzieć?
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Październik 2016, 14:37:52
Kiellona nie zdziwiła reakcja mężczyzny, ale ten głupio postąpił.
- Z jakiej racji, tak? Bo kurwa jesteśmy wysłannikami bractwa i w tym momencie jesteś odpowiedzialny za spół udział w morderstwie! Tak, nie przesłyszałeś się morderstwie. Powiedz z kim się spotykała, kto z nią przebywał i rozmawiał, a teraz daje ci drugą szanse mów co wiesz nim bardziej stracę cierpliwość.
Krasnoludowi puściły nerwy, ale teraz czuł się w swoim żywiole a mężczyzna pewnie nie chciał skończyć na stosie jak reszta przestępców.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Październik 2016, 14:39:55
Kiellon i Marduke
- Nic nie powiem bo nic nie wiem- warknął. - Możecie być wysłannikami samego króla. Chuj mnie to. Nie wchodźcie z butami do prywatnego życia ludzi, a wyjdzie wam to na dobre, ostrzegam.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Październik 2016, 14:41:13
Popatrzył na niego groźnie, ustawiając twarz tak, by dobrze było widać ślad po rozgrzanym pręcie. Zbliżył się i półgłosem, straszliwym, specjalnie ochrypniętym przemówił.- I dużo nam do tego. Jest podejrzana o morderstwo.- pomyślał chwilę nad sposobem nakłonienia człeka.- Nie chcesz chyba, by Bractwo, z rozkazu stojącego przed Tobą marszałka nałożyło karę pieniężną, lub zamknęło tą restaurację? Ukrywanie podejrzanej o morderstwo to współudział, a za to nie tylko zamykają lokal, ale pakują na długie lata do więzienia. A ja mogę przypadkiem wybrać bardzo złe więzienie... To jak, mówisz pan czy kończymy biznes na jakieś hm... 10 lat?- mówiąc to stukał pancernymi palcami rękawic udo, a spojrzenie cały czas miał wbije w jego oczy.- Mów. Emilia. Najpewniej ruda, spotykająca się z rycerzem Martinem du Camp.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Październik 2016, 14:44:48
- Nic wam nie powiem, bo nic nie wiem. Odpierdolcie się z łaski swojej.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Październik 2016, 14:47:01
- Kiellon, wychodzimy. Trzeba wypełnić papiery dotyczące zamknięcia tego bagna. - powiedział, zabierając wzrok od człeka i odwrócił się, mocno falując przy tym opończę. Udał się do wyjścia.- Miłego wieczoru.- dodał na odchodnym.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Październik 2016, 14:48:25
Po tej śmiesznej groźbie się uśmiechnął jeszcze bardziej brodaty krasnolud, bo jego i tak nic już nie uratuje. Mraduke w końcu powiedział to samo co on, ale gdy skończył, pokazał jeszcze raz apaszkę.
- To, co zamykamy lokal? I niech go dokładnie przetrzepią, a jego- wskazał na mężczyznę - na bruk razem z rodziną, nie będzie zło się szerzyć w tej mieścinie!
Rzucił okrutnymi słowami, ale koniecznymi do załatwienia sprawy i zwrócił się do towarzysza.
- Idziemy, bo nic tu po nas.
Kiellon powoli ruszył ku wyjściu w nadziei, że człowiek przyjdzie po rozum do głowy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 22 Październik 2016, 20:33:14
Kiellon i Marduke

Karczmarz tylko pogardliwie prychnął i obdarzył rycerzy wzrokiem, jakby planował zgwałcić matki, siostry i kochanki ich obu. Można sobie tylko wyobrażać jak okropne było to spojrzenie! Mężczyzna rzucił nerwowo szmatą o podłogę i poszedł na zaplecze. Panienka siedząca na zewnątrz wraz ze starszym mężczyzną odprowadziła ich zdziwionym wzrokiem.
Kiel i Marduke mieli zaś okazję  podziwiać piękny zachód słońca nad oceanem. Teraz było tu naprawdę pięknie, pomimo wszystko. Piękny krajobraz burzyła jednak ciemna mgła unosząca się gdzieś daleko nad oceanem. Było to jakby zgromadzenie ciemnych chmur w pewnym punkcie nad wodą.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 22 Październik 2016, 20:52:00
Draven ledwo się obejrzał na zachód słońca. Nie lubił się interesować tak trywialnymi sprawami. Zamiast więc go podziwiać, szybkim krokiem ruszył, kierując się do siedziby bractwa. Kiszki postanowiły zagrać mu marsza, co sprawiło, że miał dobrą motywację do powrotu, oprócz zamknięcia lokalu z którego wyszedł.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 22 Październik 2016, 22:25:25
Krasnolud wychodząc z karczmy zrozumiał, że człowiek chce mieć jeszcze bardziej przesrane w życiu, ale cóż mógł na to poradzić poza wzruszeniem ramionami. Brodacz ruszył za towarzyszem wspólnie, kierowali się do siedziby bractwa, bo mięli dużo roboty i tematów do obgadania. Właściwie spojrzał na zachodzące słońce, ale przelotnie te historie miłosne nim spowodowane jakoś nie interesowały go osobiście. Kiellona raczej przykuła ta dziwna mgła, lecz będąc już raz na morzu uznał ją za najzwyklejszy sztorm, więc szedł obojętnie dalej, skupiając swoje myśli na zadaniu. 
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Październik 2016, 11:05:21
Wszyscy

Po półgodzinnym spacerze po promenadzie, mając po jednej stronie falujący spokojnie ocean, a po drugiej kramy, sklepiki i hotele, a później wspinając się na wzgórze, na którym stała stwierdza Bractwa, Kiel i Marduke dotarli do Saint-Eatinne.
Mgła nad wodą rzeczywiście mogła wyglądać jak sztorm czy zwyczajne nagromadzenie chmur deszczowych, a tutaj, w tak ciepłym i wilgotnym klimacie, rzeczywiście możliwe były takie dziwne anomalie pogodowe, które w okolicach portu w Atusel zwyczajnie nie występowały.
W tym samym czasie do siedziby Bractwa udało się dotrzeć Gornowi i Evening, którzy spoceni, za to z pewnymi książkowymi zdobyczami z Aerilonu, wyłonili się w pewnym miejscu z dżungli. Eve wyglądała na poirytowaną komarami i innymi insektami; wyglądała chyba najgorzej w całym swoim życiu i nie chciała, aby towarzysze z jej podróży oglądali ją w takim stanie. Może docenią za to jej trud! Oby.

W twierdzy panował miły dla oka i ucha ruch. Rycerze ćwiczyli się w technikach walki. Wieczór był odpowiednią porą na ćwiczenia. Chłodna bryza, brak palącego słońca. Na dodatek na trybunach siedziały jakieś piękne dziewczęta, niektóre nawet całkiem zacnie wystrojone w suknie i gorsety, ich głowy zdobiły zaś okazałe kapelusze.
Stajenni zajęli się końmi anielicy i przyszłego paladyna. W głównym holu spotkała się teraz cała drużyna. Prócz Lucasa, który bardzo cierpiał w swoim pokoju na biegunkę tropikalną. Bardzo przykrą i gwałtowną. Takie uroki południa Valfden.
-Też macie wrażenie, że Saint-Eatinne to nie do końca taki raj, jakim widzą go turyści? My z Gornem byliśmy w  Aerilonie i znaleźliśmy coś bardzo ciekawego... Ale powiedzcie najpierw, macie jakieś informacje i poszlaki?- zainteresowała się Evening.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Październik 2016, 11:23:08
Marszałek bractwa uśmiechnął się, widząc swoich towarzyszy, no i ich "zbiory". Wyglądało to tak, jakby zrobili sobie wycieczkę do bardzo dalekiej biblioteki. Evening wyglądała tak, jakby była ostatnią wieczerzą boga komarów i jego dwunastu uczniów. Ciekawe czy jeden z nich zdradził mistrza....
Draven wyrwał się z rozmyślań na temat tej dygresji. Szefowa przemówiła, nadszedł czas by się skupić.
- Cóż, na ulotkach zawsze wychodzi lepiej. - zażartował. - Eve, czy mi się zdaje, czy setki komarów nagle się w Tobie zakochały?- zaśmiał się, by po chwili spoważnieć.-Ciała du Campa nawet nie znaleziono. A Kiellon, Kiellon dostał jakiejś dziwnej wizji od wieszczki. Młody du Camp spotykał się z jakąś niewiastą imieniem Emilia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy nie przeczytali ich listów. W dużej części listów, pisała z Atusel, gdzie wysłał ją jej "Mistrz".- zaakcentował ostatnie słowa, imitując przy tym cudzysłów palcami. Zebrał myśli.- Była członkinią jakiejś sekty, skupiającej ateistów, lub antyteistów, przy tym oddanej magii. Próbowała przekonać do swej racji du Campa.- zapauzował i przypomniał sobie dalszą część zdarzeń.- Następnie udaliśmy się na cmentarz. Organy były wyciągane z ciał raczej przypadkowo. Chociaż wielki naukowiec stracił mózg, co jest dla mnie podejrzane. Kazałem de Nodierowi zostawić tam incognito kilku ludzi.- znów zebrał myśli.- W Róży jakiejś tam, nie pamiętam jakiej - takiej restauracji, w której nasz biedny rycerz i jego kochanka się spotykali, nie dowiedzieliśmy się nic. Budynek ma więcej niż jedno piętro, ale w środku nie ma nawet schodów. A właściciel? Opryskliwy gbur. Nie chciał mówić po dobroci, gdy byłem miły...- przerwał i wyszczerzył się w uwodzicielskim uśmiechu.- A wiecie, że potrafię być miły, gdy mi się chce. Wracając do tematu, nawet gdy przedstawiliśmy mu zarzuty o współudział, na podstawie tego, że ukrywa informacje na temat podejrzanej o morderstwo, był twardy. Każę de Nodierowi zamknąć tę dziurę.- podsumował.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Październik 2016, 11:43:03
Towarzysze ruszyli w kierunku twierdzy, mijając po drodze bogato zastawione stragany i sklepiki po drodze nie spotkało ich nic szczególnego i dobrze, bo krasnolud miał już dość niespodzianek na dzisiejszy dzień nawet nie spodziewał się, że tak szybko ogarną sprawę i dowiedzą się czegoś konkretnego a nie jak Marcel, który siedział na dupie! Właściwie gdyby nie wizyta to sprawy, by się w ogóle nie rozwiązały a tutaj proszę kilka ważnych poszlak mają. Kiellon przeszedł przez bramę twierdzy i w tym czasie zawitała również Evening wraz z Gornem. Anielica straciła swój blask wyglądając jak siedem nieszczęść, bo pełno miała komarów i innego robactwa. Właściwie to dobrze, że każdy pracował zwłaszcza ona! Ta, której należy się szacunek za zostaniem wysłannikiem samego Zartata! Jednak nadeszła pora na przemowy i dowiedzenia się czegoś na temat wspólnej wyprawy. Para stworzona przez kobietę i mężczyznę mająca sporo książek, które mogły być pomocne w celu dowiedzenia się na temat wieży czarodzieja na nieszczęście krasnoluda pierwszy przemówił Marduke, który wszystko wyjaśnił, ale i brodacz też miał coś do powiedzenia.
- Ten cały raj, tylko z pozoru wygląda bajecznie. Moim zdaniem jest tu więcej syfu niż można było się spodziewać to już Atusel lepiej wygląda, ale tutejsza jednostka bractwa jest trochę niemrawa i trzeba by zmienić ich postępowanie odnośnie poszukiwań, śledzenia i tego tupu rzeczy. Wyraził swoją opinię na temat dając trochę upust emocji i złości związanych ze śmiercią jednego z rycerzy, a potem mówił dalej.
- Ów człek w karczmie wie wiele, ale kiedy pokazałem mu tą apaszkę zareagował dość dziwnie. Dlatego należy go przesłuchać wszelkimi środkami a samą karczmę przetrzepać, bo może ta sekta ma tam swój zalążek, tylko na miłość Zartata niech to zrobią dokładnie. Wypowiedział imię pana swego na daremno, ale według niego było to słuszne. Teraz wsłuchując się jak wojownicy trenowali, oczekiwał na reakcje Eve.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Październik 2016, 12:47:53
-Ychhh, na to wygląda- jęknęła niezadowolona i po kolei zabijała komary, które się za nimi przywlokły jeszcze z dżungli. Drapała się po bąblach na rękach i szyi. Te ranki jednak goiły się szybko dzięki anielskiej witalności. Gorn cierpiał znacznie bardziej. To drapania nie zaprzątało jej jednak wiele czasu, gdyż Marduke od razu przeszedł do konkretów, więc Eve zamieniła się w słuch. Historie zaczynały się łączyć, pojawiały się te same elementy.
-Emilia. To imię znaleźliśmy w pamiętniku Staxariusa w jego prywatnych komnatach. Pisał o posłuszeństwie, że dziewczyna dobrze wypełnia swe obowiązki względem niego i jest sumienna. To zgadzałoby się z tym, co wiecie wy. Niewątpliwie to Staxariusa nazywała "mistrzem", skoro ona była jego wierną uczennicą- wtrąciła się. Należało fakty porządkować od samego początku do końca, by później nie pogubić się i nie zgubić w plątaninie wiadomości i poszlak. -Sekta zaś musiała być skupiona wokół maga. To on ich trzymał razem i tak dalej. Zapewne wspierał finansowo...- myślała na głos, gdy marszałek pauzował. -Hm... Z Gornem znaleźliśmy wzmianki o tym, jak Xytaris uczył się anatomii i tak dalej. Czynił eksperymenty jak połączyć ze sobą organy właśnie. Myślicie, że po prostu wykorzystywał najlepsze organy z najlepszych jednostek? Chodzi o to, że jeśli ktoś był mądry, to brał jego mózg... Tak to wygląda- wzruszyła ramionami, nie do końca znajdując dowody potwierdzające tę regułę.
-A dlaczego nic się nie dowiedzieliście? I co mają do tego schody?- zdziwiła się po chwili. -Skoro nie chciał mówić, to zapewne Marcel znalazł by na niego sposób- zasugerowała delikatnie, iż tortury byłyby tu zapewne rozwiązaniem. Albo zwykła hipnoza.
-Dobra, mamy już jakoś mniej więcej te fakty połączone. Emilia współpracowała z "mistrzem", namawiała ludzi do udziału w sekcie, zapewne to i ona kradła organy? I na co jej był Martin? Trzeba też wydać rozkaz przeszukania tej "Róży", bardzo szczegółowego przeszukania- dodała. Później zaczęła mówić ściszonym głosem. -A co robimy z de Nodierem, paleniem ludzi i jego "metodami przesłuchań"? Bądź co bądź wcześniejsze ślectwa przynosiły rezultaty...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 23 Październik 2016, 13:42:32
//Eve, śledztwa* XD
- Skoro zastraszenie nie podziałało...- mruknął.- To przeszukamy. Z tymi organami, to nie głupi pomysł. Rodzi się tylko pytanie - po co? Jakiś rytuał? A co do schodów. No pomyśl, kilkupiętrowy budynek, w którym brak schodów. Tajemne przejścia i komnaty?- zwrócił uwagę.- Tortury? No cóż, skoro tego wymaga śledztwo. Emilia i Martin byli w sobie zakochani. Chciała by dołączył do tej sekty, porzucił Zartata. Moim zdaniem, gdy odmówił, wydał na siebie wyrok.- wysłuchał uwagi o stosach i przesłuchaniach. - Palenie na stosie? Hmm, no przynajmniej je ograniczmy, bo zamiast służby Panu światła zasłyniemy z robienia największych i najgłośniejszych pochodni na wyspie. Jak już trzeba palić, to róbmy to tym na prawdę złym. Bluźniercom, seryjnym mordercą, heretykom. A dla innych, rzezimieszków, złodziei, oszustów, morderców w afekcie karać winniśmy słabiej. Lochy, kary pieniężne. Ludzie w końcu znienawidzą tutaj Bractwa i zapomną o tym co zrobiło dla nich. Na kolacji przedstawię pełen plan kodeksu karnego, a de Nodier go potem zapisze. Oczywiście, za Twoim pozwoleniem.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 23 Październik 2016, 15:25:34
- Może temu "mistrzowi" się klepki poprzestawiały? Zbiera organy, żeby je złożyć w jedno ciało a potem ożywić dla zabawy za pomocą magii albo piorunów, może w ten sposób chce oszukać śmierć i udowodnić, że człowiek potrafi dokonać takie cuda. Jak myślicie ma to sens? Wtrącił się na chwilę dokładnie, nasłuchując co mówili jego towarzysze, ale później doszło do wypowiedzianych słów na temat tutejszych zachowań odnośnie zbirów i tajemniczej knajpy.
- Sugeruję tą knajpę zamknąć a potem przeszukać, by żadne większe dowody nie zniknęły i radzę to zrobić szybko, a potem tego człowieka dobrze przesłuchać nawet za pomocą okrutnych tortur. Właściwie źle zrobiliśmy, bo mogliśmy go zabrać ze sobą, gdyż teraz ma czas na ucieczkę i nici z naszych planów! Szkoda, że dopiero teraz zauważył ten błąd, ale cóż mleko już się wylało. - Co palenia przestępców to przesadzają i są nader gorliwi. Wystarczy poczekać i będą mieć nas za powrót do przeszłości i znów wprowadzenie inkwizycji! To jest złe nawet bardzo. Trzeba to stonować i wierzę, że Marduke się tym odpowiednio zajmie z Marcelem podczas kolacji.
Dodał od siebie parę słów choć były one konieczne!
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 23 Październik 2016, 18:56:15
Gorn uważnie słuchał całej rozmowy. Jednak nie zabierał głosu. Nie chciał przerywać swoim towarzyszom gdybania i planowania. Ta sprawa tą jedno wielkie bagno które ktoś musi posprzątać. I tym kimś muszą być oni.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 23 Październik 2016, 22:31:10
//Ale wstyd  ;[

-Marduke, ten "rytuał" to może być to, czego szukamy. Bo czego dowiedzieliście się o Martinie? Marcel mówił coś o tym jaki był i tak dalej? I co z wizją Kiellona? Mogła być ważna. Wszak Zartat nie musi wysyłać nam stuprocentowo oczywistych znaków. Kiel, opiszesz bardziej o co chodziło w tej wizji, bo nie do końca rozumiem o co wam chodziło- zachęciła go. -A z tymi komnatami ukrytymi w karczmie możesz mieć rację... Nie bez przyczyny wejście na drugie piętro może być utrudnione- Eve spojrzała na swych kompanów z utrapieniem. Mogli zobaczyć, że dla niej to duży problem i niełatwa sprawa do rozwiązania. -Zdajecie sobie sprawę z tego, jakie to zadupie kolokwialnie mówiąc. Ciężko utrzymać tu ład i porządek. A przecież Marcel nie skazuje byle złodziejaszka na śmierć. Jedynie najgorsi mordercy, niezdolni do nawrócenia na ziemi otrzymują łaskę płomieni wbrew własnej woli, ale z pożytkiem dla ich duszy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 24 Październik 2016, 19:15:43
- O, wizję panienka pyta. Powiedział będąc zachęcony przez anielice, krasnolud. Musiał sobie ją dokładnie przypomnieć, co nie było trudne, bo wszak niedawno ją otrzymał od starowinki, czy była w tym nutka dłoni Zartata nie wiedział jeszcze! - Ciężka sprawa do opisania zaiste, ale się postaram na samym początku widziałem morze, z którego wyłoniła się kula, która przybrała biały kolor potem lazurowy niczym same morze bardzo łudzące do tutejszego krajobrazu, ale najważniejsze, iż owe kule . Następnie się urwało w tym miejscu i był las- tutaj zaczął gestykulować dłońmi, żeby dobrze opisać zaistniałą sytuacją, gdyż lekko przejął się tym wszystkim - ten las cały się trząsł, jakby armia demonów maszerowała, drzewa się łamały a po chwili nowe zaczynały rosnąć takie nagłe przyspieszenie czasu i oczywiście pojawiła się kula, która teraz miała kolor zielony a w niej czarna plama, kula się ponownie zmniejszyła i przerzuciła mnie do plaży - tutaj przestał gestykulować, nabierając powietrza do płuc i nerwy go puściły - dość malowniczy widok to był, ale oczywiście nie mogło być normalnie, bo zaraz zrobił się lej wciągający piasek, a po chwili ten wybuchł niczym wulkan i jak wspomniałem wcześniej na jego szczycie ponownie zawitała kula pełna koloru brązowego wraz z czarną plamą taki beżowy kolor to był i na sam koniec byłem w przestworzach. Same chmury na początku białe, spokojne takie piękne nawet, lecz po chwili pojawiły się burzowe zwiastujące wszelakie opady, które mogły przytłoczyć każdego śmiałka, ale po chwili się uspokoiło, bo pojawiła się kula tym razem biała w środku z czarną plamą. To jest wszystko co widziałem. Wtedy odsapnął sobie, nabierając tlenu, lecz na tym nie poprzestawał.
- Mam dziwne wrażenie, że ta wizja dotyczyła tego miejsca i w sumie jedno zdarzenie z dzisiejszego dnia było łudząco podobne do części wizji dotyczącej tej o morzu! Bo jak wracaliśmy pojawiły się na nim burzowe chmury, jakby zbierało się na sztorm albo coś dziwne, że dopiero teraz na to wpadłem, jednakże lepiej późno niż wcale. Co do stosów muszą lekko się zatrzymać, żeby ploty się nie rozeszły a tak niech sobie palą choć to na mój rozum jest niepotrzebne.     
Wypowiedział swoją opinię na wszystko i czekał dalej na reakcje towarzyszy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Październik 2016, 21:29:16
//Wizja nie była od starowinki tylko tej młodej dziewczyny.

-No dobra, to kompletnie bez sensu, ale lepiej by było gdybyś zapamiętał to, co widziałeś- powiedziała nieco przytłoczona całą opowieścią. Nie widziała w niej kompletnie sensu. -My z Gornem zaś, głęboko w Aerilonie, znaleźliśmy fioletowy kryształ lewitujący nad jakimś kamieniem, na którego bokach były jakby cztery wnęki, a w środku wgłębienia była płaskorzeźba... chyba oka. Tak to wyglądało- spojrzała z nadzieją na towarzyszy. Może wiedzieli coś, czego nie wiedziała ona, a jakieś wskazówki są na wyciągnięcie ręki, lecz oni zwyczajnie ich nie dostrzegają. Jeszcze...
-Co robimy z "dowodami"? Ja mam kilka książek potężnego maga, wy jakieś ślady wskazujące na Emilię. Przekazujemy to Marcelowi? Czy zwyczajnie wrócimy tu, gdy przeanalizujemy fakty i tak dalej?


Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 24 Październik 2016, 21:41:20
Wysłuchawszy tego, co wszyscy mieli do powiedzenia, sam pomyślał. Sprawa raczej wymagała głębszych przemyśleń.
- Na moje oko?- spytał retorycznie.- Ja bym wolał nad tym pomyśleć na spokojnie, nie wiadomo jak bardzo tutejszy garnizon spartaczy te dowody...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 24 Październik 2016, 22:24:53
Eve zaśmiała się krótko, ale szczerze. No tak, garnizon tutaj nie należał do wyjątkowo zdolnych i efektywnych.
Po wspólnych ustaleniach cała ekipa poszła do gabinetu Marcela.
Znudzony papierkową robotą, uniósł wzrok znad stosów dokumentów. Zobaczywszy, iż zawitała do niego cała delegacja, wstał, ukłonił się, a do twarzy przylepił sztuczny uśmiech.
- Wielka kanclerz, Marszałek, szanowny sługa Zartata Kiellon i Gorn, wczym mogę służyć?
-Przyszliśmy zawiadomić cię o tym, iż wracamy do Raschet a później Efehidonu. Zdobyliśmy cenny materiał dowodowy, ale musimy go dobrze przeanalizować, poszukać informacji w samym źródle. Wszak czarna magia to niełatwy przeciwnik, a zapewne z nią mamy do czynienia. Nie ukrywam, iż nie chcemy powierzać tej sprawy w wasze ręce, de Nodier. Choć wcześniej wykazałeś się odwagą i... metodami przesłuchań, to tutaj przemoc nie będzie rozwiązaniem.
Marcel słuchał jakby z niedowierzaniem. Coraz szerzej otwierał oczy.
-Marszałku, jeszcze jakieś rozkazy dla pana Marcela?- zwróciła się do swego towarzysza.

//Ostatni post [member=26505]Marduke Draven[/member]
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Marduk Draven w 25 Październik 2016, 09:54:15
Poszli do Marcela. Anielica przekazała ich ustalenia dowódcy tutejszego garnizonu. No może nie wszystkie, bo część miał przekazać on.
- Tak. De Nodier. Koniec ze stosami. Przynajmniej w większości. Paleniem żywcem ludzi, nie ważne czy złych nie oczyścisz tego kogoś. Jedynie rozpalisz nienawiść ludu. Mordercom lochy, w ciężkich przypadkach szubienica. Oszustom i skorumpowanym urzędnikom lochy i utrata posady. Złodziejom kary pieniężne albo praca społeczna na rzecz miasta. Bluźniercom jedynie stosy. Co do śledztwa, przeszukacie tą Róże i do naszego powrotu zamknięcie. Obstawić cmentarz ludźmi, tak samo miejsce w którym byli Gorn i panienka Antarii.- skończył. Popatrzył na Nodiera.-Wykonać natychmiast po naszym odejściu do Raschet.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Nawaar w 25 Październik 2016, 12:08:02
- Oczywiście, że zapamiętam, bo takich wstrząsów się nie zapomina! Dodał do słów anielicy a potem zgodził się z jedną rzeczą dotyczących znalezisk. - Jestem również za tym, żeby to zabrać dla jednie naszej świadomości tutaj są zbyt niefrasobliwi. Powiedział co mógł, by potem ruszyć z uśmiechniętą anielicą w stronę biura Marcela, oczywiście ów człowiek przywitał ich należycie, a brodacz podniósł jedynie rękę, bo słowa nie miały takiego znaczenia w tym momencie. Kiellona zdziwiło jednak to, że załatwili większość spraw w jeden dzień niż cały garnizon bractwa wcześniej! To również trzeba było sprawdzić po powrocie w te rejony, ale to później, gdyż teraz krasnolud chciał wrócić do siebie, kiedy padły ostatnie rozkazy.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Gorn Valfranden w 25 Październik 2016, 14:36:16
Szczerze mówiąc Gornowi trochę zbrzydła już ta dżungla i panujący ten klimat. Jego towarzysze dodali wszystko co było trzeba więc Paladyn tylko kiwał głową z wyrażeniem poparcia. Zastanawiał się czy zachować tego węża czy jednak nie. Jeszcze się zastanowi czy mu takie zwierzę jest potrzebne, i jak bardzo będzie się to opłacać. Cóż, skuteczność tej bazy Bractwa była mocno w tyle w porównaniu tą w Rashet. Ale kiedyś się to może zmieni. Teraz potrzeba tylko czasu.
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Evening Antarii w 26 Październik 2016, 18:45:47
Marcel tylko nerwowo zaciskał szczęki, słysząc rozkazy od Marduke'a. Nie potrafił się sprzeciwić choć wiedział, że dotychczas jego metody sprawiały, że prawowici mieszkańcy byli zadowoleni, a złoczyńcy ukarani i jednocześnie dopuszczeni do złączenia się kiedyś z Zartatem. Postanowił jednak być lojalnym wobec dowództwa z Raschet. Wszak to byłby wstyd nie okazać szacunku swym przełożonym, a przecież de Nodier wyznawał bezwzględne oddanie organizacji.
- Tak jest Marszałku- odparł tylko ulegle. Musiał pójść na kompromis, by dalej móc sprawować władzę w Saint-Eatinne.
-Jeśli to wszystko, to my jeszcze dzisiaj wyruszamy do Raschet. Tam zbadamy dokładnie dowody. Wiele informacji zawartych jest w księgach, które mamy nadzieję znaleźć w efehidońskiej bibliotece. Nie wątpię, że spotkamy się jeszcze kiedyś... Do zobaczenia- zakończyła anielica, po czym wyszła wraz z towarzyszami do swoich pokojów, by móc spakować rzeczy i ruszyć w drogę powrotną.

Wyprawa zakończona powodzeniem!
Evening, Gorn, Marduke, Kiellon i Lucas udali się do gminy Afes, do miasta Saint-Eatinne, gdyż zaniepokoił ich list od dowódcy tamtejszych oddziałów. Jeden z paladynów zginął w kaplicy, szczątki ludzi były okradane z narządów, a nad dżunglą rozbłyskiwały fioletowe światła magicznego pochodzenia. Cała drużyna udała się tam, by zbadać wszystkie te tajemnicze okoliczności. Przedzierając się przez nieprzebytą dżunglę, natrafili na drzewca pokrytego jakąś dziwną zarazą. Korę pokrywała pleśń i grzyby. Z przeciwnikiem poszło im gładko, choć Kiellon nieco ucierpiał. W Eatinne udzielono mu jednak pomocy. Cała piątka wzięła się zza rozwiązywanie sprawy... piątka, a właściwie czwórka, gdyż Lucas cierpiał przez cały czas na niesamowite dolegliwości żołądkowe. Marduke i Kiellon zajęli się zbadaniem cmentarza, a także przepytali ojca Martina. W jego domu znaleźli listy do kochanki Emilii. Była tam informacja o tym, iż kochankowie potajemnie spotykają się w "Kameliowej Róży" na promenadzie. Karczmarz nie chciał jednak udzielić informacji na ten temat. Marduke zadecydował, iż "Kameliowa Róża" zostanie zamknięta i dokładnie przeszukana przez ludzi z Eatinne.
Gorn z Evening udali się do Aerilonu, okazałego niegdyś pałacu należącego do Xytarisa Staxariusa, maga, który był dobry dla ludzi i nie robił im krzywdy. Mag kilkadziesiąt lat temu zniknął, a Aerilon zaczął podupadać. W jego ruinach Gorn i Eve znaleźli lewitujący fioletowy kryształ nad skałą z czterema wgłębieniami z rysunkiem oczu wewnątrz. W byłych komnatach maga udało im się odkryć dziennik i tajemniczą Księgę z ukrytą treścią. Gorn znalazł także małego pytona, który dopiero co wykluł się z jaja. Postanowił wziąć go ze sobą.
Zgromadziwszy te dowody, zadecydowali wspólnie, iż należy pochylić się nad tym znacznie dokładniej, sięgając do źródeł. Drużyna wróciła do Efehidonu bezpiecznie.

Nagrody:


Kiellon aep Kharim
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Apaszka Emilii
Opis: Jest to apaszka pachnąca charakterystycznie mocnymi perfumami. Znaleziona w pokoju Martina du Camp, zamordowanego paladyna z Saint-Eatinne. Przez to apaszka stała się kluczowym dowodem w sprawie zabójstwa mężczyzny. Na dodatek kobieta zamieszana była w działalność w sekcie.

Marduke Draven:
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Pierścionek z cmentarza
Opis: Srebrny pierścionek z niebieskim kamykiem. Jest nieco uszkodzony. Znaleziono go na cmentarzu w Saint-Eatinne podczas badania sprawy zabójstwa Martina du Camp, młodego paladyna z tamtejszej jednostki.

Gorn Valfranden:
Talenty:

Walka: 1 brązowy
Opisy: 1 brązowy
Aktywność: 1 srebrny

Otrzymujesz chowańca: 1x  Pyton (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pyton)

Nazwa: Księga magii
Opis: Księga znaleziona w ruinach Aerilonu. Jest to bardzo stara książka. Na jej stronach nie widnieją żadne litery ani słowa, choć kartki wyglądają na często używane. Jest to dowód w sprawie badania zniknięcia Xytarisa Staxariusa i jego działalności w Saint-Eatinne i nie tylko.

Evening Antarii:
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Dziennik Xytarisa Staxariusa
Opis: Dziennik znaleziony w ruinach Aerilonu. Znajdują się w nim ważne wskazówki do tego, czym zajmował się mag, jak organizował swoją sektę i jakimi eksperymentami się zajmował.

Lucas Paladin:
Brak nagród i talentów.




Ciąg dalszy nastąpi...
Tytuł: Odp: Wakacje pod palmami
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Grudzień 2016, 11:15:46
Marcel tylko nerwowo zaciskał szczęki, słysząc rozkazy od Marduke'a. Nie potrafił się sprzeciwić choć wiedział, że dotychczas jego metody sprawiały, że prawowici mieszkańcy byli zadowoleni, a złoczyńcy ukarani i jednocześnie dopuszczeni do złączenia się kiedyś z Zartatem. Postanowił jednak być lojalnym wobec dowództwa z Raschet. Wszak to byłby wstyd nie okazać szacunku swym przełożonym, a przecież de Nodier wyznawał bezwzględne oddanie organizacji.
- Tak jest Marszałku- odparł tylko ulegle. Musiał pójść na kompromis, by dalej móc sprawować władzę w Saint-Eatinne.
-Jeśli to wszystko, to my jeszcze dzisiaj wyruszamy do Raschet. Tam zbadamy dokładnie dowody. Wiele informacji zawartych jest w księgach, które mamy nadzieję znaleźć w efehidońskiej bibliotece. Nie wątpię, że spotkamy się jeszcze kiedyś... Do zobaczenia- zakończyła anielica, po czym wyszła wraz z towarzyszami do swoich pokojów, by móc spakować rzeczy i ruszyć w drogę powrotną.

Wyprawa zakończona powodzeniem!
Evening, Gorn, Marduke, Kiellon i Lucas udali się do gminy Afes, do miasta Saint-Eatinne, gdyż zaniepokoił ich list od dowódcy tamtejszych oddziałów. Jeden z paladynów zginął w kaplicy, szczątki ludzi były okradane z narządów, a nad dżunglą rozbłyskiwały fioletowe światła magicznego pochodzenia. Cała drużyna udała się tam, by zbadać wszystkie te tajemnicze okoliczności. Przedzierając się przez nieprzebytą dżunglę, natrafili na drzewca pokrytego jakąś dziwną zarazą. Korę pokrywała pleśń i grzyby. Z przeciwnikiem poszło im gładko, choć Kiellon nieco ucierpiał. W Eatinne udzielono mu jednak pomocy. Cała piątka wzięła się zza rozwiązywanie sprawy... piątka, a właściwie czwórka, gdyż Lucas cierpiał przez cały czas na niesamowite dolegliwości żołądkowe. Marduke i Kiellon zajęli się zbadaniem cmentarza, a także przepytali ojca Martina. W jego domu znaleźli listy do kochanki Emilii. Była tam informacja o tym, iż kochankowie potajemnie spotykają się w "Kameliowej Róży" na promenadzie. Karczmarz nie chciał jednak udzielić informacji na ten temat. Marduke zadecydował, iż "Kameliowa Róża" zostanie zamknięta i dokładnie przeszukana przez ludzi z Eatinne.
Gorn z Evening udali się do Aerilonu, okazałego niegdyś pałacu należącego do Xytarisa Staxariusa, maga, który był dobry dla ludzi i nie robił im krzywdy. Mag kilkadziesiąt lat temu zniknął, a Aerilon zaczął podupadać. W jego ruinach Gorn i Eve znaleźli lewitujący fioletowy kryształ nad skałą z czterema wgłębieniami z rysunkiem oczu wewnątrz. W byłych komnatach maga udało im się odkryć dziennik i tajemniczą Księgę z ukrytą treścią. Gorn znalazł także małego pytona, który dopiero co wykluł się z jaja. Postanowił wziąć go ze sobą.
Zgromadziwszy te dowody, zadecydowali wspólnie, iż należy pochylić się nad tym znacznie dokładniej, sięgając do źródeł. Drużyna wróciła do Efehidonu bezpiecznie.

Nagrody:


Kiellon aep Kharim
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Apaszka Emilii
Opis: Jest to apaszka pachnąca charakterystycznie mocnymi perfumami. Znaleziona w pokoju Martina du Camp, zamordowanego paladyna z Saint-Eatinne. Przez to apaszka stała się kluczowym dowodem w sprawie zabójstwa mężczyzny. Na dodatek kobieta zamieszana była w działalność w sekcie.

Marduke Draven:
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Pierścionek z cmentarza
Opis: Srebrny pierścionek z niebieskim kamykiem. Jest nieco uszkodzony. Znaleziono go na cmentarzu w Saint-Eatinne podczas badania sprawy zabójstwa Martina du Camp, młodego paladyna z tamtejszej jednostki.

Gorn Valfranden:
Talenty:

Walka: 1 brązowy
Opisy: 1 brązowy
Aktywność: 1 srebrny

Otrzymujesz chowańca: 1x  Pyton (http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Pyton)

Nazwa: Księga magii
Opis: Księga znaleziona w ruinach Aerilonu. Jest to bardzo stara książka. Na jej stronach nie widnieją żadne litery ani słowa, choć kartki wyglądają na często używane. Jest to dowód w sprawie badania zniknięcia Xytarisa Staxariusa i jego działalności w Saint-Eatinne i nie tylko.

Evening Antarii:
Talenty:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 złoty

Nazwa: Dziennik Xytarisa Staxariusa
Opis: Dziennik znaleziony w ruinach Aerilonu. Znajdują się w nim ważne wskazówki do tego, czym zajmował się mag, jak organizował swoją sektę i jakimi eksperymentami się zajmował.

Lucas Paladin:
Brak nagród i talentów.




Ciąg dalszy nastąpi...

Poprawiam:

Talenty:

Kiellon aep Kharim

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 srebrny

Marduke Draven:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 srebrny

Evening Antarii:

Walka: 1 srebrny
Opisy: 1 srebrny
Aktywność: 1 srebrny

Zaakceptowano.