Forum Tawerny Gothic
Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Creed Canue w 16 Lipiec 2015, 09:23:03
-
Nazwa wyprawy: Test zaufania Creed#
Prowadzący wyprawę: Hagmar/Melkior
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Musk (muskuł mózgu) dowolna broń na 50%/dowolny czar
Uczestnicy wyprawy:Creed
Creed podszedł do bramy i miał zamiar udać się do lasu aby zabić bandytów. Na ramieniu siedział mu Orso, jego ara.
//Zabieram ze sobą chowańca.
-
Podszedłeś do bramy. Brama była ogromna, granitowa, nowe wrota wykonano z czarnej rudy a nie jak przed atakiem z stali. Brama jak brama. Creed stał więc z zamiarem ruszenia dalej.
-
Co to dla mnie zabicie jakiegoś bandyty przecież jestem krukiem rasowym zabójcą. Myśl miał taką w potem ruszył do lasu po drodze szukał jakis poszlak które mogli zostawić bandyci. Przec całą drogę rozmyślał jak zabić tego herszta i jak skutecznie go odnaleźć nie zwracając na siebie uwagi. Słonko mu lekko świeciło po twarzy i wiał mu lekki wiaterek przezco było mu bardzo przyjemnie. Ara po przekroczeniu bramy wzbiła się w powietrze i leciała nad elfem i wypatrywała jakiś dzikich zwierząt bądź ludzi którzy mogli by być bandytami.
-
Zachmurzyło się i zaczęło wiać mocniej, gdzieś dalej usłyszałeś grzmot. Przyspieszyłeś kroku i po chwili twe czzujne elfie oczy zauważyły samotną chatkę stojącą przy małej rzeczce, jakieś 60m. dalej.
-
Oj nie dobrze, grzmot czyli najprawdopodobniej za niedługo będzie tu prawdziwa burza trzeba to przeczekać bo jednak podróżowanie przez las w burzę nie jest dobrym pomysłem, pójdę do tej chatki może tam będe mógł siè schronić. - Creed machnął ręką do papugi a ona natychmiast zleciała na wysokość elfa i usiadła mu na ramieniu, kruk wiedząc że jego chowaniec jest bezpieczny ruszył w stronę chatki. Gdy już do niej dotarł zapukał do drzwi i odsunął się trochę do tyłu i czekał czy ktoś mu otworzy. hmmm co ja zrobię jak tu nikogo nie będzie, muszę chwilę pomyśleć jak nikt mi nie otworzy. Orso siedział mu na ramieniu i razem czekali tak na reakcję właściciela jeśli takowy był.
-
Nikt nie otworzył.
-
Stał i stał a nikt mu nie otwierał - Orso leć na dach - ara odpowiedziała - lece, dach - i natychmiast zerwała się z ramienia aby wzbić się w powietrze a po chwili usiąść na dachu. Gdy elf zobaczył że papuga jest na właściwym miejscu, kruk zaczął chodzić wokół domu i patrzył przez okna czy jest ktoś wśrodku. Przeszedł tak dwa razy do okoła chatki aż wreście stanął przed drzwiami i spróbował otworzyć je jeśli to nie było możliwe wyciągnął jeden ze swoich wytrychów i włożył do dziurki na klucz a następnie przesuwał zapadki tak aby otworzyć drzwi. Po chwili "bawienia się" z otwieraniem zamku otworzył drzwi a następnie powoli wszeĂĽ do środka cały czas będąc czujnym. Orso siedział na dachu i patrzył czy ktoś idzie w kierunku domku.
-
Chatka była pusta i ciemna. Wyglądała na zapuszczoną. Wnętrze był skromne, kilka szafek, kredens, stół z dwoma krzesłami, stary kufer i łóżko.
-
Creed zawołał swoją ara a ona gdy usłyszała wołanie swojego pana natychmiast zleciała przed dom i weszła sobie, gdy już ara była przy Creedzie on kazał jej usiąść na oknie gdy była już tam gdzie elf chciał zamknął drzwi i usiadł sobie na jednym z krzeseł i zamierzał przeczekać burzę. Po kilku minutach byłomu nie wygodnie na krześle więc podszedł do łużka i usiadł na nim i czekał.
-
Nagle jak nie jebło! Rozpętała się burza z potężnym deszczem. Kilka minut później, papuga zastukała dziobem o szybkę. W oddali zobaczyłeś zakapturzoną postać.
-
Nagle usłyszał grzmot, a chwilę puźniej Orso zastukała w szybę wiedział że to może być kłopotliwe jak ten typek go zobaczy, szybko wziął papugę na ręce i powiedział jej - Nie ruszaj się do puki ja nie wyjdę i ciebie nie wyciągne, musimy się teraz ukryć ara odpowiedziała - Tak, Tak - kruk podszedł do skrzyni otworzył ją i włożył tam swoją papuge i przyłożył palec do ust aby była cicho. Następnie zamknął skrzynie, wyciągnął kusze, naładował i z tą bronią w ręce wturlał się pod lużko i wycelował w stronę drzwi, leżał tak aby jak ktoś wejdzie nie zobaczył go, nie ruszał się.
//kamuflarz
-
Otwarte? Zastanowiła się postać grzebiąc kluczem w zamku, chwilę później usłyszałeś jak wchodzi po skrzypiącej podłodze, odgłos miecza wysuwanego z pochwy świadczył o wkurwieniu gościa.
- Ciemno tu. Zapalił świece i pochodnię, usiadł na zydlu i przyglądał się cieniom. Nagle wstał skierowawszy miecz ostrzem do dołu, podszedł do łóżka i z całej siły wbił je w posłanie. Mosiężne ostrze przeszło centymetr obok twojej nogi. Człowiek wyszarpnął miecz.
- Wiem ze tu jesteś chuju!
-
Elf szybko wycelował mężczyznie kuszą w nogę i strzelił, człowiek spadł na ziemię a Creed szybko wyturlał się z pod łużka i wstał mężczyzna również wstał. Kruk w szybko wziął miecz do prawej ręki a lewą ręką zarzucił kuszę na plecy. Mocno trzymając miecz w rĂŠce celował w stronę właściciela (?) i powiedział - Nie chcę cię zabić, chcę tylko przeczekać burzę lecz jeśli będziesz mi przeszkadzał to cóż nie będę miał wyjścia. - mówił to elf mając "kamienną twarz" i cały czas się pilnując gdyby napastnik wykonał atak.
-
- Momja noga! Ty popierdolcu! Mieszkam tu jebany skurwielu! Wrzeszczał wijąc się z bólu na podłodze.
- Bierz co chcesz i wypierdalaj! Pamiętać będe twoją morde! Zgłosze to straży!
-
- Przepraszam cię to trochę się przestraszyłem jak wbiłeś miecz w łużko, pokryję twoje leczenie, chciałem się tylko schronić przed burzą bo mam zadanie do wykonania, lecz nie idź na straż. - powiedział podchodząc do skrzynia a nasępnie otwierając ją, ze środka wyceliała papuga i usiadła elfowi na ramieniu, Creed podszedł do stołu i zostawił mieszek a następnie powiedział - Mogę tu u ciebie przeczeksć tą burzę? Potraktuj to jako wynagrodzenia za rozwaloną nogę. - schował miecz i podał człowiekowi ręka aby pomóc wstać.
2451-151=2300 grzywien.
-
- Wypierdalaj!
-
Creed zawołał are, i wyszedł z domu zamykając drzwi na koniec powiedział - Sorki. - i z papugą na ramieniu zaczął szukać bandytów patrząc pod nogi aby znaleść jakiś ślad. Po drodze sobie gwizdał ale cały czas był czujny aby go nie zaatakowano lecz nie zawsze się to sprawdzi.
-
Gwizdał, no właśnie... szedł sobie lasem podchodząc w końcu bliżej gór. Teren zrobił się trudniejszy. Dostrzegłeś ognisko, jakieś 100m przed sobą. Pytanie czy ktoś cie nie słyszał...
-
Gwizdał on cicho więc raczej nikt go nie słyszał (:D) po za tym jeśli by ktoś miał go zaatakować to i tak by zaatakował. Papuga cały czas siedziała mu na ramieniu, gdy zobaczył ognisko momentalnie przestał sobie gwizdać i teraz poważniej podszedł już do sprawy, najpierw rozglądnął się do okoła czy kogoś nie ma a potem uważając na wszystkie patyki chodził tak aby żadna gałązka nie pękła, gdy podchodził do ogniska rozglądał się czy można było by się schować gdzieś aby się ukryć lub podsłuchać jakąś rozmowe. Miał utrudnione zadanie gdyż jest jesień i pełno jest liści i innych rzeczy przez które można hałasować. Liczył na swoje umiejętnošci żeby tym razem go nie zawiodły i nie sprowadziły jakiś bandytów mu na głowę.
//cichy zabójca.
-
Sprowadziły. Creed może i się skradał. Ale czy zadbał o kamuflaż? No nie zbyt, 4 elfów śledziło go od dawna. Pierwszy spudłował celowo.
4x http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/Elfi_%C5%82ucznik
//Około 65 metrów od ciebie, używają: Kamuflaż - Istota będąc w swoim naturalnym środowisku, czyli w lesie, jest prawie nie możliwa do znalezienia.
-
//Dobra, te staty są złe jednak i to bardzo ;[ Także zamiast 4 elfów masz...
4x http://marantwiki.tawerna-gothic.pl/index.php/K%C5%82usownik
//Około 65 metrów od ciebie, używają: Kamuflaż. Ten normalny.
[member=26115]Creed Canue[/member]
-
Creed szybko po zauważeniu strzały machnął ręką aby jego ara poleciaĂĽa wysoko w powietrze nad drzewa aby nic jej się nie stało. On sam zaś szybko podbiegł do przodu a potem odskoczył na bok i patrząc czy nie ma żadnej płapki położył się na ziemi i jako że na ziemi było dużo liści szybko zakrył się nimi jak jeż i pozostawał tak w bez ruchy do momentu zaatakownia przeciwnika lub ukrycia się na jakimś drzewie lub noże.
//Opiszesz mi teren? Czy dam radę wspiąć się na jakieś drzewo lub jest jakaś nora do której dałbym radę wejść. :)
-
//To leżysz czy wstajesz i biegniesz na drzewo? To jest las, tu jest pełno drzew.
-
Creed momentalnie zrezygnował ze swojej obecnej kryjówki, szybko wstał i podbiegł do najbliższego drzewa jakie widział, podszedł do drzewa od tyłu i zaczął łapać się tych mocniejszych gałęzi aby nie złamały się pod jego ciężarem i wyszedł tak 15 metrów w górę. Drzewo na jakie wyszedł liczyło 30 metrów, elf stanął na grubej gałęzi gdzie było możliwie dużo liści i postarał się zakryć tymi liśćmi tak jak tylko dał radę następnie wyciągnął kuszę nałożył bełt i czekał zarówno mając nadzieję że nikt go nie widział podczas wchodzenia na drzewo.
-
Nikt cię nie widział, za to ty widzisz 2 kłusowników. Są w zasięgu strzału.
-
Creed gdy miał już naładowaną kusze wychylił się i strzelił w okolicę szyi, gdy wycelował nacisnął spust a bełt natychmiastowo wyleciał przeszywając powietrze a następnie trafiając kłusownika. Przeciwnik spadł na ziemię a jego towarzysz zaczął pochopnie szukać miejsca skąd został oddany strzał. Elf w tym czasie schował się drzewie tak że człowiek na dał rady go zobaczyć gdyż widział by po prostu drzewo. Kruk zaczął ładować kuszę zajęło mu to około minuty gdy broń była już gotowa do oddania kolejnego strzału, wychylił głowę aby zobaczyć czy przeciwnik jest dalej w zasięgu strzału.
//Zdecyduj czy go zabiłem czy nie i czy ten drugi kłusownik się gdzieś przemieścił. :)
-
Trafiony padł martwy, minuta to dość dużo czasu. Dużo na tyle by się skryć i zmienić pozycję. Straciłeś resztę z oczu.
-
Cholera uciekli, muszę się jakoś ukryć i nie dać się wykryć a inaczej będzie lipa. stał cały czas na gałęzi i co jakiś czas rozglądał się w poszukiwaniu przeciwników. Raz patrzył się w boki a raz w dół gdyż mogli już podejść i być pod nim po 30 sekundach rozglądania się zrobił ostatni raz "zwiad" oczami w poszukiwaniu przestępców. Ara cały czas latała nad koronami drzew aby nie było jej widać j nie stała się jej jakaś krzywda, Creed korzystając z nauki kamuflarzu starał się nie dać wykryć.
//Napisz mi w jakiej mniej więcej są odległości ode mnie. :)
-
Jeden z nich zatrzymał się centralnie pod tobą.
-
Creed miał już naładowaną kuszę wycelował w głowę przeciwnika i strzelił, bełt z takiego bliska przebił czaszkę i dostał się do mózgu uśmiercając tym kolejnego przeciwnika. Elf wiedział że podczas takiego strzału będzie wiadomo że został on wykonany z góry więc aby się lepiej zakamuflować i żeby było go przez to trudniej znaleźć przeskoczył z gałęzi na gałąź zmieniając tym drzewo na którym przebywał, udało mu się to gdyż znał akrobatykę i drzewa były blisko siebie. przeszedł tak dwa drzewa i ponownie schował się za drzewem tak aby go nie było widać gdyż można zobaczyć że gałęzie się poruszają przez co mógłby zostać zdemaskowany. Gdy tak stał ładował swoją kuszę.
// -2 bełty bo jeszcze za tamten post
-
Pozostała dwójka była zdezorientowana, nie wiedzieli gdzie jesteś. Ba! Myśleli że strzelców jest więcej. Jeden ruszył na zachód wycofując się, drugi zaś nadal krążył w okolicy. W zasięgu twego wzroku i strzału.
-
Jeden kłusownik się przestraszył drugi zaś został ostanią już ofiarą elfa. Przycelował kuszą w ramie przeciwnika i strzelił trafiając w ręke w której trzymał broń. Elf ostrożnie zaczął się przemieszczaćpo grubych gałeziach aż dotarł na wysokość przeciwnika, zszedł ostrożnie na gałąźć którę leżała na 8 metrze od ziemi. Schował swoją kuszę i skoczył na przeciwnika zwalając go z nóg. Szybko kucnął obok niego i jedno ostrze przyłożył mu w okolice serca a drugie pod szyje - Gadaj gdziee jest wasza kryjówka bo jak nie to zginiesz s męczarniach. - powiedział mu długouchy poważnym głosem.
-
- Pierdol sie! Krzyknął a wtedy ty poczułeś ostre uderzenie w prawe ramię, poleciałeś na ziemię mając strzałę w prawym ramieniu. Zza drzew wyłoniło się jeszcze trzech kłusowników.
- Ani drgnij dziadu.
-
Kurwa niech podejdą a pożałują, popamiętają mnie jeszcze. - Leżał na ziemi i ukrył swoje ostrze tak aby nie było go widać. I tak was zajebe. pomyślał sobie tak.
-
//Przecie jesteś otoczony, oni cię doskonale widzą. Po za tym obok ciebie stoi ten którego raniłeś w ręke.
-
//Wiem o tym ;) tylko nie wiem co zrobić :(
-
//To twoje zadanie nie moje :P
-
Kto nie ryzykuje ten się nie bawi. elf momentalnie wyciągnął swoją rune i krzyknął - Aresh! - z pod ziemi błyskawicznie wyrosły kamienne kolce przebijając jednego kłusownika, nie miał szans przeżyć gdyż stalagmit przebił go na wylot poczynając od miennicy. Oczywiście Creed wtedy nie leżał i nie czekał aż przeciwnicy go zaatakują tylko wykorzystał to że byli zdezorientowani, schował runę, wstał i szybko złapał bandyte który był ranny w ręke i wziął go za zakładnika trzymając mu ukryte ostrze przy gardle. Podprowadził go kawałek do jego towarzyszy i podciął mu gardło a potem rzucił nim w jednego kłusownika zwalając go tym z nóg. Szybko podbiegł do bandyty i chciałbmu wbić ostrze w głowę lecz mu siĂŠ to nie udało bandyta sparował atak ukrytym ostrzem. Creed szybko zadał kolejny cios drugą ręką w brzuch, był on ewidentnie słabszy gdyż miał on ranną tą ręke lecz cios się udał i przeciwnik się zgiął a kruk wtedy dokanał ostatecznego ciiosu atakując drugą ręką, sprawną, w głowę uśmiercając tym kłusownika. Wyciągnął swój miecz a w tym czasie ostatni przestĂŠpca zdążył zrucić z siebie poległego kompana i wstać, został sam a elf wykonał kolejny atak mieczem. Były to silne ataki głównie zadawane od boku. W pewnym memencie człowiek wykonał mocnieszy blok i wybiło długouchemu to rękę. Bandyta już miał kopnąć lecz elf wykonał szybki unik w bok i ranił bok przeciwnika. Ten się skulił a Creed w tym momencie kopnął go przewracając go na ziemię. Elf szybko i mocno rękojeścią miecz uderzył w kolano przeciwnika wybijając mu tym nogę ze stawu. Na końcu rzekł - Ile jeszcze do cholera was w jest w tym lesie. - mówił czały czas b3dąc czujnym aby zowu nie zostać zaatakowanym w ten sposób.
-
//Rune jedną ręką? Przecież masz przestrzeloną rękę a nawet na to nie zareagowałes w tym poście.
//Gdy tylko Creed sięgnął wolną ręką po runę i użył jej nieodpowiednio w jego stronę poleciały 3 strzały. Trafiając w oba uda i lewe ramie. Kłusownicy oodeszli zostawiając cie samego na pastwe losu. Otrzymujesz 3 średnie rany kłute, masz 48h na wyleczenie.
-
//Nigdzie nie napisałeś że mam nieruchomą ręke napisałeś tylko że trafiono mnie w ręke, skąd mam wiedzieć gdzie mnie dokładnie trafiono? Ramie jest duże i nie każdy strzał w ramie powoduje unieruchomienie ręki. PIsz dokładniej bo ja z twojego posta wiele zrobić nie mogłem bo jak wcześniej napisałem posta to nie wiem czemu mi nie odpisałeś na niego. <poirytowany>
-
//Na którego posta niby nie odpisałem? Nie masz hartu ciała, ty nawet nie opisałeś reakcji na postrzał...
-
//O na tego:
Kurwa niech podejdą a pożałują, popamiętają mnie jeszcze. - Leżał na ziemi i ukrył swoje ostrze tak aby nie było go widać. I tak was zajebe. pomyślał sobie tak.
Tak źle napisałem post z atakiem ale to co ja mam napisać? może na na postrzał fakt nie zareagowałem ale wina w tym leży też po twojej stronie bo mi nie napisałeś że mam unieruchomioną rękę tylko że mnie postrzelili w nią.
-
//Założyłem błędnie że chociaż spojrzysz na ranę a nie zaczniesz chować broń <ignorant>
Zadanie zakończone niepowodzeniem.
Otrzymujesz łącznie 4 średnie rany kłute, masz 48h na wyleczenie. Oba biodra i ramiona. Twoje:
Nazwa odzienia: Uszkodzone skórzane spodnie
Rodzaj: spodnie
Typ: zbroja miękka
Wytrzymałość: 2
Opis: Wykonane z 0,17kg skóry kreshara, uszkodzone. Wyjątkowo elastyczny materiał. Lewa nogawka od spodni jest rozszarpana, przez co odsłania od kolana w dół nogę użytkownika.
Otrzymują status zniszczony
Nazwa odzienia: Uszkodzone skórzane spodnie
Rodzaj: spodnie
Typ: zbroja miękka
Wytrzymałość: 2
Opis: Wykonane z 0,17kg skóry kreshara, uszkodzone. Wyjątkowo elastyczny materiał. Lewa nogawka od spodni jest rozszarpana, przez co odsłania od kolana w dół nogę użytkownika. Zniszczone.