Forum Tawerny Gothic

Tereny Valfden => Dział Wypraw => Wątek zaczęty przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 14:30:02

Tytuł: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 14:30:02
Nazwa zadania: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w metrońskim "Złotym Rogu"
Opiekun: Gunses
Wymagania: Walka jakąkolwiek bronią minim [75%] lub [50%] + różdzka/dwie runy lub minimum dwa zaklęcia z II poziomu wtajemniczenia wybranej szkoły/jedno zaklęcie z III poziomu wtajemniczenia wybranej szkoły; głowa na karku i zdolność logicznego myślenia; max 2-3 osóby.
Spis nagród: To co znajdziecie, zdobędziecie itp.



Z samego rana, o godzinie którą zazwyczaj uznaje się za zbrodniczą i niemoralną wręcz, na dziedzińcu kruczej twierdzy pojawił się Severus, lub jak kto woli Dragosani. Był już właściwie gotów do drogi. Czekał tylko na elfkę, która zgodziła się mu towarzyszyć. Na wschodzie powoli wstawało słońce, niebo pokryte było nielicznymi chmurami, wiał lekki wiatr. Pogoda niemalże idealna na podróż. Co oczywiście może szybko się zmienić, biorąc pod uwagę klimat Valfden i porę roku. Severus siedział na murku wpatrując się w niesprecyzowaną dal nieba. Zupełnie jakby analizował kształty chmur, porównując je do zwierząt, twarzy lub innych części ludzkiego, tudzież elfiego ciała.



Portret

(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/27/Severus_Ravnblod%28mniejszy%29.jpg)

Statystyki ekwipunku

(http://s17.postimage.org/g2z0fmfmn/Ekwipunek_bronie.png)

Statystyki ekwipunku

Odzienie

GÂŁOWA [1]

brak

RAMIONA [2]

brak

KORPUS [3]

Nazwa odzienia: koszula wędrowca
Rodzaj: koszula
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyta z 0,03kg bawełny.

RÊCE [4]

brak

NOGI [5]

Nazwa odzienia: spodnie wędrowca
Rodzaj: spodnie
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Uszyte z 0,03kg bawełny.

STOPY [6]

Nazwa odzienia: buty wędrowca
Rodzaj: buty
Typ: ubranie
Wytrzymałość: 1
Opis: Wyrobione z 0,1kg skóry kreshara. Wyjątkowo elastyczny materiał.

Bronie

PRZY PASIE [1]

Nazwa broni: miecz obywatela
Rodzaj: miecz
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 15
Opis: Wykuty z 0,94kg mosiądzu o zasięgu 0,9 metra.

Nazwa runy: Heshar
Rodzaj: runa ognia
Opis: Po wypowiedzeniu nazwy runy, w wolnej dłoni powstaje niewielki ognisty pocisk, zawieszony w powietrzu nad ręką czarującego. Zasięg jest zależny jedynie od rzucającego. Pocisk, podobnie jak kamień, leci tak daleko jak zostanie rzucony. Czar może być manipulowany umiejętnościami magicznymi typu telekineza, psionika i mortokineza. Po trafieniu w cel, kulka rozpryskuje się parząc oponenta. Poparzenia jednak nie są duże, więc cel rzadko ginie w wyniku zadanych czarem obrażeń.


NA PLECACH [2]

brak

PRZY PASIE I KOSTCE [3]

Nazwa runy: Huxuesh
Rodzaj: runa powietrza
Opis: Rzucający wyzwala w wolnej dłoni energię psioniczną za pomocą, której może przesunąć dany przedmiot np. beczka, dźwignia, klucz. Proces odbywa się powoli nie można również unosić przedmiotów cięższych od siebie.

Nazwa broni: Złowróżbny szept
Rodzaj: sztylet
Typ: jednoręczny
Ostrość: 13
Wytrzymałość: 15
Opis: Wykuty z 0,45kg mosiądzu o zasięgu 0,3 metra.

NA KORPUSIE [4]

brak

Specjalizacje

- Walka bronią sieczną [50%]
- Walka bronią dystansową [50%]

Umiejętności nabywane

- Język starowampirzy
- Akrobatyka
- Kradzież kieszonkowa

Umiejętności rasowe
   
- Potencjał magiczny
- Potencjał chemiczny
- Ciało z gliny
- Ulubieniec bogów
- Bystry umysł
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 14:56:33
Kobiety się nie spóźniają. Co wy! Czasami może im się pomylić godzina. W łóżku może być coś na kształt magnesu i przyciągać do siebie wątłe ciała. Bywa też, że włosy niemoralnie kpią ze swojej właścicielki i fryzura właśnie opóźnia wyjście. Bo przecież z szopą, gniazdem czy innym domkiem na głowie nie można wyjść do ludzi! Nessa natomiast miała wyjątkowo ciężkie powieki. Wiecie, jak to jest. Problemy z podnoszeniem, a jak już sufit zostanie zlustrowany przez intensywnie zielone oczy, to on szybciutko opadają. O! Albo nie otwierają się na czas. Okropność. I jak tu być punktualnym?!
A elfka była! No może niekoniecznie, ale przecież nie posiadała niczego do precyzyjnego mierzenia czasu. Jednak na dziedzińcu nie pojawiła się mocno spóźniona. Wbiegła na niego jak oszalała, ale z odległości kilkunastu metrów dostrzegła Severusa, więc zwolniła i zmierzała w jego stronę dostojnym krokiem. Adept nie widział, jak biegła, więc liczyła, że i tego nie słyszał. A rozwiane włosy i zadyszkę można zrzucić na coś innego. Chociażby wczesną porę. Ojej, elfka nawet nie zdążyła zapleść warkocza, a wstążkę zgubiła kawałek dalej, więc wróciła się jeszcze po nią, po czym dołączyła do Snape. Poprawiła różdżkę u pasa, do której się jeszcze nie przyzwyczaiła. Wcześniej trzymała ją w cholewie buta, ale teraz tamto miejsce zajął sztylet, który wydawał jej się na tyle charakterystyczny, że lepiej go ukryć. Kruczy medalion również ukryła, ale lepiej nie pytać gdzie.
- Widzę, że jesteś na czas. Sprawdzałam cię... - powiedziała bardzo poważnym tonem i z zaciętą miną, ale długo nie wytrzymała. Wybuchnęła radosnym śmiechem. Udawanie Zeyfara nigdy jej nie szło. - Gotowy? Ponoć hrabia proponował wypożyczenie run, więc może najpierw udamy się po nie, póki nas świt nie przywitał?

Portret:
(http://images39.fotosik.pl/1238/6b60006f728760e0med.jpg) (http://www.fotosik.pl)

Statystyki ekwipunku:
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/2/2f/Ekwipunek.jpg)

1. Nazwa broni: Szept Elanoi
     Rodzaj: łuk
     Zasięg: 300 metrów
     Precyzja: 85%
     Opis: Wykonany z 50 kawałków klonowego drewna.
     Wymagania: Walka bronią dystansową [100%]

2 - brak

3. Nazwa broni: Różdżka Ognistej Strzały
     Rodzaj: różdżka
     Zasięg: 50 metrów
     Zaklęcie: Ognista strzała [OIIIG]
     Opis: Wykonana z 50 kawałków drewna.
     Wymagania: Używanie różdżek

4.  Nazwa broni: Sztylet assasyna
     Rodzaj: sztylet
     Typ: jednoręczny
     Ostrość: 22
     Wytrzymałość: 14
     Opis: Charakterystyczne ostrze o esowatej, 10 calowej klindze i zdobionej rękojeści otrzymuje każdy skrytobójca wstępując do organizacji. Broń, do produkcji której zużyto 25 sztabek stali ma wiernie służyć  używającemu jej Krukowi aż do chwili gdy jego umęczona dusza będzie mogła w spokoju wrócić do Kotła Dusz.
     Wymagania: Walka bronią sieczną [75%]

Sakiewka: 100 grzywien

Odzienie:
Nazwa odzienia: Skórzany pancerz
Rodzaj: zbroja miękka
Typ: zbroja z utwardzonej skóry
Wytrzymałość: 8
Opis: Uszyta z 100 kawałków skóry kreshara.
Wymagania: Używanie zbrój miękkich

Statystyki postaci:

Specjalizacje:
Walka bronią dystansową [100%]
Walka bronią sieczną [75%]
Używanie różdżek

Umiejętności nabywane:
Akrobatyka
Używanie zbrój miękkich
Perswazja
Kradzież kieszonkowa
Kamuflaż

Umiejętności rasowe:
Dziecię Nalasa
Dziecię lasu
Sokole oko
Potencjał magiczny

Magia:
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 15:35:26
Severus również uważał, a jakżeby inaczej, że elfka się nie spóźniła. Ona tylko nieco przegapiła godzinę ich małej zbiórki. Zdarza się. Widząc nadchodzącą elfkę, wstał. Uśmiechnął się nieznacznie, gdy usłyszał srogi głos elfki. Taki ton, jak i słowa godne ostrego dowódcy, jakoś do niej nie pasowały.
- Tak, gotowy. Jak zawsze, zwarty i gotowy - odpowiedział jej. - I masz trochę racji. Można przejść się po runy. Mogą być przydatne. A przez portal droga nie będzie daleka - zgodził się z jej propozycją. - Ruszamy więc? - zapytał pokornie. Wszak elfka byłą wyższa rangą! Lecz w jego oczach można było dostrzec iskierkę ironii.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 18:52:32
Ta iskierka była tak ogromna, że nawet Nessa ją dostrzegła, więc wykonała gest, jakby przepuszczający Mądralę przodem. Niech sobie radzi. I niech szuka. Długoucha miała kilka podejrzeń, gdzie może się podziewać Cadacus, lecz nie chciała się nimi dzielić. Jeszcze wyjdzie, że Severus jest taaak mądry i dokładnie zna miejsce przebywania Gunsesa.
- Zatem w poszukiwaniu hrabiego! - Ledwo się powstrzymała, by mu jakby lekkim sykiem nie polecić
"Szukaj! Szukaj" niczym do czworonożnego przyjaciela, ale Nessa była dobrą dziewuszką, a Snape jeszcze w ncizym jej ie podpadł. Poza tym może nie zrozumiałby żartu? Nie jest Adasiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 19:02:05
Elfka zapewne myślała, iż jest niesamowicie sprytna i przebiegła, lecz nie przewidziała jednego. Uprzejmości! Severus uśmiechnął się leciutko.
- Damy przodem - wypowiedział standardowe słowa poszukiwaczy przygód, w których drużynie są kobiety i drużyna ta stoi właśnie przed wejściem do lochów pełnych morderczych pułapek i potworów. Szczerze nie miał pojęcia, gdzie może być też hrabia. Podejrzewał, ze warto byłoby sprawdzić jego dwór, ale przecież nie był nieomylny. - W poszukiwaniu zaginionego hrabiego - dodał do słów elfki, żartobliwym tonem. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 19:10:59
Przez rozespaną twarz Nessy przebiegł prawie niewidoczny grymas. Pomijając już, że nie znosiła tego tekstu, to w dodatku Severus myślał, że jest taki cwany, mądry i w ogóle! A nie był! Znaczy tego elfka nie wiedziała, ale tak musiało być. Po prostu.
- Zatem chodźmy do stolicy. - Dziwnie brzmiało to zdanie, ale było zgodne z prawdą. Po przejściu przez portal, długoucha uśmiechnęła się szeroko do swojego towarzysza. - Prowadź. Sprawdzimy, jak dobrze znasz miasto i hrabiego. - Nie żeby elfka miała problemy z orientacją i gubiła się w tych wszystkich uliczkach! No co wy. Chociaż może troszeczkę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 19:16:31
- Znów mnie sprawdzasz? - zapytał Severus, gdy ruszył ulicą. - Zeyfar ci kazał, czy co? - dopytał, narzekając. Mimo to grzecznie zaczął prowadzić. Podejrzewał, ze hrabia może być w swoim dworze, więc tam też się udał. Znał miasto, wszak dawniej mieszkał w nim kilka lat. A i obecnie zdążył już nieco przypomnieć sobie jego miejski labirynt alei, ulic i dróżek.
- Sugeruje najpierw sprawdzić w dzielnicy szlacheckiej, na jego dworze... - zaczął, chcąc wciągnąć elfkę do rozmowy. - Chyba, że masz inny pomysł. Znałem Cadacusa kilka lat temu, jego zwyczaje mogły się zmienić. - Wzruszył lekko ramionami, dając do zrozumienia, ze nie ma pojęcia gdzie wampir może ukrywać swoje zębate oblicze. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 19:25:16
- Nie... Nikt mnie nie nasłał. - Pewność siebie elfki drastycznie zmalała. Nie chciała wyjść na srogą służbistkę, bo w żadnym stopniu takową nie była. Postanowiła więc załagodzić sytuację i przestać tak droczyć się z Severusem. Jeszcze się okaże, że był kiedyś wielkim i strasznym wampirem i co wtedy?! Lepiej nie robić sobie wrogów. - Możliwe, że się nie zmieniły, ale ty prowadź. Nigdy nie byłam w jego dworze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 19:32:39
//Chociaż miałaś zaproszenie ;[
//Nessa czuła wyrzuty sumienia z tego powodu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 19:36:41
//Gutek, nie płacz. Ona udaje, bo to zła kobieta jest i sprawdza Seva na zlecenie Zeya. Na pewno! Tak naprawdę pewnie nie raz śledziła Gucia, gdy ten wracał z karczmy.

I teraz Dragosani/Severus/Snape miał problem. I to dość poważny. Za nic nie mógł sobie przypomnieć, czy dawniej, za czasów gdy mieszkał w Efehidon, Gunses miał już tytuł szlachecki i mieszkał w dzielnicy szlacheckiej. Obecnie to raczej pewne, że tam ma swoje domostwo. Wszak był hrabią! No cóż, jednak kruczy adept nie mógł pokazać swoich rozterek elfce. Jakby nie patrzeć stałą wyżej w kruczej hierarchii i jej zdanie mogło mieć jakiś wpływ na jego przyszłą karierę. Nawet znikomy, ale zawsze. Zatrzymał się na jednej z krzyżówek miasta.
- Hmm... Tam. Chyba - ruszył w jedną z szerszych ulic, wyglądającą jak jedna z głównych ulic miasta. Zupełnie przypadkowo była to jego ulica. Znaczy się nosząca jego imię. Uśmiechnął się.
- "Dragosaniego pogromcy Kagana" - przeczytał z jednej z tabliczek. - To był wampir chyba jakiś. Ulica wampira, zaprowadzi nas to wampira. Albo i nie. - Wyszczerzył się i szedł ulicą, kierując się do dzielnicy szlacheckiej, do Gucia!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 19:48:43
Rzecz jasna Gucia nie było tam gdzie się udawali. Była za to inna persona, które na pewno pokieruje parkę ;>
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 19:50:35
//: Wydało się ;[

Jakieś dziwne "coś" sprawiło, że Nessa poczuła okropne wyrzuty sumienia. Nigdy nie odwiedziła wampira, chociaż ją zapraszał. Nieuprzejmie. A tak naprawdę to zasmucił ją kotek, który mył brudne łapki pod kamienicą i chwilę później został ochlapany, gdyż jakiś dzieciak uznał za zabawne wskakiwanie do wielkich kałuż. Gówniarzeria ma teraz zabawy!
- To tutaj? - zapytała jeszcze elfka, stojąc przed mrocznym dworem godnym wampira. Lampiony z czaszek, kołatki z kości i fosa z krwią. A może to wina pory dnia? Gdyż najciemniej jest przed świtem. A przynajmniej tak mówili poeci, ale kto by im tam wierzył.
Długoucha jakimś ciekawym trafem, nawet nie zaglądając w okna, chciała powiedzieć, że szanownego hrabiego nie zastaną, a pewnie kogoś z jego świty. Kochankę na ten przykład, którą zwą żoną.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 19:52:21
Nessa nie wiedziała, że trafiłaby w sedno.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 20:01:57
W drodze do dzielnicy szlacheckiej, elfka coś posmutniała. Pewnie przypomniała sobie o głodzie wśród małych maureniątek, czy coś w tym guście. Elfki mają zazwyczaj miękkie serduszka. I nie chodzi tutaj o twardość organu pompującego krew w ich organizmie. Z tego co wiedział Drago, organ ów miał podobna miękkość, jak takie same organy u ludzi. Nie, żeby dawniej pił krew bezpośrednio z wyrwanych serc! Po prostu wiedział. Bo tak!
- Tiaa... - skomentował widok, jaki objawił się przed jego oczyma, gdy doszli do gunsesowego dworu. - Wygląda cadacusowo - stwierdził i bez wahania minął bramę, po czym podszedł do drzwi, wielkich drzwi, i zapukał kołatką. I czekał. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 20:42:18
Drzwi nie otworzyły się. Ale zawołano z wnętrza
- Otwarte! Proszę wchodź człowieku i elfie! - Głos był kobiecy, łączył w sobie delikatność erotyczną dzikość i metaliczny dźwięk zderzanej stali. Wiadomym było, że woła wampirzyca. Oboje wkroczyliście do domu Gunses. Jak to u hrabiego, było tu zamożnie. Bardzo zamożnie. Obrazy, dywany, kwiaty, posągi i pomniki. Wielkie i mistrzowsko wykonane meble. Wchodząc weszliście do dużego przedsionka, który połączyony był z otwartym salonem i kuchnią. Kuchnia rzecz jasna była używana niezmiernie rzadko. Bo i na co wampirowi kuchnia? Jednakże dwór robiony był dłonią ludzką, dlatego też i kuchnia miał tu miejsce. Zainteresował was ruch w salonie. Na sofie leżała kobieta. W dość skąpym stroju, żeby nie powiedzieć nago. Stolik przed nią i podłoga obłożona była mapami, papirusami, księgami. Widać, że kobieta nad czymś pracowała. Podeszliście bliżej. Dragosani, obecnie Severus poznał ją. To była Setmre. Ubrana jak zawsze wyzywająco. Widząc Elfkę, Setmre narzuciła na siebie przesroczystą powłoczkę, która za nic nie ukrywała tego co powinna, ale wampirzyca uznała, że tyle wystarczy
- O co chodzi? Mogę wam jakoś pomóc?
(http://nockruka.gram.pl/marant/images/6/69/Setmre.jpg)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 21:03:41
Długouchej zupełnie nie podobała się ta sytuacja. Ani donośny, choć delikatny głos z wnętrza dworu, ani sam budynek, ani tym bardziej widok w salonie. Oj, Nessa bardzo szybko chciała opuścić dom hrabiego. Bardzo ale to bardzo szybko, więc jeszcze przed wejściem do pomieszczenia, w którym była wampirzyca, posłała Severusowi znaczące spojrzenie. Na nieszczęście elfki można było je zinterpretować na milion sposobów. Westchnęła i weszła za swoim towarzyszem najpewniej, jak potrafiła i dygnęła grzecznie, po czym zerknęła na adepta. Niech on mówi. Jeszcze się okaże, że Tinuviel drży głos i co będzie? Współlokatorka hrabiego nie musi wiedzieć, że ma do czynienia z nieśmiałą i tchórzliwą elfką.
Zmusiła się do uprzejmego uśmiechu, który raczej kojarzył się z grymasem. Krępowała ją nagość wampirzycy, mimo iż była kobietą. Zwyczajnie do takowej nie przywykła. Może i elfy hasają po lasach, ale wspólne kąpiele w byłym środowisku Nessy były rzadkością i odeszły wraz z dzieciństwem. Sama obecność kobiety nie wywołała w dziewczynie żadnych emocji. Na razie. Na złość, rozgoryczenie czy smutek czas będzie później. Teraz mieli tu sprawę do załatwienia, a długoucha musiała zainteresować się jakimś obrazem za sofą. Samo spoglądanie na wampirzycę pogłębiało rumieńce na policzkach długouchej. Bycie niemoralnie urodziwym powinno być zakazane. Zdecydowanie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 21:08:40
Dobrze znów cię widzieć, piękna Setmre pomyślał Drago. I nawet by powiedział coś podobnego. Chciał aby wampirzyca poznała prawdę. Chociaż, któż wie, czy Cadacus nie powiedział jej o jego powrocie. Sam nie mógł tego jasno okazać, nie w towarzystwie osoby postronnej. Wolał ograniczyć ilość osób znających jego tożsamość do minimum, do czasu aż zdobędzie w mieście pewne poważanie. I powrócą jego dawne zdolności w walce. Zbliżył się nieco i skłonił odrobinę. Z szacunkiem, lecz zdecydowanie nie służebnie. Uśmiechnął się lekko. Tak jak uśmiechał się jako Dragosani. Ledwo widocznie i dość tajemniczo.
- Witaj, pani. Nazywam się Severus Ravnblod, zaś moja towarzyszka to Nessa Tinuviel. Szukamy hrabiego - krótko wyjaśnił cel ich wizyty. W międzyczasie zerknął na stół, na pergaminy na nim i mapy. Tak z ciekawości, czym to się obecnie zajmuje Sabat. Uprzejmie nie zauważał zażenowania elfki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 21:19:51
Na stole zauważyłeś mapę z zaznaczonymi miejscami. Było ich sześć. Trzy w hrabstwie Revar, były to, widziałeś po napisach, Metr, Progi i karczma "U Baby Jagi", czwarta też dość blisko pozostałych to zaznaczona i opisana karczma "Pod Uchem Trolla", a ostatnie dwie lokacje to ich stolica z opisaną karczmą "Obieżyświatem" i miasto Atusel z oberżą "Pod Kuternogą". Istotną lokację tworzyła wielka czerwona kropa oznaczona napisem Wyręby i postawiony obok niej znak zapytania '?'. Leżało też tam kilka listów. Przeleciałeś wzrokiem po nagłówkach. Były to listy z Wrzosów, Progów, Blavic An i Aertru. Księga miała różne znaki, zgadywałeś, że traktowała o Magii. Wampirzycy nie umknęło to spojrzenie, ale nic nie powiedziała. Na zadane pytanie odpowiedziała szybko
- Gunses nie ma tutaj. Nie było go tu od kilku tygodni. Sądzę, że jest na festynie. Z jego listu wynikało, że właśnie tam będzie... - rzekła i podniosła jeden z wielu listów zaadresowany na adres jej domu w Atusel - Zaś ja, jestem Setmre. Mieszkam w Atusel, Gunses prosił bym mu pomogła w sprawie Wyrębów.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 21:28:32
- To my szybko śmigniemy na teren festynu, znajdziemy hrabiego, pożyczymy od niego runy i już nas nie ma. Nie chcieliśmy przeszkadzać. Znikamy. Cudna pogoda. Przepraszamy za najście. - odparła bardzo szybko elfka i westchnęła, bo wypowiedziała to wszystko na wdechu i praktycznie bez akcentowania zakończeń zdań. Chwyciła Severusa za rękaw i szarpnęła leciutko. Skłoniła się grzecznie. Cisza, która trwała kilka sekund, dla Nessy się przedłużała, więc ponownie zabrała głos i zaczęła bredzić:
- Piękny wystrój. ÂŚwietne dywany. A te obrazy! Zagraniczne? - Po zadaniu ostatniego pytania i nietęgiej minie kobiety i adepta, Nessa ledwo powstrzymała od pacnięcia się w czoło. Zapaść się pod ziemię niestety nie mogła. Rzeczywiście, hrabia na peeewno sprowadzał płótna z zagranicy. Tak, elfko.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 21:42:20
Severus milczał. A co tez miał czynić, po tym nietypowym monologu? Sytuacja w jaka wpakowała się elfka była jednocześnie żenująca, jak i urocza. Ravnblod usilnie starał się, aby nie zaśmiać się, aby nawet się nie uśmiechnąć z tego powodu. Wytrwał w postanowieniu.
- Dziękujemy za informację, pani Setmre. Nie będziemy dłużej przeszkadzać - powiedział, jakby wypowiedzi Nessy nie było. Znał trochę Setmre i wiedział, że i ona zrozumie, zachowa się uprzejmie i nie da po sobie poznać ewentualnego rozbawienia, czy zdziwienia. - Udamy się zatem na festyn. ÂŻegnam panią i mam nadzieję na ponowne spotkanie. - Znów skłonił się lekko. - Zetelgenoarm... - dodał w języku wampirów uśmiechając się tajemniczo. Tak aby Setmre miała zagadkę. Następnie wycofał się do wyjścia, prowadząc lekko elfkę za ramię.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 06 Maj 2012, 21:52:26
- Zaiste dobre oko panno Tinuviel. Obrazy zostały sprowadzone z Elanoi kilak lat temu - rzekła całkowicie nie zwracając uwagi na zaplątanie się Nessy w swoje wypowiedzi - Miło było mi was poznać. Przepraszam, że ugościłam was w negliżu. Nie lubię ubrać w domu i nie akceptuję ich. Ograniczają i zakrywają ciało, a to takie nienaturalne... - spojrzała na Elfkę. "To Ona. Tak, Nessa Tinuviel. Gunses nie szczędził o niej słów w listach". Słysząc słowa Severusa uśmiechnęła się zagadkowo
- Bywajcie i udanej misji. Ar Tesy noiel oibernoiset setiel zet daziarle'lkerteselm, kertesoire'lgeoi zetnoarcet noiel poivaainoielnoielset, beroi uzetnoarm tesoi zetar zetargereoizetelnoiel... Zetar re'lnoelgeartesar. Bywajcie i powodzenia - ostatnie dwa słowa były skierowane do Elfki. Były ciepłe i przyjazne. O ile słowa półnagiej wampirzycy mogą być miłe i przyjazne dla Elfki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 22:20:08
Były wampir uśmiechnął się lekko. Cóż, może Setmre miała trochę racji? Niektóre wampiry były bardzo ksenofobiczne. I mogły uznać znajomość ich języka, nie znając tożsamości Draga, za zagrożenie. I wyeliminować je mieczem w brzuchu mówiącego. Lecz Drago nie zamierzał przepraszać, czy coś w tym guście. Nie był renegatem. Nie był kimś, kto tego języka znać nie powinien. Mimo wielu zmian miał jeszcze w sobie dumę. Wpatrywał się chwilę w wampirzycę. W sumie jej podejrzenia były nieco zabawnie ironiczne.
- Bywaj - powiedział ostatecznie na pożegnanie, ponownie "kłaniając się" lekkim kiwnięciem głowy. - Chodź, panno Nesso. Trochę zbyt dużo czasu nam już zeszło... - zwrócił się do elfki i skierował się ku wyjściu.

Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 06 Maj 2012, 22:28:04
Nessa skłoniła się jeszcze na sam koniec. Postanowiła nie ciągnąć tematu obrazów. Jak widać Setmre była pełną gracji i kultury wampirzycą, że nie wyśmiała wygłupów elfki, która miała nadzieję, że za kilkaset lat nabierze ogłady i umiejętności zachowania zimnej krwi w takich sytuacjach. Chociaż była pewna, że wampirzycy nie dorówna. Oj, nie. Urok osobisty i klasa nie są czymś, co można nabyć.
Długoucha pospiesznie opuściła dwór hrabiego. Nie tylko z powodu jego ukochanej, ale również przez Severusa:
- Co to było, na bogów?! Jak... Po jakiemu... Co ty... Ach! - westchnęła, jednak wiedziała, że podczas podróży do Metr będzie drążyć temat. On zwyczajnie nie powinien znać języka wampirów. A może długouchej coś się pomieszało? Może to był inny dialekt, a Snape zwyczajnie był wykształconym młodzieńcem? Kto wie.
Para ruszyła w stronę festynu, choć Nessa szczerzę wątpiła, by trwała tam jeszcze zabawa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 06 Maj 2012, 22:40:34
Severus skwitował zaplątane zdanie elfki jedynie uśmieszkiem. Takim tajemniczym! Domyślał się, że dziewczyna może pytać o to. Cóż, sam nie zamierzał wyjawiać swojej tożsamości. Ale na pytania odpowiadać może. Wymijająco. Niech elfka sama pomyśli. Drago teraz już pewniej prowadził Nessę. Wiedział gdzie odbywał się festyn, więc nie powinien mieć problemów z trafieniem tam. Idąc przez dzielnicę szlachecką, minęli pewien bogaty dwór. Dwór w którym Drago niedawno był w kruczej misji. Sev nieznacznie przyspieszył. Minęli dwór i szli w stronę placu, gdzie odbywał się festyn, 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 10:37:27
Długoucha zerkała co chwilę podejrzliwie na Severusa. Była prawie pewna, że mężczyzna mówił w języku Nieśmiertelnych, którego wprawdzie nie znała, ale "jakoś tak". Przemawiał za tym również fakt, że rozmawiał z wampirzycą. Na elfiej twarzy nadal gościły głębokie rumieńce, ale zielone oczy, które już nie wydawały się być zaspane, obdarzały adepta podejrzliwymi i bardzo ciekawskimi spojrzeniami. Nessa musiała się dowiedzieć, skąd on zna ten dialekt. Zwyczajnie musiała!
- Ztelgelo... Zetle... Zetlgeo... Ach! - Próbowała powtórzyć, co powiedział Snape, ale jej to nie wyszło, więc gniewnie klasnęła w dłonie, a następnie zatrzymała się. Popatrzyła na adepta i ledwo powstrzymała od wskazania na niego palcem, choć to niegrzeczne. Ciekawość jest ogromną wadą. - Trochę się opanuję i na pewno z ciebie wyciągnę, skąd znasz ten język! - Przyglądała się Severusowi. Może teraz zdradzi się, czy to był język Nieśmiertelnych.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 12:51:40
Severus, idąc sobie radośnie przez miasto, nie zwracał specjalnej uwagi na elfkę. Szła obok i coś tam knuła, sądząc po minie. Elfy tak mają, każdy o tym wie. Zawsze knują, spiskują i plotą intrygi. Podobnie jak ludzie, krasnoludy, wampiry... nawet jeśli sami przed sobą się do tego nie przyznają. Nie sprostował prób Nessy powtórzenia słowa w dialekcie wampirów, chociaż miał wielka ochotę, aby "podpowiedzieć" jej "Zimbabwe". Słowa kompletnie pozbawionego sensu. Tak po prostu. Gdy jego towarzyszka zatrzymała się, uczynił to samo, spoglądając na nią w zdziwieniu.Gdy usłyszał groźnie brzmiącą zapowiedź panny Tinuviel odparł.
- Ależ oczywiście. Nikt ci nie broni dążenia do poznania prawdy. - Co ciekawe w jego głosie nawet nie było szyderstwa. No, może nutka. Ale taka sympatyczna.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 19:13:09
Może i nie było szyderstwa, ale spokój i opanowanie Severusa nie tyle drażniły elfkę, co ciekawiły. Młodzik, jakim Snape niewątpliwie był, nie powinien się tak zachowywać. Powinien być bardziej spontaniczny, a obecny tutaj ważył swe słowa i nie okazywał większych emocji. A może to długoucha zwyczajnie była lekko rozchwiana? Nieee.
Tup. Tup. Tup. Tup.
Para praktycznie dotarła na festyn.
- Mam nadzieję, że wybrałeś runy. Ja w swojej różdżce mam ognistą strzałę - wskazała na patyczek przy pasie i uśmiechnęła się. Przyjacielsko. Chociaż nadal wierciła Severusa wzrokiem. Na bogów! Będzie ją korcić cały czas, skąd on władał tym dziwnym dialektem. A może tylko tym jednym słowem? W każdym razie twierdził, że zna kilku Nieśmiertelnych, ale oni przecież nie nauczyliby go swojego języka. To oczywista oczywistość.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 19:26:04
Istotnie, para dotarła w końcu na festyn. Severus zatrzymał się i rozejrzał po placu.
- Myślałem nad runa ognia właśnie - odparł na pytanie długouchej dziewoi. - Oraz ziemi - dokończył. - Jedna defensywna, druga ofensywna. To chyba rozsądna kombinacja... - wyjaśnił krótko swój wybór. - Chociaż, skoro twoja różdżka jest ognista, mógłbym wziąć wodę zamiast ognia. Tak abyśmy się w pewnym stopniu uzupełniali. W sumie, z tego co czytałem, runa powietrza ma też ciekawe właściwości... - zastanawiał się i rozglądał przy okazji na zębatą mordką Gunsesa. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 19:36:59
//Wypatrzyliście Gucia  <facepalm> Czemu ja piszę te oczywiste oczywistości?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 19:43:24
//Bo jesteś MG tego zadania? :)


Severus wypatrzył Gunsesa, co przecież było oczywiste. W końcu słowo "festyn" w swej definicji zawiera Gunsesa, więc wampir ów po prostu nie może być gdzieś indziej. Dragosani bez słowa ruszył w stronę wampira. Oczywiście, co było do przewidzenia, Cadacus usłyszał kroki parki i odwrócił się. Wampirze zmysły były świetne.
- Witaj, Cadacus - przywitał się Drago i uścisnął przyjacielowi dłoń. - Właśnie wyruszamy z panna Tinuviel do Metr. Słyszałem, że wypożyczasz runy na te zwiady, prawda to? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 19:51:31
- Witajcie - rzekł Gunses do Drago i spojrzał na Nessę. Momentalnie uśmiechnął się, swym zwyczajnym uśmiechem przez zaciśnięte usta - Nesso, przypadło Ci niańczyć mojego... - ojc... yyyyy przyjaciela? - dawnego znajomego - wyminął lekko. Słowo przyjaciel byłoby zbyt pedlaskie.
- Jakie chcecie te runy?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 19:57:44
- Jeśli takie masz na składzie, to ja wziąłbym runę ognistą i powietrzną - zdecydował ostatecznie Dragosani.Uznał, że runa ziemi jednak może okazać się mniej przydatna, niż powietrza. Zaś wodna... cóż, preferował ogień. - I od razu takie pytanie... jak brzmi inkantacja run powietrza? Przeszukałem kilka zapisków o tym, ale nie trafiłem na nią... - zapytał zaciekawiony. W sumie informacja ta była niezbędna.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 20:04:35
Długoucha skłoniła się lekko na przywitanie i cofnęła się o niewielki kroczek, dając tym samym do zrozumienia, że runy są jedynie dla Severusa, który był coraz bardziej irytująco intrygującą personą. Nie kłamał. Znał hrabiego i to zapewne dość dobrze, skoro Gunses przypomniał o tej znajomości. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Maj 2012, 21:14:54
- Huxuesh - rzekł Gunses podając runę powietrza. Potem dał też runę ognia - Macie jakieś pytania? Prosiłbym abyście postarali się być dość delikatni. Jak się wejdzie między wrony, trzeba krakać jak i ony. To może wam się przydać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 21:22:54
Karczma. Jedno słowo, a tyle wyjaśniało. Przynajmniej elfce. Uśmiechnęła się ciut zadziornie, by chwilę później nie wyjść na niewychowaną, gdy wskazała palcem w Severusa:
- Skoro tak, to... - zamyśliła się i skierowała się do adepta, a kąciki jej ust powędrowały jeszcze bardziej do góry, po czym wymierzyła wskazującym palcem w towarzysza - Ty pijesz!
Dopiero po chwili spoważniała i zwróciła się grzecznie do Gunsesa:
- Ja nie mam żadnych pytań. Zeyfar pokazał nam, jak być niewidocznymi, a Aragorn uczył, przynajmniej mnie, jak zachowywać się w karczmie. - Choć niewiele mu z tego przyszło, pomyślała jedynie Nessa, bo nadal nie przepadała za tym gwarnym miejscem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 21:25:57
- Nie dożyłbym dnia dzisiejszego, gdybym nie potrafił być "delikatny", jak to określiłeś - odpowiedział Drago. Jego słowa trochę mijały się z prawdą. W końcu istotnie nie dożył dnia dzisiejszego. Co z tego, że został wskrzeszony. Ale cóż, tysiące lat życia jednak robią swoje. Wziął od Gunsesa runy i przypiął je do pasa. Zasłonił kubrakiem. Słysząc słowa elfki spojrzał na nią dość ponurym wzrokiem. Do czego go tutaj zmuszają... Straszne.
- Ja także nie mam pytań. Subtelne wypytanie karczemnych gości nie powinno być trudne - stwierdził. - To jak, panno Nesso, ruszamy? - spytał elfki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 21:36:49
- Oczywiście. Konie powinny być już gotowe - oświadczyła długoucha i skinęła głową Cadacusowi wciąż się uśmiechając. - Nie będziemy dłużej przeszkadzać. Do zobaczenia, hrabio.

Po czym opuścili teren festynu, udali się do miejskiej stajni, skąd zabrali wcześniej przygotowane konie. Nessa przez cały ten czas milczała i dopiero po opuszczeniu miasta zabrała głos, bo dłużej by nie wytrzymała:
- Skąd znasz język wampirów, Severusie? - zapytała z ciekawością wpatrując się w towarzysza. Przy okazji chciała sprawdzić, czy nie pomyliła się przypisując ten dialekt Nieśmiertelnym.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 21:42:43
Drago po drodze zastanawiał się, czy nie lepiej byłoby wrócić portalem do Kruczego Gniazda i stamtąd dopiero pojechać końmi należącymi do Kruków. Byłoby bliżej, z tego co się orientował. Ale cóż, elfka pewnie dłużej chciała pocieszyć się lasem w podróży, czy coś. Albo chciała byś dłużej z Severusem tylko we dwoje, aby go ogłuszyć, wyciąć wątrobę i porzucić w krzakach. Wyjechali z miasta nie rozmawiając. W końcu jednak Tiniviel przerwała ciszę, która wcale nie była niezręczna. Zadała pytanie. Dragosani zamierzał odpowiedzieć. Wymijająco, ale zawsze. Wzruszył ramionami, jak gdyby nigdy nic.
- Nauczyłem się jakiś czas tamu - stwierdził tonem rozmowy o pogodzie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 21:54:31
//: Mój błąd, ale bez zmian. Lejemy wodę.

Tinuviel jednak miała swój cel w rozpoczynaniu podróży ze stoicy. ÂŁadny trakt to kusząca rzecz, a takowy z Efehidonu wiódł praktycznie prosto do ich celu. Gdyby startowali ze swojej siedziby, to zdecydowanie skróciliby sobie drogę, ale możliwe, że kosztem bezpieczeństwa i wygody. A cwałowanie na ubitej drodze jest niezmiernie przyjemne, więc po wypytaniu Severusa, długoucha niewątpliwie do tego przystąpi.
- Nie pytam kiedy, a skąd. Kto cię go nauczył? W jakim celu? Jak to możliwe, że dostąpiłeś takowego...zaszczytu? - Tak, Nessa zdecydowanie lubiła zadawać wiele pytań, gdy jakaś kwestia mocno ją dręczyła.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 22:04:29
Istny górski potok pytań z kształtnych ust elfki był do przewidzenia. Czy przeszkadzało to Dragowi? Niezbyt. Przecież nie zamierzał odpowiadać na te pytania. Nie jasno i dosłownie. Jeśli elfka domyśli się co i jak, to tylko będzie dobrze świadczyło o jej zdolności dedukcji. A takie gierki słowne były czysta przyjemnością dla byłego wampira.
- Stare dzieje... - odparł krótko, lecz uznał, iż ta odpowiedź jest zbyt wymijająca. - Kiedyś miałem niemałe zasługi w Sabacie - "sprecyzował". Nie było to kłamstwo. Była to najszczersza prawda. Tyle, że był to jej bardzo mały fragment. Niech Nessa je zbiera i układa, a pozna całość.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Maj 2012, 22:21:28
- Zasługi w Sabacie? - powtórzyła. Severus wyraźnie kręcił i coraz bardziej utwierdzał elfkę w przekonaniu, że lubi opowiadać bajki i tworzyć dookoła siebie tajemniczą otoczkę. Nessa spięła konia i przeszła do kłusu, by się choć trochę rozruszać. Nie oddalała się jednak od adepta i ten wciąż mógł ją słyszeć.
Po co mężczyzna tworzył te opowieści? Sądził, że zaimponuje nimi długouchej lub komukolwiek? To bez sensu. Ona lubiła go i bez tego. Zresztą jak większość nowo poznanych osób, bo zwyczajnie była miłą i dość naiwną dziewuszką. Lubiła też kolor zielony, przecier z jabłek i kąpiele w zimnej wodzie. O! Nie znosiła "strzelania palcami". Brr. Okropny dźwięk. Ale do rzeczy. Może Severus chciał się przypodobać. Nie wyjść na takiego żółtodzioba. Właśnie. Tinuviel wiedziała już, jaką obrać taktykę. Każdy mężczyzna ma słaby punkt - swoją dumę. - Powiadasz, że zdarzało ci się tam sprzątać w stajni? Bo nie wierzę, by przyjęli człowieka do czegoś innego. Tym bardziej, że nie masz wybitnych umiejętności. - Długoucha z trudem powstrzymała się od przeproszenia Snape za swoje słowa, które były dość niegrzeczne. Odwróciła się do niego tylko na moment, by nie dostrzegł jej skrzywionej miny. Nie chciała go obrazić. Chciała tylko poznać prawdę. Bo przecież: Nikt jej nie broni dążenia do poznania prawdy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Maj 2012, 22:39:08
Severus/Dragosani zaśmiał się. Rozbawiły go podejrzenia młodej elfki. Ale w sumie, w pewnym bardzo symbolicznym sensie miała rację. "Sprzątał nieczystości". Zabił największego zdrajcę w historii wampirzej rasy. Przestał się śmiać i zamyślił się nieco. Gierka z Nessa podobała mu się. Przez chwile jechał w ciszy, kombinując jaki skrawek informacji by teraz wystawić na spojrzenie zielonych oczu Tinuviel. Oraz jak go przedstawić.
- Można rzec, że "sprzątałem nieczystości". Tak jak obecnie, w Krukach - rzucił po chwili tonem dość ponurym. - Istotnie, moje umiejętności nie są obecnie rewelacyjne. Ale... ciało fizyczne jest tylko pojemnikiem, który w pewnych okolicznościach może być zmieniany - powiedział w końcu. Popędził nieco konia, aby wyrównać się z kobietą. Chociaż obserwowanie jej z tyłu nie było takie złe.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 00:01:23
Nessa skrzywiła się i ściągnęła wodze. Koń stanął, a elfka odwróciła się w kierunku Severusa, który właśnie ją doganiał. Posłała mu dość gniewne jak na nią spojrzenie. Jednocześnie w miarę nieprzyjazne co troskliwe, jakby te dwie cechy nie wykluczały swojej obecności.
- Zaczynasz mówić o bardzo nieciekawych i niedobrych rzeczach. Z nich nie wolno sobie żartować, więc lepiej wykreśl je z mrocznej i tajemniczej historyjki, którą snujesz - ucięła temat u ponownie pogoniła konia. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 00:16:14
- Sądzę, że gdybym żartował sobie z "takich" tematów, nie pasowałbym do Kruków - odparł ponuro Severus. Miał na myśli profesjonalizm i pewien szacunek dla śmierci, który powinien cechować każdego członka Krwawych Kruków. I nie tylko nich. Każdą osobę, która ma kontakt ze śmiercią. - ÂŚwiat nie jest ładny i dobry... - dodał nieco ciszej. Temat był zakończony, chwilowo. Elfka widocznie nie lubiła spraw związanych z mrocznymi sztukami. Jednak musiała dostrzec fakt, iż opowieść Ravnbloda czasowo nieco nie zgadza się z jego młodym wiekiem. Jak młody musiałby być, gdy nawiązywał znajomość z Gunsesem, królem i resztą. Nowe życie, w nowym ciele dość dobrze wyjaśniało te niezgodności. Chwile milczeli, Severus zaś, chcąc nieco złagodzić atmosferę, szukał tematu do rozmowy.
- Od jak dawna jesteś w Krukach? - zadał w końcu dość standardowe pytanie. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 00:31:37
Tinuviel skończyła temat, który popsuł jej odrobinę humor. Ale mniej od wizyty w dworze Cadacusa. Nie chciała teraz łączyć sobie wypowiedzi adepta w całość, bo podejrzewała, że miałaby z tym problem. Kilka rzeczy się wykluczało, a kilka wydawało się ewidentnie wyssanych z palca. A każda z osobna intrygowała.
- Trochę ponad dwa lata, ale mogę powiedzieć, że już czuję się tam dobrze i bezpiecznie, choć zabijanie to nie do końca moja bajka - odparła dość obojętnie. Przyczyną tego tonu był nastrój Nessy. Chwilę wcześniej była zagniewana, ale nie chciała odpowiadać ostro, a na przyjazną odpowiedź jeszcze nie było jej stać. Jednak już po chwili popatrzyła na Severusa łagodnie:
- A ty czemu wybrałeś akurat tę organizację? Twierdzisz, że masz tu wielu starych znajomych, a niestety żaden do nas nie należy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 08:55:04
Drago wyraźnie, już wcześniej wyczuł, iż elfce niezbyt podoba się temat powrotów z objęć śmierci. Cóż, każdy kto słyszał o umiejętnościach mrocznych magów miał z pewnością indywidualne zdanie na ten temat.  Jednak już po chwili spojrzenie Nessy złagodniało. Jej sarnio niewinny wzrok był doprawdy rozczulający. Wlewał odrobinę ciepła w spaczone serce byłego wampira.
- Nazwisko zobowiązuje - odparł z cieniem uśmiechu na ustach. Odnosił się do znaczenia nazwiska, które przyjął w wolnyn tłumaczeniu z pewnego ludzkiego dialektu. - A tak naprawdę... cóż, metoda analizy faktów i eliminacji kolejnych opcji - powiedział. - Bractwo odpadło na początku. Kariera rycerska do mnie nie pasuje. Poza tym ich zbroje muszą być strasznie niewygodne... - zaczął wyliczać. - Do Gildii trochę mnie ciągnęło, ale całe życie byłem związany z mieczem. Może kiedyś. W Szwadronie nie zniósł bym wojskowej dyscypliny. Zaś Sabat... cóż wymagałoby to przemiany w wampira. Nie chcę tego - wyjaśnił dość wymijająco.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 09:22:44
//Dobra. Czas więc na kilka informacji.
//Marant v.3 ma na celu nauczenie graczy stylu gry podobnego do Marantu v.1. Czyli:
- gracz pisze co robi, co myśli, co zamierza itp.
- im większa aktywność gracza, tym szybciej toczy się akcja
- gracz może dowolnie obcować z otoczeniem i używać interaktywnych przedmiotów (tzn, jeśli Opiekun doprowadzi was do domu i do niego wejdziecie to oczywistym jest, że są tam skrzynie, szafy, kredensy, stoły, krzesła itp) chyba, że Opiekun zaznaczy inaczej
- gracz nie może wymyślać przedmiotów ważnych lub interakcyjnych na wyprawie (jeśli gracz otwiera skrzynie/szafę, nie może wpisać sobie tam jakiś wymyślonych rzeczy, np. miecza/zbroi itp)
- gracz walczy z potworami/przeciwnikami kiedy otrzyma ich statystyki (jeśli nie dostaje statystyk musi wybrać, albo obchodzi przeciwnika/zwierze unikając go, albo próbuje się dogadać (ze zwierzakiem też można), albo atakuje (wtedy otrzymuje statystki).
- gracz musi używać narządu jakim jest mózg (Marant to nie strzelanka która polega na klikaniu PPM, Marant wymaga umiejętności ocenienia sytuacji i wyciągnięcia odpowiednich wniosków, przemyśleń itp)
- to Opiekun pisze o napotykanych po drodze lokacjach/NPC's/przeszkodach/przeciwnikach
- na moich wyprawach możecie używać '//' do zadawania pytań odnośnie kluczowych momentów rozgrywki, czy komunikacji między sobą (np. powiadomień o chwilowej nieobecności itp)
- jako, że jesteście graczami z dużym stażem, możecie zabijać bez mojej akceptacji (nie czekacie aż zatwierdzę każdy atak).


//Zapowiada się przepiękny dzień. Na trakcie co jakiś czas toczą się wehikuły kupców. Nie ma nawet najmniejszych zagrożeń. Zapowiada się, że dotrzecie na miejsce bardzo szybko (czyli kiedy sami uznacie za stosowne).
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 12:39:38
Długoucha na chwilę wstrzymała się, gdyż mijali kupiecki wóz. Zrezygnowała ze zbytniego przyglądania się dwój mężczyznom na nim, by nie przykuwać zbytniej uwagi. Gdy oddalili się o kilkanaście metrów, kontynuowała:
- Widzę, że dobrze trafiłeś. U nas jest chyba największa różnorodność, o czym się przekonasz. Miejsce znajdzie się i dla mola książkowego, tchórzliwego chłopca - powstrzymała się od zamienienia płci na zdecydowanie bardziej odpowiednią i wskazania na siebie - półkrasnoluda czy jakiegoś pijaczka. Przynajmniej wesoło jest - uśmiechnęła się szeroko, bo i taka prawda. Kruki zdawały się być najbardziej kolorową kompanią, mimo starań Zeyfara by uczynić z nich perfekcyjnych skrytobójców. Navarre zamiary miał dobre i wiele racji w swoich działaniach, ale niektóre osoby ciężko zmienić. Czasami długoucha aż mu współczuła. Utrudniali mu swoimi postawami i nieprzystosowaniem pracę, ale nie robili tego w złej wierze.
Nie czekała na odpowiedź adepta i przeszła do następnej kwestii, która była zdecydowanie bardzo ważna.
- Kim będziesz w Metr? Albo kim będziemy. Kreatywny jesteś, Severusie, więc na pewno wymyślisz coś ciekawego.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 13:32:26
- Półkrasnoluda? - zapytał zdumiony Drago. Nigdy nie słyszał o takich krzyżówkach i, na bogów, nie chciał nawet sobie wyobrażać procesu ich powstawania. Lecz słowa elfki były słuszne. Pasował do dziwnej kompani. Wampir, który żył od tysiącleci, przemienił się w człowieka, po to aby zginąć i zostać wskrzeszonym nie należy do osób normalnych. Technicznie rzecz biorąc, był człowiekiem, który żył od pięciu tysięcy lat. Słysząc pytanie elfki, zamyślił się.
- Najprościej byłoby udawać małżeństwo, które wyruszyło w podróż do rodziny. To byłoby w pewnym stopniu bezpieczniejsze - odparł, zupełnie poważnie. - Albo mogę być skrybą, zbierającym opowieści do pisanej księgi. Jestem pewien, że wielu opowiedziałoby ci wiedziało w takim celu. Jeśli ich odpowiednio zapytać... - Znów się zamyślił. - Jakieś inne sugestie? - zapytał po chwili.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 15:02:44
Gdyby nie to, że koń Nessy szedł już sam bez poganiania, to elfka zatrzymałaby się. Nie chodziło o kwestię półkrasnoluda czy skryby.
- Mał... Małżeństwo?! - Głos długouchej podniósł się nieznacznie i przeszedł w lekki pisk. Pomysł Severusa wprawił ją w lekkie osłupienie i nie miała zamiaru tego ukrywać. Czyżby mężczyzna był tak beznadziejnym obserwatorem, że nie dostrzegł nieśmiałości i wstydliwości elfki? - Wybacz, ale takie role powinniśmy z góry odrzucić. Przedstawiłam ci kilkoro Kruków poza sobą - skłamała dość gładko. - Ja - wskazała na siebie, patrząc na adepta - jestem kiepską aktorką. Okropną. Nie potrafiłabym udawać twojej żony. Z całym szacunkiem oczywiście - pokiwała szybko głową, licząc, że Snape nie zrozumie tego opatrzenie. - Po prostu rumieniłabym się jak głupia i nie dała się dotknąć. ÂŻony są ciut inne. Ale na skrybę może i byś pasował. Chociaż ten miecz, do którego twoje dłonie są raczej przyzwyczajone niźli do pióra. Trochę swojskości w zachowaniu i świetnie ci pójdzie - dodała szczerze, bo i sądziła, że pomysł mężczyzny jest całkiem niezły. - Ja mam łuk, więc może uda mi się wcielić w najbanalniejszą rolę - myśliwego. O lasach trochę wiem, a do Metr zawsze mogłam przyjechać na targ.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 16:13:18
Kruczy adept uśmiechnął się kącikiem ust, gdy tylko zobaczył (i usłyszał) reakcję elfki. Dziewczyna była naprawdę urocza. I nie musiała wiedzieć o tym, że propozycja Draga była tylko odrobinę "na poważnie". - Cóż, jak uważasz - odparł obojętnie. - Jednak sugeruję się rozdzielić jeszcze przed Metr i zarówno do miasteczka, jak i karczmy, przybyć oddzielnie. Jako obce osoby - zaproponował. - Większe możliwości zebrania informacji, dwie perspektywy, mniej zwróconej na siebie uwagi. Logiczna decyzja - wyliczył zalety rozdzielenia się. - Oczywiście później spotkamy się i powiemy czego się dowiedzieliśmy - dodał po chwili.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 16:26:28
- Oczywiście. Też sądziłam, że powinniśmy się rozdzielić. W końcu myśliwa ze skrybą nie są typową parą. Coś jak poeta z zabójcą potworów. Uwierzyłby ktoś? Bzdury! - zaśmiała się szczerze, gdy wyobraziła sobie takich kompanów. Może jeszcze jakaś łuczniczka z nimi? ÂŻołnierz? Bandytka? I wampir! Tak! To byłaby iście groteskowa kompania. - Jeszcze tylko jakieś imię sobie wymyślę. Nie powinni mnie znać w tych rejonach, ale strzeżonego i tak dalej.
- Właśnie. Byłeś kiedyś w Metr?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 17:36:01
//Czy na pewno się rozdzielacie? To może mieć kolosalne konsekwencje dla waszej dalszej rozgrywki ;>
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 17:40:31
//: Przyznaj, że nie wiesz, jak rozdzielić wątek :P

Tak, Kruki chciały się rozdzielić, chociaż elfka martwiła się trochę o mniejszego doświadczeniem towarzysza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 17:42:01
//Taka decyzja wydaje się oczywista. Ale nie lękaj się, będziemy się pilnować nawzajem ;P

- Nie - odpowiedział wampir, zgodnie z prawdą. Do miasteczka o nazwie Metr, nie wjechał nawet na metr, ha! W pierwszej chwili chciał powiedzieć coś podobnego, lecz powstrzymał się. Byłoby to bowiem, delikatnie mówiąc suche niczym rodzinne strony Zeyfara. Zaśmiał się krótko, słysząc elfie porównanie. Kto jak kto, ale elfy miały naprawdę poronioną wyobraźnię. Podobnie jak elfka i on miał zamiar używać fałszywego miana. Jechali dalej... W końcu Severus zapytał o coś, co ciekawiło go od pierwszego spotkania z elfką.
- Na festynie nazwałaś mnie "Snape", że niby to z opowieści jakiejś... Możesz ja przytoczyć? - zapytał, gdyż istotnie był ciekaw. Dlaczego niby Nessie się skojarzył z tą postacią.

Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 18:04:27
Nessa westchnęła. Mężczyzna poruszył dość obszerny wątek.
- Ale to jak znajdziemy o wiele więcej czasu. Ponoć jakiejś kobiecie, która niby wymyśliła jego postać, a tak naprawdę to zaczerpnęła ją z opowiadań kilku bardów, historia jedynie części życia Snape zajęła aż 7 wielgachnych tomów! Ja niestety ich nie czytałam. Znaczy czytałam pierwszy, ale nie spodobał mi się i poprzestałam na opowieściach śpiewaków w zajazdach.
- No ale przyspieszmy, bo nigdy nie dojedziemy na miejsce. - Jak elfka powiedziała, tak zrobiła. Spięła konia i ruszyła galopem, wymijając jedynie kupców na wozach lub mułach. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 18:22:31
Mężczyzna tylko wzruszył ramionami, jakby tak po prawdzie nie bardzo go to obchodziło. Był co prawda ciekaw, ale nie była to sprawa priorytetowa. Sprawą priorytetową było to, aby wyprzedzić elfkę!

I spiął konia jeździec jasnooki,
Ruszył pędem, za elfką strachliwą,
Koń w galopie pokonywał skoki,
I doganiał klacz elfki siwą,

I dopędził jeździec pannę z łukiem,
Co szyła z niego daleko i celnie,
Galop wyrównał z klaczy krokiem,
I cieszył się z tego niezmiernie,

I jechali tak, droga przez lasy,
Mijając wóz kupca z pejsami,
Co był na ich grzywny łasy,
I żartując wybuchali śmiechu salwami,

I podróż tak mijała szybko,
Zatrzymując się raz na popas,
Dotarli do Metr dość rychło,
Akurat na misji wykonanie w sam raz.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 19:00:31
//Wieszcz marantowy....
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 19:14:03
//: Aż muszę dać kotka w prezencie. (http://i244.photobucket.com/albums/gg38/lunarmm/Cat_gift_on_Christmas.jpg)

Gdy para dostrzegła zarys miasta, rozdzielili się. Nessa odczekała chwilę, którą poświęciła na sprawdzenie swojego ekwipunku, by później ruszyć w kierunku Metr, a następnie dotrzeć do karczmy, w której powinien znajdować się Severus. Weszła do środka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 19:31:17
Severus zaś, wjechał do Metr nieco wcześniej niż elfka. Szybko znalazł drogę do karczmy, mimo iż nigdy tutaj nie był. Po drodze podziwiał słynne "złote dachy" miasta. W świetle słońca prezentowały się dość ciekawie. Ravnblod stanął w końcu przed karczma "Złoty Róg". Zaprowadził konia do pobliskiej stajni i dał stajennemu dwie grzywny, aby zajął się koniem.
- I żeby jutro był gotów do drogi - polecił mu dość srogimi słowami, lecz przyjaznym tonem. Następnie wszedł do karczmy. Kilka chwil później, gdy siedział już przy ladzie, dostrzegł że do lokalu wchodzi i elfka. 

Sakiewka:
100 g - 2 g = 98 g
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 19:41:26
//No i się zaczyna. Wątku nie da się rozdzielić. :) Mówiiiłem ;[
//Jako, że się rozdzieliliście wyjdzie na to, że tylko jedno trafi na osobę, która będzie mogła powiedzieć coś więcej. A szkoda...
//W karczmie spotkacie 9 osób. Karczmarz się nie liczy. Zaraz podam w losowej kolejności (ciągnę karteczki z imionami) imiona NPCtów. Każde z was wybierze 3 z 9. Jeśli w imionach wybranych przez Natalię pojawi się owa postać, to Natalia zostaje na zadaniu, Dance podziękujemy. Jeśli na odwrót, to niestety strachliwa Elfka wróci do bezpiecznego miasta. Jeśli nikt nie wylosuje tego imienia (3 imiona zostają), wtedy możecie iść razem.
//Dopuszczam, że jeżeli dobrze rozegracie akcję, nawet jeśli któreś z was wylosuje imię, to drugie zostanie na zadaniu. Ale musi być dobrze to uargumentowane :)
//Jedziemy:
- Kalis - Ubrany w skórzaną kurtkę, ma szerokie spodnie i wysokie buty zapinane na cholewy. Takie buty nosi się na okrętach. Na uchu ma kolczyki.
- Anton - Owinięty w płaszcz spod którego wystaje zbroja i duży miecz. Jego buty i spodnie noszą śladu kurzu i błota.
- Fiord - Ubrany w zbroję łączoną z futrem. Z futra wystają liście i igiełki. Widać, że przybył z lasu
- Malak - Jest ubrany na czarno, ma wąskie dłonie i długie palce a na nich krótkie rękawiczki bez palców. Przy pasie widać rękojeść sztyletu.
- Torak - Osiłek o przepitej facjacie. Nosi starą zbroję i wielki miecz dwuręczny. Patrzy dość mętnym wzrokiem
- Estan - Wąsaty dość krępy jegomość. Ma rozbiegane oczka, którymi lustruje wchodzących, a głównie ich sakiewki.
- Borys - Wygląda na drwala. Nie nosi zbroi jedynie buty, spodnie i koszulę rozpiętą na klatce piersiowej, i z jej obserwacji wygląda na drwala.
- Legia - Kobieta z grubym warkoczem opuszczonym na ramię. Ubrana w zbroję z mieczem przy boku. Twarz szpeci jej blizna.
- Savia - Gra w karty z tutejszymi. Co chwila oszukuje podrzucając karty do swej talii. Kiedy nikt nie patrzy uszczupla grających o pieniądze z ich kieszeni.

//Nessa jako kobieta losuje pierwsza.

//W karczmie zastaliście wielu przejezdnych. Metr to było miasto różnych ludzi. Różnie ubranych.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Maj 2012, 20:10:51
//: Wg wyliczanki: Anton, Fiord, Legia. I rozegramy to ładnie, by oboje zostać :]

Elfka również podeszła do lady, o którą oparła się plecami. Ignorowała obecność Severusa i stała od niego oddalona dwoma nieznanymi osobami. Jej wzrok przykuł dość postawny mężczyzna, który ewidentnie niedawno podróżował. Może akurat wie coś o Wyrębach. Następnie minęła jakiegoś złodziejaszka i szulera, a raczej "szulerkę". Nic nadzwyczajnego. Jej uwagę przykuł mężczyzna, na którego odzieniu znajdywały się liście i igiełki. Kolejny podróżnik, więc wypada się zainteresować. Rozmowa z marynarzem, pijaczyną czy drwalem nie wydawała się Nessie kusząca, ale na dłużej zatrzymała swoje spojrzenie na uzbrojonej kobiecie z pięknym warkoczem. Dopiero po chwili zrozumiała, że mogło zostać to opacznie odebrane, gdyż twarz nieznajomej szpecona była przez bliznę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 20:17:58
// Kalis, Torak i Savia. Bo tak.

Tymczasem Severus stresował karczmarza spojrzeniem. Do tej pory nic jeszcze nie zamówił, tłumacząc to zmęczeniem i tym, że "może później". Oczywiście gospodarzowi niezbyt się to spodobało. Po chwili Ravnblod odwrócił się w stronę sali i zerknął na zebranych. Normalnie, po prostu nieco znużony wędrowny spoglądał kto jest w karczmie. Zdarza się. Jego wzrok dość szybko przykuła kobieta grającą w karty. Oszukująca na dodatek. Dołączenie do gry byłoby dobrym pretekstem do zagajenia rozmowy. Innym potencjalnym "celem" był postawny mężczyzna z mieczem. Wyglądał na wojownika, którego chwała minęła na korzyść zaglądania do kieliszka. Z takich zazwyczaj łatwo wyciągać informacje. Ostatnia osobą, którą uznał za stosowne wypytać Drago był mężczyzna noszący dość ciekawe buty. Marynarskie.   
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 20:24:47
//Ogłoszenie wyników... Tum tum tuuuum, tum tum tum tum, tum tum tum....
Osoba która może wam coś powiedzieć została wylosowana przez Dankę.
//Dziękuję. Dalej radźcie sobie sami. Chcecie iść razem, więc teraz kombinujcie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 20:59:10
- Hmm... - Dragosani zawarł w krótkim pomruku wszelkie przemyślenia na temat egzystencji, duchowości i struktury wszechświata. Zastanawiał się do kogo najpierw podejść. Po zastanowieniu uznał, iż zarówno kobieta jak i potencjalny marynarz mogą poczekać. Mężczyzna wyglądał jakby wynajmował tutaj pokój, więc pewnie będzie siedział. Zaś kobieta pracowała w pocie czoła i zarabiała na głupocie swoich towarzyszy w grze. Znając ludzka chciwość nieprędko skończy. Podpity wojownik zaś... cóż, mógł wylądować pod stołem. Ravnblod zauważył też po sposobie w jaki człek ów trzymał kufel, że jest on najprawdopodobniej pusty.
- Dzban piwa - powiedział w końcu do karczmarza. - I kufel - dodał, coby człowieczek nie miał wątpliwości. Gdy na ladzie znalazł się zarówno dzban jak i kufel, Ravnblod wcisnął należne trzy grzywny w brudna łapy gospodarza, po czym wziął oba naczynia i wolnym krokiem podszedł do stolika wojownika.
- Można? - zapytał, od razu się przysiadając. Postawił dzban piwa na środku stołu, kufel zaś przed sobą. - Nazywam się Ramuel Cortez i... i myślę, że mógłbyś mi pomóc, panie...? - zakończył zdanie lekkim zapytaniem.

Sakiewka:
98 g - 3 g = 95 g

//Mam nadzieję, że możemy sami ustalac takie szczegóły jak koszt piwa. Jeśli nie, to daj znać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 21:04:21
//Piwo kosztuje tyle ile w karczmie. Od kufla 2g. Ale za dzban, a którym będzie półtora kufla piwa i pół kufla wody można zapłacić 3g.


- Torak chlip... Fart - rzekł człowiek patrząc na hojnego sponsora - Proszę siadać...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 21:24:56
Jako, że Drago już siedział, nie usiadł ponownie. Bo i po co? Szczodrym gestem uniósł kufel i nalał piwa do kufla Toraka. Sobie też, lecz mniej, czego miał nadzieje, że jego potencjalny informator nie dostrzegł. Spojrzał na Toraka. Jego mętny wzrok i to sugestywne "chlip" w wypowiedzi były... cóż, sugestywne.
- Czy... coś się stało? - zapytał, zaś jego głos wyrażał lekkie zmieszanie i zaniepokojenie. Przez głowę przeszły mu natychmiast setki myśli. Wojownik, złamany ostatnimi tragicznymi wydarzeniami, zapija się w karczmie. Potrzebujący wsparcia i kompana do rozmowy. Idealnie.


Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 21:42:06
- A bo ja wiem - rzekł i napił się piwa - U mnie po staremu... A u Ciebie?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 21:49:23
// :/

Severus też się napił. Lub raczej udał że pije. Przystawił kufel do ust i wykonał dwa symulowane przełknięcia.
- Hmm... też tak można to określić... mniej więcej - odparł wzruszając ramionami. - Ale do rzeczy. Wyglądasz mi na wojownika, więc zapewne znasz wiele ciekawych historii. Opowieści, bajęd, może plotek... Chciałbym je usłyszeć. Można rzec, że zbieram takie historie z naszej wyspy. Do książki. Jestem skrybą - uśmiechnął się niemrawo, jakby usprawiedliwiająco. - To jak, panie Fart? Pomoże pan? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Maj 2012, 23:35:31
- A mogę powiedzieć... Była sobie raz bitwa... Bitwa pod Burkatowem, zwana także bitwą pod Burkatowem i Lutomią - dla odróżnienia od innej bitwy, która rozegrała się w następnym stuleciu pod Burkersdorfem leżącym w obecnych Niemczech - miała podwójne znaczenie: przypieczętowała panowanie pruskie na ÂŚląsku oraz potwierdziła słuszność i niezwykłą skuteczność nowej taktyki bitewnej Fryderyka Wielkiego, zapoczątkowanej w dwóch wcześniejszych bitwach, w tym pod Thorgau.
 W końcu czerwca 1762 roku austriacka armia pod dowództwem feldmarszałka Leopolda Dauna w sile około 61 tysięcy żołnierzy znajdowała się na umocnionych pozycjach pomiędzy Sobótką, a Pyszczyńską Górą na północny wschód od ÂŚwidnicy.
Król Prus Fryderyk II postanowił zaatakować te pozycje i wydal rozkaz wymarszu w dniu 1 lipca na pozycje austriackie. Jednak Daun na wiadomość o ruchach wojsk pruskich nakazał swoim wojskom wycofanie się w kierunku południowo-zachodnim i zajął trudny do prowadzenia walk obszar górski od Witoszowa i Modliszowa po ÂŚwiebodzice.
 Jako, że głównym celem Fryderyka II w tej kampanii było zdobycie twierdzy świdnickiej, której broniło 9 tysięcy żołnierzy osłanianych od wschodu i południowego-wschodu, a teraz dodatkowo przez stacjonującą w górach armię Dauna, miał on do wyboru albo frontalny atak, albo wykonanie ataku z obejścia na lewą, najsłabiej zabezpieczoną flankę Austriaków.
 Zdecydował się na drugie rozwiązanie i 6 lipca 1762 roku doszło do bitwy pod Strugą, w czasie której korpus ekspedycyjny generała Brentano wysłany przez Dauna zadał spore straty Prusakom. Nie były one jednak na tyle silne, żeby zastopować manewr obejścia pozycji austriackich, i wysłany przez Fryderyka II korpus pod dowództwem gen. Wieda dotarł niemal pod Czarny Bór, skąd można było prowadzić skuteczne ataki na lewe skrzydło Austriaków.
 Feldmarszałek Daun postanowił wycofać wojsko jeszcze głębiej w góry i nakazał zajęcie pozycji od Podlesia po Zloty Las.
 Jednocześnie wojska austriackie spodziewając się ataku z kierunku północno-wschodniego umocniły się w okolicach Bystrzycy Dolnej i Burkatowa.

 Austriacy spodziewając się charakterystycznego dla sztuki wojennej owych czasów zmasowanego ataku o charakterze frontalnym rozpoczęli budowę umocnień. W Złotym Lesie powstało sześć umocnionych fortów, wykopano liczne szańce i stanowiska artyleryjskie, ustawiono zasieki i palisady. Rozmieszczono na nich 8 tysięcy żołnierzy. Podobnie wzmacniano pozycje po wschodniej stronie doliny Bystrzycy, i to zarówno w górach, w pasie obejmującym Bojanice i Lutomię, jak i na nizinie w kierunku ÂŚwidnicy.
 Tyłów armii austriackiej broniły jednostki ulokowane w pobliżu Unisławia ÂŚląskiego i Mieroszowa, a kwatera feldmarszałka Dauna znajdowała się w Jedlince.
 Przegrupowanie Austriaków wywołało ruchy wojsk po stronie pruskiej.
 Generał Zieten ze swoim wojskiem kontrolował obszar od Książa po Witoszów, a generał Mollendorf przemaszerował na zwolnione przez Austriaków pozycje spod Strugi pod Poniatów i ówczesny Wałbrzych.
 Aby spróbować wymusić wycofanie się wojsk austriackich ze ÂŚwidnicy Fryderyk II wysłał armie gen. Wieda pod Trutnov, aby spróbował prowadzić działania zaczepne na tyłach.
 Jednak feldmarszałek Daun uznał, że jego tyły bronione w okolicach Mieroszowa przez wojska pod dowództwem gen. Brentano są bezpieczne i nie przesunął wojsk ze ÂŚwidnicy. Ten brak reakcji zmusił Fryderyka II do zmiany planów i zaatakowania austriaków na umocnionych pozycjach.
 Wojska Zietena i Manteuffla miały zająć pozycje w rejonie Modliszowa, a gen. Czernyszewa pod Starym Julianowem, by stamtąd wiązać walką przeciwników umocnionych w górach od Złotego Lasu po Dziećmorowice. Związane potyczką wojska austriackie miały w ten sposób stracić możliwość przemieszczenia się w rejon Lutomii, gdzie miał nastąpić kolejny atak.
 Wojska gen. Mollendorfa okrążyły ÂŚwidnicę i zajęły obszar pomiędzy Bystrzycą Dolną a Opoczką, a wojska gen. Knoblaucha stanęły od strony lewej flanki Austriaków - pomiędzy Witoszowem, a Bystrzycą Dolną.
 Tymczasem po osłoną nocy, w najgłębszej tajemnicy i ciszy , dolinami górskimi w okolicy Lutomi na tyły umocnień austriackich przemieszczała się armia gen. Wieda. To ona w ataku wyznaczonym na dzień 21 lipca miała zdobyć od tylu i przełamać pozycje austriackie w rejonie Lutomii i Bojanic. Pozycje pruskie od wschodu zamykało zgrupowanie gen. księcia von Wurttemerga, które zabezpieczało jednocześnie to skrzydło pruskie przed ewentualnym kontratakiem i mogło posłużyć do natarcia na pozycje austriackie w przypadku niepowodzenia misji gen. Wieda.
 Losów tej bitwy o mały włos nie pokrzyżował przypadek.
 W Rosji zmarł przedwcześnie car Piotr III, wielki sprzymierzeniec Prus i przyjaciel Fryderyka II.
 Do władzy doszła Katarzyna, która nakazała Czernyszewowi odwrót do Rosji. Czernyszew jednak na osobista prośbę Fryderyka II postanowił opóźnić wymarsz o kilka dni i swoją obecnością - bez czynnego udziału - związując siły austriackie.
W nocy z 19 na 20 lipca pozycje austriackie w Burkatowie bronione prawdopodobnie przez Chorwatów zostały zaatakowane i zdobyte przez 10 regiment piechoty dowodzony przez generalmajora von Mosela.
 Umożliwiło to, pod osłoną nocy na podciągnięcie artylerii i przygotowanie umocnień przed austriackimi umocnieniami na wzgórzach po zachodniej stronie Bystrzycy.
 Feldmarszalek Daun o ruchach wojsk pruskich dowiedział się 20 lipca i nakazał przegrupowanie korpusu gen. Brentano pod Lutomie. Po trudnym i forsownym marszu dotarł on do Michałkowej i tam założył obóz dając wytchnienie ludziom i koniom.
 Pruski ostrzał artyleryjski spod Opoczki, Omiecin i Burkatowa rozpoczął się rankiem 21 lipca.
 Wojska Brentano, który opuścił obóz na odgłos kanonady, starły się na przedpolach Lutomii Górnej z Prusakami z 12 regimentu piechoty generalmajora von Fincka, 13 regimentu piechoty - ciekawostka: dowodzonego przed śmiercią, przez Cara Piotra III, 16 regimentu piechoty generalmajora von Syberga oraz 37 regimentu piechoty i w walce na bagnety zostały odrzucone pod Michałkową, tracąc trzy umocnione forty i 6 armat. Posiadanie tych pozycji odsłoniło pozycje austriackie na wschodnim brzegu Bystrzycy pomiędzy Bojanicami a Bystrzycą Górną i umożliwiło w kolejnej fazie bitwy atak - poprzedzony szarżą kirasjerów - 5 regimentu piechoty generalmajora von Thadena, 25 regimentu piechoty generalmajora von Ramina i wreszcie dowodzonego osobiście przez Mollendorfa, 15 garde regimentu piechoty.
 Mimo straty 15 oficerów i 389 ludzi Prusacy zdobyli szańce w tym rejonie. Miało to niebagatelne znaczenie dla przebiegu bitwy, gdyż Prusacy podciągnęli na nie artylerię i rozpoczęli ostrzał pozycji przeciwnika na drugim brzegu rzeki.
 Wówczas rozpoczął się atak gen. Knoblaucha na umocnienia miedzy Bystrzycą Górną a Witoszowem. W tym samym czasie atak od strony Modliszowa na umocnione pozycje ciągnące się od Złotego Lasu na północny-wschód rozpoczął generał Manteuffel głównie silami konnicy z 5 regimentu huzarów pułkownika von Lossow i 9 regimentu huzarów "Bosniackiego" pod jednym dowództwem. Związał tym samym siły austriackie atakowane przez Knoblaucha, siłami 6 garde-regimentu piechoty generalmajora von Sandlern - była to doborowa jednostka, powstała w roku 1675 roku i dowodzona między innymi przez późniejszych królów: Fryderyka Wilhelma I oraz Wilhelma III. Wspierał ją 10 regiment piechoty von Mosela oraz 18 regiment piechoty, który jeszcze cztery lata wcześniej był dowodzony osobiście przez Fryderyka II.
 W armii pruskiej, podczas Bitwy pod Burkatowem, sporą rolę, acz nie tak dokładnie rozpisaną przez historyków na zadania taktyczne jak piechota, odegrała artyleria i konnica. O tej ostatniej wiemy, ze wzięła udział w bitwie w sile 12 regimentów:
 7.regiment kirasjerów pod dowództwem pułkownika von Mansteina
 8.regiment kirasjerów pod dowództwem generalleutnanta von Seydlitza
 9.regiment kirasjerów pod dowództwem generalmajora von Schwerina
 12.regiment kirasjerów pod dowództwem generalmajora von Spaena
 13.regiment kirasjerów pod dowództwem majora von Schaetzla
 9.regiment dragonów pod dowództwem generalleutnanta von Pomeiske
 12.regiment dragonów von Wurtemberg
 2.regiment huzarów pod dowództwem pułkownika Christiana Mohringa
 oraz wspomniane juz wcześniej 5 i 9 regiment huzarów.
 W tych czasach na regiment kirasjerów i dragonów składało się 5 szwadronów po około 170 ludzi każdy.
 Regiment huzarów składał się z 10 szwadronów.
 Siła konnicy była wiec ogromna, jednak ze strzępków informacji można wywnioskować, że większość sił trzymana była w odwodzie, jako zabezpieczenie walczącej piechoty i artylerii przed ewentualnym atakiem na tyły.
 Wobec całkowitego załamania się obrony, niedobitki wojsk austriackich wycofały się w rozsypce wzdłuż Bystrzycy w kierunku Jedliny i Nowej Rudy i została tym, samym otwarta droga do rozpoczęcia oblężenia ÂŚwidnicy. Trwało ono od 7 sierpnia do 9 października i skończyło się zdobyciem miasta przez Fryderyka II. Opis bitwy wyraźnie pokazuje nową taktykę Fryderyka Wielkiego: powszechny w tych latach atak liniowy, gdzie wojsko zgromadzone w wielkich formacjach szturmowało pozycje przeciwnika w zwartych szykach zastąpiony został atakami niewielkich oddziałów w kilku miejscach jednocześnie. Cele bitewne zostały rozdzielone, zyskały znaczenie lokalne, co wtedy bardzo utrudniało obronę - najczęściej jeszcze mało mobilną, opartą o polowe budowle obronne i artylerię.
 Według szacunków w Bitwie pod Burkatowem wzięło udział: po stronie Prus 55000 żołnierzy a po stronie Austrii 75000.
 Bitwa zasadnicza, od rozpoczęcia ostrzału, a po zdobyciu wsi Burkatów trwała 4 godziny.
Straty poszczególnych stron wyniosły:
 - Armia Prus: 1610 zabitych, zaginionych oraz rannych
 - Armia Austrii około 4000 zabitych, zaginionych i rannych.


 Sto lat po bitwie, w rejonie walk na wzgórzu górującym nad Bystrzycą od zachodu zwanym Belveder, właściciel tutejszych dóbr von Puckler ufundował pomnik-obelisk upamiętniający bitwę i wizytę na jej miejscu cesarza Fryderyka Wilhelma III.
 Nie zachował się on do naszych czasów, jego wygląd znany jest jedynie z ryciny. W okolicznych lasach zachowały się liczne ślady po bitwie:
 - Na wzgórzu o wysokości 268,5 m n.p.m. położonym ok. 300 metrów na wschód od Makowic, kilka metrów poniżej jego najwyższego punktu, znajduje się szaniec o długości około 47 m i wysokości do 1 m. Ukierunkowany jest półkoliście w stronę rzeki Pilawy. Znajdują się w nim trzy przerwy, zapewne dawne stanowiska pod armaty.
 - Na południowy-wschód od wspomnianego wcześniej wzgórza znajduje się góra Popiel (284,4 m n.p.m.). Również na niej są widoczne pozostałości nasypu. Jest on ukierunkowany półkoliście na zachód w kierunku doliny rzeki Pilawy.
 Dwa nasypy, stanowiące pozostałość jednego szańca, zachowały się w Górach Wałbrzyskich, około dwa kilometry na zachód od Bystrzycy Górnej - na południe od skrzyżowania czterech dróg leśnych, oznaczonego na mapach topograficznych wysokością 442,6 m n.p.m.
 Po wojnie na mapach turystycznych oznaczano je błędnie, jako grodzisko. Jeden z nasypów ma ok. 60 m, a drugi ok. 50 m długości.
 Na pewno nasypy te związane są z bitwą pod Burkatowem i Lutomią, gdyż są naniesione na zachowanym planie bitwy.
 W pobliżu wzgórza zwanego kiedyś - Belvedere Berg, idąc na północ szlakiem turystycznym z Bystrzycy Górnej, łatwo dostrzec można ślady okopów - prawdopodobnie artyleryjskich. Jak można sądzić z umiejscowienia przerw w wale ziemnym, stojące tu działa miały krzyżowym ogniem zamykać dolinę Bystrzycy u jej ujścia na Równinę ÂŚwidnicką.
 Co ciekawe, ślady w terenie umocnień od strony północno-wschodnich zboczy, teoretycznie najsilniej bronionych są w zasadzie niewidoczne. Być może w ich miejscu powstały później liczne drogi trawersujące te stoki.
 Na wzgórzach w pobliżu Bystrzycy Górnej, Bojanic i Lutomii Górnej jest wiele kamiennych nasypów. Trudno jednak jednoznacznie określić ich pierwotne przeznaczenie, czy usypano je celowo jako szańce, czy też powstawały podczas zbierania kamieni z łąk i pól - obecnie porośniętych drzewami. Niektóre z nich mogły być wykorzystane podczas fortyfikowania terenu przez wojska austriackie.
 Inną pamiątką po bitwie jest tzw. Kroacka Studzienka, ocembrowane źródło na południe od Lutomii Górnej, które według podań miało się znajdować na terenie obozu Chorwatów wchodzących w skład ugrupowania gen. Brentano.



//Ględził o miejscach i rzeczach, których jeszcze nigdzie nie słyszałeś.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Maj 2012, 23:45:15
Potok słów wojaka dosłownie zalał uszy Ravnbloda. Lecz ten pilnie słuchał wszystkiego. Co prawda wśród tych informacji nie było nic związanego ze prawą, słuchał. Kilkukrotnie podniósł kufel do ust, aby symulować picie. I słuchał. W końcu wtrącił się w długi monolog Toraka.
- Bardzo ciekawe, ale... gdzie są położone te "Niemcy"? - zapytał o jeden ze szczegółów wypowiedzi wojownika. - I jaki lud nazywany jest Austriakami? - dodał jeszcze, świetnie udając szczerze zainteresowanie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 02:53:08
- A nie wiem dokładnie, ale takowe nazwy słyszałem i w umyśle mym zapisałem.. - rzekł po czym osunął się na podłogę i zachrapał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Maj 2012, 11:24:39
- Nie czujesz, kiedy rymujesz, co? - zapytał Severus do chrapiącego wojownika. Jego opowieść może i była ciekawa, ale całkowicie zmyślona. Ostatnie słowa potwierdziły to. Gdyby brał udział w tej bitwie znałby odpowiedź na te dwa proste pytania. A tak, cała historia okazała się wytworem pijackiego umysłu. Trudno, skryba Cortez nie umieści tego w książce. Dragosani rozejrzał się po sali. Pozostały dwie osoby, które mogły być potencjalnymi informatorami. Był wampir coś czuł, ze to może być kobieta grająca w karty. Lecz chciał też sprawdzić "Marynarza" jak określał w myślach mężczyznę. Gra w karty z kobietą z pewnością zajmie dłużej, niż rozmowa z nim. Po chwili wstał. Kufel i dzban z resztką piwa zostawił na stole i podszedł do człowieka w szerokich spodniach i skórzanej kurtce. Rola skryby wydawała się całkiem odpowiednia, więc chciał ciągnąć ja dalej.
- Witaj, można? - zapytał, wskazując głową na wolne krzesło.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 16:57:53
- Zależy kto pyta?- odrzekł "Marynarz"
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Maj 2012, 17:24:54
- Cortez - przedstawił się Dragosani. - Ramuel Cortez. Pochodzę z Efehidon i, można rzec, jestem skrybą. Poszukuję opowieści i historii wszelakich, do książki, którą piszę - wyjaśnił człowiekowi o marynarskich butach. Uśmiechnął się lekko. - Pomógłby mi pan w tym, panie...? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 18:55:33
- Zejdź mi z oczu pisarczyku. A i uszy wytężaj dobrze. Już niedługo nadejdą z morza wieści o szubrawcy Francuzie i jego załodze, to możesz mi wierzyć, będziesz miał o czym pisać...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Maj 2012, 20:50:15
- Masz na myśli to morze, które jest pokryte zabójczą mgłą? - zapytał Dragosani, podejrzewając, że marynarz sobie kpi. I była to już druga osoba, która używała dziwnych nazw. Szubrawca Francuz... Co jeszcze? Bankier ÂŻyd? nie chciał jednak naciskać za bardzo mężczyzny w skórzanej kurtce, gdyż ten mógłby uznać za stosowne użycie rękoczynów. - Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? - dopytał. - Tak abym wiedział na co uwagę zwracać...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Maj 2012, 21:35:29
- Tak to morze. Cóż z tego, że na niej jakiś obłoczek pary się unosi? Są osoby, które mogę w każdej chwili to przełamać, a wtenczas witaj wielka wodo! - rzekł a jego usta mimowolnie wygięły się w uśmiechu, widać było, że niektóre zęby są złote - Słuchaj o tym co będzie niósł morski wiatr, o tym co się będzie działo pod czarną banderą...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Maj 2012, 22:53:01
- Więc miejmy nadzieję, że te osoby pospiesza się. ÂŻal, aby łajby stały w portach, zamiast mknąć pomiędzy falami... - odparł Dragosani. W sumie nawet lubił morskie podróże i szczerze żałował, że obecnie są one dość utrudnione. Jego dobre serduszko współczuło także, takim jak ten tutaj, wilkom morskim, którzy istnieli tylko dla morza. Jakiś ciężki ich musiał być teraz żywot. - Pamiętam, jak jeszcze przed nadejściem mgły i ja nie raz, nie dwa pływałem... Mało co może równać się z zapachem morskiego wiatru - teoretycznie mówił prawdę. Chciał w ten sposób, aby marynarz stał się nieco bardziej przychylny.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Maj 2012, 12:41:56
- Wolność, niezależność, walka z falami, drżenie zmęczonych mięśni, zapach morskiej bryzy, zawitanie do portu, picie, jedzenie, chędożenie, i znowu na łajbę, na walkę i napaście... - rozmarzył się mężczyzn - Więc mówisz, że żeglowałeś? Młody jesteś... A pod czyjąś banderą czy, no wiesz...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Maj 2012, 17:34:53
- Nie da się ukryć - odparł Drago, na stwierdzenie iż jest młody. - Sztuczna broda niestety nie prezentowała się zbyt prawdziwie - dodał i w końcu usiadł. - Wcześnie zacząłem, można rzec. Pierwszy raz wyruszyłem na morze w wieku trzynastu lat ledwie. Wtedy z ojcem jeszcze, jako majtek i ogólnie popychadło. Nasza łajba nazywała się bodajże "Topielec"... cóż, nazwa była złym omenem, gdyż łajba nie wróciła z jednego z rejsów. Wtedy akurat zostałem na ladzie... Potem nająłem się na "Rudym Dżilu" i na nim pływałem aż do nadejścia mgły... Obie łajby, ich załogi, radziły sobie jak mogły. Czasem naginając prawo... Ale to było kilka lat temu - opowiedział morskiemu wilkowi. Cała opowieść była łgarstwem, lecz wypowiedzianym bez zmrużenia oka. - To jak, panie morski wilku? - zapytał. - Pomożesz drugiemu człowiekowi morza? Szukam plotek, bajęd i tym podobnych. Złoto samo się nie zarobi, a moim odległym marzeniem jest zakupić własną łajbę... - wyznał. - Myślę, że książka o której mówiłem, może przynieść niemało zysków. Ludzie lubią takie bzdury. Zasłyszałem jakieś niejasne pogłoski o Wyrębach, wiesz coś może o tym? - dopytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Maj 2012, 19:13:22
- Po co Ci to wiedzieć? -  spytał Wilk Morski - Dałbym Ci dobrą radę, nie wkładaj palców między drzwi bo ktoś gotów jest Ci je przytrzasnąć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Maj 2012, 20:04:39
Więc coś wiesz pomyślał Drago. To jedno zdanie Morskiego Czworonoga dało mu sporo informacji. On coś wie o wydarzeniach na Wyrębach. Co więcej, ta wiedza, interesowanie się tym, jest niebezpieczne. Za zaginięcie mieszkańców musiał być odpowiedzialny ktoś o dość dużych wpływach i możliwościach.
- Dziękuję za radę, ale mój zbyt ciekawski charakter nie pozwala mi się do niej zastosować - odpowiedział i potarł kark prawą dłonią. Nie było to przypadkowe. Był to umówiony wcześniej z elfką znak. Mówił - "Obserwuj mnie i działaj w razie konieczności". Takie małe zabezpieczenie przed dostaniem po mordzie. Mieli współpracować, nawzajem siebie chronić.
- Jeśli coś o tym wiesz, panie żeglarzu, powiedź mi, proszę. Gwarantuję, że nikt się nie dowie, iż to pan przekazał mi ciekawe materiały - poprosił ciszej nieco.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Maj 2012, 20:38:35
- Posłuchaj. Tutaj, na wyspie, są osoby, które mogę wiele. Wyręby to dla nich pryszczy. Mgła to dla nich pryszcz. Ja sam nie chciałbym ryzykować... Powiem Ci coś, bo wkurwia mnie, jak ktoś narzuca mi co mogę mówić a co nie. Ale jestem zdrowo myślącym człowiekiem. Nie będę srał do swojego gniazda. Pytaj więc tak, abym nie musiał milczeć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Maj 2012, 21:06:37
Elfka, podczas gdy Severus rozmawiał z marynarzem, obserwowała karczmę. Podeszła nawet do ludzi grających w karty, ale nic ciekawego nie wyłapała, więc wróciła do siedzenia przy ladzie. Zerkała co chwilę na adepta, ale nie wydawał się on być szczególnie poruszony rozmową, którą przeprowadził najpierw. Później musiała zbyć jakiegoś pijaczka i nader szybko jej się to udało. Może opanowała już groźną minę do perfekcji?
Gdy lustrowała wzrokiem karczmę, zwróciła uwagę na Snape, który pocierał swój kark, ale uznała, że zwyczajnie go coś zaswędziało, a może ugryzło. Bywa i tak, chociaż pora roku niezbyt odpowiednia. Dopiero po chwili przypomniała sobie, że to ich wcześniej ustalony znak. Oj, zapominalska długoucha.
Zamówiła kufel piwa, którego i tak nie miała zamiaru wypić i udała się do pobliskiego stolika. Akurat znajdował się on niedaleko miejsca, gdzie Severus rozmawiał z nieznajomym. Nessa siedziała przodem do swojego kompana, mogąc obserwować jedynie plecy tajemniczego jegomościa, ale przecież nie chodziło jej o podziwianie twarzy marynarza.

100 - 2 = 98 grzywien
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Maj 2012, 22:12:00
Severus dostrzegł elfkę, gdy zajęła strategiczne miejsce. Ledwo powstrzymał się od uśmiechu do niej, co mogłoby zdradzić jej obecność wilkowi morskiemu. Jednak były wampir cieszył się, iż elfka pamiętała szczegóły jego długiego monologu o systemie znaków, który opracował podczas drogi. Teraz jednak należało się skupić na marynarzu. I zadać odpowiednie pytanie.
- Hmm... - pomyślał. - Co się stało z mieszkańcami Wyrębów? Brały w tym udział jakieś nadnaturalne siły? Może magia? - zapytał w końcu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Maj 2012, 23:46:02
- Może... - odrzekł mierząc w ciebie przenikliwym wzrokiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 00:26:36
Sev uśmiechnął się niemrawo.
- To zawsze dobrze wpływa na popularność książek. Zdziwiłby się pan, jak bardzo ludzie lubią czytać o mistycznych sprawach... - zaśmiał się krótko. - Kto pana tak zdenerwował, nie pozwalając na rozmawianie o tej sprawie? - zapytał, zastanawiając się, czy nie warto byłoby wywabić marynarza z knajpy, walnąć w łeb i wypytać związanego przy użyciu rozgrzanych gwoździ pod jego paznokciami. Ale cóż, były pewne wady tego pomysłu. Zepsuł by sobie opinię u elfki.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 00:48:24
- Mój szef. Siedzi on w tej sprawie po uszy. Wplątał się w bardzo śmierdzącą sprawę. Chodzi o politykę. To zawsze niesie ze sobą smród gówna i szczyn ludzi, których wiesza się na stryczkach. Chyba rozumiesz moją zapobiegliwość? Nie chcę się nikomu narazić przynajmniej dopóki pewna persona nie zniesie Mgły... Wtedy, kiedy dorwiemy statek, znowu wszystko będzie nas gówno obchodzić - obejrzał się po karczmie, po siedzących ludziach, również po Elfce, wrócił wzrokiem do Severusa - Powiedz mi, dużo jesteś w stanie zaryzykować dla tej swojej książeczki?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 11:01:20
Dragosani zamyślił się na moment. Kątem oka, dosłownie przez ułamek sekundy zerknął na elfkę. W końcu zdecydował.
- Im większe ryzyko, tym większy potencjalny zysk - sparafrazował jedno z mniej znanych powiedzeń krążących wśród najemników, piratów i wszelki9ej maści łotrów. Zmierzył marynarza uważnym spojrzeniem.
- Zamierzasz coś zaproponować? - zapytał po krótkiej chwili. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 11 Maj 2012, 11:15:10
Elfka próbowała, jak mogła, podsłuchać, o czym mówią mężczyźni. Niestety jej szpiczaste uszy nie wyłapywały wszystkiego. W karczmie było głośno, a akurat z grupy osób grających w karty dobiegały krzyki, gdy marynarz o czymś opowiadał. Nessa usłyszała tyko kilka słów. Coś o szefie, polityce, smrodzie, mgle i książeczkach. Chociaż długoucha miała wrażenie, że cała rozmowa tyczy się fekaliów, bo co chwilę przewijały się w wypowiedzi nieznajomego.
Gdy marynarz odwrócił się, elfka chwyciła za swój kufel i upiła trochę piwa. Dopiero, gdy wrócił wzrokiem do swojego rozmówcy, skrzywiła się niemiłosiernie. Jak ktokolwiek może pić coś takiego?! Okropność.
Długoucha wróciła do przysłuchiwania się dialogowi Seva z dziwnym mężczyzną. Krzyki przy hazardzistach ustały, więc Nessa już wyraźniej słyszała, o czym mówią.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 12:17:29
Wilk Morski oparł się o krzesło, wyciągnął się, skrzyżował ręce na piesiach patrząc na Severusa podejrzliwie. W końcu odparł pytająco
- Nie ma ryzyka, nie ma zabawy? Wiesz kiedy pisze się najlepsze rzeczy, pełne prawdy, niezmyślone przez pijańskie fantazje? Wtedy kiedy się w nich uczestniczy. I ja mogę zaproponować Ci dwie rzeczy. Pierwsza to uczestnictwo w tych akacjach z punktu widzenia ofiary, ale w tym wypadku albo nie będziesz miał czasu pisać, albo nie będziesz miał jak. Pytasz o nieciekawe rzeczy i jesteś zbyt pewny siebie. To ryzykowne. Bardzo. Dostałem polecenie by z takimi wychodzić za karczmę i chlastać im nożem po gardle. Ale ja sram na rozkazy. Druga rzecz, to uczestnictwo z punktu widzenia kreatora wydarzeń. Bycia tym, kto ma do powiedzenia ostanie słowo. Jednym słowem, jeśliś taki pewny siebie i zdeterminowany, i chcesz pisać kulfony po papierze to zaciąg się do nas. Nigdzie indziej nie spotkasz tylu niesamowitych wydarzeń co u nas.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 12:30:58
Już po pytaniu o stopniu ryzyka, Severus spodziewał się czegoś takiego. I było mu to na rękę. Co prawda pewnie będzie diabelnie wręcz ryzykowne, lecz niewątpliwie korzystne i przyniesie sporo informacji. Poza tym marynarz najwidoczniej nie miał zamiaru sztywno trzymać się rozkazów, co było dobre, i też w pewnym stopniu zaufał Ravnblodowi, skoro w ogóle powiedział o tym. Oczywiście Drago zamierzał zminimalizować ryzyko. Uśmiechnął się krzywo.
- Sądzę, że bardziej odpowiada mi druga opcja. Rola ofiar jakoś mnie nie pociąga, a i źle wpłynęłaby na potencjalną popularność przyszłej książki - stwierdził. - Tak więc... przyłączę się do was.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 12:56:01
- Za łatwo, za łatwo... -  skwitował Kalis - Za łatwo skryba, który szuka po karczmach informacji i który do każdego zwraca się na per pan, zmienia się nagle w poszukiwacza przygód w dość szemranej kompanii. Oj za łatwo, za szybko... Powiedz mi prawdę młokosie. Albo powiedz mi coś, co poprze Twój zapał. Plażowi chłopcy z Tobą poradzą sobie i tak raz dwa jak zaczniesz brykać. Nie chcę jednak jak już mówiłem srać sobie go gniazda i przyciągać z karczmy jakąś gnidę, wesz która będzie kąsać. Albo dwie.. - rzekł po kolejnym zerknięciu Severusa za plecy Wilka Morskiego. Kalis strzelał, że w karczmie jest jakiś ziomek Severusa, a Wilk Morski był człowiekiem który wolał żeby mu wszystko wyłożyć od razu. Jak to się u niego mówiło 'rum na ławę'.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 13:09:29
- Coś co poprze mój zapał? - spytał Severus, może odrobinę kpiącym tonem. Takim, jakby zaczynał wątpić w inteligencję rozmówcy. - Jak wspominałem wcześniej, od dzieciaka wiodłem życie "poszukiwacza przygód". Inaczej nie można określić załoganta łajb, o dość szemranej opinii. Zawód skryby jest tymczasowy tylko. Dochodowy, a i zawsze ktoś takiego potrzebuje. Do czasu usunięcia mgły wydaje się świetny. Szczególnie, iż jak wspominałem, chciałbym kiedyś zakupić własny statek. To długa droga, ale cóż... trzeba chwytać się okazji. Takiej jak ta. Oto zatem co wpływa na mój zapał, panie morski wilku - odpowiedział marynarzowi ignorując jego podejrzenia o towarzystwie Seva. Zaprzeczanie temu, tylko by je pogłębiło.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 13:15:33
- To rzadko spotykane, ale nie nieistniejące. Na ogół to takich szajek zaciągają się osoby, które mają na pieńku z prawem, którzy zbyt dużo namieszali i teraz nie mogą znaleźć sobie miejsca. Ale i dla samej przygody się niektórzy zaciągają. Tak jak kapitan Jack, o którym może słyszałeś? Pochodził z Atusel, wiesz coś o nim? - czułeś, że Kalis Cię sprawdza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 13:54:47
Gdyby marynarz użył innego imienia, może w pierwszej chwili by nabrał Severusa. Lecz "Jack" i do tego jeszcze kapitan, był tak stereotypowym imieniem dla pirata, że aż mało prawdopodobnym do wystąpienia. Coś jak wampir, który jest hrabią.
- Jack to dość popularne imię... - stwierdził po chwili "przypominania sobie" Drago. - Ale żaden Jack z którym miałem styczność, lub o którym słyszałem, nie pasuje do tego opisu. Ostatnio rzadko bywałem w Atusel - odparł, wruszając lekko ramionami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 14:00:03
- Więc gówno z Ciebie nie marynarz, jeśli nie słyszałeś dawnym właścicielu Karczmy Pod Kuternogą (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Karczma_%22Pod_Kuternogą%22). A to był właśnie zwykły chłopak, który chciał zaznać przygody, a stał się jednym z najbardziej znanych Morskich Wilków.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 14:22:16
- I jako zwykły chłopak, pewnie niewiele wiedział o dzielnych i słynnych mężach morza - odparł Dragosani, aby uratować nieco sytuację. - Zresztą, przed powstaniem mgły, pływałem głównie na północy bardziej. Na grabieżach dóbr z Isgharskich okrętów można było nieźle zarobić. Więc chyba nie dziwne, że nie słyszałem o kapitanie pirackim z dalekiego południa, czyż nie? - zapytał retorycznie.   
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 14:37:31
- Na morzu nie ma ani granic, ani gór, które zatrzymywałyby sławę Wilków Morskich - rzekł i oprał się łokciami o blat stołu - Ale może masz i rację? Nie wymaga się od młodych książkowej wiedzy. Wymaga się zapału i siły mięśni. I chyba Ty to masz... - rzekł stwierdzając.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 16:29:57
Severus zerknął na swoje ramiona. Przyjrzał się im krytycznie.
- Cóż, zapału u mnie nie brakuje, zaś co do siły to też jest chyba nie najgorzej - stwierdził. - Dźwigałem nie tylko pióro - dodał, uśmiechając się krzywo. - Postaram się też uzupełnić zaległości w wiedzy o wyczynach ludzi morza. Tak, aby nie uchodzić za żółtodzioba - zapewnił szczerze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 16:32:27
- Może i nam się przydasz... Dobra, komu w drogę, temu gwóźdź w nogę! - rzekł i wstał - Przyszykuj konia. Czeka nas daleka podróż. Spotkamy się na zewnątrz - rzekł i na chwilę udał się do swojego pokoju na pietrze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 16:44:39
Drago skrzywił się lekko, gdy usłyszał o wbijaniu gwoździ w nogę. Miał złe wspomnienia związane z tym. Jednak kiwnął głową, gdy marynarz polecił przyszykować konia. Sev wstał zaraz po nim. ÂŻadnym gestem  nie zdradził, że nie jest w karczmie sam. Podejrzewał, że marynarz może mieć tutaj kompanów, którzy poinformowaliby go o ewentualnym kontakcie z elfką. No chyba, ze by go nie dostrzegli. Severus użył kolejnego znaku. Poprawił kołnierz kaftana prawą ręką. "ÂŚledź mnie skrycie". Miał nadzieję, że Nessa zdołała podsłuchać tyle rozmowy, aby wiedzieć, że i ona powinna wziąć konia. Po tym Dragosani wyszedł z karczmy i udał się do stajni, aby przyszykować konia. Po kilku minutach czekał przed lokalem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 17:01:26
//Nie widzę tego waszego kombinowania, a jeśli to co obecnie robicie jest tym 'kombinowaniem' to jak na razie ogranicza do minimum udział Nessy w dalszym zadaniu, ale poczekam popatrzę, może coś jeszcze z tego wyjdzie.

Kilka minut po tobie z karczmy wyszedł Kalis. Wyprowadził swojego konia ze stajni, wsiadł na niego i wziął się pod boki
- Ruszajmy. Przed nami kilka dni drogi. Chociaż myślę skrócić ją przechodząc przez te magiczne ustrojstwa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 19:27:59
- Kilka dni? - zapytał Severus, nie oczekując odpowiedzi. Niezbyt podobała mu się perspektywa długiej podróży w towarzystwie tego pirata. - Hmm... Zastanawiam się, czy nie warto najpierw przygotować jakieś niewielkie zapasy na drogę. Bo jakoś nie widzi mi się ona tak bez czegokolwiek. A i musiałbym zabrać swoje pisarskie przyrządy z domu... mam więc taką propozycję. Powiedź mi, tak mniej więcej, gdzie mam się udać, aby was znaleźć, a zjawię się tam za kilka dni - zaproponował. Dla niego brzmiało to dość racjonalnie. Inaczej może być z marynarzem.   
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 19:36:58
- Oj będziemy się gniewać... - powiedział z wysokości siodła Kalis- Chcesz zbiec do miasta i donieś na mnie i na kamratów. Oj nieładnie. Chciałeś wielkich opowieści, to zapisuj je w mózgownicy, później przelejesz na papier. Chciałeś przygody, to rzuć wszystko i bierz się za przygodę. Jeśli teraz odejdziesz, nie dam Ci już drugiej szansy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 19:54:10
Severus uniósł brwi w zdumieniu. - Nawet o tym nie pomyślałem... - stwierdził, co w gruncie rzeczy było prawdą. Mniej więcej. Bo przecież zamierzał udać się za te kilka dni do obozu piratów. I to nawet bez kilku drabów do pomocy. Wsiadł na konia. - Zatem prowadź, panie wilku morski... tak na marginesie, jak się nazywasz? - zapytał już z konia. W sumie marynarz nie podał jeszcze imienia. A na pewno mogło się ono przydać. Choćby do ułatwienia komunikacji.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 19:56:01
- Jestem Kalis. Miałem podać Ci swoje miano przed obozem. Nie doprowadzę Cię do końca, więc przez straże będziesz musiał przejść znając moje miano.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 20:00:44
- Zrozumiałe. Straże raczej nie byłyby zbyt dobre, gdyby wpuszczały każdego jak leci - odpowiedział Severus. Nie dodał, ze takie zabezpieczenie jest według niego idiotyczne. Lepsze byłoby hasło. Miano można bowiem podsłuchać, czy zwyczajnie poznać w inny sposób. Skomplikowane hasło już nie. - Czy jest coś, co powinienem wiedzieć o obozie? Na kogo uważać, aby nie podpaść, kto jest tolerancyjny dla nowych i takie tam... - dopytał się. Prowadził normalną rozmowę, nowo zwerbowanego członka pirackiej szajki. I jechał za Kalisem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 20:21:11
Ani Kalis ani reszta piratów nie uważała przepuszczania nowych na zasadzie podania imienia Kalisa. Bo i czemu? Nikt przecież wiedzieć nie mógł, że piraci mieli system kilkunastu imion. Kiedy przyprowadzali nowego podawali wcześniej ustalone imię, imię działało na przejściu przez straże i potem wygasało. Wiedzieli o tym wszyscy prócz nowych. Dalej obowiązywało kolejne imię, także gdyby ktoś podsłuchał imię Kalis w karczmie i chciał wejść za jego mocą do obozu, zaraz po Dragosanim, to zostałby rozniesiony na szablach. Była to dobra metoda na nowych. Niestety, często prawdziwi chętni do pirackiego życia ginęli w ten sam sposób. Gdy usłyszeli imię, ale mitrężyli z przybyciem do obozu, to często inna persona wykorzystywała wcześniejsze miano, a potem tamten delikwent musiał zostać nieboszczykiem. Ot, zrządzenie losu...
- Każdy z chłopaków jest inni. Jedni biorą swoją robotę poważnie i w tradycyjny sposób, czyli robią za dwóch albo za trzech. Inni swoje obowiązki wykonują w sposób stereotypowy, czyli leżąc z jajami na piasku i sącząc grog. Ostatnio zaciągnął się do nas Ork, ten to ma krzepę! A... powiem Ci coś. Na plaży między domkami stoi dom na palach. Do niego nawet się nie zbliżaj. To chata Francuza, naszego szefa i kapitana, a jego pomocnik, Fisk, bywa bardzo zapobiegliwy. Jego kusza, strzela cholernie szybko...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 20:36:21
Istotnie Dragosani nie miał o tym pojęcia, bo i skąd? Przecież nie mogła mu o tym powiedzieć żadna istota wyższa, sterująca jego losem. - Wydaje mi się, że i sam z siebie, nie zbliżałbym się do tej chaty. Zbyt... wyróżniająca się, skoro jest na palach. Od razu można skojarzyć, że jest czymś ważnym - skomentował Severus. - Ale dzięki za radę, panie Kalis - dodał. - Zaś co do orków, to ich siła jest wręcz osławiona. Bardzo to przydatne, no chyba, że stoi się naprzeciw takiego w walce - uśmiechnął się niemrawo. O tak, w chwili obecnej nie miałby najmniejszej ochoty walczyć z orkiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 22:54:44
Nie wiedział jeszcze co zgotuje mu los.
Jechaliście długo, odbiliście w stronę Kruczego Bractwa. Tam czekaliście w krzakach przez 2 godziny milcząc i obserwując. Gdy było bezpiecznie ruszyliście do portalu. Przekroczyliście go późną nocą, aby nie rzucać się w oczy w mieście. To było ważne, Kalis miał strój typowego pirata a piractwo jak wiele innych przestępstw było karalna. Przez bramy stolicy wręcz przepędziliście. Strażnicy okrzyknęli się na wartowaniach ale nie podjęli pościgu. Przez następne godziny męczyliście zwierzęta, ażeby rankiem być już niedaleko obozu. Jeszcze kilka godzin i na południe mieliście stanąć w obozie. Zwolniliście aby konie mogły odpocząć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Maj 2012, 23:47:09
Po dość ekscytującej jeździe konnej, Dragosani już wiedział, że elfka nie zdołała za nimi podążać. To było niemożliwe. Musiał więc polegać tylko na sobie. W końcu, po szaleńczym galopie z miasta, wstrzymali nieco konie. Drago odetchnął głębiej. Trzeba przyznać, że ta jazda podobała mu się. Uwielbiał dreszczyk emocji towarzyszący podobnym działaniom. Nawet jeśli cholernie ryzykował.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Maj 2012, 23:57:39
//Czyli że co... Teraz mnie to nic nie obchodzi. Nessa miała uczestniczyć w zadaniu. Więc wykombinujcie coś, aby uczestniczyła.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Maj 2012, 16:54:22
Jednak, wbrew opinii Seva, elfka ich śledziła. W końcu kto jak kto, ale długoucha świetnie poruszała się po lasach, a stolica była jej bardzo dobrze znana.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 16:58:50
//Nessa czuła, że Severus mało może jej obecnie pomóc. Czuła, że musiała wziąć sprawy z swoje ręce, jeśli chciała dotrzeć do obozu piratów. Wszak nikt, nie mówi, że musi dotrzeć tam z Severusem jako jej druhem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Maj 2012, 17:20:43
Jednak obozu wciąż nie było widać na horyzoncie, więc długoucha musiała kontynuować śledzenie pirata. Nie miała wszak pojęcia, gdzie znajduje się cel ich podróży.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Maj 2012, 17:30:25
A Severus dalej jechał radośnie obok pirata. Niebo lśniło nad nim błękitem godnym fal morskich, które odbijają nieskazitelne niebo koloru takiego jak to, które było nad konnymi. Wokół nich przemijały leśne ostępy zielone jakoby porosty jaskiniowe, tylko trochę inaczej. Wiatr owiewał twarz Severusa, rozwiewając mu włosy kruczoczarne jakoby mroczne serce demona, co porywa niewinne dziewice i zmusza je do całonocnej gry w szachy. Severus nic nie mówił, był nieco zmęczony podróżą, więc jechał jeno, wypatrując obozu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 17:36:15
//Do obozu jeszcze kawałek (o ile mi nie przerwiecie, w następnym poście dojedziecie do obozu) (przerwijcie, proszę!)

Nessa mogła coś przedsięwziąć. Mogła.. No właśnie, mogła się za kogoś podać!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Maj 2012, 18:24:03
Długoucha musiała coś szybko wykombinować. Miała przewagę nad Severusem i piracikiem w dwóch aspektach - jej koń był mniej zmęczony, między innymi ze względu na jej wagę, no i była kobietą. To ogromne atuty. Spięła więc swojego wierzchowca i odbiła na wschód*. Jak najszybciej to możliwe, wyprzedziła mężczyzn. Sugerując się otoczeniem, wywnioskowała, że ich droga do obozu nie będzie już nazbyt pokręcona i są niedaleko swego celu. Ponownie odbiła w kierunku poprzedniej trasy. Ziemia wydawała się elfce aż nazbyt przydeptana, więc uznała, że bywa uczęszczana przez ludzi, chociaż oczywiście mogła się mylić. Na razie nie dostrzegła obcych końskich kopyt, czy czegokolwiek innego. Zsiadła ze swojego wierzchowca. Zwierzę zarżało dość głośno, a był to dla długouchej znak, że próbuje się porozumieć z jakimś innym koniem, którego wyczuł. Zatem Nessa uczyniła jedyną rzecz, jaka przyszła jej go głowy - usiadła na ziemi, potarła oczy, skrzywiła się bardzo i zaczęła trzymać za nogę w kostce, jednocześnie trzymając drugą ręką wodze swojego "wehikułu", by nie uciekł. Czas sprawdzić swoje aktorskie umiejętności, w oczekiwaniu na pirata i Severusa. Myślenie o smutnych rzeczach nie szło Nessie, ale w jej oczach pojawiły się łzy, chociaż było to spowodowane ugryzieniem się w dolną wargę, z której teraz powolutku spływała krew.

//*no powiedzmy. Nie kojarzę, by było mówione o kierunku jazdy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:31:00
, chociaż było to spowodowane ugryzieniem się w dolną wargę, z której teraz powolutku spływała krew.
Zapraszamy do wampirów :)

Po niespełna minucie zza krzewów wyłonili się Kalis i Severus. Kalis wstrzymał konia. Popatrzył na zapłakaną Elfkę
- Spadłaś z konia? - spytał starając się odgadnąć co się dzieje. Bacznie obserwował też zarośla, chociaż nadmorskie krzewy na ogól uniemożliwiały zasadzkę, pirat nie był pewny, czy pomagając dziewczynie nie dostanie obuchem siekiery w łeb.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Maj 2012, 18:38:00
Severus był zaskoczony widząc elfkę. I nawet nie musiał tego ukrywać. Nieczęsto widzi się bowiem elfki leżące obok drogi. Podobnie jak jego szerokospodni towarzysz, zatrzymał konia. Spojrzał elfce w oczy, w te jej zielone klejnociki i zrozumiał. To była szansa na zwiększenie ich możliwości. Zszedł z konia. Podobnie jak Kalis rzucił okiem na krzaki i podszedł do elfki, trzymając dłoń na rękojeści konia. Kucnął przy niej i odgarnął jej włosy.
- Hmm... - mruknął. Spojrzał na jej nogę. Elfka dość jasno sugerowała co się "stało". Odwrócił się do kompana. - Pomożemy jej? - zapytał z młodzieńczym zapałem przygody i romantyczna wizją pirackiej przygody w towarzystwie pięknej dziewczyny. Wcale nie chciał tym pobudzić wspomnień Kalisa z jego początków morskich przygód. Jeszcze raz spojrzał na elfkę, jakby ją kojarząc.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:43:20
trzymając dłoń na rękojeści konia.
Rękojeść konia? :D


- Kobieta na pokładzie to zły omen - rzekł cierpko do Severusa i dziewczyny - Ale nie można odmawiać pomocy na szlaku. Wrzuć ją na konia, pociągniemy ją za sobą. Ultar powinien coś poradzić na to...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Maj 2012, 18:45:37
- Nie, z nieba - syknęła długoucha do pirata, wczuwając się w rolę obolałej dziewuszki. Ze skręconą kostką raczej nie myśli się o manierach. ÂŚcisnęła ponownie nogę, ignorując obecność Severusa. Musiała też dopilnować, by nagle nieznajomemu mężczyźnie nie zachciało się obejrzeć jej kontuzji, bo cały plan by się nie udał. Po pytaniu adepta, który teraz był skrybą, podniosła wzrok i ze skruchą zwróciła się do Kalisa:
- Wybacz, "trochę" boli, więc jestem jeszcze bardziej nieprzyjemna niż normalnie. Jontek - głową wskazała na konia - bywa narowisty. Dziękuję więc.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 12 Maj 2012, 18:50:04
- Wsadź ja na konia i dalej, jedziemy! - zawołał i lekko popędził konia.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Maj 2012, 18:56:56
// Tak nazwałem swój miecz! Jakkolwiek by to nie brzmiało :/


Złym omenem są twoje spodnie pomyślał Draguś. A, rozumiem. Na statkach nieczęsto macie okazję się wysrać, więc... ponownie kucnął przy kobiecie. Bardzo niepewnie się do niej uśmiechnął. - Tylko nie dźgnij mnie niczym pod zebra, dobrze? - zapytał. Wyglądało na to, że skojarzył ją! Znaczy się skryba Ramuel Cortez ją skojarzył! Wsunął ręce pod uda elfki i jej ramiona, po czym podniósł ją. Była lekka. Jak większość elfów. To pewnie przez dietę złożona głownie z roślin. Delikatnie "wrzucił ją" na jej konia, po czym chwycił za jego wodze i podszedł do swojego wierzchowca, an którego wsiadł. Mógł teraz ciągnąć konia elfki, sam jednocześnie jadąc. Mniej więcej wygodnie. - Chyba ją kojarzę skądś - stwierdził. - Znaczy na pewno kojarzę, ale nie wiem, czy to ta osoba... - dodał wzruszając lekko ramionami. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Maj 2012, 19:04:50
 Oczywiście, gdy Severus "wrzucił ją na konia", krzywiła się niemiłosiernie, bo uznała, że w takiej chwili kostka powinna mocno ją boleć. Nessa zmarszczyła brwi. Chwilę wcześniej otarła brodę z krwi. O co na bogów chodziło jej towarzyszowi? Co on knuł?
- Nie kojarzysz. Naprawdę nie chciałbyś mnie nie kojarzyć - dodała przeciągając zgodnie z prawdą. Snape zinterpretuje to, jak zechce, a pirat może pomyśleć sobie, że elfka niekoniecznie jest miłą dziewuszką. To jej wyjdzie tylko na dobre.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 11:19:33
- Oho! - zawrócił Kalis - A to czemu z panną nieciekawe znajomości? Rad bym usłyszeć już teraz... My wam pomocą służymy, smutne gdyby nas nóż w plecy albo piorun kulisty zza węgła za to spotkał. - rzekł i przypomniał sobie karczmarkę z gospody Pod Kuternogą. Córkę sławnego kapitana Grega. Z nią też nieciekawie było się znajomkować. Chociaż młoda osóbka, na morzach była już sławna. Piraci rzecz jasna byli z niej dumny!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Maj 2012, 12:59:37
Pirat, który zdaje się być miły i dobrze wychowany. No ja pierdziu, jak to mówią na wschodzie. Według Nessy, która unikała wody, jak tylko można, pirat powinien mieć papugę na ramieniu (donośnie grzmiącą "Rrrrrwa mać!"), przepaskę zasłaniającą bliznę po oku, wiele kolczyków, drewnianą nogę i hak zamiast ręki. Nieznajomy do tego wyobrażenia, poza kolczykami i opalenizną, nie pasował. Ale elfka na awanturnicę też się nie nadawała.
- Pan się nie boi. Do mnie dziwnym trafem tylko władza coś ma. Pionki pilnujące porządku w miastach i tym podobni. Swoich nie tykam, a wy mi pomagacie przecież. panie... - zrobiła znaczącą przerwę, by mężczyzna mógł się przedstawić.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Maj 2012, 13:14:30
Severus uśmiechnął szczerząc zęby. Zerknął na pirata.
- Więc jednak, kojarzę ją - stwierdził. - To Celia "Oczko" Vifon. Rozbójniczka, bandytka i awanturniczka. Poszukują ją za napady, rozboje i morderstwa. Z wyglądu i pozornie niewinna, ale to diablica. I doskonała łuczniczka, na co wskazuje nawet pseudonim. W sumie mógł się on wziąć też z innego powodu. - Spojrzał w śliczne oczy elfki. Miał nadzieję, że dobrze odgadł jej intencję, co do roli jaką zamierzała przybrać. Jeśli nie, to cóż, będzie problem. Jeśli tak, to jej historia może nabrać wiarygodności. - Ogólnie lepiej aby uważała nas za "swoich", niż nie - dodał po chwili, lekko sugerując iż pomoc elfce była dobrym pomysłem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 14:31:14
- Kiedy przeciwników kupa, każde "Oczko" dupa! - skwitował Kalis - Ale widzę, że do obozu doprowadzę oprócz tego fajtłapy pisarczyka kogoś z pazurem! Ha! Jak to się dziwnie plecie, prawu uciekła, stryczkowi uciekła a skręciła kostkę w lesie... Eh.. Co za życie. To jak waćpanna? Na prawdę pani to niejaka "Oczko"? No ja myślę, żeby o pani było tutaj głośno, sam nie słyszałem, ale Francuz zawsze wie co się na wyspie dzieje! Jak kto o panience słyszał to on. Dobra szelmy, do obozu! - rzekł i popędził konia
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Maj 2012, 17:10:56
Zamorduję go. Zwyczajnie wezmę i zamorduję. I nawet zakopywać nie będę. Niech go słoneczko przypiecze i wilki się nim podzielą. Przypieczone papu też jest dobre. O! Albo napomknę Zeyfarowi, że taki z niego skryba. Niech raporty dziad pisze, bo kiepsko idzie mu wymyślanie bajek. Długoucha snuła takie domysły patrząc nienawistnie na Severusa. Teraz nie tylko będzie musiała uważać, by nikt nie zobaczył, że jej noga jest cała, zdrowa i zgrabna, ale również będzie musiała przekonać jakiegoś Francuza (miała dziwne wrażenie, że ten mężczyzna będzie miał beret, wąsik, a w ręku trzymał jakiś dziwny, długi i wąski bochenek chleba), że jest groźną panną Vifon.
Nessa szarpnęła delikatnie swojego konia za wodze, by zwolnił. Co się będzie spieszyć. Do grobu nigdy nie jest za późno.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Maj 2012, 17:34:52
Wczuj się w rolę, długoucha łuczniczko, a nie będzie tak źle. Chyba. Sevuś prowadził mentalny pseudodialog z Nessą. Znaczy z Celią. Elfka mogła co prawda nie dostrzegać geniuszu jego pomysłu, ale co tam. Z pewnością, gdy to przemyśli, doceni go. Oby tylko przemyślała do czasu, aż dojada do obozu. "Oczko" zwolniła, przez co i Sev wstrzymał nieco konia. Również i jemu nie było spieszno do obozu, gdzie równie dobrze cała maskarada może się wydać. Mimo to, jechał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 20:42:29
Droga zaczęła kierować się w dół. Jechaliście szpalerem krzaków i pochyłych poskręcanych drzew. Od dłuższego czasu w wasze nozdrza buchał zapach morza. Za po chwili na spadku zauważyliście pomiędzy dwiema obłymi skałami drewnianą bramę i dwie osoby tam stojące. Podjechaliście nie bliżej niż trzydzieści metrów od obozu.
- Czołem Alter, czołem Faza!
- Czołem! - odkrzyknęli nie wypowiadając imienia Kalisa. Piraci byli różnych płci. Alter był mężczyzną, ubrany w skórzany rozpięty na gołej klacie kubrak, szerokie marynarskie spodnie i buty wykonane ze skóry, aby zmniejszyć poślizg na mokrych balach okrętu. Faza była kruczoczarną dziewczyną o wielkich oczach. Miała wysokie elfie buty, dopasowane do długich ud i zgrabnego tyłeczka spodnie, które miała na całej długości rzędy świecących klamerek. Koszulę nosiła związaną pod samymi piersiami, ukazując opalony brzuszek z świecącym kolczykiem w pępku.
- No, ja was tu zostawiam. ÂŻyczę powodzenia, szelmy! No bywajcie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 13 Maj 2012, 21:54:39
- Wzajemnie, bywaj! - Dragosani/Severus/Ramuel pozdrowił odjeżdżającego Kalisa i ciekawie spojrzał na straże. Na mężczyznę zwrócił tylko przelotną uwagę, oceniając potencjalne zagrożenie jakie mógłby sprawić. Kobiecie zaś przyjrzał się dłużej, prócz zagrożenia oceniając rozmiar piersi, zgrabność ud, opaleniznę brzucha, kruczoczarne włosy i lśniące oczy. Nie schodził z konia. Oto i była chwila prawdy.
- Witajcie - przemówił w imieniu swoim i elfki. - Ramuel Cortez i Celia Vifon... jak widzieliście sprowadził nas tutaj Kalis... - kiwnął głową gdzieś w tył, gdzie powinien być pirat. Lub już nie być. Delikatnie zaakcentował imię pirata. Wszak miało być ono hasłem, wedle słów jego właściciela. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Maj 2012, 23:28:29
- Owszem, zgadza się! Kalis to, nie kto inny! - rzekł Altar - Dawajcie do obozu. Skoro was ściągnął, znak, że wam zaufał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Maj 2012, 10:38:12
Na twarzy Nessy pojawił się praktycznie niezauważalny cień ulgi. W końcu nie widziała jej się walka z piratami. Nie jest przecież jakimś wybrańcem bogów, który bez problemów pokonywał demony, smoki i zniósł jakąś magiczną barierę. Zwyczajnie nie dałaby sobie rady, szczególnie mając obok adepta i zmęczone konie.
Kiwnęła głową najpierw Kalisowi, a później osobliwej parce, po czym zerknęła na Severusa z lekkim niepokojem i wjechała do obozu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 17:31:33
(http://images.wikia.com/gothic/pl/images/f/f8/Obóz_piratów.jpg)

Za drewnianym ogrodzeniem znajdowała się plaża. Biały pasek łączył się z błękitem morza. Co kilka metrów rosły tu palmy, na brzegu leżało kilka konarów wyrzuconych przez morze i wiele, wiele muszelek. Po prawej mieliście rządek domów, kilka niższych, a na końcu domek wsparty na palach. Domy były z drewna, kryte trzciną. Przed sobą mieliście ognisko, przy nim kilku piratów. Jeden z nich machnął wam ręką, abyście do niego przyszli. Po lewej pod małą wiarą był duży stół, kilka zawieszonych między palmami hamaków, kilka mniejszych ognisk, rozwieszone sieci i zwinięte w stosy liny.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Maj 2012, 18:39:40
Niech cię Severusie! Jak to będzie Francuz lub Ultar, to trzeba wymyślić kolejną bajkę. Bo granie kontuzjowanej bandytki może być problemem. Harde spojrzenie, skrzywiona mina i kombinujemy. Nessa wstrzymała konia i popatrzyła na adepta dość obojętnie, a przynajmniej na tyle obojętnie, na ile było ją stać. Musiała się czegoś dowiedzieć nim dojdzie do rozmowy z kimkolwiek:
- Jak ty się w ogóle zwiesz?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Maj 2012, 19:02:10
- Ramuel Cortez - odpowiedział cicho jej Drago. - Mówiłem przecież przed obozem... - Nie dopowiedział: "Czyżby strach stłumił twój słuch?" Był miły i nie powiedział tego. Widząc machającego i pirata (Sev miał nadzieję, że owo machania oznacza jego przyjacielskość, nie sygnał dla kuszników), "spiracony skryba" zszedł z konia i powoli podszedł do ogniska i siedzącej przy nim grupki.
- Witam - rzekł. To zawsze było na początek. Dla osoby nie będącej wrogiem było to dość neutralnym powitaniem, zaś dla kogoś, kogo jedynym marzeniem jest zbicie miecza w brzuch przybysza jest to pewnego rodzaju nonszalanckie hasło, wyrażające pewną pogardę i pewność siebie. Dragosani dobrze wiedział, że czasem pozory i pewność siebie stanowią lepsza broń niż mithrilowy miecz i arcymistrzowskie zdolności szermiercze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 19:17:16
- Czołem szczury lądowe - rzekł wykrzywiając usta w uśmiechu młody, bo przed czterdziestką pirat. Był ogolony na łyso i na głowie nosił małą chustkę zawiązaną z tyłu. Poza tym, nie licząc tatuaży w formie kotwic i szkieletów oraz kolczyków w uszach nie wyróżniał się niczym innym od reszty. Chwilę potem wstał i podszedł do was zostawiając grupkę piratów z tyłu
- Jestem Spike! Tutejszy kwatermistrz! W zasadzie, jak nie ma Francuza to ja zarządzam obozem. Przywiódł was... kto to teraz miał być... a! Kalis. Szelmie spodoaabło się siedzenie z dupkiem w karczmach i żłopanie piwa, a przecież za darmo go nie rozdają...! No cóż mam rzec, witamy... hmmm powiedziałbym na łajbie, ale jak sami widzicie statku nie ma. Wszak jest jeden roztrzaskany w cztery dupy, uwięził nas swołocz na tej przeklętej wyspie. Jest i drugi, nowiusieńki, do wodowania gotowy, ale Mgła wszędzie, czekać trzeba jeszcze trochę... A wy, to kto tam? Bo tylko ja mówię, a wy ani me, ani be.. Więc?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Maj 2012, 19:33:10
Słowotok pirata był osobliwy. Widocznie grog nie uszkodził mu całkowicie tego co pod chustką. Długoucha zerknęła jeszcze na pozostałych. Kalis odjechał, więc może nie będzie musiała udawać kontuzjowanej. Zeskoczyła zgrabnie z konia, choć na jedną nogę. Jak nikt nie zapyta, to nie będzie się kłopotać, a jeśli już, to powie, że stara kontuzja. Ona przecież mogła się odnowić przy upadku, prawda?  Zwróciła się do mężczyzny o imieniu wybitnie dobrze jej znanym i wyciągnęła w jego kierunku dłoń:
- Ja jestem Celia Vifon - uścisnęła dłoń pirata i skinęła na Severusa:
- A mój towarzysz to Ramuel Cortez.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Maj 2012, 19:42:19
- Ee... - nie zdążył się przedstawić Ramuel. Znaczy się Severus. Albo Dragosani. "Towarzysz" elfki. Jedynie uśmiechnął się przyjacielsko do imiennika trenera z Kruków. Gdy ten przywitał się "ręcznie" z Nessą, były wampir również podał mu dłoń. ÂŚcisnął porządnie, po męsku. Każdy wie, że nikt nie ufa osobom, które podają dłoń, jakby wsadzały ją w gówno. Silnie trzeba ściskać! To dobrze wpływa na pierwsze wrażenie. - Zatem witamy, Spike - powiedział w końcu. - I dziękujemy za twe powitanie na... pokładzie? ÂŁajbie? - zapytał nieco żartobliwie. Spike jakoś wydawał się w miarę przyjazny. W miarę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 19:58:10
- Nie słyszałem o was - rzekł Spike - To i może lepiej. Nikt was nie będzie ścigał ani szukał. Macie jakieś pytania? Mam na głowie wystawienie karawany, ale potrzebuje obstawy. Sam bym poszedł, ale czekam na dostawę od Ultara. A bez tego jak ruszyć? Eh... Jak Francuz wróci to mi łeb ukręci jeśli nie zbiorę kilku ludzi. A co do łajby, to poczekajcie jeszcze trochę a znowu ruszymy z naszą banderą! Ha!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Maj 2012, 20:26:17
- Zatem mam pytanie, co możemy... co mogę, gdyż nie wiem czy powinienem mówić też w imieniu Celii, zrobić aby coś pomóc? - odpowiedział Draguś. Należało zrobić dobre wrażenie. Aby piracka szajka uznała ich za swoich, zaufała im i uważała za dobrych kompanów. Oczywiście proces ten najlepiej byłoby przyspieszyć, co może być trudne. Był wampir uśmiechnął się lekko.
- Wszak nie możemy od samego początku jedynie się byczyć. Najpierw praca, potem przyjemności! - stwierdził, dość szczerze. Zerknął na elfkę, aby zobaczyć, czy popiera jego słowa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 21:08:53
- No co racja to racja. Młodzi powinni się wykazać, a wtedy i zysk większy i uznanie większe! Słuchajcie. Sprawa jest taka. Mus mi wystawić karawanę z ludźmi, ale tutaj tych z plaży to i turem nie uciągniesz... Weźcie co zróbcie, żeby jakoś to szło. Im więcej osób tym lepiej, niechaj się ruszą, przemówcie im jakoś do rozumu. Na razie możecie mi załatwić dostawę grogu od Ultara. Nie wiem co go opóźnia... A i chodźcie razem. Kobieta to niby omen zły, ale tutaj niejeden znalazłby się odważny rzucić się na ów omen!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Maj 2012, 21:19:03
Długoucha skinęła na słowa Severusa. Przecież Celia nie mogła wyjść na lenia.
- Tacy, co to się rzucają na zły omen, kończą ze sztyletem w brzuchu - skomentowała dość głośno elfka obawy mężczyzny, tak by nikomu nie przyszło do głowy utrudniać jej życia. Jakoś wątpiła, by zdążyła schylić się po swoją broń do cholewy buta, ale wspominać zbyt otwarcie o różdżce nie chciała. Kto zauważy i będzie wiedział, czym jest to drewienko, ten spokojniejszy, a kto nie, to już nie Nessy problem, a gościa z przypieczonym nosem. - Gdzie urzęduje Ultar?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Maj 2012, 21:27:31
- A no widzę harda z was baba, chociaż nie pozorna. Ale i to już matka mi mówiła, że Elf to krwiożercze stworzenie! Wszak wąpierze z was się wywodzą! A Ultar miesza swoje mikstury w grocie. Pójdziecie tędy, wzdłuż tych chałup, za nimi w skale jest grota. Tam siedzi Ultar.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Maj 2012, 21:37:00
- Ano... - powiedział Severus, nie wiadomo czy na wzmiankę o hardości elfki, czy też o genezie wampirów. Spojrzał w kierunku wskazanym przez pirackiego i łysego kwatermistrza. - No dobra, to zobaczymy co się da załatwić - stwierdził. Było to niezbyt potrzebne, ale lepsze to, niż milczenie. - Chodź, "Oczko", trzymaj sztylet i wystrzegaj się miłośników złych omenów. - Wyszczerzył się radośnie, co zapewne doprowadzi do irytacji elfki. Ale co tam.



// Tak dla informacji. Jutro wyjeżdżam na dwa dni. Zaglądać na forum pewnie będę z komórki, może nawet naskrobie posta, ale nie jest to pewne. Tak, abyście nie płakali za mną.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Maj 2012, 22:30:41
//: Może też powinnam coś zgłosić, skoro Diabełek wychodzi?

Nessa z trudem powstrzymała się od chichotu pełnego satysfakcji. Ha! Ktoś nazwał ją hardą! Za taką kreację powinna zgarnąć jakąś nagrodę. Zeyfara czy tam Oskara. Skrzywiła się natomiast, gdy Spike nazwał ją krwiożerczą. Z której niby strony? Ona zwyczajnie dba o swoje bezpieczeństwo.
Gdy wraz z Severusem oddalili się od pirata, zrezygnowała z podziękowania adeptowi kuksańcem, gdyż zapewne nic by nie poczuł, ale sprezentowała mu zacne "Dżgy!". Czyli zwyczajnie dźgnęła go palcem między żebra. Się umie postępować z mężczyznami!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 07:54:13
//Spokojnie, jak teraz Ty Nesso nadrobisz ten monolog Draga z karczmy kilkoma samotnymi postami to nic się nie stanie, zapewniam :)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 15 Maj 2012, 08:32:58
- Ghy... - Severus zareagował dość dziwnym odgłosem, gdy stał się niewinną ofiarą haniebnego i podstępnego ataku hardej i krwiożerczej elfki. A przecież nie zasłużył! A już na pewno na tak brutalny cios! Spojrzał na Nessę z miną niewiniątka. - Za co? - zapytał, gdy wyszli poza zasięg słuchu grupki piratów. Szli w stronę jaskini.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 08:51:42
Wejście do jaskini obstawione było beczkami i skrzyniami, toteż łatwo je znaleźliście.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Maj 2012, 11:05:09
//: Ale ja jestem Nuda, Natalia, Zołza, a nawet Tadzik, a nie Nessa ;[ Drago to Danusia, a Diabełek to Diablo, Guciu :]

Długoucha zignorowała pytanie Severusa. On już wiedział za co go dźgnęła! Tymi uśmieszkami i gierkami czasami przypominał niejakiego Zelerisa. Z tym że nie miał ogromnych kłów. I Nessę nie bolała szyja od zadzierania głowy, gdy do niego mówiła. Brak szponów też był zaletą.
Gdy doszli do jaskini i przywiązali konie, elfka rozejrzała się niczym złodziej lub niepewna siebie dziewuszka i wkroczyła do środka. Była pewna, że zaraz za nią idzie adept. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 20:39:49
Jaskinia nie była wysoka. Miała może ze 2,5 metra, a zagłębiała się w skałę na metrów dziesięć. Były tam skrzynie i beczki, a na końcu oświetlona pochodniami pracownia łysego alchemika Ultara.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Maj 2012, 21:22:48
Długoucha starała się iść, jak najgłośniej było to możliwe. Dość trudna sprawa, gdy zawsze starasz się przemykać bezszelestnie, do czego masz dostosowane buty, ubiór i nie ważysz za wiele. Zwyczajnie nie chciała wystraszyć w żaden sposób Ultara, by nie dodał o kilka kropel za wiele czegoś, co mogłoby zmienić smak jego tworu lub właściwości. Dla pewności odkaszlnęła jeszcze i skłoniła się sztywno, jak w jej mniemaniu na bandytkę przystało. Oj, kolejna trudna sztuka, bo Nessa dziwnym trafem zabijała złoczyńców, nim ci się witali.
- Witaj. Spike nas po grog przysłał. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Maj 2012, 23:01:35
- A witajcie, napijecie się czegoś? - spytał grzecznie około 70cio letni dziadunio.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Maj 2012, 08:17:02
Sympatyczny dziadunio (lub psychopata, który chce upić elfkę i Seva, wykorzystać, a następnie pociąć ich w kosteczkę) zadał bardzo trudne pytanie. Bandytka by nie odmówiła, a Nessa zwyczajnie obawiała się, że poda im jakiś mocny trunek, a to na dobre by jej nie wyszło. Jeszcze by się wygadała lub co gorsze zaczęła zwracać na siebie uwagę. Tańczenie na stołach ze skręconą kostką normalnie nie byłoby raczej możliwe, a pijana długoucha pewnie by o tym zapomniała.
- A podziękujemy - odparła dość grzecznie, ale nie nazbyt bez podawania jakiegokolwiek powodu. Odmówiła też w imieniu adepta, ale wątpiła, by miał jej to za złe. W końcu znała jego podejście do alkoholu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 09:38:00
- Cóż dziwne... Gorąco wszakże - rzekł i wyjął dzban chłodzący się w wiadrze z wodą. Nalał sobie. Zapachniało kompotem z truskawek.  <patyk> 
- Spike chce grogu tak? No przecież wiem, że musimy karawanę wyprowadzić. Ale żeby grog wyszedł dobry, potrzebuję nasion czerwonego pieprzu... Eh...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Maj 2012, 15:21:50
Dziadek, który zajmował się produkcją grogu, chciał ich poczęstować kompotem. Co za czasy. Co za czasy. A może węch elfki zawiódł? W każdym razie pić się jej wielce nie chciało, bo i nader gorąco jej nie było. Pewnie się dziaduniowi zdawało, skoro siedzi ciągle w jaskini, w której miłośniczka lasów nie wyczuwała orzeźwiającego wiatru. Było tam zwyczajnie nieprzyjemnie i duszno jak dla Nessy. Zerknęła na Severusa, ale zignorowała jego znaczącą minę.
- Nasion czerwonego pieprzu? Gdzie je dostaniemy?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 15:33:49
- Nigdzie tu nie rosną. Są drogie... U kupców może byście co dostali. Wiecie co, przed obozem, jak pójdziecie w prawo stoi samotna wieża. Prowadzi tam trakt, który kontrolują nasi ludzie. Tam często karawany kupców jeżdżą. Może coś tam znajdziecie...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Maj 2012, 15:52:59
- W prawo, samotna wieża i trakt - powtórzyła elfka, coby się później nie martwić. Uśmiechnęła się przyjaźnie do dziadunia, dygnęła i pożegnała. Severus nie zgłaszał z dziwnych przyczyn żadnych obiekcji, więc wyszli z jaskini i konno udali się we wskazanym kierunku. Oczywiście przed podróżą Nessa upewniła się, że nikt ich nie widzi, by później nie pytano, jak to możliwe, że kontuzjowana noga bez większego problemu odbiła się od ziemi. Później nie trzymała jej już w strzemionach, bo kto wie, czy Kalis nie wyskoczy zza rogu.
Wyjechali z obozu i skręcili w prawo.
Severus był dziwnie milczący, więc i Tinuviel nie chciała zaczynać rozmowy. Jeszcze zeszłaby na tematy, które nie powinny być odbierane przez nieodpowiednie uszy, a takowe mogły przecież znajdować się przy drodze.
Nessa widziała już samotną wieżę, jechali traktem, a teraz rozglądała się za piratami. Na razie nikogo nie dostrzegła, ale nie popędzała konia. Przecież była kontuzjowana.

//: Daj znać, jak opisałam za wiele, to się edytnie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 16:07:46
Pod wieżą rozpalone jest ognisko. Nikogo dookoła nie ma. Drzwi do wieży są otwarte.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Maj 2012, 21:29:55
Rozpalone ognisko świadczyło o obecności piratów, którzy zapewne weszli do wieży. Długoucha rozejrzała się ponownie dookoła, ale nic więcej nie dostrzegła. Zeskoczyła więc z konia. Podprowadzając zwierzę i uważając na rozpalone drewienka, zajrzała do budynku z przyjaznym w jej mniemaniu okrzykiem:
- Hej ho!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Maj 2012, 21:38:06
- Haaasłoo? - dobiegło zza beczek i skrzyń tam ustawionych
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Maj 2012, 15:44:18
Severus istotnie milczał od jakiegoś czasu, porozumiewając się z elfką tylko znaczącymi minami. Miało to kilka powodów. Po pierwsze, chciał zobaczyć jak Oczko sobie poradzi. Nessa wyszła z tego testu całkiem nieźle, ale były wampir niczego innego się nie spodziewał. Po drugie, Ten Który Umarł Tak Jak Cieśla Z Legend, planował kolejne posunięcia, mające ostatecznie dać im informację, których potrzebował Gunses. Po trzecie, Dragosani rozmyślał nad wykorzystaniem kota i kromki chleba z masłem, w celu stowrzenia lewitującego perpetum mobile. I w końcu, gdy już szli do wieży, Draga dopadły wspomnienia. Przerwało je dotarcie do wieży i powitanir elfki, oraz grzeczna i anonimowa prośba o hasło. Sev chciał odpowiedzieć "Masło", ale uznał to za nędzny żart. W końcu zabrał głos. Hasła nie znali, więc trzeba było kombinować. Sev miał cichą nadzieję, że pirat nie grzeszy bystrością, albo jest podpity.
- A ty je znasz? - zapytał bez wahania i tonem zdradzającym pewność siebie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 15:54:38
- Innnneee! - zawołał głos zza beczek i zachichotał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Maj 2012, 17:36:19
Długoucha nie była tak radosna jak tajemniczy Głos. Wycofała się i przywiązała konia kawałek od wieży. Mieli kilka możliwości, ale jakoś nie uśmiechało jej się podejmowanie decyzji. Skoro Severus lubi takie gierki, to niech je kontynuuje. Zatem zwróciła się do niego, tak by Głos nie mógł usłyszeć:
- Co teraz, bystrzacho? Na upartego możemy mu wydrzeć ten pieprz lub informacje. - Jej szept można by porównać do syku, bo Nessie coraz mniej podobało się towarzystwo piratów. W końcu nie znosiła morza i alkoholu. Równie szybko, co się podirytowała, uspokoiła się. W końcu z gorszych opresji się wychodziło, a człek zza beczek nie może być straszny. Co najwyżej podpity.
- Kombinuj dziewczyno nim twe wdzięki przeminą - zamruczała już nieco głośniej. Oj, niemądra elfka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Maj 2012, 17:55:18
- On jest nachalny... - odparł Sev, podobnie jak elfka szeptem, aby Głos nic nie usłyszał. Zmrużył oczy, nie bardzo wiedząc, jak ma rozumieć jej drugą wypowiedź. - Inne? - zawołał do Głosu Zza Beczek. - Więc może... "pomóż nam, to załatwimy ci grog"? - zaproponował kolejne "hasło", podejrzewając iż pirat pilnujący wieży i traktu jest po prostu pijany. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 19:27:02
- Error... hahahahaahah!
- Lej te kole, bo Ci pomogę, a tego byś nie...
- A ty uprawiaj więcej seksu! Ahahahahahah - dwa głosy zawołały, a po chwili piraci wynurzyli się zza beczek. Jak zauważyliście nie byli pijani, ot trochę ujarani zielem, którego skręty mieli wetknięte w usta.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Maj 2012, 19:42:47
Dla Draga i Nessy stan piratów nie wiele różnił się od tego, gdyby byli pijani. Zarówno upaleni, jak i pod wpływem alkoholu, mieliby osłabione procesy myślowe. Co właściwie było na rękę człowiekowi i elfce.
- Witajcie, zacni wilcy morscy - przemówił do nich Drago. Uśmiechnął się, szczerząc się. przyjacielsko. - Widzę, że bardzo poświęcacie się obowiązkom pilnowania traktu. - Jego głos tylko lekko ocierał się o ironię. - Ale do rzeczy, wiecie coś może o czerwonym pieprzu? Nie wiem, może jest tutaj jakiś jego worek złupiony z karawany, czy coś... - zapytał. - Ultar potrzebuje tego, aby grog zrobić... - wyjaśnił w skrócie. Podejrzewał, ze w tak ważnej sprawie, piraci będą chcieli pomóc. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 20:19:44
- A mamy coś takiego - rzekł pirat - Aleee nie za darmo, wy pomożecie nam, my pomożemy wam. Nieopodal obozu widziano stado wilków i rój krwiopijców. Zróbcie z nimi porządek, a pogadamy o tych ziarnach.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Maj 2012, 20:43:03
Nessa nawet nie powstrzymywała się od zdziwionej miny, gdy słuchała grzecznych próśb Severusa. Zmarszczyła brwi po tym, jak z trudem powstrzymała wybuch wesołości, gdy adept nazwał tych dwóch obdartusów wilkami morskimi. Wielcy panowie pilnujący traktu. Kilkadziesiąt wozów mogłoby tamtędy przejechać bez problemu, a oni nie zwróciliby uwagi. Długoucha nie lubiła takich ludzi. Obowiązki rzecz ważna, a próba wykorzystania innych do ich wykonania bywa mądra i sprytna, choć nie w takim przypadku. Elfka nie chciała takiego handelku wymiennego. Mowy nie ma. Stado wilków to nie przelewki, a za woreczek jakiejś przyprawy nie ma co ryzykować życia. Szczególnie, że nie znała umiejętności Severusa. Jego broń wskazywała, że nie były zbyt wielkie, a kiedyś sama miała podobną. Bo gdyby dobrze władał orężem, to przecież nie biegałby z tak kiepskim ostrzem. Zeyfar inwestuje w swoich ludzi.
- Oczywiście, że nie za darmo. Będziecie mieć grog - położyła rękę na różdżce, choć miała pewność, że zdąży schylić się jeszcze po sztylet. Dwóch zajaranych gości nie powinno sprawiać problemu. - A ze służby zejdziecie w całości. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Maj 2012, 22:41:45
- Nie możemy z posterunku zejść - rzekł jeden z piratów - Jutro przed południe będzie jechała tu karawana. Trzeba na nią się zaczaić. Jest nam wskazana, reszta nas nie obchodzi... A grogu mamy pod dostatkiem, zielska też. Jeśli chcecie te ziarenka, to zróbcie porządek z wilkami i krwiopijcami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Maj 2012, 22:47:29
Długoucha tupnęła nogą i to był jedyny jej objaw niezadowolenia. Nie będzie się z nimi przekrzykiwać. Najwyżej, jak okaże się, że wilków lub krwiopijców jest zbyt wiele, to wrócą tu. Obrobić dwóch zajaranych piratów jest łatwiej.
- Gdzie konkretnie one są? - syknęła, bo uznała, że stwierdzenie o zagrożeniu nieopodal obozu jest dość niedokładne, a Nessa była zwyczajnie zniecierpliwiona.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Maj 2012, 22:53:20
Za to Severus wykrzywił się w nieco pogardliwym uśmieszku. Po pierwsze, słysząc odpowiedź piratów, po drugie widząc reakcję elfki. Tupnęła nóżką!
- No cóż, skoro dwóch dzielnych wilków morskich boi się zgrai wynędzniałych wilków, to nie pozostaje nam nic innego, niż się nimi zająć - zakpił. - Gdzie zazwyczaj grasuje sfora? - powtórzył pytanie Nessy. Odrobina walki, nawet ze zwierzętami, mogła być nawet ciekawa. Mimowolnie położył dłoń na rękojeści miecza. Dobrze pamiętał, jak dawniej inny miecz, służył w bojach przeciwko nieco większym i znacznie groźniejszym "wilczkom".
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 00:27:16
- Kurwa! Bo zaczyna mnie to już denerwować (i Gucia też!). Chcecie ziarna, to jazda do roboty. Nie chcecie, kpicie z nas, to won do obozu bez ziaren. Ultar nie zrobi grogu, to Spike nasz kwatermistrz będzie zły. I nie będzie tu naszej winy ale waszej. Więc nie kręcić nosem. Co wy księżniczki do cholery, czy co? Ledwo przybyli, bo waszych mord jeszcze nie znam, a już by chcieli leżeć z dupą na piasku i gówno robić. Ale do miski każdy będzie chciał nałożyć żarcia, a do kieszeni złota, a? No to robić szelmy! - pirat był zły. I nie dziwota. Nowo przybyli zamiast krzątać się, aby zostać jak najlepiej ocenionym przez członków obozu zwyczajnie z nich kpili. I to jawnie. Co to za maniery?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Maj 2012, 06:53:00
Ich maniery były rzeczywiście oburzające. Podobnie jak maniery i rozsądek osoby, ktòra ignoruje racjonalne pytania. Długoucha nie ruszyła się z miejsca, bo szukanie na ślepo watahy na obcym terenie nie byłoby mądre. Można wtedy trafić w bardzo nieładne miejsca luz zwyczajnie dać się zaskoczyć zwierzakom.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Maj 2012, 07:13:50
Sev uśmiechnął się tak, iż według upalonego pirata mogło to zostać zintepretowanego jako "przepraszająco". Uniósł dłonie w teatralnym geście "obrony". Nie chciał ich wkurzać jeszcze bardziej, mimo iż podejrzewał, że poradziłby sobie wraz z elfką podczas ewentualnej potyczki.
- Przywieźć wam jakiś dowód? ÂŁeb, ogon wilka, albo coś w tym guście? Słyszałem, że takie trofea modne są teraz... - zapytał. I żeby była jasność, nie kpił! Otwarcie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 09:03:50
//No kurcze... Tylko Diom, Anv, Iddeous i Anims wczuli się w klimat i starają się grać jako bandyci/okultyści. A reszta na każdym kroku chce zabijać rozmówców. Przypominacie mi mojego kumpla, któremu dałem Gothica 2, a który 'przygody' w grze zaczął od wymordowania farmy Lobarta bo nie chcieli dać mu stroju wieśniaka. Kurcze, te obozy w których jesteście nie będą likwidowane. Postaram się o dołączenie ich do lokacji gry, w tedy w zadaniach może być misja udania się tam, więc trzeba już za teraz wyrobić sobie u nich dobre zdanie. Zrobiłem coś na wzór Gothica i przyłączania się do obozu. Ale skoro wy grając lataliście i wszystkich chcieliście zabijać to zaprawdę smutne ;[
- A na co nam to. Nie musicie przynosić. Ważne żeby było zabite, prawda? Wszak i nam i wam przyda się spokój, nie wiadomo co przyjdzie takiemu krwiopijcy do małego łba, jeszcze z nocy wleci do obozu i zacznie żądlić? Trzeba więc pozbyć się tego dziadostwa już teraz!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Maj 2012, 12:43:39
//: Dawno grałam w Gothica i, o ile mnie pamięć nie myli, NPC odpowiadali na dość istotne pytania bez rzucania kurwami, a my mieliśmy kilka możliwych wypowiedzi do wyboru. Chyba mam słabą pamięć. To jest smutne.

Skoro piraci mieli w nosie pytanie elfki, Nessa wzięła konia i pojechała "nieopodal obozu", gdziekolwiek to było. Pałętać mogli się i do nocy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 14:20:05
//Mnie też to smuci, że masz słabą pamięć.


Niedaleko obozu zauważyliście cztery ruchliwe kształty.


4x Krwiopijca (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Krwiopijca)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Maj 2012, 15:59:27
// Mnie zaś smuci, że Gutek zdaje się nie pamiętać na czym polegają gry RPG. Chcesz aby postacie zachowywały się tak jak to sobie obmyśliłeś? No to przykro mi, ale nie licz na to. Najpierw twoje fochy z tym rozdzieleniem się postaci, co było najbardziej oczywistym i rozsądnym zagraniem z naszej strony. Teraz czepiasz się... właściwie nie wiadomo o co. Gdzie my niby chcemy ich zabić? Nasze postacie są w obozie piratów, gdzie zdemaskowanie grozi śmiercią. Więc to chyba jasne, że są gotowe do walki i myślą o tym. Co do zachowania... odgrywamy swoje postacie, które zachowały by się właśnie tak. Nie inaczej. Nawet udając "nowych" piratów. I nie zmienimy tego tylko dlatego, że tobie się to nie podoba. Przykro mi. I smutno. I tak na  koniec tego długiego wywodu. Uważam cię za świetnego MG, masz dobre pomysły, dobrze prowadzisz i tak dalej... ale podczas tego zadania odnoszę wrażenie, że coś jest nie tak, jakbyś nie był w formie, lub miał obmyślony niezbyt elastyczny scenariusz zadania. Nie traktuj tego jako zniewagi, czy czegoś w tym guście, to tylko moja osobista opinia.


Severus ruszył za elfką, na poszukiwania wściekłych bestii. Jako, ze upaleni piraci nie raczyli powiedzieć gdzie dokładnie one są, para poszukiwaczy przygód musiała przez jakiś czas kluczyć i błądzić. To był zapewne jakiś ukryty test, który zapewnili im piraci, a którego znaczenia bohaterska para nie pojmowała. Należy dodać, że owi piraci, byli nadzwyczaj bystrzy i zdumiewająco składnie mówili, jak na osoby będące pod wpływem ziela. Na osoby, które jeszcze przed chwilą śmiały się bez sensu i gadały coś o koli i seksie. Widocznie mieli bardzo kiepski towar. Po poszukiwaniach, bohaterska para odnalazła w końcu cel. Część celu. "Nieopodal obozu" spostrzegli kilka krwiopjców. Bestie bzyczały sobie bezczelnie i latały! Drago zatrzymał się z odległości, z której owady nie mogły ich spostrzec.
- Walczyłaś kiedyś z takimi paskudami? - zapytał elfki. - Różdżka będzie chyba na nie skuteczna... - powiedział, nie czekając na odpowiedź. - Te ich skrzydła łatwo płoną - dodał z zelerisowym uśmieszkiem. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Maj 2012, 16:59:30
//Przyjmuję i przemyślę.



Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 09:32:18
- Nie, nie walczyłam. - Nessa już bez udawania kaleki zeskoczyła z konia i ruszyła w kierunku przeciwnym do krwiopijców. Nie mogli przecież walczyć w siodle. Zwierzęta różnie mogłoby zareagować na te Brzydkie Coś z żądłami. Zatem dopiero po odprowadzeniu koni w bezpieczne miejsce, długoucha zaczęła im się baczniej przyglądać. - Może i będzie skuteczna, ale co proponujesz? Podpalić skrzydła ilu się da, a później modlić i jakąś panikę z ich strony? Bo ja mam tylko różdżkę, nieprzydatny w takim starciu sztylet i łuk. Mogę zestrzelić jednego bez problemu. Drugiego wątpię, bo szybkie bestie, a naciąg musiałby być mocny. - Po tym długim monologu, przerzuciła spojrzenie na moment na towarzysza:
- A jak u ciebie? - zapytała, bo tak po prawdzie nie znała umiejętności Severusa.


//: Drago, walkę opiszę po powrocie do domu, więc odpisz ;] Pogadać chyba można...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 15:29:59
Towarzysz elfki ruszył za nią, ab odprowadzić konia. Zszedł z niego i uwiązał wierzchowca do niewielkiego drzewa. Zamyślił się. Przeciwnik sam w sobie, nie był zbyt wymagający. Ale umiejętności człowieka, jak i wyposażenie elfki nieco utrudniały sprawę. Całe szczęście mieli wielka przewagę nad owadami. Byli istotami inteligentnymi.
- Najlepiej chyba będzie, jeśli najpierw użyjesz łuku. Trafisz jedną paskudę, może nawet to ją zabije. Jeśli nie, to się dobije. Później powinnaś użyć różdżki. Zanim dolecą przynajmniej część powinna paść. A gdy dolecą... - Położył dłoń na rękojeści miecza. - Wykorzystam to i moje nikłe umiejętności. Nie sądzę, aby te owady wymagały jakiś wielkich zdolności szermierczych.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 17:51:58
   - Walka mieczem z tym czymś łatwa nie będzie i w niej ci nie pomogę. Obym tylko zdążyła zrobić czary mary patyczkiem - dodała dość niepewnie i wycofała się, szukając odpowiedniego miejsca. Różdżka miała niewielki zasięg, więc na razie Nessa musiała polegać na łuku. Gdy Severus również się wycofał (co by było, gdyby go trafiła!), długoucha sięgnęła po strzałę. Wypuściła powietrze i zaczęła kiwać głową za wybranym krwiopijcą. Te owady były jak dla niej niebezpiecznie szybkie. Latały to tu, to tam i irytowały łuczniczkę. Ciężko takie coś trafić nawet, gdy jest się elfem. - Ostrzegam - zwróciła się do adepta - gdy na nas ruszą, uciekam. - Na jej twarzy znajdował się grymas, a nie uśmiech, jaki mógłby uspokoić parę. - Będę co najwyżej wspierać cię różdżką, ale wiele pewnie nie zdziałam, poza rozzłoszczeniem tego czegoś - dodała z odrazą i nałożyła strzałę na cięciwę. Czekała na odpowiedni moment, który zdawał się nie nadchodzić. Tinuviel źle znosiła ukąszenia małych owadów, więc na pewno nie mogła pozwolić sobie na spotkanie z żądłem krwiopijcy. Znajdowali się sporą odległość od "latającego dziadowstwa", jak to kiedyś ktoś je określił, więc różdżka spokojnie czekała zatknięta za elfim pasem. Uniosła i napięła łuk. Wybrany przez nią krwiopijca latał niespokojnie, ale długoucha zdążyła już przez te kilka minut dostrzec zależność w jego locie. Zatrzymuje się na kilka sekund, gdy zawraca, a latać zdaje się praktycznie po linii prostej. Tam i z powrotem. Osobliwe. Zatem Nessa czekała, nie zwalniając cięciwy. Drgnęła, gdy przegapiła odpowiedni moment, ale dobry łucznik to cierpliwy łucznik. Lewe ramię już ją trochę bolało, ale przyzwyczaiła się do tego. Nie raz dłużej trzymała broń w naciągu. Gdy krwiopijca zawracał, długoucha spokojnie wypuściła cięciwę z palców. Zawiesiła łuk. Nie czekała i z opanowanej łuczniczki stała się nerwową dziewczynką, która wyszukuje drewnianego patyczka. Nawet nie patrzyła, czy trafiła. Musiała. Pocisk w jej mniemaniu był wypuszczony w idealnym czasie.
   W lekko drżącej dłoni trzymała już różdżkę. Nigdy nie walczyła z krwiopijcami, ale wystarczyła obserwacja z daleka, by mieć pewność, że to paskudztwo. Nessa nie znosiła paskudztwa. Szczególnie takiego, które właśnie leciało w jej kierunku. 3 sztuki.
   - OIIIG! - krzyknęła dość piskliwie, ale zdecydowanie za wcześnie, jakby zapomniała o niewielkim zasięgu różdżki. Ognista strzała trafiła w pustą przestrzeń. Gdy krwiopijcy byli bliżej powtórzyła, choć jeszcze mniej pewnie:
   - OIIIG! OIIIG! OIIIG! - To nietypowe, ale ból ramienia był niczym w porównaniu do bólu palców zaciśniętych na małym drewienku. A nogi elfki chyba zapomniały, że powinny teraz uciekać. Dziękować bogom, przypomniały sobie o tym chwilę później.

//: Guciu, decyduj ile i czy trafiła.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 18:35:46
//Szczerze powiedziawszy, nigdy nie rozumiałem tego, że gracz sam sobie utrudnia. Wszak ustrzelony Krwiopijca pada na ziemie martwy. Idąc tokiem rozumowania graczy reszta krwiopijców nagle zaczyna bzyczeć
- Bzzzz bzzz bzzzz bzzzz! Bzzz! Bzzz bzzz! Bzzzz bzzzz bzzz!
//Co znaczy nie mniej ni więcej niż
- Jakiś łucznik ustrzelił naszego! Strzała przyleciała stamtąd! Tam są widzicie! Do ataaaaakuuuuu!
//No cóż... Każdy kreuje grę jak chce. Dla mnie logicznym byłoby, że Krwiopijce są rozsierdzone, ale wszak nie wiedzą co się dzieje, prócz tego, że patyczek zaatakował i zabił ich kompana. Bzzz!



Strzałą wypuszczona przez Elfią rekę, nakierowana Elfim okiem nie mogłą chybić. I nie chybiła. Grot zagłębił się miękko w ciele owada, wniknął w nie tnąc ważne organy i rzucił nim o ziemię. Jednego mniej. Kiedy niewiadomym przypadkiem Kriopijce wytropiły was i zaczęły ku wam zmierzać udało się Elfce pomóc i sobie i towrzyszowi. Celowana w jedno miejsce różdżka właśnie w to jedno miejsce słała pociski. I trafiła, chociaż tylko jednego z przeciwników. Kropijca dostał w korpus i owadzi pysk, co przysmażyło go i ograniczyło widoczność. Ostatnia z ognistych strzała przeorała jedno ze skrzydeł. Owad leci do was będąc z tyłu, nie jest już taki sprawny.


3/4 w tym jedno ranne.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 18:42:55
//: Bo lubimy, Guciu. + nie chcemy, by jakaś tam elfka ustrzeliła wszystkie potworki, a mogłaby jak widać. Trochę zabawy! I męczenia Draga, który teraz walczy z osami.

Nessa pospiesznie wycofała się na kilkanaście metrów, które zdążyła wybiec i odwróciła się w kierunku Severusa i krwiopijców. Posłała kolejny pocisk z różdżki, wymierzony w oddalonego od adepta krwiopijcę.
- OIIIG!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 19:07:26
// Widzę Gutek, że pracujesz nad nowym językiem. Trzeba będzie dodać go na Uniwersytet.


Gdy elfia panna szyła z łuku w stadko słodkich, niewinnych, przeklętych i przerośniętych komarów, w dłoni Severusa już pojawił się miecz. Był wampir wyciągnął go z pochwy w sposób dość nieporadny. Ale wyciągnął! Teraz stał tuż obok elfki. Miecz ciążył mu w dłoni, przez co Drago czuł się z nim nieporęcznie. Zaklął w duchu. Gdzież podziały się jego szermiercze umiejętności? Dawniej był w stanie walczyć dwoma ostrzami, którymi większość wojowników po prostu by się zaplątała. Mógł wywijać piruety wśród wrogich hord, unikać cisów, parować uderzenia i błyskawicznie atakować. Wszystko to instynktownie, praktycznie bez udziału świadomości. Cóż, widocznie zdolności te były po prostu odruchami ciała. Które obecnie, najprawdopodobniej, przechodziło ostatnie etapy rozkładu gdzieś w rowie. Drago wzdrygnął się lekko. To ostudziło jego myśli i skupił się na walce. Spostrzegł, że elfka ubiła jednego owada. I zraniła drugiego. Po czym wycofała się, wykazując wielka lojalność wobec towarzysza. Severus wzniósł miecz. Krwiopijcy lecieli szybko, lecz nieco chaotycznie. Jakby znały tylko ogólną pozycję napastników. Może też tak było? Wszak zmysły tych owadów były z pewnością inne, może nawet słabsze, niż ludzkie. Ravnblod odetchnął głębiej. Spostrzegł, że zraniony owad leciał wolniej i jakby bardziej chaotycznie. Pewnie ogień z różdżki tak na niego podziałał. Chwilowo więc ten akurat owad nie stanowił zagrożenia porównywalnego do tego przedstawianego przez resztę stadka. Na dodatek został on po chwili ponownie trafiony ognistym pociskiem. Ravnblod poczuł w żyłach przypływ adrenaliny, więc ruszył do działania. Jeden z owadów był już blisko, adept widział dokładnie jak paskuda wystawia żądło do ciosu. Sev odskoczył w lewą stronę, dzięki czemu uniknął użądlenia. Nie czekał, lecz machnął mieczem. Określenia "machnął" idealnie opisuje wykonany ruch, gdyż szermierczego ciosu to zbytnio nie przypominało. Lecz też nie musiało nim być. Ostrze trafiło krwiopijcę w odwłok, kilka centymetrów niżej, niż tam gdzie było wycelowane. Lecz to wystarczyło. Owad był stworzeniem słabym, jego skrzydła unosiły go co prawda nad ziemią, lecz nie mogły powstrzymać upadku po silnym uderzeniu. Przerośnięty komar z poważnie uszkodzonym żądłem i odwłokiem, spadł na ziemię, trzepotał przy tym skrzydłami, jakby rozumiejąc, że leżenie na ziemi źle się dla niego skończy. Nie zdążył. Severus bezczelnie przydepnął odwłok, aby unieruchomić żądło i kopnął owada w korpus, które oderwał się od przytrzymywanego odwłoku. I poleciał w pobliskie drzewo. Owad, nawet jeżeli przeżył, nie mógł stanowić zagrożenia. Ravnblod słyszał bzyczenie drugiego krwiopijcy. Bardzo bliskie bzyczenie. Odwrócił się w bardzo komicznej parodii piruetu, chwiejąc się przy tym.Owad był blisko. Wydał dziwaczny szeleszczący odgłos i zaszarżował z wysuniętym żądłem. Które, tak na marginesie, było nieprzyzwoicie duże. I ostre. Jednak Severus miał tą przewagę, iż miał zwinność godną akrobaty. Wszak uczył się tego u Kruków! Odskoczył na bok, żądło, wraz z wyrośniętym wokół niego krwiopijcą, przeleciało obok. Bestia była szybka i zwinna, gdyż natychmiast się odwróciła, aby zaatakować ponownie. Dragosani również był całkiem szybki. Może nie tak jak owad, ale wystarczyło. Ponownie machnął mieczem. Cios był szybki i przez to niedokładny i nieprecyzyjny. Ostrze co prawda trafiło komara, lecz płazem. Tym samym siła uderzenia strąciła bestię na ziemię. Drago nie czekał. Tak jak w poprzednim przypadku, przydepnął odwłok. Lecz tym razem użył miecza. Wbił ostrze w korpus krwiopijcy. To powinno go zabić.



1/4
Nessa zabiła tego drugiego, w powyższym poście?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 19:22:29
//Nessa
Ognisty pocisk uderzył w korpus Krwiopijcy i trochę go przysmażył, lecz nic poza tym. Gdyby Elfa szkoliła się a Magii, mogłaby nakierować pocisk siłą własnej woli, teraz musiała zadowolić się lecącymi w linii prostej (czego nie można było powiedzieć o locie owadów) pocisków.

//Severus
//Jeśli miałbym nie liczyć tego wg mnie niezrozumiałego kopania przydepniętego przeciwnika to byłoby całkiem dobrze. Dwie rzeczy mnie niepokoją. Raz, jeśli już taki pomysł zrodził się w głowie, to trzeba było go wykorzystać do drugiego przeciwnika, kiedy pokona się już pierwszego i ma się chwile czasu przed przybyciem ostatniego (rannego). Podczas walki, kiedy dookoła Ciebie krąży krwiopijca (a wiemy, że jest szybki i zwinny) przydeptywanie leżącego na ziemi, branie zamachu i kopanie w niego (dla człowieka najlepiej mieć rozlożone ręce, więc nie ma obrony) jest dośc ryzykowane. Po wprowadzeniu nowych zasad gry, pewnie dostałbyś żądłem między żebra.
//Poza tym, post na miare Draga, czyli genialny.


1/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 19:33:58
   Jednak Nessa wykazała się wielką lojalnością, bo nie uciekła w kierunku koni i nie pognała w siną dal, choć jakiś głośny głos w jej głowie radził jej tak uczynić. Ale nie! Elfka dzielnie trwała u boku swego towarzysza. Z tym, że różdżka leżała już na ziemi. Zwyczajnie ją upuściła i najszybciej jak mogła, chwyciła łuk, po czym sięgnęła po strzałę. Z bliska krwiopijcy wydalali się jeszcze bardziej straszni. I obrzydliwi. Fuj. Nałożyła pocisk na cięciwę. Mierzenie do bzyczącego potwora sprawiło jej ogromną trudność. Dźwięk jak i widok były okropne, a wcale nie mowa tu o kopiącym potwora Severusie. Naciągnęła łuk i bez dłuższego zastanowienia posłała strzałę w ostatniego owada, który znajdował się zdecydowanie zbyt blisko adepta, właśnie machającego mieczem, broniąc się przed drugim krwiopijcą. Długoucha łudziła się, że Snape posiada większe umiejętności, ale trzeba przyznać - był zwinny jak troll. Strzał posłany przez Tinuviel nie miał zabić owada, a zwyczajnie zranić, by uniknąć użądlenia towarzysza dziewczyny lub jej samej. W końcu mierzenie i sam naciąg trwały zaledwie kilka oddechów. Jednak zarówno odległość, jak i broń w połączeniu z elfią precyzją zakończyły bzyczenie.
- Fuj, fuj. Brr. Idziemy stąd!

0/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 19:46:24
Severus spokojnie wytarł buta o trawę, po czym to samo uczynił w mieczem. Oba te przedmioty były bowiem ubrudzone tym czymś z wnętrza krwiopijców. Gdy już ostrze miecza było czyste i na tyle lśniące na ile pozwalał mosiądz, z którego było wykute, schował je do pochwy.
- Paskudne stworzenia - mruknął, jakby na potwierdzenie słów z ust elfki. Uniósł wzrok znad zmaltretowanych truchełek, pokrytych chityną i spojrzał na elfią pannę. - Ale widziałem bardziej obrzydliwe. Nieumarli chociażby... na moment powrócił wspomnieniami do licznych wypraw na ziemie Plagi, jeszcze z obecnie zniszczonej wyspy królestw Marantu. - No ale chodźmy poszukać wilków. Myślę że w ich przypadku będziesz mogła szyć z łuku cały czas. Nie wydaje mi się, aby różdżka dała jakikolwiek skutek, poza odstraszeniem na chwilę. Albo rozwścieczeniem - dodał. Schylił się, aby podnieść wspomnianą różdżkę, po czym podał ją pannie Tinuviel. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 19:53:22
Nessa wzdrygnęła się po raz ostatni i ruszyła w kierunku koni. Oczywiście nie mogła milczeć. Nie byłaby sobą:
- Tutaj niby też mogłam szyć cały czas. Zapamiętam na przyszłość, ale chociaż trochę powalczyłeś - uśmiechnęła lekko, choć nie złośliwie. - Z wilkami dłużej nam zejdzie. Najpierw zestrzelę jak najwięcej się da, bo możemy mieć z nimi jeszcze większy problem - dodała i odwiązała konia, po czym wskoczyła na niego. Poklepała zwierzę po szyi i czekała na Severusa. Uświadomiła sobie, że wolałaby walczyć znowu z jakimiś paskudztwami niż z ładnymi wilczkami. - A wiesz, że byłam już przy walce z zombie? Na cmentarzu, gdy byliśmy w Wyrębach! I z liczem! To też nieumarły, nie?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 20:03:08
Severus również ruszył w kierunku koni. Odwiązał swojego wierzchowca, po czym wsiadł na niego, bez klepania go po szyi. Miał pewien pomysł na walkę z wilkami, ale musiał jeszcze zastanowić się, czy jest on dobry. No i nie wiedział, czy teren będzie jemu sprzyjał. - Tak, licze to tez nieumarli - odpowiedział. - To magowie, którzy wykonali na sobie pewien trudny i niebezpieczny proces. Aby w ogóle móc tego dokonać taki mag musi być potężny, a sama przemiana jeszcze zwiększa jego możliwości. Takiej istoty nawet nie da się tak normalnie zabić, ale o tym pewnie wiesz, skoro walczyłaś z jednym. - Poprawił kubrak i czekał aż elfka wejdzie na swojego konia. - Na cmentarzu na Wyrębach były zombie? To chyba dość nietypowe... - Mimo iż cmentarz jakoś pasował do obecności zombie, bardzo rzadko się zdarzało, aby nieumarły tam właśnie był. W końcu nie powstają one samoistnie. - Odkryliście skąd to się tam wzięło? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 20:52:49
- Już wiem, czym są licze - zaśmiała się Nessa, ignorując przechwalanie się wiedzą adepta. Moment! Skąd on niby miał wiedzieć takie rzeczy? Przecież elfka do momentu walki z Omem nie wiedziała, z czym się go je. Dziewczyna spoważniała i otaksowała wzrokiem Severusa. Dziwny człowiek.
- Niestety nie wiemy, skąd się one wzięły - po chwili odpowiedziała, a zniknięcie uśmiechu z jej twarzy mogło zostać uznane za powagę wywołaną tą nierozwiązaną kwestią. - Chyba że hrabia się coś dowiedział. No ale szukajmy wilków. Tym będziemy się martwić, jak wrócimy do stolicy.
I szukali. Patatajali dookoła.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 21:00:10
//Usłyszeliście warczenie. Za drzewami, które miały dość rozłożyste konary kilka metrów nad ziemią, biegało sobie słodko stadko.


4x Wilk (http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Wilk)
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 21:07:43
Severus natychmiast wstrzymał konia, gdy tylko usłyszał radosne warczenie stadka wilczków. Zawrócił swojego wierzchowca, kiwnięciem głowy dając znak elfce, aby postąpiła podobnie. Odjechał kilkanaście metrów dalej i zszedł z konia, po czym przywiązał go do drzewa. Walka z wilkami z konia, lub mając go obok siebie byłaby co najmniej nierozsądna. Gdy upewnił się, że koń nie ucieknie, odwrócił się. Konary drzew w pobliżu wilków dawały pewne możliwości. Dla elfki. Dragosani wskazał je dłonią.
- Myślę, że dobrze będzie jak wejdziesz na któreś z tamtych drzew. I z niego mogłabyś szyć do wilków. Dzięki temu nie dopadną cię tak łatwo i będziesz miała więcej czasu, aby strzelać - zaproponował. Mi pozostaje konfrontacja bezpośrednia... [/i]- dodał ponuro, gdyż nie uśmiechało mu się to. Będzie musiał ostro machać mieczem, aby nie dać się pogryźć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 19 Maj 2012, 21:09:47
//Tak po prawdzie... To wilki przecież nie umieją wspinać się po drzewach. Budowa łap, całego ciała i niewielkie pazury nie pozwalają na to. Więc jeśli nawet Elfka wejdzie na drzewo, to będzie całkowicie bezpieczna.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Maj 2012, 22:22:29
//: Jak mnie przez ten sprint poharatają i zjedzą, to elfka będzie Seva straszyć po nocach!

   - Nie wiem, czy dam radę ustać na konarze z ujadającymi wilkami pod sobą. No i nie biegam jak jakiś mauren! - Nessa skrzywiła się. Ponoć maureni rzeczywiście szybciej biegali. Było kilka możliwości wysnutych przez tawernianych pijaczków, które wyjaśniały tę cechę, ale nie o tym elfka teraz myślała. Zupełnie nie podobał jej się pomysł Severusa. Niby był racjonalny, ale tylko jeśli długoucha dobiegnie na miejsce i zdoła się wspiąć przed atakiem zwierząt. A to nie było takie pewne. Zerknęła jeszcze na swojego konia.
   - Rozszarpią mnie. Na pewno mnie rozszarpią - syknęła pod nosem i poprawiła łuk. Sprawdziła różdżkę i podskoczyła w miejscu. Stanęła na palcach, by lepiej przyjrzeć się swojej trasie. Oceniła, że kilkanaście metrów może jeszcze podejść. W końcu była elfem, a Kruki się przecież wycofały, by przywiązać konie. I tak zrobiła. Delikatnie stąpając, ruszyła przed siebie, skupiając swój wzrok na wilkach. Na razie zdawały się nie zwracać na nią uwagi, choć dwa już podniosły pyski. To zainteresowanie nie podobało się Nessie i najchętniej by zawróciła, ale nie ma rady. Cały czas do przodu. I z tą myślą długoucha rzuciła się pędem przed siebie.
   Wiecie, że świadomość możliwego bólu w razie porażki sprawia, że nie czuć zmęczenia? Nie? To teraz wiecie. Bo istotnie, Tinuviel nawet zadyszki nie miała, aż do momentu wskoczenia wręcz na drzewo. Podczas swojego sprintu nie skupiała się nawet na wilkach, a na miejscu możliwego odbicia i gałęzi, której mogła się chwycić.
   Pięć metrów. Słychać ujadanie wilczków. Trzy metry. Wilczki są coraz bliżej i ujadają jeszcze mniej przyjaźnie. Jeden metr. Wilczki są już praktycznie przy wybranym przez Nessę drzewie. Hyc! Wilczki spóźniły się, bo elfka już wisi na jednej gałęzi, podciągając nogi jak najwyżej. Chwilę później elfka zgrabnie wspina się już po drzewie. Lata w lesie robią swoje. Jak i warczenie na dole potrafi zmotywować do szybkiej wspinaczki.

   Gdy Tinuviel znajdowała się już na dostrzeżonym przez Severusa konarze, zerknęła w dół, jednak szybko podniosła wzrok. Jakoś wilki jej nie uspokajały. Kucnęła i rozłożyła ręce, łapiąc równowagę. Było nieźle, ale musiała odczekać jeszcze chwilę. Dla takiego stworzenia lasu skakanie po gałęziach nie było nader wymagające, ale Nessie zwyczajnie trzęsły się kolana. Kika modlitw do bogów później elfka wstała, wziąć trzymając rozłożone ręce. Już nie miała problemów z równowagą, więc zerknęła w dół. Zwierzęta nadal czekały na pokarm. Ale nie ma tak dobrze. Ich jedzonko sięgnęło po łuk, a następnie po strzałę. Nessa miała wrażenie, że kilka pocisków wypadło z kołczanu podczas wspinaczki, ale nie chciała ich teraz szukać wzrokiem. Nałożyła strzałę na cięciwę. Uniosła broń i napięła ją, by zaraz później ją opuścić, jednak nie całkowicie. W pełnym naciągu mierzyła w jedno zwierzę, które zdawało się być najdalej od drzewa i nie skakało na nie. Pozycja była niewygodna i ramiona Nessy już to odczuwały. Wstrzymała oddech i czekała na odpowiedni moment. Takowy nadszedł, bo wilk na chwilę odwrócił pysk w stronę lasu. Zapewne coś usłyszał, choć elfka się już tym nie przejmowała i posłała strzałę w szyję zwierzęcia, które z urwanym piskiem zwaliło się na ziemię.
Uniosła broń i rozluźniła mięśnie. Martwy futrzak nie był przyjemnym widokiem.

3/4 [nie chcę zabijać od razu kilku wilczków ;[]
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 19 Maj 2012, 23:13:34
// Elfka może odwiedzać Seva każdej nocy :)



Severus tymczasem czekał przy koniach, mając nadzieję, że wilki nie uznają jego za łatwiejszy kąsek. Całe szczęście tak się nie stało. Widocznie uznały, że elfie mięso jest bardziej delikatne i lepsze w smaku. Jak elfia krew, o czym pomyślał Drago. Tysiąclecia życia jako wampir nie dały się tak łatwo wydrzeć z umysłu. Dragowi jeszcze przemknęło przez myśl, ze może przez to skończyć jako psychopatyczny, seryjny morderca. Nie wiedzieć czemu ta myśl rozbawiła go. Elfce udało się dotrzeć do drzewa, co kruczy adept skwitował lekkim kiwnięciem głowy, wyrażającym uznanie. Poczekał jeszcze chwilę, do momentu w którym padł pierwszy wilk. Przez odgłosy warczenia wilków przedarło się metaliczne skrzypnięcie wydobywanego miecza. Sev schylił się i podniósł kamień, leżący pod jego nogami. Ruszył przed siebie. Rozumiał, że aby elfka mogła oddać łatwiejsze i celniejsze strzały, powinien odciągnąć wilki od drzewa. I wytrzymać ich napór, chociaż to bezpośrednio raczej nie wpływało na celność strzał Nessy. Jednakże Drago jakoś nie miał ochoty zostać rozszarpanym. Może później, ale nie teraz. Podszedł kilka kroków, wbił miecz w ziemię i wyciągnął zza pasa runę ognia. Następnie rzucił kamieniem, który podniósł chwilę wcześniej  trafiając jednego wilka w bok. Zaskoczone zwierzę zaskomlało i natychmiast odwróciło się w jego stronę. Widząc nowego intruza na terytorium watahy, łatwiejszego do upolowania, zignorował elfkę i ruszył w kierunku Seva. Dwa pozostałe również. 
- No chodźcie, kundle! - krzyknął Drago, chociaż wilki nie mogły go zrozumieć. - Zabijałem większe i silniejsze wilki od was, psy! - dodał, mając na myśli wilkołaki. Będąc wampirem zabił ich wiele. Wilki zaczęły biec, a Drago miał nadzieję, że elfka już szykuje łuk. ÂŚcisnął mocniej runę.
- Heshar - mruknął. W jego wolnej dłoni pojawił się płomień, którym Drago cisnął w jednego z nadbiegających wilków. Nie miało to go zabić, lecz wystraszyć i na razie wyeliminować z walki. Pocisk trafił w grzbiet zwierzęcia, które zaskowyczało i przerażone pognało między drzewa. Pewnie wróci, gdy tylko ból wywołany poparzeniem minie. W chwili gdy ognisty pocisk leciał, Drago puścił runę, aby wylądowała na trawie i szybko chwycił za miecz wbity w ziemię. Pozostały dwa wilki. Adept pokładał nadzieję w elfce, że ustrzeli tego biegnącego jako drugi. Pierwszy wilk był blisko i skoczył, chcąc powalić Draga. Lecz ten był przecież "zwinny jak troll". Odskoczył na bok, w lewo, dzięki czemu uniknął przewrócenia. Nie miał czasu, gdyż drugi wilk już nadbiegał. A pierwszy odwracał się zwinnie, aby kontynuować atak. Był wampir również się odwrócił w prawo, jednoczenie uderzając mieczem. Ciął wilka w bok, raniąc mu również przednią lewą łapę. Wilka zaskamlał, trysnęła krew. Drago nie czekał, lecz uderzył mieczem w kark zwierzęcia, mając nadzieję, że cios zakończy jego żywot. Trysnęła krew, wilk zaskamlał, lecz pogromca Kagana, któremu obecnie trudność sprawia walka z wilkami nie sprawdzał, czy zwierze żyje. Odskoczył kilka kroków, aby choć na chwilę wyjść poza zasię drugiego nadciągającego wilka. Odwrócił się w jego stronę i przygotował miecz.

2/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Maj 2012, 14:34:54
//: Brak reakcji ze strony MZ uznaję za reakcję. Nie odwiedzać Danusiu, a nawiedzać :)

   Nessa natomiast uznała Severusa za co najmniej niepoczytalnego. Tylko taka osoba mogła zwrócić na siebie uwagę trzech mało przyjaznych wilków. Ona jakoś dałaby sobie radę na tym drzewie. Poczekałaby lub coś. Jednak adept wykazał się dużym brakiem cierpliwości, co zresztą wyraźnie pokazał, krzycząc do wilczków.
   Gdy Snape posyłał ognisty pocisk w jedno ze zwierząt, elfka już mierzyła w kolejne. Musiała jednak poczekać na odpowiedni moment, bo z takiej odległości i w trakcie walki strzały mogły trafić w nie to ciało. Jej towarzysz zapewne nie ucieszyłby się z pocisku w brzuchu.
   Długoucha była odsłonięta i widziała dokładnie pojedynek Kruka, jednak ten skakał obecnie jak jakaś tancereczka, więc nie mogła oddać strzału. Przypieczone zwierzę nie zniknęło dziewczynie z oczu, ale nie ono było teraz jej zmartwieniem. Uniosła na odpowiednią wysokość łuk i czekała na bezpieczną odległość, która będzie dzielić Severusa z pozostałym przeciwnikiem. Gdy takowa się pojawiła, pocisk długouchej z dużą szybkością pognał w kierunku wilka. Zwierzę stało tyłem do Nessy i w dodatku gotowało się do ataku na adepta, więc elfi pocisk utknął, no cóż, w zadzie futrzaka. Teraz jedynie Kruk musiał je dobić, a dziewczyna już wyszukiwała wzrokiem jedynego ocalałego wilka, który właśnie skrył się w krzakach, skamląc cicho z bólu.
   Z wysokości konara Tinuviel widziała zwierzę dokładnie, więc wyjęła kolejną strzałę. Nałożyła ją na cięciwę, którą napięła i wypuściła, by skończyła cierpienie futrzaka. Mierzyła z odsłoniętą szyję, gdyż wilk na krótki moment zainteresował się zalką Severusa.

1/4 [+ strzała w zadzie] 



Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Maj 2012, 15:07:36
Severus usłyszał tylko złowrogie warczenie, syk lecącej strzały i skamlenie wilka. Z początku nie zauważył, gdzie zwierzę dostało, gdyż było odwrócone do niego pyskiem. Lecz po krótkiej chwili dostrzegł strzałę wystającą z zadu wilka. Drago skrzywił się współczująco. Elfka była prawdziwą sadystką! I diablicą! Organizacje ochrony zwierząt zapewne by się tym zainteresowały, lecz Sev nie miał zamiaru tego nigdzie zgłaszać. Jeszcze elfka uznałaby, że warto i jemu w zemście wbić strzałę w dolną część pleców. Ranny wilk był osłabiony, nieco sparaliżowany nagłym bólem i nieskory do dalszej walki. Jego skok na adepta zakończył się zanim się zaczął i przeistoczył się w nieporadne kręcenie się w kółko i próby usunięcia tkwiącej w zadzie strzały, co wyglądało dość komicznie. Jak pies goniący własny ogon. Z tym, ze każdy krok sprawiał wilkowi wyraźny ból. Drago podszedł powoli, trzymając miecz w gotowości. Wiedział, że ranne zwierze i tak może być niebezpieczne. Ból może zaślepić wilka i ten może po prostu go zignorować i w krwawym szale rzucić się na intruza. Severus powoli okrążył wilka, który spostrzegł zagrożenie i zjeżył sierść na grzbiecie, oraz zaczął warczeć. Zrobił kilka kroków, lecz jego tylne łapy wyraźnie utykały. Zapewne utrudniało to ewentualny skok, co było na rękę Ravnblodowi. Wilk zawarczał, obnażając kły. ÂŚlina ciekła mu z pyska, zaś w oczach widać było prymitywna chęć mordu. Coś jak spojrzenie teściowej Dragosaniego, która przybyła na jego ślub i nie była zachwycona wyborem córki. Były wampir wzdrygnął się na to wspomnienie. Za nic nie chciałby ponownie spotkać tej kobiety. Skupił uwagę na obecnej sytuacji. Wilk utykał. Dragosani powoli zbliżył się, gotów do uderzenia, lub uskoku. Wilk wyszczerzył kły i jakimś cudem zdołał wybić się tylnymi łapami, przez co skoczył. Skok był nieporadny i krótki, czego można było się spodziewać po wilku ze strzałą w tyłku. Dragosani nie miał problemów z unikiem. Ciął mieczem gdy tylko wilk mijał go z prawej strony. Ostrze trafiło w ad wilka, tuz obok wystającej strzały. Zwierze zaskomlało, trysnęła krew. Jednak nie była to rana na tyle dotkliwa, aby zabić wilka. No, może po jakimś czasie, gdyby wdało się zakażenie, lub gdyby zwierzę straciło więcej krwi. Dlatego też Drago kontynuował natarcie. Ponownie machnął mieczem, tym razem uderzając bezpośrednio z góry, nie z boku. Działał szybko, więc nie mógł ani zbyt dobrze wycelować, ani też włożyć w cios więcej siły. Ostrze trafiło w grzbiet wilka, kilka cali od ogona w stronę głowy. Rana, która zadało nie była głęboka, lecz z pewnością bolesna, na co wskazywało skamlenie wilka. Z rozcięcia trysnęła krew. To, że zwierzę jeszcze jako tako trzymało się na nogach, świadczyło iż jego kręgosłup nie został uszkodzony. Dragosani więc nie czekał, uderzył ponownie. Doskoczył kawałek i wykorzystując pęd z krótkiego skoku, uderzył w kark zwierzęcia. Trafił mniej więcej w to miejsce, w które celował. Ostrze rozorało szyję bestii, rozcinając tętnice, żyły i mięśnie. Krew trysnęła strumieniem. Wilk zaskomlał po raz ostatni i osunął się na ziemię. Ziemię pod nim szybko pokrywała szkarłatna kałuża krwi. Dragosani podniósł wzrok i rozejrzał się. Wilk, którego poparzył najwyraźniej został ustrzelony przez elfkę. Drago uśmiechnął się lekko i starł krew z miecza o futro zabitego zwierzęcia. Następnie schował miecz do pochwy i schylił się, aby podnieść runę, którą przytwierdził do pasa.

0/4
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Maj 2012, 15:26:43
//Brak reakcji MZ uznacie też za przychylność do wstawienia sobie góry złotych sztabek?


//Nessa
//Nie wiem jak teraz to będzie wyglądało, ale na ogól aby wystrzelić pewną strzałę trzeba było mierzyć do koło 10 sekund.


//Drago
Wilk odniósł poważne obrażenia od ognia.





Wszystkie wilki nie żyją.


Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Maj 2012, 15:35:27
//: Nie przesadzaj. Uznałam, że skoro byłeś wczoraj już po naszych postach i dzisiaj przed kolejną "dawką, a odpisywałeś na innych zadaniach, to skontrolowałeś i to. W myślach nie czytam.

Długoucha zeskoczyła w drzewa i ruszyła w kierunku koni, by później bez słowa wrócić do piratów. Spokojnym tempem dojechali pod wieżę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Maj 2012, 15:41:44
Gdy elfka zeszła z drzewa, bohaterska para odwiązała konie i weszła na nie, aby ruszyć w kierunku pirackiej wieży. Wykonali zadanie, więc upaleni piraci powinni wywiązać się ze swojej części umowy. Jeśli tego nie zrobią... cóż, trzeba będzie ich do tego przekonać. Opowiedzieć o biednych maureniątkach, które głodują i o tym jak bolałoby ich takie marnowanie przypraw, czy coś w tym guście. Człowiek i elfka nie spiesząc się przejechali na koniach przez las i dotarli w końcu do wieży. Nie rozmawiali przy tym, nie było o czym. Gdy dotarli do celu, Dragosani zszedł z konia i podprowadził go nieco, ciągnąć za wodze.
- Jest tu kto? - zawołał. - Wilki i krwiopijcy nie będą więcej nikomu zagrażać - zakomunikował.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Maj 2012, 20:19:12
//GM ma taką przesraną robotę, że musi upominać. Czy tego chce czy nie chce, ale robi to zawsze dla dobra graczy, żeby potem nie robili głupich rzeczy. Tylko, że właśnie nikt nie myśli o tym w ten sposób, tylko w sposób czepiania się. I robią się spięcia.


- ÂŚwietnie - rzekł pirat wychodząc z wieży. Był ubrany i gotowy do walki. W rękach miał napięta kuszę, bełt leżał w niej spokojnie. Drugi wyszedł ze strzałą na łuku - Tutaj macie wasze ziarka - rzekł jeden i dał wam woreczke z ostro pachnącą zawartością - Dzięki za akcję i bywajcie! - powiedzieli i zniknęli w przydrożnych krzakach.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Maj 2012, 20:35:51
//: Nie zrozumieliśmy się :P I funkcja nie ma nic do rzeczy, bo ją rozumiem. Po prostu uznałam, że skoro odpisujesz innym, jesteś aktywny na forum, to zerknąłeś i na ten temat. Nie napisałeś nic, czyli był nasz krok. Błędnie widocznie, więc to już się nie powtórzy, a i zadanie się kończy zapewne.

   Elfka przez chwilę tylko zastanawiała się, jak to możliwe, że osoby, które przed chwilą nie były w pełni świadome, teraz szykowały się do szycia. Absurd. Zupełny. Chyba że chcieli polować na coś ogromnego i powolnego. Jakiegoś zmutowanego ślimaka na ten przykład. Bo nic innego nie przychodziło Tinuviel do głowy.
Zeskoczyła zgrabnie z konia, podniosła woreczek i zajrzała do niego. Po chwili uśmiechnęła się szeroko do Severusa, co miało znaczyć, że zdobyli to, co chcieli. A przynajmniej tak uważała długoucha. Następnie wróciła w siodło i pognała zwierzę w kierunku obozu piratów. Nie znalazła żadnego tematu do rozmowy z Cortezem, a z Krukiem nie mogła gawędzić, więc milczała nucąc sobie tylko coś pod nosem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Maj 2012, 20:50:24
Severus naprawdę chciał wziąć worek zamiast elfki. Tak w uprzejmości, aby niewiasta nie musiała dźwigać. Wszak każdy wie, iż Drago był i jest gentlemanem. I nie jego wina, że elfka jest narwana i sama wzięła worek, aby przewiesić go przez koński grzbiet. Severusowi pozostało tylko kiwnąć głową odchodzącym piratów i ruszyć za Nessą w stronę pirackiego obozu na plaży. Teraz musieli dostarczyć czerwony pieprz dziaduniowi od bimbru. Jadąc usłyszał cicha melodię, nuconą przez elfkę. Sam nie odzywał się, gdyż nie widział takiej potrzeby. Byli przecież prawie całkiem obcymi osobami, które poznały się na trakcie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 16:29:03
//Docieracie na miejsce w spokoju
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Maj 2012, 17:30:34
Jako, że bohaterska para dotarła na miejsce bez większych komplikacji, Severus ucieszył się. Był to niewielki sukces, z długim życia na tym padole łez. Dotrzeć do obozu bez komplikacji. Wszak och drogę mógł zagrodzić troll chociażby. Albo kot. Wtedy elfka zapewne zatrzymałaby się na dłuższy czas, celem pogłaskania sierściucha. Ciężko byłoby ją zapewne odciągnąć, a widok hardej bandytki w pirackim obozie z kotem na rękach, byłby co najmniej osobliwy. Jednak nic takiego się nie wydarzyło, dzięki czemu człowiek i elfka mogli spokojnie i tryumfalnie wjechać do obozu w glorii i chwale. Rzecz jasna zostali całkowicie zignorowani. Udali się więc w stronę jaskini dziadunia, który miał podobne zainteresowania co niejaki Flamel. Z tym, ze bardziej praktyczne w życiu codziennym. Dragosani wziął woreczek pieprzu i wszedł do groty.
- Mamy pieprz - zakomunikował. - To takie coś miało być? - na przyprawach się nie znał, na gotowaniu także. Potrafił jedynie ugotować wodę i zrobić jajecznicę. Przez większość życia nie potrzebował tych umiejętności, przez co nie wiedział czy te dziwaczne ziarenka w woreczku są istotnie wymaganym pieprzem. Rozwiązał woreczek i pokazał zawartość staruszkowi.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 17:50:17
Ultar popatrzył na czerwone kuleczki
- Tak, to czerwony pieprz! Ha! Dzięki wam! - rzekł i wziął kilka ziarenek i wrzucił do destylatu.
- No! Teraz tylko poczekać aż się przegryzie i można nalewać! Jakby Spike się pytał, to powiedzcie, że jutro rano dostanie dostawę grogu!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Maj 2012, 20:55:52
- Zatem powodzenia w warzeniu? Pędzeniu? Grogu - odparł Severus, ciesząc się, iż piraci przy wieży nie wykiwali ich, dając zamiast pieprzu chociażby pomalowane na czerwono królicze kupy. W końcu mogli mieć tak dziwaczne poczucie humoru, czyż nie? Odwrócił się i wyszedł z jaskini, zostawiając za sobą dziadunia i jego laboratorium. Gdy wyszedł na zewnątrz udał się w stronę ogniska, aby powiadomić kwatermistrza o porannej dostawie grogu.
- Grog będzie gotowy rano - powiedział, podchodząc do Spike'a. - Tak przynajmniej twierdzi Ultar... - dodał. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Maj 2012, 21:07:33
- O to kamień spadł mi z serca! Ha! Teraz będę mógł dołączyć do karawany... Ale ludzi wciąż mało!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Maj 2012, 21:51:12
Dragosani potarł się dłonią po brodzie i niedużym zaroście, który już wyczuwał po kilku dniach unikania brzytwy. Zastanowił się jak przekonać leniwych piratów do wstania, a co dopiero ruszenia z karawaną. Względnie trudne to nie powinno być. Wszak dawniej dowodził obrona elfiej stolicy podczas wojny. Do dziś pamiętał jaki wpływ miała jego przemowa na nielicznych obrońców miasta. Z tym, ze wtedy mógł odnieść się do ich honoru i miłości do ojczyzny. Tutaj nie mógł tego zrobić. Pamiętał też rewolucję w tym samym mieście. Lecz i tamto doświadczenie niewiele mogło tutaj pomóc. Zastanawiając się rzucił okiem pod nogi. Gleba pod jego butami była bardzo ciekawa.
- Zatem trzeba przekonać kilku... - powiedział rzecz oczywistą do Spike'a. Rozejrzał się po obozie, celem wyszukania odpowiednich "celów".
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 03:27:13
- Powinniście pogadać z Valentino. Tak po prawdzie to on tutaj teraz rządzi, to znaczy kiedy nie ma Francuza. Było jednak na niego kilka zamachów i kazał... eh... mam robić za niego, czyli za jego żywą tarczę. Powiem, że ja jestem szefem, zabiją mnie a nie jego... Szczwany z niego lis. O tam siedzi, na tamtej ławeczce pod szałasem. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Maj 2012, 11:45:50
   Nessa postanowiła nie skomentować nieroztropności piratów, którzy mimo obawy zamachu wystawiają swojego przywódcę pierwszej lepszej parce, która przyniosła im woreczek pieprzu. Ich woreczek pieprzu. Ojoj, jeśli ktoś naprawdę chciałby zgładzić Valentino, to mógłby to zrobić bez większych problemów. O ile nieźle macha sztyletem i szybko biega lub ma dostęp do trucizn rzecz jasna, bo pojedynek na środku obozu nie byłby mądrym rozwiązaniem.
- Sprytne – odparła wbrew swojej opinii. Poza tym piraci kojarzyli jej się zupełnie inaczej. Przywódca, kapitan zapewne, powinien mieć gęstą brodę, papugę na ramieniu i zabawny kapelusz. To wszystko by go wyróżniało. I nie powinien obawiać się jakiś szczurów lądowych. No chyba że z lojalnością u piratów kiepsko. Ale o tym Nessa nie mogła wiedzieć. Poza tym może niejaki Francuz pasuje do tego opisu? Kto wie.
   Bez zbędnego ociągania elfka ruszyła w stronę ławeczki. Szła na równi z Severusem. Słońce było po ich stronie, bo cienie parki mogły już wcześniej uprzedzić Valentino o wizycie. Nie dygnęła, jak to miała w zwyczaju, a przywitała się dość obojętnym tonem:
- Spike nas przysyła. Mamy przekonać kilku twoich ludzi do ruszenia się z miejsca – dokończyła grzecznie bez używania nazewnictwa związanego z miejscem, gdzie kończą się plecy, choć zapewne byłoby to odpowiedniejsze.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 14:19:27
- Czołem - rzekł Valantino. Był wysokim mężczyzną. Miał długie czarne włosy rozrzucone i zmierzwione od bryzy. Twarz była gęsto zarośnięta, ale zarost był równo przycięty. Poza tymi szczegółami nie wyróżniał się niczym innym.
- No i tak trzeba. Musimy wystawić do Alchemika karawanę z 'zaopatrzeniem'. A do karawany trzeba zebrać ochronę. Chciałem żeby poszedł Spike, Horacy, Standoff, Alter i Faza. Jeśli chcecie coś zrobić, postaracie się jakoś ruszyć ich z miejsca.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Maj 2012, 15:04:34
Kim był Horacy i Standoff Kruki nie miały pojęcia. Zatem elfka postanowiła jako pierwszego odwiedzić Spike'a. Dość logiczne, biorąc pod uwagę, że był niedaleko. Severus albo mówił bardzo, bardzo cicho, albo nie zgłaszał żadnych obiekcji, więc Nessa powróciła do Niby Czasowego Przywódcy Obozu. Przekonanie go powinno być najprostszą sprawą. Przynajmniej tak uważała długoucha.
- To znowu my - przywitała się nader grzecznie. - Przysyła nas Valentino. Zajmiesz się ochroną karawany, o której wspominałeś?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 17:29:23
- No przecież mówiłem że dołączę do niej - rzekł i przysunąwszy się do niej powąchał czy czasem nie nachlana i nie pamięta co mówił jej przed kilkoma minutami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Maj 2012, 17:37:18
//: Znudzone Marszałki to niemyślące Marszałki <facepalm> Pardon.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Maj 2012, 17:40:12
Severus istotnie nie miał obiekcji, gdyż nie spodziewał się, że elfka powie coś takiego. Widocznie długie uszy nie zapewniały lepszego przyswajania werbalnych bodźców. Był wampir powstrzymał się, aby nie pacnąć się w czoło. Przecież Spike sam mówił już wcześniej, że pójdzie z karawaną! Dobrotliwie postanowił jednak nie komentować tego. Wszak był dobrym człowiekiem. Zignorował więc pytanie Nessy i zapytał Szefa Piratów Na Niby.
- I jeszcze coś... wiesz może gdzie przebywa Horacy i Standoff? - zwrócił uwagę na dość istotny fakt. - Valentino ich również chce w karawanie... - wyjaśnił krótko. W zasadzie myślał, że elfka o to zapyta, ale cóż. Widząc test trzeźwości panny Tinuviel uśmiechnął się nieco złośliwie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Maj 2012, 21:23:49
- Standoff hmm... O tam jest! Widzicie tego brodacza, co macha maczetą niby patykiem? To właśnie Standoff! A Horacy to też niezły osiłek, leży sobie o w tamtym hamaku! - wskazał najpierw na prawdziwego waligórę wywijającego maczetą w rytm szermierczych kroków, a potem na jeden z wielu hamaków rozwieszonych pomiędzy palmami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Maj 2012, 10:54:06
- Hmm... - Ravnblod spojrzał najpierw na osiłka wymachującego maczetą, a później na wylegującego się wygodnie na hamaku. Podejrzewał, że tego drugiego będzie trudniej zagonić do pracy. Lecz mógł się mylić. Jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć (i aby wykonać powierzone im zadanie) było spróbowanie. - No dobra, dzięki - powiedział do kwatermistrza. - Zatem pogadamy z nimi - dodał i odszedł w stronę trenującego meczetowe wygibasy Standoffa. Zatrzymał się kilka kroków od niego, poza zasięgiem ostrza maczety i przez krótki moment obserwował jego trening. Pirat zdawał się być całkiem wprawnym szermierzem, co pozwalało ocenić doświadczenie draga w tej dziedzinie z poprzedniego życia. Skrzyżował ręce na piersi i w końcu przemówił.
- Nieźle - pochwalił z lekkim podziwem z głosie. Uznał, że warto nieco zagrać na dumie pirata. - Ale nie sądzisz, że ty i twoje ostrze marnujecie się tutaj? - zapytał i nie czekając na odpowiedź dodał. - Nie lepiej przysłużylibyście się na karawanie prowadzonej przez Spike'a? - zasugerował pytając.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 11:32:40
- Nie ruszę się stąd dopóki nie wygram zawodów z tym przebrzydłym orkiem - rzekł i wskazał ręką wielki zwalony pień, na którym siedział nie kto inny a przedstawiciel twardoskórych i małomózgich Orków - Dwa razy mierzyłem się z tym padalcem na rękę. Zawody są proste. Pierwsze piwo. Mierzenie się na ręce. Drugie, kolejne zawody i tak dalej i dalej... Zwycięża ten, kto pokona rywala na rękę zanim ten drugi osunie się pod stół! Twu!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Maj 2012, 16:01:19
- Piwo mówisz? A gdzie ono jest, jeśli można wiedzieć? Organizmowi zawsze można pomóc.

//: Po powrocie rozbuduję o jakiś opis.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Maj 2012, 16:35:25
Severus spojrzał najpierw na orka. Gruboskóry pirat wydawał się, nie... był wielki. I najprawdopodobniej miał wielka krzepę, jak to orkowie. Do tego twardą głowę. Były smakosz krwi ludzkich i elfich dziewic spojrzał ponownie na Standoffa. Wojownik był spory i również mógł mieć głowę dobra do picia, ale Sev jakoś wątpił, aby udało mu się pokonać orka. Miał przeciwko sobie siłę swoją i przeciwnika, jego masę, oraz ogólna fizjologię organizmu. Słowem, szanse zwycięstwa Standoffa były nieduże. Chyba że... Słysząc słowa elfki, spojrzał na nią podejrzliwie. Czyżby wpadła na ten sam pomysł co on?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 17:47:16
- Piwo zawsze trzymane w kamiennych skrzyniach z wodą. "Wpisowe" do zawodów to samo dotaszczenie tych skrzyń na miejsce. Stoją tam, pod tamtym szałasem w cieniu... Możesz mi wyjaśnić co knujesz? - spytał Elfki
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Maj 2012, 18:01:45
- Z wodą? - powtórzyła Nessa i zerknęła znacząco na Severusa. On pewnie już się domyślał, o co jej chodzi. Wszystko układało się wręcz idealnie. Jak w jakiejś opowieści, której akcja rozgrywała się na pewnej wyspie. No ale nie na tej. Takiej bez Mgły. W każdym razie elfka uśmiechnęła się szeroko. Jako osoba, która z pewnych przyczyn powinna unikać alkoholu, wiedziała, co może sprytnie zmniejszyć jego oddziaływanie. Plan banalny i w swej prostocie genialny. - A co jeśli twoje piwo w pewien magiczny sposób stałoby się kiepskim cienkuszem? Obraziłbyś się? - Długoucha nie chciała mówić wprost, co planuje, ale to było przecież oczywiste. Potrzebny był tylko dostęp do skrzyń bez ciekawskich oczu lub gdy są one skupione na czymś innym.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 18:35:38
- W gruncie rzeczy właśnie o coś takiego mi chodziło....! Ha! Ale czemu moja zapijaczona głowa na to nie wpadła?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Maj 2012, 18:42:42
Ravnblod uśmiechnął się równie przebiegle, jak człowiek z pejsami, kiedy zwęszył okazję do zrobienia interesu z jakimś naiwniakiem i zarobieniem dzięki temu. Jego pomysł różnił się odrobinę od tego, co zaproponowała elfka, lecz sprowadzał się do takiego samego efektu.
- Zatem mamy dla ciebie propozycję - zaczął Sev, po dłuższej chwili własnego milczenia. - My sprawimy, aby "twoje" piwo było... odpowiedniejsze do takich zawodów. Coś jak zamiana wody w wino z tej legendy o cieśli, z tym, że w drugą stronę. Ty zaś, po zwycięstwie, dołączysz do karawany. Pasuje? - zapytał osiłka konspiracyjnym tonem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 20:17:28
- Niby tak... Ale zanim on wypije tyle piwska żeby się upić, mi nie starczy miejsca w żołądku... Nie macie jakiegoś szybszego sposobu? A gdyby taaak... - rzekł i spojrzał na was czy czas nie myślicie o tym samym
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 23 Maj 2012, 20:47:42
- ... Sprawić, aby trunek orka był mocniejszy - dokończył Severus. W takim przypadku należałoby chyba ponownie odwiedzić obozowego alchemika. Alchemika... to słowo coś przypomniało Sevowi z wypowiedzi Spike'a, lecz zostawił tę kwestii na później. - Jeżeli tylko mielibyśmy skąd wziąć odpowiedni specyfik, ewentualna podmiana byłaby chyba nieco trudniejsza od rozcieńczenia piwa. Potrzeba więc czegoś, co odwróciłoby zbędną uwagę. Nocami jak tutaj jest? Jakieś warty, porządek, czy zbiorowa popijawa do upadłego? - zapytał, szukając punktu zaczepienia.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Maj 2012, 21:13:10
- Warty są tutaj tylko na bramach. W obozie ufamy sobie. Ale ten Ork jest nowy, wiecie 'kot'. I wychwala się swoją siłą. Przydałoby się dać mu pstryczka w nos!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Maj 2012, 15:56:56
- Może i jest nowy, ale sądzicie, że nie wyczuje? Orkowie mają osłabione zmysły? - Nessa zdziwiła się i to mocno. Ona zapewne wyczułaby i kilka kropel grogu w piwie. Nie przepadała za alkoholem i większość trunków sprawiała, że krzywiła się niemiłosiernie, ale czyżby ork nie zauważył zmienionego smaku?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Maj 2012, 16:22:57
- Więc trzeba zrobić tak, żeby nie poczuł... - powiedział - Jeśli uda mi się go spić zanim sam się zapiję, a dzięki temu uda mi się go pokonać, to ruszę z karawaną.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 24 Maj 2012, 21:07:51
Dragosani już wiedział, kto może im w tym pomóc. - Zobaczymy, co da się zrobić - powiedział tylko do osiłka i kiwnął głową na "Oczko", aby poszła za nim. Skierował swoje kroki ku jaskini alchemicznego dziadka. Kto jak kto, ale on powinien wiedzieć, jak rozwiązać kwestię mocnej głowy orka. Wiekowy były wampir w ciele młodzieńca, wszedł do groty.
- To znowu my... mamy pewną sprawę... - zaczął.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 25 Maj 2012, 09:19:54
- No witajcie witajcie... - rzekł dziadek odwracając się od aparatury i mrużąc oczy patrząc na was - No mówcie co tam was do mnie sprowadza...?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Maj 2012, 10:20:45
Oczko (bo przecież nie Nessa!) uśmiechnęła się uroczo. Aż zbyt uroczo.
- Nie posiadasz może czegoś - zamrugała - co wzmocniłoby działanie trunku lub efekty jego picia, ale bez znacznego zmiany smaku? - zapytała grzecznie, chociaż dalej nie była do końca przekonana do skuteczności tego planu. - Masz panie tutaj tyle specyfików, receptur. Na pewno tak zręczny alchemik - łganie szło jej całkiem nieźle, skoro nazwała tak dziadka produkującego grog - potrafi coś takiego stworzyć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Maj 2012, 15:25:11
Dziadziunio uśmiechnął się mile widząc młodą i jędrną niewiastę. Oh, pochędożyłby sobie chętnie, ale te dzisiejsze dziewczęta... jak się do nich zabrać, to od razu kosa w żebra...
- Znajdzie się tu coś takiego. Mam raptem trzy flaszki, bo i wykorzystuję to czasem jak gin czy grog pędzę. Cholerstwo zwie się Imperxio Fallerus, jakiś Flamel to dziadostwo wymyślił. Interesujące właściwości. Bezbarwy, bezsmakowy, bezzapachowy. Odpowiednie składniki i ściśle określone warunki warzenia dają te właściwości. Kilka łyżek dodanych do jakiegokolwiek trunku zawierającego alkohol daje ponad trzystu procentowe wzmocnienie działania przy zupełnej niemożliwości wykrycia specyfiku! Ha! A.. A po cóż wam takie coś?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Maj 2012, 16:06:34
Uśmiech elfki pobladł, a sama zainteresowana spięła się. Bardzo nie podobał jej się uśmiech dziadunia. Kojarzył się z czymś strasznie obrzydliwym, ale przecież nie mógł odzwierciedlać myśli starszego pana. On już zapewne zwyczajnie "nie mógł", chyba że i na to posiadał odpowiednie specyfiki.
W każdym razie Nessa wróciła do siebie na dźwięk znajomego nazwiska. Nie kojarzyła, by Zeleris-Gdzie-On-Się-Podziewa był alchemikiem, więc uznała, że dracon coś przed nią ukrył podczas uroczej rozmowy na statku. Chociaż z drugiej strony dziewczyna nie była pewna, czy jest to powód do dumy. Taka miksturka mogła wywołać wiele złego. I ta myśl sprawiła, że uśmiech z ust Tinuviel zszedł całkowicie. Starała się jednak nie wyglądać zbyt posępnie, by dziadunio nie uznał, że pozorną zmianę jej nastroju wywołało jego pytanie. W dodatku Nessa nie znalazła na nie odpowiedzi. ÂŻadna ładna bajka nie przychodziła jej do głowy, a kto wie, czy starszy pan pomoże im, gdy pozna prawdziwe zamiary.
- A naaa tooo pytanie - przeciągała, po czym uśmiechnęła się radośnie - odpowie panu Cortez! - Dłońmi wskazała Severusa niczym na gwiazdę teatru, która przed chwilą pojawiła się na scenie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Maj 2012, 16:23:58
I Drago poznał to nazwisko. Flamel, Nicholas Flamel, to ten dziwaczny dziadek pomógł mu uzyskać człowieczeństwo. Widocznie jego talenty nie ograniczały się tylko do ryzykownych procesów przemian wampirów w ludzi. Manipulatorska gra elfki spodobała mu się. Kobieta może jeszcze wyjdzie na ludzi! Znaczy na elfy... Szczerze powiedziawszy, powątpiewał jednak, czy uda się jej wymyślić bajkę o potrzebie specyfiku, lub powiedzieć prawdę w taki sposób, aby dziadek nie wywalił ich z jaskini. Ucieszył się więc  skrycie, że to jego wyznaczyła na osobę, która powie o powodach zapotrzebowania na wzmacniający dekokt. Sev postanowił powiedzieć prawdę. Podszedł krok do dziadka i nachylił się konspiracyjnie.
- Ten ork - zaczął. - Słyszeliśmy, że strasznie się popisuje, jaki to niby nie jest silny, twardy i takie tam. Kilku chłopaków - nieco nagiął prawdę. - Chce mu nieco przytrzeć nochala. Chcą go spić podczas tych zawodów w siłowaniu na rękę. Tak, żeby zrozumiał, że nie jest taki dobry jak uważa. Z tym, że bydle serio mocna głowę ma i należy nieco pomóc szczęściu... - wyjaśnił. Postawił sporo na jedną kartę, mając nadzieję, że i dziadunio miał już niezbyt miłe spotkanie z orkiem. Albo przynajmniej słyszał o jego popisach.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Maj 2012, 21:44:15
- A! To taka sprawka! Nooo to rozumiem. Nic dziwnego, że chłopcy chcą mu przytrzeć nosa! ÂŚwieżak się panoszy! Macie tutaj flaszkę specyfiku. Tylko nie przesadzajcie! - rzekł i dał wam butelkę z przezroczystym trunkiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Maj 2012, 10:17:42
- Dzięki, postaramy się go nie otruć - podziękował i zapewnił Severus. - Może i się panoszy, ale jakby nie patrząc, ork przyda się chyba w obozie. Silne z nich dranie - stwierdził, po czym odwrócił się, aby odejść. Lecz nie zrobił nawet jednego kroku. Ponownie spojrzał na alchemcznego dziadka, jakby coś sobie przypominając.
- A jeszcze coś - zaczął. - O co właściwie chodzi z tą karawaną? - zapytał. - Spike mówił, że to do jakiegoś "Alchemika", ale wątpię aby chodziło o ciebie, bo to by głupie było. Ktoś robi ci konkurencję wśród piratów, czy co? - dopytał się zaciekawiony. Wszak mógł być zaciekawiony jako Cortez i był zaciekawiony jako Drago.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Maj 2012, 11:24:35
- Chodzi o karawanę do Constantino? Aaa, to niee... już dawno nie jest w swoim fachu. Kiedyś pracował na jednej z wysp. Khorinis? Miał tam swój warsztat, ale porzucił go kiedy odkrył, że można się wzbogacić w lepszy sposób . Przybył tu i stał się dość ważna w naszych kręgach personą. Alchemik to jego pseudonim 'zawodowy'.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Maj 2012, 12:39:37
// To ile lat po Gothicu dzieje się "nasza" akcja? Chyba, że to inny Constantino.


Severus wykrzywił się w lekkim uśmiechu. Informacja ta, imię, mogło mieć znaczenie dla Gunsesa. Zaś "Cortez", po prostu zrozumiał o co chodzi.
- Heh, dużo macie takich pseudonimów? - zapytał jeszcze, usiłując dowiedzieć się o ewentualnych współpracownikach piratów w ich zbrodniczych poczynaniach, którzy mogli mieć coś wspólnego z Wyrębami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Maj 2012, 12:49:02
//Nie ma pewności, czy w naszej 'grze' w ogóle akacja Gothica się toczyła. Nigdy od Isa nie słyszałem o jakimś nawiązaniu do fabuły Gothica prócz przyjęcia jego świata.

- Jest jeszcze kilku... Ale nie pamiętam co to było. Do mojej jaskini mało co dociera. Musielibyście pogadać z Francuzem albo z Fiskiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Maj 2012, 12:56:52
// Swojego czasu słyszałem, że niby się toczyła, ale ze sto, czy dwieście lat temu.


- Hmm... no mniejsza z tym. - Odwrócił się. - Dzięki za Fallerus i do zobaczenia! - pożegnał staruszka i wyszedł z groty, niosąc w dłoni butelkę ze specyfikiem. Spojrzał na elfkę. - Teraz trzeba jakoś to dolać do piwa i sprawić, aby właśnie tą beczkę wziął ork. Bułka z masłem. Lub, jak to mówią wampiry "śpiące niemowlę" - zełgał nieco odnośnie wampirzego powiedzenia i zaśmiał się upiornie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Maj 2012, 13:02:29
//W Zasadach gry to nie było podane. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim. Tak czy siak, to może być ten sam lub jeśli to było dawno, to może być ktoś inny. Proste :]
//ÂŻe też Nessa nie ma Otwierania zamków ;/


Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Maj 2012, 20:21:39
//: ÂŁee, trzeba było dać znać :( Niepotrzebnie się uczyłam kradzieży kieszonkowej. Chyba że wiadomo kto posiada klucz, o!

- TÊ beczkę - poprawiła Severusa elfka. Automatycznie i zupełnie niezłośliwie. Nie skomentowała wampirzego powiedzenia, które zaserwował jej adept. Skrzywiła się jedynie i zmroziła mężczyznę wzrokiem. Miał bardzo dziwne poczucie humoru i wątpiła, by któremuś z Nieśmiertelnych przypadłoby ono do gustu. - Pozostaje nam jedynei mieć nadzieję, że pijany ork nie będzie nazbyt agresywny, jak to niektórzy mają w zwyczaju. Nie skończyłoby się to dobrze - wyraziła swą opinię zupełnie naturalnie i dość obojętnie. - Jedno z nas odwraca uwagę, drugie dodaje specyfiku, czy masz może jakiś bardziej wymyślny plan?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Maj 2012, 20:31:51
- "Jedynie mieć" - poprawił złośliwie Severus. A co! Przejęzyczenia, jak widać, zdarzają się każdemu. Nawet elfkom. - Odwrócenie uwagi byłoby najprostsze... ale też mogłoby właśnie niepotrzebnie ściągnąć uwagę. Jesteśmy tutaj nowi, więc nie sądzę, aby jakieś działania "pokazowe", że się tak wyrażę był odpowiednie. Na początek poczekajmy do nocy, aż wszyscy albo się upiją, albo zasną. Pamiętasz słowa Sandoffa? W obozie nie ma wart, bo wszyscy sobie ufają - przypomniał elfiej pannie. - Właśnie to można wykorzystać. Czekając na noc możemy pogadać z innymi, z tym Horacym, Alterem i Fazą - zaproponował.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Maj 2012, 20:45:46
- Najpierw do Horacego? - powiedziała wciąż skrzywiona elfka. Severus musiał źle usłyszeć! Przecież ona nie powiedziała "Jedynei"! Biedaczek, ma problemy ze słuchem albo Nessa z dykcją, ale to drugie było mało prawdopodobne. - Bo Alter i Faza to chyba ci przy bramie - dodała dość pewnie, po czym zwróciła się do adepta:
- Prowadź i pytaj.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Maj 2012, 20:52:24
Jak to powiedział kiedyś pewien mędrzec imieniem Terry "Szansa jedna na milion, wypada na dziewięć na dziesięć przypadków". Słowa te właśnie teraz zostały potwierdzone. Elfka się przejęzyczyła!
- Jak chcesz - Severus zgodził się z propozycją Nessy. Lecz zaczynała go nieco martwić. Przecież Spike mówił gdzie jest Horacy, więc po co miał się kogoś pytać? Cóż, widocznie elfce ciężko skupić uwagę. Dragosani ruszył plażą w stronę hamaków i wiszącemu w jednym z nich Horacemu. Podszedł i zupełnie przypadkowo zasłonił słońce, tak, ze jego cień padł na leżącego.
- Valentino nas przysyła - powiedział na powitanie. - Sporawa jest - dodał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Maj 2012, 21:31:14
Horacy otworzył jedno oko, potem drugie. Potem wstał. Okazało się, że chłop ma albo dwa metry, albo ponad. Był wielki jak dąb, wąsaty, ze złotym zębem i tęgą brodą. Przy palmie stał wielki dwuręczny topór.
- A co tam, szczury?! - zaryczał niczym herold - Czegóż chcecie od starego wilka morskiego?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Maj 2012, 21:39:47
Severus spojrzał w górę, gdyż tylko tak mógł patrzeć piratowi w twarz. Horacy wyglądał, nie jak Horacy. To imię Sevowi kojarzyło się bardziej z kimś... no kimś nieco innym. Bardziej horacowatym, niż wielkim i wąsatym. Ten zaś człek zdawał się być kwintesencją wąsowości, brodowości, złotozębowości i wielkości. Nie wiedzieć dlaczego, akurat złote zęby kojarzyły się Dragowi z osobami o imieniu Ivan, albo Sasha. Byłego wampira ciekawiło jak ów mężczyzna przeciska się przez te niewielkie drzwiczki na jednostkach wodnych. Cóż, pewnie używa do tego łoju, czy czegoś.
- Valentino chce, abyś uczestniczył w karawanie do Alchemika. Mówił coś, że przyda się ktoś twardy - powiedział do wielkoluda, lekko naginając prawdę. - Pójdziesz? - zapytał, wciąż zadzierając głowę do góry. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 30 Maj 2012, 16:37:52
- I przysyła takiego wypierdka? - rzekł i wskazał Cię palcem - No co to się porobiło, by zaciągać na łajbę coś co ledwo kobicie spomiędzy nóg wyskoczyło... Patrzaj na Orka! Takich nam trzeba! Nie wątłych chudzielców. Nie zostawię obozu takim jak wy, nie wiedząc, czy jesteś dość silny. Powiedzmy... pokonaj orka na rękę! Ha! Uczciwy pojedynek. Jeden na jeden, jedna runda. Jeśli pokonasz go na rękę, to... a jebać ten pierdzielony hamak twu! To pojadę z karawaną!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 30 Maj 2012, 16:44:37
   Nessa tylko przez chwilę bawiła się w zadzieranie głowy, co w jej przypadku było jeszcze mniej przyjemne. Niewysoka elfka cofnęła się o dwa kroki do tyłu. A i tak musiała unieść brodę, ale jedynie leciutko. Miała szczerą nadzieję, że Horacy nie zażąda niczego w zamian za udział w karawanie. Jakoś elfka wątpiła, by tak ogromy mężczyzna poprosi ich o butelkę grogu, czy zgodzi się bez żadnych obiekcji. Taki wielkolud może mieć wielkie potrzeby i wymagania.
   A gdy długoucha je usłyszała, nie mogła się powstrzymać i wybuchnęła radosnym śmiechem. Czy to z beznadziejności sytuacji, czy to z perspektywy takiego pojedynku wielgachnego orka ze szczupłym Severusem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 30 Maj 2012, 18:06:52
Postawa Horacego niespecjalnie zaskoczyła Seva. Jednak rozbawiło go przeświadczenie, iż bezpieczeństwo obozu jest zależne tylko od osiłka i jego topora. Tak jakby podczas jego nieobecność ktoś miał napaść piratów i wszystkich wybić. Propozycja wielkoluda zdawała się być absurdalna i Dragosani podejrzewał, że Horacy specjalnie wybrał właśnie to, aby z miejsca załatwić sprawę, myśląc, że "nowy" zwyczajnie stchórzy. Jednak ten spojrzał hardo w oczy wielkoluda. Znaczy się w górę, na jego głowę, gdyż niezbyt mógł spojrzeć prosto w oczy draba.
- Zgoda - powiedział bez wahania. Nawet drgnieniem powieki nie zdradził, że dosłyszał śmiech elfki. Porozmawia z nią o tym później. Skrzyżował ręce na piersi. - Zatem radzę przygotować się do drogi - dodał głosem, wyrażającym pewność siebie. A co!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 01 Czerwiec 2012, 17:04:14
Długoucha skinęła i wraz z Severusem odeszli od wielkoluda na pewną odległość. Dalej była uśmiechnięta i z zaciekawieniem zerkała na adepta. Jego pewność siebie i brawura były zabawne.
- No to ciekawe jak masz zamiar pokonać orka w uczciwym pojedynku - podkreśliła dwa ostatnie słowa. - Do bramy, czy już coś wymyśliłeś w sprawie zielonego, którego niedługo spijemy i chcesz to wprowadzić w życie?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 01 Czerwiec 2012, 17:11:14
Sevuś też się uśmiechnął. Coś knuł, ale jeszcze nie miał sprecyzowanych planów.
- Dobrze powiedziane "uczciwy pojedynek". - Zaśmiał się, jakby było z czego. - Teraz uczciwy to on by nie był. Z orkiem to by i ten wielkolud miał problemy. Więc trzeba wyrównać szanse... - zamyślił się na chwilę. - I nie nazywaj go "zielonym". To rasizm! - powiedział po chwili z lekką nutką ironii. - Możemy iść do bramy, aby mieć nieco czasu na pokombinowanie co zrobić z orkiem - stwierdził po chwili.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 05 Czerwiec 2012, 21:50:20
//Jestem z wami :) ÂŻeby nie było, że was opuściłem :]
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Czerwiec 2012, 20:23:50
//: Też już jestem. Pardon.

- To może nasmarować część blatu Pana o Innym Kolorze świecą lub czymś? Jak zacznie się buntować zawsze można zrzucić winę na innych. Tłuste żarcie lub coś. Tylko problem ze zrobieniem tego po kryjomu. No chyba że bezpieczniej sądzisz, że odwiedzić można by Dziadunia? - zapytała z nieodpowiednią składnią Nessa, ale Severus mógł domyślić się, o czym mowa. Elfka zwyczajnie wypowiedziała swoje myśli, a te niekoniecznie muszą być pięknie i sensownie ułożone. Nie wymagała odpowiedzi, gdyż właśnie doszli na miejsce. Długoucha wytężyła pamięć i miała pewność, że parka nie wie o jej rzekomo zwichniętej/skręconej/czy inne diabły kostce, więc szła normalnie. Skinęła głową lekko.
- Dobry - przywitała się dość niedbale, ale uznała, że tak wypada. - Nie macie może wolnej chwili? Karawana się szykuje i Valentino szuka odpowiednich ludzi, a wy niewątpliwie na takich wyglądacie. - Cóż. Snape był zdecydowanie lepszym lizusem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 07 Czerwiec 2012, 20:29:30
Severus bez słowa wysłuchał propozycji elfki. Pierwszy pomysł wydawał się całkiem ciekawy i miał szanse powodzenia, ale problemem było wykonanie. Poza tym po przegranym pojedynku ork mógł chcieć dogrywki przy zmienionych stronach stołu. Propozycja ponownego odwiedzenia Dziadka również wydawała się odpowiednia. Alchemik mógł mieć coś wzmagającego, lub zmniejszającego siły. Ale coś za często go odwiedzają, więc Drago wolał tego uniknąć. Poszedł za Nessą ku bramie i dwójce pirackich strażników.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 07 Czerwiec 2012, 20:54:27
- No chętnie się stąd wyrwiemy, ale ktoś musiałby nas zastąpić - powiedziała Faza. Chwilę później Alter dodał
- A Ramos i Tarkot? Piraci z wieży? Może by nas zastąpili?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 07 Czerwiec 2012, 21:11:53
- Najpewniej już mieliśmy przyjemność - zełgała z gracją - ich poznać. Zobaczymy, co da się zrobić. - Długoucha zerknęła w niebo. Jeszcze mieli czas do popijawy najpewniej, więc zdążyliby udać się do wieży. Z tym, że parka piratów, których tam spotkali, opuścili ją, choć może jedynie na chwilę. Zatem Nessa skinęła znowu i Kruki oddaliły się na pewno odległość. Elfka popatrzyła pytająco na Severusa. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Czerwiec 2012, 11:42:27
Severus popatrzył odpowiadająco na elfkę. Jednak gdy jej pytające spojrzenie nie odwracało się, przemówił w swej mądrości, niezmąconej ani śmiercią, ani życiem, ani przebywaniem pośród pirackiej bandy.
- Skąd wiem, że ci Ramos i Tarkot też zgodzą się dopiero "za coś"? - zapytał retorycznie, po czym skierował swe kroki w kierunku wieży. - Jeśli by ich tam nie było, to możemy poszukać w wieży świecy. Może uda się twój plan - dodał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Czerwiec 2012, 11:51:44
Przez wieża zauważyliście stojącą dwójkę piratów.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Czerwiec 2012, 11:58:36
- Może krwiopijcy i wilki już im się skończyły - wzruszyła ramionami elfka i ruszyła w kierunku piratów. Szybko wrócili. Pewnie do lasu udali się jedynie na stronę, choć Nessa wątpiła, by za potrzebą opuszczali rejon wieży, a nawet jeśli to chyba nie chodziliby parami. - To znowu my - stwierdziła oczywistość, ale kto wie, czy ich umysł są czyste, a może tak pogmatwane i zapominalskie jak elfki ostatnimi czasy. - Nie chcielibyście może zmienić miejsca na, dajmy na to, bramę obozu?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Czerwiec 2012, 12:01:24
Severus dostrzegł dwójkę piratów, którzy stali przed wieżą. Byli to najprawdopodobniej właśnie Ramos i Tarkot. Stali oni na tle wieży w sposób bardzo stojący, zaś sama wieża była kwintesencją słowa "wieża". Chociaż nie przypominała takowej figury z szachów.
- Taka sprawa jest... Alter i Faza chcą, abyście zastąpili ich przy bramie. Sami mają iść z karawaną, na polecenie Valentino. - dodał do słów Nessy Dragosani, gdy już doszedł do dwójki morskich zbirów, którzy zajmowali się staniem przed wieżą. . Spojrzał najpierw na Tarkota, a później na Ramosa. Albo odwrotnie, zależnie który z nich był kim. W każdym razie najpierw spojrzał na pirata stojącego po prawej stronie Seva, potem zaś na drugiego. - Zgadzacie się? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Czerwiec 2012, 12:09:36
- No w końcu robota koło obozu! Będzie można chociaż do kogoś normalnego gębę otworzyć - Stul pysk. Jasne, już idziemy - rzekli i zaczęli zbierać swoje rzeczy do wymarszu w stronę obozu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Czerwiec 2012, 12:26:59
Dragosani uśmiechnął się nieznacznie, gdy usłyszał krótką wymianę zdań pomiędzy piratami. Pozorne obrażanie się wzajemnie, nazywanie nienormalnymi i innymi gorszymi określeniami, było takie ludzkie. Zwyczajne. I dość typowe dla dobrych znajomych, pośród których takie odzywki były częstsze, niż pomiędzy dwójką wrogów. Przemyślenia te może i były nieco niekonstruktywne, ale cóż... Drago był istotą żyjącą już sporo czasu. I lubił czasem zwracać uwagę na takie właśnie "typowe" zachowania innych istot. Pokazywały mu, iz nie ważne jak bardzo świat się zmieni, ludzie i inne istoty jeszcze długo pozostaną takie same. Było to piękne, jak i straszne zarazem.
- No to my wracamy już - powiedział do pakujących się piratów. - Bywajcie - dodał i ruszył w stronę obozu, zatrzymując się po chwili, aby poczekać na elfkę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 08 Czerwiec 2012, 14:16:13
Nessa jedynie machnęła ręką na wieżę, w której rzekomo mieli znaleźć świeczkę i dogoniła Severusa. Ta szybka zgoda piratów ją zdziwiła, ale nie miała zamiaru dociekać. Jeszcze źle by na tym wyszła. Może rzeczywiście siedzenie na tym odludziu było męczące.
Uśmiechnęła się do adepta i żwawym krokiem ruszyła z powrotem do obozu. W końcu coś ruszyło się do przodu i najpewniej zdobyli kolejnych ludzi do karawany. Gdy dotarli na miejsce, oznajmiła parce przy bramie nowiny.
- Skoro macie zastępstwo, to dołączycie do karawany? - zapytała w gwoli upewnienia i zerknęła na Severusa. Pozostawały teraz dwie mniej przyjemne kwestie, acz dotyczące jednej osoby - orka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 08 Czerwiec 2012, 16:11:41
- No pewnie! Zawsze chciałam przejechać się do fortecy Alchemika! - rzekła Faza i razem z Alterem poszli się szykować.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 08 Czerwiec 2012, 16:58:02
Severus milczał. Zanotował w pamięci określenie "forteca Alchemika". Jakoś mu się to nie spodobało. Forteca oznaczała możliwość obecności tam nawet niedużych sił zbrojnych. A to oznaczało kłopoty. Pytanie jednak, czy Alchemik miał coś wspólnego z Wyrębami? Gdy z elfką odchodził od bramy, zastanawiał się nad tym. Oraz nad sposobem w jaki mógłby pokonać orka na rękę. Spróbowanie uzyskania pomocy u Dziadka byłoby całkiem logiczne. Najwyżej, jeśli się nie uda, spróbują czegoś innego.
- Idziemy do Dziadka? - zapytał Nessy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 09 Czerwiec 2012, 13:50:44
- Do Dziadunia - potwierdziła elfka. ÂŚrednio podobało jej się proszenie o pomoc za każdym razem tej samej osoby. To dość niegrzeczne, szczególnie że wykorzystywali starszego pana, który w pewnym momencie mógłby wymyślić sobie zapłatę, jaką zechce za wsparcie. Niby uprzejmy dziadek, ale samą serdecznością i umiejętnościami produkowania grogu nie utrzymałby się wśród piratów. Chyba. - Może on coś wie o nagłych zniknięciach - dodała dość swobodnie, ale nie za głośno. Severus powinien wiedzieć, o co jej chodzi.
   Dość szybko dotarli do jaskini. Po krótkim przywitaniu Nessa zabrała głos, choć liczyła, że zrobi to adept. Gadane to on miał, ale długoucha nie chciała przeciągać.
- Mamy takie czysto teoretyczne pytanie - zaczęła nieśmiało. - Co jeśli chciałabym na ten przykład siłować się z kimś na rękę - zrezygnowała z wciągania w sprawę Severusa. Może Dziadunio uzna, że uwzięli się na orka i im nie pomoże? A tak to najwyżej elfka powie, że chce utrzeć nosa jakiemuś piratowi, który uraził jej kobiecą dumę. Feministka psia jej mać. - Ale jak widać siły ogromnej nie posiadam, a mój przeciwnik już tak. Dałoby się to jakoś odwrócić? Taka psota tylko oczywiście! - wyjaśniła szybko i uśmiechnęła się uroczo.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Czerwiec 2012, 14:07:13
- Ejże! Dałem wam Imperxio Fallerus. Takie coś odetnie siły nawet Orkowi... No chyba, że chcecie coś na prawdę specjalnego. Ale musicie mi to udowodnić. - rzekł i zatarł ręce. W jego oczach zalśniły iskierki. Widać alchemik Ultar sam chciał w końcu wypróbować na kimś tajemniczą miksturę. No bo jeszcze umrze, i co? Nigdy nie przekona się o jej działaniu?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Czerwiec 2012, 14:22:12
Pytanie elfki, jakoby że ona miała się z kimś siłować, rozbawiło Draga, lecz nie okazał tego, zachowując neutralny wyraz twarzy. Gdy staruszek powiedział tylko o Imperxio Fallerus, Sev chciał coś powiedzieć. Wszak tego specyfiku potrzebowali do niejako innej sprawy. Jednak Dziadek całe szczęście miał widocznie coś jeszcze. Chociaż te jego kurwiki w oczach jakoś nie zachęcały do wchodzenia w to. Drago wiedział z doświadczenia, ze alchemicy potrafią być bardzo dziwnymi ludźmi, którzy niezbyt przejmują się 'obiektami" pijącymi ich mikstury. Ważniejsze były eksperymenty. Spojrzał na elfkę, wzrokiem mówiącym "Już kiedyś umarłem, więc jak coś to ja się tym struję". Oczywiście dziewczę nie mogło zrozumieć tegoż spojrzenia. Znało adepta zbyt krótko. Uśmiechnął się lekko do staruszka. - Masz jakiś konkretny pomysł na "udowodnienie" tego? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Czerwiec 2012, 15:56:49
- Nie wiem... - powiedział i zasępił się. W rzeczywistości nie wiedział. Narrator też zresztą nie wiedział. Zupełnie. Ale skoro główny narrator przyzwolił, to teraz Nessa i Severus musieli sami przekonać  dziadka do swoich racji.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Czerwiec 2012, 16:09:36
- Co to za "coś naprawdę specjalnego"? - zapytał po krótkiej chwili Severus. Nie oczekiwał odpowiedzi, po prostu chciał nadać rozmowie odpowiedni tor. - Rozumiem, że coś, czego nie dostanie się u pierwszego lepszego alchemika w mieście, tak? - dopytał, ponownie odpowiedzi nie oczekując. - Więc zapewne jest bardzo rzadkie i niewiele jest okazji, aby wypróbować to i na własne oczy zobaczyć jak działa... Zatem... jeżeli spełnia, lub w założeniu ma spełniać, warunki podstawowe, czyli chociażby chwilowe wzmocnienie siły, aby ktoś słabszy mógł pokonać silniejszego na rękę... To myślę, że właśnie znalazłeś.. hmm... obiekt doświadczalny. - Zrobił dwa kroki wprzód. Uśmiechnął się niemrawo. - Nie możemy wszak pozwolić, aby to niewiasta ryzykowała ewentualne... skutki uboczne. - Posłał elfce uroczy uśmieszek.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 09 Czerwiec 2012, 18:45:14
Nessa uśmiechnęła się jedynie szeroko.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 09 Czerwiec 2012, 18:57:48
Ultar klasnął w ręce
- Tak! Tak! Taaak! - ucieszył się - Spokojna głowa, nie powinno się nic złego stać... Nie powinno... No chyba, że ktoś zmienił zawartość - rzekł i odwrócił się a potem wszedł w koc wiszący na ścianie. W rzeczywistości była tam mniejsza jaskini i ewidentnie chłodniejsza. Po kilku minutach wrócił z kamiennym pudełeczkiem. Było dość ciężkie, co słychać było po uderzeniu o blat stołu. Otworzył je. W kilku przegródkach wypchanych suszoną trawą mieściły się flakony. Wyglądały na misternie wykonane. Z miejsc na 8, pustych były dwa. Ultar wyciągał jeden po drugim sprawdzając znaki runiczne na nich. Za trzecim razem szepnął
- Ten... - powiedział i odwrócił się ówcześnie zamykając skrzyneczkę. Uniósł fiolkę do góry, pokazał wam
- Pewnie nie wiecie co to jest, ale nazwa może wam dużo powiedzieć. To specyfik, którego już prawie nie wyrabia się na świecie! Poznałem tylko jedną osobę zdolną to uwarzyć! A ta mikstura pochodzi z serca dracońskiego chramu. To mikstura dracońskiej siły. Zwiększa moc tego, kto jej skosztuje!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 09 Czerwiec 2012, 20:29:32
Drago wykrzywił usta w lekkim uśmieszku, dość typowym dla siebie, gdy tylko staruszek klasnął w dłonie i zaczął zachowywać się, jakby właśnie dowiedział się, że odrosną mu zęby i nie będzie musiał już nosić tej cholernie niewygodnej sztucznej szczęki, którą zrobił dla niego znajomy rzemieślnik. Zaczekał z elfką, gdy Dziadek wszedł za parawan zrobiony z koca. Po chwili alchemik wrócił, niosąc skrzynkę, zapewne pełną cennych mikstur. Gdy wyciągnął z niej odpowiedni flakon, Drago istotnie nie poznał runy na nim umieszczonej. Lecz nazwę wypowiadana przez starca już tak.
- Słyszałem o nich - odparł. - Podobno czasem można je znaleźć jeszcze w chramach. aż dziw bierze, że wytrzymały tyle czasu - skomentował. - To co, sprawdzamy jak i czy działa? - zapytał, uśmiechając się lekko, aby zatuszować ukłucie strachu. Może ktoś naprawdę zamienił zawartość?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Czerwiec 2012, 01:22:17
- No to proszę bardzo! - rzekł i wyciągnął rękę daleko od siebie, jakoby bojąc się zawartości flakonu - Pilnowały tych mikstur zastępy mumii i szkieletów. Przeklęte miejsce to było! Ale bez obaw, mikstury wyglądały solidnie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Czerwiec 2012, 12:41:01
- Sprawdź termin przydatności do spożycia - zachichotała elfka, kierując swe słowa do Severusa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Czerwiec 2012, 15:56:58
Severus wziął od Dziadka flakon z miksturą, która mogła być miksturą dracońskiej siły, ale równie dobrze też czymś innym. Chociażby skisłym kozim mlekiem, zmieszanym z krwią orka i ślina bliżej nieokreślonej istoty. Jednak adept jakoś w to wątpił. Zastępy nieumarłych, opisane przez alchemika, jakoś odstraszałyby raczej ewentualnych dowcipnisiów.
- Wiesz, Oczko - zwrócił się do elfki. - Myślę, że jeśli to miałoby taki termin, to minąłby od kilka tysięcy lat temu. Miejmy nadzieję, że jest to jak wino. Im starsze, tym lepsze! - powiedział, po czym wyciągnął korek flakonu, przyłożył flaszką do ust, przechylił i pociągnął zdrowy (to się okaże) łyk.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Czerwiec 2012, 19:53:53
// <facepalm>

Mikstura okazała się miksturą dracońskiej siły. Po jednym łyku poczułeś orzeźwiające ciepło i przypływ możliwości.

- Nie lepiej najpierw spić Orka? A potem zażyć mikstury? - spytał Ultar
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Czerwiec 2012, 19:59:05
- Ale jakiego orka, panie? Co ma jedno do drugiego? - zadziwiła się niezmiernie elfka, po czym dygnęła grzecznie. Przecież siła potrzebna była im do siłowania się na rękę z nieznanym, choć źle wychowanym mężczyzną, któremu wypadało utrzeć nosa, czyż nie? A nie do stawania w UCZCIWYM pojedynku z Zielonym. Dziadunio coś pomieszał, czy znowu długoucha? - Na nas już chyba czas. Sprawdzimy twoją miksturkę i zdamy ci raport. Dziękujemy za pomoc. - Po tych słowach Nessa skierowała się do wyjścia, przyglądając się bacznie Severusowi, który nie wyglądał jakoś szczególnie. Nie zamienił się w giganta, nie urósł, koszula mu w szwach nie pękła, skrzydła czy kły mu nie urosły jak to draconowi. Dziwne to sprawy. Gdzie ta siła? Alchemia nie była mocną stroną Tinuviel.

Kierunek: ork!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Czerwiec 2012, 20:21:32
Po osiemdziesięciu pięciu tysiącach lat od tej daty na największym zjeździe Czarodziejów, Wiedzących i Uczonych głowiono się nad jednym, jedynym, zasadniczym dla tamtego świata pytaniem. Komu się pomieszało? Czy staremu alchemikowi Ultarowi, czy młodej (i jędrnej! <klaps>) Elfce Nessie? I nikt nie mógł dojść do porozumienia.... Ale pewnym było jedno. Gdyby ktoś powiedział Nessie, że za tyle tysięcy lat, obecne wydarzenia będą kluczowe dla nauki, to by nie uwierzyła. Tak to, nikt nie wiedział ze śmiałków których Los złączył z Wyrębami i osobą wąpierza Gunsesa, że wpadli oni w Wir Zmian, w Zegar Czasu i Machinę Przeznaczenia. Wiedziałam o tym tylko ja. ÂŚmierć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Czerwiec 2012, 20:40:06
Gdy Sev tylko przełknął łyk mikstury, wzdrygnął się. Spojrzał na butelkę i runę na niem napisaną, która nic mu nie mówiła. Znaczy się, mówiła mu tyle, ile dowiedział się od Ultara.
- W smaku prawie jak ziółka takiego jednego druida. Paranamix, czy jakoś tak... - mruknął, jakby do siebie. - Ale przypływ siły czuję, więc chyba działa. - Po tych słowach ruszył za elfką. Kierunek: Ork! Wyszli rzem z jaskini, a później na plażę.
- Zawołasz Horacego? - zapytał elfki. - Bo chyba nie ma co czekać... upijać orka też, to ma być uczciwy pojedynek - dodał, po czym znów upił łyk mikstury. Tak dla pewności. IStotnie smakowała jak ziółka Paranomixmiksa. Czy jakoś tak. Ruszył w stronę orka, aby wyzwać go na pojedynek.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 10 Czerwiec 2012, 20:55:24
Ork siedział i dłubał nogą w piasku.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Czerwiec 2012, 21:14:19
Elfka skinęła głową i ruszyła w kierunku pirata, który chciał sprawdzić siłę adepta. Szła jednak powoli. Jakaś tajemnicza siła sprawiła, że jej się nie spieszyło. A co jeśli mikstura nie wystarczy i orka trzeba najpierw upić? Ojej!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 10 Czerwiec 2012, 21:21:14
- Hm.. - stwierdził Drago, gdy zobaczył okra grzebiącego nogą w piachu. Wyglądał na dość silnego. Wrażenie to potęgowała świadomość, iż Seva czekał pojedynek z tym czymś. - Pierdole... - mruknął w końcu były wampir i zawrócił. Zdążył zatrzymać elfkę, zanim ta powiadomiła Horacego. I dobrze.
- Najpierw go jednak upijemy - powiedział do kobiety. - Jakoś nie czuję, aby ta mikstura zwiększyła moja siłę na tyle, aby pokonać takie bydle. - Wskazał kciukiem na orka. - Hmm... gdzie miały stać te beczki z piwem? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 10 Czerwiec 2012, 21:27:28
- Słyszałam! - warknęła elfka i skrzywiła się. - Nie rób tego, bo ci się rodzina powiększy, jak to mawiają wiejskie baby - prychnęła i wskazała miejsce, gdzie znajdowało się według ich informacji piwo. Chociaż przydałyby się dokładniejsze informacje dotyczące "okolicy i sąsiadów" trunku, ale to wymagało zbliżenia się do skrzyń i interwencji oczek Oczko i Corteza. No i czegoś co te informacje przetworzy, a znajduje się pod kopułą lub w akademiku.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 11 Czerwiec 2012, 11:48:00
- Co słyszałaś? - zapytał zdziwiony Severus, z mina wyrażającą właśnie to zdziwienie, ale również całkowitą niewinność, jakoby spotykaną u kapłana jakiegoś, co całe swe życie poświęca dla dobra innych i wcale nie jeździ najlepszym koniem rasy Maybach. Skrzywił się. - Już raz rodzina mi się powiększyła... znaczy raz o którym wiem. - Wyszczerzył się w uśmiechu, lecz potem spochmurniał. Odchrząknął i spojrzał we wskazanym przez dziewczę kierunku. Niby bezcelowo zrobił kilka kroków w tamtym kierunku, aby przyjrzeć się okolicy skrzyń z piwem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Czerwiec 2012, 20:12:33
Już przetwarzamy.

W miejscu wiatki stoi wiata. Na bambusowych kołkach jest powieszony dach skonstruowany z liści palm, gałązek i trzciny (o ile taka tam rośnie ;/). Całość przystawiona jest do skały. Od strony morza otwarta, od jednej zasłonięta przez duże głazy, a z drugiej przez rząd palm. Pod dachem stoi duży stół, kilka krzeseł, regał, kilka barków z trunkami, trzy skrzynie, dwa łóżka, kilkadziesiąt pierdół. Widać pozostałości ze statku.


EDIT: Przy stole siedzi jakiś pirat, kilku stoi sobie i rozmawia przed wejściem pod watę. Jest około godziny 20.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 12 Czerwiec 2012, 22:05:15
Nessa starała się zamaskować zdziwienia, jakie wywołało w niej wspomnienie przez Severusa rodziny. Niby się uśmiechał, ale uśmiech równie szybko znikł z jego twarzy, co się pojawił, a to nie zwiastowało nic dobrego. Zrównała się z adeptem i zaczęła przechylać głowę to na prawo, to na lewo. Jakby miało jej to pomóc wymyślić sposób, by dolać specyfik do trunku.
- Trzeba w jakiś sposób odwrócić uwagę tych tam. - Bez wskazywania wiadomo było, o kim mówi elfka. - Można spróbować wywołać burdę, ale to się dobrze nie skończy. Szczególnie, że jeszcze trochę pobędziemy tutaj. A może potrafisz - zamyśliła się, na co wskazywało zmarszczone czoło, jednak widocznie po chwili odpuściła, bo westchnęła głośno. - Kiedyś widziałam takiego śmiesznego pana. Mima o! Potrafisz tak udawać? Znaczy w sumie chodzi mi o robienie głupich min... Albo żonglowanie! Lub opowiadanie kawałów! Lub konkurs bekania! Bo ja tam nic nie potrafię, a kiepsko mi idzie rozmowa z kilkoma osobami naraz. Pewnie bym się zacięła. I nie. Piersi im nie pokażę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 12 Czerwiec 2012, 22:18:21
- To z pewnością odwróciłoby ich uwagę - odparł Drago z uśmiechem. Rzecz jasna miał na myśli pokazywanie piersi. Bo cóż innego? To był najbardziej sensowny pomysł elfki. - Może po prostu podejdziemy i porozmawiamy z nimi chwilę? - Spojrzał na zachód, w stronę zachodzącego słońca. - I tak będzie pewnie trzeba poczekać do ciemnej nocy zanim przeprowadzimy akcję. No chyba, że nadarzy się okazja. - Uśmiechnął się przebiegle. Klepnął elfkę w... ramię. - Chodź, porozmawiamy z nimi, może wypróbuję na którymś z nich efekty mikstury... to chyba dałoby nieco respektu... A potem się zobaczy. - Po tych słowach dziarsko ruszył w stronę daszku i zebranych tam piratów.
- Witam - powiedział do ogółu, gdy tylko się zbliżyli do piratów. Było to chyba całkiem naturalne. Nowy w obozie na pewno by chciał poznać swych nowych kompanów.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Czerwiec 2012, 20:59:49
Nessa skinęła sztywno głową, zaznaczając swoją obecność. Co się będzie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Czerwiec 2012, 22:16:02
- Witamy - ogrzały zarośnięte mordy - Co tam? Ooo! Dziewczyna! Witamy piękną damę!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 13 Czerwiec 2012, 22:41:13
Elfka spięła się słysząc przywitanie piratów. Oj nie powinni tak zareagować. Ich spojrzenia też jej się nie podobały. Już pomijając, że Nessa zazwyczaj zamieniała się w słup soli przy wielu okazjach, to wilk morski, skoro nie zaczął mówić coś o pechu, jaki, przynoszą kobiety, uznał zapewne długouchą za kogoś, kim niewątpliwie nie była. Phi, ludzie. Proste ubranie, broń na plecach i warkocz nie pasują chyba do panny lekkich obyczajów alias portowej kurwy bez portu.
No i czemu Severus tak milczy? To on chciał gadać. Tinuviel zerknęła w jego kierunku i posłała mu kuksańca w żebra, by się obudził. Jednak cisza była męcząca, a piraci mogli sobie coś dziwnego pomyśleć o parce, więc Nessa postanowiła zabrać głos:
- Ja jestem Celia Vifon, a mój towarzysz to Ramuel Cortez. Nowi na pokładzie i próbujemy poznać okolicę - uśmiechnęła się, tuszując ukradkowe spojrzenie na ich cel: trunki. - Macie tu jakieś ciekawe rozrywki, czy tylko grog i zbijanie bąków przez tę cholerną mgłę? - zapytała, po czym miała ochotę uderzyć się w czoło. Pomijając sformułowanie "zbijanie bąków" i brzydkie "cholerna", które do niej kompletnie nie pasowały, to jej pytanie mogło zostać bardzo źle zinterpretowane. W każdym razie Nessa liczyła, że może któryś z nich wspomni o piciu na umór z orkiem albo Severus się rozgada i odciągnie ich uwagę. Cóż, zawsze mogło być odwrotnie, ale elfka nie widziała siebie w rozmowie z wilkami morskimi.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 13 Czerwiec 2012, 22:58:39
Elfka pewnie myślała że to się uda, jednak
- Ha! Mamy piękną plażę! Wieczory są tu prześliczne dla wrażliwego oczka. Przejdźmy się, pokażę Ci plażę, pani Vifon! Chodźmy teraz, zanim zaczniemy cowieczorne siedzenie przy ogniskach.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 12:19:32
Severus, no cóż, rozbawiony był tym, jak elfka świetnie zagrała swoją rolę. Zapewne nawet sama się po sobie tego nie spodziewała. I może to dlatego wydawała się tak naturalna? A może ona zawsze udawała, a tak naprawdę była taka jak teraz? Ukryta osobowość. Ciekawe. W sumie ta elfka zdaje się być nieco lepsza od tej elfki, którą pokazuje Ness na co dzień. Trzeba jej będzie o tym wspomnieć. Rozmyślania nad tym przerwał kuksaniec wymierzony przez elfia pannę. Ona coś lubiła bić Draga. Oburzające. Słysząc wymianę zdań z piratem, Drago uśmiechnął się krzywo.
- Trafiłeś - wtrącił. - Ta oto elfka bowiem, nosi pseudonim "Oczko" właśnie. Z tym, że nie wiem, czy jest wrażliwa - wyjaśnił żartobliwym tonem. Zerknął na wspomniane Oczko.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Czerwiec 2012, 13:12:49
Elfka zamarła na słowa pirata z głupim uśmiechem, który zdecydowanie zostałby źle odebrany. Ktoś jeszcze mógłby pomyśleć, że cała sytuacja jej pasuje. Oj, wizja spaceru po plaży z kimś nieznajomym i nieładnie pachnącym zdecydowanie jej nie odpowiadała. I jeszcze ten przeklęty Kruczek, Severus jego mać. Liczyła, że w jakiś sposób wybrnie z sytuacji i zatrzyma ją na miejscu, chwyci za rękaw czy coś, ale nie! Przeklęta i złośliwa istota. Powinien zrobić cokolwiek. Phi, Nessa to sobie zapamięta. Bo przecież na pewno nie zrobił tego z grzeczności lub by odciągnąć piratów od skrzyń. Jeden wilk morski zabierze ją na plaże, ale co z resztą? Sprawa nie wyglądała dobrze.
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, by zatuszować swoje zdenerwowanie pomieszane z lekkim przerażeniem. Przypomniała sobie umiejscowienie sztyletu i różdżki w razie czego i skinęła delikatnie
- Lepiej byś nie poznał się na mojej wrażliwości - zwróciła się do Severusa, a gdyby jej spojrzenie mogło zabijać, to adept leżałby jak długi. - Z miłą chęcią - odparła piratowi. W głowie układając setki scenariuszy i dziwnym trafem zawsze miała w nich sztylet - czasami jedynie w dłoni, czasami przy szyi nieznajomego, a czasami wbity w bardzo istotne dla mężczyzny miejsce. Zatem lepiej by piracik nic nie kombinował, a może i ona coś się od niego dowie. W każdym razie Nessa tak naprawdę zgodziła się na spacer, bo nie wiedziała jak odmówić.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 13:25:42
Oczywiście Severus miał na myśli właśnie potencjalne zdobycie informacji przez elfkę. "Kruczek" wiedział, że mężczyźni pokroju pirata mogą być dość... gadatliwi przy kobietach. Lecz wymagało to też pewnego zaangażowania kobiet właśnie, a Sev wątpił, czy elfka owo zaangażowanie wykaże. No ale cóż... może dopisze jej szczęście? Na zabójcze spojrzenie dziewczęcia, odpowiedział jej spojrzeniem wyrażającym zaufanie i słowa "Poradzisz sobie. Tak dla dodania jej otuchy. Zaraz po tym uśmiechnął się. - Jeżeli poczujesz nagłą chęć, ujrzenia mnie, krzyknij. Przybędę - powiedział do niej półgłosem. A co, trzeba chociaż udawać "rycerza na białym koniu". Chociaż, biorąc pod uwagę przeszłość Draga jak i jego powierzchowność, bardziej by pasowało określenie "księcia ciemności". Spojrzał na pozostałych piratów.
- To jak tam, panowie? - zaczął. - Wyjawicie swoje imiona? Ciężko bęzie ingerować się, zwracając się do was na per "ty w opasce". - Wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 13:59:25
I tak was rozdzielono.


//Nessa
- Nazywam się Piter Dalza, jestem w tej kompanii od dobrych czternastu lat, czyli... od moich dwudziestych urodzin - przedstawił się podając imię i wiek, poprowadził wzdłuż linii brzegu. Oddaliliście się od obozu, jednakże i tutaj były rzeczy piratów. Skrzynie, liny, wiosła, szalupy, sieci... Piaszczysty brzeg morza był odcięty od lądu uskokiem skalnym, wysokim na kilka metrów. Szerokość plaży obliczyłaś na długość sześciu wozów konnych. Rachowałaś tak na wszelki wypadek. Co jakiś czas zauważałaś muszelki, albo wyrzucone przez wodę kłody drewna.
- Eh Mgła - rzekł żaląc się Piter. Słońce zachodziło, byliście jednak od wschodu, więc nie mogliście podziwiać w całej okazałości rozświetlonego promieniami słońca magicznego oparu
- Już nie mogę doczekać się, aż ta Mgła zniknie. Znowu poczuć wiatr we włosach i wodę na twarzy. Znowu mocować się z falami i żywiołem. Stały ląd jest dobry, ale na dłuższą metę staje się nudny...

//Severus
Piraci popatrzyli po sobie, usiedli przy stole podając Ci krzesło i podsuwając kielich z winem
- Ja jestem Rufus, a to Joe najstarszy pirat wśród tej kompanii, a ten co sobie poszedł to Piter - rzekł i wziął na wykonany z czystego srebra widelec, zapewne piracki łup, kawałek pieczonego (już zimnego) mięsa i wsadził sobie do gęby przeżuwając. Podał i Tobie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 14:36:44
Severus usiadł na podsuniętym krześle i wziął kielich z winem. Zdziwiło go to nieco. Wśród piratów spodziewał się grogu, albo piwa. Ale cóż, człowiek uczy się przez całe życie. A Severus był akurat całkiem młody. Jako człowiek. Bez słowa upił łyk trunku. Przez myśl przemknęło mu, że może być zatruty, ale szczerze w to wątpił. Bo i po co mieliby truć własne trunki?
- Ach, dzięki, w gardle mi zaschło po całym dniu - powiedział i odstawił kielich. Spojrzał najpierw na Rufusa, później zaś na starego Joe. - Miło poznać. Jak wspominała elfka, ja jestem Cortez. Ramuel Cortez. Nowy w kompani, co chyba widać. - Przyjrzał się uważnie piratom. Wziął podany od Rufusa kawałek mięsa i zjadł go. Głodny był. - Długo już jesteście w załodze? - zapytał. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Czerwiec 2012, 14:44:43
Nessa jedynie zachowywała pogodny wyraz twarzy, jakby rozmowa i sytuacja nie były dla niej nieprzyjemne. W końcu nie chciała urazić pirata, ale klimat, jaki panował w obozie, jej zupełnie nie odpowiadał. Tinuviel nie lubiła statków, mew, grogu i morskiej wody, co nawet ślepiec by zauważył. Jednak tutaj nie było Tinuviel, a Oczko miała za zadanie dać poznać się z jak najlepszej strony, o którą trudno, gdy jest się niepewną siebie, choć podirytowaną istotą.
Niejaki Dalza zaskoczył jednak długouchą. I to pozytywnie. No ale niech się cieszy, że trzyma łapy z dala od tropicielki, bo wbrew pozorom potrafi ona nie tylko szybko biegać.
- Rzeczywiście musi ci on ciążyć - przyznała i starała się brzmieć jak najbardziej naturalnie. - Przez nią musicie parać się karawanami i dłubaniem w piasku - dodała, licząc, że Piter poruszy może kwestię zadanai Kruków, po czym dodała dość smutno, choć jak najbardziej wymuszenie i nieszczerze:
- Ech, czy ta przeklęta Mgła kiedykolwiek zniknie? Też bym sobie popływała, choć żółtodziób jestem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 14:55:39
//Dragosani
- Ja od ponad ćwierć wieku - rzekł Joe - Dokładnie to będzie jakieś trzydzieści cztery, może pięć lat... Wiele się widziało, ale wciąż mam niedosyt!
- A ja od szesnastu lat tu siedzę. Od majtka. Francuz wyłowił mnie z wody, kiedy miałem lat jedenaście. Od tamtej pory nie ruszam się od niego na krok. Wychował jak ojciec, uratował życie, to odwdzięczam się jak mogę.

//Nessa
- Ba! Zniknie i to niebawem. Nie smutaj się, Oczko! Zobaczysz, daj jeszcze Wierszoklecie i Plastusiowi kilka tygodni może miesięcy. A zobaczysz, Mgła zniknie jak sen jakiś złoty! A nie bój się, potem ja Ci pokażę co i jak na łajbie. A jak który z chłopaków oczy pokosi na Ciebie albo rękę wyciągnie, to maczetą w oczy zaświecę hahahaha!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 15:18:09
Nowy nabytek pirackiej braci zerknął na Rufusa, w pewnym sensie przybranego syna Francuza.
- Wychodzi na to, że ów Francuz jest porządnym człowiekiem. Ilu można spotkać takich szlachetków chędożonych, co własnemu bratu odmówią pomocy, a tutaj proszę... pirat ratujący dzieciaka i wychowujący go. Więcej takich ludzi by się przydało... - zakończył nieco sentencjonalnie. - No ale teraz chyba niewiele jest okazji, abyś mógł się mu jakoś skutecznie odwdzięczyć... ta cała Mgła zapewne utrudnia prace załodze. Wręcz uniemożliwia wykonywanie podstawowych obowiązków pirackich... słyszałem, że ktoś ma ją niedługo usunąć. To prawda? - zapytał. Rzeczywiście był tego ciekaw. Kto mógłby być na tyle potężny, aby złamać tak silny efekt zaklęcia? Bo Severus wątpił, aby król coś takiego planował i współpracował w tym celu z piratami. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 16:11:29
//Severus
- A tak jest. Prawdę słyszałeś. Może za kilka tygodni Mgła przestanie istnieć. Taką obietnicę dał nam Pisarz, o ile się do niego przyłączymy. Na co mieliśmy czekać? Aż nas tu kraby oszczypią? Zgodziliśmy się, bo i warto było. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 16:23:11
Alchemik, a teraz Pisarz? pomyślał Severus. Oba pseudonimy były w zbyt podobnym stylu, aby to był przypadek. Nie dał jednak po sobie poznać podejrzeń.
- Pisarz? To jakiś czarodziej? - zapytał zaciekawiony. - Bo raczej wątpię, aby ktoś inny mógł usunąć Mgłę. I pewnie nie jest też to jakiś tam podrzędny kuglarz, mam rację? - dopytał się, opierając łokcie na stole i splatając palce. Miał nadzieję, ze nie jest zbyt natrętny. Ale cóż, jako nowy w załodze chyba miał prawo wiedzieć co się dzieje, kto jest wspólnikiem, a kto nie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 16:58:51
- Z nim rozmawiał tylko Greg, nasz szef. U nas w obozie był za to Malarz. Ale Greg potem jak był u nas, to powiedział, że Pisarz ma możliwości. I ma argumenty. Powiedział, że wybrał mniejsze zło. Stąd śmiem myśleć, że powiązania z Pisarzem wyjdą nam lepiej, niż odmówienie mu pomocy. Ale to wciąż mniejsze zło...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 17:16:41
- To musi być mag - stwierdził Severus. - Jakoś nie widzę innej możliwości. Albo ma magów na usługach. Skrzywił się lekko. - No cóż, interesy z magami raczej rzadko są bezpieczne, tak przynajmniej słyszałem. Ale co tam, nie mnie o tym decydować. - Wzruszył ramionami i znów napił się wina z kielicha. Nie mógł wszak go nie pić, bo wyglądałoby to naturalnie. Podobnie jak poproszenie o wodę. Oj, zdrowotne nawyki Ravnbloda nie były zapewne korzystne dla tego typu zadań. Ale cóż, mówi się trudno. - A ten Malarz, to kto? Jakiś znajomek Pisarza? - zadał kolejne pytanie. Chciał zdobyć jak najwięcej informacji, lub chociaż ich strzępów, aby potem je poskładać. W sumie prócz tego, zaplanował jeszcze tylko jedno pytanie związane ze sprawą. Czas pokaże, czego się dowie. Czas i bogowie.   
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 19:06:08
- Tak mi się zdaje. To jest, na pewno są razem. Pisarz, Malarz i Rzeźbiarz. Chociaż tamtego ostatniego jak na razie nikt nie widział. Pisarz to ważniejsza persona. Rozmawia tylko z Gregiem czy Alchemikiem. Za to Malarz prowadzi rozmowy z nami, czy szefami innych obozów. Rzeźbiarz o ile w ogóle istnieje, siedzi gdzieś i nie pokazuje się.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Czerwiec 2012, 19:16:51
- Wierszokleta i Plastuś? - zapytała elfka i zaśmiała się perliście, by ukryć swoje zainteresowanie. Jak ktoś o takich pseudonimach mógł zrobić cokolwiek? Już jej "Nuda" brzmiało lepiej. Pewnie to jacyś szarlatani, którzy zwodzili piratów mających nadzieję na powrót na pokład. - A ci artyści to kto? Pięknymi wierszami czy figurkami Mgły nie przepędzą - skomentowała, nadal się uśmiechając i coraz mniej szczerze. Przykro było jej okłamywać Pitera, który zdawał się być całkiem miły. Poza tym temat podróży morskich to grząski temat, rozumiejąc dwojako. - Dziękuję za opiekę, ale tylko głupiec spróbowałby mnie tknąć - dodała jak najpewniej, ale bardziej swobodnie. Słowa zdawały się być rzucone na wiatr, bo bardziej interesowała ją kwestia dwóch mężczyzn o śmiesznych pseudonimach. Była ciekawa skąd się one wzięły, bo wątpiła, by ktokolwiek będący w kontakcie z piratami mógł pozbyć się Mgły.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 21:07:46
- Dokładnie Pisarz i Malarz. To Czarownicy. Nigdy nie lubiłem Magików, ale pomagamy im bo i tak już na milę śmierdzimy szubienicą... i pewnie nie tylko - rzekł i teatralnie powąchał swoje ubranie - Wybacz, nie spodziewałem się takiej osóbki u nas, nie było powodów, żeby się ogarnąć - rzekł i uśmiechnął się przez grubą warstwę zdrowej i w miarę możliwości zadbanej brody.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 14 Czerwiec 2012, 22:17:31
- A i ja nie lubię. Chociaż, jeśli mam być szczera, to wątpię, by coś zdziałali. Chyba że są wyjątkowo wybitni. Bo przecież ci zadzierający nosa w szatach już by coś zrobili, czyż nie? Miałam nieprzyjemność takiego mądralę z Gildii spotkać. Nic przyjemnego. - Tinuviel nie skomentowała ani idiotycznych pseudonimów, ani jeszcze mniej odpowiednich rzekomych zdrobnień, które zdrobnień nie przypominały. Elfy pewnie nazywa lisami, bo też mają szpiczaste uszy. - Nie mam nic do wybaczania, bo i nie jestem jakąś damulką - dodała obojętnie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 22:28:51
- Mają wiele magicznych pierdółek. Greg zna się na tym. Pływając po morzach, można dowiedzieć się o rzeczach, o których podróżnik po lądzie nigdy nie usłyszy. Z tego co wiem, zaopatrzenie i możliwości Pisarza są potężne. I sądzę, że jeśli mówi, że Mgłę można zniszczyć to można. Hmmm... Doszliśmy już dość daleko. Wracamy? - spytał nagle zatrzymując się w miejscu
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 14 Czerwiec 2012, 22:52:48
- Też sobie powymyślali pseudonimy... - burknął Sevuś i ponownie upił nieco wina z kielicha. Postawił naczynie na stole. Nadszedł czas na ostatnie pytanie. No, chyba, że coś jeszcze wypadnie. - A czego właściwie wymagał ten cały Pisarz od was, w ramach współpracy? Mówiłeś coś o "mniejszym źle", czyli jak się domyślam nie było to coś zbyt... moralnego, że się tak wyrażę, tak? - zapytał. Właściwie miał pewne podejrzenia, co do odpowiedzi, jaka może otrzymać. Ale należało się upewnić.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 14 Czerwiec 2012, 23:17:23
- Nic Ci do tego - zagrzmiał metaliczny głos. Zza palm wyłonił się mężczyzna. Nosił wysoki buty, szerokie spodnie, gruby pas z wielka klamrą, koszulę i płaszcz. Twarz brzydziła blizna biegnąca od brwi, przez nasadę nosa i policzek. Oczy miał ciemne. Na głowie na czarnych włosach miał zawiązaną chustę. W ręku miał kapelusz.
- Nic Ci do tego, jak na razie. Jak na razie nic o Tobie nie wiemy, tak i Ty nic nie dowiesz się od nas.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 15 Czerwiec 2012, 00:46:33
Już się dowiedziałem. Musiał pomyśleć Drago, gdu tylko bliznowaty pirat o metalicznym głosie wygłosił swoje jakże mroczne zdanie. Tylko pomyśleć, gdyż, rzecz jasna, nie powiedział tego na głos. Spojrzał w górę w czarne oczy morskiego łotra. Jego wizerunek pozwalał mieć pewne podejrzenia odnośnie jego tożsamości. Człowiek o wielu imionach, obecnie Ramuel, wstał. Siedzenie pod srogim spojrzeniem takiego pirata jakoś było krępujące.
- Słynny Francuz, jak mniemam? Czy też może Greg? - zapytał. Człek ów mógł być tylko tymi osobami, ale to Francuz był pierwszym skojarzeniem, wiec jego imię zostało wymienione najpierw. Adept nie spuszczał wzroku z pirata. Nie chciał wyjść na ciapę, co boi się groźnego spojrzenia. - Ramuel Cortez. - Wyciągnął dłoń, mając nadzieję, że pirat nie zignoruje tego. I nie zmiażdży tejże dłoni w ewentualnym uścisku. Sev lubił swoją dłoń. - Jeżeli to nie mój interes - trudno. Nie jest to sprawa najwyższej wagi, lecz zwykła ciekawość. - Wzruszył lekko ramionami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 15 Czerwiec 2012, 08:57:25
- Wracamy - potwierdziła elfka i zawróciła. - Ciekawe czy te magiczne pierdółki na coś się zdadzą. Ale pozostaje jedynie trzymać kciuki - skomentowała nieszczerze. Mgła jakoś mocno jej nie przeszkadzała, póki nie wchodziła na ląd. Gdyby zajęła lasy to wtedy inna sprawa. Postanowiła również nie poruszyć kwestii jakiegoś potwora, który ponoć pływał dookoła wyspy, bo może pirat by ją jeszcze wyśmiał. Wątpiła, by sztuczki jakiś dwóch ludzi o aż nazbyt artystycznych pseudonimach mogły się na coś zdać. Już prędzej magowie z Gildii by coś poradzili, gdyby król chciał. Zanotowała w pamięci fakt istnienia Malarza i Pisarza i musiała przyznać, że ukrywali się za sprytnymi przydomkami. Szukaj wiatru w polu.
Przygryzła wargę i wciągnęła powietrze. Musiała zapytać. Zwyczajnie musiała. Ale nie otwarcie oczywiście!
- A propos znikania. Ostatnio, jak byłam w karczmie w stolicy, to jakiś staruch tak się zachlał, że powiedział, że odwiedził wioskę, która zniknęła! Uważać trzeba z alkoholem, bo i my możemy takimi bajkami wywołać salwy śmiechu - zaśmiała się radośnie, pilnie obserwując pirata.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 15 Czerwiec 2012, 22:44:00
//Severus
Pirat popatrzył na Ciebie. Nie uścisnął podanej ręki. Nie uważał Cię za wystarczająco godnego. Zmierzył Cię nieładnym spojrzeniem, mówiącym kto tutaj dużo może, a kto nie może nic.
- Jestem Fisk - powiedział i po chwili wahania jednak podał rękę - Francuz mnie do was oddelegował, abym zobaczył, kto nowy przyszedł do obozu...
- Francuz?! - wypalili równocześnie twój poprzedni rozmówca i stary Joe
- Tak, wrócił przed godziną. Gdzie dziewczyna?
- Z Piterem - powiedział Joe - Wziął ją na przechadzkę.
- Dobra. Francuz będzie chciał z wami pogadać. Ale musimy wiedzieć, czy jesteście pewni. Ludzie w obozie muszą mieć o was dobre zdanie. A teraz bywajcie - rzekł i odwrócił się od was, poszedł plażą do domku wspartego na palach, w którego oknach płonęło światło.




//Nessa
- To tajemnica, ale chyba Tobie mógłbym zaufać? - zapytał zatrzymując się i rozglądając na boki
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Czerwiec 2012, 15:20:56
Nessa uśmiechnęła się i odparła ni to radośnie, ni to obojętnie, by pirat nie wyczuł jej zainteresowania:
- Oczywiście - przytaknęła. - U mnie to jak kamyczek w morze. Nie zwykłam zawodzić ludzi, którzy obdarowali mnie uprzejmością i serdecznością, bo jak zapewne wiesz, zaskoczyłeś mnie propozycją spaceru i trochę przestraszyłeś - zmieniła lekko temat, by nie wyjść na zacierającą rączki z niecierpliwości elfkę. Niech Piter sądzi, że sekret będzie u niej bezpieczny. Zresztą mówiła zgodnie z prawdą, choć nie w przypadku, gdy jakaś informacja mogła uratować innych (jest przed czym?) i rozwiązać taką zagadkę. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 16 Czerwiec 2012, 15:56:09
Severus nie odwrócił wzroku, pod spojrzeniem pirata. Nie należał odo osób, które dają się zdominować jakiemuś tam podrzędnemu piratowi. Może i obecnie nie grzeszył zbyt wysokimi umiejętnościami, lecz samym doświadczeniem sprowadzał wilka morskiego do roli podlotka. Uścisnął podaną w końcu dłoń. Mocno i pewnie. Warunki przyjęcia ich przez Francuza były dość szablonowe, ale Sev nie powiedział tego na głos. Kiwnął tylko głową, na znak, że zdaje sobie z tego sprawę. Gdy Fisk odchodził, kruczy adept przyglądał się chwile jego plecom.
- Tak wracając do rozmowy... - zwrócił się do Joe i Rufusa. - Skoro mgła niedługo zniknie, będzie potrzebna dobra załoga, czyż nie? - zapytał retorycznie. - Jak się trzyma ta kompania? Bardziej chodzi mi o nowszych członków, bo myślę, że starsi są raczej sprawdzeni - zagadał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 16 Czerwiec 2012, 19:02:10
//Nessa


Pirat tylko uśmiechnął się życzliwie i nader ładnie.
- Pisarz i Malarz potrzebują artefaktów. Przekopują całą wyspę w poszukiwaniu grobów i świątyń. Potrzebowali też pieniędzy. Złota. No i czegoś najważniejszego... Domyślasz się pewnie? Kretów. Kogoś, kto to wykopie. Kogoś kogo wpuszcza się do kopalni aby wyrwali z ziemi złoto, za które kupuje się potem nas i bandytów, którym płaci się złodziejom i sektom. ÂŁapiemy ludzi. ÂŁapacze... Tak na nas mówili starsi, piraci, którzy nie chcieli się podporządkować i odeszli z obozu. Za pewne są jak większość w Ostrydze. Nam też ciąży to co robimy. Nie chcieliśmy tego. Ale przysięga otworzenia przejścia, wypłynięcia na wody... -  Widocznie posmutniał. Gryzła go ta sprawa, ale był obecnie najemnikiem. Zresztą, pirat to pirat. Dzisiaj smutny, jutro śmieje się gdy komuś na statku rozwali łeb. Widzieliście stąd obóz. Przy ogniskach zebrała się już większa część obozu, schodzili się pozostali.


//Severus

Rufus i Joe poczekali aż Fisk się oddali.
- On zawsze w gorącej wodzie kompany... No a co do Twojego pytania. Przybywają tu co jakiś czas nowi. Sprawdzamy ich, czy się nadają. Nie wszyscy się nadają. Ci którzy okazują się podejrzani zostają wysłani wraz w karawanie.




Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 16 Czerwiec 2012, 21:49:44
Uśmiech zszedł z twarzy elfki, a zastąpiło go nieukrywane zdziwienie pomieszane z przerażeniem.
- Ty chyba nie... nie chcesz powiedzieć, że wy...? - jąkała się Nessa zupełnie szczerze, bo przecież Oczko też by tak zareagowała. - Wy... wy naprawdę? Dzieci i kobiety też? Ojej - spuściła wzrok i przygryzła górną wargę. Na pirata spojrzała dopiero po chwili. - Wysoka jest cena fal obijających się o burty. Zadziwiłeś mnie, ale nie martw się. Kamień w wodę. Zresztą nie miałabym komu rozpowiedzieć skoro jestem tutaj i pewnie pozostanę jeszcze - zełgała gładko. Tinuviel pokręciła głową w lekkim niedowierzaniu. Cieszyło ją jednak, że Piter sam nie jest dumny z łapania biedaków. Może jeszcze nie jest stracony i król go nie zetnie.
 Długoucha nigdy nie domyśliłaby się, czym parają się tutejsi. ÂŁudziła się, że jedynie napadają na kupców, może czasami na jakąś wioskę lub handlują grogiem. Cokolwiek. Ale łapanie ludzi? Nigdy. - A ta karawana. Znaczy ja z Cortezem mamy znaleźć ludzi do karawany do Alchemika. Spike nas poprosił. Ten cały Alchemik, on para się tymi artefaktami?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 16 Czerwiec 2012, 22:49:50
- Wychodzi na to, że ja podejrzany nie jestem - stwierdził Severus, gdy usłyszał co też robi się właśnie z takimi "podejrzanymi". - Razem z elfką mieliśmy zebrać ludzi do karawany, ale już w niej samej uczestniczyć nam nie kazano. To chyba dobrze - wyjaśnił pokrótce. Usiadł ponownie przy stole. Spojrzał najpierw na starego Joego, a później na Rufusa, jakby oceniając, czy może im częściowo zaufać. - I chyba moglibyście mi pomóc z tym załatwieniem ludzi... znaczy tak "biernie" pomóc, że się tak wyrażę... - zaczął. Chciał zaryzykować, gdyż w chwili obecnej nie widział innej opcji.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Czerwiec 2012, 10:00:05
//Nessa
Patris pożałował że powiedział. Nie z lęku. Był piratem stryczek mu nie straszny. Ale z tego, że przeraził dziewczynę i że stracił u niej w oczach. 
- Ta sławna karawana do Alchemika, to kolejny transport ludzi. Mężczyzn, których potem rozdzielą po wyspie do wykopalisk i kobiet i dzieci które albo zostają u Alchemika, ale idą do obozu Pisarza i Malarza.


//Severus
- A w czym rzecz? - spytał Joe i wstał - No, czas na ognisko. Zawsze przed nocą zbieramy się przy ogniskach. Idziesz z nami czy czekasz na swoją koleżankę?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Czerwiec 2012, 17:23:56
- To kim jest Alchemik? - zapytała Nessa, kręcąc głową. Wiedziała, że w każdej chwili może przekroczyć cienką granicę i wyjść na osobę niebezpiecznie wścibską. To mogłoby skończyć się nieciekawie. Musiała jednak zapytać, by historia ułożyła się w całość. Aby zmniejszyć ryzyko powiększenia podejrzliwości pirata, dodała uśmiechając się blado i wzdychając:
- A sądziłam, że Oczko, to jest dziwny pseudonim. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Czerwiec 2012, 21:07:44
- Alchemik to bardzo niebezpieczny człowiek. I bardzo wpływowy. Kiedyśmy tu trafili, naszemu szefowi, Gregowi było dość ciężko się z nim skumać. Wiadomo, pirat i bandyta mają inne światopoglądy - rzekł i uśmiechnął się - Alchemik Constantino, bo takie ma imię, to szef wszystkich bandytów na wyspie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 17 Czerwiec 2012, 21:16:04
- Poczekam, martwię się, że Pilter zjadł naszą elfkę - zażartował. - Albo, że ona zjadła jego, kto ja tam wie - dodał ze wstrętnym uśmieszkiem. Jako, że chciał zaczekać, nie wstawał. Odejście piratów stwarzało idealną sytuację. Należało więc ją jak najlepiej wykorzystać. Severus obrzucił spojrzeniem schowek pod daszkiem. Skrzsynie były zapewne tymi, o których mówił Standoff. - A co do pomocy... Słyszałem, że organizujecie tutaj pewne zawody w piciu piwa naprzemiennym z siłowaniem się na rękę. Na czym to właściwie polega? - zapytał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Czerwiec 2012, 21:34:09
- Są do rodzaje. Albo zwykłe siłowanie się na ręce. Albo siłowanie połączone z piciem. Po każdym kuflu kolejny pojedynek. Wygrywa ten, kto zwyciężył w ostatnim pojedynku zanim przeciwnik odpadnie. Jeśli położysz kogoś a odpadniesz w piciu, wygrywa przeciwnik...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 17 Czerwiec 2012, 21:43:46
Długoucha skinęła głową, dając piratowi do zrozumienia, że przyjęła wieść, kim jest Alchemik. Nie pokazała jednak, że bardzo jej się ona nie spodobała. Uśmiechnęła się lekko:
- Wracajmy do nich. Po takiej rozmowie przydadzą nam się beztroskie pogawędki z innymi. - Jak powiedziała, tak zrobiła. Ruszyła w kierunku innych piratów, ale nie wyprzedzała Pitera. Nie chciała wyjść na niegrzeczną i niewdzięczną. Z rozmowy Severusa z innymi usłyszała jedynie charakterystyczne słowa: piciem, kuflu i piciu. Jednak nie wyglądało na to, by Kruk doprawił już trunek orka. Szkoda.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 17 Czerwiec 2012, 22:49:37
- Pewnie chcesz iść do swojego przyjaciela - odgadnął Piter - No to do zobaczenia - rzekł i uśmiechnął się do niej ładnie. Chciał ją uścisnąć albo pocałować w policzek. Ale nie zrobił tego. Takie rzeczy w stosunku do dziewczyn które spotykano w pirackich obozów mogły skończyć się kosą w brzuch. Piter odszedł do ogniska zabierając ze sobą Rufusa i Joe'a. Zostaliście sami. Pod wiatą nie ma nikogo, wszyscy siedzą przy ogniskach kilkanaście lub kilkadziesiąt metrów od was. Ogniska były jak plaża długa. W pobliżu został tylko Ork. Kilkanaście metrów od was, siedział na ściętej palmie. I dłubał palcem w piachu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Czerwiec 2012, 11:30:38
- O, wróciłaś - stwierdził spostrzegawczy Ravnblod. Kiwnął głową do odchodzących piratów, na znak, że zaraz do nich dołączą. - I co, jak było? - zapytał, a w jego głosie udawane zatroskanie walczyło z nutką rozbawienia. Wyszczerzył się i wstał. Spojrzał na grzebiącego w piasku orka. Grzebiącego w piasku! Zupełnie jakby nieśmiały był, czy coś w tym rodzaju! Dragosani wstał i niby "ot tak" podszedł do kamiennych skrzyń,aby im się przyjrzeć. - Wyciągnęłaś coś z tego zadurzonego głupca? - zapytał wprost, cichym głosem, dość jasno wyrażając zdanie o piracie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 18 Czerwiec 2012, 14:21:02
- Spadaj - warknęła gniewnie elfka i nie odpowiedziała na pytanie Severusa. Nie podobały jej się pytania adepta, a raczej ich forma, chociaż była ona pewna dla tak usposobionego mężczyzny. Sama ich treść była oczywista i Nessa powinna odpowiedzieć, ale była na to aż nazbyt roztrzęsiona, czego nie chciała pokazać, więc zastąpiła to uczucie złością. Krukowi później wyjawi prawdę, jak ją już sobie poukłada w główce. Poza tym nie podobało jej się, jak Snape nazwał pirata. Piter w końcu był dla długouchej miły, serdeczny i szczery. Nie był zadurzony ani głupi. Natomiast Tinuviel za każdym razem, gdy przypominała sobie jego twarz, to była trupio blada przez pętlę, która oplatała jego szyję. Oj, wysoką cenę zapłacą za nadzieję wypłynięcia.
- Dolewamy? - zapytała już spokojniej, zerkając na orka. Wiedziała, co Severus sobie o niej pomyśli. Uzna ją za jakąś kochliwą dziewuchę albo za nazbyt delikatną. Możliwym jest, że osądzi ją jako dość wyrachowaną, jeśli za powód jej złego nastroju weźmie, że Nessa nie zdobyła żadnych informacji. Błędnie rzecz jasna, choć długoucha podzieli się nimi z adeptem później. Byle byle za późno.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Czerwiec 2012, 18:35:44
Kochany Severus zaśmiał się pod nosem, gdy usłyszał nieco gburowatą odpowiedź elfki. Czyżby dziewczę polubiło romantycznego pirata? Szczerze to kruczy adept wątpił w to. Do elfki bardziej pasowałoby przerażenie związane ze spacerem w towarzystwie wilka morskiego, niż zadurzenie się w nim. Ale kto ją tam wie! Severus przyjrzał się skrzyniom, chcąc wybadać, czy maja jakieś zamki, czy da się je ot tak otworzyć, ile mogą ważyć. Oraz szukając jakiejkolwiek wskazówki, która mogłaby podpowiedzieć, którą skrzynie wziąłby ork. Chociażby wielkiej tabliczki z napisem "Nie rósz, to moie!", co dość jasno wskazałoby na orka właśnie. - Dolewamy, dolewamy... - odpowiedział elfce. - Weź obserwuj tego orka. Jakby gapił się, albo podchodził, to udawaj, że mnie nie ostrzegasz - poprosił uprzejmie i wracając do oględzin, wydobył butelkę z miksturą potęgującą moc trunku. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 18 Czerwiec 2012, 21:10:44
Skrzynie nie mają zamków. Wieka opuszczone są po prostu na zawartość skrzyń. Wykonane są z kamienia. Wszystkie trzy są bez oznaczeń, jedyną drogą przekonania się o zawartości jest otworzenie ich.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 18 Czerwiec 2012, 21:21:34
Severus, nie czekając i nie mając wyjścia zabrał się za otwieranie skrzyń. Najpierw rozejrzał się, czy aby nikt nie podgląda cóż to "nowy" wyprawia z "nową" pod palmowym daszkiem, po czym podniósł wieko pierwszej skrzyni, stojącej z lewej strony.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 19 Czerwiec 2012, 09:56:24
Elfka natomiast bacznie się rozglądała, choć starała się robić to z miną "tak od niechcenia" i całkiem nieźle jej to wychodziło. Nie miała pojęcia, jak rozróżnią trunki orka od innych i po chwili doszła do wniosku, że wypada zerknąć przez ramię, co wyczynia Severus. W razie czego mogłaby przecież zgłosić się do tego konkursu niby do pomocy i podać odpowiednią butelkę, a co! W końcu chyba wydawała się mniej podejrzana od adepta, skoro Piterowi tak rozwiązał się przy niej język.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Czerwiec 2012, 16:10:03
Miałeś szczęście. W środku w wodzie pływały sobie buteleczki z ciemnego szkła, z zamknięciami rzekłyś sztandarowymi dla państewka o nazwie Polska z lat komunizmu. Gdzieś o tym słyszałeś. Było ich ponad trzydzieści. Na połowie była zawieszona karteczka z rozmytą literką S, a kolejnych połowa była oznaczona literka U.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Czerwiec 2012, 16:32:59
Severus ucieszył się, gdy odnalazł piwo. Była to naturalna i instynktowna reakcja mężczyzny w takiej sytuacji, która wykształciła się na przestrzeni wielowiekowej tradycji browarnictwa. Albowiem jeszcze za czasów starych bogów, Innos spojrzał na piwo i wiedział, że jest ono dobre. Potem zaś z braćmi swymi zapili się jakoby świnie w chlewie i śpiewając sprośne pieśni, ruszyli w świat. Dziś owe pieśni znane były głównie w świątyniach, jako relikty dawnych bogów, zaś wcześniej wykorzystywane były podczas najświętszych ceremonii. Na przykład podczas ważenia piwa w klasztornej piwnicy. Dragosani, jako iż żył już dość długo, nie raz miał styczność z takowymi pieśniami, lecz w chwili obecnej za nic by ich nie zaśpiewał. Pewnie oberwałby od elfki. Albo by na niego TAK spojrzała. Kruczy adept zaprzestał rozmyślań teologicznych i spojrzał na butelki. Widział juz kiedyś takie zamknięcia. W piwnicy pewnego człowieka o diabelskim nazwisku, który lubił denerwować elfki. Swój chłop, tak swoją drogą. Sev zwrócił uwagę na oznaczenia.
- S i U... Standoff i? Mówił ktoś jak ma na imię ork? - zapytał elfki, podejrzewając, co mogą owe litery oznaczać.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Czerwiec 2012, 18:48:48
Nessa popatrzyła na adepta najpierw jak na wariata, a później z lekką złością. W końcu wymagał od niej wysilenia tego co w głowie! Bezczelny. Sądził, że ona nie ma nic lepszego do roboty?
- Przebrzydły ork - odpowiedziała szybko i odwróciła się od Severusa, lecz kontynuowała. - Nie przypominam sobie, by wyjawiono nam jego imię, jednak zawsze można zapytać - dodała bez przekonania możliwość rozmowy z Zielonym, obserwując to orka, to innych. Załapała, co Kruk miał na myśli, jednak wizja oznaczenia butelek pierwszymi literami imion pijących wydawała jej się absurdalna, choć w obozie już więcej dziwnych rzeczy się wydarzyło.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Czerwiec 2012, 19:02:11
//tak tak... ;[ Nie wiedziałem jak wybrnąć z tej sytuacji, więc oznakowałem butelki... ;/ już mną tak nie szargaj Natalio, bo Gucio gotów zamknąć się z sobie :(
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 20 Czerwiec 2012, 19:07:24
- Przebrzydły ork... nie ma "P" - odparł najzupełniej poważnie Severus, przeglądając etykiety butelek. - Znajac życie i ich upodobania, pewnie na drugie ma coś w stylu Thrall, Putin, Mogul albo Uruk. - Spojrzał na elfkę, błyskając zębami w uśmiechu. - To co, ryzykujemy? - zapytał, biorąc jena z butelek, podpisana literą "U". Postawił na wieku skrzyni stojącej obok, po czym odkorkował butelkę ze specyfikiem od alchemika. Otworzył butelkę z piwem i dolał nieco mikstury do złocistego trunku. Zamknął butelkę z piwem, dzięki wspaniałemu wynalazkowi komunistycznej myśli technicznej, w postaci nietypowego korka. I podobnie postępował z pozostałymi butelkami, których sponsorem była literka "U". Jak "Ucho". Albo "Upij tego przebrzydłego orka i wymaluj mu na twarzy makijaż, coby koledzy się z niego śmiali, przez co zamknie się w sobie, popadnie w depresje i skoczy z urwiska".

// Nie słuchaj bab, napij się piwa <daje mu "doprawioną" butelkę z podpisem "U">
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 20 Czerwiec 2012, 19:26:13
//: Ale ja nic złego nie miałam na myśli! ;[ Chociaż pewnie dało się inaczej wybrnąć :P Danka, cicho siedź! Dziad jeden, który powinien już się szykować na wrzesień.

- Już? Mam nadzieję, że nie jesteś zbytnio przywiązany do swojej ręki, jak specyfiki od Dziadunia nie zadziałają - uśmiechnęła się, bo nie wyobrażała sobie przegranej Severusa.


Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 20 Czerwiec 2012, 23:13:32
//Udało wam się dolać specyfiku do butelek. Nikt was przy tym nie widział.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 21 Czerwiec 2012, 15:33:08
Severus nie odpowiedział, ale Nessa kątem oka widziała, jak dolewa specyfiku, a następnie zamyka skrzynie. Skinęła głową i odeszła kawałek dalej, czekając aż adept do niej dołączy. Jak gdyby nigdy nic, rozglądała się dookoła.
- Do Standoffa? - Bardziej stwierdziła, niż zapytała i ruszyła w kierunku pirata. Przyglądała się również Krukowi ciekawa, czy substancja od Dziadunia coś da i tak młody człowiek nie będzie miał później problemów z ręką po starciu z orkiem. Snape może i bywał złośliwy, ale był przyszłym skrytobójcą, a dla nich wbrew pozorom istotne są dłonie.
- Co powiesz na obejrzenie pijanego orka? - zapytała z uśmiechem pirata, gdy dotarli do Standoffa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 21 Czerwiec 2012, 16:27:54
- Jeśli to ja tym razem go położę, to bardzo chętnie! Coście mu zrobili? Na pewno się uda?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 21 Czerwiec 2012, 17:14:55
- Nic takiego mu nie zrobiliśmy - zapewnił Severus, wtrącając się przed odpowiedź dziewczęcia. - Jedynie jego piwo stało się wymagające nieco mocniejszej głowy. Miejmy nadzieję, że to wystarczy. - Wyszczerzył się niecnie, jakoby podstępny spiskowiec, co właśnie wyjawił swój diaboliczny plan i zamierza zacząć się śmiać jak psychopata na tle błyskawic. - I co więcej, ja także mam go położyć - dodał. - Horacy się uparł, że z karawaną nie pójdzie, póki nie pokażę swojej siły... cóż, da radę zrobić. Ale mam przez to prośbę. Gdy już ork będzie podpity, dałoby rade abym przejął jedną... hmm.. rundę? Nie wiem jak te zawody dokładnie wyglądają, a chyba siłowanie się z pijanym do nieprzytomności orkiem nie byłoby uczciwym pojedynkiem, czy nie? - zapytał retorycznie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 22 Czerwiec 2012, 11:21:53
- Da radę się zrobić... ale jeśli ktoś wyzwie na jedna rundę mnie. Wtedy możemy na jedna rundę przerwać. Tak, żebyś Ty mógł zmierzyć się z Orkiem, a ja z kimś innym. Chociaż nie położysz go, chuchro z Ciebie... Może Panienka by mnie wyzwała? Obiecuję, że się podłożę!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 22 Czerwiec 2012, 12:34:42
Po propozycji pirata Nessa zaczęła zerkać to na niego, na swoją rękę. Jako łuczniczka była do niej dość przywiązana. Teoretycznie posiadała jako taką siłę. W końcu bez niej nie naciągnęłaby cięciwy i nie utrzymała łuku w napięciu zbyt długo. Ale na rękę siłowała się może raptem raz. Dla zabawy. Skończyło się to sromotną klęską, jednak elfka uśmiechnęła się lekko.
- Czemu nie? - zapytała niezgodnie z tym, co podpowiadał jej zdrowy rozsądek i resztki dumy, które straci po dwóch lub trzech sekundach. - Ale bez podkładania! W końcu to ma być wieczór porażek orka. Właśnie! Jak on się nazywa? - Nessa jednak wolała się upewnić, czy buteleczki nie były przypadkiem oznaczone literkami przypadkowo. Teraz jeszcze mogliby to odkręcić i długoucha mogłaby podawać mężczyznom trunki. Strzeżonego... i tak dalej.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 22 Czerwiec 2012, 12:37:20
Dragosani Severusem zwany obecnie, miał wyczulony pewien zmysł, poprzez lata doświadczeń, jak i obecna pracę. Owym zmysłem była zdolność, do wyczuwania zarobku. I teraz właśnie w umyśle kruczego adepta alarm nią wywołany aż huczał. Severus zwęszył zarobek. Dość hazardowy, ale co tam. Wyszczerzył się do Standoffa.
- A chcesz się założyć? - zapytał pirata. - Ja twierdzę, że go pokonam, ty, że nie. No i chuchro ze mnie. Będziesz miał łatwy zarobek. Powiedźmy... zakład o sto grzywien. Co ty na to? - zaproponował. Nie skomentował propozycji Standoffa, aby wyzwała go elfka. Chociaż wyglądałoby to zapewne całkiem... ciekawie. Zerknął tylko na dziewczynę.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Czerwiec 2012, 15:51:14
- Se... Cortez! - zganiła adepta elfka. Nie podobała jej się wizja takiego zakładu. Pirat wątpił w siłę Kruka, a nie w jego przebiegłość i nie domyślał się podstępu. A co jeśli nie doceni sprytu Severusa, gdy ten wygra z orkiem? Byłoby mało przyjemnie.
Nessa szybkim krokiem ruszyła w kierunku orka, a gdy już dotarła na miejsce, słowem się nie odezwała. W końcu to pirat powinien zabrać głos.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Czerwiec 2012, 16:04:53
//Sory wielkie. Ostatnio działałem na domowym wifi, ale zmiany pieter, ściany nośne i działowe zacnie wygłuszają sygnał. Dorwałem się dzisiaj do kabla dsl i teraz już będzie szło szybko.


- Urk-Arg - rzekł Standoff w odpowiedzi na pytanie Oczka i zaraz potem słysząc propozycję Severusa rozdziawił gębę, a potem się zaśmiał - Hahahaha... No co też Ty...? My tu nie mamy kasy hahaha... wszystko bierzemy z magazynu albo od Ultara, albo ze złodziejki. ÂŁupy zawsze idą do kapitana, nie mamy kasy, bo i po co nam ona tutaj! A w takie interesy nie wchodzę, bo znając moje szczęście przegram hehehe.... Jutro wieczorem zrobimy zawody. Dzisiaj jest już za późno.

//Nessa
- Throm - Ka, Elfie! - rzekł, a może zeryczał zielonoskóry.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Czerwiec 2012, 18:57:20
Nessa rozejrzała się, upewniając, czy ork mówi do niej. Spostrzegawczy skurczybyk. Szpiczaste uszy miała częściowo zasłonięte przez włosy, a i jasno już nie było. Jeszcze przyspieszając usłyszała, że Standoff chce przełożyć pojedynek na następny dzień i tutaj pojawiał się problem, gdyż elfka już podeszła do Urk-Arga. Mistrzem konwersacji to ona nigdy nie była. Poza tym nie lubiła, jak ktoś na nią ryczał. Zazwyczaj już wtedy przebierała nogami w odwrotnym kierunku.
- Witaj. Jestem Celia Vifon. Jesteś nietypowym widokiem jak na obóz orków - rozpoczęła rozmowę czymś oczywistym i nie nazbyt miłym, by nie wyszło, że się podlizuje, ale też niczym nieuprzejmym, by Zielony nie roztrzaskał jej głowy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Czerwiec 2012, 20:56:49
- Na obóz ORKÓW? - odrzekł rykliwie zielonoskóry - Elfie, jesteśmy w obozie PIRATÓW, piłeś coś Elfie? Znaczy... Pił..aś? Tak? Aś? Elfie, jestem Urk-Arg! Syn Szamana Urk-Erga.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 23 Czerwiec 2012, 22:50:18
//: Chwilę wcześniej Drago mi to wytknął, a na telefonie nie chciało mi się logować ;[

Tinuviel miała trudności z przystosowaniem się do tonu i artykułowania wypowiedzi orka. Mówił głośno i patrząc z perspektywy strachliwej dziewuszki nieprzyjaźnie, choć Nessa miała świadomość, że Urk-Arg już tak ma.
Chciała przeciągnąć rozmowę do czasu aż podejdzie do niej Severus. O ile miał w ogóle taki zamiar i nie umiera ze śmiechu teraz gdzieś w kącie, widząc dialog dziewczyny z orkiem.
- Się machnęłam - uderzyła się lekko dłonią w czoło, by zielony nie uznał jej za nazbyt delikatną. Podobni synowi szamana Urk-Erga chyba nie lubią subtelności. Jednak co prawda, to prawda. Długoucha przejęzyczyła się. W końcu stała przed ogromnym zielonoskórym i prze jej głowę przewijały się tylko myśli związane z orkami, ich wybuchowością i czy gustują w elfim mięsie. - Ale racja! Słabe głowy mamy - zaśmiała się głośno i bardzo nienaturalnie, ale wyczuć to mogła tylko osoba, która znała Nessę Tinuviel. Długoucha postanowiła przekuć swój błąd na rozmowę o jutrzejszym pojedynku. - Nie to co wy, prawda? Ponoć tutaj są zawody w piciu, ale udziału nie biorę, Jedno piwo to za dużo.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 23 Czerwiec 2012, 23:23:17
- Dla nas i dziesięć piwa to nic. U nas Elfie mocne głowy. Nie mierzyć się z nami morrom pokroju Standoff. A.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 24 Czerwiec 2012, 17:28:15
- Urk-Arg... jakoś mnie to nie dziwi - mruknął Severus, jakby do siebie. - Ale w takim razie wszystko idzie według planu. - Posłał paskudny uśmiech piratowi. Skrzywił się jednak, gdy usłyszał o braku możliwości zakładu. - No trudno z twoim szczęściem, jak sam wspomniałeś, pewnie bym wygrał. A teraz pozostały tylko moje własne wysiłki... a i tak spróbuję! - zapewnił. Widząc odchodzącą elfkę pożegnał się ze Standoffem i poszedł za dziewczyną. Usłyszał jej pomyłkę i wyszczerzył się w złośliwym uśmiechu. Gdy elfka prowadziła nieporęczną dyskusję z bydlakiem, Drago podszedł do niej i położył jej dłoń na ramieniu. - Oczko, nie zamęczaj zacnego orka. Musi być w pełni sił! - powiedział, widząc, że tropicielka potrzebuje nieco pomocy, po czym delikatnie zaczął odciągać ją od orka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Czerwiec 2012, 20:10:51
- I bez odpoczynku pokona Standoffa - odparła Severusowi niezgodnie ze swoimi nadziejami. Cóż lepiej mieć dużego, zielonego orka po swojej stronie, gdy stoisz przed nim, a nie jesteś ani duży, ani zielony. Zdrowy rozsądek to podstawa. Mimo swej odpowiedzi Nessa dała się odciągnąć od Urk-Arga. Na pożegnanie rzuciła mu jakieś wyjaśnienie o słabiej elfiej kondycji (niech ma mylne zdanie o elfach a co!) i zmęczeniu.
- Czyli jutro będą pić, a my zmarnujemy tu kolejny dzień? - westchnęła niezadowolona, gdy odeszli już kawałek dalej. - No cóż, chodź w takim razie na plażę, gdzie byłam z Piterem. Pusto tam i można się przespać, bo noce już całkiem ciepłe. Opowiem ci, czego się dowiedziałam. - Ostatnie zdanie wypowiedziała po rozejrzeniu się dookoła i zniżeniu głosu.

//: Można uznać, że noc minęła, czy wymagasz opisu, Guciu?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 24 Czerwiec 2012, 21:09:17
//Musisz opowiedzieć. Jak opowiesz, możesz napisać, że minęła noc.
//Mile widziana rozmowa o zdobytych informacjach.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 24 Czerwiec 2012, 23:09:50
Gdy para dotarła na plażę i wybrała odpowiednie miejsce oddalone od kogokolwiek, by ich rozmowa nie trafiła do niepowołanych uszu, Nessa usiadła wygodnie, odkładając wcześniej łuk.
- Zatem, zatem. Z tego co dowiedziałam się od Pitera, wszystko wiąże się z Mgłą - rozejrzała się jeszcze raz dookoła. - Opowiedział mi o dwóch magach lub magikach, bo nie wiem, ile w ich rzekomych umiejętnościach prawdy, a ile manipulacji. Pisarz i Malarz się zwą, czyli szukaj wiatru w polu, jeśli nie zgubi ich pewność siebie. No ale ja nie o tym. Twierdzą, że Mgłę można przepędzić. Z tej dwójki Pisarz jest potężniejszy, a przynajmniej o nim wspominał Piter. Ci magowie potrzebują artefaktów, a co za tym idzie... - zająknęła się. Nie podobało jej się określenie "kretów", gdy oczyma wyobraźni widziała mężów i ojców odrywanych od rodziny i zabieranych z rodzinnej wioski. - No potrzebują kogoś do kopania, jeśli wiesz, co mam na myśli. I złota, o! Choć to oczywiste chyba. I tym zajmują się tutejsi. Za złoto i wizję przepędzenia Mgły łapią bezbronnych ludzi i zaciągają ich potem do kopalni lub gdziekolwiek sobie wymarzą magowie w poszukiwaniu artefaktów lub czegoś. Jak widać wioski same z siebie nie znikają. Karawana do Alchemika to transport ludzi do wykopalisk. Kobiety i dzieci za to zostają albo u niego, albo trafiają do Pisarza i Malarza, psia ich mać. A Alchemik to nie alchemik, a szef bandytów i zwie się Constantino. Dlaczego my tego wcześniej nie wiedzieliśmy? Krukami jesteśmy, na bogów! - syknęła Nessa, by nikt przypadkiem tego nei usłyszał. Westchnęła, zaznaczając koniec swojego monologu, który był irytująco-wymagająco-męczący. - A ty czegoś się dowiedziałeś?

//: Drago, wybacz. Ciut wcześniej wybywam niż zaplanowałam, więc przyspieszam :[
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Czerwiec 2012, 10:58:16
// Nie wybaczę :)

Severus nawet się głupio nie uśmiechnął, w odpowiedzi na elfia propozycje na temat plaży i snu. Ruszył grzecznie za elfką. Gdy wybrali odpowiednie miejsce, gdzie zarówno mało kto miałby szanse ich podsłuchać, jak i wiatr wiejący znad morza nie bardzo im przeszkadzał. Następnie Nessa powiedziała, co wiedziała. A Drago wysłuchał.
- Brawo - skomentował. - Niewieście wdzięki, jak widać, okazały się skuteczne. Więc tego nie chciał powiedzieć Fisk... - drugie zdanie powiedział jakby do siebie. - Ja dowiedziałem się właściwie podobnych informacji. Jak na razie słyszałem o Pisarzu, Malarzu, Alchemiku i Rzeźbiarzu. Aha i mam coś, co pewnie cię ucieszy. - Wyszczerzył się. - Francuz wrócił i będzie chciał z nami porozmawiać, gdy tylko uzyskamy w miarę dobrą opinię wśród jego ludzi - powiedział. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Czerwiec 2012, 11:07:07
- Rzeźbiarzu? Wiesz coś więcej o nim? - zapytała grzecznie elfka, choć wciąż była skrzywiona na wspomnienie o Francuzie. Będzie musiała udawać kontuzjowaną?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Czerwiec 2012, 11:21:04
- Tylko tyle, że się nie pokazuje, nie wiadomo gdzie się ukrywa i bardzo możliwe, że jest jedynie mitem - równie grzecznie odpowiedział Severus. - Czyli nic, co mogłoby okazać się przydatne.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Czerwiec 2012, 12:53:58
- O to to. Nie za dobrze. Może pozwolą nam wkręcić się do karawany lub przynajmniej dowiemy się, gdzie konkretnie przebywa Alchemik. W każdym razie dobrej nocy życzę, bo zmęczona dość jestem - pożegnała się elfka, tłumiąc ziewnięcie i poszła poszukać odpowiedniego miejsca do spania. Noc minęła jej w miarę spokojnie.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Czerwiec 2012, 14:10:50
Jako, że elfka zwinęła się, Severus również postanowił się trochę przespać. Wybrał miejsce na skraju plaży, pomiędzy jakimiś głazami. Było całkiem dobrze osłonięte od wiatru, jak i na ziemi leżało trochę gałązek. Ich traszki pod czyimiś stopami mogły posłużyć jako alarm przed ewentualnym poderżnięciem gardła we śnie. Tam też kruczy adept zasnął. Nie spadł długo, jak zwykle zresztą. Sny przywodziły wspomnienia. Niezbyt miłe. Obudził się przed świtem. Jako, że elfie dziewczę jeszcze spało, Sev zrobił poranną serię ćwiczeń, po czym usiadł dokładnie w tym samym miejscu w którym siedział wieczorem, w tej samej pozycji i czekał, obserwując wschód słońca.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Czerwiec 2012, 20:58:11
Elfka podniosła się, przetarła oczy i rozciągnęła, czego pożałowała już po chwili, bo była cała obolała. Spanie na plaży bez wcześniejszego uformowania legowiska nie było do końca dobrym pomysłem. Rozejrzała się, pokiwała głową, sprawdziła, czy jej rzeczy są na swoim miejscu i posiedziała jeszcze chwilę. Obóz budził się już do życia, więc i Nessa wstała. Kręciła głową to na prawo, to na lewo w poszukiwaniu Severusa, po czym ruszyła w kierunku, gdzie ostatnio rozpoczęła spacer z Piterem, a później rozmawiała szeptem z adeptem.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się lekko jeszcze zaspana i z artystycznym nieładem na głowie. W ręce trzymała swój łuk. - W pełni SIÂŁ, czy musisz je doładować? - Z zaciekawieniem przyglądała się Krukowi. Nie chciała pytać wprost, by nic nie dostało się do nieodpowiednich uszu, lecz pytanie, które zadała, brzmiało dziwnie, jakby Nessa czymś handlowała. Jednak kto wie, jaki czas działania ma mikstura od Dziadunia. Cóż, ktoś na pewno wie, ale tym kimś nie jest elfka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Czerwiec 2012, 21:55:15
- Doładuję przed zawodami - odpowiedział spokojnie Severus. - Nie sądzę, aby działało to tak długo. A ten łyk czy dwa chyba tam jeszcze będą. - Poklepał pasek, gdzie przymocowana była buteleczka z miksturą. Wstał i otrzepał spodnie z piasku. - To jak, wyspałaś się, czy denerwował cie szum morza? - Powstrzymał się przed wtrąceniem kilku złośliwych słów o elfach, lesie i braku tam szumu fal.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Czerwiec 2012, 22:08:10
Długoucha uśmiechnęła się przez zaciśnięte wargi, licząc, że adept nie pozna się, iż trafił w sedno. Zmusiła się jednak do beztroskiej odpowiedzi:
- W miarę, chociaż luksusów nie było. Standoff mówił ci coś, kiedy chce rozpocząć te zawody? Wiemy sporo, więc chciałabym się stąd szybko zwinąć, jeśli mam być szczera. - Z obserwacji Nessy wynikało, że nikt ich nie powinien usłyszeć, ale mimo to przyciszyła głos, gdy mówiła o opuszczeniu obozu,
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 25 Czerwiec 2012, 22:23:04
- Mówił coś o wieczorze - odparł Severus na pytanie elfki. Rozejrzał się po plaży. Słońce wychylało się już nad horyzont, co dawało całkiem ciekawy efekt, biorąc pod uwagę obecność oceanu jak i odległą mgłę nad jego wodami, która mimo odległości zabarwiała lekko światło wschodzącego słońca. Nad głowami szpiegowskiej pary szybowały mewy, szukając ryb, które mogłyby pożreć. - Trzeba więc będzie zaczekać. Może postaramy się wyrobić opinię w obozie, aby Francuz pogadał z nami? Taka rozmowa może być pożyteczna... - zaproponował.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 25 Czerwiec 2012, 23:48:40
Długoucha wywróciła oczami zrezygnowana. Chciała jak najszybciej opuścić obóz, ale jak się okazało, pozostało im jeszcze kilka rzeczy do zrobienia.
- Nie wystarczy załatwić karawanę? - zapytała retorycznie z nutką nadziei w głosie. Im dłużej przebywali z piratami, tym bardziej byli narażeni na zdemaskowanie. Szczególnie elfka, która ni w ząb nie przypominała wilka morskiego lub bandytki, a widok, który zapewne zauroczyłby Severusa, ją przyprawiał o dreszcze. Pomijając już aspekt wielkiego akwenu, kolebiących się okrętów, to w karczmach Nessa nasłuchała się o Mgle już wiele. - Mimo wszystko do wieczora mamy sporo czasu, więc prowadź. Ja muszę się obudzić, by być choć trochę rozmowna - wzruszyła ramionami i wbrew swoim słowom ruszyła w kierunku skupisk piratów.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 12:46:13
- No nie wiem, teoretycznie jeszcze jej nie załatwiliśmy - odparł Severus. - W sumie może to wystarczy. Przejdźmy się po obozie, może ktoś zagada - ,zaproponował, po czym ruszył w stronę obozu. Lub raczej chciał ruszyć, lecz się zatrzymał. - Zaspana jeszcze jesteś? - zapytał, uśmiechając się paskudnie. - Znam sposób na szybka pobudkę... - dodał i położył dłoń na ramieniu elfki, po czym delikatnie i żartobliwie popchnął ją w stronę szumiącego morza. Zapewne zimnego. Ach, to poczucie humory sprzed tysięcy lat!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 13:58:55
Elfka nie byłą na to przygotowana. Pchnięta zatoczyła się, nogi jej się zaplątały, padła w wodę. Przypływająca fala pokryła ją morska pianą. Ups.
(musimy przyśpieszyć)
Na wygłupach zeszło wam do wieczora.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Czerwiec 2012, 14:51:53
Długoucha spod byka zerkała na Severusa, gdy szli do Standoffa. Nie każdy lubuje się w tonięciu w morskich otchłaniach. Szczególnie, gdy kiepsko pływasz i nie znosisz dużych akwenów. Co nie zmienia faktu, że pod koniec elfka już w miarę przyzwyczaiła się do słonej wody, tupania, uciekania wzdłuż plaży i piszczenia na adepta.
- Hej. ÂŁadny wieczór na upicie orka. Tylko bierz butelki z wypisanym "S" - uśmiechnęła się lekko elfka do pirata, po czym ruszyła wraz z kompanami do orka, coby przyspieszyć moment, w którym opuszczą obóz przy przeklętej wodzie. Jak Kruki wrócą do siedziby, to Severus pozna prawdziwe znaczenie fali. I na tę myśl Nessa uśmiechnęła się szeroko.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 16:50:55
Pod sam wieczór zebrali się wszyscy, także Fisk i Francuz aby popatrzeć na siłowanie. Podano pierwsze butelki. Ork dostał te z literami jego imienia, a Standoff te z literami jego imienia. Po kilku kolejkach Ork mający do tej pory prowadzenie zaczął słabnąć. Standoff to wykorzystywał. Parę razy go położył. Piraci byli zaszokowani.
- Ejże! Czyżby Ork już się spił? - pytali - Czy może się podkłada? - dla dwójki Kroków było jasne, że teraz był najlepszy czas, aby udowodnić, że Ork nie podkłada się, tylko już lekko się spił.

Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 17:39:04
Severus uśmiechnął się przebiegle. Stał nieco z tyłu tłumu, tak, że nikt nie zwracał na niego uwagi. Odczepił więc butelkę z mikstura dracońskiej siły od pasa i otwierając, przyłożył do ust, wypijając resztkę. Gdy poczuł delikatne mrowienie, znak, że mikstura zaczęła działać, prześlizgnął się przez tłumek. - Spił się, patrzcie jak się chwieje. I ten mętny wzrok... pewien jestem, że brak mu już sił i każdy by go pokonał. Choćby ja - powiedział, podchodząc do stołu, przy którym rozgrywał się siłowy pojedynek. - Sprawdzimy? - zapytał piratów jako ogółu. - Mi się nie podłoży, bo mnie nie zna - zaproponował, mając nadzieję, że plan wypali.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 17:56:50
Tymczasem Nessa...
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Czerwiec 2012, 18:34:03
Tymczasem Nessa stała jak ten kołek, do momentu aż cisza nie przedłużyła się aż za bardzo. Trzeba było coś wymyślić, a jak wiadomo elfka nie jest w tym mistrzem. Wyszła więc na przód i zaczęła się ostentacyjnie przyglądać orkowi.
- Niby pijany, ale i tak go nie położysz - skomentowała wyzwanie adepta z kwaśną miną. - Pirat za to siłę musi mieć, bo pili tyle samo, a i orkowie są bardzo wytrzymali, co nie? - zwróciła się do obecnych. - Coby było uczciwie mogę sprawdzić! On pijany, a ja kobieta z tym że łuczniczka. Chyba uczciwy pojedynek? A wtedy ty, Cortezie, możesz dać się pokonać Urk-Argowi! - zmierzyła Severusa i ledwo powstrzymała się od wybuchnięcia śmiechem. Liczyła jednak, że Standoff weźmie na poważnie jej słowa i jest na tyle trzeźwy, by się nie podłożyć.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 21:47:24
Tedy zaczęło się. Podano dwa dodatkowe stołki. Nessa, lub w śród przestępczego półświatka znana jako Celina "Oczko" Vifon usiadła naprzeciw Standoffa. Severus, znany jako noszące pirackie miano Cortez, będący dawniej wampirem Dragosanim naprzeciwko orka Urk-Arga. Zaczęło się.
Nessa skrzyżowała dłonie z Standoffem. Przez kilka chwil trwało wyczuwanie przeciwnika. Potem poszła w akcję siła. Nessa była wprawna w łuku. Mimo wątłej, typowo kobiecej budowy ciała, umiała naciągnąć błyskawicznie łuk i utrzymać naciąg przez kilka sekund. Zaskoczyła Standoffa, ale nie mogła się równać z wielką jak konar łapą pirata. Położył ją płynnym ruchem. Podziękował skinieniem głowy. Tymczasem dookoła drugiej pary rozlegały się owacje i doping ponieważ.... 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 22:00:22
Jakież napięcie wisiało nad stołem, przy którym rozgrywał się wiekopomny pojedynek. Siła kontra... hmm... mniejsza siła. I podstęp, ale o tym mało kto wiedział. Jakieś emocje towarzyszyły tej walce. Kto wygra? Oczywisty typowany, czyli wielki ork, czy też nieznajomy, z postury niepozorny, lecz teraz dający popis niewiarygodnej siły? Obaj przeciwnicy szanse mieli równe, wbrew wszelkim pozorom. Potężne mieście orka prężyły się, jakoby węże dusiciele na ciele nieostrożnego myśliwego, co zapuścił się wgłąb bagien, gdzie takowe węże żyją. Ze skupionego w wysiłku czoła Severusa spływały krople potu, jakoby rosa poranna z ostrza wielkiej halabardy, opartej przez sennego strażnika miejskiego po połowie nocy warty przed ratuszem. I toczyli pojedynek, niczym dwaj mityczni tytani. Młody kruczy adept chciał wygrać, gdyż miał w tym cel. Ork zaś usilnie bronił honoru. Któż wygra?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 22:11:52
Ork widocznie się męczył. Głowa mu się kołysała. Oczy przymykały. Tym dziwniejsze było, że ręka nie drgnęła nawet na cal. Mięśnie uformowane tysiącami lat ewolucji były ideale. Ale alchemia niejakiego Famela była równie idealna. A potęga mikstury dracońskiej siły była okrutna. Wrzask nad stołem się wzmógł ponieważ ręka orka zaczęła ustępować. Chociaż zielonoskóry silił się, warczał, zaciskał zęby, to upojenie alkoholowe robiło swoje i nie pozwalało zgromadzić siły. Natomiast siła Severusa osiągnęła maksimum. Chłopak krzycząc wykonał ostatni wysiłek. Przygwoździł pięść rywala do dechy stołu.
- HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! - rozległ się krzyk w koło. Nawet Francuz kręcił z niedowierzaniem głową i bił prawo. Brawo, którego nikt nie słyszał. Francuz. osoba o czarnych włosach, z kilkoma dredami, z kolczykami, z zasłoniętym prawym okiem, z kapeluszem na twarzy i... z hakiem zamiast lewej ręki. Brawa były więc niesłyszalne.
- Przyjdźcie potem do mnie - rzekł gdy już wszystko ucichło i Standoff znowu zaczął się mierzyć z Orkiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 22:26:39
Severus wyszczerzył się w jednym ze swoich popisowych uśmiechów, gdy wygrał. Nie było to uczciwe, ale od pewnego czasu, dawniej szlachetny Drago, nie wierzył w uczciwe walki. Liczył się cel. Bez względu na środki. Wstał z krzesła. Gdy Francuz powiedział co wiedział, Sev kiwnął tylko głową, na znak że rozumie i przyjdzie wraz z elfką. Odszedł za tłum piratów, który teraz patrzył na niego z jakoś większym respektem. Ciekawiło go, jakby zareagowali, gdyby dowiedzieli się o podstępie. Czy by go docenili, czy też potępili? Mimo ciekawości, jakoś nie chciał tego sprawdzać. Obserwował dalszy pojedynek Standoffa i orka, oraz czekał na "potem".
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Czerwiec 2012, 22:29:55
Nessa przyglądała się całej sytuacji, rozmasowując obolałą dłoń. Nie była przyzwyczajona do siłowania, chociaż poszło jej całkiem nieźle.
Gdy Severus pokonał już orka, lecz jakoś jej nie zdziwiło, zaczęła kiwać delikatnie głową w stronę plaży, co w jej mniemaniu miało skłonić go do opuszczenia tłumu piratów. Kruki winny trzymać się cienia i nie przykuwać uwagi, choć adept pewnie zyskał sobie teraz wielu "przyjaciół". Poza tym Tropicielce szkoda było Urk-Arga. Nie przywykła do takiego oszukiwania, a sam ork był dla niej miły jak na orka, czyli nie chciał jej pożreć podczas pierwszego spotkania i nie przeklinał.
Snape jednak postanowił dokończyć oglądanie pijackiego pojedynku, a Tinuviel przyjęła to ze spokojem, lecz ciekawa osoba Francuza sprawiła, że musiała podejść do adepta. Przepraszając niektórych piratów, którym zasłoniła pasjonujący widok na pijącego Standoffa i orka (przynajmniej w mniemaniu Nessy, co mogło mijać się z prawdą, biorąc pod uwagę jej wzrost), dotarła do swojego towarzysza.
- No i tak powinien wyglądać pirat - zwróciła się szeptem do Severusa, komentując pojawienie się szefa obozu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 22:53:53
Standoff pokonał kolejny raz Orka, tamten chwilę później osunął się beznamiętnie pod stół i zachrapał. Radości i wiwatom nie było końca. Standoff stał się królem plaży, chociaż na kilka dni przed kolejnym turniejem. Podszedł do was
- No! hahaah! Widzicie te mięśnie! - rzekł i puścił wam oko, żeby nie wydał się spisek, po czym powiedział nieme 'dzięki' i rzekł głośno - Co do karawany! Ruszam, choćby zaraz miała iść. Im dłużej nie będzie mnie na plaży i w pobliżu orka, tym dłużej ja będę zwycięzcą! Heheh! Bywajcie - powiedział. A zjawił się przy was Horacy
- No stary, no... Nieźle! W brodę sobie pluję, że źle Cię oceniłem. Ale teraz, no cóż, słowo się rzekło. Pójdę z karawaną. No a teraz bywajcie... - rzek. Zostaliście sami. Wszyscy radowali się i wspólnie pili.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 23:23:01
Severus wysłuchał słów dwójki piratów, po czym kiwnął im na pożegnanie, gdy sobie szli. Następnie skrzyżował ręce na piersi i czekał. Bo cóż mu innego pozostało?
- To co, czekamy... - powiedział do elfki. - Nieźle sobie radziłaś - pochwalił ją z jednym ze swoich uśmieszków.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 26 Czerwiec 2012, 23:27:44
Nessa skrzywiła się tylko w odpowiedzi, po czym zerknęła na śpiącego orka.
- Chodźmy do tego, co to nas zapraszał - i ruszyli do Prawdziwego Pirata, który choć im się nie przedstawił, to wiedzieli, kim jest.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 23:31:35
//Sami decydujecie kiedy idziecie do Francuza. Przypominam, że przed domem stoi Fisk.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 26 Czerwiec 2012, 23:39:46
Severus bez zbędnych słów ruszył za elfką, w stronę domu Francuza. Nie było daleko, więc doszli tam szybko. Lecz napotkali po drodze problem. W postaci brodatego Fiska. Severus wyszedł na przód.
- Witam ponownie. Francuz chce podobno z nami pogadać. Można przejść? - zapytał pirata.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 26 Czerwiec 2012, 23:59:51
- Kapitan Francuz. Kapitan. Pójdziemy tam razem. Nie ufam wam. Wlazić.

//możecie wejść i poczekaćna na mój opis, albo czekac az jutro edycję tego posta.


EDIT:


Weszliście. Chatynka nie byłą za duża. Za to była wypchana po brzegi. Iście niczym kajuta kapitana. Znaleźliście są od razu w pomieszczeniu, w którym stał stół, kilka krzeseł, regały i skrzynie. W powietrzu czuć było winem, grogiem, jabłkami, mięsem, wodą i dymem świec. ÂŚwiec było dużo. Na wszystkich półkach i na wszystkich innych miejscach gdzie można było coś upchać piętrzyły się księgi, szkatuły, kielichy, jakieś dziwne dekoracje albo maszynki, sterty map, naczyń, butelek, złota, w tym dużo różnorakich kamieni. Była tu też niezła kolekcja szabli, rapierów, bułatów, mieczy i kusz oraz kilka haków do wymiany w kikucie ręki. Podłoga była wysłana dywanami, na których rozstawione były beczki, kufry, liny, jakieś hałdy metalowych małych przedmiocików. Spod sufitu wisiały zalane woskiem świec lichtarze, jakieś liny, jakieś dzwoneczki, jakieś zasuszone czaszki, jakieś pogańskie totemy i trofea po potworach czy istotach rozumnych. Był tam też drążek, na którym siedziała kolorowa papuga wołająca co i rusz 'Kuurrrrwa mac!". Za stołem, wielkim i dębowym zastawionym wszystkim co można było sobie wyobrazić, a w tym paletami owoców, butelkami trunków, jadłem, papierami, księgami, kosztownościami, sztyletami, mapami siedział Francuz. Gryzł jabłko. Sok ściekał mu po zarośniętej brodzie. Skinął wam abyście usiedli.
- Witam... - rzekł i lubieżnie jednym okiem spojrzał na Nessę - Jestem kapitanem tej łajby... - rzekł i spojrzał na swoją papugę
- Wiecie co ma wspólnego papuga i pedał?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Czerwiec 2012, 14:02:54
- Kolor - odparł Severus. - Pedały często chodzą w jakiś fikuśnych, kolorowych strojach, z piórkami, falbankami i takimi tam. Papugi takie są naturalnie. - Wskazał głową na ptaka, którego zapewne nie polubi Nessa. Usiadł na wskazanym krześle.
- Ramuel Cortez, a to jest Celia Vifon, kapitanie. Chociaż pewnie to już wiesz... - przedstawił ich Francuzowi. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Czerwiec 2012, 14:25:14
Na początku długoucha ledwo się powstrzymywała, by nie zacząć z zaciekawieniem rozglądać po lokum Francuza. Gdy jednak pokonała tę niebezpieczną chęć, zauważyła bardzo nieodpowiedni wzrok pirata. Cóż, nie ma się co dziwić, że zostało mu jedno oko. Zatem Nessa uniosła ciut wyżej brodę, coby sobie nie myślał, że jest jakąś potulną i pokojowo nastawioną elfką.
Usiadła we wskazanym miejscu i uśmiechnęła się mimowolnie, słysząc odpowiedź Severusa. Sama kiedyś spotkała się z tym żartem, który wprawdzie nie przypadł jej do gustu zupełnie i uważała go na swój sposób za obrzydliwy, to rozumowanie adepta było uroczo niewinne.
- Nie o kolor chodzi, Ramuelu - pokiwała głową, jednak nie zamierzała udzielić innej odpowiedzi. Niech się Francuz cieszy.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Czerwiec 2012, 19:52:02
- Obsrany drążek - odrzekł Francuz. Ani on ani Fisk nie zaśmiał się. ÂŻart był leciwy.
- Nie słyszałem o was, chociaż "Oczko" powinno być mi znane. A nie jest. Urodziłem się tu, na Numenorze, zanim jaśnie obsrany król Iszętoł tu się zjawił. Znam każdy zakątek i każdego człowieka. Was nie znam. A to mi śmierdzi podstępem. Wracam ze spotkania. Chłopcy z gór, mówią, że do nich doszło wielu takich, co tylko o Wyręby pytają. A ja im na to, że gdyby tacy wpadli do mojego obozu, to lepiej żeby się nie narodzili. I co zastaję? - spytał i krytycznie obejrzał swój hak - No ale ja nie mam ochoty was przypalać. Dlatego zrobię z was podwójnych agentów. Powiem wam tyle o Wyrębach ile trzeba, a potem... Jak przyjdzie czas, wyślę was z karawaną ludzi do Alchemika. Pasuje?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Czerwiec 2012, 20:14:15
Długoucha przekrzywiała głowę to na prawo to na lewo. Po pierwsze, Francuz miał chyba jakiś problem z odchodami, bo i król obsrany i drążek. Pewnie hak mu w pewnych czynnościach przeszkadzał. Po drugie, czemu nagle wyskakuje z Wyrębami? Nessa powróciła pamięcią do rozmowy z Piterem. Była pewna, że to pirat zaczął o nich mówić. Ona tylko wspomniała o kimś, kto w karczmie gadał bzdury(!) po pijaku(!) o znikających wioskach.
- Oczko mogło uciec twej uwadze, bo dużo czasu spędza w lasach, jak na elfa przystało - skinęła i delikatnym ruchem poprawiła niesforny kosmyk za szpiczaste ucho. - Wyręby? - następnie popatrzyła z zaciekawieniem na Corteza, jakby to on rozmawiał o tej wiosce, bo kto wie. Może i wypytywał niedyskretnie. Po chwili dopiero odwróciła wzrok i odpowiedziała jak najspokojniej:
- Mimo że nie do końca wiem o czym mówisz kapitanie, to podoba mi się wizja bycia podwójnym agentem. Lepsze to niż bieganie po lasach za jelonkami. Chociaż jak chcesz się dzielić informacją. Te są zawsze w cenie, czyż nie?

//: Wyjazd najpewniej przełożony, więc nie trzeba się spieszyć ;[
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Czerwiec 2012, 20:20:48
Severus przeklął w duchu nieuwagę pozostałych "agentów", którzy swoimi pytaniami wzbudzili niepotrzebna uwagę. Nie dał jednak po sobie tego poznać. Słuchając wypowiedzi Francuza, spoglądał w nieokreślony punkt, który okazał się kawałkiem kupy papugi. W końcu nadszedł czas, aby odpowiedzieć.
- Ty tutaj rządzisz, kapitanie, a nam, jako nowym, pozostaje słuchać poleceń i pracować na dobrą opinię, czyż nie? - odpowiedział piratowi. Nie wspomniał, że słyszał o tym, iż na karawanę wysyła się ludzi podejrzanych. - Tak więc ja z karawaną pójdę. Skoro to ma jakoś wpłynąć o moją opinię w tym obozie... - zapewnił spokojnym tonem. - Jeśli zaś chodzi o wspomniane Wyręby, to... o co chodzi? - zapytał nieco zdezorientowany Sev. - To jakaś wioska w Revar, chyba... ale dlaczego jakieś dupki miałyby o nią pytać?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Czerwiec 2012, 20:26:24
//Ale Gucio wyjeżdża. A tak się składa, że wszystkie ostanie 3 zadania właśnie się kończą, dlatego poganiam.


- Wiesz o czym, nie czaruj tymi swoimi oczętami. Oczętami... Nie znam żadnego Oczka, a to znacz, że żadnego Oczka nie ma. Dla mnie. Nie dla Alchemika. On nie zajmuje się małymi rybkami. Narybek zostawia się nam, szczurzycy z kanałów, albo chłopcom z gór. Ale nie macie za bardzo wyjścia. Potrafimy dopaść ludzi i zmusić ich do wielu rzeczy. Magik Zeleris... Nagle przepadł? A Anvarunis, wścibiający nos nie tam gdzie trzeba? Zabił się nagle, sam z siebie? A Aragorn? Hmm...? Tej nocy przypadkiem umarł we śnie. Z nam, z Gregiem, z Alchemikiem i z Pisarzem, Malarzem i Rzeźbiarzem nie ma żartów. A wy nie macie wyjścia. Wyślę was do Alchemika, kiedy karawana będzie gotowa. Wkręcicie się w jego szeregi, a potem postaracie się wkręcić do Pisarza i Malarza. Musimy mieć kogoś w ich obozie. Przyda wam się wiedza, o Wyrębach. Dlatego pytajcie.
- Nie pierdziel Cortez. O ile tak się zwiesz. Zbyt często ona kręciła się przy Aragornie czy Zelerisie, abym nie wiedział kto przede mną siedzi - rzekł wskazując na Nessę
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 27 Czerwiec 2012, 20:42:19
Aragorn nie żyje? Znowu? pomyślał  Dragosani i prawie, że pacnął się dłonią w czoło. Debilnym wydawało mu się założenie Francuza, ze skoro kogoś nie zna, to ten ktoś nie istnieje. No ale cóż... Kruczy adept wyprostował się, słysząc groźby pirata. Jakoś nie wątpił w ich prawdziwość, ale też nie czuł strachu. Wszak powinien nie żyć już od kilku lat. Poza tym sądził, ze w razie jego zabójstwa, Krwawe Kruki mogłoby chcieć wyrazić na ten temat swoją opinię. Sztyletem. Wizja wkurzania Francuza przez całą wieczność w kotle dusz była całkiem ciekawa. - Wybacz, kapitanie, ale z wymienionych osób, słyszałem tylko o Aragornie. Więc nie robi to za bardzo na mnie wrażenia. - Zerknął na elfkę, podejrzewając, że ona mogła słyszeć o innych. - Ale jak chcesz... Co się stało w Wyrębach, ze tak wszyscy o to pytają? - zapytał sam, zaliczając się w tej chwili do osób, które o to pytają.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 27 Czerwiec 2012, 20:51:30
Nessa uśmiechnęła się tylko lekko i dość bezczelnie biorąc pod uwagę ich sytuację, ale nie wypowiedziała ni słowa. Ogarnął ją strach, gdy pirat stwierdził, że wie, kto przed nim siedzi. Zniknął on jednak równie szybko, gdy długoucha po raz kolejny przeanalizowała to, co powiedział. Zbyt pewny siebie i nie potrafiący kłamać był nasz Francuzik według Tinuviel. Chociaż może potrafił kłamać, ale nie wiedział, gdzie postawić sobie granicę i w spotkaniu z osobą, która miała choć styczność z jakąś kwestią, wychodził na zadzierającego nosa łgarza, który był przeświadczony o świetności swoich ludzi i swojej.
Zeleris poszedł w świat zdobywać wiedzę i informacje, Anvarunisa może skłoniły do jego czynu wyrzuty sumienia, a Aragorn umarł we śnie? Umarł?! We śnie?! Dobre sobie, panie piracie. Dracon zapewne też się uśmieje, gdy Nessa spotka go jak zwykle w karczmie.
I na tę myśl Tinuviel uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 27 Czerwiec 2012, 23:35:54
Uśmiechnięta Elfka usłyszała jak stojący za nią Fisk naciąga kuszę, zakłada bełt i zamiera. Znała ten rytuał. Fisk celował. I pewnie w jedno z nich.
- To akurat wiecie i wy. Z Wyrębów zostali uprowadzeni ludzie. Cała wioska. Nie zostawiliśmy nikogo. ÂŻadnego świadka. Są oni potrzebni w wykopaliskach jakie prowadzą ludzie Dona, Serja, Qeentino, Ortegi, Stygii i inni. A także w kopalniach złota u Alchemika. Zostali uprowadzeni nie byle jak, a za pomocą Magii Pisarza.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Czerwiec 2012, 10:59:39
Uśmiech elfki schodził z jej twarzy bardzo powoli i jak najbardziej naturalnie. W końcu była Celią Vifon w chwili obecnej, mimo że Francuz to negował. Kłócić się nie miała zamiaru i utrzymywać przy byciu Oczko, ale pirat nie musiał wiedzieć, że ma przed sobą nie tyle członkinię Kruków co tchórzliwą dziewuszkę. Zgrywanie dość hardej panny Vifon wydawało się Nessie najbezpieczniejszą z opcji, o czym świadczyły uśmieszki i nieprzyjemne miny piratów, którzy gdyby Tinuviel pokazała swoją prawdziwą naturę, staliby się jeszcze mniej przyjaźni.
- Pytałeś o Wyręby? - zwróciła się do Corteza. - Idiota. Historyjka na twoje piosenki czy bajeczki mogła kosztować cię język lub życie- syknęła. Postanowiła utrzymywać, że mężczyzny nie znała wcześniej. Uznała, że tak lepiej. Może piraci przestraszyliby się, gdyby dotarła ich wieść, że siedzi przed nimi para Kruków? W końcu bajkopisarza czy tam barda i "pannę kręcącą się tam gdzie nie trzeba" łatwiej jest zastraszyć i zmusić do współpracy, a następnie milczenia niż parę, która należy do jednej organizacji.
- Magii? Co za magia sprawia, że znika cała wioska w przeciągu kilku ledwie godzin? Z tego, co wiem, ludzi łapać mogą inni ludzie w mało przyjemny sposób - skomentowała, choć możliwość użycia czarów wydałą jej się jak najbardziej prawdopodobna. Dziecko nie zostawi swojego misia, prawda panno Tinuviel? - Co to za wykopaliska, czego konkretnie szukacie i kim na bogów jest Pisarz i Alchemik? - Jak zadawać pytania to zadawać. Nawet gradem dziada zasypać! - No i niech kolega opuści kuszę. Ten tutaj - skinęła na Severusa - mieczem macha o tyle o ile, a ja i tak was nie pokonam bom łuczniczka.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Czerwiec 2012, 12:25:00
Severus zwrócił ostre spojrzenia na elfkę.
- Nie piszę piosenek! - warknął. Mówił prawdę, zarówno dla Severusa, jak i Ramuel. Ramuel nie pisał piosenek! Był poważnym skrybą, a nie jakimś tam wierszokletą z podrzędnej karczmy! - I nie pytałem o to... - Poczuł się zobowiązany sprostować sprawę. Następnie wzrok kruczego adepta przeniósł się na Francuza. - Ale elfka w jednym ma rację. Kusza jest zbędna. Nie przystoi tak, podczas cywilizowanej rozmowy, czyż nie? - Jak miał w zwyczaju, zapytał retorycznie. - Mnie jeszcze ciekawi... Kim są ci ludzie od wykopalisk, których wymieniłeś? Ten Don, Stygia i reszta? A Pisarz? To musi być ktoś znaczny, skoro jego magia jest tak silna... -
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Czerwiec 2012, 14:42:15
//Trzeci raz piszę posta. Ch*j mnie strzela. Dwa razy mi się strona odświeżyła kiedy już miałem wysyłać i całe posty poszły się je*ać. ;[


Fisk nie ruszył się z miejsca. Francuz przysunął sobie za pomocą telekinezy butelkę wina. Wziął w rękę nalał. Sobie i wam.
- Pijcie. To nie jest zatrute - rzekł do was i sam upił. Nie było się czemu dziwić. Kapitan pirackiej hołoty obeznany z magią to na morzu żadna nowość. Ponoć legendarny kapitan Barbosa był w stopniu Czarnoksiężnika.
- Fisk nie spuści z was kuszy. Nie raz już rzucano we mnie nożami albo orionami. A ja nie wiem na co Kruczycę stać. Czarnuch Tactius nie żyje, czarnuch Navarre żyje, ale nie wiem ile umie. Ponoć gówno. Ja tego jednak nie wiem, dlatego nie mogę pozwolić, aby ona czuła się tutaj zbyt pewnie. ÂŻmija mogłaby mnie zabić jednym ciosem. Znam ja was. Liczę na to, że kawał bełta w kuszy niezawodnie strzelającego Fiska ostudzi Twój temperament, co? - spytał. Wiadomym było, że Fiska nie zdejmie z waszych pleców. Wiedzieliście jednak, czuliście to, że jesteście Francuzowi potrzebni, że liczy na was, więc nie obawialiście się nagłego szczęku cięciwy.
- Pisarz i Malarz to cudzoziemcy. Widać to od razu. Nie wiedzieli kto rządzi ciemną stroną tej przeklętej przez bogów wyspy. Pisarz jednak znał tutejsze rzeki, góry czy doliny. Sądzę, że bywał tutaj wcześniej. Ale tak jak i nas zaskoczyła go Mgła. Barbosa mawiał: Jak ma się coś złego zdarzyć, sztorm, jakieś magiczne gówno, jakaś klątwa czy monstrum, to nigdzie indziej jak przy Numenorze. Przeklęta to wyspa mawiał. Pełna niebezpiecznej tajemnicy. No i się pokazało, że miał rację. Bo jak traf trafem kiedy połowa naszych bratanków z morza się rozbiła podczas sztormu na rafach, tak dzień później Mgła wszystko otoczyła. Pisarz więc zaczął pracować tu. I nieźle mu to wyszło. Z siebie i tego Malarza zrobił coś na wzór bogów. Ludzie oddają mu cześć. A jest ich ponad trzy setki. I zbrojnych ma i magików. To jakaś sekta się zrobiła. Greg przystąpił do niego z miejsca. Pisarz zjawił się u niego i zaproponował rozwianie Mgły i ogólną pomoc za dostarczanie mu co jakiś czas ludzi. Greg, nasz główny kapitan, jest starym wielkim, wiedział wiele, słyszał jeszcze więcej, a jeszcze więcej mitów rozwiał szpadą i ogniem. Nie wiem czym go przekonał Pisarz. Ale widać argumenty miał solidne, skoro Greg dał mu z miejsca wiarę w to, że może Mgłę zniszczyć. Ludzi jednak było mu za mało. Don, Qeentino, Serj, Ortega, Stgga... i inni podetkali mu pomysł porwania całej wioski. Są oni szefami pomniejszych grup bandytów na Numeno... na Valfden, ta? Ale Numenor bardziej oddaje sens tej mistycznej wyspie. Pisarz wtedy pochwalił się swoimi zdolnościami. Otworzył portal do Wyrębów. W jednej chwili znaleźliśmy się we wsi, a było nas dobre trzy setki zbrojnych i kilku magów. Ludzie poddali się od razu. Tak też z nimi wróciliśmy i z ich bydłem. Wróciliśmy z całą wsią do obozu Alchemika Constantino. Alchemik, to główny szef tutejszych bandytów, straszny i owładnięty żądzą złota. On rozdzielał ludzie do poszczególnych obozów i wykopalisk. Widzicie, kiedy trzęsienie ziemi odkryło wam miasto krasnali, nam odkryło na wyspie dziesiątki pogrzebanych pod ziemią świątyń, chramów i grobowców. To w nich ryją uprowadzeni ludzie. Mówią na nich krety. Wydobywają z nich artefakty i jakieś stare rzeczy, przedmioty, które bandyci sprzedają przez Alchemika albo Grega do Pisarza. Ten płaci za to czystym złotem. Widać jest, że Pisarz czegoś szuka na wyspie, nie chce mówić czego, ale nam, mojej grupie i innym grupom z Wybrzeża oraz Gregowi to się nie podoba. Pisarz wydaje się być nieobliczalny. Ostatnio zaczął pytać, czy nie wiemy gdzie żyją gobliny, skrzaty, trolle, bobołaki czy syreny. Uznaliśmy to za przejaw głupoty. Nie będziemy ganiać za mirażami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Czerwiec 2012, 15:13:03
// Guciu, ale w przypadku odświeżenia strony, wystarczy cofnąć stronę i tekst posta powinien być :)

Severus słuchał z uwaga słów Francuza. No cóż, takie coś powinno zainteresować Gunsesa. I króla zapewne też. Słowem, nadchodziły całkiem ciekawe wydarzenia. Dragosani miał tendencję do wpadania w wir takich właśnie wydarzeń. Może powinien napisać kiedyś książkę, opisującą je? Swoista autobiografię? Można by na tym zarobić, więc trzeba będzie nad tym się zastanowić. Nieco zaniepokoiła go wzmianka o sekcie i statucie jaki uzyskali Pisarz i Malarz. Nie jest dobrze, gdy ludzie uznają śmiertelników za bogów. A owi samozwańczy "bogowie" mieli widocznie dość ambitne plany. Starożytne artefakty, najpewniej dracońskie, bywają potężne. I w niewłaściwych rękach mogą przynieść wiele szkód. Przed swoją wypowiedzią, wziął puchar z nalanym winem i napił się. Nie sądził, aby było zatrute. Francuz ich potrzebował, poza tym sam się napił.
- Nie wygląda to w takim razie zbyt dobrze - odparł po chwili zastanowienia Sev. - Diabli wiedzą, jakie naprawdę plany ma Pisarz. Historia uczy, że śmiertelnicy, którzy zapragnęli boskości są dość niebezpieczni i lepiej mieć ich na oku. - Spojrzał na Francuza. - Więc czego dokładnie od nas oczekujesz i kiedy mamy ruszyć? - zadał proste pytania. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Czerwiec 2012, 15:27:13
//Ale to nie było odświeżenie. Dokładniej to przełączyłem myszką na kolejny topic w dziale. Opera myśli tak ułatwić przeglądanie stron, a wychodzi coś innego...



- Ruszycie jak tylko zbierzemy wystarczającą ilość nowych ludzi. Na kolejne wioski na razie nie polujemy. Ta była pierwsza i od razu Cadacus to odkrył. Szum u władz nam nie jest potrzebny. A na Gunsesa już czeka srebrny grot. Kiedy zdobędziemy wystarczającą liczbę ludzi pójdziecie z karawaną. Wkręcicie się do ludzi Alchemika, jeśli się uda, przenikniecie do ludzi Pisarza i Malarza. Musimy mieć kogoś w ich szeregach. A teraz kwestie wynagrodzenia. W tej sprawie idźcie do Spikiego, bo Valentino wysłałem na zwiad.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Czerwiec 2012, 15:57:11
Coraz mniej podobały się elfce słowa Francuza. Na początku traktowała je jako blef, ale teraz dobrze podał organizację, do której należy, jej przełożonego i powtórzył informację o śmierci Aragorna. Ale czy to możliwe, że dracon nie żyje?
Nessa postanowiła odsunąć od siebie myśli dotyczące barona i skupiła się na innych kwestiach. Jedną z nich były trzy setki zbrojnych. Ale jak to tak? Przecież była tam! ÂŻadnych śladów. ÂŻadnych! Czy gdyby ktoś przyszedł do niej do domu i chciał zabrać ją wraz z rodziną w nieznane miejsce, grożąc bronią, to grzecznie by na to pozwoliła? Słowa pirata do niej nie przemawiały, ale bełt wycelowany w plecy elfki lub adepta znacznie oddalał ją od dyskusji z kapitanem.
- Dziwne gdyby nie odkrył. - Powstrzymała się od dodania, że hrabia tego samego dnia przecież odwiedział tę wioskę. Po czym skrzywiła się lekko. - Wyślesz nas na przeszpiegi i zaufasz nam "bo tak"? Serio serio? Rzekomej członkini Kruków i jakiemuś gryzipiórkowi?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Czerwiec 2012, 17:01:40
- Z doświadczenia wiem, że Kruki paradują w grupach, a nie ciągają za sobą jakiś skrybów. Co więcej, macie wprawę. Nie mogę posłać tam kogoś nowego, bo nie będzie umiał się wgryźć w szajkę Alchemika. Udało wam się dotrzeć aż do mnie. Alchemikowi chodzi tylko o kasę. Gdyby powiedziano mu, że jak poderżnie sobie gardło, to wyleje się  z niego fala złota, to by pewnikiem złapał za nóż. Dlatego nie będzie się wami przejmował, ani was rozpracowywał. Cóż innego mi zostało? Szukacie informacji o Wyrębach. Nie wiem dla kogo. Pewnie dla Navarre. Daję wam możliwość dostania się do Alchemika. Tego Alchemika który trzęsie całą wyspą a o którym nic nie wiecie. Może awansujecie? A ja nie mam innej możliwości.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 28 Czerwiec 2012, 17:11:56
Długoucha uśmiechnęła się i wstała. Bardzo powoli ręce trzymając na widoku. Rola odważnej elfki zaczynała ją męczyć. Liczyła, że blask świec nie pokaże jak blada jest jej skóra, czy jak drżą jej lekko usta.
- Kruki za czasów barona Tacticusa. Skrytobójcy w grupach nie chodzą, kapitanie. Ale masz rację. Informacje są w cenie i z miłą chęcią dowiem się czegoś dla ciebie. Między innymi dla ciebie. Pójdziemy do Spike'a i dowiemy się, jak stoicie z ludźmi, by cię nie kłopotać - zerknęła w kierunku kusznika, by móc się upewnić, czy na pewno mogą już iść. 
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Czerwiec 2012, 18:25:22
Severus również wstał. Wyjaśnienie Francuza mu odpowiadało. Nie wyczuwał w tym podstępu, po prostu interes, z korzyścią dla obu stron. Uznał, że jeżeli w jakiś sposób dowiedziałby się o planach Pisarza i Malarza, to byłby nawet skłonny podzielić się wiedzą z piratem. - Rozumiem, więc, można rzec, że to swego rodzaju interes. Zatem zrobimy co w naszej mocy, aby dowiedzieć się co i jak. Gdy dowiemy się czegoś, damy znać. - Odwrócił się, w tym samym celu co Kruczyca. Chciał wyjść, iść do Spike'a i sprawdzić co też Francuz miał na myśli mówiąc "wynagrodzenie".
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 28 Czerwiec 2012, 19:23:21
- Spokojnych wód... eh! - żachnął się kojarząc, że nijak po wodach nie będą dryfować. Fisk odprowadził was na schody. Nie spuszczał z was oka i kuszy póki nie oddaliliście się od chaty. Dopiero później odłożył kuszę. Nadal napiętą. Spike jakby wiedząc o co chodzi czekał przy ognisku. Inni piraci bawili się przy ogniskach, wiwatując zwycięstwo Standoffa.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 28 Czerwiec 2012, 19:53:40
- Spięty gość - mruknął Severus, gdy tylko oddalili się od Fiska. - Fisk znaczy. Widziałaś jak na nas patrzył? Zupełnie jakbyśmy byli jakimiś magami, co spuszczeni na chwilę z oka, gotowi są do ciśnięcia kula ognia. A to źle, bo takie nerwy niezdrowe są... - skomentował, idąc w stronę siedzącego przy ognisku pirata. - No ale nie było tak źle. Poza groźbami, pogłoskami o śmierci Czarnego i celowaniem z kuszy. Bywało gorzej. - Doszedł do Spike'a i zagadał.
- To znów my... Francuz powiedział, abyśmy zgłosili się do ciebie w "kwestii wynagrodzenia" - powiedział od razu.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Czerwiec 2012, 03:23:31
- A no jasne... Więc tak... Ultar was chwali, pomogliście mu zdobyć jakieś rzadkie składniki do wyrobu grogu. No i pomogliście mi, bo to ja miałem grog łatwić. Ramos i Tarkot mówią, że ochroniliście obóz przez dzikimi zwierzętami i załatwiliście im nowe miejsce w obozie. Alter i Faza dostali zmienników, są zadowoleni. Horacy jest pod wrażeniem Twojej siły, skubańcu. A Standoff zachwala was pod niebiosa. No i udało wam się zebrać całkiem sporą karawanę. Ja, Alter, Faza, Standoff, Horacy.. Nieźle, nieźle! - wszedł do swojej chaty, po chwili wyszedł - macie, 210 grzywien. Podzielcie między sobą. To za zasługi - rzekł i uśmiechnął się ciepło.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Czerwiec 2012, 07:53:04
Długoucha wzięła pieniądze i podrzuciła dwa razy woreczek z nimi.
- Kiedy wyrusza karawana? Bo mamy kolejne... zadanie - odwzajemniła uśmiech, po czym rzuciła do Severusa mieszek. - Masz, twoje.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Czerwiec 2012, 12:05:06
- ÂŁapanie ludzi to nie łapanie motylki. Nie lata się po łące z siatką. Pewnie jeszcze minie jakiś czas. Alchemik nie lubi mieć półpustych dostaw.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Czerwiec 2012, 13:21:40
Severus wykazał się refleksem godnym Kruka i byłego wampira, więc dostał mieszkiem z grzywnami w twarz. Uniknął jednak kompletnej kompromitacji i zdołał złapać go, zanim spadł na ziemię. Nie bardzo zrozumiał, o co elfce chodzi. ÂŻe ma trzymać? Bo jakoś wątpił, aby kobieta zrezygnowała z wypłaty. Przecież nowe buty pewnie sporo kosztują. Kruczy adept wzruszył ramionami i przytwierdził sakiewkę do pasa.
- No to pozostaje nam czekać. No chyba, że jest jakieś zajęcie dla nas, do tego czasu... - skomentował krótką rozmowę kruczej elfki z pirackim człowiekiem.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Czerwiec 2012, 14:00:44
- Kiedy będziecie potrzebni, zostaniecie powiadomienie. Mamy swoich ludzi na wyspie. A was nikt z nami nie powiąże. Dobrze, jeśli powrócicie do miasta czy swoich wsi i będziecie strzygli dla nas uszami.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Czerwiec 2012, 14:13:28
- Dobry pomysł - stwierdził Severus, który z chęcią wróciłby do miasta. Nie żeby miał dość tego pirackiego życia, ale miał też inne obowiązki. Jak choćby wkurzanie pewnego czarnego człowieka. A to czynność wielce potrzebna i odpowiedzialna, więc nie mógł jej zaniedbać. - W takim razie, nie będziemy przedłużać i pojedziemy. Jak coś, to wiecie, mniej więcej, gdzie nas szukać - dodał i odwrócił się. - Bywaj - rzucił na koniec i ruszył, aby poszukać konia, którym tutaj przyjechał.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Czerwiec 2012, 14:32:30
Długoucha skinęła tylko i ruszyła za Severusem.
- Przepraszam - powiedziała przyglądając się z troską(!) adeptowi. W końcu niedługo pożegna się na pewien czas z Celią. - Chcesz jechać w nocy?
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Dragosani w 29 Czerwiec 2012, 14:38:00
Severus zatrzymał się i szczerząc się upiornie, odwrócił się do elfki. Powoli, jak w jakiś opowieściach grozy.
- Boisz się ciemności? - zapytał dość teatralnie grobowym tonem. - ÂŻe gdy zagłębisz się w mrok, coś z cienia zaatakuje i pożre twoją duszę? - kontynuował. Po chwili wrócił do normalnego wyrazu twarzy. - Ale masz może trochę racji. Noc nie jest dobrą porą do podróży... stare nawyki... - zgodził się z elfką. - Zatem ruszymy rano.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Czerwiec 2012, 14:46:02
Długoucha uniosła brew i popatrzyła na Severusa jak na nie do końca poprawnie rozwiniętego. Już miała ochotę jednak zaproponować mu podróż w nocy. Jej nic nie szkodzi. Dużą jej część mogliby przejechać w lesie, a wbrew wszystkiemu tam Nessa czuła się najpewniej nawet przy niewielkim świetle księżyca.
Ruszyła w kierunku, w którym mogłaby spędzić noc, by następnie z rana pohasać w kierunku stolicy. O ile rzecz jasna na jej drodze nie pojawi się jakiś czerwony wilk, imiennik hrabiego i nie powie: Nie!
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Czerwiec 2012, 14:51:08
//Proszę się podzielić jakoś kasą. Musi być to odnotowane na wyprawie.
//Sami decydujecie kiedy noc się skończy i kiedy wyruszycie do miasta.
//Po wyruszeniu podsumuję wyprawę. Talenty rozdam w ciągu kilku dni od zakończenia.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Nessa w 29 Czerwiec 2012, 15:02:10
Tym razem Nessa wstała wcześniej. Noc była dla niej niespokojna i chciała jak najszybciej opuścić obóz piratów. Wcześniej czuła się tu pewniej, ale odkąd miała pewność, że chociaż część z nich zna jej prawdziwą tożsamość, to coraz mniej uśmiechał jej się pobyt w tym miejscu.
Gdy słońce zaczęło wschodzić, długoucha już siedziała obok adepta przyszykowana do drogi i po oporządzeniu koni.
- Wstajemy - powiedziała delikatnie, a gdy to nie zadziałało, chlusnęła Severusa resztką wody z bukłaka. A co! Niech ma za swoje. - Znikamy stąd. Tylko mieszka nie zapomnij, bo jest twój.
Kilka przekleństw budzących się piratów później para Kruków już galopowała może nie w kierunku wschodzącego Słońca, gdyż to już całkiem ładnie "wisiało" sobie na niebie, lecz w kierunku stolicy.

//: Całe złoto zgarnia Severus.
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 29 Czerwiec 2012, 15:23:10
Zadanie zakończone!


Podsumowanie:

Nessa wraz ze swym kompanem Severusem zostali wysłani do karczmy w miasteczku Metr aby tam wybadać, co stało się tak na prawdę ze zniknięciem ludzi w wiosce Wyręby. Spotkali tam nikogo innego jak pirata, który zaproponował Severusowi przyłączenie się do ich załogi. Nessa udając potrzebującą pomocy niewiastę znaną w światku przestępczym jako twardego i bezwzględnego gracza również udało się dołączyć z Severusem obozu piratów. Aby jednak dowiedzieć się czegoś z konkretnego źródła, musieli oni spotkać się z Francuzem - kapitanem obozu piratów. ÂŻeby do niego dotrzeć, musieli wyrobić sobie niemałą sławę w obozie, pomagając jego mieszkańcom. Kiedy udało im się dostać do szefa obozu okazało się, że wie on o ich prawdziwych tożsamościach. A głównie o tożsamości Nessy Toruviel, która udawała Celinę "Oczko" Vifon. Postanowił wykorzystać ich i przerobić na podwójnych agentów. Wyjaśnił też co zaszło w Wyrębach. Pisarz i Malarz - cudzoziemcy, czarodzieje o chwalący się możliwością przełamania Mgły otaczającej wyspę potrzebowali ludzi do kopania w odkrytych przez trzęsienie ziemi świątyniach oraz grobowcach. W celu zwiększenia efektywności dogadali się z Alchemikiem - szefem bandytów na Valfden i Gregiem - szefem tutejszych piratów. Ich celem padła wioska, a raczej jej mieszkańcy. Pisarz otworzył portal magiczny, przez którego przeszła kupa wojska Pisarza i jego magowie. Zastraszeni wieśniacy dali się pojmać i zaprowadzić przez portal do twierdzy Alchemika, gdzie zostali rozdzieleni do obozów bandytów, którym wydobywają z ziemi artefakty i magiczne przedmioty. Francuz przyznał, że obawia się Pisarza i jego zamysłów. Chce więc aby Nessa i Severus wywiedzieli się co zamierzają ci magicy oraz wspierający ich Alchemik. Mają udać się do Alchemika z kolejną dostawą złapanych ludzi.



Nagrody:

Nessa - 0 grzywien
Severus - 210 grzywien
Tytuł: Odp: Stale sobą być? Cichy karczmarski zwiad w Metr
Wiadomość wysłana przez: Gunses w 11 Lipiec 2012, 10:56:35
Talenty:

Nessa - Posty pisana na bardzo wysokim poziomie. Są jasne, logiczne i rzeczowe. Nie zostawiają zbędnych niedopowiedzeń. Technika walki w Twoim przypadku jest rozwinięta, walka była opisana porządne. Trochę było zawirowań z tą różdżka, ale to wyjaśniliśmy podczas walki. Bardzo dobre podejście do zadania, tworzenie klimatu i zaangażowanie (misja - wykonanie - cel) wzorowe. Aktywność na zadaniu powyżej przeciętej, nie była zbędnego hamowania zadania, a jak było to nie z winy gracy (mea culpa). Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, czyli podejście do misji jaką otrzymałeś, metody jakimi mogłeś się posługiwać (sposoby rozwiązania zadań i wykorzystanie swoich umiejętności) a także cel jaki miałeś osiągnąć (osiągnięty) oraz dodatkowe przeszkody (przeciwnicy, potwory, zagadki itp.) otrzymujesz następujące talenty:
Srebro: 2
Brąz: 2

Severus - Posty bardzo wysokiej klasy, widać wieloletni kunszt. Są przejrzyste, czytelne i zrozumiałe. Nie nastręczają problemów Opiekuna zadania. Zdolności walki dość liche, mimo to walka prowadzona porządnie i solidnie. Były tam moje uwagi odnośnie 'kopania i urywania leżącego krwiopijcy podczas gdy w okół było jeszcze kilka" ale to omówiłem podczas walki. Wrócić, przeczytać, zapamiętać. Aktywność na zadaniu powyżej przeciętnej, zadanie było prowadzone bez poślizgu. Zaangażowanie w zadanie i tworzenie klimatu bardzo dobre. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, czyli podejście do misji jaką otrzymałeś, metody jakimi mogłeś się posługiwać (sposoby rozwiązania zadań i wykorzystanie swoich umiejętności) a także cel jaki miałeś osiągnąć (osiągnięty) oraz dodatkowe przeszkody (przeciwnicy, potwory, zagadki itp.) otrzymujesz następujące talenty:
Srebro: 2 (pierwszy ode mnie, drugi otrzymujesz ze względu na Twoją OBECNÂĄ rasę. Zdrajca ffampirkóff ;[ )
Brąz: 2




Dodatkowa premia:

- Nessa - 300 grzywien
- Severus - 300 grzywien